Co czytałem umarłym Władysław Szlengel W ten dzień Siedzieli czterej i pili przez noc długą jak wiek i gwarzyli, marzyli… bimber gardła im piekł… Bimber w serce szedł z gardła, z serca w gardło szły łzy i tęsknota ich żarła za tym wielkim dniem, gdy… Już chyboce się ściana, głowa ciąży jak pień, kompan spytał kompana: „Co ty zrobisz w Ten Dzień?”, gdy krzyk w mur uderzy, gdy zamroczy ci mózg, gdy nareszcie uwierzysz, że już koniec… że szlus… Pierwszy, co przy stole siedział, w szklankę stuknął i powiedział: Wyjdę — wszystko za sobą zostawię, pójdę w cichość — na Starym gdzieś Rynku na całego się wtedy zabawię i jak świnia upiję się w szynku. I żeby nie myśleć… wpierw piwo w gardło spieczone od krzyku, a gdy mnie kufelek odświeży, butelki trzy alembiku — A kiedy mnie wóda zamroczy i widma odegna, te z Dzikiej… zacznę powoli smakować słodki czerwony likier… A potem znów mocny koniak, by świat znów rozjaśnił się żywo, przy oknie usiądę do rana i od początku… piwa… A drugi co przy stole siedział, za nóż się chwycił i powiedział: A mnie to wódka nie zamroczy, na koleżków tylko świsnę — czapkę wcisnę tak na oczy, zęby tylko mocno ścisnę i powiem: że dzień przyszedł już… serce zostawię w bloku i w miasto jak płomień czerwienią zakwitnie nóż, brzuchy drążyć będzie jak ciasto… z latarń sznury zwisną jak gałęzie, czarny owoc się będzie chybotać na strony i tym się upiję, gdy będzie mi z latarń na ręce kapał nie likier czerwony… A trzeci, co przy stole siedział, za serce chwycił i powiedział: A ja to wybiegnę twarzą w słońce ulicy środkiem — miastem wzdłuż… i będę chwytał za dłonie drżące wszystkich przechodniów i krzyczał: JUŻ… od ruin do ruin… pijaną głową o zamku zręby z radości bić i będę śpiewał obłędną mową, i krzyczał z dachu: będę żyć… A czwarty, co przy stole siedział, chciał mówić — lecz rzekł tylko… Proszę… o chwilę ciszy… słyszę kroki, i do okna bokiem na palcach doszedł — Za oknem ciężkim stukotem butów żandarm w nocy znaczył swą drogę i strzelił w okno źle zaciemnione nieprawomyślnym światłom na trwogę. I padł ten czwarty — płasko, zwyczajnie, między kompanów, z którymi siedział, i może szkoda, że, co on zrobi w ten dzień największy, już nie powiedział — ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/szlengel-w-ten-dzien/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Władysław Szlengel, Co czytałem umarłym, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1979. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Publikacja sfinansowana ze środków pozostałych ze zbiórek, które nie zakończyły się sukcesem. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł, Agnieszka Tulicka.