Jan Kasprowicz Z wichrów i hal, Z Alp Na lodowcach Aletschu Towarzyszowi podróży, dr. J. Czerniakowi. I Śniegu i lodu srebrzyste bezmiary, Wśród nich, jak wyspy, straszne sterczą złomy; W górze niebieskich kryształów ogromy, Rozpłomienione słonecznemi żary. Fioletowe zniknęły opary — I wzrok nasz, cudów przedwieku łakomy, Ma tuż w nagości dziewiczej widomy Znak bożej siły, źródło wielkiej wiary. I z ciał tych naszych, zawisłych bezwładnie Na opoczystych urwiskach, ulata Duch, zachwycony, nad śnieżne przestworze — Nad czarne szczyty, śmiejące się zdradnie Obliczem z lodu, i klęka w pokorze Gdzieś przed nieznanym źródłem tego świata. II Milczący szliśmy zamarzłym dunajem, W skok przekraczając kotliny bezdenne, Bramice śmierci dla człeka, promienne Wrótnie żywota dla tych sił, co wzajem Zwalczają siebie, wieczyste a plenne W zmian nieskończoność. Nad tych lodów krajem, Nad tą kuźnicą drzemią szczyty senne, Ciche, błyszczące. I my błędni stajem Z dziwu i słuch nasz tężymy w tej ciszy Głębie bezmierne. I patrz! duch nasz słyszy Onego Ducha, co miał moc, by w tumy, Nieb sięgające, pospiętrzać opoki… Strach !… Czy nie zerwą dziś się jego szumy, By świat ten wkoło zwalić, strącić w mroki?!… III Spoza gór czarnych, zza śnieżnych przełęczy Szum dolatuje: O lodów pokłady, O skalne zręby łamią się kaskady, A tam! — lawina głuchym hukiem jęczy. Ach! szum ten duszę przygniata i męczy: Nie zwykła ona chadzać tymi ślady… Lecz patrz! u stóp się macierzanka wdzięczy W mchach, których głaźne nie pocięły grady. A tu — rumianek naszych pól… I z drogi Straszliwej grozy, przejmującej trwogi Dusza na skrzydłach znużonych uchodzi W kraj łąk i lasów rodzinnych. Lecz błogi Sen rychło rzuca i wraz z Śmiercią brodzi W kaskad, przepadlisk i lawin powodzi. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/z-wichrow-i-hal-z-alp-na-lodowcach-aletschu. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Jan Kasprowicz, Krzak dzikiej róży, Towarzystwo Wydawnicze, Lwów, 1898 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Sekuła, Olga Sutkowska.