Juliusz Słowacki Snycerz był zatrudniony Dyjany lepieniem… Snycerz był zatrudniony Dyjany lepieniem. Stała już czysta, cała, miesięcznym promieniem Świecąca z oczu; brakło już tylko na głowie Położyć srebrną, jasną skrę — księżyca nowie. Wtem do snycerni przyszedł człek, co wszędy biega Tak, że doń zawsze błoto uliczne przylega. Chodził, patrzał, trząsł sobą i błotem, i światem; Sam z gliny, więc posągów wnet się nazwał bratem, Ojcem snycerza, który przed statuą ukutą Stał cicho… oczy w ziemię spuściwszy i dłuto. Już się mieli pożegnać, gdy snycerz, zajęty Statuy skończeniem, marząc owe dyjamenty I półkręgi srebrzyste, miesięczne, różowe, Które będą wieńczyły posągowi głowę, A nie widząc, skąd by miał w szaleństwie zapału Na stworzenie miesiąca dostać materiału, Nagle, z wielką pokorą wielkiego człowieka, Ujrzał na ziemi błoto odpadłe od ćwieka I od podkówki gościa, na ziemi leżące (Zwykłe po błotnych ludzi śladach półmiesiące). Te snycerz wziął i z wielką położył pokorą Tam, gdzie nad posągami zwykle gwiazdy gorą Albo przez lat tysiące w kamień duszą wlany Płomyk się genijuszu podnosi różany. Zaledwo to uczynił, aż błotna istota W gościu zaczęła krzyczeć o tę kradzież błota I pełny krwi na twarzy — w oczach błyskawicy, Wrzeszczał ów gość: «Ja błoto przyniosłem z ulicy, Jam przyniósł i wydeptał, i miesiącem zrobił, A tyś skradł, abyś siebie u ludzi ozdobił I zarobił majątek u polskich szlachciców Tajemnicą, jaką mam, lepienia księżyców. Więc nie tylko, żeś plagiat popełnił haniebny, Ale mnie w dom przyjmujesz, boć jestem potrzebny, Bo twych posągów czoła byłyby bez wieńca, Bez piękności…» — To słysząc snycerz, bez rumieńca Na twarzy, wobec gościa, który się szamotał Po snycerni — ciął młotem w posąg i zdruzgotał. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/snycerz-byl-zatrudniony-dyjany-lepieniem. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Juliusz Słowacki, Dzieła Juliusza Słowackiego. Pierwsze krytyczne wydanie zbiorowe, t. I., Wiersze drobne, wyd. Bronisław Gubrynowicz, Lwów 1909 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła.