Cecylia Walewska Kobieta polska w nauce ISBN 978-83-288-6098-8 Słowo wstępne Dlaczego powstała ta książka?… Ktoś przybyły świeżo z Anglii przyniósł tragiczną wiadomość o nagłym zgonie Marii Czaplickiej i na jednym z polityczno-społecznych zebrań zażądał uczczenia zmarłej przez umieszczenie biografii jej w całej naszej prasie. — Kto to był? Czym się odznaczyła? — spytała mnie po cichu jedna z wybitnych kobiet polskich, doktor medycyny i znana działaczka społeczna. Kim była i co zrobiła Maria Czaplicka? Pytania tego rodzaju ze strony najinteligentniejszych sfer naszego społeczeństwa dawały się słyszeć niejednokrotnie i w sprawie innych uczonych naszych, jak dr Józefy Joteyko, dr Michaliny Stefanowskiej, dr Dobrzyńskiej-Rybickiej itp. Gdy pisma nasze przepełnione są sprawozdaniami z występów drugo- a nawet trzeciorzędnych aktorek w każdej nowej roli, a ilustracje same starają się o portrety ich — najkrótsza wzmianka dotycząca prac uczonych naszych napotyka na góry trudności: zabiegać o nią trzeba jak o łaskę, świadczoną najczęściej w imię osobistych stosunków z daną redakcją. O dłuższych notatkach nie ma mowy: albo leżą miesiącami w tekach redakcyjnych odnośnych działów, albo też obcinane są z punktu, aby nie zabierać miejsca sensacyjnym wiadomościom o najulubieńszych perfumach lub fasonie sukien uwielbianych diw sezonu, których nazwiska są na ustach wszystkich. Co zrobił dla świata jakiś mól książkowy? Niech się troszczą o to pokrewni mu duchem maniacy. Jeżeli macochą jest prasa dla świata uczonych w ogóle, to stosunek ten wzmaga się, gdy chodzi o kobietę. Milczy o nich nie tylko literatura bieżąca, ale i organy, które z natury rzeczy winny dawać żądane wyjaśnienia. Próżno szukamy nazwisk dr Joteyko, dr Stefanowskiej i innych w encyklopediach naszych. Nie ma ich, mimo że działalność uczonych trwa blisko od pół wieku i mimo że wiedzą o nich obcy z almanachów belgijskich, francuskich, niemieckich. Zebrane materiały rzucam w świat, aby zrozumiało społeczeństwo, ile sił zapoznanych ma w swym łonie, i zrobiwszy rachunek sumienia, zapytało siebie, czy sprawiedliwe są organy kontrolujące duchowy jego dorobek? Broszura moja niech będzie hasłem i bodźcem do dalszych badań. Poświęcam ją tym przodownicom naukowego wyzwolenia kobiet, które przez krew i łzy, po zwałach kamieni szły do świątyń wiedzy: tym, które padały u progu z wyczerpania, i tym, które dźwigały się, idą, iść będą, by stwierdzić prężną żywotność intelektu, dążącego do niewiadomych jeszcze przeznaczeń… C. W. Warszawa, 13 października 1921 Część I Naukowość kobiet w szerszym zakresie brać można pod uwagę na zachodzie zaledwie od lat pięćdziesięciu. U nas w Polsce ruch w kierunku wyższej nauki kobiet trwa od jakich lat czterdziestu, jakkolwiek już w 1857 r. ukazało się naukowe dzieło pierwszej filozofki polskiej, *Eleonory Ziemięckiej* (ur. w 1819, zm. w 1869 r.), pt. Zarysy filozofii katolickiej. Była to praca oparta na głębokim wmyśleniu się i przetrawieniu zasad pogodzenia wiary z rozumem. Wzorowana na dziełach Nicolasa, Gratry'ego i innych teologów francuskich, nie zrobiła wyłomu w zasadniczych poglądach na daną kwestię, ale utrwaliła imię autorki jako przodownicy wyższej wiedzy kobiet. Ziemięcka zostawiła kilka mniejszych i większych prac. Jedną z wybitniejszych było studium O prawie moralnym, czyli stosunku prawa przyrodzonego do objawionego. Największą zasługą pierwszej filozofki polskiej było jednak to, że miała odwagę wystąpić jako uczona wówczas, gdy w ogóle na całym świecie nie wierzono jeszcze w naukowość kobiet; że z całą energią popierała zasadę dopuszczania kobiet do pracy naukowej i torowała im drogę zapoczątkowaniem wydawnictwa „Kurs nauk wyższych dla kobiet”, które objęło podręczniki psychologii i estetyki. Prawa kobiet do nauki żądali jeszcze w XVI w. dwaj wybitni mężowie polscy: Andrzej Glaber z Kobylina, filozof i przyrodnik, oraz Łukasz Górnicki, znakomity pisarz, ale głosy ich jako sporadyczne nie pchnęły naprzód sprawy. Dopiero zbiorowe wystąpienie „entuzjastek”, na czele których stanęła najwybitniejsza autorka polska XIX w., *Narcyza Żmichowska*, zrobiło znaczny wyłom — z jednej strony: w kierunku uświadomienia społeczeństwa co do konieczności otworzenia przed kobietą wrót wiedzy, z drugiej: w sprawie rozbudzenia głodu nauki wśród kobiet. Już pod koniec XIX w. rozpoczęła się liczna emigracja kobiet polskich na uniwersytety zagraniczne. W okolicach Fryburga, gdzie około 1890 r. było siedem kolonii studenckich polskich, przypadło na same studentki 85%. Z uniwersytetów zagranicznych czerpały wiedzę wybitne uczone polskie współczesne o wszechświatowej sławie, jak: *Maria Skłodowska-Curie*, *dr Józefa Joteyko*, *dr Michalina Stefanowska*, *dr Zofia Daszyńska-Golińska*, *dr Józefa Kodisowa*, *dr Maria Antonina Czaplicka*, *dr Ludwika Dobrzyńska-Rybicka*, *dr Maria Grzegorzewska* i inne. Z wyjątkiem Marii Skłodowskiej-Curie mało lub wcale — poza światem naukowym — wie o nich społeczeństwo nasze, mimo że na liście międzynarodowych uczonych notowane są od dawna. Pierwsze grupy studentek polskich rekrutowały się z kobiet, które dla nauki poświęcały nie tylko spokój, dobrobyt i wygody ognisk domowych, ale wszystkie bujne radości wieku młodego. Walcząc na ogół z ciężkimi warunkami życia, z niedowierzaniem obcych i swoich, z daleka od kraju, przebojem zdobywały sobie niedostępne dotychczas placówki. Historia każdej z nich to jeden długi łańcuch samowyrzeczeń: głodu i chłodu, jeden pochód krzyżowy ku umiłowanym celom… Wiele spomiędzy nich nie dotrwało do końca, zadanie bowiem przerosło ich siły; inne, skończywszy studia i otrzymawszy wymarzony doktorat, wracały do kraju tak wyczerpane, że o dalszej naukowej karierze marzyć nie mogły lub też wprzęgnięte w kierat pracy zarobkowej, gubiły się pod obuchem trosk codziennych. Wytrwały na stanowiskach te wyjątkowo silne organizmy i te bujne umysły, którym od kolebki świeciła gwiazda naukowych przeznaczeń. Ponieważ jednak w kraju niewoli nie było warsztatów pracy dla nich, na obczyźnie rozwijać musiały skrzydła do szerokich lotów. Czy Maria Skłodowska-Curie mogła była dokonać dzieła swego wśród swoich bez tych pomocy naukowych i bez tych niewyczerpanych środków materialnych, jakie ma w Instytucie swego imienia w Paryżu? Jak żurawie ściągają ku nam, do wolnej Polski uczone nasze, żeby dorobkiem swoim dźwigać naród i być tam wszędzie, gdzie wiedzę swoją i plony doświadczeń, i wielkie umiłowania dać mogą. Została wśród obcych ta, o którą jak o Chopina, walczy dziś Polska z Francją. Została przy warsztatach swoich Maria Skłodowska-Curie i zapewne nie wróci… Urodzona i wychowana w Warszawie, po skończeniu Wydziału Matematycznego i Fizyko-Chemicznego w Paryżu zajęła się badaniem ciał promieniotwórczych. Dokonawszy samorzutnie odkrycia polonu i aktynu, weszła na drogę, której najbliższą metę stanowił wiekopomny wynalazek radu, dokonany wspólnie z mężem, Piotrem Curie. Czy to umniejsza jednak jej zasługę? Cud radu stwierdza tylko tę niespożytą siłę wzajemnego oddziaływania na siebie intelektu polsko-francuskiego i genialne wyniki łączności ich, które odsłoniwszy niegdyś księżycowe światy tonów, wprowadziły ludzkość dziś, za pośrednictwem państwa Curie, w tajemnicze głębie nadzmysłowego poznania. Laureatka Nobla i różnych innych międzynarodowych organizacji, nagrodzona ostatnio wielkim złotym medalem przez Narodowy Instytut Nauk Społecznych w Stanach Zjednoczonych z nadaniem stopnia doktora, profesor fizyki w Sorbonie, Maria Skłodowska-Curie prowadzi nadal badania samoistnie, torując nauce nowe drogi, odsłaniając przed umysłem ludzkim nieznane dotąd widnokręgi i otrzymując hołdy, jakich za życia nie zaznał chyba żaden uczony. Instytut radiologiczny, który prowadzi, ulica, na której powstał, a wreszcie samo ciało radium otrzymało nazwę „Curie”. Amerykanki w uznaniu doniosłości odkrycia ofiarowały jej jeden gram radium wartości 100 000 dolarów, składając cześć tej sile i prężności umysłu kobiecego, który — zaledwie rozwarły się przed nim wrota wiedzy — już zdołał dotrzeć do najwyższych jej szczytów. Drugą wszechświatową powagą naukową jest dr med. *Józefa Joteyko*. Rodem z ziemi kijowskiej, osiedlona i wychowana w Warszawie, odbywała studia przyrodnicze w Genewie, lekarskie zaś w Paryżu, gdzie w 1896 r. otrzymała stopień doktora medycyny. W 1898 r. przeniosła się do Brukseli, aby przez 14 lat prowadzić wykłady psychologii eksperymentalnej oraz laboratorium psychologiczne w uniwersytecie miejscowym. Współpracowniczka Instytutów Solvaya (fizjologicznego i socjologicznego), założyła w 1912 r. w Brukseli Międzynarodowy Fakultet Pedologiczny. W 1915 r. przeniosła się do Paryża, gdzie otrzymała katedrę Michonisa przeznaczoną dla uczonych zagranicznych w Collège de France, prastarej uczelni założonej przez Franciszka I, a stojącej pod względem naukowym wyżej od uniwersytetów. Dr Joteyko była pierwszą kobietą zaproszoną na wykłady w Kolegium Francuskim, a drugą osobą polskiego pochodzenia, jak wiadomo bowiem, instytucję tę uświetnił odczytami swoimi nasz wielki wieszcz, Mickiewicz. Prócz Collège wykładała dr Joteyko jeszcze w Sorbonie i w Uniwersytecie Lugduńskim. Przewodnicząca belgijskiego Towarzystwa Neurologicznego, pięciokrotna laureatka Paryskiej Akademii Nauk i Akademii Medycznej, członek honorowy Akademii Fizyko-Chemicznej w Palermo, redaktorka kwartalnika „La Revue Psychologique” w Brukseli, który wychodził od 1908 do 1914 r., prezydentka jednego z kongresów neurologicznych, członek kilku komisji międzynarodowych, dr Joteyko całe życie poświęciła nauce. Opublikowała przeszło 200 prac naukowych z dziedziny fizjologii mięśni i systemu nerwowego, psychologii doświadczalnej i pedologii. Jej teoria reakcji miotonicznej mięśni jest ogólnie przyjęta przez neuropatologów. Twórczyni nowej tzw. obwodowej teorii znużenia, poświęciła temu zagadnieniu jedyne w swoim rodzaju podstawowe dzieło: La Fatigue oraz kilka rozpraw, jak Entrainement et fatigue au point de vue militaire (Bruksela, 1905); La fatigue et la respiration élémentaire du muscle (rozprawa na stopień doktora medycyny, Paryż 1896); Psycho-physiologie de la douleur (łącznie z dr M. Stefanowską, Paryż, Alcan, 1909, 250 str.); La Fonction musculaire (Paryż, Doin, 1909); Etudes sur la contraction tonique du muscle stric („Mémoires de l'Académie Royale de Médecine de Belgique”, 1903, odbitka 100 str.); Recherches expérimentales sur la résistance des centres nerveux médullaires à la fatigue („Annales de la Société Royale des sciences de Bruxelles”, 1899); Les lois de l'Ergographie („Bulletin de l'Académie Royale de Belgique, classe des sciences”, 1904, odbitka 172 str.); Travaux du I Congres international de pédologie, tenus à Bruxelles en 1911 (dwa tomy wydane jej staraniem w 1912); La science du travail et son organisation (Paryż, Alcan, 260 str.); Théorie psycho-physiologique de la droiterie („Revue philosophique”, juin et juillet 1916, odbitka 58 str.); La Fatigue (Paryż, 1920, Flammarion, 330 str.). Ogrom pracy naukowej nie odrywał jej nigdy od zadań konkretnych. Poświęcała zawsze dużo czasu na organizowanie wykładów na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim, zwłaszcza wakacyjnych, które ściągały siły naukowe z różnych stron świata, przy czym troszczyła się przede wszystkim, aby je udostępnić dla przybyszów z Polski. Tą drogą zaznajomiła ciało nasze pedagogiczne z pedologią, nauką na wskroś współczesną, a którą dr Joteyko rozwijała przez lat 10 blisko na wykładach swoich w seminariach Mons i Charleroi. Nieustanna jej łączność z krajem sprawiła, że mimo pracy na obczyźnie oddziaływała ciągle na umysłowość naszą w Polsce, pociągała siły nasze naukowe do współpracownictwa w kwartalniku swoim; przyjeżdżając na odczyty i wykłady do nas, zaznajamiała społeczeństwo nasze z najnowszymi prądami wiedzy na Zachodzie, a przedziwny jej talent popularyzatorski sprawiał, że zrozumieć ją mógł każdy, nawet słabo przygotowany słuchacz. Sławę zagraniczną zdobyła równocześnie z dr Joteyko współtowarzyszka jej pracy, dr *Michalina Stefanowska*. Urodzona w Grodnie 1855 r., skończyła Uniwersytet Genewski i otrzymała tytuł doktora nauk przyrodniczych na mocy rozprawy La disposition histologique du pigment dans les yeux des Arthropodes sous l'influence de la lumière directe et de l'obscurité complète, odznaczonej nagrodą im. Humphry'ego Davy'ego. Po odbyciu dalszych studiów z dziedziny psychologii normalnej i patologicznej w Paryżu pod kierunkiem prof. Ribota, Charcota, Bale'a i K. Richeta osiedliła się w 1897 r. w Brukseli, gdzie przez 10 lat pracowała w Instytucie Fizjologicznym Solvaya, przeprowadzając badania nad morfofizjologią i patologią komórki nerwowej, nad zmianami zachodzącymi w mózgu pod wpływem elektryczności, narkotyków, znużenia itp., drukując prace swoje w kwartalniku „Travaux du Laboratoire de l'Institut Physiologique Solvay” w Brukseli. Habilitowawszy się w 1903 r. jako docent Wydziału Przyrodniczego na Uniwersytecie Genewskim, wykładała w tej wszechnicy przez trzy semestry fizjologię ogólną. Członek, a następnie od 1906 r. przewodnicząca Towarzystwa Neurologicznego w Brukseli, dr Stefanowska ma za sobą około 20 prac naukowych, z których najważniejsze: La théorie du Neurone dans la dernière période décennale 1896–1906, rozprawa wygłoszona w sierpniu 1906 r. na drugim Kongresie neurologów i psychiatrów w Belgii; Psycho-physiologie de la douleur (łącznie z dr Joteyko), Bibliothèque de Philosophie contemporaine, Paris, Alcan, 1909. W organie „Travaux de l'Institut Solvay” wyszły: Les appendices terminaux des dendrites cérébraux, 1897, vol. I; Évolution des cellules nerveuses corticoles chez la souris, 1897, vol. II; Localisations des altérations cérébrales produites par l'éther, 1900, vol. III. W innych naukowych organach pojawiły się: Etude histologique du cerveau dans le sommeil provoqué par la fatigue, „Journal de Neurologie”, Bruxelles, 20 mai 1900; La grande hypnose chez les grenouilles en inanitions, „Bulletin de l'Académie Royale de Médecine en Belgique”, 1902; Deshydratation du protoplasme vivant par l'éther, la chloroforme et l'alcool, „Annales de la Société belge de Microscopie”, tome XXVII; Dissociations des phénomènes de sensibilité et de motilité dans l'anesthésie par l'éther (łącznie z dr Joteyko), „Bulletin de l'Académie Royale de Médecine”, 1902. W polskim języku: Asymetria czuciowa a ośrodki dla bólu, odbitka z „Przeglądu filozoficznego”, 1904 (łącznie z dr Joteyko); Ewolucja teorii neuronów, odbitka z miesięcznika „Sfinks”, 1908. Sprawozdania i odczyty, wygłoszone na międzynarodowych kongresach i zjazdach: Sur les appendices piriformes des cellules nerveuses, komunikat wygłoszony na Międzynarodowym Zjeździe Psychologów w Paryżu, sierpień 1900; Dans quelles conditions se forment les noricosités sur les dendrites cérébraux?, komunikat wygłoszony na Międzynarodowym Zjeździe Psychologów w Paryżu w 1900 r.; Sur la croissance en poids de la souris blanche, Comptes rendus 4 mai 1903, Paris; Sur la croissance en poids des végétaux, Comptes rendus 1 février 1904. Przeniósłszy się około 1913 r. na stałe do Polski, dr Stefanowska prowadziła wykłady z dziedziny psychofizjologii oraz higieny odżywiania w Wolnej Wszechnicy warszawskiej, wygłaszała na temat powyższy odczyty publiczne, pisała rozprawy naukowe i popularne. * Prorocy nowego jutra przepowiadają największą doniosłość umysłowej pracy kobiet w dziedzinie ekonomii społecznej. Realizuje ona — zdaniem ich — najistotniejszą treść dążeń kobiecych; najłatwiej pozwala przystosować się konkretnym wzlotom intelektu, a wszak wieki całe składały się na to, żeby przykuć kobietę do jarzma robót konkretnych. Dział ten wiedzy gospodarczej pełen jest zagadnień z natury rzeczy bliżej obchodzących kobiety aniżeli mężczyzn. Opierając się na wywiadach, pozwala przy tym zastosować przyrodzoną wnikliwość kobiet w stosunku do badanych jednostek, zwłaszcza jednej płci. Daleko łatwiej wypowie się każda pracownica przed kobietą aniżeli przed mężczyzną. Warunki bytu domowego, niedole pracy, załamania psychiczne… Z trudnością znajduje klucz do nich wytrawny ekonomista, gdy prostą, szczerą falą płyną wyznania przed pokrewną duszą kobiecą. Toteż są już dziś wybitne wszechświatowe ekonomistki, przyczyniające się do reform doniosłych w dziedzinie pracy wyrobniczej, jak np. prof. Helena Campbel w Wisconsin. Powstają dzieła w przedziwny sposób łączące myśl filozoficzną ze zmysłem krytycznym, torujące drogę do rozstrzygnięcia najzawilszych wątpliwości i zagadnień form społecznych istnienia, jak np. Marianny Weber Ehefrau und Mutter in der Rechtsentwickelung, Lili Braun Die Frauenfrage, Klementyny Royer Teoria podatków i dziesięciny społeczne, rzecz podana na konkurs ogłoszony w 1860 r. przez rząd szwajcarski i nagrodzona równocześnie z pracą w tej samej dziedzinie słynnego socjologa francuskiego Proudhona, który właśnie wówczas w odczytach, pismach i przemówieniach publicznych odmawiał kobiecie wyższości inteligencji. Epokowe znaczenie miały w Ameryce dzieła Wiktorii Penny, odtwarzające z ponurą grozą rozpaczliwe warunki pracy miliona kobiet, nawołujące o naukę i szkoły zawodowe dla nich. Olbrzymie wrażenie również wywarło w swoim czasie studium miss Logh Smith Kobieta i praca, oparte na wynikach statystyki urzędowej. Pierwsze miejsce wśród ekonomistek naszych zajmuje dr *Zofia Daszyńska-Golińska*. Urodzona i wychowana w Warszawie, prof. ekonomii społecznej na warszawskiej Wolnej Wszechnicy Polskiej, b. kierowniczka referatu ochrony pracy kobiet i młodocianych w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej, skończyła wydział filozoficzny w Uniwersytecie Zuryskim i otrzymała doktorat na podstawie rozprawy z zakresu statystyki historycznej Zürichs Bevölkerung im XVII Jahrh. Po odbyciu dwuletnich studiów z zakresu ekonomii i socjologii pod kierunkiem prof. Simmla, Adolpha Wagnera i Seringa w Berlinie, gdzie jednocześnie prowadziła wykłady przez trzy semestry w Humboldtsacademie, przystąpiła do wydawania szeregu prac teoretycznych z dziedziny ekonomii społecznej, polityki gospodarczej oraz monografii z zakresu kwestii robotniczych, demograficznych, społecznych, zwalczania alkoholizmu itp. Do najwybitniejszych dzieł jej w języku polskim należą: Ekonomia społeczna, 2 t., 1906/7 (dwa wydania); Rozwój i samodzielność gospodarcza ziem polskich, Warszawa-Kraków, 1914; Z badań nad zagadnieniami ludności, Warszawa, 1908–1911; Nauka ekonomiki społecznej w Polsce Warszawa, 1920. W pracach z dziedziny polityki gospodarczej autorka pierwsza wśród ekonomistów naszych stanęła na stanowisku, że pomimo podziału politycznego wszystkie trzy zabory winny stanowić całość gospodarczą, że się wzajemnie dopełniają i zapewniają sobie znaczny stopień samostarczalności. Olbrzymi przewrót wywołany w warunkach bytu Polski skutkiem wielkiej wojny zwrócił uwagę dr Daszyńskiej-Golińskiej na dalsze stosunki ekonomiczne kraju naszego: na program nasz gospodarczy, unarodowienie przemysłu itp. Sprawie tej poświęciła parę prac, a mianowicie: Przyszła Polska, Piotrków, 1917; Zagadnienia polskiej polityki gospodarczej po wojnie, studia ekonomiczne, Kraków, 1917; Środkowo-europejski związek gospodarczy i Polska, Kraków, 1916. Niezwykle ruchliwy, bystry i rzutki jej umysł, wrażliwy na tętno chwili, chwytał je w lot i szukał dla niego rozwiązań w ekonomiczno-społecznych przesłankach. Stąd olbrzymia ilość kwestii, które w ciągu lat pracy swojej poruszyła, cały kalejdoskop różnorodnych — zdawałoby się na pozór — ugrupowań i zestawień, które jednak w gruncie rzeczy spływały zawsze do wspólnego łożyska polityki gospodarczej, ekonomiki narodowej, spraw robotniczych związanych ściśle ze wszystkimi innymi, jak: kwestia agrarna, socjalna, kapitalizm, ruch i rozwój ludności, spółdzielczość, kwestia kobieca, antyalkoholizm itd. Sprawie rolnej poświęciła prace: Własność rolna w Galicji, Warszawa, 1900; Własność rolna w krajach Austrii, Ekonomista, Warszawa, 1903; W sprawie reformy agrarnej, Kultura Polski, zesz. XXXII–XXXIV, 1918. Sprawie robotniczej: Robotnicy młodociani w rzemiośle i rękodziełach w Krakowie, Kraków 1913; Wywiady nad położeniem robotników wykwalifikowanych w Krakowie, „Czasopismo prawnicze”, Kraków 1901; Przyczynki do kwestii robotniczej w Polsce, Warszawa 1919; Przed jutrem. Współczesny ruch kobiecy wobec kwestii robotniczej, Kraków 1897. Kwestii kobiecej: Prawo wyborcze kobiet, Warszawa 1918. Walce z alkoholizmem: Badanie nad alkoholizmem w Galicji zachodniej, Lwów 1902; Alkoholizm w Galicji i jego zwalczanie, Warszawa 1911. W zakresie kwestii socjalnej pisała o rewizjonizmie marksowskim jako zwolenniczka jego: pt. Przełom w socjalizmie, Lwów 1900. Odbiegając niekiedy od głównych wytycznych naukowej swej działalności, poświęcała chwile uwagi poetom i mędrcom, którzy z ekonomią społeczną nic nie mieli wspólnego. Stąd powstały broszury: Nietzsche-Zarathustra i Filozofia Anhellego, Kraków 1899. Poza tym jednak nie zbaczała z drogi, studiując takich uczonych myślicieli i ekonomistów jak Hoene-Wroński, Kołłątaj, Skarbek, którym poświęciła kilka prac swoich. Redagując przy tym w latach 1912–1916 Bibliotekę dzieł ekonomiczno-społecznych, Warszawa, nakładem Arcta, wydała 11 tomów prac wybitnych ekonomistów polskich, zaopatrując każdą książkę wstępem przeważnie swego pióra, zawierającym charakterystykę danego autora i tło epoki. Znalazły się tam prócz Supińskiego, Skarbka, Hoene-Wrońskiego, Kołłątaja, Staszica, Stroynowskiego, prace mało znane szerszemu ogółowi: Ferdynanda Naxa, Surowieckiego, Henryka Kamieńskiego. Obdarzona niezwykłym talentem popularyzatorskim, wydała uczona nasza szereg broszur przystępnych dla szerszych mas, a poświęconych sprawom: kooperatyw, alkoholizmu; nauce o ludności, miastom i cechom itp. Przy olbrzymiej swej pracowitości zdołała wydać również kilka dzieł autorów obcych w tłumaczeniu swoim, zapoznawszy nas z pracami: Posnetta, Ingrama, Höffdinga, Sombarta i innych. Przy wielkim darze słowa, występuje dr Daszyńska-Golińska często na mównicach publicznych, zabierając głos nie tylko u nas w kraju, ale i na międzynarodowych kongresach i zjazdach jako przedstawicielka różnych polskich stowarzyszeń i organizacji. W języku niemieckim wyszły następujące jej prace: Polen u. der Panslavismus; Russische Volks u. Finanzwirtschaft in Polen, Krakau, 1917; Die wirthschaftliche Entwickelung Polens seit dem Anfang des XX Jahrh., Berlin, 1915; Die Grossindustrie in Polen, „Polen” nr 31, 40, 42; Die wirtschaftliche u. politische Lage Polens beim Aufbruch des Krieges, Tybinga, odb. „Archiv für Sozialwissenschaft”, t. 40; Die Fabrik-inspektion in Russisch Polen, „Archiv für soziale Gesetzgebung”, 1892. W poglądach swych z dziedziny ekonomii społecznej zbliża się dr Daszyńska-Golińska do szkoły historycznej i do radykalnego odłamu polityki socjalnej. Poważne studia z zakresu nauk ekonomiczno-społecznych wydały dr *Helena Landauowa*, Zarys ekonomii społecznej; *Róża Centnerszwerowa*, Inspektorki Fabryczne; dr *Bornstein-Winawerowa*, Kobieta w przemyśle na zachodzie; dr *Melania-Bronstein-Łychowska* broszurę: Co daje Rzeczpospolita polska robotnikowi? (w jęz. polskim i niemieckim, Warszawa, 1920) i wiele prac ekonomiczno-statystycznych, pomieszczanych w kwartalniku Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Przetłumaczyła klasyczną pracę Ricarda Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania, Mayera Prądy społeczne i inne. W Pamiętniku Zjazdu Kobiet (1917 r.) pomieściła dr Bronstein-Łychowska ciekawy referat wygłoszony na tymże zjeździe: Praca-ideał — praca-kajdany. Do dzielnych ekonomistek należy dr *Balsigerowa*, tłumaczka studium Onckena O Lassalle'u, Herknera Kwestia robotnicza i innych, zabierająca głos poza tym w poważnych organach społeczno-politycznych. Ekonomii współczesnej narzuca się z nieprzepartą mocą władnej konieczności problemat kwestii gospodarczej z punktu widzenia społecznego, obejmując poniekąd i zagadnienia psychologii społecznej. Tu dla kobiety otwiera się również jeden z najważniejszych gościńców wiedzy, rokujących wielkie nadzieje na przyszłość, gdy znajdą praktyczne zastosowanie teoretyczne przesłanki. Pociągną nim zapewne uczone wszystkich krajów i narodów, żeby rzucić siewy nieprzewidzianych zdobyczy intelektu kobiecego. * Nieliczna grupa najwybitniejszych filozofek współczesnych — u nas przynajmniej — stanęła przeważnie na gruncie empiriokrytycyzmu, dla którego uogólnienia i najwyższe pojęcia naukowe są tylko narzędziem w dosięganiu rzeczywistości bezpośredniej i środkiem do zorientowania wśród niej ludzkości, nie zaś dogmatem i symbolem jakiejś innej głębokiej prawdy. Dr Józefa Kodisowa i dr Anna Wyczółkowska, uczennice prof. Avenariusa, najznakomitszego przedstawiciela kierunku mechaniczno-matematycznego w psychologii, gdzie czucie stanowi treść, ruch zaś formę bytu, nie wniosły pracami swymi nowych metod poznania, ale przeszczepiły na nasz grunt teorie mistrza, uzupełniając je samorzutnymi hipotezami i otaczając siecią subtelnych, z głębin indywidualnych przemyśleń i dojrzałych zrozumień wysnutych sądów dyskursywnych. Z Krzyżanowskich dr *Józefa Kodisowa* urodziła się na Białej Rusi w b. guberni mińskiej. Od wczesnych lat zajmowała ją filozofia, specjalnie dzieła J. S. Milla, H. Spencera i inne. Gruntowne studia podjęła w Genewie, gdzie na Wydziale Nauk Społecznych słuchała filozofii u prof. Gourda. Wszelako ten kierunek filozoficzny nie zadowalał jej, przeniosła się więc do Zurychu, gdzie pod kierunkiem Avenariusa pracowała cztery lata i otrzymała doktorat filozofii. Literacko-naukowa jej działalność wyraziła się w szeregu prac, drukowanych w kraju i za granicą z zakresu teorii poznania, filozofii nauki, historii psychologii, psychologii itd. Była czas jakiś stałą recenzentką „Vierteljahrschrift für wissenschaftliche Philosophie”, pisywała do „Przeglądu filozoficznego” i do „Ruchu filozoficznego”. Przewodnicząca Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie, członek Warszawskiego Instytutu Filozoficznego, ma za sobą kilkadziesiąt prac naukowych. Najgłówniejsze z nich: Zur Analyse des Apperceptionsbegriffes, Berlin; Der Empfindungsbegriff, „Viertj. Schrift. Wiss. Phil.”; The apperception, „Psych. review”; tamże: Richard Avenarius; Einige empirio-kritische Bemerkungen über die neuere Gehirnphysiologie, „Zeitschrift für Sinnen Physiologie”. W polskim języku cały szereg studiów, które pomieszczał stale „Przegląd filozoficzny”, mianowicie: Co to jest filozofia?; Biologiczne zadania psychologii; Upadek materializmu w nauce; Energetyka, Empiriokrytycyzm; W sprawie eliminacji metody przyczynowości, Objaśnienie i opis; Irracjonalność pojęć; O możliwości psychologicznego prawa czasu; Nowa faza w rozwoju empiriokrytycyzmu; Prawa rozwoju historycznego; Myślenie przedlogiczne; Ernest Mach; O widzeniach przedsennych; Przestrzeń wizyjna; Rzeczywistość i jej naukowe pojęcie; Kant i jego znaczenie we współczesnej filozofii. Spomiędzy większych sprawozdań i krytyk, pomieszczanych stale na łamach „Przeglądu filozoficznego” wyróżniają się oceny Ostwalda, Petzolda, Bergsona, Meyersona itp. Poza tym pisywała dr Kodisowa rzeczy popularnonaukowe w różnych czasopismach polskich i prowadziła wykłady w Wolnej Wszechnicy, na kursach wieczornych itp. Kierunek jej filozoficzny, zbliżając się najbardziej do niemieckiego empiriokrytycyzmu i neopozytywizmu francuskiego, posiada jednak swoje cechy specjalne. Uznając istnienie pewnych potrzeb duchowych, którym odpowiada metafizyka, jest jednak stanowczą stronniczką filozofii naukowej, której jedynie przypisuje wartość obiektywną. Do wybitniejszych filozofek polskich należą również: dr Anna Wyczółkowska, dr Ludwika Dobrzyńska-Rybicka, dr Maria Grzegorzewska. Dr *Anna Wyczółkowska*, urodzona w Mińszczyźnie, zagnana burzą losów do Ameryki, wydała tom niezmiernie ciekawych Szkiców psychologicznych, opartych na podstawie głębokiej wiedzy i śmiałych rzutach hipotez (Kraków, 1889). Dr *Ludwika Dobrzyńska-Rybicka*, urodzona w Buczaczu (Małopolska) 1868 r., wychowana we Lwowie i Poznaniu, studiowała od 1903 r. filozofię ścisłą i psychologię w Zurychu, pod kierunkiem Störringa, Neumanna, Schumanna, Rahma itd.; następnie w Lowanium pod kierunkiem dzisiejszego kardynała Mercière'a, w Paryżu u Brocharda i Eggera. Przez pewien czas pracowała w Oksfordzie, zbierając materiały do dysertacji na temat Thomas Brown — ein Beitrag zur Geschichte des Intuitionismus. Na mocy tej rozprawy otrzymała stopień doktora filozofii w Zurychu 1909 r. Po powrocie do kraju objęła stanowisko bibliotekarki Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu. Podejmując myśl swego dziada, Jędrzeja Moraczewskiego, znanego historyka, wznowiła w 1910 i 1911 r. cykle wykładów z filozofii ścisłej i psychologii, które cieszyły się dużym powodzeniem. Wzorowane na owych pamiętnych cyklach, które w latach 1847–1848 i następnych wygłaszali w pałacu Działyńskich: Moraczewski, Trentowski, Libelt, Krauthofer, nie tylko utrzymały się w Poznaniu, ale obudziły tak dalece silne zainteresowanie, że zostały powtórzone w Gnieźnie całkowicie, niektóre pojedyncze zaś wykłady w Inowrocławiu i w Toruniu. W 1912 r. miała w Sekcji Filozoficznej Zjazdu Lekarzy i Przyrodników referat z dziedziny historii etyki pt. Brown i Mackintosch, drukowany w księdze Zjazdu. W następnym roku podjęła pracę naukową pt. System etyczny Hugona Kołłątaja, opartą na rękopiśmiennym materiale, na który uwagę jej zwróciła praca o Kołłątaju dr Daszyńskiej-Golińskiej. Dzieło to ukończone w 1916 r. wyszło nakładem Akademii Umiejętności w Krakowie (1917 r.) i otrzymało nagrodę z funduszu ks. arcybiskupa Likowskiego. W 1917 r. zapoczątkowała uczona nasza ruch pedagogiczno-naukowy w Poznaniu, niezmiernie płodny w wyniki, powstały bowiem dzięki niemu z jednej strony: polskie liceum prywatne żeńskie pod kierunkiem p. Marii Swinarskiej, z drugiej — kursy naukowe, których organizację ujął w ręce dr Michał Sobeski. Kursy te obejmowały: filozofię, prahistorię i historię sztuki. Dr Dobrzyńska-Rybicka wykładała na nich filozofię ścisłą i psychologię, metafizykę, epistemologię, psychologię wrażeń i wyobrażeń, psychologię uczuć i woli, prowadząc odnośne seminaria. Z kursów tych wyłonił się w 1919 r. Uniwersytet Poznański, na który dr Dobrzyńska-Rybicka przeszła jako docent, wykładając w dalszym ciągu swoje przedmioty. Habilitacji dopełniła w marcu 1920 r. Obecnie jest docentem wykładającym. Dr *Maria Grzegorzewska* urodziła się 1888 r., w ziemi rawskiej. Po skończeniu pensji p. Hewelke w Warszawie studiowała przyrodę w uniwersytecie krakowskim, a następnie psychologię i pedologię na Międzynarodowym Fakultecie Pedologii w Brukseli. Podczas wojny doktoryzowała się w Paryżu. Temat rozprawy stanowiły Badania doświadczalne nad rozwojem umysłu estetycznego u dzieci i młodzieży. Od lat paru dr Grzegorzewska jest na stanowisku st. referenta Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, prowadząc wydział nauczania dzieci anormalnych. Prócz tego została asystentką w Państwowym Instytucie Pedagogicznym. Z prac jej naukowych wyszły dotąd: Essai sur le développement du sentiment esthétique, „Bulletin de l'Institut Général psychologique”, Paris 1916; Enquête sur les goûts esthétiques de la jeunesse scolaire, Le portrait et son appréciation par la jeunesse scolaire, „Journal de Psychologie”, Paris 1916 i 1918; Les méthodes psychologiques d'éducation esthétique, „L'Éducation”, Paris 1919; Les types d'éducation esthétique, „L'Année psychologique”, Paris 1920. Pod prasą: Metody nauczania początkowego w Belgii (współpraca z dr Joteyko), Arct, Warszawa. W opracowaniu: Psychopedagogia dzieci anormalnych. Pierwszym doktorem filozofii w Polsce była *Stefania Arndtowa*, która po powrocie ze studiów zagranicznych zaniechała wszakże dalszej pracy czysto naukowej i oddała się pedagogice. Znacznie później dały się poznać: dr *Ada Werner-Silbersteinowa*, autorka Wstępu do estetyki nowoczesnej, dr *I. Karpińska* (prace z dziedziny psychologii uczuć), *M. Lipska-Librachowa*, *Stefania Festenburg-Łobaczewska*, *Maria Zielewiczówna*, autorka cennego studium o Emersonie, *Maria Komornicka* (znakomite studium o Nietzschem), *Maria Cz. Przewóska*, autorka prac: O Nietzschem, O spirytyzmie i mediumizmie i innych. Mistykę Towiańskiego studiuje *W. Szerlecka* w Paryżu. W r. 1912 wyszła tamże książka jej Un saint des temps modernes, będąca właściwie streszczeniem pracy Tancreda Canonico o Towiańskim z dołączeniem nieznanych dotychczas szczegółów z życia Mistrza Andrzeja. Wydała również wybór pism Towiańskiego: Quelques écrits d'Andrè Towiański, Paryż 1913. Wykładowi nauki Mistrza Andrzeja poświęciła pracę swoją Krótki rys filozofii Towiańskiego *Stefania Jentysówna* w książce zbiorowej Na rozstaju, Kraków 1914, stwierdzając w towianizmie podniosły nastrój etyczny, niezmierną siłę przekonania oraz wiarę i ufność w sprawę, o której Polak obojętnie mówić nie może. Filozofię i językoznawstwo na uniwersytetach: berlińskim i rzymskim studiowała *Julia Dicksteinówna*, autorka cennych prac filozoficznych, spomiędzy których wyróżniają się: Od mitów ku wierzeniom i Prometeusz — Paraklet (Dwutorowość dziejów ducha) — badania różnorodności tych wszystkich pierwiastków, które składają się na wczesne i na rozwinięte życie religijne ludzkości. Wydane przez autorkę studia o romantyzmie są szkicami do przygotowywanej wyczerpującej i syntetycznej pracy o tym kierunku ducha ludzkiego. Julia Dicksteinówna przyswoiła naukowej literaturze naszej Wstęp do filozofiiprof. W. Jerusalema oraz Dialogi filozoficzne Giordana Bruna. Przetłumaczyła wiele utworów z sanskrytu, greckiego, łaciny, włoskiego, hiszpańskiego, francuskiego, angielskiego, rosyjskiego, czeskiego. Z polskiego na włoski przełożyła dzieło prof. Brücknera Mitologia słowiańska z własnymi komentarzami. Z oryginalnych prac po włosku ogłosiła: Szkic o filozofii polskiej (z powodu śmierci Adama Mahrburga), L'epos nella letteratura degli Slavi balcanic, studium Dante in Poloniae i inne. Na podłożu głębokich zagadnień filozoficznych oparła J. Dicksteinówna liczne swe prace z dziedziny krytyki literackiej, która właściwie stanowi główny cel jej badań. Poza tym jest ona autorką głęboko refleksyjnych o pięknej formie poezji, których I tom ukazał się pt. Na duszy mej palecie. W r. b. Instytut dla Europy Wschodniej (Instituto per l'Europa Orientale) w Rzymie zaprosił J. Dicksteinównę do wygłoszenia kursu literatury polskiej w Uniwersytecie Rzymskim oraz do stworzenia i prowadzenia działu polskiego w ramach samego Instytutu. * Uczoną wielkiej miary i wszechświatowej sławy była prawie nieznana u nas, zmarła w Anglii niedawno antropologistka, dr *Maria Antonina Czaplicka*. Urodzona 1866 r. i wychowana w Warszawie, od najwcześniejszych lat oddawała się studiom przyrodniczym. Jako stypendystka Kasy Pomocy im. Mianowskiego dla osób pracujących naukowo wyjechała do Anglii, gdzie w 1912 r. otrzymuje dyplom na mocy prac antropologicznych w Oksfordzie, a w 1914 r. wyrusza pod egidą Oksfordzkiej Szkoły Antropologicznej i Pensylwańskiego Muzeum Uniwersyteckiego na Syberię dla badania ras pierwotnych północnej i środkowej Azji. W wyprawie powyższej uczestniczyły trzy kobiety, jednak tylko dr Czaplicka wytrwała do końca przygód życia koczowniczego wśród zimy pod biegunem północnym i upałów letnich Azji Środkowej. Członek Kolegium w Sommerville i Lady Margaret Hall w Oksfordzie, zajmowała dr M. Czaplicka w latach 1916–1920 stanowisko lektorki etnologii na Uniwersytecie Oksfordzkim, po czym została zaproszona do objęcia katedry antropologii w Bristolu. W lipcu 1919 r. otrzymała z ramienia Królewskiego Towarzystwa Geograficznego nagrodę im. Murchisona za wyprawę do Azji. Dzieła jej: Mój rok na Syberii, Tubylcze plemiona Syberii i Turcy Azji Środkowej w historii oraz w czasach teraźniejszych, studium etnograficzne w kierunku zagadnienia pantureckiego i materiał bibliograficzny tyczący się Turków pierwotnych oraz obecnych w Azji Środkowej (wszystkie w jęz. angielskim) przedstawiają dużą wartość naukową. Obok gruntownej znajomości przedmiotu posiadała dr Czaplicka dar żywego opowiadania i popularyzowania, czym odznacza się zwłaszcza praca jej Mój rok na Syberii. „Manchester Guardian”, pisząc o tej książce, twierdzi, że „łączy ona w sobie obok wiedzy i drobiazgowości uczonego tak rzadko spotykany równocześnie pogląd i urok artysty”. W zimie 1920 r. odbyła podróż po Stanach Zjednoczonych, wygłaszając odczyty o Polsce. W roku bieżącym mają wyjść trzy naukowe jej prace, których druk uległ opóźnieniu skutkiem wojny. Zmarła tragiczną śmiercią przedwcześnie w maju r. b. Zostawiła ciężki żal po sobie, zarówno wśród kolegów i uczonych w drugiej swojej ojczyźnie, która oczekiwała od niej wielu jeszcze niespożytych dzieł twórczego umysłu, jak i w kraju, gdzie do poczucia bolesnej straty przyłączył się gorzki wyrzut niedocenienia naukowych zasług rodaczki, niespożytkowania jej siły i pracy na tych placówkach, w które — prócz wiedzy głębokiej — byłaby tchnęła to serdeczne ukochanie, to zrozumienie celów i zadań rodzimych, z jakim szła zawsze ku Polsce. * Z chwilą dopuszczenia kobiet do Uniwersytetów w Krakowie i Lwowie powstał zastęp uczonych kobiet polskich, które skończyły studia bądź całkowicie w kraju, bądź uzupełniły je tylko następnie za granicą. Do najwybitniejszych spomiędzy nich należy dr *Zofia Gąsiorowska-Schmytowa*. Urodzona w 1893 r., doktoryzowała się w Krakowie na podstawie pracy Służba narodowa w sprawie Andrzeja Towiańskiego, uznanej przez prof. Kleinera („Tygodnik Ilustrowany”, 1920) za pierwszą naukową książkę o filozofie-mistyku polskim, a poza tym za „najważniejszą spośród ogółu prac poświęconych dziejom ducha polskiego w epoce porozbiorowej”. Mimo młodego wieku swojego ma już dr Gąsiorowska szereg cennych studiów i monografii literackich za sobą, mianowicie: Idea wyzwolenia narodu w Konradzie Wallenrodzie; Źródła „Monachomachii” Krasickiego; Wpływ Molière'a na komedie Krasickiego; Lenartowicz w wykładzie; Norwida przekład ody Horacego do Pompejusza; Żółkiewski jako Lucjusz Emiliusz w Władysławie IV Twardowskiego; rozprawka O Bajce Chłop i Żmija Mickiewicza. Prace te wyszły nakładem bądź Towarzystwa Naukowego w Warszawie, bądź Akademii Umiejętności w Krakowie. Wyższej wiedzy poświęca się w Polsce coraz więcej otwartych, śmiałych umysłów kobiecych, których na drodze do światła nowego poznania nic nie jest w stanie powstrzymać: ani względy rodzinne, ani przeszkody materialnej natury: nauka, połączona — w walce o byt — z twardym, zarobkowym mozołem. Na każdym polu wiedzy pojawiają się u nas młode siły, wróżące przyszłość wybitną. W dziedzinie przyrody zaznaczyły się prace pań: *J. Wołoszyńskiej*, *J. Wodzińskiej*, *L. Moczulskiej*, *H. Waniczkówny*, *M. Strzeleckiej*, *H. Lilienfeldówny* i innych, drukowane przeważnie w „Kosmosie”, oparte na gruntownych studiach i sięgające do dna wiedzy. Jedną z pierwszych kobiet, które otrzymały wykształcenie uniwersyteckie na kresach (w Kijowie), była zmarła w r. b. *Zofia Sławińska*, asystentka przy katedrze zoologii w Poznaniu. W dziedzinie archeologii wyszła książka p. *Heleny Beatusowej* O wykopaliskach Segesty i Selinunte we Włoszech. Numizmatyce poświęciły się pp. Ela Gumowska i Helena Polaczkówna. Studia ludoznawcze prowadzą: pp. *Helena Windakiewicz* (Katalog pieśni polsko-morawskich), *Kazimiera Skrzyńska* (Kobieta w pieśni ludowej), *Regina Lilientalowa* (Święta żydowskie w przeszłości i teraźniejszości, z dwudziestoma tablicami, nakładem Akademii Umiejętności w Krakowie), *Maria Papieska*, autorka albumu z rycinami motywów ludowych, a poza tym wielce zasłużona dla przemysłu ludowego. Krajoznawstwu oddają się: pp. *Ewa Zachertówna*, *Maria Sandozówna*, *Ludwika Życka* i inne. Do pierwszych badaczy Śląska Cieszyńskiego należała *Maria Wysłouchowa*, która drukowała w „Tygodniu Lwowskim” bardzo wartościowe przyczynki do monografii Śląska Cieszyńskiego. W 1896 r. czasopismo „Lud” pomieściło rozprawę jej etnograficzną o wsi Wiśle, opartą na mozolnie zebranych opisach strzech i chałup, sprzętów, pożywienia, roślinności, narzędzi, gwary górnośląskiej. Na polu antropologii pracują: pp. *Maria Rzewuska*, dokonywująca pomiarów antropologicznych z ramienia Towarzystwa Krajoznawczego i p. *Jadwiga Lothowa-Niemirycz*. J. Klawówna przedstawiła w Instytucie Nauk Antropologicznych przy Warszawskim Towarzystwie Naukowym dn. 29 IV 1921 r. rozprawę na temat Metody i kierunki w etnologii ze stanowiska socjologii. Z zakresu językoznawstwa wydała poważną pracę *Róża Centnerszwerowa* O języku Żydów w Polsce, na Litwie i Rusi. Najszerszą arenę naukowej pracy kobiet stanowi jednak historia. Mamy liczny zastęp bardzo wybitnych historyczek, których dotychczasowa praca stwierdza zauważoną już wielokrotnie dążność umysłu kobiecego do konkretnej formy przesłanek. Historyczki nasze, ujmując silnie rdzeń faktów dziejowych, nie wkraczają w dziedzinę historiozofii, ale z założeń swoich wyciągają wnioski o daleko nieraz idącym społecznym znaczeniu. Indukcja odpowiada im więcej aniżeli dedukcja, zaś silny nerw obywatelski oraz kategoryczny imperatyw obowiązków narodowych każą im poświęcać dorobki czystej wiedzy na rzecz popularyzowania jej wśród mas szerokich. Historyczki nasze — wszystkie prawie — pracują na polu pedagogicznym, piszą popularne broszury, wygłaszają odczyty, budząc żądzę poznania dziejów ojczystych i szerząc kult ich w narodzie. Jedną z najzasłużeńszych autorek w zakresie dziejopisarstwa naszego jest *Ludwika Trzcińska*, której książkę Szkolnictwo ludowe w Rzeczypospolitej krakowskiej zalicza Akademia Umiejętności do najcenniejszych dzieł historycznych współczesnych. *Helena Witkowska*, prof. gimnazjum żeńskiego w Krakowie, ma za sobą szereg wysoce wartościowych prac, jak: Komisja edukacji narodowej, Historia ustroju Polski, Pogląd na rozwój dziejowy, Historia Zjednoczenia Włoch, Z dziejów ludzkości, Udział Galicji w powstaniach polskich, Polityczne prawa kobiet, Nauka obywatelstwa, Nauka o Polsce (łącznie z Sawickim) i inne. Poza tym wraz z *Katarzyną Kulikowską* prowadziła wydawnictwo zeszytowe „Czytania historyczne”, rodzaj wypisów wprost ze źródeł. Ten sam sposób wypisów, ale w wydaniu książkowym podjęła również *H. Orsza* (*Helena Radlińska*), autorka Dziejów społecznych Polski, O naszych pierwszych książkach, dawnych szkołach i uniwersytecie krakowskim i inne. Wypisy jej: Z dziejów narodu poprowadzone są z ogromnym nakładem pracy. Dr *Natalia Gąsiorowska* dała się poznać dziełem O Wielkiej Rewolucji Francuskiej i pracą Ministrowie Królestwa Kongresowego jako gospodarze Warszawy (Warszawa, Arct, 1919), wygłasza przy tym gruntowne odczyty „O ustroju Polski”. *Cecylia Łubieńska* wydała pod redakcją Askenazego poważną książkę: Sprawa dysydencka (1764–1766). Doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego *Helena Bernszteinówna* opracowała epokę Królestwa Kongresowego; *Cezaria Ehrenkrenzowa* przedstawiła w Towarzystwie Naukowym pracę o św. Cecylii. Poza tym pracują wiele na polu dziejoznawstwa pp. *Maria Gomólińska*, *Justyna Jastrzębska*, *Z. Kollischerówna*, *A. Lipińska* i inne. Najwybitniejszą znawczynią historii ruchu kobiecego i autorką prac w tym kierunku była p. *Paulina Kuczalska-Reinschmidt* b. redaktorka „Steru”, organu poświęconego sprawom kobiecym (zmarła we wrześniu 1921 r.). Poza historią najsilniej pociąga umysły kobiece dział krytyk literackich. W piśmiennictwie naszym duże zasługi położyły w tym kierunku: *Seweryna Duchińska*, pisując w drugiej połowie XIX w. gruntowne sprawozdania i oceny z dziedziny literatury zagranicznej w najpoważniejszych miesięcznikach i tygodnikach naszych; *Waleria Marréne-Morzkowska*, pierwsza z tych, którzy zwrócili uwagę na Cypriana Norwida i tłumaczyli ducha jego twórczości; *Maria Krzymuska*, autorka wydanych w Warszawie Studiów literackich niepospolitej wartości; *Maria Ilnicka*, *Wila Zyndram-Kościałkowska*, *Maria Grossekowa*, autorka głęboko refleksyjnych Dialogów Italiana („Echo literackie”, Warszawa, 1914), *J. Dicksteinówna*, *J. Oksza* (*Julia Kisielewska*), *Savitri Anna Leo-Rose*, *Maria Rakowska*, *Malwina Posner-Garfeinowa*, *Maria Dąbrowska*, *Czesław Halicz*, *Ewa Łuskina*, *Mossoczowa*, *Helena d'Abaucourt de Franqueville*, *Maria Rafałówiczówna* i inne. Głębokie dzieło O Mickiewiczu które przejdzie do literatury jako jedna z prac pomnikowych, napisała *Maria Konopnicka*. W dziale historii, krytyki i studiów muzycznych odznaczyły się: *Wanda Landowska*, autorka książki La musique ancienne (do spółki z mężem), *Władysława Stefanowska-Tobiczyk*, *Alicja Simonówna*, *Katarzyna Małecka*, *p. Frankowska*, autorka referatu Upadek sztuki śpiewaczej — jego przyczyny i środki zaradcze, wygłoszonego na zjeździe muzyków w Warszawie dn. 1 IV 1921 r. * Wysoki stopień kultury, erudycję i polot filozoficzny spotykamy u kilku najmłodszych beletrystek i poetek naszych. Nowele Marii Jehanne-Walewskiej (hr. Wielopolskiej) i Ewy Łuskiny to raczej najsubtelniejsze mozaiki, z mozolnych szperań po starych papirusach złożone, aniżeli zręczna fabuła najeżonych intrygami opowieści, jakich — zwłaszcza od piór kobiecych — wymagano dotąd. Dla opisu jednej pajęczej chusteczki studiuje się całe tomy dziejów koronkarstwa; dla dania dokładnego obrazu starożytnej kamei siedzi się miesiącami po muzeach. Jak Flaubert, Gauthier, Anatol France… Wysokim intelektualizmem i wiedzą gruntowną tchną powieści J. Marcinowskiej, Theresity, Orsyda (A. Limprechtówny), poezje Savitri, Grossekowej, Dicksteinówny. Nowele i powieści psychologiczne Zofii Rygier-Nałkowskiej (np. Węże i róże) to jeden subtelny przekrój zatajonych stanów podświadomości, dla zgłębienia których nie wystarcza ani spostrzegawczość, ani doświadczenie życiowe: opierać się muszą na podłożu badań ścisłych, aby nie prowadziły na bezdroża irracjonalizmu. Głęboką naukowość wniosły: Żmichowska, Orzeszkowa, Konopnicka, ale kapłaństwo ich społeczne przysłoniło intelektualne podłoże. * Najwięcej zapału, najgorętszy poryw serc i umysłów wykazywały kobiety zawsze w dziedzinie pracy pedagogicznej. W każdym narodzie i w każdym okresie cywilizacji były wielkie wychowawczynie, urabiające ducha pokoleń. Miały Niemcy swoją Karolinę Rudolfi, miała Francja p. de Rémusat, Anglia — Marię Astelli i Marię Wollstoncraft, Ameryka — Emmę Willard i Lukrecję Mott. Mieliśmy i my nasze *Hoffmanowe*, *Jaraczewskie*, *Eleonory Ziemięckie*, *Felicje Boberskie*, *Bibianny Moraczewskie*, *Antoniny Machczyńskie*, *Narcyzy Żmichowskie*, które kształciły duszę polską. Pierwszą wychowawczynią naszą, która wprowadziła pierwiastek naukowy do prac pedagogicznych, była *Aniela Szycówna*. Poświęciwszy się metodyce nauczania, oparła wskaźniki niezbędnych reform na badaniu ciała i duszy dziecka, nie spuszczając nigdy z oczów celów nauki ścisłej przy praktycznym zastosowaniu przesłanek. Umysł samodzielny i twórczy, natura ruchliwa, czynna, niestrudzona w pracy, od najwcześniejszych lat już zdradzała Aniela Szycówna niezwykły pęd do zawodu wychowawczyni. Młoda nauczycielka Machczyńskiej, pierwsza książka pedagogiczna, jaką przeczytała, wywarła na niej tak silne wrażenie, że odtąd jak najskrupulatniej poczęła spisywać spostrzeżenia swoje nad dziećmi. W pracy tej utrwaliło ją jeszcze dzieło Dawida: Program psychologicznych spostrzeżeń nad dzieckiem od urodzenia do 20 roku życia. Odtąd nie zbacza ani na chwilę od raz wytkniętego kierunku i w gorączce najpilniejszych robót znajduje zawsze czas dla umiłowanych badań, wydając cały szereg studiów poświęconych tej sprawie. Pierwsze jej prace ukazały się w „Przeglądzie Pedagogicznym” w 1890 r. Podpisane pseudonimem „Młodej Pedantki”, zwróciły na siebie uwagę bystrością spostrzeżeń i wytrawnym sądem. Odtąd stale pisywała do najpoważniejszych organów fachowych i naukowych w kraju, a także za granicą. Stała współpracowniczka kwartalnika „La Revue Psychologique” w Brukseli, redaktorka „Nowych Torów”, była jedną z głównych założycielek Towarzystwa Badań nad Dziećmi i Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie, profesorem metodyki nauczania w Wolnej Wszechnicy i w Instytucie Pedagogicznym warszawskim. Do wybitniejszych jej prac należą: Rozwój pojęciowy dziecka, O zadaniach i metodach psychologii dziecięcej, Kwiaty i dzieci, Ptaki i dzieci (dwie ankiety szkolne), Pedologia, czyli nauka o dziecku, Bibliografia pedologiczna polska. Zmarła w maju 1921 r. na posterunku pracy — prawie między jednym wykładem a drugim, w pełni nowych naukowych pomysłów. * Poryw doraźnego czynu i dążenie do osiągnięcia konkretnych wyników naukowej pracy pchnęły falę pierwszych studentek wszystkich krajów na wydziały medyczne. W pierwszych szeregach stają Polki, dając wkrótce największy odsetek lekarek w stosunku do liczebności różnych innych narodów. Nie było uniwersytetu zagranicznego, w którym by nie studiowały medycyny Polki. W Uniwersytecie Warszawskim wstęp dla kobiet za czasów rosyjskich był wzbroniony, a w Rosji dopiero w 1890 r. został otworzony petersburski Medyczny Instytut Żeński. W Polsce pod zaborem austriackim miały dostęp tylko poddane austriackie i to zaledwie od 1895 r. Pierwszą lekarką polską była dr med. *Anna Tomaszewicz-Dobrska*, która w 1873 r. skończyła Uniwersytet Zuryski i po złożeniu rozprawy doktorskiej, a następnie po nostryfikacji swego dyplomu, tj. powtórnym złożeniu wszystkich egzaminów w Rosji, osiadła na stałe w Warszawie. Było to 40 lat temu, kiedy opinia całego społeczeństwa nie uznawała jeszcze kobiet-lekarzy. Jednak ta wybitna indywidualność, ten doskonały lekarz praktyk, ten ścisły umysł uczonego zdobywa wkrótce Warszawę, torując drogę koleżankom z zawodu. Dr Dobrska zostawiła kilka prac fundamentalnych. Najgłówniejsze spomiędzy nich: O labiryncie ucha, O działaniu chloralu, O drażnieniu mięśni. Poza tym pisała na temat zagadnień higieny społecznej. Drugą lekarką w Polsce była dr *Teresa Ciszkiewiczowa*, która skończyła studia w 1875 r. i praktykowała również w Warszawie. Po nich już nie jednostki, ale dziesiątki wychowanek uniwersytetów zagranicznych, a następnie i polskich: w Krakowie, we Lwowie. Niektóre spomiędzy lekarek naszych zajęły wybitne stanowiska, jak np. dr *Stanisława Popławska*, pierwsza kobieta-ordynator szpitala oftalmicznego w Warszawie. Inne oddają się teoretycznym i praktycznym studiom z dziedziny bakteriologii, jak dr *Maria Zielińska* i dr *Maria Dunin-Karwicka*, autorka pracy, która w swoim czasie zwróciła uwagę uczonych: Über Vorkommen von Fett in Geschwülsten. Popularyzują wiedzę medyczną w zakresie wskazań zdrowotnych: dr *J. Budzińska-Tylicka*, autorka b. rozpowszechnionej książki Higiena kobiety i innych prac z tej dziedziny; dr *Matylda Biehlerowa*, autorka cenionych podręczników z zakresu higieny szkolnej, higieny ogólnej i higieny dziecka. Poza krajem wyróżniły się: dr *Izabella Czarnomska*, chirurg-ortopedystka, kierowniczka szkoły-pracowni w Petersburgu, uzdolniającej kaleki do robót rzemieślniczych; dr *Melania Lipińska*, autorka nagrodzonej na konkursie w Paryżu gruntownej i cennej pracy w języku francuskim Historia kobiet-lekarzy od czasów starożytności aż po dni nasze. Lekarki w Polsce stanowią przeszło 10% ogółu lekarzy. Podjęły one specjalności ze wszystkich dziedzin medycyny z wybitnym uwzględnieniem wszakże akuszerii i ginekologii. W wojnie ostatniej powołane do świadczeń wojennych na równi z lekarzami — oddały nadzwyczajne usługi w walkach z epidemiami, padając często ofiarą ich. Szpitalnictwu zasłużyła się wykonaniem mapy szpitali Królestwa Polskiego w 1886 r. p. *Wanda Lubelska*. W dziedzinie farmaceutyki odznaczyła się p. *A. Leśniewska*, magister farmacji, kierowniczka pierwszej szkoły farmaceutycznej dla kobiet w Petersburgu. * W zakresie prawa nie znalazła się dotąd uczona teoretyczka polska. Pierwszą prawniczką była p. *Janina Podgórska*, zapisana przy adw. Lednickim w Moskwie, nieprzyjęta jednak w poczet adwokatów przysięgłych. Pierwszą kobietą, która stawała w sądzie polskim (Warszawa 1920 r.), była p. *Rappaportowa*. W polityce mamy kilka zdolnych publicystek, spośród których wyróżniły się: p. *Iza Moszczeńska* i * Stefania Landynowa*, autorka Listów do Rusi (1905–1906). Część II Pierwsze kroki kobiet polskich na polu nauki dały już — jak widzimy — wyniki niezmiernie dodatnie. Rosnący wciąż napływ studentek na wszystkie uniwersytety i wolne wszechnice w kraju naszym stwierdza ten głód wiedzy, który zapowiada promienny rozkwit intelektu kobiecego. Gdy w pierwszych latach istnienia swego Uniwersytet Krakowski liczył zaledwie 280 studentek, w 1920/21 było ich już 878, tj. 21% ogółu studentów. Inne uniwersytety wykazywały w tym okresie: Wileński 260 studentek 33% ogółu studiujących Warszawski 2085 studentek 34% ogółu studiujących Lwowski 1494 studentek 35% ogółu studiujących Wolna Wszechnica w Warszawie 944 studentek 37% ogółu studiujących Lubelski 339 studentek 39,3% ogółu studiujących Poznański 310 studentek 17% ogółu studiujących Przeważna liczba studentek naszych uczęszcza na Wydział Filozoficzny: przeciętnie 65%. Medycyna największy procent studentek ma w Wilnie: 34% i we Lwowie: 30%; w Krakowie jest ich 24%, w Warszawie 23%, w Poznaniu 22%. Prawny Wydział liczy w Wilnie 20%, w Warszawie 19%, w Krakowie 7%, we Lwowie 4%, w Poznaniu 8%. Zastanawiające jest, że Pedagogiczny Wydział, na którym — zdawałoby się — powinna przeważać liczba kobiet, ma ich na Wolnej Wszechnicy warszawskiej tylko 43,5%, a więc nawet nie połowę. Rolny, który też mógłby przyciągać kobiety, zaledwie 14% w Krakowie, w Warszawie zaś — w Wyższej Szkole Gospodarczej Rolniczej — 6,65%, w Poznaniu 3%. Do Politechniki Warszawskiej w okresie 1920/21 r. szk. uczęszczało 206 studentek na 2725 studentów, czyli 7,56%. W tym: Na Wydział Inżynierii Budowlanej 18 kobiet Na Wydział Inżynierii Wodnej 2 kobiet Na Wydział Mechaniki 9 kobiet Na Wydział Chemii 102 kobiet Na Wydział Architektury 60 kobiet Na Wydział Elektrotechniki 15 kobiet 206 kobiet * Czy wielki napływ kobiet na wydział filozoficzny wróży nowy rozkwit tej nauki i nowe jej tory?… Kobieta nie stworzyła dotąd wielkich systemów filozoficznych. Umysł jej nie zdradza ciążenia ku wiedzy bezprzedmiotowej i błądzeniu w przestworzach myśli czystej. Z dotychczasowych danych należałoby wątpić o możności pojawienia się kobiecego Platona, Spinozy, Kanta, Schopenhauera, Hoene-Wrońskiego. Były Hypatie… kamienowane przez wrogi tłum… Były w dwanaście wieków później księżny Elżbiety Pfalckie; była Klara Maria von Ende, uważana długi czas za nauczycielkę Spinozy. Zasłynęła w Niemczech współczesnych filozoficznymi studiami swymi o silnie podmiotowym zabarwieniu i samorzutnych pomysłach Maria Ludwika Enkendorff. Szczyci się Francja dziełami Klementyny Royer (1830–1902), filozofki, ekonomistki, przyrodniczki i antropologistki, która w dziedzinie etyki zostawiła cenne studium Dobro i prawa moralności, a wraz z Ernestem Haecklem była inicjatorką i organizatorką pierwszych stowarzyszeń „Wolnej myśli” jako podstawy, dążenia do postępu. Znane są również prace p. Aleksandry David, badaczki filozofii chińskiej, autorki wielu cennych studiów, z których najważniejsze: Filozof Meh-Ti i idea solidarności. Dużym uznaniem w świecie uczonych cieszy się dzieło O Spinozie dr fil. prof. uniwersytetu w Bernie Rosjanki Tumarkiny i Elżbiety Schmidt. Są jeszcze inne prace, pełne spontanicznych rzutów przemyśleń, ale nie zostały po nich kategorie prawd wiecznych. Kobiety-filozofki szły dotąd obok wielkich myślicieli świata, z nimi lub za nimi. Komentatorki, adeptki, służebnice geniuszy, nie wyprzedziły dotąd jednak żadnego z nich. * Pierwotnym założeniem ruchu kobiecego było dążenie do zupełnego zrównania pierwiastków umysłowości żeńskich z męskim i nadanie im jednej gatunkowej wartości, doprowadzenie do jednakowych skutków wydajnej siły, postawienie na wyżynach, do których tylko jedne prowadzą stopnie: te — od wieków przez geniusz męski wykute. Usiłowaniem chwili obecnej jest wynalezienie tych odrębności intelektu kobiecego, które — przy odpowiedniej kulturze — rozszerzyłyby widnokrąg wiedzy i wniosły nieznane wartości… Czy wkroczywszy tłumnie w białe świątynie nauki, kobieta dźwignie nowe ołtarze, czy też przy tych, które już są, pobuduje sobie klęczniki? Czy na mocy danych, jakie mamy, można już dziś wróżyć przyszłość, czy też trzeba czekać jeszcze z sądem i wyrokiem? Czy należy starać się o wyhodowanie i wypielęgnowanie odrębnych cech umysłowości kobiecej drogą odpowiedniej kultury, czy zostawić rozwój ich samorzutnej woli gatunkowego napięcia? Byłoby złym znakiem naukowych przeznaczeń kobiety, gdyby *w przeciętnej* intelektualnej robocie stanęła za mężczyzną. Widzimy, że ta trudność już została pokonana, że setki tysięcy kobiet na wybitnych stanowiskach w dziedzinie zajęć umysłowych dorównywują najzupełniej mężczyźnie. Stanowcze orzeczenie, jakie będą drogi, jaka meta i jaki plon naukowej pracy kobiet, gdy przystąpi do niej ogół, a nie wybitniejsze jednostki — jest dotąd wszakże jeszcze przedwczesne. Za dużo przeszkód zewsząd, za dużo pocisków, których odparcie zużywa energię i napięcie intelektualnych porywów. Każda nowa siła kobieca musi przejść przez fazę niedoceniania z jednej strony, przeceniania — z drugiej. „Pani Curie nie wynalazłaby radu bez pana Curie” — wołają wrogowie feministycznych zakusów, nieuznający geniuszu w kobiecie, nieprzypuszczający jego możliwości. „Tylko pani Curie, która po wynalezieniu polonu i aktynu trafiła samorzutnie na ślad radu, zawdzięcza ludzkość epokowe odkrycie” — krzyczy obóz przeciwny. A praca pp. Curie nie może być podciągnięta ani pod rodzaj męski, ani pod żeński: jest jedna, bezpodzielna, jak bezpodzielny być musi każdy wysiłek, gromadzący po linii napięcia swego wszystkie sobie podobne, aby — przy ostatecznej mecie — ręką tego, co stał się narzędziem cudu, wybić w murze niewiedzy białe okno poznania. W dziejach ludzkości była chwila, kiedy — mistycznym kwiatem agawy, który każe czekać na siebie wieki — wybujała umysłowość kobieca. Katarzyna Cornaro, Ysotta Malatesta, Emilia Pia, Cecylia Gonzaga, Izabella d'Este, Weronika Gambarra, Izabella z Kordowy, Julianna Moreli, najuczeńsze z niezliczonego zastępu kobiet Odrodzenia, po dzień dzisiejszy świadczą, że tylko odpowiednich warunków trzeba, aby z kurzej ślepoty otrząsnął się umysł niewieści. W XVI w. we Włoszech kształcono dziewczęta na równi z chłopcami pod kierunkiem jednych i tych samych mistrzów. Uniwersytet stał dla kobiet otworem. Zapraszano je do udziału w rozprawach, liczono się z nimi, notowano skrzętnie śmiałe, bujne ich sądy. Czy uderzyła wówczas jakimkolwiek rysem odrębność intelektu kobiecego? Za największy zaszczyt uważały sobie filozofki, artystki, poetki i mówczynie doby ówczesnej pochwałę, że posiadają „męski umysł”. Już w XIII w. słynna bolońska doktorka teologii, która miewała kazania i wykłady uniwersyteckie, chwalona była przede wszystkim z powodu „męskiej siły wymowy”. Novella d'Andrea, mistrzyni prawa kanonicznego i Magdalena Buonsignori były prawniczkami „o męskim dowcipie”. Ysotta Nogarolla, Isakretta Monti i Emilia Brembati, których wymowa przyciągała tysiące słuchaczy — wszystkie te uczone profesorki kładły główny nacisk na to, aby „zaimponować męskim umysłem”. Dążność do umężczyźniania intelektu kobiecego powrotną falą odbiła się w pierwszych etapach uniwersyteckiej pracy kobiet. „Tematy doktoryzacyjnych rozpraw młodych historyczek obracały się wszystkie niemal dokoła zagadnień w rodzaju »rozstawienie wojsk pod Kunaksą«” — ironizuje dr Gertruda Bäumer w studium swoim Istota i dążenie naukowej pracy kobiet („Dokumente des Fortschritts”, VII zeszyt, 1914). Zwrot w kierunku odmężczyźnienia uczonych profesorek i doktorek datuje od bardzo niedawna. Zadanie to ciekawe, ale niebezpieczne. Dążyć do wyodrębnienia umysłu kobiety — znaczy: zwalić od podstaw mozolnie wznoszone i bardzo jeszcze chwiejne rusztowania koedukacji, wzmocnić straszaki i po dawnemu: dziewczętom — od zarania stawiać za wzór życie, czyn, myśli królowej Jadwigi, chłopcom — Kościuszki, jak gdyby nie było jednej skali męstwa, odwagi, rozumu, i samoofiarnej siły, której — bez różnicy płci — powinien hołdować ogół. Prawda jest jedna dla wszystkich, jak jedna powinna być praca, w pełnym porywie indywidualnej siły poczęta i samorzutnie ku umiłowanym zadaniom skierowana. Odmienne mogą być tylko drogi do niej i różne sposoby, jakimi ręce ludzkie usiłują zedrzeć omam odwieczny: tajemniczą zasłonę z twarzy Izydy. Czy kobieta współczesna weszła na odrębne tory nauki i czy kroczy nimi? Przy wyciąganiu wniosków należy zachować wielką ostrożność między innymi i z tych prostych względów, iż czysta wiedza w wyjątkowych wypadkach tylko otwiera przed kobietą widoki kariery pod postacią katedr profesorskich, kierownictwa obserwatoriów, wielkich pracowni naukowych itp. Poza tym dostępna jest tylko dla tych, co w zdobywaniu jej nie potrzebują oglądać się za środkami do życia. Na mocy dotychczasowych danych można stwierdzić, że nauki humanistyczne więcej odpowiadają umysłom kobiecym od przyrodniczych, zaś przyrodnicze od matematycznych, sąd ostateczny jednak należy do przyszłości. Statystyka studiów kobiecych w Niemczech przed wojną bowiem wykazywała, że gdy w pierwszych latach różne zewnętrzne przeszkody, a głównie trudność przygotowania, powstrzymywały studentki od nauk ścisłych, w ostatnich semestrach podniosła się znacznie cyfra matematyczek. Gdy w 1909 r. zajmowała matematyka piąte miejsce w szeregu poczytności, w 1919 przesunęła się na trzecie, czyli że poza fakultetem filozoficznym ustąpiła tylko filologicznemu. We Francji w ostatnim roku przed wojną uczęszczały na prawo 162 studentki, na medycynę 820, na „nauki” (sciences) 550; literatura liczyła aż 2062 słuchaczek. W Stanach Zjednoczonych ilość studentek klasyczek wynosiła do niedawna cztery siódme, gdy dział „nauk” pociągał zaledwie trochę więcej nad jedną piątą. A różnica ta ostatnimi czasy wzmaga się znacznie na korzyść humanistyki, jak wykazują choćby tablice statystyczne naszych uniwersytetów. W dziedzinie nauk ścisłych zabłysło już jednak kilka świetnych nazwisk, jak: Zofii Kowalewskiej, miss Fawcet, miss Ethel Sargent i innych słynnych matematyczek, Marii Cunitz, Karoliny Herschel, Marii Sommerville, Marii Mischel, Lady Anggins, p. Chandon, znakomitych astronomek, Marii Curie-Skłodowskiej, genialnej wynalazczyni radu, Idy Smodley i Nadziei Ziber-Szumowej, wybitnych chemiczek, spomiędzy których ta ostatnia była długoletnią asystentką doktora Nenckiego i jego następczynią, kierowniczką oddziału chemicznego, rzeczywistym członkiem Instytutu Medycyny Doświadczalnej w Petersburgu. W dziedzinie fizyki odznaczyła się Hertha Ayzton, psychofizyki p. Sidgvich, przewodnicząca Towarzystwa Psychologicznego w Londynie, odznaczona medalami przez uniwersytet. W dziale geologii zasłynęła p. Ogilvia Gorclin, zoologii — pp. Wilcox, Solles, Robertson, Bonnevie, ta ostatnia, Szwedka o francuskim nazwisku, prof. zoologii na katedrze uniwersytetu Sztokholmskiego i długoletnia kierowniczka pracowni wiwisekcyjnej, zgłębiająca ze szczególnym umiłowaniem życie i organizacje tworów morskich. W rzędzie uczonych bakteriologów stanęła Pery Frankland. Entomologia ma przedstawicielkę w p. Ormerod, laureatce Towarzystwa Ogrodniczego i uniwersytetu w Edynburgu. Nauki ścisłe, jak wiemy, mają znakomite przedstawicielki u nas w dr Józefie Joteyko i dr Michalinie Stefanowskiej. Antropologii, etnografii i archeologii poświęca się bardzo wiele kobiet w Anglii i Ameryce. Wielkie zasługi jako etnografka, archeologistka i wybitna podróżniczka położyła we Francji p. Jane Dieulafoy, o której już wspomniałam na innym miejscu, odznaczona Krzyżem Legii Honorowej, autorka wielu cennych prac (zwłaszcza o Persji), uwieńczonych przez Akademię Naukową w Paryżu. Sławę archeologistki zdobyła w Niemczech p. Dorota v. Schlözer monografią swoją Historia monet w Rosji. * Wyższej wiedzy poświęcają się na ogół te otwarte i śmiałe umysły, których nic nie zatrzyma w drodze do światła nowego poznania i to jest już ważną zapowiedzią przyszłych dorobków, wskaźnikiem szybszego rozwoju ludzkości. Systemów nowych nie stworzyły dotąd ani przyrodniczki, ani filozofki, ani ekonomistki, ani historyczki, ani literackie krytyczki i estetki świata całego. Ale na Darwinów, na Kantów, Schopenhauerów, Hoene-Wrońskich, na Marksów, Lassalle'ów, na Taine'ów i St. Beuve'ów czekała ludzkość wieki, a kobieta — po krótkiej jak życie kwiatu dobie odrodzenia — weszła na próg świątyni wiedzy zaledwie przed pół wiekiem. Czy mogła wcześniej? Czy były ręce, które by ją pobłogosławiły? Schopenhauer pozwalał jej być tylko bezosobowym żywiołem, ślepym popędem gatunkowym, który służy wyłącznie celom rozrodczym. Renan ze świata marzeń swoich, urzeczywistniających ideał rozumu, wykreślił kobietę, zostawiając ją tylko jako nagrodę zwykłych śmiertelników dla zapewnienia im celu życia. Chamfort uważał, że jesteśmy stworzone po to, aby korzystać z męskiej słabości i głupoty, nie z męskiego rozumu. Weininger, jak na soborze w Macon, usiłował nie przyznać nam duszy, a jeżeli stawał zdumiony wobec siły i samorzutności intelektu kobiecego, uznawał w nim zbłąkane drogi atawistycznych pierwiastków męskich. Jony chciał, abyśmy były ochroną życia mężczyzny w początkach, przyjemnością w środku, pociechą przy końcu. Ruskin, doprowadziwszy swoją „Lilię z ogrodu królowej” do rubieży jasnych krynic wiedzy czystej, kazał jej odwrócić się nagle i rzucić ojcu, bratu, mężowi do stóp półrozwinięty kwiat poznania. Amiel polecał kobiecie „roztopić się w mężczyźnie, żeby go wznieść, umocnić sobą”. Emerson prorokował: „Nie będzie pisała, walczyła, budowli i muzyki tworzyła, bo czyni to tylko pośrednio, dając natchnienie mężczyźnie”. Nietzsche wołał: „Chcesz iść do kobiet? — Nie zapominaj bata!”. Ale przeszli przez świat dziwacy: Condorcet, Mill… i nasi: Skimborowicze, Dembowscy, Prądzyńscy… Głos ich wstrząsnął twierdze dogmatów. Rozwarły się wrota świątyni. Sięgnęła po berety doktorskie pieszczona ręka „służebnicy gatunku” i — przetrwała śmigi klątw… * Każdym najpodnioślejszym duchem kobiecym targał jakiś ziemski niepokój, rzucający go w odmęty robót konkretnych. Św. Teresa, genialna mistyczka średniowiecza, reformowała klasztory, a po aktach bezprzykładnych ekstatycznych wzlotów, po skupieniu metafizycznych dociekań brała się do najuciążliwszych robót powszednich, jak szorowanie podłóg, czyszczenie, sprzątanie, szycie. Nie dzięki kobiecie zaryło się każde z ubiegłych stuleci jakimś ważnym wskaźnikiem dyskursywnych poglądów. Ale przez kobietę powstawały systematy wierzeń i sekty religijne: metafizyka, przeniesiona na grunt przystosowań realnych. Były panie Krüdener, były Bławatskie; jest śmiesznie mała duchem, ale silna wolą i sprężystością organizacji, omal nie niebezpieczna czasu niewoli „mateczka Kozłowska”… Humanizm dzisiejszy wraz z pragmatyzmem, najgłówniejszym swoim prądem, sprowadzając wszelkie prawdy i wartości do człowieka, uznając teoretyczne dociekania za wytwór i narzędzie praktycznych potrzeb ludzkości może pociągnie konkretny umysł kobiety. W Ameryce, kolebce pragmatyzmu, są już wybitne filozofki, profesorki uniwersytetów. Czy nie należy czekać od nich nowych systematów na drodze tej, mocno w wynikach swoich konkretnej, nawet religię ze stanowiska potrzeb życiowych rozpatrującej filozofii? Tylko kobieta da jej ciepło i polot, którego brak suchym, zawiłym wywodom Schillerów, Jamesów, Devey'ów. Część III Jeżeli intelekt kobiecy dziś jeszcze szuka dróg zrealizowania teoretycznych przesłanek; jeżeli nie może wytrwać długo w kręgach abstrakcji — jest to w większości wypadków niewątpliwie wynikiem żółwich pancerzy dziedzictwa, ale w bardzo wielu razach instynkt społeczny, poczucie obowiązku względem ludzi współczesnych, którzy zbierają plony tylko czynów doraźnych, gdy teoria to pokarm dla pokoleń wstępnych, odrywają uczone nasze od „szkiełek mędrców” i każą im iść w tłum bez względu na prace rozpoczęte, z których mogłyby powstać rusztowania naukowych doktryn. To ciepło serdeczne, to podporządkowanie swoich własnych górnych ambicji, swego „amor intellectualis” interesom i wymogom dobra ogólnego — ta potrzeba samoofiary idzie z nimi w świat nowego jutra… Jak żurawie ściągają dziś uczone nasze do wolnej Polski, aby ją budować. Zostawiają warsztaty pracy na szerokich wszechświatowych arenach i stają, gotowe do każdej najczarniejszej roboty, żeby nie zbrakło ich własnej cegiełki w gmachu stawianym. Dr Joteyko rzuca zaszczytne wykłady w Collège de France i spieszy objąć katedrę psychologii pedagogicznej oraz laboratorium psychologiczne przy Państwowym Instytucie Pedagogicznym w Warszawie. Mobilizuje na szeroką skalę badania psychofizyczne; pracuje nad ugruntowaniem sekcji Polskiej przy Międzynarodowym Muzeum Pedagogicznym w Brukseli; organizuje współudział Polski na Międzynarodowym Kongresie Opieki nad Dzieckiem, sama pisze referat, wyszukuje ludzi, przynagla ich do uczestnictwa w zjeździe, rozumiejąc, że nie powinno ich zbraknąć tam, gdzie przemawiają wszystkie ludy świata… Dr Stefanowska spieszy zapobiec wielkim brakom szkolnictwa dla dzieci anormalnych i obejmuje kierunek jego w szkołach miejskich st. m. Warszawy. Dr Daszyńska-Golińska w chwilach organizowania biurowości naszej staje na czele referatu Ochrony Pracy Kobiet i Młodocianych w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej i wkłada w trud podjęty wiele inicjatywy, energii, dobrej woli, idąc po linii dawnej swej działalności, którą ze szczególnym umiłowaniem poświęcała zawsze kwestii kobiecej. Prócz tego, jak w pierwszych latach pracy, nie przestaje walczyć piórem i żywym słowem w obronie zasad antyalkoholizmu. W chwili wybuchu wojny należy do czynnych członków Ligi Kobiet. Podczas inwazji bolszewickiej jeździ na przyfrontowe pozycje dla rozdawania paczek żołnierzom, pomaga w organizacji pomocy dla wojska, kwestuje, przyłącza się do współpracy z różnymi instytucjami mającymi na celu budowanie Polski. Dr Kodisowa, organizatorka pierwszego uniwersytetu ludowego polskiego w Chicago, zaciąga się od początku wojny do kadr ratunkowych jako siostra miłosierdzia. W 1919 r. osiada w Warszawie, gdzie obejmuje kierownictwo sekcji statystyczno-naukowej w Wydziale do Spraw Robotniczych st. m. Warszawy. Przewodniczy przy tym Towarzystwu Psychologicznemu i pracuje w Warszawskim Instytucie Filozoficznym. Dr Czaplicka opuszcza katedrę w Oksfordzie, żeby objechać Stany Zjednoczone z odczytami o Polsce i zbudzić dla niej przyjaźń Ameryki. Nagła tragiczna śmierć wydarła nam ją w chwili, gdy wszystek swój czas i wszystkie siły poświęcała sprawie zbliżenia polsko-angielskiego, jednania nam przyjaciół w drugiej swojej ojczyźnie. Przy rozgałęzionych stosunkach swoich nie tylko w świecie naukowym, ale w prasie i we wszystkich organizacjach kobiecych miała szczególną sposobność po temu. Wielki takt, doskonałe odczucie umysłowości i psychiki angielskiej ułatwiały jej zadanie. Toteż przyjaciele zmarłej stawali się przyjaciółmi Polski. Przed śmiercią rozpoczęła pracę o Polsce na podstawie wrażeń z ostatniej bytności w kraju, zorganizowała sekcję polską w Lyceum-Club, którego była członkiem. Jednym słowem wszędzie, gdzie mogła, przedstawiała Polskę taką, jaką jest, paraliżując wysiłki wrogów jej. „Jeżeli ze śmiercią śp. Marii Czaplickiej ubył pracownik naukowy europejskiej miary, to cała Polska poniosła nie mniejszą stratę, gdyż bodaj nie ma dziś nikogo w Anglii, kto by tak jak ona bronił sprawy polskiej i takie w tym kierunku posiadał kwalifikacje”. Jak żołnierz na stanowisku pada również śp. Aniela Szycówna, która mimo wątłych sił i przeciążenia pracą zawodową znajdowała zawsze czas na działalność społeczną. Poza instytucjami naukowymi, których była czynnym członkiem i współzałożycielką, należała do różnych organizacji wywoływanych potrzebą chwili. Nie chybiała nigdy terminów; pierwsza zjawiała się na posiedzeniach; pierwsza zaofiarowywała pracę swoją. Śmierć zaskoczyła ją w chwili, gdy z wielkim umiłowaniem i młodzieńczym porywem zajęła się sekcją kulturalno-oświatową w Kole Opieki nad Ochotniczą Legią Kobiet. Dr Dobrzyńska-Rybicka całą prężność woli swojej poświęca wznowieniu wykładów z dziedziny filozofii ścisłej i psychologii, prowadzonych niegdyś przez dziada swego, Jędrzeja Moraczewskiego w Poznaniu, rozszerzając je na Toruń, Gniezno, Inowrocław. J. Dicksteinówna opiekuje się więźniami politycznymi za czasów rosyjskich w Warszawie, urządza biblioteki dla nich, staje się łącznikiem między nimi a ich rodzinami. W czasie okupacji niemieckiej przesuwa opiekę swoją na legionistów-jeńców w Beniaminowie i Szczypiornie, otacza staraniami jeńców włoskich w Cytadeli. Wraz z odzyskaniem niepodległości pracuje w różnych organizacjach o charakterze demokratycznym. Dla zbliżenia Polski z Włochami tworzy Towarzystwo Polsko-Włoskie Leonarda da Vinci, zasila stale prasę polsko-włoską wiadomościami z dziedziny ruchu społeczno-naukowego Polski, pisze o literaturze naszej, tłumaczy na język włoski prace najwybitniejszych autorów ostatniej doby. Zofia Sławińska, asystentka przy katedrze zoologii na Uniwersytecie Poznańskim, brała podczas wojny żywy udział w ruchu oświatowym polskim na Ukrainie, dzięki któremu powstał uniwersytet w Kijowie (1917 r.). Była również inicjatorką, jedną z założycielek i przewodniczącą zrzeszenia asystentów w Poznaniu. Największą samoofiarność wszakże wykazywały zawsze i wykazują u nas kobiety-lekarki. Wszystkie bez wyjątku poświęcały naukową swoją pracę dla robót konkretnych a niezbędnych. Dr Tomaszewicz-Dobrska organizuje i prowadzi bezpłatne przytułki położnicze, roztacza opiekę nad ubogimi matkami, walczy piórem i żywym słowem o sprawę równouprawnienia kobiet, urządza kongresy, wiece, zjazdy, przyczynia się do utworzenia Towarzystwa Kultury Polskiej, które odegrało rolę wybitną w umysłowo-społecznym życiu naszym. Staje się jedną z głównych sprężyn jego działalności i trwa do końca na stanowisku. Dr Ciszkiewiczowa oddaje się bezpodzielnie pracy oświatowo-społecznej, stając w szeregach organizatorów tajnego nauczania za czasów niewoli rosyjskiej. W epoce Legionów wysuwa się na czoło tych, którzy popierali je z bezgranicznym poświęceniem, nieustraszonym męstwem, trudem i wiarą w cud polskiego oręża. Dr Budzińska-Tylicka zasiada w Radzie Miejskiej, zawiązuje Klub Polityczny Kobiet Polskich, organizuje i prowadzi Koło Opieki nad Ochotniczą Legią Kobiet, w czasie najazdu bolszewickiego urządza szpital na froncie i staje na czele wszystkich doraźnych poczynań, związanych z naglącymi potrzebami chwili. Dr W. Szczawińska zakłada „Kroplę Mleka”, pracuje niezmordowanie na niwie ochrony niemowląt. Dr G. Majewska, lekarz sanitarny miejski, wkłada w pracę swoją zawodową wiele serca i poświęcenia. Dr Kasperowiczowa, Drzewiecka, i wiele innych spieszą na front. Powołane do świadczeń wojennych na równi z lekarzami, kobiety-lekarki oddają nadzwyczajne usługi w walce z epidemiami, padając często na stanowiskach, jak dr Maria Ratyńska, działaczka socjalistyczna, typ ideowego lekarza i społecznika, pełna bezgranicznego poświęcenia i ofiarności, zmarła na tyfus plamisty w czasie najścia bolszewików. Niezmiernie żywiołową, energiczną i planową akcję społeczną rozwijają studentki polskie wszystkich uniwersytetów i wszystkich wydziałów. Szczególniejszą żywotność wykazały zwłaszcza w okresie najazdu bolszewickiego, gdy prawie cała młodzież akademicka wyruszyła na front, a na ich barki padła organizacja doraźnej pomocy dla żołnierza polskiego w ogóle, dla studenta-żołnierza w szczególności. Poryw społeczny, ten najsilniejszy kamerton duszy kobiecej, od którego biorą barwę, moc, trwanie i pokrewność wszystkie jej dźwięki, idzie za nią jak biała kolumna przeznaczeń w każdą dziedzinę pracy. * Rozwój naukowości wśród kobiet uwarunkowany jest pomocą społeczną. Zrozumiała to Ameryka. Popierając zwłaszcza przyrodnicze studia, ustanowiła stypendia kobiece przy różnych stacjach zoologicznych (np. w Neapolu), przy wielkich pracowniach, przy ogrodach botanicznych itp. Drogą składek publicznych albo własną samoofiarnością tworzą Amerykanki fundusze żelazne, których celem — pomoc naukowa rodaczkom. U nas istnieje fundusz im. Kraszewskiego w Krakowie dla studentek polskich. Pomoc w pracach uczonych polskich płci obojga uwzględniają: Kasa im. Mianowskiego i Towarzystwo Naukowe w Warszawie oraz Akademia Umiejętności w Krakowie. Jest to bardzo nikłe zaspokojenie potrzeb ogółu ludzi pracujących na polu naukowym, ale prawidłowy rozwój państwa naszego wzmocni niewątpliwie wysiłki prywatne i społeczne w tym kierunku. Polska na wzór Ameryki nie omieszka udzielać poparcia swego wszystkim wybitnym jednostkom rwącym się do wiedzy. Zrozumienie przez kobietę polską znaczenia nauki jako wielkiej dźwigni narodu tkwiło w niej już od dawna. Królowa Jadwiga oddaje wszystkie kosztowności swoje na ufundowanie pierwszej wszechnicy polskiej. Śladem jej i innych przodownic życia umysłowego idą późniejsze ofiarnice. Na kilka lat przed wojną *p. M. Tahanowska* zakłada pracownię psychologiczną w Warszawie, a *p. Kierbedziowa* funduje piękny gmach Biblioteki Publicznej w stolicy Polski. Tradycja więc została. Kobieta nasza szła zawsze z kagankiem oświaty poprzez dzieje narodu. Dziś — w odrodzonym państwie — tym silniej dążyć będzie do spełniania wszystkich ciążących na niej zadań obywatelskich, a więc — w pierwszym rzędzie — do krzewienia wiedzy, umacniania jej podstaw i szerzenia kultu dla niej. Wykaz liczby studentów i studentek na uniwersytetach polskich w 1920/21 roku *Wydział filologiczny* — Lwów — Liczba studiujących: 930 Mężczyzn: 330 (35,5%) Kobiet: 600 (64,5%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 930 Mężczyzn: 330 (35,5%) Kobiet: 600 (64,5%) *Wydziały filozoficzne* — Kraków — Liczba studiujących: 1283 Mężczyzn: 725 (56,5%) Kobiet: 558 (43,5%) — Lwów — Liczba studiujących: 936 Mężczyzn: 333 (35,6%) Kobiet: 603 (64,4%) — Poznań — Liczba studiujących: 597 Mężczyzn: 320 (54%) Kobiet: 277 (46%) — Warszawa: Uniwersytet — Liczba studiujących: 1826 Mężczyzn: 618 (34%) Kobiet: 1208 (66%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 4642 Mężczyzn: 1996 (53%) Kobiet: 2646 (57%) *Wydziały humanistyczne* — Lublin — Liczba studiujących: 330 Mężczyzn: 74 (22,4%) Kobiet: 256 (77,6%) — Warszawa: Wolna Wszechnica — Liczba studiujących: 1165 Mężczyzn: 649 (55,7%) Kobiet: 516 (44,3%) – Wilno — Liczba studiujących: 930 Mężczyzn: 330 (35,5%) Kobiet: 600 64,5% Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 1647 Mężczyzn: 763 (46%) Kobiet: 884 (54%) *Wydziały lekarskie* — Kraków — Liczba studiujących: 695 Mężczyzn: 529 (76%) Kobiet: 166 (24%) — Lwów — Liczba studiujących: 762 Mężczyzn: 531 (70%) Kobiet: 231 (30%) — Poznań — Liczba studiujących: 134 Mężczyzn: 105 (78%) Kobiet: 29 (22%) — Warszawa: Uniwersytet — Liczba studiujących: 1454 Mężczyzn: 1116 (77%) Kobiet: 338 (23%) — Wilno — Liczba studiujących: 179 Mężczyzn: 119 (66%) Kobiet: 60 (34%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 3224 Mężczyzn: 2400 (74%) Kobiet: 824 (26%) *Wydziały matematyczno-przyrodnicze* — Warszawa: Wolna Wszechnica — Liczba studiujących: 477 Mężczyzn: 298 (62,5%) Kobiet: 37,5% — Wilno — Liczba studiujących: 147 Mężczyzn: 119 (80,5%) Kobiet: 28 (19,5%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 624 Mężczyzn: 417 (67%) Kobiet: 207 (33%) *Wydziały pedagogiczne* — Warszawa: Wolna Wszechnica — Liczba studiujących: 354 Mężczyzn: 200 (56,5%) Kobiet: 154 (43,5%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 354 Mężczyzn: 200 (56,5%) Kobiet: 154 (43,5%) *Wydziały polityczne i społeczne* — Warszawa: Wolna Wszechnica — Liczba studiujących: 534 Mężczyzn: 439 (82%) Kobiet: 95 (18%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 534 Mężczyzn: 439 (82%) Kobiet: 95 (18%) *Wydziały prawne* — Kraków — Liczba studiujących: 1878 Mężczyzn: 1753 (93%) Kobiet: 125 (7%) — Lublin — Liczba studiujących: 533 Mężczyzn: 450 (84,5%) Kobiet: 83 (15,5%) — Lwów — Liczba studiujących: 1633 Mężczyzn: 1573 (96%) Kobiet: 60 (4%) — Poznań — Liczba studiujących: 1149 Mężczyzn: 1062 (92%) Kobiet: 87 (8%) — Warszawa: Uniwersytet — Liczba studiujących: 2667 Mężczyzn: 2170 (81%) Kobiet: 497 (19%) — Wilno — Liczba studiujących: 225 Mężczyzn: 181 (80%) Kobiet: 44 (20%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 8085 Mężczyzn: 7189 (89%) Kobiet: 896 (11%) *Wydziały rolne* — Kraków — Liczba studiujących: 210 Mężczyzn: 181 (86%) Kobiet: 29 (14%) — Poznań — Liczba studiujących: 479 Mężczyzn: 462 (97%) Kobiet: 17 (3%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 689 Mężczyzn: 643 (93%) Kobiet: 46 (7%) *Wydziały teologiczne* — Kraków — Liczba studiujących: 70 Mężczyzn: 70 (100%) — Wilno — Liczba studiujących: 12 Mężczyzn: 12 (100%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 82 Mężczyzn: 82 (100%) *Wydziały sztuk pięknych* — Wilno — Liczba studiujących: 34 Mężczyzn: 20 (59%) Kobiet: 14 (41%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 34 Mężczyzn: 20 (59%) Kobiet: 14 (41%) *Wydziały farmaceutyczne* — Warszawa: Uniwersytet — Liczba studiujących: 204 Mężczyzn: 163 (80%) Kobiet: 41 (20%) — Wilno — Liczba studiujących: 39 Mężczyzn: 37 (95%) Kobiet: 2 (5%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 243 Mężczyzn: 200 (82%) Kobiet: 43 (18%) *Wydziały weterynaryjne* — Warszawa: Uniwersytet — Liczba studiujących: 23 Mężczyzn: 22 (96%) Kobiet: 1 (4%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 23 Mężczyzn: 22 (96%) Kobiet: 1 (4%) *RAZEM* — Kraków — Liczba studiujących: 4136 Mężczyzn: 3258 (79%) Kobiet: 878 (21%) — Lublin — Liczba studiujących: 863 Mężczyzn: 524 (60,7%) Kobiet: 339 (39,3%) — Lwów — Liczba studiujących: 4261 Mężczyzn: 2767 (65%) Kobiet: 1494 (35%) — Poznań — Liczba studiujących: 2359 Mężczyzn: 1949 (83%) Kobiet: 310 (17%) — Warszawa: Uniwersytet — Liczba studiujących: 6174 Mężczyzn: 4089 (66%) Kobiet: 2085 (34%) — Warszawa: Wolna Wszechnica — Liczba studiujących: 2530 Mężczyzn: 1586 (63%) Kobiet: 944 (37%) — Wilno — Liczba studiujących: 788 Mężczyzn: 528 (67%) Kobiet: 260 (33%) Ogółem na uniwersytetach polskich: Liczba studiujących: 21111 Mężczyzn: 14701 (70%) Kobiet: 6410 (30%) ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/walewska-kobieta-polska-w-nauce/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Cecylia Walewska, Kobieta polska w nauce, Wydawnictwo Towarzystwa Zawodowego Kształcenia Kobiet, Warszawa 1922. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Sfinansowano ze środków Miasta Stołecznego Warszawy Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Kopeć-Gryz, Wojciech Kotwica, Aleksandra Sekuła. ISBN-978-83-288-6098-8