Spis treści

      Eugeniusz Tkaczyszyn-DyckiLXXXV. Znak z nieba

      1
      śniłem deszcz jaki zwykle nawiedza
      mężczyznę i kobietę gdy idą we dwoje
      nie istnieli w tym śnie
      lub tak bardzo związali się ze sobą
      5
      i chłonęli ów deszcz że nie mogłem odejść
      nie było ich lecz wydzielali pot gubili się w czarnej
      albo czerwonej roślinności dalekiego
      wybrzeża u którego stałem trzy dni i trzy noce
      trzy dni i trzy noce oczekiwania na deszcz (znak
      10
      z nieba by porzucić ziemię) oni zaś wyśmiewali moje
      przykurczone ręce i nogi lecz rozproszyli się
      zaraz gdy się przebudziłem aby im dać siebie