Co czytałem umarłym Władysław Szlengel Klucz u stróża Widziałem cię wczoraj na ulicy — pijany panie bladolicy, pijany panie jasnowłosy, z którym się sprzęgły moje losy. Urwałeś łeb żydowskiej hydrze i życie rozwija się jak róża. Jak ci się chodzi w mojej wydrze, panie od drzwiczek — klucz u stróża. Ja jeszcze żyję — jeszcze dla mnie jest życie jutro lub pojutrze — a ty w rein arische paradizie — jak ci się chodzi w moim futrze? Znamy się dawno panie Wiśniewski, cóż… życie nie było dla mnie large, łączą nas sentymentalne łezki i bardzo długi wspólny marsz, znamy się wiele lat sprzed wojny, z jednego przecież my podwórza — za bramę napiwek brałeś hojny i strzegłeś drzwiczek — klucz u stróża. 5 złotych przekreślało rasę, znosiłeś mi do pieca deski za mą zasadę: leben lassen — bardzoś mnie lubiał — panie Wiśniewski. A w grudniu, zanim pierwszy mrozik zimowy swój manifest dał trzepałeś z naftaliny futro Szlengla poety — chociaż żyda. I kiedy ja słuchałem wiatru, tłomacząc wierszem jego żale, lub gdy pisałem dla teatru, że życie nie jest smutne wcale, kiedy fantazję moją wschodnią kładłem w północną twoją głowę, aby ci życiu szarość odjąć, by było troszkę kolorowe, gdy ci z odwiecznych mych wędrówek bajki znosiłem o podwórzach, pan, o kochany mój Wiśniewski, drzwi pilnowałeś: klucz u stróża. A potem krzyk wystrzelił w niebo, a z nieba w ziemię groza spadła, w bomb i granatów tańcowaniu wyła, jak suka, śmierć zajadła, i ja ci byłem towarzyszem przed wspólną drogą złą i smutną. Spotkałem ciebie, mój Wiśniewski, w marszu na front, odcinek Kutno. Po nasze wspólne wolne Jutro, za świt bezchmurny i niebieski, za naszą ziemię — ramię w ramię szliśmy poeta i — Wiśniewski. „Ty” mi mówiłeś — i ja tobie, z wspólnej manaszki żarłem kaszę, śpiewałem z tobą „Rozmarynie”, polskie piosenki… moje… nasze… Noc nas chłostała pod wspólnym kocem, trud w nas wyżłabiał znamię krwawe, szeptałeś do mnie w czarne noce — o, towarzyszu, „za Warszawę!”… Szrapnel przerwał nam nadzieje i kres wędrówki już dobiegał… spod Kutna wracaliśmy lasem ja i Wiśniewski — mój kolega… U stóp Warszawy pohańbionej, sentymentalne roniąc łezki, żegnaliśmy się: serwus Władek — — serwus, trzymajmy się, Wiśniewski — I zapomniałeś, że nas obu jednako szarpie wiatr i burza i nowym panom czyścisz buty i znów przy drzwiczkach: klucz u stróża. Widziałem wczoraj na ulicy widok, którego mi nie wydrzesz: pijana gęba, tak szczęśliwa, że się kolebie w mojej wydrze. Wygrałeś wojnę, mój Wiśniewski, nawet nie myślisz już o jutrze — jak ci się chodzi — wlany chamie, w lekko zdobytym moim futrze? To jasne, że mnie musisz wydać, to jasne, że cię niepokoję — nas obu nie ogrzeje przecież to jedno futro — zresztą… MOJE… Przegrałem z tobą, mój Wiśniewski, nie ma na kogo się oburzać — tak bywa, kiedy się zostawia do swej przyszłości… klucz u stróża… ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/szlengel-klucz-u-stroza/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Władysław Szlengel, "Klucz u stróża" [maszynopis], archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Publikacja sfinansowana ze środków pozostałych ze zbiórek, które nie zakończyły się sukcesem. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł.