I czemu sobie w nim upodobałaś, ty dziwna, surowa dziewczyno? Zimny jest, blady, jak trup samobójcy… Wstydu mi nie rób. Już cię pastuchy palcami wytykają, a ksiądz chce Cię wykląć z ambony.
2Skąd wiem? Spotkanie, Noc, Ciało, SłowoMyślisz, że nie widziałem, jak biegłaś wieczorem po mokrej łące nad źródło leśne, obrośnięte miętą i niezapominajkami? Wyślizgnęło się rusałczane ciało Twoje z cienkich batystów i wiotką nagością wtuliło się w mech, gniotąc borówki. O, jak trzepotały ręce Twoje w powietrzu! O, jak chwytały go! Mówiłaś coś gorącym, szybkim szeptem oddania — lecz jakaś obcą mową, którą zrozumiałyby może muchomory lub znachorki:
3«Árgile, árgile, tivio-tila, tia, tia!»
4Wgarnęłaś go w siebie łabędzim opłotem, ty Ledo wiejska z białego domku, obrośniętego dzikim winem.
5…A powracałaś późną nocą, błędnie uśmiechnięta, naga…
6Ciało, KsiężycBłyszczało ciało Twoje srebrzystą polewą księżycową. Stopniał w gorących uściskach Twój zimny i blady kochanek…
7Zdrada, KsiężycWiem, że mnie zdradzasz z księżycem…
8