Taras Szewczenko Gamalej tłum. Władysław Syrokomla Гамалія Nie ma, nie ma wiatru i fala nie bije W naszej Ukrainie; Może radę radzą na tureckie szyje, Ale głos jej ginie. Od Wielkiego Ługu przez szerokie łany Zawiej, cichy wietrze, Niech tęsknota minie, ucichną kajdany, Niech się łza obetrze. Zagraj, ciche morze, na twej cichej fali, Rozwiń się w pogodzie, Gdzie kozackie czapki migają z oddali, Gdzie ich płyną łodzie. Ułatwiaj ich wiosłom szczęśliwą przeprawę Po twym łonie sinem! Posłyszym ich sławę i czyny ich krwawe, I jeszcze nie zginiem. Tak niegdyś Kozacy śpiewali w Skutary Śpiewali serdeczni — śpiewają i płaczą; Aż Bosfor się cofnął — zadumał się stary, Bo łzę po raz pierwszy oglądał kozaczą. I płaczem kozackim zaryknął żałośnie, I falę namarszczył jak żubr swoją skórę; Z Limanu do Dniepru aż rośnie, aż rośnie, Aż grzmoce jak trąba ryczenie ponure. Zawziął się starzec w swym majestacie, Aż z ust pociekła mu piana: «Uderzcie w fale, Ługu, mój bracie! Chortyco, siostro kochana! A czy wy śpicie, czy wy słyszycie, Wstawajcie fale do pracy!» Na wodach nowe zagrało życie I zaśpiewali Kozacy: «Hej, u Turków z tamtej strony Chata na pomoście: Grajże, morze, graj! Płyniem w tamten kraj! Hejże, Turcy z tamtej strony Pyszni i bogaci! Czart ich złoto weź, Idziem sprawić rzeź, A wyzwolić braci! Hej, u Turków z tamtej strony Basza i janczary. Precz nam z baszą, precz! U nas baszą miecz, Sławny miecz nasz stary!» Tak śpiewając, płyną dalej, Wiatr im pierś rozdyma, A na czele pan Gamalej Ster bajdaku trzyma. Nielękliwej on natury W pośród morskiej burzy; Łódź to wzbije się pod chmury, To się w głąb zanurzy. Usnął Carogród w rajskim haremie, Bezpieczną drzemką Skutary drzemie, Wody Bosforu rwą z całą mocą, To głucho stękną, to zaklekocą, Jak gdyby czując, że zła godzina Chciała rozbudzić gród Konstantyna. «Cicho, Bosforze! — mówiło morze. — Bo ja twe brzegi piaskiem obłożę, Pianą obryzgam twe brzegi kose, Twe białe żebra mułem zaniosę. Cicho, Bosforze! Czyż ci nieznana, Jaki to płynie gość do sułtana?» Tak śpiewa morze — bo polubiło Czubatych Słowian z męstwem i siłą. Bosfor zaniemiał. Niech sobie drzemie Zgnuśniały sułtan w swoim haremie. Ale w Skutary, skuci w łańcuchy, Nie śpią Kozacy pełni otuchy, Jeden drugiego ośmiela wzajem, Modląc się Bogu swym obyczajem: «Miły Boże na Syjonie! Nie daj zginąć w cudzej stronie, Nie daj zginąć bez przyczyny Twoim dzieciom z Ukrainy! Ludzie wolni jak ptaszęta, Niech nie dzwonim w cudze pęta, Oszczędź wstydu naszej ziemi I przed wrogiem i przed swemi. Och, czyżby miał Kozak dumny Wstać na sąd Twój z cudzej trumny? I na sądzie przy Twym tronie Miał podnosić skute dłonie?…» «Rżnijcie! Bijcie te psie wiary!» Krzyczą z murów od Skutary. Żywa radość i nadzieja Gra już w sercu Gamaleja. «Rżnijcie, bijcie!… Na mur, dalej!» Krzyczy z góry pan Gamalej. Grzmi od armat Skutary, Wróg się pieni, rozpacza. «Górą siła kozacza!» Legły trupem janczary. Pan Gamalej surowy, Korzystając z popłochu, Rąbie bramy od lochu, Łamie bratnie okowy. «Hejże, powrót wesoły. Łamcie, łamcie te mury! Hej sokoły, do góry!» Strzepnęły się sokoły I zaśmiały się głucho, Bo dźwigając okowy, Od chrześcijańskiej mowy Już odwykło ich ucho. I noc w skrzydle szeleszcze, Gdy raz pierwszy zobaczy Strój bojowy kozaczy. O, nie lękaj się jeszcze! Przyjdzie pora obawy, Gdy się wezmą za włócznie, Gdy się bankiet rozpocznie I zakipi bój krwawy. «Hej, zaświecim pod chmury!» Rzekł Gamalej zawzięty. I Skutary okręty, I już płoną jej mury. Aż w Stambule błysnęło, Stambuł oczy wytrzeszczy, Ale ogień złowieszczy Już dokonał swe dzieło. Stambuł się pieni i zębami zgrzyta, Że tamtych brzegów dosięgnąć nie może. Dosięgnął wreszcie — ale tylko chwyta Za wyostrzone kozaczyzny noże. Jak piekło z hukiem pali się Skutary I krew niewierna płynie przez bazary, Kształci strumienie i leje się w morze, By nie zabrakło wody na Bosforze. A kozaczyzna zwija się zażarta, Wszędzie jej pełno na lądzie, na wodzie, Złoto i srebro do czapek zagarta I zasypuje perłami swe łodzie. Ogień dogasa, skończyła się praca, Każdy do łodzi z łupami powraca I zapaliwszy lulki przy pożarze, Po krwawej wodzie szybują wioślarze. Lekką dłonią, chyżym wiosłem Kierują czółenki I zwyczajnie Zaporożcy Śpiewają piosenki: Nasz ataman Gamaleja, Nasza chluba i nadzieja, Zebrał chłopców z Zaporoża I pojechał na kraj morza. Ej, pojechał zdobyć sławę I pokruszyć więzy krwawe, Co u Turka rok już cały Jego braci krępowały. Przypłynęły do Skutary, Gdzie czekały więźnie kary, Ale krzyknął pan Gamalej: «Żyć będziemy jeszcze dalej, Żyć będziemy i pić wino I pić wino z pełnej czary, I pohane bić janczary, Każdy namiot będzie kryty Tureckimi aksamity!» Wybiegł Kozak rozhulany, Jakby żyto żąć na łany, I rozległo się wołanie: «Sława tobie, atamanie! Sława twoja nie zaginie, Po szerokiej Ukrainie, Żeś ty braci Zaporoża Spod niewiernych wyrwał noża!» Tak łódź przychodzi, a statek przy statku Na ukraińskie pospiesza wybrzeże. A pan ataman płynie na ostatku: Orzeł swych orląt bezpieczeństwa strzeże. Od Dardaneli wiatr wieje do morza. A przecież Stambuł nie puszcza pogoni, Bo się obawia dzieci Zaporoża, Bo znów z pożarem mogą wrócić oni. Płyną szczęśliwie — bo wiatr im na rękę, Słońce ozłaca czarnomorską falę, Co swym pluchotom rycerską piosenkę Ku atamańskiej wyśpiewuje chwale. Wiatr przyjazny w żagle wali, Przepłynęli zdrowo, I za falę się schowali, Za górę różową. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/szewczenko-kobziarz-gamalej/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Taras Szewczenko, Kobzarz, Księgarnia Polska A. D. Bartoszewicza i M. Biernackiego, Lwów [1883]. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Uniwersytecką w Toruniu z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Biblioteki. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Kopeć-Gryz, Wojciech Kotwica.