Spis treści

    I
  1. II
  2. III
  1. Deszcz: 1
  2. Duch: 1
  3. Muzyka: 1
  4. Natura: 1
  5. Obłok: 1
  6. Słońce: 1
  7. Taniec: 1
  8. Wizja: 1

Jan KasprowiczZ wichrów i hal, Z AlpNa Teufelsbruecke[1]

I

1
Deszcz, Obłok, SłońceCzekamy słońca… Jedna wielka chmura
Świat pochłonęła i dżdżem w oczy bije
Wędrowcom, światła spragnionym; ponura
Mgła pierś nam ciśnie, chwyta nas za szyje,
5
Dreszcz wlewa w kości… Szarych kłębów góra
Zaległa przepaść, a wśród nich się wije
Z szumem i hukiem bielsza mgła… Wichura
Coraz to grubszy piętrzy wał i kryje
W dżdżystej kurzawie i tę bielszą wstęgę:
10
Huk tylko słychać, syk i szum w mgle ciemnej,
Kłąb tylko widać za kłębem — bez końca.
Cóż nam rozwieje dzisiaj tę potęgę
Chmur kotłujących? Byłbyż trud daremny,
Co nas tu przywiódł?.. Ach! czekamy słońca…

II

15
Muzyka, Natura, TaniecMgły z mgłami wiodą jakiś straszny taniec,
Hukiem i szumem mgła im w takt przygrywa;
W krąg cały przestwór — istny rozpasaniec —
Przy tej muzyce w mgławych pląsach pływa.
Nic nam innego promienny kaganiec
20
Nie wskaże dzisiaj? Patrz! patrz! mgieł przędziwa
Rwą się — z ich głębin czarny, skalny szaniec
Swoje potworne czoła wydobywa:
Wśród opoczystych ścian żelazne bramy,
Nad nimi lufy armatnie „Witamy”
25
Szepcą z otworów… I jeden i drugi
Zjawia się żołnierz, warowni obrońca…
A tam odsłonią krzyż wilgotne smugi,
W dżdżach wykąpany… Ach! czekamy słońca…

III

Wizja, DuchHuk, szum i syki i mgła czarnopłowa,
30
Pochłaniająca cały świat… Z jej toni
Naraz się widmo straszliwe wyłoni,
Z mgieł ma ramiona i z mgieł jego głowa.
Słania się, rośnie… Któż to, co się chowa
W tych czarcich pianach? co te chmury goni?
35
Patrz! jakaś czerwień ocieka mu z dłoni:
Krew z dżdżem zmieszana… To duch Suworowa!
Słania się, rośnie, falą mgieł się zbliża,
Gdzie na opoce bieleje znak krzyża,
Staje i rzęrzy: „Jam jest twój obrońca!”
40
A krzyż na zimnym, zwilgotniałym złomie,
Wpół przysłonięty, leży nieruchomie…
Mrok się powiększa… Słońca! słońca! słońca!…

Przypisy

[1]

Na Teufelsbruecke pod Andermatt spędziliśmy w zimnej dżdżystej chmurze dzień cały: od czasu do czasu mgła się przerzedzała, odsłaniając olbrzymie, czarne granie, zmienione ręką ludzką na fortecę. Na jednej z tych imponujących, a groźnych ścian widnieje w białem obramowaniu wielki krzyż, wyryty w skale. Straszliwy wodospad Reussy, niezwykłe koło Teufelsbruecke szerokiej, rozpryskującej się pod nami z nieopisanym szumem i hukiem, wyglądał w chmurze tej na wstęgę mgły nieco bielszej od tła ogólnego. W miejscu, obok którego staliśmy, oparci o kamienną balustradę mostu, wpatrzeni w ten potężny, nie dający się przedstawić obraz przyrody, wsłuchani w ogłuszający huk i szum, odbyła się słynna w dziejach bitwa Suworowa z wojskami Napoleona I. Prawdziwie, niepodobna pojąć, jak istoty ludzkie mogły opanować żywioł, szalejący śród gładkich, spadzistych, nieb sięgających brzegów. — Powyższe sonety słabem są tylko odbiciem obrazu widzianego i wrażeń doznawanych. Mgły ustąpiły dopiero pod wieczór i wtedy to mogliśmy sobie zdać sprawę z tego groźnego piękna, jakie w tem miejscu stworzyła przyroda. [przypis autorski]