Spis treści

      Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiXIX

      1
      znienawidziliśmy miasta do których przyjeżdżaliśmy
      w piątek po południu albo w sobotę rano
      a zwłaszcza dworce na których spędzaliśmy resztę dni
      ludzi z którymi nie zamieniliśmy słowa
      5
      na pustych zakazanych placach
      choć to oni pieścili nasze ciała w swoich szeleszczących skórach
      choć to oni pochylali się nad nami w zmarszczkach
      bez cienia intymności
      niekiedy bardzo śmieszni a zawsze bardzo starzy
      10
      w szeleszczących skórach którą zatykaliśmy sobie uszy
      ażeby nie słyszeć ich dalekiego oddechu
      i którą jak zielskiem przykrywaliśmy swoje oczy zielone
      jak bielmem