Syrokomla, Władysław Pocztylion http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/syrokomla-gawedy Kotwica, Wojciech Sekuła, Aleksandra Choromańska, Paulina Fundacja Nowoczesna Polska Romantyzm Epika Gawęda Utwór powstał w ramach konkursu ,,Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013", realizowanego za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie ,,Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013". Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może byc utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/syrokomla-gawedy-pocztylion http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/docmetadata?id=8751&from=&dirids=1&ver_id=&lp=3&QI= Władysław Syrokomla, Gawędy i rymy ulotne, Nakładem Księgarni pod firmą Zawadzkiego i Węckiego, Warszawa 1853. Domena publiczna - Władysław Syrokomla zm. 1862 1933 xml text text 2013-10-23 pol http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/2596.jpg Postman's bike, grassrootsgroundswell@Flickr, CC BY 2.0 http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/2596 Władysław Syrokomla Gawędy Pocztylion Gawęda gminna --- Tu piją i gwarzą, ty jeden w téj wrzawie,/ Wyglądasz jak jeniec w niewoli; ---/ Weź czarkę, weź lulkę, siądź tutaj na ławie,/ I powiedz, co tobie tak bolico tobie (...) boli (reg.) --- co cię boli; co ci dolega.? Ni dzwonek, ni trąbka, ni kraśnekraśny --- piękny. dziewczęta,/ Nie mogą rozerwać twéj nudynuda --- tu: znużenie, niechęć do rozrywek, melancholia.;/ Dwa lata tu żyjesz, a nikt nie pamięta/ Ażebyś był wesół jak wprzódy. --- O! bo też mi gorzko, bo smutno mi wszędzie,/ Nie miło na świecie, nie miło;/ Daj czarkę! przy czarce odważniéj mi będzie, ---/ Posłuchaj co mi się zdarzyło: Gdym przystał na pocztę, zbyt jeszczem byłjeszczem był --- konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika: jeszcze byłem. młody,/ Lecz dusza dość miała swéj mocy;/ Nie znało się wprawdzie wygody, swobody,/ Nie było ni święta, ni nocy. Od ranka do zmroku, od zmroku do ranka,/ Woziłem pakiety i pany, ---/ Dostałem złotówkę; o! wtedy hulanka,/ Wesoły i syt, i pijany! Zwodziłem dziewczęta, skarbiłem przyjaciół,/ Z pisarzem jak z równym i kwita;/ I konie mię znały, jak gwizdnął, jak zaciął, ---/ Rwą moje siwaki z kopyta. Wesoło wieźć pocztę! zatrąbię na moście:/ Tu kogoś się spędzi, tam spotka,/ Tu wiozę panicza, tu młode imoście,/ O! wtedy pewniutka dwuzłótka! Lecz serce me jednéj oddałem dziewczynie, ---/ Mieszkała w wioseczce o milę./ Bywało wracając nigdy się nie minie,/ Choć krótką przepędzę z nią chwilę. Raz woła mię pisarz, w północnéj cóś porze,/ Budzę się natychmiast, przychodzę, ---/ A była to zima, mróz tęgi na dworze,/ Zawieja, sumiotysumiot --- zaspa; kupa śniegu nawianego (zmiecionego) przez wiatr. na drodze. «Powieziesz sztafetę!» --- «Oj licho przywiodło!» ---/ Tak sobie odchodząc mruczałem./ Za pakiet, za trąbkę, za konia, za siodło,/ I w moment puściłem się czwałem. --- A tutaj wiatr świszcze, śnieg kręci i ciemno,/ A przytém okrutne bezdroże;/ Dwa słupy wiorstowe mignęły przede mną,/ Podjeżdżam pod trzeci --- o Boże!Pokusa, Ofiara, Trup, Miłosierdzie Wśród wichru poświstów, głos z płaczem zmieszany,/ W bok drogi gdzieś woła pomocy;/ Myśl piérwsza --- pomogę! któś pewno zbłąkany,/ Brnie w śniegu i zginie wśród nocy. Zwróciłem już konia --- wtém jakby mi zda się/ Któś szepnął: «a tobież co po tém?/ Ej lepiéj godzinkę zyskawszy na czasie,/ Odwiedzić twą dziéwę z powrótemz powrótem --- dziś: z powrotem.». Strach serce ogarnął, zaledwiem mógł dyszeć,/ Pot zamarzł kroplami nad czołem;/ Jam w trąbkę uderzył, by jęków nie słyszeć,/ I daléj siwego zaciąłem. Wracałem o świcie --- trzy wiorsty od domu,/ Strach znowu ogarnął mię skryty;/ Duch zamarł, a serce szepcąc po kryjomu,/ Stukało jak dzwonek rozbity. Przy słupie koń czmychnął --- zjeżyła się grzywa/ Na drodze, pod płachtą powiewną,/ Pod warstwą sumiotu --- kobiéta nieżywa,/ Skostniała, bezwładna jak drewno. Strząsnąłem płat śniegu na białéj jéj szacie,/ I trupa wywlokłem na drogę;/ Otarłem śnieg z lica --- to była... ach! bracie/ Daj czarkę, dokończyć nie mogę ---