Jan Kasprowicz Z wichrów i hal, Z Alp Jungfrau I Granitów srebrny zrąb w przewiewnych fioletach, Na czole mając tkań, sprzędzoną z śniegów mlecznych, Pnie się w niebieską głąb po mgieł sinawych grzbietach, By symbol wiecznych trwań i prawd strzelistych, wiecznych. Nie wstrząśnie żaden grom tą Jungfrau niebopienną, Ni halny wichr, co bór za jednym tnie zamachem: Zaledwie lodu złom gdzieś strąci w toń bezdenną, Lub zwinne elfy gór, kozice, przejmie strachem. Tak stoi wieków wiek ten prawd strzelistych, wiecznych I wiecznych symbol trwań, choć w przepaść gdzieś bezdenną Grom strąca lodu zwał, las ginie, giemza kona. Przy szumie kaskad, rzek, w powodzi skier słonecznych Tak przędzie sobie tkań, ze śniegów tkań promienną, Milczących pani skał, ta Jungfrau niewzruszona. II Wsłuchany w dźwięki dum, płynących z cierpień harfy, Z pragnieniem wiecznych prawd, z wiecznego żądzą bytu Manfredów idzie tłum, gdzie Jungfrau z chmurnej szarfy Śnieżysty przędzie haft na skroniach swego szczytu. Stanęły u jej stóp prometejowe rzesze, Z rozdartych leją łon ból świata i ból własny: „Gotuje–li nam grób, czy z głazów swych wykrzesze Niszczący wszelki skon żywota promień jasny?” Tak płynie dźwiękiem harf, które wiecznego bytu I wiecznych żądzą prawd Manfredów stroją rzesze, Rozpacznych odgłos mąk, pijących krew im z łona. A Jungfrau z chmurnych szarf na skroniach swego szczytu Śnieżysty przędzie haft i mgławy włos swój czesze Na nieb bezbrzeżny krąg i milczy, niewzruszona. III Wiecznego trwania znak, wiecznego symbol życia Zarzucił mgławy kask na promieniste oczy; Kamienny ginie szlak śród śnieżnych chmur pokrycia, Słoneczny gaśnie blask, co lśnił po grzbietach zboczy. „Ledwie w połowie dróg! Za stadem giemz bez drżenia Biegliśmy, a tu lód i mgły i wiew mogilny! Kto zbawi, Czart czy Bóg? O mocy Przeznaczenia!”… Tak on Manfredów ród w rozpaczy łka bezsilnej. Z wolna się wieczny byt, znak wiecznych prawd z tej mroczy Dobywa: chłodny blask skał nagość opromienia… Wędrowców zginął ślad… Tam! nowe spieszą grona… I strojna w śnieżny szczyt i w wieńcu śnieżnych zboczy Zrzuciwszy chmurny kask, z spokojem Przeznaczenia W bezkresny patrzy świat ta Jungfrau niewzruszona… ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/z-wichrow-i-hal-z-alp-jungfrau. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Jan Kasprowicz, Krzak dzikiej róży, Towarzystwo Wydawnicze, Lwów, 1898 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Sekuła, Olga Sutkowska.