Spis treści

      Andrzej SosnowskiŻycie na KoreiMilenium

      1
      Już jest milenium. Już zawsze i wszędzie
      pochody dziewcząt w bieli i chłopców w błękitach
      przez złote miasta uśmiechnięte do pustego nieba.
      Siódmego dnia deszcz ustał, powstały kolejki.
      5
      Szare chmury opadły jak muzyczna tapeta.
      W ulewie piosenek stojąc tuż za tobą,
      obserwując ludzi splecionych w sznury haseł
      zastanawiam się, czy rzeczywiście stoimy jedynie
      po łut szczęścia, po los pocięty na tysiące
      10
      kolorowych kartoników, pewnie całkiem na niby
      jak szyldy „Alleluja” na blokach oraz transparenty
      proklamujące radość i dożynki sensu. A ty?
      „Jak ci Indianie senni wśród posągów,
      zaspani na tarasach zarośniętych świątyń,
      15
      odkrywamy w błysku flesza, że historia to spektakl,
      diamentowy pył na butach świetnego aktora”.
      Tyle ona. I już ani słowa więcej, nic,
      żadnego pytania co robić w tych nowych warunkach,
      żadnej prośby o ekspertyzę. Bo wszyscy
      20
      spodziewają się nieprzyzwoitości, jakiegoś „pomyśleć
      i umrzeć”, albo odmiany przez zmysły, przez wszystkie
      czy i w czym i z kim i co. Więc owszem, leć
      pierwszym samolotem na Berdyczów lub Barwistan —
      tam się spotkamy.