Spis treści

      Henryk ZbierzchowskiImpresyeCapriccio

      1
      Z wieży kościelnej na trwogę dzwon wali,
      Mrok nocny głośnym rozkołysał tonem,
      Ciemność się kłębi nad bijącym dzwonem
      I psów szczekanie dolata z oddali.
      5
      Już się pół nieba krwawą łuną pali,
      Iskry się sypią ponad zbórz zagonem.
      Księżyc, wejrzawszy okiem przerażonem,
      Płynie pospiesznie na obłoków fali.
      Aż tą podróżą zmęczony siarczyście,
      10
      W warkoczach wierzby srebrną twarz zaczepia,
      Lecz, że mu wrony zaglądają w ślepia,
      Kryje się w dębu sąsiedniego liście
      I długo jeszcze jak ogromna kula
      Pomiędzy drzewa srebrną głowę wtula.