Jan KochanowskiTrenyTren V. (Jako oliwka mała pod wysokim sadem…)[1]
1Jako oliwka mała pod wysokim sadem
[2]
Idzie
[3] z ziemie
[4] ku górze macierzyńskim szladem
[5],
Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc,
Sama tylko dopiro
[6] szczupłym prątkiem
[7] wschodząc;
5Tę, jesli ostre ciernie
[8] lub rodne
[9] pokrzywy
Uprzątając, sadownik
[10] podciął ukwapliwy
[11],
Upada przed nogami matki ulubionej.
Takci sie mej namilszej Orszuli dostało:
10Przed oczyma rodziców swoich rostąc
[15], mało
Od ziemie sie co
[16] wznióswszy, duchem zaraźliwym
[17]
Srogiej śmierci otchniona
[18], rodzicom troskliwym
[19]
U nóg martwa upadła. O zła Persefono
[20],
Mogłażeś tak wielu łzam
[21] dać upłynąć płono
[22]?