Juliusz Słowacki Wiesz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki… Wiesz, Panie, iżem zbiegał świat szeroki Szukając jednej prawdy człowiekowi, Śród tęcz chodziłem skalnych — przez obłoki, I rzekłem: «Wola ich nie zastanowi, Człowiek nie wyrwie piorunu z chmurzycy, Lecących niby stadami srebrnemi Gwiazd nie zatrzyma — ani z błyskawicy Miecza ukuje, chcąc być panem ziemi…» I byłem jeszcze tam, gdzie Ateńczyki W lasach oliwnych gwarzyli poważnie, Duchem być sądząc wodę lub płomyki, A prawdą: przeciw nędzom stać odważnie. Więc i tam, Panie! pod tymi niebiosy Turkusowymi, kiedym słuchał blady, Leciały do mnie różne prawdy głosy, Jak echa od harf umarłej Hellady. A jednak smętny odszedłem od echa Partenońskiego, gdzie marmur różany I gładki — wiecznie z nieba się uśmiecha, Jak Wenus w srebrne wracająca piany, Skąd była wyszła kwiatem. — I tak, Boże! Słuchałem znowu lecących bocianów, Które się wlekły girlandą przez morze, A niosły mi pieśń z mych ojczystych łanów. Ale i głosy ptaków nic nie rzekły Rozumieć tworów nieumiejącemu, Tylko girlandy smętnych jęków wlekły, Szum skrzydeł dając wiatrowi wielkiemu, A smętek morzu… Lecz teraz, o Panie, Radosny jestem i rozweselony, Przyszedłszy na to natury poznanie, Które mi staje za skarby i trony A z Ciebie wyszło… Niechże nie powiada Człowiek, że w moich słowach kościołowi Jaka nienawiść jest lub jaka zdrada Albo strach jaki… Bośmy w nim nienowi, Bośmy go dawniej, pełni złotej wiary — Ani krwi nie żałując, ani stali — Stroili w straszne tureckie sztandary, A sztandarami w miesiące ubrali, A miesiącami dzisiaj błyszczy tymi I tą odwieczną sztandarów purpurą, Błyszczy jakoby pióry anielskimi Pod Apeninu rozwinięty górą. Oto więc proszę, aby mi na progu Pozwolił z mego narodu żebraki Usiąść, a nie siał tam ciernia i głogu, Gdzie człowiek zbity niby orzeł jaki Piersią upadnie… Proszę, niech już przecie Z litości nad swą wiarą wyziębioną Pozwoli, że kto czarta w nim rozgniecie I z błyskawicą się zetrze czerwoną, Pozwól, że strzegąc krzyżowego znaku I polskiej wiary, i Boga Rodzicy Polak aż w kościół wjedzie na rumaku, Z szablą dobytą na pół i w przyłbicy. Ledwom to wyrzekł, ktoś wykrzyknął: «Roma! Nie jesteś ty już panią i królową, Boś jest jak szatan cielesny łakoma, A niższa sercem od ludów i głową». Spojrzałem wtenczas, kto w powietrzu gada, A oto obok jednego grobowca, Na którym w locie jaskółka usiada, Tak jest samotny, a biały jak owca, Na ciemnej tych pól kampańskich zieleni, Na którą słońce, gdy bije, to broczy, I niby dawną, rzymską krwią rumieni, I niby w jakiś sen wtrąca proroczy, Ujrzałem mary dwie, niby młodzieńca Z dziewicą, cudnej i smukłej urody, Braniem łącznego zatrudnionych wieńca Albo czerpaniem łez źródlanej wody, Która z fontanny dawnej po Rzymianach, Rzadkie już perły srebrzyste sypała, Oboje bowiem byli na kolanach Przed nią, a ona, ta fontanna, stała Płacząca… Rzekłem więc: «Czego szukacie I czemuście tu klękli przed źródłami?» Na ten głos obie cudowne postacie Wyprostowały się mówiąc: «My sami Nie wiemy, czemu u zrzódeł tej wody Schylamy kolan, nie mając ni dzbanka, Ani potrzeby picia i ochłody, Ani trzód, jako gdzieś Samarytanka». Na to im rzekłem: «Wiem, czego szukacie I czego chcecie od zrzódeł». — A oni: «Od zrzódeł, które są w powojów szacie, Piękności tylko żądamy i woni». «O biedni! — rzekłem — piękność, woń i świéca Jest w duchu… a wy na zewnątrz wyciekli Jak rozwiązana w chmurze błyskawica». ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wiesz-panie-izem-zbiegal-swiat-szeroki. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Juliusz Słowacki, Dzieła Juliusza Słowackiego. Pierwsze krytyczne wydanie zbiorowe, t. I., Wiersze drobne, wyd. Bronisław Gubrynowicz, Lwów 1909 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła.