Shakespeare, William Stracone zachody miłości Ulrich, Leon Kotwica, Wojciech Modrzejewski, Emanuel Choromańska, Paulina Modrzejewski, Emanuel Fundacja Nowoczesna Polska Renesans Dramat Dramat szekspirowski Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów Doroty Kowalskiej. Publikacja sfinansowana ze środków pozostałych ze zbiórek, które nie zakończyły się sukcesem. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/stracone-zachody-milosci William Shakespeare, Dzieła dramatyczne, Komedie, tom I, tłum. Leon Ulrich, Stanisław Koźmian, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1964. Domena publiczna - Leon Ulrich zm. 1885 1956 xml text text 2016-12-01 pol http://wolnelektury.pl/media/book/pdf/stracone-zachody-milosci.pdf ISBN-978-83-288-0987-1 ISBN application/pdf https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/stracone-zachody-milosci.html ISBN-978-83-288-1950-4 ISBN text/html http://wolnelektury.pl/media/book/txt/stracone-zachody-milosci.txt ISBN-978-83-288-2905-3 ISBN text/plain http://wolnelektury.pl/media/book/epub/stracone-zachody-milosci.epub ISBN-978-83-288-3983-0 ISBN application/epub+zip http://wolnelektury.pl/media/book/mobi/stracone-zachody-milosci.mobi ISBN-978-83-288-5069-9 ISBN application/x-mobipocket-ebook https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/use/7273.jpg Stracone zachody miłóści, Dramatiska teatern 1901, Axel Rydin (1837-1912), domena publiczna http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/7273/ Dramat DDA 5PX-GB-S FBC DDL ,,Nie trzeba mówić tyle o miłości, wszelkie księgi są pełne miłości, tak wielu autorów, że straconym zachodem byłoby mówić o miłości" --- John Florio, First Fruits Szekspir nie przejął się zbytnio opinią swego znajomego, nauczyciela języków na dworze królewskim, i pokusił się o napisanie kolejnego utworu na temat miłości, komedii o nietypowym zakończeniu, obfitującej w słowne gry i aluzje. Król Nawarry nakłania swoich trzech przyjaciół, by oddać się tylko księgom i nauce. Przez trzy najbliższe lata mają krótko sypiać, skromnie jadać, raz w tygodniu pościć oraz, co najważniejsze, nie stykać się z kobietami. Ułożony przez nich regulamin nie pozwala na dopuszczanie kobiet na bliżej niż milę od zamku. Wszyscy kawalerowie przysięgają przestrzegać uzgodnionych reguł, lecz niebawem okazuje się, że o czymś zapomnieli. Wysłana z misją dyplomatyczną francuska księżniczka jest już w drodze i lada chwila zjawi się ze swoją świtą. Niełatwo będzie dotrzymać przysięgi wobec obozującej w królewskich posiadłościach pięknej księżniczki i jej uroczych dwórek. Zmiany tekstu: Pozwolasz ->Pozwalasz J. K. mości (w dialogu) -> jego królewskiej mości A w samo centrum twarzy trafili oboje (zapewne bł. druku; ,,twarz" nie ma podstaw w oryg.) -> A w samo centrum tarczy trafili oboje Chrzestny gwiazd ojciec na niebios sklepieniu,/ Której ci każdą nazwie po imieniu -> Chrzestny gwiazd ojciec na niebios sklepieniu,/ Z których ci każdą nazwie po imieniu (popr. składni) Zamiast kochanek znakom komplementa -> Zamiast kochankom znakom komplementa [prawili] Poprawki na podst. tekstu ang.: Ten właśnie, który łuk i strzały nosi (she that bears the bow) -> Ta właśnie, która łuk i strzały nosi ne intelligis me, domine? -> ne intelligis, domine? Canzonettę -> canzonettę jak róże rozwinięte w lesie (bł. druku; ang. like sweet roses in this summer air) -> jak róże rozwinięte w lecie Uwspółcześnienia: Będę na wszystkie głuchą -> Będę na wszystkie głucha (itp., oprócz pozycji rymowych oraz powiązanych tą formą z innym zdaniem) William Shakespeare Stracone zachody miłości OSOBY Ferdynand --- król Nawarry Biron, Longaville, Dumain --- panowie z dworu Ferdynanda Boyet, Mercade --- dworzanie Księżniczki francuskiej Don Adriano de Armado --- Hiszpan fantasta Nataniel --- pleban Holofernes --- bakałarzbakałarz (daw.) --- tu: nauczyciel. Tępak --- policjant Łepak --- pajacŁepak: pajac --- pierwodruki dzieł Szekspira nie zawierają listy postaci; na podst. treści sztuki postać tę określa się słowem clown (pajac) lub swain (wieśniak, pastuch). Ćma --- paź Armada Gajowy Księżniczka francuska Rozalina, Maria, Katarzyna --- damy dworskie Księżniczki Żakinetta --- wieśniaczka Oficerowie, służba Króla i Księżniczki. Scena w Nawarze. AKT PIERWSZY SCENA PIERWSZA Nawarra. Przed pałacem w parku. Wchodzą Król, Biron, Longaville, Dumain. KRÓL Sława, za którą, żyjąc, wszyscy gonią,/ Na grobach naszych niech żyje wyryta/ I mówi o nas wśród milczenia śmierci./ Chociaż kormoran-czas wszystko pożera,/ Pracą krótkiego żywota kupimy/ Honor od jego potężniejszy kosy/ I wieczność całą weźmiemy w dziedzictwo./ A więc wytrwałość, waleczni zdobywcy!/ Bo śmiało zwać was mogę zdobywcami,/ Gdy z wielką armią własnych namiętności/ I pokus chcecie toczyć świętą wojnę./ Prawem jest dla nas edykt mój ostatni:/ Nawarra świata zostanie podziwem,/ Dwór nasz ogrodem będzie AkademaDwór nasz ogrodem będzie Akadema --- tj. akademią filozoficzną; w gaju ateńskim poświęconym herosowi Akademosowi zbierała się założona przez Platona szkoła filozoficzna.,/ Cichym siedliskiem rozmyślań i sztuki./ Wy trzej, Bironie, Dumain, Longaville'u,/ Daliście słowo trzy lat żyć tu ze mną,/ Ćwiczyć się ze mną i wiernie zachować/ Wszystkie przepisy w akcie tym spisane./ Daliście słowo, podpiszcie je teraz;/ Kto choć literę ustawy pogwałci,/ Własną prawicą honor swój zabije./ Kto, przysięgając, powiedział już: zgoda!/ Niech do przysięgi podpis teraz doda. LONGAVILLE Jestem gotowy: będzie post trzyletni,/ Niech duch ucztuje, gdy się martwi ciało;/ Gdzie brzuch nadziany, pusta zwykle głowa;/ Kwitnie tam ciało, gdzie kuchnia jest suta,/ Ale wychodzi dowcip na bankruta. DUMAIN Dumain, mój królu, już jest umartwiony./ Wszystkie rozkosze niskie tego świata/ Zostawia niskim świata niewolnikom,/ Dla pychy, bogactw, miłości umiera,/ Bo w filozofii wszystko to odszpera. BIRON Nie mogę tylko słowa ich powtórzyć:Nie mogę tylko słowa ich powtórzyć --- w późn. wyd. tłumaczenie poprawiono: ,,Ja mogę tylko słowa ich powtórzyć"./ Na co przysiągłem, to wiernie dotrzymam,/ Całe trzy lata poświęcę nauce./ Są jednak inne surowe przykazy,/ Jak --- czas ten cały nie widzieć kobiety;/ Sądzę, że tego w akta nie wciągniono,/ Że mamy suszyć dzień jeden na tydzień,/ Na jednym daniu w inne dnie poprzestać./ Sądzę, że tego w akta nie wciągniono,/ Że w noc spać będziem tylko trzy godziny,/ A we dnie nigdy oka nie zmrużymy,/ Gdym ja miał zwyczaj spać w nocy jak dziecko,/ A dnia połowę na noc zmieniać ciemną./ Sądzę, że tego w akta nie wciągniono,/ Bo żadna księga śmiertelnym nie stanie/ Za dobrą ucztę, kobietę i spanie. KRÓL Przysięga jednak wszystkiego ci wzbrania. BIRON Nie, królu, tego nie podzielam zdania./ Jam tylko przysiągł trzy lat tu przesiedzieć/ I w starych księgach starą mądrość śledzić. LONGAVILLE Przysiągłeś, nie bądź daremnie upartym. BIRON Jeżelim przysiągł, to przysiągłem żartem,/ Powiedz mi, proszę, co nauka znaczy? KRÓL Poznać to, czego nie znałbyś inaczej. BIRON Rzeczy zwyczajnym zmysłem niepojęte? KRÓL Tak, to nauki owoce są święte. BIRON Zgoda, przysięgam, że uczyć się będę,/ Jak zakazaną naukę posiędę:/ Gdzie szukać dobrej uczty i szklenicy,/ Których mi prawo najwyraźniej broni;/ Gdzie odkryć dziewkę o jasnej źrenicy,/ Za którą próżno zwyczajny zmysł goni;/ Jak, gdy przysięga, nad siły surowa,/ Złamać przysięgę, a dotrzymać słowa./ Jeśli nauka naukę tę daje,/ Nieznane rzeczy w ten sposób poznaje,/ To zgoda, chętnie w kole waszym staję. KRÓL Takie nauki to nieprzyjaciele,/ To puste pustych dowcipów wesele. BIRON Z wszystkich rozkoszy najniższą jest w cenie/ Ta, co cierpieniem kupuje cierpienie;/ Jak szukać światła w starych ksiąg ciemności,/ Kiedy zdradliwie prawda łudzi oczy;/ Albowiem oko zbyt chciwe światłości/ Samo się tylko zbytnim blaskiem mroczy,/ I zanim mędrek, gdzie światło jest, zbada,/ Na zgasłych oczach noc ciemna osiada./ Naucz mnie raczej, jak w jaśniejszym oku/ Utopić oko, cieszyć się z promieni;/ Jeśli w tych ogni oślepnę potoku,/ Noc ta ich światło na wieczny dzień zmieni./ Nauka, niby drugie słońce jasne,/ Z wzgardą odpycha oko zbyt ciekawe,/ Bo prócz cytaty na myśli niewłasne/ Jaką z ksiąg starych mól wydobył strawę?/ Chrzestny gwiazd ojciec na niebios sklepieniu,/ Z których ci każdą nazwie po imieniu,/ Czy lepiej widzi w bladym nocy brzasku/ Niż prostak, który wędruje w ich blasku?/ Na zbytku wiedzy czcza sława osiada,/ A lada chrzestny ojciec imię nada. KRÓL Co za nauka, by zbijać naukę! DUMAIN I ile sztuki, by zniesławić sztukę! LONGAVILLE Złe chwasty sieje, dobre zboże piele. BIRON Bliska tam wiosna, gdzie gęś gniazdo ściele. DUMAIN Jak to stosujesz? BIRON Wszystko w swoim czasie. DUMAIN Mało w tym sensu. BIRON Lecz do rymu zda się. KRÓL Biron, jak w kwietniu przymrozek, ze złością/ Morduje wiosny pierworodne dzieci. BIRON Czemuż ma lato swą dąć się pięknością,/ Nim słowik z pieśnią do gaju przyleci?/ Z poronionego kto cieszy się płodu?/ Na Narodzenie Boże nie chcę róży,/ Jak nie chcę w maju ni śniegu, ni lodu:/ Lubię to tylko, co w czasie swym płużypłużyć (daw.) --- przynosić korzyść../ Wy też na starość, chcąc do ksiąg się włożyć,/ Przez dach skaczecie, by furtkę otworzyć. KRÓL Wracaj do świata, co cię jeszcze mami. BIRON Raz słowo dałem, zostanę więc z wami,/ Choć głupstwa ze mnie gorętszy obrońca/ Niż z was czciciele anielskiej mądrości./ Wierny przysiędze, przecierpię do końca/ Trzy lata postu i wstrzemięźliwości./ Pozwól mi prawo odczytać raz jeszcze,/ Nim własnoręczny podpis mój umieszczę. KRÓL Twoja uległość od hańby cię zbawia. BIRON czyta ,,Żadna kobieta nie zbliży się o milę od mego dworu". Czy artykuł ten był już ogłoszony? LONGAVILLE Cztery dni temu. BIRON Obaczmy karę. czyta ,,pod karą utraty języka". --- Kto tę karę wymyślił? LONGAVILLE Kto wymyślił? Ja wymyśliłem. BIRON W jakim celu, słodki mój paniczu? LONGAVILLE By je surową odstraszyć ustawą. BIRON Dla modnych panien niebezpieczne prawo.Dla modnych pastrofa niebezpieczne prawo --- w późn. wyd. tłumaczenie poprawiono: ,,Dla dwornych manier niebezpieczne prawo". czyta ,,Itemitem (łac.) --- również; ponadto., mężczyzna, schwytany na rozmowie z kobietą w tych trzech lat przeciągu, ulegnie publicznej hańbie, której wybór zostawia się innym panom dworu". Sam musisz złamać artykuł ten, panie;/ Córka Francuzów króla tu przybywa,/ Ambasadorka mądra a cnotliwa,/ I o niezwłoczne prosi posłuchanie./ Ojciec chorobą o łoże rzucony/ O Akwitanii zwrot się dopomina./ Marne więc prawo lub marnie w te strony/ śpieszy cudowna, królewska dziewczyna. KRÓL Jak nam to z myśli wyszło, przyjaciele? BIRON Mało tam rady, gdzie mądrości wiele;/ Bo kto zbyt szuka nadziemskiej mądrości,/ Zabywazabyć (daw.) --- zapomnieć. zwykle ziemskich powinności;/ Gdy celu dojdzie przez tysiączne trudy,/ Zdobywa miasto, które spalił wprzódy. KRÓL Dziś ten artykuł ostać się nie może:/ Konieczność zmusza przyjąć ją na dworze. BIRON Konieczność z naszą zwadzi się przysięgą/ W tych trzech lat ciągu trzy tysiące razy,/ Bo człek zwycięża przyrodzone skazy/ Nie siłą woli, lecz łaski potęgą./ Ja zawsze powiem, gdy przełamię prawo:/ To konieczności, nie moją jest sprawą./ Podpiszę. Prawa, niech tak jak są, będą;/ Kto je przekroczy na jedną choć jotę,/ Będzie za karę wieczną miał sromotęsromota (daw.) --- hańba, niesława.:/ Nie mnie jednego pokusy osiędą./ Słowo, co jeden wyrzec się wahałem./ Złamię ostatni, jak ostatni dałem./ Aleć rozrywkę znajdziem jakąś przecie? KRÓL A któż by wątpił. Na dworze, jak wiecie,/ Mamy z Hiszpanii dziwnego szlachcica;/ Darmo równego szukać mu na świecie,/ Bo w głowie jego konceptów mennica;/ Dla niego dźwięki własnego języka/ Mają harmonię jak rajska muzyka;/ Mądry kawaler bez apelu sądzi,/ Kto w ceremoniach biegły, kto w nich błądzi./ On to, Armado, w wytchnienia godzinach/ Będzie nam prawił o rycerskich czynach/ Mężów swej ziemi, które czas w swym pędzie/ Przyprószył trochę zapomnienia pyłem,/ Nie wiem, czy wam się podobać to będzie,/ Co do mnie, zawsze brednie te lubiłem;/ Ja go nadwornym gęślarzem mianuję. BIRON Zgoda, Armado kawaler to znany;/ On nowe słowa na urząd wciąż kuje,/ Ostatniej mody rycerz pasowany. LONGAVILLE On więc i Łepak wszystkiemu poradzą,/ A trzy nam lata godziną się zdadzą. Wchodzą Tępak z listem i Łepak. TĘPAK Który z was jest księciem we własnej osobie? BIRON To ten; przyjacielu, czego potrzebujesz? TĘPAK Ja sam reprehendujęreprehendować (daw.) --- napominać, ganić; tu: przekręcone reprezentować. jego osobę, bo jestem jego dostojności konwisarzemkonwisarz (z niem.) --- rzemieślnik wytwarzający przedmioty z cyny i spiżu; tu: przekręcone komisarz., lecz chciałbym widzieć własną jego osobę we krwi i ciele. BIRON To on jest. TĘPAK Sinior Arme --- Arme --- poleca się waszej dostojności. Brzydkie dzieją się rzeczy na świecie. List ten opowie wam resztę. ŁEPAK Co się tam miele, na mnie się skrupi. KRÓL List od wspaniałomyślnego Armado. BIRON Jakkolwiek niska treść być może, mam w Bogu nadzieję, że na szczytnych słowach nie braknie. LONGAVILLE Szczytne nadzieje, a niska rzeczywistość. Daj nam Boże cierpliwość! BIRON Czy żeby słuchać, czy żeby nie słuchać? LONGAVILLE Żeby słuchać spokojnie, śmiać się umiarkowanie albo od jednego i drugiego się wstrzymać. BIRON To będzie zależeć od tego, jak nas wysoko do wesołości nastroi. ŁEPAK Wszystko, co tam stoi, mnie się tyczy i mojego uczynku z Żakinettą. A uczynek ten jest, panie, że mnie schwytano z nią na uczynku. BIRON W jaki sposób? ŁEPAK Sposób i formę w trzech punktach wyłożę, jak następuje: widziano mnie z nią w folwarku, jak przy niej na ławie siedziałem; widziano mnie potem, jak poszedłem z nią do ogrodu, co razem wzięte stanowi sposób i formę, jak następuje. Co do sposobu jest to sposób, w jaki zwykle mężczyzna z kobietą rozmawia; co do formy, była to forma... BIRON A co do: jak następuje? ŁEPAK Co do: jak następuje, to zależy od nastąpić mającej kary; a niech Bóg dobrej sprawie dopomoże! KRÓL Czy chcecie słuchać listu z uwagą? BIRON Jakbyśmy słuchali wyroczni. ŁEPAK Tak to bywa, kiedy człowiek słucha podszeptów swojego cielska. KRÓL czyta ,,Wielki deputowany, niebios namiestniku, jedyny wszechrządco Nawarry, ziemski Boże mojej duszy, a opiekunie i karmicielu mojego ciała..." ŁEPAK Jeszcze ani słowa o Łepaku. KRÓL czyta ,,tak więc się to stało". ŁEPAK Może się i tak stało, ale jeśli utrzymuje, że się to tak stało, to tylko tak, tak prawdę mówi. KRÓL Pokój! ŁEPAK Mnie i ludziom dobrej woli, którym jak mnie bić się nie chce. KRÓL Ani słowa więcej. ŁEPAK O cudzych sekretach, jeśli łaska, dobrotliwy panie. KRÓL czyta ,,Tak więc się to stało: Oblężony przez żałobnofarbną melancholię zamierzyłem dać czarno-dręczącym humorom zbawienne lekarstwo zdrowiodającego powietrza, i jak jestem szlachcic, wyszedłem na przechadzkę. O której godzinie? O szóstej godzinie, gdy bydlęta najlepiej szczypią trawę, ptactwo najlepiej dziobie ziarno, a lud zasiada do uczty, która pospolicie nazywa się wieczerzą. Tyle co do czasu: kiedy? Teraz co do gruntu: gdzie? --- Gdzie, chcę powiedzieć, przechadzać się zamierzyłem: grunt ten nosi nazwisko twojego parku. Teraz co do miejsca: gdzie? --- Gdzie, chcę powiedzieć, byłem świadkiem tego bezwstydnego, najniewłaściwszego wypadku, który wyciska z mego śnieżnobiałego pióra hebanowofarbny atrament, na który w tej chwili patrzysz, poglądasz lub wzrok rzucasz. Więc co do miejsca: gdzie? Miejsce to leży między północą a wschodem, między wschodnim a zachodnim kątem twojego dziwnie powikłanego ogrodu. Tam to ujrzałem tego niskodusznego pachołka, tego nikczemnego kiełbika twojej zabawy..." ŁEPAK Mnie? KRÓL czyta ,,tę ciemną, małoumnąmałoumny (daw.) --- niewiele rozumny. duszę..." ŁEPAK Mnie? KRÓL czyta ,,tego płytkiego wasala..." ŁEPAK Zawsze mnie? KRÓL czyta ,,który, ile sobie przypominam, odpowiada na imię Łepak..." ŁEPAK O, to ja! KRÓL czyta ,,złączonego i sparzonego, wbrew twoim postanowionym i publikowanym edyktom, twoim najwyraźniejszym statutom, z-z-o! z-o! co za męka dla mej duszy, powiedzieć z kim..." ŁEPAK Z dziewczyną. KRÓL czyta ,,z córką naszej prababki Ewy, z białogłową lub żeby łagodniejszego użyć wyrażenia, z niewiastą. Jego to, kłuty mojej wiernej powinności uczuciem, posyłam ci, by należną otrzymał karę, pod strażą komisarza waszej słodkiej dostojności, Antoniego Tępaka, męża dobrej sławy, prowadzenia się, obyczajów i kredytu". TĘPAK To jest mnie, z przeproszeniem waszej wielmożności: nazywam się Antoni Tępak. KRÓL czyta ,,Co do Żakinetty (tak się nazywa słabe naczynie, które schwytałem z wyżej wyrażonym pachołkiem), zatrzymałem ją jako naczynie twoich praw surowości, a na najmniejszy znak twojej słodkiej woli, stawię ją do sądu. Twój, w całym poświęceniu i serce-palącym ogniu powinności,Don Adriano de Armado" BIRON Nie tak dobrze, jak się spodziewałem; najlepsza to jednak kompozycja, jaką kiedykolwiek słyszeć mi się zdarzyło. KRÓL Bez zwątpienia, z najgorszych najlepsza. Ale ty, mopankumopanku (daw., pot.) --- forma grzecznościowa używana poufale, na ogół przy bezpośrednim zwracaniu się do rozmówcy; zdr. od mopanie (skrót od: mości panie)., co ty na to? ŁEPAK Zeznaję dziewczynę. KRÓL Czy słyszałeś o statucie? ŁEPAK Zeznaję, że słyszałem o nim wiele, ale baczyłem nań mało. KRÓL Statut skazuje na roczne więzienie każdego schwytanego z dziewczyną. ŁEPAK Ale ja nie byłem schwytany z dziewczyną, lecz z panienką. KRÓL Statut mówi także i o panienkach. ŁEPAK Ale to nie była panienka, to była dziewica. KRÓL I to statut powiedział; statut mówi wyraźnie: lub dziewicą. ŁEPAK Jeśli tak mówi statut, to ja przeczę jej dziewictwu: schwytano mnie z niezamężną niewiastą. KRÓL Ta niezamężna niewiasta na nic ci się nie przyda. ŁEPAK Jako żywo, niezamężna niewiasta bardzo mi się przyda. KRÓL Słuchaj teraz wyroku: skazany jesteś na tygodniowy post o wodzie i otrębach. ŁEPAK Wolałbym modlić się przez miesiąc o rosole i baraninie. KRÓL A Don Armado będzie twoim stróżem./ Bironie, oddaj więźnia w jego ręce./ A teraz idźmy, związani ustawą,/ Prowadzić życie święte i surowe. Wychodzą Król, Longaville, Dumain. BIRON Idę o zakład, kapelusz za głowę,/ Że z dymem wkrótce całe pójdzie prawo./ Mopanku, w drogę! ŁEPAK Cierpię za prawdę, panie, bo prawda, że mnie schwytano z Żakinettą i że Żakinetta prawdziwą jest dziewicą. Witaj więc, gorzki kielichu pomyślności! Prędzej lub później uśmiechnie się smutek, a tymczasem ukój się, boleści! Wychodzą. SCENA DRUGA Inna część parku, przed domem Armada. Wchodzą Armado i Ćma. ARMADO Paziu, co się to znaczy, gdy melancholia ogarnia wielką duszę? ĆMA To znaczy niewątpliwie, że wielka dusza będzie smutna. ARMADO Smutek i melancholia to jedno i to samo, drogi wyrostku. ĆMA Bynajmniej, bynajmniej, mój panie, bynajmniej. ARMADO Jak rozróżniasz smutek od melancholii, kruchy młodzieniaszku? ĆMA Przez potoczny wykład ich skutków, mój twardy staruszku. ARMADO Dlaczego: twardy staruszku? Dlaczego: twardy staruszku? ĆMA Dlaczego: kruchy młodzieniaszku? Dlaczego: kruchy młodzieniaszku? ARMADO Powiedziałem ,,kruchy młodzieniaszku" jako stosowny epitet, właściwy twoim młodym latom, które słusznie możemy nazywać kruchymi. ĆMA A ja powiedziałem ,,twardy staruszku" jako tytuł właściwy twoim podeszłym latom, które słusznie możemy nazwać twardymi. ARMADO Pięknie i stosownie. ĆMA Jak to rozumiesz, panie? Czy ja piękny, a moja odpowiedź stosowna, czy ja stosowny, a moja odpowiedź piękna? ARMADO Ty jesteś piękny, bo mały. ĆMA Mało piękny, gdy mały, a dlaczego stosowny? ARMADO Dlatego stosowny, że żywy. ĆMA Czy to mówisz, panie, na moją pochwałę? ARMADO Na twoją zasłużoną pochwałę. ĆMA Mógłbym to samo powiedzieć na pochwałę węgorza. ARMADO Jak to, że węgorz dowcipny? ĆMA Że węgorz jest żywy. ARMADO Chciałem powiedzieć, że jesteś żywy w odpowiedziach. Krew mi psujesz. ĆMA Przestaję na tej odpowiedzi. ARMADO Sprzeciwianie się nie popłaca u mnie. ĆMA na stronie Wierzę bardzo, bo nie masz szeląga. ARMADO Przyrzekłem trzy lata razem z księciem nauce poświęcić. ĆMA Godzina wystarczy. ARMADO Być nie może. ĆMA Ile czyni trzy razy jeden? ARMADO Nie jestem mocny w rachunkach; to dobre dla szynkarczyka. ĆMA Wszak jesteś szlachcicem i szulerem, mój panie? ARMADO Nie przeczę; jedno i drugie jest pokostempokost --- wytwarzana z oleju szybkoschnąca substancja do pokrywania powierzchni drewna; daw.: lakier; tu przen. doskonałego kawalera. ĆMA Więc wiesz niewątpliwie, ile czyni as do dwójki przyrzucony. ARMADO Czyni dwa więcej jeden. ĆMA A co nikczemne pospólstwo nazywa trzy. ARMADO Prawda. ĆMA Jeżeli tak jest, mój panie, gdzież są trudności nauki? Już się nauczyłeś, co jest trzy w mgnieniu oka, a jak łatwo do wyrazu trzy dodać lata i uczyć się trzy lata w dwóch wyrazach: to by ci i tańczący końtańczący koń --- Marocco (ok. 1586--ok. 1606), zwany też ,,myślącym koniem", słynny z zadziwiających sztuczek, prezentowany w Londynie, a potem w innych miastach Anglii i Europy. powiedział. ARMADO Cudowny rachunek! ĆMA na stronie Który sprowadza cię do zera. ARMADO Teraz wyznam ci, że się zakochałem; a że miłość poniża żołnierza, zakochałem się w niskiego rodu dziewce. Gdyby dobyta szabla przeciw miłosnym honorom mogła mnie uwolnić od grzesznych o niej myśli, zabrałbym żądze do niewoli i przedał je jakiemu francuskiemu dworakowi za ukłon ostatniej mody. Gardzę westchnieniami i sądzę, że należałoby mi wykląć się Kupidyna. Pociesz mnie, mój paziu, powiedz, jacy sławni ludzie byli zakochani? ĆMA Herkules, mój panie. ARMADO O słodki Herkulesie! Więcej powagi, mój paziuWięcej powagi, mój paziu --- w późn. wyd. popr. tłumaczenie: ,,Więcej takich sław, mój paziu"., przytocz mi więcej, o słodki mój paziu, a niech to będą ludzie dobrej sławy i nieugiętego charakteru. ĆMA SamsonSamson --- postać biblijna, legendarny bohater wojen Izraelitów z Filistynami; obdarzony nadludzką siłą, którą stracił po ścięciu mu włosów przez kochankę, Dalilę., mój panie. To mi dopiero był człowiek nieugięty; toć on nosił na barkach bramy miasta jak tragarz, a był zakochany. ARMADO O krzepki Samsonie! O barczysty Samsonie! O tyle jestem lepszy od ciebie na szable, o ile ty lepszy ode mnie na noszenie bram miejskich. I ja też jestem zakochany. Kto była kochanka Samsona, droga Ćmo moja? ĆMA Kobieta, panie. ARMADO Jakiej cery? ĆMA Wszystkich czterech albo trzech, albo dwóch, albo żadnej ze czterech. ARMADO Ale powiedz mi dokładnie jakiej cery? ĆMA Zielonej jak morska woda. ARMADO Czy to ze czterech cer jedna? ĆMA Jak nauczają książki, panie, a do tego najlepsza ze wszystkich. ARMADO Prawda, że kolor zielony jest kolorem kochanków, ale żeby wziąć kochankę zielonego koloru, nie sądzę, żeby Samson wiele miał do tego powodów. Kochał ją zapewne dla jej rozumu? ĆMA Zgadłeś, panie, bo miała rozum zielony. ARMADO Cera mojej kochanki to niepokalana białość i czerwoność. ĆMA Bardzo pokalane myśli kryją się zwykle pod tak niepokalanymi kolorami. ARMADO Wytłumacz się jaśniej, paziu mój, głęboko ćwiczony. ĆMA Dowcipiedowcip (daw.) --- rozum, spryt, inteligencja. mojego ojca, a matki mojej języku, przybądźcie mi na pomoc! ARMADO Słodka inwokacja dla dziecięcia, prześliczna i patetyczna! ĆMA Gdy róża z lilią lica jej kryje,/ Kto poznać błędy jej zdoła,/ Kiedy błąd każdy róże wywoła,/ A każda trwoga lilije?/ Ni kiedy grzeszy, ni gdy się boi,/ Żaden nie zgadnie młodzieniec:/ Bo zawsze bladość, zawsze rumieniec/ Jasne oblicze jej stroi. Niebezpieczne to, panie, wiersze dla białego i czerwonego koloru. ARMADO Czy nie przypominasz sobie, mój paziu, ballady O królu i żebraczceballada O królu i żebraczce --- znana ballada o królu Kofetui, który zakochał się w żebraczce i poślubił ją; zamieszczona w zbiorze Johnsona Crown Garland of Goulden Roses (1612); wzmianki o tej legendzie zawierają także inne sztuki Szekspira: Romeo i Julia (akt II, scena 1), Ryszard II (akt V, scena 3), Henryk V, część 2 (Akt V, scena 3).? ĆMA Świat dopuścił się podobnej ballady już temu lat trzysta, ale nie sądzę, żeby ją teraz znaleźć gdzie można było; zresztą gdyby się nawet i znalazła, na nic by się nie przydała ani treścią, ani nutą. ARMADO Dołożę starania, żeby ten przedmiot traktowany był na nowo; będzie to dla mnie potężny przykład na obronę mojego błędu. Kocham wieśniaczkę, paziu, którą schwytałem w parku z tym rozumnym bydlęciem Łepakiem. Zasłużyła... ĆMA na stronie Na chłostę i na lepszego niż mój pan kochanka. ARMADO Śpiewaj mi, paziu. Duch mój omdlewa z miłości. ĆMA Dziwi mnie to niepomału, gdy w sercu nosisz tak lekką dziewkę. ARMADO Śpiewaj, powtarzam. ĆMA Poczekaj, panie, aż ludzie ci przejdą. Wchodzą Tępak, Łepak i Żakinetta. TĘPAK Książę poleca ci, panie, abyś trzymał Łepaka pod dobrą strażą, nie dozwalał mu ani uciechy, ani pokuty, a trzy razy na tydzień pościć kazał. Co do tej panienki, polecono mi w parku ją trzymać jako mleczarkę. Żegnam cię, panie. ARMADO Zdradzam się rumieńcem. Dziewczyno! ŻAKINETTA Kawalerze! ARMADO Odwiedzę cię w altanie. ŻAKINETTA Jak się zdarzy.Jak się zdarzy. --- w późn. wyd. popr. tłumaczenie: ,,To tutaj obok". ARMADO Znam miejsce. ŻAKINETTA Chryste, jaki z was mędrek! ARMADO Opowiem ci cuda. ŻAKINETTA Z taką facjatą? ARMADO Kocham cię. ŻAKINETTA Nie pierwszyzna mi to słyszeć. ARMADO Bywaj mi więc zdrowa! ŻAKINETTA Niech wam towarzyszy pogoda! TĘPAK Dalej, Żakinetto, nie traćmy czasu! Wychodzą Tępak i Żakinetta. ARMADO Będziesz pościł za twoje grzechy, nicponiu, póki nie otrzymasz przebaczenia. ŁEPAK Spodziewam się, panie, że jeśli muszę pościć, to z pełnym żołądkiem. ARMADO Czeka cię ciężka pokuta. ŁEPAK To lepsza moja dola niż waszych ludzi, których lekka jest płaca. ARMADO Poprowadź tego hajdamakahajdamak a. hajdamaka (daw.; z tur.) --- zawadiaka, hultaj, łobuz., a zamknij go dobrze. ĆMA Marsz więc, grzeszny niewolniku, w drogę! ŁEPAK Nie zamykaj mnie, łaskawy panie, dozwól mi pościć na wolnym powietrzu. ĆMA Nie, nie, mopanku, będziesz żył powietrzem, ale pod kluczem. ŁEPAK Dobrze, dobrze, jeśli obaczę kiedy wesołe dni utrapienia, które widziałem, obaczycie... ĆMA Co obaczymy? ŁEPAK Nic, panie Ćmo, nic, chyba co się pokaże. Nie rzecz to więźniów zbyt milczeć w gadaniu, nic więc nie powiem. Dzięki Bogu, mam tak mało jak i drudzy cierpliwości, mogę siedzieć spokojnie. Wychodzą Ćma i Łepak. ARMADO Kocham nawet ziemię, która jest niska, po której stąpa jej trzewik, który jest niższy, który nosi jej noga, która jest najniższa. Jeśli kocham, krzywoprzysięgnę (co jest wielkim dowodem wiarołomstwa), a jak może być wierną miłość, która rodzi się z niewiary? Miłość to mara; miłość to diabeł; nie ma złego anioła prócz miłości. A przecie pokusom jej uległ Samson, choć wielką miał siłę; a przecie Salomon dał się jej uwieść, choć wielki miał rozum. Strzały Kupidyna były za twarde dla Herkulesowej maczugi, trudno, żeby im sprostała hiszpańska szabla. Pierwsza i druga reguła mojej sztuki na nic się tu nie przyda, on szydzi z passadopassado --- w szermierce: pchnięcie z wypadem., śmieje się z pojedynku. To jego hańbą, że go nazywają chłopięciem, ale to jego chwałą, że mężów podbija. Żegnaj więc, odwago, rdzewiej, moja szablo, umilknij, bębnie, bo Wasz rycerz zakochany, tak jest, kocha. Bądź mi pomocą, boże rymów, bo niewątpliwie powiję sonet. Koncypuj więc, mój dowcipie, a pisz, moje pióro, bo mam w myśli całe foliałyfoliał --- książka formatu folio (wielkości połowy arkusza); ogólnie: wielka, gruba księga. poezji. Wychodzi. AKT DRUGI SCENA PIERWSZA Inna część parku. Pawilon i namioty w odległości. Wchodzą Księżniczka francuska, Rozalina, Maria, Katarzyna, Boyet, panowie, służba. BOYET Zbudź teraz, pani, twe najlepsze myśli,/ Zważ, kto cię wysłał --- ojciec, król potężny ---/ Do kogo wysłał, jaki cel poselstwa./ Sama, wysoko przez świat poważana,/ Idziesz traktować z jedynym dziedzicem/ Doskonałości, jakie kiedykolwiek/ Męża zdobiły --- z monarchą Nawarry./ Celem układów akwitańska ziemia/ Godna za posag dla królowej służyć./ Bądź teraz szczodra w użyciu tych wdzięków,/ Które natura dała ci z szczodrotą./ Całą z nich bowiem okradła przód ziemię,/ Ażeby wszystkie zlać na ciebie jedną. KSIĘŻNICZKA Wierzaj, ma piękność, jakkolwiek uboga,/ Nie potrzebuje wymowy twej kwiatów;/ Cenę piękności sąd oka stanowi,/ A nie lichego język tandetnika./ Mniej czuję dumy, pochwał twych słuchając,/ Niż ty radości, że z takim dowcipem/ Rozgłaszasz mojej piękności pochwały ---/ A teraz rada za radę; mój panie,/ Wiesz, bo się wszędzie wieść o tym rozbiegła,/ Że król Nawarry związał się przysięgą/ Na dwór milczący kobiet nie przypuszczać,/ Aż trzy lat spędzi na ciężkiej nauce./ Nim więc przestąpim bramy zakazane,/ Sądzę, że naszą pierwszą powinnością/ Wybadać dobrze, jaka jego wola./ Pełna ufności w twej pięknej wymowie,/ Ciebie za mego biorę pośrednika;/ Idź, mów, że córka francuskiego króla/ O osobiste prosi posłuchanie/ W sprawach najmniejszej zwłoki nie cierpiących./ Spiesz się, my będziem na odpowiedź czekać,/ Jak czeka na nią suplikantsuplikant (daw.) --- osoba wnosząca prośbę. pokorny. BOYET Dumny z poselstwa, wykonać je śpieszę. Wychodzi. KSIĘŻNICZKA Zawsze się duma z dobrą śpieszy wolą./ Kto mi z was powie panów tych nazwiska,/ Co razem z księciem mądrość ślubowali? PIERWSZY PAN Pierwszy Longaville. KSIĘŻNICZKA Kto zna tego męża? MARIA Ja go znam, pani, widziałam go bowiem/ W Normandii, kiedy dziedzic Perigordu/ Jana Falconbridge córkę brał za żonę./ Wszyscy mu wielkie przyznają zdolności:/ Ćwiczony w sztukach, orężem wsławiony;/ Czego zapragnie, wszystko mu do twarzy./ Jedyną plamą cnót jego piękności/ (Jeśli co może plamić cnoty piękność)/ Dowcip za ostry, za uparta wola;/ Bo kiedy dowcip wszystko może kąsać,/ Wola upornie radzi nie oszczędzać,/ Ktokolwiek mu się dostanie na język. KSIĘŻNICZKA Więc, jak się zdaje, wesoły szyderca? MARIA To sąd przynajmniej wszystkich, co go znają. KSIĘŻNICZKA Dowcipy takie zwykle więdną z wiekiem./ Kto z nim jest więcej? KATARZYNA Dumain, szlachcic młody,/ Wszystkim cnotliwym dla cnót swoich drogi;/ Choć silny, nie wie, co jest siłą krzywdzić;/ Dość ma dowcipu, by upiększyć brzydkość,/ A dość piękności, by dowcip zastąpić./ Raz go widziałam u księcia Alençon,/ A wszystko dobre, co tu o nim mówię,/ Mniej niż nic waży przy jego wartości. ROZALINA Był tam z nim razem trzeci z mędrców koła,/ Nazwiskiem Biron, jeśli się nie mylę./ Nigdy godziny spędzić mi nie przyszło/ Z weselszym mężem, choć nigdy wesołość/ Z przyzwoitości fug nie wystąpiła./ Oczy u niego służą dowcipowi,/ Albowiem wszystko, co mu w oko wpadnie,/ Dowcip przerabia na wesołe żarty,/ A język, tłumacz dowcipu wymowny,/ W tak piękne słowa te żarty ubiera,/ Że starzec słucha powieścipowieść --- tu: opowieść. jak dziecko,/ A młodzież stoi jakby w zachwyceniu,/ Taka jest słodycz we wszystkim, co mówi. KSIĘŻNICZKA Bóg z wami, panie! Czyście zakochane,/ Że każda swego tak szczodrze ubiera/ We wszystkie skarby pochwały bez granic? Wchodzi Boyet. MARIA Otóż i Boyet. KSIĘŻNICZKA I cóż nam przynosisz? BOYET O twym przybyciu król był uprzedzony/ I nim mnie ujrzał, na twoje przyjęcie/ Z towarzyszami śpieszyć się gotował./ Ale zarazem doszła mnie wiadomość,/ Że chce na polu, w namiotach was trzymać/ (Jak oblężnicze dworu swego wojsko),/ Aby nie złamać raz danej przysięgi,/ Bram nie otworzyć pustego pałacu./ Ale się zbliża i sam król Nawarry. Damy biorą maski. Wchodzą Król, Longaville, Dumain, Biron i orszak. KRÓL Piękna księżniczko, witaj na mym dworze! KSIĘŻNICZKA Piękność oddaję ci, królu, wzajemnie; ale powitanie trochę za wczesne, bo dach tego pałacu za wysoki na dach twojego zamku, a puste pola za niską podłogą, abym na niej przyjęła gościnne powitanie. KRÓL W pałacu godne powitanie znajdziesz.W pałacu godne powitanie znajdziesz. --- w oryg. to my court: ,,na mym dworze", co może być rozumiane ogólnikowo jako teren posiadłości; związany przysięgą Król unika zaproszenia Księżniczki i jej dam do wnętrza budynku. KSIĘŻNICZKA Wiedź mnie tam wprzódy, powitasz mnie potem. KRÓL Słuchaj mnie, pani; złożyłem przysięgę... KSIĘŻNICZKA Bóg z tobą, panie, bo krzywoprzysięgniesz. KRÓL Nie, za świat cały, przynajmniej z niej woli. KSIĘŻNICZKA Przysięgę jednak z własnej woli złamiesz. KRÓL Na co przysiągłem, nie wiesz jeszcze, pani. KSIĘŻNICZKA Gdyby ode mnie nie więcej król wiedział,/ Ta nieświadomość byłaby rozumem,/ Gdy teraz wiedza jest nieświadomością./ Słyszałam, królu, żeś się zobowiązał/ Twojego domu progu nie przekroczyć;Słyszałam, królu, żeś się zobowiązał/ Twojego domu progu nie przekroczyć --- w późn. wyd. tłumaczenie poprawiono: ,,Słyszałam, królu, żeś się zobowiązał/ Twojego domu bramy nie otwierać"; w oryg. I hear your grace hath sworn out house-keeping: ,,Słyszałam, że wasza miłość odprzysiągł się gościnności". Księżniczka wytyka Królowi sprzeciwienie się świętemu nakazowi przyjęcia gości do domu./ Strzec tej przysięgi grzechem jest śmiertelnym,/ Śmiertelnym grzechem przysięgę tę złamać./ Lecz daruj, panie, zbytek mej śmiałości,/ Nie mnie przystoi uczyć uczyciela. ---/ Racz teraz przejrzeć pismo to, a potem/ Poselstwu memu śpieszną dać odprawę. Wręcza mu papier. KRÓL Odpowiem śpiesznie, jeśli będzie można. KSIĘŻNICZKA Śpieszny mój odjazd na dobre posłuży:/ Krzywoprzysięgniesz, gdy zostanę dłużej. BIRON do Rozaliny Czy raz w Brabancie nie tańczyłem z tobą? ROZALINA Czy raz w Brabancie nie tańczyłam z tobą? BIRON O, niewątpliwie. ROZALINA Na co więc daremne/ Robić pytania? BIRON Nie bądź tak porywcza. ROZALINA Twoje niewczesne drażnią mnie pytania. BIRON Za żartki dowcip twój prędko się znuży. ROZALINA Wprzód jednak jeźdźca zostawi w kałuży. BIRON Powiedz mi, proszę, która jest godzina? ROZALINA O którą zwykli pytać się szaleńcy. BIRON Niech na twą maskę boża spadnie łaska. ROZALINA I na oblicze, które kryje maska. BIRON I niech jej ześle stado wielbicieli. ROZALINA Byleśmy w stadzie ciebie nie widzieli. BIRON Nie bój się tego --- wolę się usunąć. KRÓL Ojciec twój, księżno, w tym mi pisze liście,/ Że sto tysięcy talarów wypłacił,/ Co jest połową sum przez mego ojca/ Śród długich wojen za niego wydanych./ Lecz choćby nawet --- co nie jest --- ta suma/ Doszła rąk moich lub mojego ojca,/ To pozostaje zawsze do spłacenia/ Talarów bitych drugie sto tysięcy,/ W zastaw za które trzymam Akwitanię,/ Chociaż zastawu cenę dług przechodzi./ Jeśli więc ojciec twój, a król francuski/ Chce się z należnej uiścić połowy,/ Chętnie się zrzeknę praw do Akwitanii/ I dobrą przyjaźń na później zachowam./ Ale jak widzę, król inaczej myśli,/ Bo zamiast spłacić owe sto tysięcy,/ By zastawione odebrać dzielnice,/ On się domaga, ażebym mu zwrócił/ Bitych talarów pierwsze sto tysięcy,/ Gdybym ja wolał Akwitanię zwrócić/ (Ziemie przez długą wojnę spustoszone),/ A dług ojcowski w gotowiźnie dostać./ Piękna księżniczko, gdyby te żądania/ Wszystkich rozsądnych nie przeszły ustąpień,/ Dla twej miłości chętnie byłbym gotów/ Więcej ustąpić, niż rozsądek radzi,/ Byleś z radością kraj mój opuściła. KSIĘŻNICZKA Mojego ojca, króla, krzywdzisz, panie,/ I równie krzywdzisz czystą swoją sławę,/ Gdy wbrew zaprzeczasz odebraniu sumy,/ Która wam wiernie była wypłacona. KRÓL Przysięgam, nigdy o niej nie słyszałem./ Dowiedź mi tego, zwrócę ją natychmiast/ Lub bez oporu oddam Akwitanię. KSIĘŻNICZKA Niech więc tak będzie; trzymam cię za słowo./ Boyecie, pokaż kwity podpisane/ Przez ojca jego, króla, komisarzy/ Na odebraną całą sumę. KRÓL Pokaż. BOYET W tej chwili jeszcze nie przyszły papiery,/ W których są kwity i inne dowody,/ Lecz jutro wszystkie przedstawię ci, królu. KRÓL To mi wystarczy; zawsze jestem gotów/ Wszystkie rozsądne podpisać warunki./ Tymczasem, pani, racz przyjąć gościnność,/ Którą mój honor, bez krzywdy honoru,/ Twojej godności może ofiarować./ Bram moich, księżno, nie możesz przestąpić,/ Ale tu znajdziesz tak szczere przyjęcie,/ Iż powiesz, że w mym sercu masz przytułek,/ Którego pałac mój dać nie był w stanie./ Na dniu jutrzejszym odwiedzim cię znowu. KSIĘŻNICZKA Niech towarzyszem twoim pokój będzie! KRÓL A twe życzenia niech się spełnią wszędzie! Wychodzi Król z orszakiem. BIRON do Rozaliny Mojemu sercu polecę cię, pani. ROZALINA O, pokaż, proszę, chciałabym je widzieć. BIRON Ach, gdybyś mogła jęki jego słyszeć! ROZALINA Szaleniec chory? BIRON Tak, chory na serce. ROZALINA Na serce doktor krwi puszczenie radzi. BIRON Czy mu to ulży? ROZALINA Próba nie zawadzi. BIRON Niech więc twe oczy będą mi lancetem. ROZALINA Zrób lepiej, moim posłuż się sztyletem. BIRON Żyj długo, pani! ROZALINA Ty żyj krótko, panie! BIRON Na dzięki czasu dzisiaj mi nie stanie. Oddala się. DUMAIN do Boyeta Przebacz mi, proszę, co to jest za dama? BOYET To Rozalina, dziedziczka Alençon.To Rozalina, dziedziczka Alençon. --- w późn. wyd. popr. tłumaczenie: ,,To Katarzyna, dziedziczka Alençon". DUMAIN Piękne stworzenie. Dziękuję i żegnam. Wychodzi. LONGAVILLE do Boyeta Co to za dama w tej białej spódnicy? BOYET Wziąć za kobietę mógłbyś ją przy świecy. LONGAVILLE Ja się o imię jej pytałem ciebie. BOYET To jest jej własność, chowa ją dla siebie. LONGAVILLE Powiedz przynajmniej, czyją ona córką? BOYET Córką swej matki, jak mówią, jak wierzę. LONGAVILLE Niechże twej mądrej brody Pan Bóg strzeże! BOYET Tylko, mój panie, nie gniewaj się, proszę:/ To jest dziedziczka domu Falconbridge'ów. LONGAVILLE Gniew mój już ostygł. Dziewka urodziwa. BOYET I ja tak myślę, jeśli wieść prawdziwa. Wychodzi Longaville. BIRON do Boyeta Kto jest ta w toku wysmukła dziewczyna? BOYET Jak powiadają, zwie się Katarzyna.Jak powiadają, zwie się Katarzyna. --- w późn. wyd. tłum.: ,,Jak powiadają, zwie się Rozalina". BIRON Zamężna? BOYET Tylko z swymi kaprysami. BIRON Żegnam na teraz; na teraz Bóg z wami. Wychodzi. Damy zdejmują maski. MARIA Ten to jest Biron, szlachcic złotousty,/ Każde u niego słowo koncept pusty. BOYET A każdy koncept puste tylko słowo. KSIĘŻNICZKA Słusznie odbiłeś słowem każde słowo. BOYET Dwa równie twarde starły się tarany. MARIA Może barany zarówno gorące.Może barany zarówno gorące --- wg wydania Quarto te słowa oraz cztery następne kwestie Marii, aż do końca aktu II, mówi Katarzyna. BOYET O, prawda, ja bym, baranku kochany,/ Chciał być baranem i na ust twych łące/ Trawkę mą szczypać. MARIA Chcesz siebie żarcikiem/ Zrobić baranem, a mnie pastewnikiem? BOYET I paść się na nim. Chce ją pocałować. MARIA Nie, nie, głowo pusta,/ Jeszcze gromadzkie nie są moje usta,/ Chociaż w dwóch panów posiadaniu stoją. BOYET Kto ci panowie? MARIA Ja z fortuną moją. KSIĘŻNICZKA Dowcip z dowcipem ciężko jest pogodzić;/ Lecz miast niewczesne pojedynki zwodzić/ Zrobicie lepiej, gdy skończycie swary,/ By spólnie napaść na króla Nawarry/ I na pedantów jego klikę całą. BOYET Jeśli mnie zdanie me nie oszukało/ (A rzadko zwodzi, w oczach bowiem czyta,/ Co w głębiach serca rośnie i zakwita),/ Król jest dotknięty. KSIĘŻNICZKA Czym takim, prosimy? BOYET My, kochankowie, afektem to zwiemy. KSIĘŻNICZKA A skąd to wnosisz? BOYET Istność jego cała/ Ciekawą żądzą z ócz mu wyglądała./ Przez oczy jego serce się pyszniło,/ Że twarz twą, rytą jak agat nosiło./ Język, co widzieć nie mógł jej, gdy mówił,/ Zamilkł i w oczach mu się usadowił./ I wszystkie zmysły w zmysł jeden się zlały,/ I na cud cudów razem poglądały;/ Tak wszystkie były w źrenicach ujęte/ Jak diamenty w krysztale zamknięte,/ Które wzrok ślepią ogni swoich falą/ I przechodzących żądzą kupna palą./ Na twarzy zachwyt tak wrył się głęboko,/ Że miłość z ócz mu każde czyta oko./ Jutro ci oddam wszystkie jego włości,/ Ty mu daj tylko całunek miłości. KSIĘŻNICZKA Spieszmy się, idźmy, bo Boyet gotowy... BOYET Co okiem dojrzał, opowiedzieć słowyopowiedzieć słowy (przestarz.) --- opowiedzieć słowami; por.: innymi słowy (starop. forma N. lm)../ Ja oczom jego pożyczam języka,/ I tylko prawda z ust się mych wymyka. ROZALINA Mądry w miłości, mówisz, jakby książka.Mądry w miłości, mówisz, jakby książka --- w późn. wyd. te słowa Rozaliny mówi Maria. MARIA Wieści od wnuka KupidaKupidyn (Kupido) a. Amor (mit. rzym.) --- syn Wenus i Marsa, bóg miłości, przedstawiany jako skrzydlaty chłopczyk z łukiem. odbiera.Wieści od wnuka Kupida odbiera. --- w późn. wyd. tłum. te słowa Marii mówi Katarzyna. ROZALINA To matką drugą była mu WeneraWenera (mit. rzym.) --- Wenus, bogini miłości.,/ Bo ojciec brzydal. BOYET O szalone dziewki,/ Czy nie słyszycie? MARIA Nie. BOYET To choć widzicie... ROZALINA Drogę przed nami.Drogę przed nami --- w późn. wyd. tłum. te słowa Rozaliny mówi Maria. BOYET Którą pośpieszycie./ Rozmowa z wami to nie są przelewki. Wychodzą. AKT TRZECI SCENA PIERWSZA Inna część parku. Wchodzą Armado i Ćma. ARMADO Świergocz, mój paziu, zachwyć mój zmysł słuchu. ĆMA śpiewa ConcolinelConcolinel --- zapewne tytuł piosenki śpiewanej przez Ćmę; być może przekręcona nazwa popularnej wówczas nieobyczajnej piosenki francuskiej Qvand Colinet.. ARMADO Słodka nuta! Idź teraz, młoda latorośli, weź ten klucz, wypuść z klatki parobka i przyprowadź go tu co żywo. Zamierzam posłać przez niego list do mojej kochanki. ĆMA Czy chcesz, panie, zyskać serce twojej kochanki francuskim kołowrotkiem?francuski kołowrotek --- branle (bransle, brawl), francuski taniec grupowy składający się z figur wykonywanych przez pary połączone w zamknięty lub otwarty łańcuch; od końca XVI w. popularny na dworach Europy. ARMADO Co, mam po francusku szwargotać i językiem jak kołowrotkiem obracać? ĆMA Mężczyzna, MiłośćNie, doskonały mój panie, ale zanuć piosneczkę końcem języka, nogą wybijaj takt kanaryjskiego tańca, ażeby słowom dodać efektu, wywracaj oczy, wywzdychiwaj jedną nutę po drugiej, to z gardła, jakbyś połknął miłość, o miłości śpiewając, to przez nos, jakbyś zażył miłość, miłość wąchając, z kapeluszem zapuszczonym niby okap na sklep twoich oczu, z rękami skrzyżowanymi na wklęsłym twoim brzuszku, jak królik na rożnie, lub z pięściami w kieszeniach, jak człowiek na starym obrazie; a nie upieraj się długo przy jednej piosneczce, wypuść trzy nuty i zaraz co nowego. Na tym stoi kawalerska doskonałość, to kawalerska sztuka, którą się łowią dziewczyny, które i bez tego ułowić by się dały, bo u kobiet ci mają najlepsze noty (zanotuj to sobie, panie), którzy na takich rzeczach najlepiej się znają. ARMADO A gdzie to kupiłeś tyle doświadczenia? ĆMA Za własne trzy grosze obserwacji. ARMADO Ale ot, lecz niestety... ĆMA Koń drewniany, zapomniany.Koń drewniany, zapomniany --- oryg.: The hobby-horse is forgot, zapewne fragm. popularnej piosenki, odwołującej się postaci podobnej do naszego lajkonika, występującej w ludowym tańcu morris dance oraz podczas obchodów święta wiosny; podczas zabawy hobby horse straszył i chwytał dziewczęta pod swój kostium, stąd zapewne występujące w sztukach Szekspira (por. Otello, akt IV, scena 1, Opowieść zimowa, akt I, scena 2) powiązanie z rozwiązłymi kobietami. ARMADO Chcesz moją kochankę drewnianym koniem nazywać? ĆMA Nie wcale, mój panie, bo drewniany koń to źrebak, a pańska kochanka jest pewno mierzynkąmierzynka (daw.) --- nieduża, silna klacz pociągowa.. Ale czy zapomniałeś, panie, o twojej kochance? ARMADO Prawie zupełnie. ĆMA Niedbały studencie! Wyryj ją sobie dobrze w pamięci. ARMADO W pamięci i sercu, mój paziu. ĆMA I w wątrobie, mój panie; że to konieczne, dowiodę. ARMADO Czego dowiedziesz? ĆMA Że będzie ze mnie człowiek, jak urosnę, a zaraz, że moje trzy punkty prawdziwe. Masz ją w pamięci, bo nie możesz jej mieć w objęciach; masz ją w sercu, bo ją kochasz serdecznie; masz ją w wątrobie, bo ci się żółć poruszyła, że nie możesz jej posiadać. ARMADO Wszystkie trzy punkty sprawdziły się na mnie. ĆMA A choćby się ich i trzy razy więcej sprawdziło, to i tak z wszystkiego będzie zero. ARMADO Sprowadź tu pachołka; musi list mój do niej ponieść. ĆMA Sympatyczna to ambasada; koń w poselstwie od osła. ARMADO Hę, co tam mruczysz? ĆMA Mówię, panie, że musisz posłać tego osła na koniu, bo chodzi powoli. Ale idę. ARMADO Droga niedaleka; śpiesz się. ĆMA Szybko jak ołów, panie. ARMADO Jak to rozumiesz, piękny dowcipnisiu? Wszak ołów to metal ciężki, leniwy i powolny. ĆMA Minime, panie, co się znaczy --- bynajmniej. ARMADO Ołów, powtarzam, metal jest leniwy. ĆMA A ty, mój panie, w sądach popędliwy:/ Wypchnięty z strzelby ołów czy leniwy? ARMADO Cha! cha! Zabawny retoryczny dymek./ Mnie, widzę, strzelbą, siebie zrobił kulą:/ Więc na parobka mojego cię cisnę. ĆMA Ognia, mój panie, a jak kula świsnę! Wychodzi. ARMADO Bystry to chłopak, rozkoszne stworzenie!/ O gwiazdy! Do was moje ślę westchnienie!/ Męstwo ucieka, ból duszę zalega./ Ale, jak widzę, herold mój nadbiega. Wchodzą Ćma i Łepak. ĆMA Cuda, panie, cuda! Łeb zwichnął nogę! ARMADO Jakaś szarada, jakaś zagadka. Więc wydeklamuj mi envoyenvoy a. envoi (fr.) --- krótka strofa na końcu wiersza adresowana do osoby, której go dedykowano, lub podsumowująca a. komentująca całość utworu.. ŁEPAK Na co tu szarady i zagadki, na co envoy; to nie maść żadna. Babkowe liście, panie, babkowe liście. Ni envoy, ni maść żadna, tylko babkowe liście, panie. ARMADO Na cnotę, do śmiechu mnie pobudzasz; twoja głupia myśl porusza mi śledzionę; wzdęte płuca zmuszają mnie do śmiesznego śmiechu. O, przebaczcie mi, moje gwiazdy! Toć ta pusta pałka bierze maść za envoy, a wyraz envoy za maść. ĆMA Alboż inaczej myślą uczeni? Czy w envoy nie ma namaszczenia? ARMADO Nie, paziu, to epilog, a prościej, te słowa,/ W których jaśniej poprzednia wyłuszcza się mowa./ Wyjaśnię to przykładem:/ Bąk i małpa, i lis stary,/ Że trzej, byli nie do pary./ To jest morał, a teraz envoy. ĆMA Ja dodam envoy, panie, powtórz tylko morał. ARMADO Bąk i małpa, i lis stary,/ Że trzej, byli nie do pary. ĆMA Dopiero gdy gęś przybyła/ Czwarta, wszystkich poparzyła. Teraz ja zacznę twój morał, a ty, panie, powtórz moje envoy. Bąk i małpa, i lis stary,/ Że trzej, byli nie do pary. ARMADO Dopiero gdy gęś przybyła/ Czwarta, wszystkich poparzyła. ĆMA Doskonałe to envoy, co się kończy na gęsi./ Czy chciałbyś co więcej? ŁEPAK Gęsią przez własne paź zrobił go usta,/ Niezgorszy handel, jeżeli gęś tłusta./ Ja zawsze na tym i skończę, i zacznę,/ Że gdzie gęś tłusta, tam envoy smaczne. ARMADO Dość na tym. Jak ta dysputa wyrosła? ĆMA Łeb zwichnął nogę w oczach twego posła;/ Tom rzekł, ty, panie, zażądałeś envoy. ŁEPAK A ja babkowych zażądałem liści;/ I stąd dysputa; paź przyniósł ci, panie,/ Tłuściuchne envoy, gęś, którą kupiłeś./ I na tym, sądzę, targ skończył się cały. ARMADO Ale powiedz, jak Łepak zwichnął sobie nogę? ĆMA Opowiem wszystko jasno i dobitnie. ŁEPAK Nie może opowiadać jasno, kto rzeczy nie czuje; do mnie więc, Ćmo, envoy to należy./ Ja, Łepak, gdy się z mej kozy wymknąłem,/ Na progu turmyturma (daw.) --- więzienie. tę nogę zwichnąłem. ARMADO Nie mówmy o tej materii. ŁEPAK Póki się jej nie zbierze więcej na mojej nodze. ARMADO Słuchaj, Łepaku, wyzwolę cię. ŁEPAK Może w jakim grzesznym rzemiośle: to mi wygląda na envoy, to mi coś pachnie gęsią. ARMADO Na moją duszę, prostaku, chcę powiedzieć, że dam ci wolność, że oswobodzę twoją osobę, przed chwilą byłeś zamurowany, zamknięty, uwięziony, związany. ŁEPAK Prawda, wszystko prawda, a teraz, panie, chcesz być moim purgansempurgans (łac.) --- oczyszczający; uniewinniający; przeczyszczający., chcesz mi dać rozwolnienie. ARMADO Daję wolność, wypuszczam cię z turmy pod tym jedynie warunkiem, że niniejsze oznajmienie oddasz w ręce wieśniaczki Żakinetty. To twoja remuneracjaremuneracja (daw., z łac.) --- rekompensata., daje mu pieniądze bo najlepszym stróżem mojego honoru jest szczodrobliwość dla sług moich. Ćmo, za mną! Wychodzi. ĆMA Żegnaj, Łepaku. ŁEPAK O kosztowny łucie/ Ludzkiego mięsa! Ty byś Żyda sprzedał! Wychodzi Ćma. A teraz obaczmy jego remunerację. Remuneracja! To łaciński wyraz na trzy szelągi. Trzy szelągi, remuneracja. Ile za tę tasiemkę? --- Grosz. --- Nie, dam ci remunerację, i dobiłem targu. Remuneracja! To piękniejszy wyraz niż talar niemiecki. Odtąd w kupnie i sprzedaży tylko na remuneracje będę rachował. Wchodzi Biron. BIRON Ha, to ten poczciwy hultaj, Łepak. Szczęśliwe spotkanie. ŁEPAK Powiedz mi, proszę, mój panie, ile łokci pąsowej wstążki można kupić za remunerację? BIRON Co to jest remuneracja? ŁEPAK Co? Trzy szelągi. BIRON Tyle właśnie, ile można kupić jedwabiu za trzy szelągi. ŁEPAK Dziękuję ci, dostojny panie, Bóg z tobą! BIRON Czekaj, potrzebna mi jest twoja pomoc;/ Jeśli na moją zasłużyć chcesz łaskę,/ Zrób mi to, o co zamierzam cię prosić. ŁEPAK Kiedy chcesz, panie, żebym to zrobił? BIRON Dziś po południu. ŁEPAK Zrobię chętnie. Do zobaczenia. BIRON Aleć jeszcze nie wiesz, co masz zrobić. ŁEPAK Dowiem się, jak zrobię. BIRON Żeby zrobić, musisz wprzódy wiedzieć, co masz zrobić. ŁEPAK Przyjdę do waszej dostojności jutro rano. BIRON Dziś po południu musisz rzecz załatwić./ Dzisiaj księżniczka ma polować w parku;/ W jej towarzystwie urodna jest pani,/ Język wymawia słodkie jej nazwisko,/ Kiedy najsłodsze wydawać chce dźwięki,/ Ludzie jej dają Rozaliny imię./ Pytaj się o nią i w białe jej ręce/ Oddaj to pismo opieczętowane./ Daję ci z góry twą gratyfikację. Daje mu pieniądze. ŁEPAK Gratyfikacja! O słodka gratyfikacjo! Lepsza od remuneracji o jedenaście groszy i dwa szelągi lepsza. O najsłodsza gratyfikacjo! Wykonam wszystko co do litery. Gratyfikacja --- remuneracja. Wychodzi. BIRON I być to może? Biron zakochany!/ Ja, co miłości biczem dotąd byłem,/ Ja, ja miłosnych westchnień kat okrutny,/ Krytyk, stróż nocny wszystkich zakochanych,/ Ja, dumny pedant, ja ochmistrz surowy/ Chłopięcia wszystkich ćmiącego przepychem,/ Ślepego dziecka ciągle skwierczącego,/ Starca i dziecka, olbrzyma i karła,/ Kupida, króla miłosnych wierszydeł,/ Rąk załamanych wszechwładnego pana,/ Namaszczonego króla wszystkich westchnień,/ Rządcy próżniaków, wszystkich malkontentów/ I wszystkich spódnic groźnego książęcia,/ Wielkiego wodza i imperatora,/ Co woźnych tyle na swej trzyma służbie!/ O moje biedne, małe moje serce!/ I ja mam zostać jego adiutantem,/ I ja się w jego ubrać mam kolory/ Na wzór obręczy jarmarcznego skoczka!/ Co? Ja mam kochać? Ja żony mam szukać,/ Którą potrzeba, jak niemiecki zegar,/ Wciąż reperować, bo ciągle się psuje,/ Zawsze źle idzie, źle godziny znaczy,/ Choć go pilnujesz wciąż i regulujesz?Choć go pilnujesz wciąż i regulujesz? --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie: ,,Krzywoprzysięgać, co już jest najgorsze"./ Ze trzech najgorszą pokochać szalenie,/ Pustą dziewczynę, o brwiach z aksamitu,/ Co zamiast oczu ma dwie kule smoły,/ Która, przysięgam, figla mi wypłata,/ Choćby sam ArgusArgus (mit. gr.) --- stuoki olbrzym, pilnujący nimfy Io na rozkaz Hery. był jej eunuchem?/ Do niej mam wzdychać! Dla niej sen postradać!/ Modlić się do niej! Ha, to ciężka plaga,/ Którą za karę Kupido mi zesłał,/ Że się ważyłem mało dotąd cenić/ Jego wszechwładną, straszną, małą władzę./ Będę więc kochał, pisał, wzdychał, prosił,/ Błagał i jęczał, na nic żal nie zda się:/ Ten kocha panią, a tamten jej Kasię. Wychodzi. AKT CZWARTY SCENA PIERWSZA Inna część parku. Wchodzą Księżniczka, Rozalina, Maria, Katarzyna, Boyet, panowie, służba, Gajowy. KSIĘŻNICZKA Czy to król konia swojego tak spinał/ Po spadzistości góry? BOYET Nie wiem, pani,Nie wiem, pani --- w późn. wyd. tłum. kwestię tę mówi Gajowy./ Ale, jak sądzę, to nie król Nawarry. KSIĘŻNICZKA Kto on jest kolwiek, czynem swoim dowiódł,/ Że myśli jego drapią się wysoko./ Dzisiaj stanowczą odbiorę odpowiedź,/ Z sobotnim słońcem wracamy do Francji./ Gajowy, pokaż mi teraz drzew kępę,/ W której się mamy skryć, żeby mordować. GAJOWY Tu, na tej lasu zarosłej krawędzi,/ Najlepsze miejsce na strzał najpiękniejszy. KSIĘŻNICZKA Zapewne myślisz, że gdy piękność strzela,/ I strzał nazywać trzeba najpiękniejszym. GAJOWY Nie, pani moja, nie myślałem o tym. KSIĘŻNICZKA Co? Chwalisz naprzód, a cofasz się potem?/ Chwało piękności, jak jesteś niepewną!/ Nie jestem piękną? GAJOWY Jesteś nią, królewno. KSIĘŻNICZKA Próżno mnie teraz malujesz słowami,/ Brzydkiej piękności nie darz pochwałami./ Jak lustro obraz oddałeś z szczerotą;/ Za brzydkie słowa piękne przyjmij złoto. GAJOWY Wszystko jest piękne, pani, co jest twoje. KSIĘŻNICZKA Patrz, ma szczodrota zbawia piękność moją./ Kacerstwokacerstwo --- herezja. godne w tej grasować porze:/ Ręka, co daje, brzydką być nie może./ Daj mi łuk teraz. Wśród strzelców wesela/ Najgorzej robi, kto najlepiej strzela./ Ja zawsze z chwałą wyjdę z polowania./ Chybię? To litość zabijać mi wzbrania./ Trafię? To sztuki dowód doskonały,/ Nie żeby zabić, ale dla pochwały./ Tak w ludzkich sprawach dzieje się nierzadko,/ Czarnych jest zbrodni chwała nieraz matką;/ Nieraz za blaskiem, za wrzawą, za chwałą/ Serc naszych siłę wytężamy całą./ Jak ja dla chwały, co mnie teraz łechce,/ Strzelam do stworzeń, których krzywdy nie chcę. BOYET Czy nie dla chwały dumne pragną panie/ Mężów pod swoje podbić panowanie? KSIĘŻNICZKA Tylko dla chwały, a godne są chwały/ Panie, co panów swych podbić umiały. Wchodzi Łepak. BOYET Zbliża się członek uczonego bractwa. ŁEPAK Dzień dobry całej kompanii. Powiedzcie mi, proszę, piękne panie, która tu z was trzyma czoło? KSIĘŻNICZKA Powinien byś ją sam rozpoznać, przyjacielu, gdy inne są ,,bezczelne". ŁEPAK Która jest największa pani, najwyższa? KSIĘŻNICZKA Najszersza i najdłuższa. ŁEPAK Masz rację, pani, najszersza, najdłuższa;/ Co prawda, nie grzech. Gdyby kibić twoja/ Tak była cienka jak mądrość jest moja,/ Każdej z tych dziewek przepaska, choć wąska,/ Byłaby dobra dla ciebie przewiązka./ Tyś jest tu pani, boś najstateczniejsza. KSIĘŻNICZKA Mów, czego pragniesz, a o resztę mniejsza. ŁEPAK Do Rozaliny rąk bilet przynoszę,/ Pisał go Biron. KSIĘŻNICZKA Daj mi list ten, proszę,/ Oddam, gdzie trzeba. Dziękuję, kurierze,/ Tego kapłona Boyet nam rozbierze/ Jak dobry krajczy. BOYET Nie tracę więc chwili./ Z koperty widzę, że się kurier myli,/ List ten pisany jest do Żakinetty. KSIĘŻNICZKA Mniejsza do kogo, zawsze do kobiety;/ Więc bez skrupułu list ten odczytamy./ Odłam pieczątkę, a słuchajcie, damy. BOYET czyta ,,Na niebo, że jesteś piękna, to najnieomylniejsza prawda, prawda, że jesteś urodna, czysta prawda, że jesteś najmilejsza. Piękniejsza niż piękność, urodniejsza niż uroda, prawdziwsza niż prawda, sama ulituj się nad swoim heroicznym wasalem. Wielkomyślny i wszechwładny król Kofetua rzucił oko na zgubną i niewątpliwą żebraczkę Zenelofanę; on by to słusznie mógł powiedzieć: veni, vidi, vici, co anatomizowane na pospolity język (o, podły i ciemny pospolity język) znaczy videlicet: przyszedł, raz, obaczył, dwa, podbił, trzy.znaczy videlicet: przyszedł, raz, obaczył, dwa, podbił, trzy --- w późn. wyd. popr. tłumaczenie: ,,znaczy videlicet: przyszedł, obaczył, podbił, przyszedł, raz, obaczył, dwa, podbił, trzy". Kto przyszedł? Król. Po co przyszedł? Obaczyć. Po co obaczył? Aby podbił. Do kogo przyszedł? Do żebraczki. Kogo obaczył? Żebraczkę. Kogo podbił? Żebraczkę. Ostateczny wypadek jest zwycięstwo. Po czyjej stronie? Po stronie króla. Branka jest zbogacona, a kto ta branka? Żebraczka. Na katastrofę przyszło małżeństwo, a na kogo spadło, czy na króla? Nie, na oboje w jednym albo na jednego w obojgu. Tym królem ja jestem, bo tak wymaga porównanie; ty tą żebraczką, bo tak świadczy twoje niskie położenie. Mamże nakazać ci miłość? Mógłbym. Mamże zmusić cię do miłości? Byłbym w stanie. Mamże błagać cię o miłość? To moje postanowienie. Na co zmienisz twoje łachmany? Na falbany. Na co łaty? Na bławaty. A siebie? Na mnie. Tak więc, oczekując twojej odpowiedzi, profanuję moje usta na twojej nodze, moje oczy na twoim obrazie, a moje serce na wszystkich twoich członeczkach. Twój, w najczulszych zamiarach dla twojej służby/ Don Adriano de Armado" Ach, czyliczyli --- tu: konstrukcja z partykułą wzmacniającą -li; znaczenie: czy, czyż. słyszysz, baranku ubogi,/ Jak lew nemejskinemejski lew (mit. gr.) --- grasujący w pobliżu Nemei olbrzymi lew o skórze odpornej na ostrza, pokonany przez Heraklesa. ryczy nie na żarty?/ W pokorze ducha rzuć mu się pod nogi,/ Może poigra, gdy wróci obżarty,/ Lecz gdy się oprzesz, zębem bez litości/ W czarnej jaskini pokruszy twe kości. KSIĘŻNICZKA Ptak, co to pisał, jakie nosi skrzydło?/ Czy lepsze kiedy czytałeś piśmidło? BOYET Styl ten nie obcy dla mego jest ucha. KSIĘŻNICZKA Któż go zapomni, gdy go raz podsłucha? BOYET Nowy MonarchoMonarcho (zm. 1580) --- Włoch przebywający na dworze Elżbiety I, przezwany tak z powodu swojej manii wielkości i uważany za obłąkanego., to Hiszpan Armado,/ Co bawi króla z całą jego Radą. KSIĘŻNICZKA Powiedz, przez kogo list ten był pisany? ŁEPAK Przez mego pana. KSIĘŻNICZKA Gdzie miał być oddany? ŁEPAK Mój pan dostojny pisał go do pani. KSIĘŻNICZKA Kto pan ten, powiedz, a kto jest ta pani? ŁEPAK Pan ten jest Biron, uczciwe panisko,/ A Rozalina pani jest nazwisko. KSIĘŻNICZKA Jest tu pomyłka, lecz nie mówmy o tem: do Rozaliny Weź to na teraz, drugi przyjdzie potem. Wychodzą Księżniczka z orszakiem. BOYET Kto to poluje, chciałbym się dowiedzieć. ROZALINA Jeżeli nie wiesz, mogę ci powiedzieć. BOYET O, powiedz, Boyet pokornie cię prosi. ROZALINA Ta właśnie, która łuk i strzały nosi. BOYET Pani rogate poluje bydlęta,/ Lecz gdy się kiedyś doczekamy święta,/ Że męża weźmiesz, o zakład, w tym lecie/ Nie chybią rogi na szerokim świecie./ Co, czy trafiłem? ROZALINA Jednak, przyjacielu,/ Ja lepiej trafię. BOYET Gdzie jeleń na celu? ROZALINA Jeśli się jeleń po rogach poznaje,/ To ty nim jesteś. Jak ci się to zdaje? MARIA W samo cię czoło trafiła, Boyecie. BOYET Ją trafią niżej. Trafiłem cię przecie. ROZALINA Czy mam ci powtórzyć starą przypowiastkę, która była już człowiekiem, kiedy PepinPepin Mały a. Krótki (714--768) --- król Franków od 751, ojciec Karola Wielkiego., król francuski, był jeszcze w pieluchach, gdy mowa o ,,trafisz"? BOYET To ja ci odpowiem równie starą, która była już kobietą, kiedy GuinewraGuinewra, częściej: Ginewra --- postać z legend arturiańskich, żona króla Artura, ukochana Lancelota z Jeziora; miała żyć na przełomie V i VI w., królowa Brytanii, była jeszcze małą dziewczynką, gdy mowa o ,,trafisz"? ROZALINA śpiewa Przysięgam, nie trafisz, nie trafisz, nie trafisz,/ Nie trafisz, nie trafisz, mój panie. BOYET śpiewa Jeśli nie trafię, nie trafię, nie trafię,/ To inny cię trafić, cię trafić jest w stanie. Wychodzą Rozalina i Katarzyna. ŁEPAK Co za wyborni strzelcy, na uczciwość moję! MARIA A w samo centrum tarczy trafili oboje. BOYET O centrum mówi pani? Jeśli wolno radzić,/ Radziłbym dla pewności kołek w centrum wsadzić. MARIA Darmo niepewną ręką w cel trafić się kusisz. ŁEPAK Jeśli w centrum chcesz trafić, przybliżyć się musisz. BOYET Gdy moja dłoń zawiedzie, twoja pewniej strzeli. ŁEPAK I kołek w centrum tarczy na dwoje rozdzieli. MARIA Za tłuste twoje żarty, skończmy więc je, proszę. ŁEPAK Za mocna jest na pałki, wyzwij ją na kule. BOYET Boję się. Piękne słówko, żegnamy się czule. Wychodzą Boyet i Maria. ŁEPAK Prostak! Na moją duszę, głupiuchne panisko!/ Jak go ja i te panie stawiliśmy nisko!/ To mi dowcip prawdziwy, co tak łatwo rośnie,/ Tak się grzecznie rozwija, stosownie, a sprośnie./ Armado, to mi człowiek! Równego mu nie ma,/ Jak pięknie z damą idzie i wachlarz jej trzyma!/ Z jaką gracją całunek przez rękę jej wyda!/ A w przysięgach miłosnych jak wielki i modny!/ A dopieroż paź jego! Sługa pana godny,/ Ten drobny niuch dowcipu, patetyczna gnida!/ Hola, hola! Słychać krzyk strzelców za sceną; wybiega. SCENA DRUGA Inna część parku. Wchodzą Holofernes, Nataniel, Tępak. TĘPAK Przewielebne polowanie, zaprawdę, i dokonane ze świadectwem dobrego sumienia. HOLOFERNES Jeleń był, jak wiesz, sanguis --- we krwi, dojrzały jak reneta wisząca teraz, niby klejnot na uchu coelo --- firmamentu, błękitu, nieba, a otóż jak leśne jabłko, spadające na powierzchnię terrae, gruntu, pola, ziemi. NATANIEL Wyznaję, mądry Holofernesie, że słodka jest rozmaitość w twoich epitetach, jak na literata przystoi jak na literata przystoi --- w późn. wyd. tłumaczenie poprawiono: ,,jak na uczonego przystoi".; mogę cię jednak zapewnić, że to był jeleń łowny. HOLOFERNES Dobrodzieju Natanielu, haud credohaud credo (łac.) --- nie wierzę.. TĘPAK Nie był to haud credo, ale koziołek. HOLOFERNES Co za barbarzyńskie wyrażenie! Jest to przecie rodzaj insynuacji, że tak powiem, in via, w drodze tłumaczenia, żeby facerefacere (łac.) --- robić, czynić., że się tak wyrażę, replikę, albo raczej ostentareostentare (łac.) --- chwalić się czymś, stawiać na widoku., pokazać, że się tak wyrażę, pokazać jego sposób myślenia, sposób niestrojny, nieokrzesany, niewykształcony, surowy, niećwiczony albo raczej nieuczony, albo najraczej zielony; wziąć moje haud credo za jelenia! TĘPAK Powiedziałem, że jeleń nie był haud credo, ale koziołek. HOLOFERNES Dwa razy warzona prostotoprostota --- tu: prostactwo.! bis coctus!bis coctus (łac.) --- dwukrotnie gotowany a. pieczony. --- O, potworne nieuctwo, jakże potwornie wyglądasz! NATANIEL Nigdy się on nie karmił łakociami, które w książkach rosną,/ nigdy on nie jadł papieru, że tak powiem, nie pił atramentu./ Dowcip jego pusty, to bydlę czułe tylko w najcieleśniejszych swoich częściach./ Dlatego Bóg stworzył jałowe rośliny, byśmy wdzięczność znali,/ My, ludzie dowcipu i gustu, żeśmy lepsze owoce wydali,/ Bo jak próżność i głupstwo nie przystoją mnie, com chował się w szkole,/ Tak prostakom nie przystoi chcieć uczonych grać rolę./ Lecz omne beneomne bene (łac.) --- wszystko dobrze. mówię, jak to stary doktor naucza,/ Niejeden deszcz znieść może, choć mu wiatr dokucza. TĘPAK Skoroście takie mędrki, zgadnijcie: gdy się Kain rodził,/ Kto miał już miesiąc, choć dziś tygodni pięciu nie dochodzi. HOLOFERNES Dictynna: mój Tępaku, Dictynna, dobry mój Tępaku. TĘPAK Któż to jest ta Dictynna? NATANIEL Tytuł Feby, Luny, księżyca. HOLOFERNES Gdy Adam miesiąc liczył, miesiąc także liczyła Dictynna,/ A nie miała pięciu tygodni, gdy stary Adam starego miał syna./ Aluzja zawsze dobra, choć przemienione nazwiska. TĘPAK To prawda, koluzja zawsze dobra, choć przemienione nazwiska. HOLOFERNES Panie, dopomóż twojemu dowcipowi! Ja mówię, że aluzja zawsze dobra, choć przemienione nazwisko. TĘPAK A ja mówię, że poluzja zawsze dobra, choć przemienione nazwiska, bo księżyc nigdy nie ma więcej jak miesiąc, a do tego dodaję, że jeleń, którego zabiła księżniczka, był to koziołek. HOLOFERNES Dostojny Natanielu, czy chcesz, żebym ci wydeklamował epitaphium, które napisałem ex temporeex tempore (łac.) --- bez przygotowania, na poczekaniu. na śmierć jelenia? Żeby się nie sprzeciwiać nieukowi, nazwałem jelenia, którego zabiła księżniczka, koziołkiem. NATANIEL Pergeperge (łac.) --- mów dalej., mądry Holofernesie, perge, tylko żadnych wszeteczności. HOLOFERNES Będę trochę igrał z literami, bo to dowód łatwości w kompozycji./ Kolec królewny, kłując, w kozła jelenia przerzucił,/ Bo jeleń kozłem został, gdy kozła przewrócił,/ Przy koziołku ,,L" napisz, pięćdziesiąt ich będzie,/ Będzie ich sto, gdy jeszcze drugie ,,L" przybędzie. NATANIEL Rzadki talent!Rzadki talent! --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie kwestię Tępaka: ,,Jeśli talent jest pazurem, patrzcie, z jakim go chwyta talentem". HOLOFERNES To dar, który posiadam; powszedni, bardzo powszedni. Wyobraźnia szalona i błędna, pełna forma, figur, postaci, przedmiotów, wyobrażeń, aprehensjiaprehensja (tu z ang., z łac.) --- postrzeganie, pojmowanie; pojęcie, idea., poruszeń, rewolucji, poczętych w brzuszku pamięci, żywionych w łonie pia materpia mater (łac., anat.) --- opona miękka, najgłębsza warstwa błon otaczających mózg i rdzeń kręgowy; tu: mózg., a porodzonych przy dojrzałej sposobności. Dobry to dar jest dla ludzi, którym na bystrości nie zbywa, za co Panu Bogu dziękuję. NATANIEL I ja też chwalę Pana za ciebie, i wszyscy moi parafianie to samo by robić powinni, bo ich synowie dobrze są przez ciebie ćwiczeni, a ich córki wielkie robią postępy pod twoim kierunkiem; jesteś też zacnym członkiem rzeczypospolitej. HOLOFERNES Meherclemehercle a. mehercule (łac.) --- na Herkulesa! jeśli ich synom nie zbywa na dowcipie, nie zbędzie im na nauce; jeśli ich córki są otwarte, napełnię je nauką. Ale vir sapit, qui pauca loquiturvir sapit, qui pauca loquitur (łac.) --- mądry człowiek, co mówi niewiele.. Niewieścia dusza nas pozdrawia. Wchodzą Żakinetta i Łepak. ŻAKINETTA Bóg wam daj dzień dobry, panie wikary. HOLOFERNES Panie wikary? Quasiquasi (łac.) --- jak, jakby. ,,wio kary"? A skoro ,,wio!" wołasz, który z nas kary? ŁEPAK A jużci ten, panie bakałarzu, który najpodobniejszy do konia. HOLOFERNES Niezgorzej wierzgnął. Dobry połysk dowcipu w garści ziemi, dosyć ognia dla krzemienia, dosyć pereł dla wieprzaka. Pięknie, dobrze. ŻAKINETTA Dobry panie wikary, bądź tak dobry, list mi ten przeczytaj, oddał mi go Łepak, a przysłał pan Harmata. Proszę cię, przeczytaj mi go. HOLOFERNES Fauste, precor, gelida quando pecus omne sub umbra ruminatFauste, precor, gelida quando pecus omne sub umbra ruminat (łac.) --- Faustusie, chciałbym, skoro całe stado w chłodnym cieniu przeżuwa... (początek pierwszej eklogi Baptysty Spagnoliego, pierwszego wiersza w podręczniku do łaciny ówczesnych szkół średnich). i tam dalej. O dobry stary Mantuańczyku!O dobry stary Mantuańczyku! --- urodzony w Mantui wł. poeta Baptysta Spagnoli (1447--1516), zwany Mantuanus, był autorem Eklog (1498), napisanych stosunkowo prostą łaciną i wykorzystywanych w szkołach angielskich do jej nauczania. Mogę do ciebie zastosować, co jeden podróżny o Wenecji powiedział: Venetia! Venetia!/ Chi non ti vede, non ti pretia.Venetia! Venetia! Chi non ti vede, non ti pretia. (przysł. wł.) --- Wenecjo, Wenecjo! Kto ciebie nie widział, ten cię nie ceni. Stary Mantuańczyku! Stary Mantuańczyku! Kto cię nie rozumie, ten cię nie kocha. --- Ut, re, sol, la, mi, faUt, re, sol, la, mi, fa --- system solmizacji, sylab stosowanych w nauce śpiewu, pierwotnie zaczynał się od ,,ut", w XVII w. zastąpionego przez ,,do".. --- Z przeproszeniem, jaka treść listu? Albo raczej, jak powiada Horacjusz w swojej... --- Na moją duszę, wiersze! NATANIEL Wiersze, mospanie, a do tego bardzo uczone wiersze. HOLOFERNES Odczytaj mi choć jedną zwrotkę, strofę, stanzę. Lege, domineLege, domine (łac.) --- Czytaj, panie.. NATANIEL czyta Przeniewierca z miłości, miłość przysiąc pragnę;/ Bo niezmienne jest słowo jasnym oczom dane;/ Sobie niewierny, wiernym wiecznie ci zostanę:/ Myśl, dąb dla mnie, przed tobą jakby trzcinę nagnę./ Błędny wprzód umysł, odkąd czyta w tych źrenicach,/ Poznał wszystkie rozkosze i zachwyty sztuki;/ Kto ciebie ujrzał, wszystkie ten zgłębił nauki;/ Mądry język, co godnie o twych śpiewał licach./ Niskie cię tylko widzą bez zachwytu dusze;/ Ja też dumny, że widzieć i kochać cię muszę./ Twój wzrok jest błyskawicą, głos twój, gdy surowy,/ Jest jak piorun, inaczej słodki jak muzyka./ O aniele, miłości przebacz śmiertelnika,/ Że niebios córkę śpiewa śmiertelnymi słowy. HOLOFERNES Nie oddajesz z potrzebną energią apostrofu, dlatego też chybiasz w akcencie. Pozwól mi raz jeszcze przejrzeć canzonettęcanzonetta (wł. dosł.: pioseneczka) --- gatunek krótkich, popularnych utworów wokalnych o lekkim charakterze, powstały w poł. XVI w. we Włoszech.. Liczba zgłosek zachowana, ale i na tym koniec. Co do elegancji, łatwości, złotej kadencji i poetycznej, caretcaret (łac.) --- nie ma; jest pozbawiony; obchodzi się (bez).. Ovidius NasoOwidiusz, Publius Ovidius Naso (43 p.n.e. -- 17 lub 18 n.e.) --- wybitny poeta rzym., wsławiony kunsztem, inwencją i barwnością opisów., to mi był człowiek; a dlaczego, proszę Naso, jeśli nie dlatego, że umiał wąchać wonne kwiaty wyobraźni, wstrząśnienie inwencji? Imitariimitari (łac.) --- naśladować. jest nic: i pies robi za panem, i małpa za dozorcą, i koń tresowany za jeźdźcem. Ale, damozello, panienko, czy to do ciebie pisano? ŻAKINETTA Tak jest, przez niejakiego pana Birona, jednego z dworzan cudzoziemskiej królewny. HOLOFERNES Rzućmy oko na adres. ,,Do śnieżnobiałej rączki najpiękniejszej pani Rozaliny". Wejrzyjmy raz jeszcze na treść listu; obaczmy imię adresującej i osoby adresowanej. ,,Twój sługa, pani, na wszystko gotów, Biron". Wielebny Natanielu, ten Biron jest to jeden ze sprzymierzonych królewskich; wystosował on ten list do towarzyszki obcej królewny; a list, przypadkowo albo drogą podstępu, zabłąkał się. Dreptaj, moja duszko, oddaj ten papier w królewskie ręce. Jego królewskiej mości wiele na tym może zależeć. Mniejsza o komplementy, uwalniam cię na ten raz od powinności. Adieu!Adieu! (fr.) --- do widzenia! ŻAKINETTA Dobry Łepaku, chodź ze mną. Niech Bóg zachowa waspanów. ŁEPAK Jestem gotowy, dziewczynko. Wychodzą Żakinetta i Łepak. NATANIEL Zrobiłeś to, panie, w bojaźni bożej i bardzo pobożnie, a jak to mówi jeden ojciec Kościoła... HOLOFERNES Nie mów mi o ojcach Kościoła, boję się farb farbowanych. Ale wracając do wierszy, czy ci się podobały, wielebny Natanielu? NATANIEL Cudownie, co do stylu. HOLOFERNES Zaproszony dziś jestem na obiad przez ojca jednego z moich uczniów. Jeśli ci po myśli, nim siądziemy do stołu, zaszczycić nas twoim błogosławieństwem, mocą powagi, której używam u rodziców wyżej wzmiankowanego wyrostka albo ucznia, podejmuję się otrzymać ci ben venutoben venuto (wł.) --- serdeczne powitanie., a przy obiedzie dowiodę, że wiersze te zdradzają nieuctwo, nie mają ani poetycznego smaku, ani dowcipu, ani inwencji. Błagam cię, zaszczyć nas swoją obecnością. NATANIEL Dziękuję z całego serca, bo towarzystwo, mówi tekst, jest szczęściem żywota. HOLOFERNES A tym razem tekst niewątpliwą mówi prawdę. do Tępaka Ciebie także zapraszam. Nie sądzę, żebyś mi chciał ,,nie" powiedzieć, pauca verbapauca verba (łac.) --- kilka słów.. Chodźmy! Gdy dwór bawi się polowaniem, użyjmy też i my naszego wczasuwczas (daw.) --- odpoczynek, wypoczynek, rozrywka.. Wychodzą. SCENA TRZECIA Inna część parku. Wchodzi Biron z papierem w ręku. BIRON Król poluje na jelenia, ja poluję na samego siebie; oni łapią ptactwo smolnym lepem, ja się sam smołą oblepiłem, smołą, która plami. Plami, brzydkie słowo! Niech i tak będzie! Ukój się, boleści, bo, jak powiadają, błazen to powiedział, a ja dziś na błazna wyszedłem. Dobrze rozumujesz, dowcipnie! Przez Boga, ta miłość jest szalona jak AjaksAjaks a. Ajas zw. Wielkim (mit. gr.) --- uczestnik wojny trojańskiej, najdzielniejszy po Achillesie wojownik achajski. Rywalizował z Odyseuszem o zbroję po poległym Achillesie. Kiedy zbroję przyznano Odyseuszowi, oszalał z gniewu i wyrżnął stado baranów, sądząc, że morduje wodzów achajskich. Oprzytomniawszy, ze wstydu popełnił samobójstwo., zabija barany, zabije też i mnie, mnie barana. To drugi niezbity na moją obronę dowód. Nie chcę kochać, niech mnie powieszą, jeśli będę kochał. Nie, przysięgam, nie chcę. Ale ach, jej oczy! Na to światło dzienne, gdyby nie jej oczy, nie kochałbym jej, tak jest, gdyby nie dwoje jej oczu. Ale postrzegam, że tylko kłamię, bezwstydnie samemu sobie kłamię. Na niebo, kocham, to mnie nauczyło rymować, melancholizować, a oto próbki moich rymów i mojej melancholii. Cóż robić! Odebrała już jeden mój sonet. Pajac go poniósł, szaleniec go posłał, a odebrała go pani: słodki pajac, słodszy szaleniec, a najsłodsza pani! Na świat przysięgam, że gdyby i trzej inni w te same wpadli sidła, nie troszczyłbym się o to więcej niż o szpilkę. Ale widzę, że zbliża się z nich jeden z papierem, o Boże, ześlij mu wzdychanie! Włazi na drzewo. Wchodzi Król z papierem. KRÓL Niestety! BIRON na stronie Postrzelony, jak Bóg żywy! Dalej, słodki Kupidynie! Trafiłeś go twoją ptasią kuszą pod lewą brodawkę: na uczciwość --- tajemnie. KRÓL czyta Nie tak słodkim całunkiem złote słońce darzy/ Świeżą kroplę poranku na róż listkach drżącą/ Jak ócz twych złoty promień, gdy na mojej twarzy/ Pije rosę wśród chłodów nocy spadającą;/ I nie tak jasno promień srebrnego księżyca/ Przegląda się w srebrzystym jasnych wód krysztale,/ Jak się jasno twe piękne przeglądają lica/ We łzach, co z ócz mych płyną jak wód wieczne fale./ Każda łza jest rydwanem; z jego wysokości,/ Okrutna, z cierpień moich śmiejesz się i szydzisz,/ Na moją twarz poglądasz, a w mojej bladości/ Tylko pewny twój triumf i twą chwałę widzisz./ Okrutna, czyliż w wiecznych smutków przepaść wpadłem?/ Czy wiecznym łzy me będą dla ciebie zwierciadłem?/ Twych wdzięków, o królowo królowych wszechwładna,/ Ani język wypowie, ni myśl pojmie żadna. By się jej dostał, tu papier zostawię,/ Słodkie szaleństwo, ukryj się w tej trawie! Odchodzi na stronę. Wchodzi Longaville z papierem. Ha, to Longaville; czyta zadumany. BIRON na stronie Witaj nam, trzeci szaleńcze zbłąkany! LONGAVILLE Niestety, krzywoprzysiągłem! BIRON Prawda, przychodzi z papierem jak krzywoprzysięzca.przychodzi z papierem jak krzywoprzysięzca --- skazanym za krzywoprzysięstwo wieszano na piersi papier z opisem ich przestępstwa. KRÓL na stronie Kolega, widzę, w grzechu i katuszy. BIRON na stronie Pijak pijaka kocha zwykle z duszy. LONGAVILLE Jamże jest pierwszy z krzywoprzysiężników? BIRON na stronie Pociesz się, dwóch już miałeś poprzedników:/ Ty szubienicy trzecie drewno w rzędzie,/ Na której cnota nasza wisieć będzie. LONGAVILLE Wiersz ten zbyt słaby, serca jej nie wzruszy./ Słodka Maryjo, królowo mej duszy!/ Sądzę, że proza lepiej myśl mą wyda! BIRON na stronie Rym to jest lampas na spodniach Kupida,/ Nie szpeć ich, proszę. LONGAVILLE Wolę tak je posłać. Czyta. Twoich oczu niebieską ujęte wymową,/ Me serce niegdyś dane zgwałciło przysięgi./ Lecz grzechem być nie może dla takiej potęgi/ O przysięgach zapomnieć, złamać dane słowo./ Kobiet się wyprzysięgłem --- ty jesteś bogini;/ Nie kochałem ziemianki, kochając anioła;/ Jeżeli miłość moja zyskać twoją zdoła,/ Twoja miłość, aniele, niewinnym mnie czyni./ Ślub mój tchnieniem był tylko, tchnienie parą było,/ Którą ty, słońce moje, jak parę wypiło;/ Samemu sobie obcy, wsiąkłem odtąd w ciebie,/ Jeżeli to jest grzechem, pośród głupców tłumu/ Gdzie głupiec, co by dosyć nie znalazł rozumu,/ Aby grzech taki spełnić i utonąć w niebie? BIRON na stronie Miłosne szały z mięsa bóstwo czynią,/ Głupiuchną gąskę zmieniają w boginią,/ To bałwochwalstwo! Niech nam Bóg poradzi,/ Na dobrą drogę zbłąkanych sprowadzi! Wchodzi Dumain z papierem. LONGAVILLE Jak jej to posłać? --- Ale ktoś nadchodzi. Odchodzi na stronę. BIRON Widząc, że w zmrużkazmrużek (daw.) --- ciuciubabka, zabawa dziecięca. gramy jakby młodzi,/ Niby półbożek, chmurami owity,/ Na ból poglądam w ludzkich piersiach skryty./ To worek nowy do jednego młyna./ Wszystko po mojej myśli iść zaczyna;/ I Dumain marzy wśród miłosnych smutków:/ W jednym półmisku czterech widzę dudkówdudek (daw., pot.) --- głupek.. DUMAIN O Kasiu boska! BIRON na stronie Szalony błazenku! DUMAIN Z nieba na ziemię zesłany aniele! BIRON na stronie Mało w niej nieba, gliny tylko wiele. DUMAIN Bursztyn ćmią blaskiem włosy bursztynowe. BIRON na stronie Kruk bursztynowy, widowisko nowe. DUMAIN Jak cedr wysmukła. BIRON na stronie A chodzi zgarbiona,/ Rzekłbyś, że w ciąży oba jej ramiona. DUMAIN Jak dzień pogodna. BIRON na stronie Jak jest dzień czasami,/ Kiedy się słońce schowa za chmurami. DUMAIN Mym prośbom, Boże, racz dać wysłuchanie. LONGAVILLE na stronie I moim także. KRÓL na stronie I moim, o Panie! BIRON na stronie I moje amen niech wszystko uświęci. DUMAIN Darmo ją pragnę wyrzucić z pamięci;/ Ona, jak febra, we krwi mojej płynie,/ I myśleć każe o sobie jedynie. BIRON na stronie Krwi sobie upuść co prędzej, człowiecze,/ Na salaterkę z krwią może wyciecze. DUMAIN Obaczmy, jak ją Muza moja śpiewa. BIRON na stronie Nowa piosenka na stare motywa. DUMAIN czyta Raz w pogodnym ranku wiosny/ Miłość, której wiosna wszędzie,/ Ujrzała różę na grzędzie,/ Z którą igra wiatr miłosny ---/ I z westchnieniem się przemyka/ W jedwabne kwiatka osłony,/ A kochanek zasmucony/ Chciałby cieniem być wietrzyka./ Wietrzyk może cię całować;/ Jakbym chciał tak triumfować!/ Lecz przysięga mojej dłoni/ Uszczknąć z cierni twej cię broni!/ Ciężkie prawo dla krwi młodej,/ Na miłości chciwej miody./ Nie bierz mi za grzech, kochanko,/ Że z przysiąg igraszkę robię;/ JowiszJowisz a. Jupiter (mit. rzym.) --- najwyższe bóstwo rzymskiego panteonu, bóg nieba i burzy, odpowiednik gr. Zeusa. przysiągłby przy tobie,/ Że JunonaJunona (mit. rzym.) --- bogini kobiet, małżeństwa i macierzyństwa, żona Jowisza. jest Cygankąprzysiągłby przy tobie, że Junona jest Cyganką --- w oryg.: ,,że jest Etiopką"; w czasach Szekspira śniada, ciemna cera uchodziła za brzydką.,/ O swym by zapomniał niebie,/ Został śmiertelnym dla ciebie. Z tą odą, bilet, w prostszej trochę mowie,/ Mojej miłości smutki jej wypowie,/ Ach, gdyby król mój i jego wasale/ Mym złym przykładem kierować się chcieli!/ Hańbę mą zmniejsza, kto mą hańbę dzieli:/ Gdzie wszyscy grzeszą, nie grzeszy nikt wcale. LONGAVILLE pokazuje się Nie ma litości miłość twa, Dumainie,/ Gdy chcesz na drugich przelać twe cierpienie./ Wyglądaj blado! Ja bym się rumienił,/ Gdybym tak nagle słowo moje zmienił. KRÓL pokazuje się Więc wstydź się teraz, jak on w miłość wkuty,/ Dwa razy grzeszysz, robiąc mu wyrzuty./ Nie, nie, Longaville Marii nie kocha,/ W czułych sonetach do ócz jej nie szlocha;/ Nie miał na piersiach załamanych dłoni,/ Aby mu serce nie uciekło do niej./ W krzaku tym skryty wszystko podsłuchałem/ I za was obu wstydzić się musiałem./ Znam uczuć waszych poetyczną miarę, / Widziałem nawet westchnień waszych parę;/ Wiem, jak się w rymach waszych przemieniały / Na złoto włosy, oczy na kryształy. do Longavilla Tyś był dla raju słowo gotów złamać. do Dumaina Dla twej piękności Jowisz gotów kłamać./ Nie wiem, co powie Biron, gdy usłyszy,/ Czym dane słowo jest dla towarzyszy./ Jak srogo dowcip jego na was wsiędzie!/ Jak triumfować i śmiać się z was będzie!/ Nie chciałbym nawet i za góry złota,/ By równa o mnie doszła go sromota. BIRON Niech więc obłuda chłostę swą dostanie,/ Przebacz mi, błagam, królu mój i panie. złazi z drzewa Jak śmiesz, ujęty sam w miłości pęta,/ Za miłość karcić biedne niebożęta?/ Królu, czy oczy twe nie są rydwanem,/ A łzy zwierciadłem pewnej księżnie danem?/ Nie gwałcisz słowa, a mgliste sonety/ Składają tylko biedne wierszoklety./ Pojąć nie mogę, jak was wstyd nie pali,/ Żeście tak łatwo złapać się im dali;/ Ty w jego, w twoim król źdźbło ujrzał oku,/ Ja w trzech źrenicach dostrzegłem bierwionobierwiono --- kawałek drewna oczyszczony z gałęzi, przeznaczony na opał.;/ Co za komedię widziałem szaloną/ Westchnień i jęków, łez gorzkich potoku!/ Jakżem się cały od wstydu czerwienił,/ Gdy się w mych oczach król w komara zmienił!/ AlcydAlcyd (mit. gr.) --- heros Herkules, syn Alkmeny (łac. Alcmene). w mych oczach siekł frygęfryga (daw.) --- wirująca zabawka dziecięca, podobna do bąka. biczykiem,/ Mądry Salomon został tanecznikiem,/ Sam NestorNestor (mit. gr.) --- król Pylos, najstarszy uczestnik wojny trojańskiej, symbol wieku i związanego z nim doświadczenia. w pliszki grał z pacholętami,/ Surowy TymonTymon z Aten (V w. p.n.e.) --- znany w starożytności ze swojej zgorzkniałej niechęci do ludzi. bawił się łątkamiłątka (daw.) --- lalka, kukiełka.!/ Gdzie boleść twoja, powiedz mi, Dumainie?/ Ty, Longavillu, gdzie twoje cierpienie?/ Królu, gdzie twoje? Wszystkie w głębiach serca./ Pijcie tyzannętyzanna, właśc. tyzana (daw., z fr.) --- ziółka, leczniczy napar z suszonych roślin.. KRÓL Zły z ciebie szyderca./ Postrzegam, żeśmy zdradzili się sami. BIRON Mnie, a nie sobie jesteście zdrajcami,/ Mnie, co z uczciwą duszy mej prostotą/ Złamanie przysiąg sądziłem sromotą,/ Com się zapisał do zmiennego koła/ Jak chorągiewka na dachu kościoła./ Kto mnie i kiedy na sonecie schwyta?/ Kiedy mnie wzdychać nauczy kobieta?/ Lub kiedy ludzie oskarżyć mnie mogą,/ Że wpadłem w zachwyt przed ręką lub nogą,/ Przed twarzą, okiem, ustami lub nosem,/ Kibicią, piersią, czołem albo włosem,/ Łydką lub palcem... KRÓL Co za cwał szalony!/ Czy to uczciwiec, czy złodziej tak bieży? BIRON O, puść mnie, czułych monarcho pasterzy,/ Bo przed miłością uciekam strwożony. Wchodzą Żakinetta i Łepak. ŻAKINETTA Bóg z tobą, królu! KRÓL Co poseł powiada? ŁEPAK Wyraźna zdrada. KRÓL Co tu robi zdrada? ŁEPAK Co? Nic nie robi. KRÓL Gdy tak, poseł z zdradą,/ Niech sobie razem tam, gdzie chcą, pojadą. ŻAKINETTA Weź list ten, królu, może ci się przydać;/ Ksiądz proboszcz mówi, że w nim zdradę widać. KRÓL oddając list Bironowi Weź list, Bironie, i czytaj nam głośno./ Kto ci go wręczył? ŻAKINETTA Łepak. KRÓL A kto tobie? ŁEPAK Dał mi go Dun Adramadio, Dun Adramadio. KRÓL A to co znowu? Czemu drzesz te karty? BIRON Nie ma w nich zdrady; to są czyste żarty. LONGAVILLE Patrzcie, jak gniewem płoną jego lice,/ Poznać by warto listu tajemnice. DUMAIN Birona ręka i podpis Birona. Zbiera kawałki listu. BIRON do Łepaka Jędzo, na hańbę moją urodzona,/ Zgrzeszyłem, królu! Wyznaję, wyznaję. KRÓL Co? BIRON Czwarty głupiec do kwadratu staje:/ My trzej w kompanii króla jegomości,/ Śmierciśmy godni --- złodzieje miłości./ Odpraw tych ludzi, wyznam prawdę czystą. DUMAIN Czterech nas teraz. BIRON Idziemy parzysto./ Niech te turkawki wrócą na gniazdeczko. KRÓL Wracaj do domu razem z tą dzieweczką. ŁEPAK Wracamy, panie. Błogosław wam Boże!/ Nie dla nas miejsce na zdrajców soborze. Wychodzą Łepak i Żakinetta. BIRON Niech mi z was każdy rękę teraz poda./ Młodzi, młodości nie przeszliśmy miary,/ Za gwiazd wpływami morska płynie woda,/ Krwi młodej rozkaz nie ostudzi stary./ Człek przeznaczeniom swym nie może kłamać,/ Dlatego słowo musieliśmy złamać. KRÓL Więc list miłosne rozpowiadał męki? BIRON Kto Rozaliny boskie ujrzał wdzięki/ I jak Gwebrgwebr (daw.) --- wyznawca zaratusztrianizmu; perscy zaratusztrianie w ucieczce przed muzułmańskimi prześladowaniami osiedlili się w Indiach. I jak Gwebr --- w oryg.: grubiański i dziki człowiek z Indii., zaraz, gdy słońce iskrzyste/ Od wschodu bramy otworzy złociste,/ Nie upadł ślepy, a usty niememi/ W pokorze ducha nie całował ziemi?/ Gdzie wzrok jest orli, co wytrzymać zdoła/ Palący ogień boskiego jej czoła,/ I blaskiem jego nie padnie olśniony? KRÓL Co mówisz? Szał cię unosi szalony./ Jedno jest słońce na niebios sklepieniu ---/ Kochanka moja, pani twej kochanki;/ Wszystkie piękności jak wierne poddanki/ Szlakiem jej krążą w pokornym milczeniu,/ Wszystkie się grzeją ogniem jej oblicza/ I świecą światłem, które im pożycza. BIRON Więc się już Biron Bironem nie zowie,/ To nie są oczy, tylko szkiełko w głowie./ Dzień dniem jedynie przez jej jest źrenice;/ Co Bóg piękności na tej ziemi stworzył,/ Jakby na jarmark zbiegło na jej lice,/ I z wszystkich wdzięków wdzięk jeden się złożył,/ Któremu nigdy na niczym nie braknie,/ Czego najchciwsza żądza chciwie łaknie./ O, gdybym posiadł wszystkich mówców czary!/ Lecz nie, nie dla niej są blichtry wymowy!/ Niech kupiec chwali przedajne towary,/ Ją krzywdzi, kto ją chwalić pragnie słowy./ Pustelnik zgięty pod setką jesieni/ Niech spojrzy na nią --- do młodości wróci,/ Bo w jej się wzroku zima w wiosnę zmieni/ I starzec kulę jak dziecko odrzuci./ Ona jest słońcem, przez które świat żyje. KRÓL Piękność twa czarna jak hebanu kije. BIRON O rajskie drzewo! Jeśli jest jak ona,/ Błogosławieństwem z drzewa tego żona./ Przynieście Biblię, a przysięgę złożę,/ Że być pięknością piękność ta nie może,/ Która się na jej nie kształciła wzorze,/ Bo każdej twarzy białość będzie marna,/ Jeśli nie będzie jak twarz mojej czarna. KRÓL Duby! Wszak czarność piekła jest znamieniem,/ Żeni się z nocą, trwogą i więzieniem./ Jasną jak jasny dzień piękność być musi. BIRON Niż duch światłości łatwiej diabeł kusi./ Jeżeli czarność odziała jej lica,/ To znak żałoby, że kosakosa (daw.) --- warkocz. kradziona/ I twarz malarską sztuką nawiedziona,/ Fałszywym wdziękiem kochanków zachwyca./ Dziś czarność wszelkiej piękności jest wzorem,/ I krew fałszywym zda się dziś kolorem./ Zmienia się moda, a lica przed laty/ Dumne, że kwitły na nich róży kwiaty,/ Zaczną się czarną farbą dziś malować,/ Aby jej czoła heban naśladować. DUMAIN Za jej się wzorem czernią kominiarze. LONGAVILLE I jej blaskami jaśnieją węglarze. KRÓL Adonisami zostali Murzyni. DUMAIN I świec nie trzeba, bo noc światłość czyni. BIRON Niechaj się deszczu piękność wasza strzeże,/ Pokost jej zmyje i piękność zabierze. KRÓL Ale się za to deszcz ten twojej przyda,/ Bo, prawdę mówiąc, ujrzeć mi się zdarzy,/ Niemało dzisiaj nieumytych twarzy,/ Z których się każda jaśniejszą mi wyda. BIRON Wieki nie starczą o jej mówić pięknie. / KRÓL Człowiek ten, widzę, diabła się nie zlęknie. DUMAIN Kto lichy towar drożej cenić zdoła? LONGAVILLE pokazując na swój trzewik Oto jest portret twojego anioła. BIRON Twymi oczyma wybrukuj ulice,/ Bruk ten niegodny nóżki jej całować. DUMAIN Po takim bruku chodzące dziewice/ Mogą i głową na dół spacerować. KRÓL Wszystko to dobrze --- kochamy się przecie. BIRON I wszyscy dane złamaliśmy słowo. KRÓL Teraz, Bironie, czas ruszyć wymową/ I dowieść, żeśmy niewinni jak dziecię. DUMAIN Odkryj tekst jaki, jakie prawo stare. LONGAVILLE I diabła jakim oszukaj fortelem. Dumain: Odkryj tekst jaki, jakie prawo stare. Longaville: I diabła jakim oszukaj fortelem --- w późn. wyd. tłumaczenie zweryfikowano, dodając jeden wers i odmiennie przypisując postaciom: ,,Dumain: Właśnie! na grzech nasz wynajdź jakie ziele. Longaville: Odkryj tekst jaki, jakie prawo stare i diabła jakim oszukaj fortelem". DUMAIN I wymyśl balsam na naszą niewiarę. BIRON Mam więcej, niźli potrzeba, dowodów,/ Słuchajcie tedy, miłości żołnierze:/ Naprzód, do czego przysięga nas wiąże?/ Uczyć się, pościć, od kobiet uciekać;/ Lecz to królewskiej młodości jest zdradą./ Bo czyż żołądek młody może pościć?/ Tysiące chorób rodzi wstrzemięźliwość./ Znowu, wertować księgi przysięgając,/ Każdy najlepszej księgi się wyprzysiągł./ Możecież jeszcze marzyć, ślepić, ślęczyć?/ Czyżbyście kiedy, królu i panowie,/ Wielkiej nauki szczery grunt znaleźli/ Bez pierwszej książki --- bez kobiecej twarzy?/ KobietaJa prawdę w oczach kobiety znalazłem;/ W nich jest podstawa, w nich szkoła jedyna,/ Z której wytryska ogień prometejski./ Alboż nie wiecie, że długie ślęczenie/ Więzi w arteriach subtelniejsze duchy./ Jak długa podróż --- trudy nieustanne/ Niweczą dzielność silnego wędrowca./ Potem, kto przysiągł kobiety nie widzieć,/ Ten przysiągł, że swych oczu użyć nie chce,/ Ten nawet przysiągł, że się nie chce uczyć,/ Kobieta, SztukaBo gdzie ten pisarz, w którego jest dziełach/ Piękności więcej niż w kobiety oku?/ Wszelka nauka jest naszym nabytkiem;/ Gdzie my, tam z nami nasza jest nauka;/ Gdy się więc w kobiet oku przeglądamy,/ Czy nie widzimy tam naszej nauki?/ Do nauk równie przysięga nas wiąże,/ Lecz my najlepszych ksiąg się wyprzysięgli,/ Bo, czyżbyś, królu, albo wy, panowie,/ Zdołali znaleźć w ołowianej pracy/ Ogień natchnienia, którego wam skarby/ Oczy piękności zlały tak obficie?/ MiłośćInne nauki w mózgu tylko siedzą;/ Dlatego, kto im poświęcił swą pracę,/ Ubogie tylko zbiera na nich żniwo,/ Lecz miłość, której kobiet oko uczy,/ Nie w jednym mózgu żyje wmurowana,/ Lecz jak myśl szybka wśród żywiołów ruchu/ Do wszystkich naszych zdolności przecieka/ I dwoi wszystkie potęgi i siły/ Wszystkie nad zwykłe podnosi granice./ Oczy kochanka, miłością rozlśnione,/ Znoszą promienie, w których orzeł ślepnie;/ Kochanek słyszy, czego nie podchwyci/ Nawet złodzieja podejrzliwe ucho,/ Kochanka stokroć czulsze dotykanie,/ Niż są ślimaka macki delikatne./ Miłości język zawstydzi BachusaBachus (mit. rzym.) --- bóg wina i płodności; gr. Bakchos, Dionizos.,/ A czy odwagą nie jest Herkulesem,/ Chciwie na drzewo HesperydHesperyd drzewo (mit. gr.) --- jabłoń rodząca złote jabłka, rosnąca w ogrodzie nimf Hesperyd; jej owoce miał zdobyć Herakles. się pnącym?/ Jak sfinks subtelna, a dźwięczna jak lutnia,/ Której strunami złoty włos ApollaApollo (mit. gr.) --- bóg słońca, opiekun sztuki, przewodnik dziewięciu muz../ Gdy miłość mówi, jej głos Olimp cały/ Do snu kołysze harmonijnym echem./ Nigdy poeta nie śmie pióra dotknąć,/ Póki w miłości łzach go nie umoczy,/ A wtedy wzrusza dzikich ludzi serca,/ Miękczy tyranów dusze nieugięte./ Tegom się w oczach kobiety nauczył;/ Z nich tryska czysty ogień prometejski,/ To szkoły, księgi, sztuki i nauki,/ Którymi wiecznie świat karmi się cały,/ Bez których wszystko płaskie i nikczemne./ Głupcy, i wy się kobiet wyprzysięgli!/ Zaprawdę, jeśli dotrzymacie słowa,/ Przez chęć nauki w głupców się zmienicie./ A więc przez mądrość, wszystkim drogą ludziom,/ A więc przez miłość, której ludzie drodzy,/ Przez ludzi, którym byt winne kobiety,/ I przez kobiety, których tworem ludzie,/ Złammy przysięgę, aby się ocalić,/ Lub wszyscy zginiem, przysiędze tej wierni./ Krzywoprzysięstwo takie jest religią:/ Wszak prawo całe na miłości stoi,/ Możemyż grzeszyć, gdy słuchamy prawa? KRÓL Więc naprzód, bracia! Pomóż, Kupidynie! BIRON Więc naprzód, naprzód, rozwińcie sztandary!/ Więc śmiało naprzód! Pamiętajcie tylko,/ Byśmy je zawsze pod słońcem trzymali. LONGAVILLE Do dzieła teraz, już słów było dosyć,/ Chcecie w umizgi iść do tych Francuzek? KRÓL I chcemy wygrać i serca ich podbić,/ Dlatego trzeba wynaleźć nam sposób,/ Jak by ich nudy w namiotach rozpędzić. BIRON Naprzód tu z parku musim je sprowadzić;/ W drodze niech każdy swojej chwyci rękę,/ A po obiedzie wymyślim zabawę,/ Jaką nam krótkość czasu da ułożyć,/ Bo pląsy, śmiechy, maski i pustotypustota (daw.) --- lekkomyślność i skłonność do żartów; tu: lekkomyślne figle./ Rzucają kwiaty przed miłości nogi. KRÓL Dalej, panowie, śpieszmy się! Czas drogi,/ Nie traćmy chwili, dalej do roboty! BIRON Kto sieje kąkol, pszenicy nie zbierze,/ Bo sprawiedliwość wagę trzyma w mierze./ Kto wie, czy kiedyś te puste kobiety/ Krzywoprzysięstwu nie wymierzą kary;/ Jeśli tak będzie, kupimy towary,/ Godny skarb naszej miedzianej monety. Wychodzą. AKT PIĄTY SCENA PIERWSZA Inna część parku. Wchodzą Holofernes, Nataniel, Tępak. HOLOFERNES Satis quod sufficit.Satis quod sufficit (łac.) --- Dostateczne, czego wystarcza. NATANIEL Chwalę Boga za ciebie, kochany panie. Twoja argumentacja przy obiedzie była bystra i sentencjonalna, wesoła bez rozpusty, dowcipna bez przesady, śmiała bez bezczelności, uczona bez zarozumiałości i oryginalna bez kacerstwa. Rozmawiałem ja quondamquondam (łac.) --- pewnego razu; niegdyś; nieraz. z królewskim towarzyszem, który się tytułuje, mianuje lub nazywa Don Adriano de Armado. HOLOFERNES Novi hominem tanquam te.Novi hominem tanquam te (łac.) --- Znam tego człowieka jak ciebie. Charakter jego dumny, słowa wyrokujące, wyostrzony język, ambitne oko, chód majestatyczny, a całe postępowanie próżne, śmieszne i junackie. Zbyt jest wymuskany, wyfiokowany, zbyt dziwny, że tak powiem, za wielki peregrynatperegrynat (przestarz.) --- podróżnik, wędrownik., jeśli mi wolno tak się wyrazić. NATANIEL Oryginalny i wyborowy epitet. Dobywa pugilaresupugilares (daw.) --- portfel.. HOLOFERNES Nić swojej gadatliwości cieniej przędzie niż wątek swojej argumentacji. Nienawidzę tego rodzaju fanatycznych fantastów, tego rodzaju nietowarzyskich, wybrednych kompanów, tego rodzaju katów ortografii, którzy mówią, jakby się należało mówić ,,rózeczka" zamiast ,,rózedżka", ,,d", ,,ż", ,,k", ,,a", a nie ,,c", ,,z", ,,k", ,,a"; oni wymawiają ,,obuty" zamiast ,,obzuty", a ,,magister" skrócili na ,,majster". To abhominacja, a jakby oni powiedzieli ,,abominacja"abominacja --- wstręt, odraza, obrzydzenie; z łac. abominatio, w daw. źródłach zapisywanego także jako abhonimatio, gdyż błędnie wywodzono to słowo od ab homine: od człowieka.; to mi prawie insanięinsania (łac.) --- szaleństwo. insynuuje; ne intelligis, domine?ne intelligis, domine? (łac.) --- nie rozumiesz, panie? To robi mnie frenetykiem, lunatykiemfrenetykiem, lunatykiem --- frenetyk: osoba gwałtowna, żywiołowa; w oryg. frantic, lunatic: szalony, wariat.. NATANIEL Laus Deo, bone intelligo.Laus Deo, bone intelligo (łac.) --- Chwała Bogu, dobrzy rozumiem (powinno być bene: dobrze, zamiast bone, tj. bonae: dobrzy, dobrego a. dobremu). HOLOFERNES Bone? ,,Bone" za ,,bene", PryscjanPryscjan, właśc. Priscianus Caesariensis (1 poł. VI w. n.e.) --- gramatyk łaciński, autor monumentalnego dzieła w osiemnastu księgach Institutiones grammaticae, używanego w średniowieczu jako standardowy podręcznik łaciny dla zaawansowanych; w Anglii powstał idiom to break Priscian's head, ,,skręcać kark Pryscjanowi", oznaczający posługiwanie się złą gramatyką. trochę pokiereszowany, ale mniejsza o to. Wchodzą Armado, Ćma, Łepak. NATANIEL Videsne quis venit?Videsne quis venit? (łac.) --- Czy widzisz, kto idzie? HOLOFERNES Video et gaudeo.Video et gaudeo (łac.) --- Widzę i cieszę się. ARMADO do Ćmy Pacholcze! HOLOFERNES Quarequare (łac.) --- dlaczego. ,,pacholcze", a nie ,,pachołku"? ARMADO Mężowie pokoju, szczęśliwe spotkanie. HOLOFERNES Najwaleczniejszy z żołnierzy, salutujemy. ĆMA na stronie do Łepaka Byli na wielkiej uczcie języków i pokradli okruszyny. ŁEPAK Długo żyli tych słów wybierkami. Dziwi mnie tylko, że cię dotąd pan twój nie połknął zamiast słowa, bo o całą głowę nie jesteś tak długi jak honorificabilitudinitatibushonorificabilitudinitatibus (łac.) --- utworzony przez Szekspira celownik liczby mnogiej poświadczonego w śrdw. łacinie wyrazu honorificabilitudinitas (stan gotowości do przyjęcia zaszczytu), uważanego w tych czasach za najdłuższe ze znanych słów.; łatwiej cię połknąć niż ostrygę. ĆMA Cicho! Zaczynają dzwony. ARMADO do Holofernesa Wszak piśmienny z asana człowiek? ĆMA Tak jest, tak jest, uczy dzieci abecadła. Co jest ,,e", ,,b", wspak sylabizowane, z rogiem na głowie? HOLOFERNES Pueritiapueritia (łac.) --- dzieciństwo; dziecinność., ,,be", z rogiem w dodatku.z rogiem w dodatku --- dawna ang. pomoc dydaktyczna do nauki czytania, zwana hornbook (książka rogowa), składała się z pojedynczej kartki z wypisanym alfabetem (czasem także z cyframi oraz z modlitwą Ojcze nasz), umieszczonej na drewnianej tabliczce z rączką i chronionej osłoną z cienkiej, przezroczystej płytki z rogu lub miki. ĆMA Be, głupi baran z rogami. Patrz, jaki uczony! HOLOFERNES Quis, quisQuis, quis? (łac.) --- Co, co?, ty spółgłosko? ĆMA ,,J" i pierwsza samogłoska, jeśli ty odpowiesz, a ,,T" i ostatnia, jeśli ja. HOLOFERNES Obaczmy. Ja... ĆMA Baran. Teraz na mnie kolej, ta, te, ti, to, tu, ty. ARMADO Na słone fale Śródziemnego Morza, dobry przycinek, sprytny wybuch dowcipu! Pif, paf, dopiekł mu do żywego, raduje się moje serce, prawdziwy dowcip.raduje się moje serce, prawdziwy dowcip. --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie trzy kwestie: ,,Ćma: I to przypięty przez dzieciaka staremu człowiekowi --- rogalowi. Holofernes: Cóż to za figura? Ćma: Rogi". HOLOFERNES Dysputujesz jak dziecko. Poszedłbyś lepiej bawić się frygą. ĆMA To pożycz mi twojego rogu, bym sobie frygę wystrugał, a biczem popędzę twoją niesławę circum circacircum circa (łac.) --- wokoło, na wszystkie strony.: fryza z rogala rogu! ŁEPAK Gdybym za całą fortunę grosz posiadał, dałbym ci go na piernik. Weź więc, co mam; to cała remuneracja, którą od twojego pana dostałem, ty torebko dowcipu, ty gołębie jaje rozumu. Ach, czemu się nie podobało niebu, żebyś moim był bękartem! Jakby się tobą radował twój ojciec! Zuch z ciebie, umiesz wszystko ad drągiem, to jest, na palcach. HOLOFERNES Czuję fałszywą łacinę, ad drągiem zamiast ad unguemad unguem (łac.) --- dosł.: do paznokcia; dokładnie, skrupulatnie, starannie.. ARMADO Majstrze preambulapreambula, właśc. praeambula (łac.) --- idź przodem., zostawmy tu tych barbarzyńców. Czy nie edukujesz młodzieniaszka w wielkim domu na szczycie góry?Czy nie edukujesz młodzieniaszka w wielkim domu na szczycie góry? --- w późn. wyd. popr. tłumaczenie na: ,,Czy nie edukujesz młodzieniaszków w wielkim domu na szczycie góry?". HOLOFERNES Albo montis, pagórka. ARMADO Jak ci się podoba, niech będzie i montis zamiast góry. HOLOFERNES Tak jest, sine dubiosine dubio (łac.) --- bez wątpienia.. ARMADO Mości panie, jest najgorętszym życzeniem i pragnieniem jego królewskiej mości powitać księżniczkę w jej pawilonie, na dzisiejszego dnia tyłku, który pospólstwo nazywa popołudniem. HOLOFERNES Tyłek dnia, mości panie, jest to wyrażenie szlachetne, stosowne, właściwe i odpowiednie na popołudnie. Wyraz jest dobrze uszczkniony, wybrany, słodkobrzmiący i dokładny, to poświadczam, to ja poświadczam. ARMADO Król ten jest to pan szlachetny, mój poufały, wierzaj mi, mój przyjaciel poufały. Ale jaka nasza zażyłość, nie mówmy o tym --- proszę tylko o dyskrecję. Holofernes kłania się, zdejmując kapelusz. Nakryj, proszę, głowę. Co do innych ważnych i poważnych projektów głębokiej treści, możesz mi wierzyć --- ale nie mówmy o tym --- muszę ci jednak powiedzieć, że czasami podoba się jego królewskiej mości oprzeć się na moim biednym ramieniu i królewskim swoim palcem ciągnąć mnie za moje ekskrementy, to jest moje wąsy --- ale, kochany panie, nie mówmy i o tym. Na honor, co mówię, nie są bajki. Podoba się czasem jego królewskiej mości zaszczycić oznakami poufałości Armada żołnierza, podróżnika, który niemało widział świata, ale nie mówmy ani o tym --- koniec końców --- tylko, kochany panie, proszę o sekret --- życzeniem jego królewskiej mości jest, abym ofiarował księżniczce --- kochane kurczątko! --- jakie rozkoszne widowisko, spektakl, maskaradę, paradę albo fajerwerk. Otóż ja, przekonany, że nasz ksiądz pleban i ty, kochany panie, jesteście jedyni ludzie do takiego rodzaju erupcji, wybuchów radości, że się tak wyrażę, uwiadamiam was o wszystkim i proszę o pomoc. HOLOFERNES Należy przedstawić jej dziewięciu bohaterów.Należy przedstawić jej dziewięciu bohaterów --- popularną rozrywką w epoce elżbietańskiej było przedstawianie Dziewięciu Bohaterów, postaci uznanych w średniowieczu za ideały rycerstwa. Na dziewiątkę składało się trzech pogańskich herosów antyku: Hektor, Aleksander Wielki i Cezar, trzech żydowskich biblijnych: Jozue, Dawid i Juda Machabeusz, oraz trzech średniowiecznych, chrześcijańskich: król Artur, Karol Wielki i Godfryd de Bouillon. Tutaj skład zostaje zmieniony: Holofernes dodaje Pompejusza i Herkulesa. Wielebny Natanielu, idzie tu o uroczystość, o widowisko mające się przedstawić na tyłku dnia tego przy naszej pomocy; to rozkaz króla i prośba tego walecznego, dostojnego i uczonego szlachcica w przytomności księżniczki. Otóż, moim zdaniem, nic właściwszego, jak przedstawić jej dziewięciu bohaterów. NATANIEL A gdzie znajdziemy ludzi dość godnych reprezentować godnie tych bohaterów? HOLOFERNES Jozue --- ty sam, wielebny dobrodzieju, będziesz Jozuem; ja albo waleczny ten szlachcic Judaszem MachabeuszemJuda Machabeusz --- dowódca żydowskiego powstania Machabeuszy przeciwko władzy Seleucydów (167--160 p.n.e.).; ten pachołek, biorąc na uwagę rozmiary jego członków albo stawów, może ujść za Pompejusza WielkiegoPompejusz Wielki, Gnaeus Pompeius Magnus (106--48 p.n.e.) --- rzym. dowódca wojskowy i polityk, jeden z twórców I triumwiratu, po jego rozpadzie walczył przeciwko Juliuszowi Cezarowi w wojnie domowej., paź będzie Herkulesem. ARMADO Z przeproszeniem, jest w tym pomyłka. Nie ma w nim dość mięsa na wielki palec tego bohatera; on mniejszy od końca jego maczugi. HOLOFERNES Proszę o posłuchanie. Paź będzie przedstawiał Herkulesa w małoletności. Rola jego ograniczy się na uduszeniu węża, a ja napiszę stosowną do tego orację. ĆMA Wyborny projekt! Jeśli przypadkiem syknie jaki słuchacz, będziesz mógł wykrzyknąć: ,,Wybornie, Herkulesie! Dusisz, widzę, węża!". Tym sposobem afront zmienisz na pochwałę, co nie lada komu się uda. ARMADO A co do reszty bohaterów? HOLOFERNES Ja sam trzech się podejmuję. ĆMA O trzykroć dzielny bohaterze! ARMADO Czy wiecie, co wam powiem? HOLOFERNES Słuchamy. ARMADO Jeśli się to nie uda, damy im pantomimy. Chodźcie tylko ze mną. HOLOFERNES Dalej, bracie Tępaku, przez cały ten czas nie przebąknąłeś jednego słowa. TĘPAK I nie zrozumiałem jednego. HOLOFERNES Allons!Allons! (fr.) --- Chodźmy! znajdzie się i dla ciebie robota. TĘPAK Przydam się może do tańca albo do czego innego, albo będę bił w bębenek bohaterom, gdy zaczną wybijać hołupce. HOLOFERNES Tępa z ciebie sztuka, uczciwy Tępaku. Do dzieła! Idźmy! Wychodzą. SCENA DRUGA Inna część parku, przed pawilonem Księżniczki. Wchodzą Księżniczka, Katarzyna, Rozalina, Maria. KSIĘŻNICZKA Zanim odjedziem, będziemy bogate,/ Jeśli prezenty sypać się tak będą./ Dyjamentami zasypana pani!/ Patrzcie, co król mi zakochany przysłał. ROZALINA Czy z podarunkiem nic nie przysłał więcej? KSIĘŻNICZKA Nic? Rymów także i miłosnych pieśni,/ Ile się może zmieścić na arkuszu,/ Po obu stronach, nawet na krawędziach;/ Pieczętowane wszystko Kupidynem. ROZALINA Teraz przynajmniej bożek cicho siedzi,/ Gdy się trzepotał przez lat pięć tysięcy. KATARZYNA Brzydki wisielec, pełne zdrady chłopię. ROZALINA Znieść go nie możesz, bo siostrę ci zabił. KATARZYNA Ukradł jej łotrzyk pokój i wesele,/ Zabił ją. Gdyby twoją miała duszę,/ Lekką, ruchawą, trzpiotliwą i zmienną,/ Przed śmiercią wnuków swoich by widziała./ Bo lekkie serca długo zwykle żyją. ROZALINA Jaką myśl ciężką w lekkich kryjesz słowach? KATARZYNA Ciężko jest jasno rzecz lekkiej tłumaczyć. ROZALINA To zapal świecę i objaśń nas lepiej. KATARZYNA Nie mam ochoty ucierać ci nosa,/ Wolę więc rzeczy w ciemności zostawić. ROZALINA Wiem, lubisz rzeczy robione po ciemku. KATARZYNA Ty w twej lekkości i nocy nie czekasz. ROZALINA Lekką mnie zowiesz, bo mniej niż ty ważę. KATARZYNA To prawda, złota niewiele jest w tobie. ROZALINA I twoją wagą nie złoto, lecz ołów. KSIĘŻNICZKA Dosyć przycinków. Powiedz, Rozalino,/ I ty podobno odebrałaś prezent?/ Kto? Co ci przysłał? ROZALINA Wszystko wam pokażę./ Gdyby twarz moja twej była podobna,/ Mój podarunek byłby równy twemu./ Mam też i rymy dzięki Bironowi./ Jeśli tak dobrze wdzięki me policzył,/ Jak w swoich wierszach policzył sylaby,/ To jestem pierwszą boginią na ziemi./ Mam piękność pięknych dwudziestu tysięcy./ Mój portret w liście swoim odmalował. KSIĘŻNICZKA Wiernie skreślony? ROZALINA Bardzo, co do liter,/ Nie, co do pochwał. KSIĘŻNICZKA Piękna jak atrament ---/ Dobra konkluzja. KATARZYNA Albo jak ,,B" piękne/ Na kaligrafa pięknym manuskrypcie. ROZALINA Daj pokój pędzlom, ty złota literko,/ Co na twarzyczce przy zerze masz zerkona twarzyczce przy zerze masz zerko --- twarz w piegi lub krostki.. KSIĘŻNICZKA A Dumain jakie przysłał ci ofiary? KATARZYNA Tę rękawiczkę. KSIĘŻNICZKA Jak to, nie do pary? KATARZYNA Dwie rękawiczki przysłał mi pachnące,/ W przypisku rymów jakie dwa tysiące,/ Licha ramotaramota --- pisanina bez większej wartości literackiej. z obłudy złożona,/ Z wszystkich poetów po wierszu kradziona. MARIA Ten sznurek pereł mam od Longaville'a/ I list, którego długość przeszło mila. KSIĘŻNICZKA Sądzę, że lepiej byłby się przysłużył,/ Gdyby list skrócił, a sznurek przedłużył. MARIA Tak jest, wyznaję, i nie chcę się wstydzić. KSIĘŻNICZKA Co wy za mądre z kochanków tak szydzić! ROZALINA Za śmiech nam płacą, damy go im, ręczę./ Ja przed odjazdem Birona zamęczę,/ Gdyby choć tydzień więzy moje nosił!/ Jakżeby skomlał, łasił się i prosił,/ Czekał w pokorze na słowo, spojrzenie,/ Marnował dowcip na miłosne pienie,/ Na moje tylko uważał skinienia,/ Był ze swojego dumny poniżenia!/ Zostałby, ręczę, przed tygodnia końcem/ Igraszką moją, a ja jego słońcem. KSIĘŻNICZKA To prawda, prawda, sprawa tam jest licha,/ Gdzie mądry sam się na dudka wystrycha;/ Bo dudek w mądrym gnieździe wylęgniony,/ Nauką silny, mądrością natchniony,/ Śmieszność swą długo sam przed sobą słoni,/ Mędrca dowcipem głupstwo dudka broni. ROZALINA Krew w młodych żyłach mniej wrząca się toczy,/ Niż gdy poważne serce miłość pali. MARIA Nad głupstwem głupca nikt się nie pożali,/ Lecz głupstwo mądrych wszystkie razi oczy,/ Bo im się bardziej mądry dowcip sierdzi,/ Tym lepiej tylko swoje głupstwo twierdzi. Wchodzi Boyet. KSIĘŻNICZKA Zbliża się Boyet cały jaśniejący. BOYET Dziś mnie zabije śmiech nieustający. KSIĘŻNICZKA Cóż to? BOYET Do broni! Ostrzec was przychodzę,/ Bo na wasz pokój najazd już jest w drodze,/ Przebrana miłość nawalnie się toczy,/ Odurzy ucho, oślepi wam oczy./ W cały się dowcip zbrójcie na spotkanie/ Lub uciekajcie jak trwożliwe łanie. KSIĘŻNICZKA Broń od Kupida, Dyonizy święty!/ Przez kogo spisek przeciw nam napięty? BOYET Chciałem pod klonu cienistą osłoną/ Na chwilę zamknąć źrenicę znużoną,/ Aż nagle szelest w odległości słyszę;/ Patrzę, tu idzie król i towarzysze./ Ciekawy, co ich ku mym stronom niesie,/ Co prędzej w bliskim schowałem się lesie,/ I z ich rozmowy zrozumiałem tyle,/ Że tu z maskami przybędą za chwilę./ Heroldem będzie paź młody i mały;/ Słyszałem mowę --- mówca doskonały,/ A jeszcze z wielką uczyli go męką:/ ,,To tak wypowiesz, tu tak machniesz ręką",/ Bo twe spojrzenie trwoży ich niemało,/ By mu śród mowy szyków nie zmieszało./ Król mówi: ,,Chociaż obaczysz anioła,/ Nie drżyj, mów śmiało", a na to paź woła:/ ,,Widok anioła wcale mnie nie strwoży,/ Gdyby to diabeł, to byłoby gorzej"./ Wszyscy w śmiech, król, go klepiąc po ramieniu,/ Dodał śmiałości śmiałemu stworzeniu./ Trąc łokieć, jeden głosem wrzasnął całem:/ ,,Takiej perory nigdy nie słyszałem!"/ A drugi znowu, klaszcząc we dwa palce:/ ,,Wiwat! Wygrana w tej upartej walce!"/ Trzeci z radości skakał i bił w pięty,/ Czwarty chciał skoczyć i upadł jak ścięty,/ I potem wszyscy w trawie się tarzali,/ I tak serdecznie, tak długo się śmiali,/ Że jak za karę na śmiechy niewczesne/ Z ócz im trysnęły żalu łzy bolesne. KSIĘŻNICZKA Więc jesteś pewny, że w te idą szlaki? BOYET A idą strojni jak jakie cudaki,/ Idą przebrani niby za Moskali;Idą przebrani niby za Moskali --- pod koniec XVI w. egzotyczna Rosja była modna w Londynie. Car Iwan Groźny szukał sojusznika wojskowego i politycznego, proponując królowej Elżbiecie wzięcie za żonę jej krewnej, zgodził się też udzielić Anglikom praw wyłączności na handel ze swoim państwem. Wymieniano wizyty ambasadorów, prężnie działała Kompania Moskiewska, angielska spółka objęta patronatem królewskim. Przebranie za Moskali stanowi echo widowiska wystawionego w 1594 podczas festiwalu zimowego w Gray's Inn w Londynie, gdzie pojawili się aktorzy przebrani za posłów moskiewskich (podczas tego samego festiwalu trupa Szekspira odegrała Komedię omyłek)./ Każdy komplement kochance wypali,/ A każdy znajdzie swoją bez trafunku,/ Bo ją po swoim pozna podarunku. KSIĘŻNICZKA Tak myślą? Dobrze, wkrótce się pokaże:/ Wszystkie maskami osłonimy twarze,/ A mimo błagań, westchnień i rozpaczy/ Żaden nam końca nosa nie obaczy./ Ty, Rozalino, weź moje klejnoty,/ Król ci miłosne będzie plótł ramoty./ Bierz, śpiesz się, twoje oddaj mi w zamianę:/ Za Rozalinę przed Bironem stanę./ Niechaj to samo każda z was uczyni;/ Niech do fałszywych wzdychają bogini. ROZALINA A niech znak każdy jasno w oczy wpada. KATARZYNA Na co ta cała zda się maskarada? KSIĘŻNICZKA Żeby im wszystkie plany pokrzyżować./ Śmiać się przychodzą, myślą z nas żartować;/ Lecz nie tak łatwo załapać dziewczyny./ Figiel za figiel to mój plan jedyny./ Każdy nie swojej swe serce pokaże,/ A kiedy później odsłonimy twarze,/ Śmiać się będziemy, co gardła nam stanie. ROZALINA Gdy tańczyć zechcą, czy przyjmiem wyzwanie? KSIĘŻNICZKA Nie, za nic żadna i nogą nie ruszy,/ Ni ich wymowa serc naszych nie skruszy,/ Lecz każda, głucha na słówka miodowe,/ Ust nie otworzy, a odwróci głowę. BOYET Na taką srogość serce ich zaboli/ I każdy całej swej zapomni roli. KSIĘŻNICZKA Tego chcę właśnie, tą myślą się cieszę,/ Że zbici z toru przepadną jak w lesie,/ Bo żaden figiel nie zrówna figlowi,/ Jak gdy się figlarz we własną sieć łowi;/ Tak bowiem śmiech ich śmiechem będzie naszym,/ Gdy nasz jedyną naszą jest własnością./ Przywalim śmieszków własną ich śmiesznością,/ Panów szyderców szyderstwem odstraszym. Słychać trąbkę w odległości. BOYET Trąbkę już słychać, czas wam przywdziać maski. Damy biorą maski. Wchodzą Król, Biron, Longaville i Dumain przebrani za Moskali w maskach, Ćma, muzykanci, służba. ĆMA ,,Witam was, jasne ziemi tej oblicza!" BOYET Jasne, jak jasna może być kitajkakitajka --- gładka, błyszcząca tkanina jedwabna, pierwotnie chińska, skąd nazwa (daw. Kitaj to Chiny), tafta.. ĆMA ,,Wszelkiej piękności święty, czysty wzorze! Damy obracają się do niego tyłem. Co kiedykolwiek zwrócił ku nam --- pięty". BIRON ,,Oczy", nicponiu, zwrócił ku nam oczy. ĆMA ,,Co kiedykolwiek zwrócił ku nam oczy./ Niebieskie duchyCo kiedykolwiek zwrócił ku nam oczy. Niebieskie duchy, raczcie... --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając wtrąconą kwestię Boyeta: ,,Ćma: Co kiedykolwiek zwrócił ku nam oczy. Duchy... Boyet: Twa rola wyzionie wnet ducha. Ćma: Duchy niebieskie, raczcie..."., raczcie dobrowolnie/ Nie spojrzeć na mnie..." BIRON Przeklęty hultaju,/ ,,Raz spojrzeć na mnie..." ĆMA ,,Raczcie dobrowolnie/ Raz spojrzeć na mnie niebieską źrenicą ---/ Raz spojrzeć na mnie niebieską źrenicą..." BOYET Nigdy nie wybrniesz z tego epitetu,/ Radzę spróbować ,,czerwoną źrenicą". ĆMA Słuchać mnie nie chcą, to mi szyki mąci. BIRON To dzielność twoja? Precz mi stąd, hultaju! ROZALINA Czego żądają obcy ci przybysze?/ Spytaj, Boyecie, a jeżeli który/ Językiem naszym w stanie jest przemówić,/ Wolą jest naszą, by w wszystkich imieniu,/ Jeden po prostu sprawę ich przedstawił. BOYET Czego żądacie od naszej księżniczki? BIRON Pokoju tylko i dobrej przyjaźni. ROZALINA Co mówią? Czego ode mnie żądają? BOYET Pokoju tylko i dobrej przyjaźni. ROZALINA Więc im je daję, a niech z Bogiem idą. KRÓL Powiedz, żem milę niejedną przemierzył,/ By z nią na darni jedną tańczyć miarę. BOYET Mówi, że milę niejedną przemierzył,/ Na darni z tobą jedną tańczyć miarę. ROZALINA Więc niech mi powie, ile w jednej mili/ Cali naliczył. Gdy zmierzył niejednę,/ Łatwo mu będzie dać mu jednej miarę. BOYET Skoro tak wielką liczbę mil zmierzyłeś,/ Aby tu przybyć, księżna ci się pyta,/ Ileś naliczył cali w jednej mili? BIRON Powiedz, że drogę mierzyliśmy naszą/ Zbolałą stopą. BOYET Księżna sama słyszy. ROZALINA Więc powiedz, ileś stóp zbolałych zrobił,/ Aby z mil tylu jedną zmierzyć milę? BIRON Nie liczym tego, co robim dla ciebie./ Tak nieskończone nasze poświęcenie,/ Żeśmy gotowi drugie tyle zmierzyć./ Racz nam pokazać twarzy twojej słońce,/ Byśmy je czcili, jak czczą dzicy ludzie. ROZALINA Twarz ma to księżyc, co we mgle się nurzy. KRÓL Mgła to szczęśliwa, co za płaszcz ci służy!/ Jasny księżycu, chmurą mgły okryty,/ I wy, o jasne gwiazdy z jego świty,/ Rozgońcie chmury, zwróćcie jasne lice/ Na nasze łzami wilgotne źrenice. ROZALINA Mógłbyś się większej domagać usługi/ Niż czczego blasku dla płytkiej wód strugi. KRÓL Pozwalasz błagać? Więc zrób mi ofiarę/ I odmierz ze mną tańca jedną miarę. ROZALINA Więc grzmij, muzyko, Muzyka. W pląsy, dziewki moje ---/ Lecz nie --- nie teraz --- jak księżyc się mienię. KRÓL Czemu tak nagle cofasz przyrzeczenie? ROZALINA Bo byłam w pełni, teraz w kwadrze stoję. KRÓL Księżyc księżycem, pełny czy dwurogi,/ Żwawo, do tańca! Słyszysz skoczne tony. ROZALINA Słyszą je uszy. KRÓL Niech słuchają nogi. ROZALINA Skoro przypadek w te przygnał was strony/ Z ostatecznego ziemi naszej krańca,/ Przyjmij mą rękę --- ale nie do tańca. KRÓL Na co więc ręka? Jakie twoje cele? ROZALINA Aby się rozstać jak dwaj przyjaciele./ Teraz dyg jeden i piękne: żegnamy! KRÓL Jak to? I więcej nic nie otrzymamy?/ Bądź szczodrobliwsza, błagam najgoręcej. ROZALINA Za taką cenę nie dostaniesz więcej. KRÓL Twe towarzystwo po twej kupię cenie,/ Powiedz ją tylko. ROZALINA Twoje oddalenie. KRÓL Dać go nie mogę. ROZALINA To, kochany panie,/ I nas nie kupisz. Przyjm więc pożegnanie,/ Dwa dla twej maski, dla siebie połowę. KRÓL Odmawiasz tańca, przedłuż choć rozmowę. ROZALINA Chyba na stronie. KRÓL Nie ja się pożalę. Rozmawiają na stronie. BIRON do Księżniczki Piękna, na słodkie twoje słówko liczę. KSIĘŻNICZKA Miód, mleko, cukier --- masz więc trzy słodycze. BIRON Trzy twe słodycze nie są mi do miary,/ Dodam małmazjęmałmazja (daw.) --- słodkie, aromatyczne czerwone wino z krajów śródziemnomorskich, bardzo kosztowne., krupnikkrupnik --- tu: słodka nalewka miodowo-korzenna., lipieclipiec --- tu: miód z kwiatu lipy. stary,/ Z trójki słodyczy zrobi się ich szóstka:/ A co, czy dobrze wyrzucona kostka? KSIĘŻNICZKA Bywaj mi zdrowa, ty siódma słodkości!/ Bo nie mam chęci w fałszywe grać kości. BIRON Jedno wprzód słówko powiedzieć chcę tobie. KSIĘŻNICZKA Byle nie słodkie. BIRON Wre mi żółć w wątrobie. KSIĘŻNICZKA Żółć to goryczka. BIRON A więc po twej woli. Rozmawiają na stronie. DUMAIN do Marii Czy mi twa dobroć słówko rzec pozwoli? MARIA Słucham. DUMAIN O piękna! MARIA Czy tak, piękny panie?/ Piękny za piękna --- to me pożegnanie. DUMAIN Lecz nim je przyjmę, chcę wprzódy na stronie/ Powiedzieć sekret skryty w moim łonie. Rozmawiają na stronie. KATARZYNA do Longaville'a A twoja maska czy jest bezjęzyczna? LONGAVILLE Wiem, czemu pytasz o to, pani śliczna. KATARZYNA Wiesz, a więc powiedz, jeśli twoja łaska. LONGAVILLE Wiem. Dwa języki słoni twoja maska./ Pragniesz więc skarbów, których masz za wiele,/ Złożyć połowę w moim niemym ciele. KATARZYNA Ach, nie wiedziałem, że pod maską cielę. LONGAVILLE To ja się z tobą wyrazem podzielę. KATARZYNA Zatrzymaj wszystko. Na co mi połowa,/ Może się cielę na wołu wychowa. LONGAVILLE Ciężko mnie ranisz, chcąc się tylko bawić,/ Gdy mi dla żartu rogi chcesz przyprawić./ O, nie rób tego! KATARZYNA Więc, ciołku ubogi,/ Umrzyj cielęciem, nim ci puszczą rogi. LONGAVILLE Nim umrę, słówko na stronie ci powiem. KATARZYNA Rycz więc półgłosem, rzeźnik blisko bowiem. Rozmawiają na stronie. BOYET Język szydzącej kobiety jest płytki/ Jak najostrzejsze chirurga są noże,/ Które tak cienkie przecinają nitki,/ Że wzrok ich żaden obaczyć nie może./ Każde ich słówko na skrzydłach ucieka/ Szybszych od strzały, kul, myśli człowieka. ROZALINA Dość na tym, dziewki, zakończmy rozmowy. Wszystkie damy oddalają się od swoich kawalerów. BIRON Na honor, wszyscy z wzgardą odepchnięci! KRÓL A więc żegnamy, puste białogłowy! Wychodzą Król, panowie, Ćma, muzyka, służba. KSIĘŻNICZKA A więc żegnamy, Moskale zmarznięci!/ I toż jest gniazdo dowcipów sławione? BOYET Były to świece tchem waszym zgaszone. ROZALINA Dowcipy ciężkie, pękate i tłuste. KSIĘŻNICZKA Wspaniałe z wierzchu, ale wewnątrz puste./ Albo się wszyscy powieszą przed rankiem/ Lub się bez masek więcej nie pokażą./ Dowcipny Biron zdał mi się barankiem. ROZALINA Wszyscy, jak trusia, z bladą stali twarzą./ Toć król o mało że się nie rozbeczał. KSIĘŻNICZKA Biron przysięgi za uchem mi skrzeczał. MARIA Dumain, gdy miecz swój u nóg moich składał,/ Cięty językiem, nie wiedział, co gadał. KATARZYNA Longaville, gdy go wymowa uniosła,/ Mówił, żem cała w serce jego wrosła,/ I wiecie, czym mnie zwał? KSIĘŻNICZKA Może jemiołą? KATARZYNA Tak jest. KSIĘŻNICZKA Paskudne, pasożytne zioło! ROZALINA Lepsze dowcipy widziałam w sukmanie./ Na śmierć i życie król moim zostanie. KATARZYNA Prócz mnie Longaville myśli innej nie ma. MARIA Jak drzewa kora, Dumain mnie się trzyma. BOYET Wierzcie mi, panie, wkrótce się pokażą/ W własnym ubiorze, z własną każdy twarzą,/ Nie sądzę bowiem, by szyderstwa tyle/ Cicho strawili. KSIĘŻNICZKA Wrócą więc za chwilę? BOYET O, wrócą, skacząc, śmiejąc się, weseli,/ Chociaż kulawi od cięg, które wzięli,/ Zmieńcie więc znaki, a gdy się pokażą,/ Bądźcie jak róże rozwinięte w lecie. KSIĘŻNICZKA Jaśniej nam twoją myśl rozwiń Boyecie. BOYET Chętnie: kobieta z maskowaną twarzą/ Jest jak kwiat róży pączkami owity,/ Lecz gdy odsłoni lic swych aksamity,/ Jest jako anioł z nieba spadający/ Lub w całym blasku krzew róży kwitnący. KSIĘŻNICZKA Co mamy robić, jeżeli w te strony/ Wrócą bez masek prawić nam androny? ROZALINA Zawsze ich radzę przyjąć szyderstwami/ Czy to bez masek, czy to pod maskami./ Więc im objawmy nasz gniew, nasze żale,/ Że nas nudzili cudaki Moskale;/ W dziwnych ubiorach, nie wiem w jakiej myśli,/ Głupią ramotę deklamować przyszli,/ I z miną równie śmieszną jak ubiory/ Jeszcze śmieszniejsze pletli rozhoworyrozhowor (daw., z rus.) --- rozmowa, opowieść.. BOYET Widzę, wracają; oddalcie się, panie. KSIĘŻNICZKA Więc do namiotów, rącze niby łanie. Wychodzą Księżniczka, Rozalina, Katarzyna, Maria. Wchodzą Król, Biron, Longaville, Dumain we własnych ubiorach. KRÓL Bóg z tobą, panie, a gdzie jest księżniczka? BOYET W swoim namiocie. Czyli pragniesz, królu,/ Ażebym do niej woli twej był posłem? KRÓL Chciałbym o krótkie prosić posłuchanie. BOYET Więc śpieszę, pewny, że się, jak chcesz, stanie. Wychodzi. BIRON Człek ten koncepta, jak gołębie zboże,/ Po ziarnku dziobie i po ziarnku ciska,/ Kramarz dowcipu, tandetę, jak może,/ Niesie na odpust, jarmark, zbiegowiska;/ A my, co handel ten ryczałtem wiedziem,/ By znaleźć kupca, daremno się biedzim./ Jak na lep każda lgnie do niego dama;/ Kusiłby Ewę na miejscu Adama,/ Bo umie szeptać, rozbierać kurczęta,/ Całusy ręką słać między dziewczęta./ To małpa w formach ćwiczona dokładnie/ Ostatniej mody i dworskiej grzeczności./ Kiedy gra w kostki, a zła kość mu padnie,/ Kwiecistym stylem gniewa się na kości./ Śpiewa z partesówpartes (daw.) --- partytura, nuty; w oryg. gra słów: he can sing/ A mean most meanly: śpiewa głos środkowy marnie., a w dworaków tłumie/ On jeden gości prezentować umie./ Wszystkie go panie nazywają ,,drogi"!/ Gdy stąpa, schody całują mu nogi./ Do wszystkich z całej uśmiecha się gęby,/ Żeby pokazać swoje białe zęby;/ Ktokolwiek nie chce zostać mu dłużnikiem,/ Zwie go: pan Boyet z miodowym językiem. KRÓL Bodaj ten język zjadły mu pryszczyki,/ Skoro paziowi pomieszał tak szyki. Wchodzą Księżniczka, Rozalina, Katarzyna, Maria, Boyet, służba. BIRON Nim się urodził, myślałem już nieraz,/ Czym ułożenie było, czym jest teraz? KRÓL Niech Bóg pogodę na twą zleje głowę! KSIĘŻNICZKA Zleje pogodę! Słotne to życzenie. KRÓL O, lepszą myślą szczerą tłumacz mowę! KSIĘŻNICZKA Życz lepiej, lepsze znajdziesz tłumaczenie. KRÓL W moim pałacu już służba gotowa,/ Przychodzim, pani, pokazać ci drogę. KSIĘŻNICZKA Dotrzymam pola, dotrzymaj ty słowa:/ Bóg wiarołomstwa i ja znieść nie mogę. KRÓL Nie karć tak srogo, czegoś jest przyczyną:/ Ócz twoich cnotą moje słowo łamię. KSIĘŻNICZKA Cnotą? Zapewne chcesz powiedzieć: winą,/ Bo nikt przez cnotę przysięgom nie kłamie,/ Więc ci na honor mój daję dziś słowo,/ Mój honor czysty jak lilii kwiaty,/ Żem wprzódy wszystkie męki znieść gotowa,/ Nim wejdę gościemwejdę gościem --- dziś: wejdę jako gość. do twojej komnaty,/ Bo nie chcę grzeszną przyczyną być, książę,/ Złamania ślubu, co cię w niebie wiąże. KRÓL Dotąd, o pani, ze wstydem wyznaję,/ Śród nudów żyłaś w samotnym namiocie. KSIĘŻNICZKA Mylisz się, królu, dotąd, słowo daję,/ Nie miałam czasu myśleć o nudocie./ Właśnie co wyszła stąd banda Moskali. KRÓL Moskali? KSIĘŻNICZKA Tak jest, a jak mi się zdało,/ Panowie grzeczni, piękni i wspaniali. ROZALINA To żarty. Ja wam prawdę powiem całą:/ Księżna przez grzeczność --- jak to dzisiaj modne ---/ Chwali, co żadnej pochwały niegodne./ To prawda, że nas Moskali dwie pary/ Całą godzinę męczyły bez miary,/ Lecz przez godzinę, jak trwała rozmowa,/ Nikt tu nie słyszał dowcipnego słowa./ Nie powiem, że to cztery były dudki,/ Lecz to powiedzieć mogę bez ogródki,/ Że gdy pragnienia przyjdzie im godzina,/ Dla czterech dudków trzeba będzie wina. BIRON Pani, dowcipu twego tylko siła/ Mądrych wprzód ludzi na dudków zmieniła./ Choć bystre oko, gdy w słońce się wlepi,/ Zbytek go światła zaćmi i oślepi,/ Tak przy dowcipu waszego potędze/ Bogactwo myśli przemienia się w nędzę,/ I rozum, wprzódy czczony z uwielbieniem,/ Zdaje się tylko głupoty marzeniem. ROZALINA Twym zdaniem jesteś mądry i bogaty,/ Mym sądem... BIRON Jestem żebrak głupowaty. ROZALINA Nie chcę się żalić, że mi z ust wyrwałeś/ Własność, do której dawne prawo miałeś. BIRON Wszystko, co moje, pod twą składam nogę. ROZALINA Całego dudka? BIRON Mniej ci dać nie mogę. ROZALINA Jakąś miał maskę, jest temu godzina? BIRON Ja? Kiedy? Maskę? Cóż to za nowina? ROZALINA Tak jest, tu, maskę, powłokę dyskretną,/ Co piękną twarzą twarz okryła szpetną. KRÓL Ha! Wiedzą wszystko! Zamęczą nas śmiechem. DUMAIN Rzecz na żart zmieńmy, wyznając z pośpiechem. KSIĘŻNICZKA Skąd to zdziwienie, ten wyraz frasunku? ROZALINA Patrzcie, jak pobladł, zemdleje. Ratunku!/ Morska choroba --- z Moskwy! To nie śmiechy. BIRON To niebios kara za nasze jest grzechy./ Miedziane czoło tutaj jest za mało./ Na mnie dowcipu siłę obróć całą,/ Skrusz mnie przez wzgardę, śmiechy i sromotę,/ Dowcipem moją posiekaj prostotę./ Nie będę więcej prosił cię do tańca/ Ani za Moskwy udam się mieszkańca./ Nie chcę w pisane wierzyć komplementa/ Ni w ostry język śmiałego studenta./ Nie będę w masce chodził do kochanek,/ Jak ślepy lirnik pisał im sielanek./ Jedwab frazesów, słówek aksamity,/ Hiperboliczne fantazji wybuchy,/ Tak mnie te letnie pokąsały muchy,/ Żem cały obrzękł, bąblami okryty./ Przysięgam na te rękawiczki białe,/ W których się kryją bielsze rączki małe,/ Że odtąd miłość wypowiem kochance/ Przez ,,nie" w drelichu albo ,,tak" w parciance,/ I żeby zacząć, wierzaj memu słowu,/ Miłość jest moja jak słońce bez skazy. ROZALINA Za poetyczne jeszcze to wyrazy. BIRON Trudno się pozbyć starego narowu./ Jeszczem jest chory, miej cierpliwość, proszę,/ A dawne zdrowie odzyskam po trosze./ Tym trzem, wielkimi możesz literami/ Pisać na czole: ,,Zmiłuj się nad nami!"Pisać na czole: ,,Zmiłuj się nad nami!" --- na drzwiach domów dotkniętych zarazą umieszczano napis ,,Panie, zmiłuj się nad nami"./ Śmiertelna dżuma pierś każdego pali,/ A jej zarodek z waszych ócz wyssali./ Ale was także los czeka jednaki,/ Bo na was także Pana widzę znaki. KSIĘŻNICZKA Nie mieli dżumy ci, co nam je dali. BIRON Wyrok nasz zapadł --- nic nas nie ocali. ROZALINA Krok twój jednakże słowom twoim przeczy,/ Gdy sam żałobę czynisz w trybunale. BIRON Skończmy, procesu z tobą nie chcę wcale. ROZALINA Ni ja, gdy pójdą po woli mej rzeczy. BIRON Niech teraz każdy z kolei co powie,/ Bo wszystko w mojej zmąciło się głowie. KRÓL Naucz nas, proszę, naucz, piękna pani,/ Jak za grzech ciężki odpust nasz dostaniem. KSIĘŻNICZKA Tylko otwartym i szczerym wyznaniem./ Czyście przed chwilą byli tu przebrani? KRÓL Tak jest. KSIĘŻNICZKA A w jakich chęciach tuście przyśli? KRÓL W dobrej, księżniczko, i uczciwej myśli. KSIĘŻNICZKA Jeśli tak, wyznaj, ciekawie słuchamy,/ Co wyszeptałeś do ucha twej damy? KRÓL Że ją nad skarby, nad świat ten przenoszę. KSIĘŻNICZKA A jednak, kiedy weźmie cię za słowo,/ Ty ją odrzucisz. KRÓL Przysięgam na nowo... KSIĘŻNICZKA O, nie kończ, nie kończ! Nie przysięgaj, proszę,/ Bo kto raz jeden swej przysiędze skłamał,/ Tym łatwiej jeszcze i drugą przełamał. KRÓL Jeśli tę złamię, niechaj marnie zginę! KSIĘŻNICZKA Dobrze, pamiętaj! --- Pytam Rozalinę,/ Jakie jej Moskal szepnął tajemnice? ROZALINA Że mnie tak kocha jak swoje źrenice,/ Że przy mnie skarby świata waży za nic/ I, aby dowieść miłości bez granic,/ Albo mnie żoną swą nazwie przed rankiem,/ Albo w rozpaczy umrze mym kochankiem. KSIĘŻNICZKA Więc szczęść wam Boże! Boć nie zechcesz znowu/ Zostać niewiernym danemu jej słowu. KRÓL Nie, na mój honor, nie, na moje życie,/ Takiegom słowa nie dał tej kobiecie. ROZALINA Dałeś, na dowód klejnot ci pokażę,/ Który wsunąłeś do mej rękawiczki. KRÓL Moje przysięgi były dla księżniczki,/ Którą po moim rozpoznałem darze. KSIĘŻNICZKA Klejnot ten stroił jej ramię, nie moje./ Moim kochankiem, jak się pokazuje,/ Był Biron, za co pięknie mu dziękuję./ Czy chcesz mnie, czy chcesz perły zabrać twoje? BIRON Niczego nie chcę, wszystkiego się zrzekam./ Wiem teraz wszystko, wszystkiego dociekam:/ To sprzysiężenia dzieło, czarnej zdrady,/ Na smutny koniec naszej maskarady./ Jakiś darmozjad, lizus, plotkarz płaski,/ Co szpiegostwami zarabia na łaski,/ Pajac z przykrytym do marszczek uśmiechem,Pajac z przykrytym do marszczek uśmiechem --- w późn. wyd. tłumaczenie poprawiono: ,,Pajac, co lica wciąż marszczy uśmiechem"./ Na rozkaz bawić was obowiązany,/ Nie wiem, jak odkrył wszystkie nasze plany/ I wszystkie zaraz wypaplał z pośpiechem./ Gdy wieść przed czasem doleciała dworu,/ Zmieniły damy dane im prezenta,/ A my prawilim --- ułudą pozoru ---/ Zamiast kochankom znakom komplementa,/ Dla naszej hańby i dla naszej zguby/ Dwakroć złamalim uczynione śluby./ Tak jest, nie wątpię, do Boyeta Czy to ty, łaskawco,/ Krzywoprzysięstwa tego jesteś sprawcą?/ Czy nie ty, panie, mierzysz jej buciki,/ Twój śmiech i płacz twój jej rządzisz skinieniem,/ I tylko jesteś posłusznym jej cieniem,/ Talerz jej trzymasz, stroisz jej żarciki?/ Czy nie ty pazia pomieszałeś szyki?/ Tak jest, ty, panie, to są twoje czyny./ Niech i tak będzie; więc zapisz to sobie,/ Że, kiedy umrzesz, za pomnik jedyny,/ Spódnicę na twym zawiesimy grobie.Spódnicę na twym zawiesimy grobie. --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie: ,,Coś krzywo patrzysz i lica masz blade,/ W twych oczach widzę ołowianą szpadę". BOYET Tę sprawiedliwość oddać mu należy,/ Że rycerz w szrankach pięknie galopuje. BIRON Pan ten, jak widzę, na ostre już bieży,/ Ale ja, kończąc, z placu ustępuję. Wchodzi Łepak. Witaj nam! Z dobrą przychodzisz usługą,/ Zrywając bitwę wrzącą już za długo. ŁEPAK Panowie, panie, o któż mi z was powie,/ Czyli wejść mogą trzej bohaterowie? BIRON Jak to? Trzej tylko? ŁEPAK Nie, nie, wielkie cuda!/ Z trzech bohaterów każdy trzech wam uda. BIRON A trzy razy trzy, dziewięć. ŁEPAK Nie, nie, panie, z przeproszeniem, panie, mam nadzieję, że tak nie jest. Nie uda ci się tak łatwo, panie, wystrychnąć nas na głupców, bo wiemy, co wiemy. Spodziewam się, panie, że trzy razy trzy, panie... BIRON Co? Nie dziewięć? ŁEPAK Z przeproszeniem, panie, wiemy, ile to czyni. BIRON Na Jowisza, przekonany byłem dotąd, że trzy razy trzy czyni dziewięć. ŁEPAK Bieda byłaby z tobą, panie, gdybyś rachunkami na kawałek chleba miał zarabiać. BIRON Więc ileż to czyni? ŁEPAK Strony same, to jest aktorowie pokażą sami, ile to czyni. Co do mnie, mam tylko, jak powiadają, jednego deprezentować, jednego chłopa, jednego biednego chłopa, Pompejona Wielkiego. BIRON Czy jesteś jednym z bohaterów? ŁEPAK Podobało się im uznać mnie godnym Pompejona Wielkiego. Co do mnie, nie znam godności tego bohatera, ale mam stać za niego. BIRON Idź, powiedz im, niech się przygotują. ŁEPAK Rzecz pójdzie jak z płatka, bo robota będzie sumienna. Wychodzi. KRÓL Srom nam przyniosą, niechaj nie przychodzą. BIRON Srom do nas, królu, przystępu nie znajdzie,/ A polityczną może będzie rzeczą/ Dać widowisko gorsze od naszego. KRÓL Nie, nie, powtarzam, niechaj nie przychodzą. KSIĘŻNICZKA Niech przyjdą, pozwól, królu, proszę ciebie./ Żart to najlepszy, co sam nie zna siebie./ Kiedy gorliwość, ubawić nas chciwa,/ W swym własnym zbytku marnie dogorywa,/ Właśnie gdy w pączku wielkie rzeczy giną,/ Nie chcąc, śmiech rodzą śmieszną mieszaniną. BIRON To żywy obraz naszej maskarady. Wchodzi Armado. ARMADO Pański pomazańcze, błagam cię o tyle twojego słodkiego królewskiego oddechu, ile potrzeba na wymówienie pary wyrazów. Armado rozmawia z Królem i oddaje mu papier. KSIĘŻNICZKA Czy człowiek ten bożym jest sługą? BIRON Dlaczego pytasz się o to, pani? KSIĘŻNICZKA Bo nie mówi jak boże stworzenie. ARMADO To wszystko jedno, mój piękny, słodki, miodowy monarcho, bo przysięgam, że bakałarz jest to człowiek nadzwyczaj fantastyczny; zbyt, zbyt tylko próżny; zbyt, zbyt tylko próżny; ale zostawmy to wszystko, jak to powiadają, alla fortuna della guerraalla fortuna della guerra (wł.) --- na los wojny.. Pokój waszym duszom, najmajestatniejsza paro! Wychodzi. KRÓL Możemy się spodziewać niepospolitej reprezentacji bohaterów. On przedstawia trojańskiego Hektora; parobek Wielkiego Pompejusza; pleban Aleksandra; paź Armada --- Herkulesa; a bakałarz Judasza Machabeusza. Gdy rzeczy pójdą dobrze w pierwszym przedsięwzięciu,/ Czterej zmienią ubranie i przedstawią pięciu. BIRON Już w pierwszej części będzie ich pięciu. KRÓL Mylisz się. BIRON Obaczmy: bakałarz, paliwoda paliwoda (daw.) --- zawadiaka, człowiek gwałtowny., klecha, pajac i paź ---/ Gdybyście i z latarnią szukali po świecie,/ Podobnych bohaterów pięciu nie znajdziecie. KRÓL Okręt rozwinął żagle i przypływa. Wnoszą krzesła dla Króla, Księżniczki itd. Wchodzi Łepak, zbrojny, jako Pompejusz. ŁEPAK ,,Jam jest Pompejusz..." BOYET Kłamstwo, kłamstwo, mości panie. ŁEPAK ,,Jam jest Pompejusz..." BOYET Lampart na moim kolanie.Lampart na moim kolanie --- szaty lub zbroje rycerskie zdobiono, umieszczając na ramionach, łokciach lub kolanach wizerunki głów lwów lub lampartów. BIRON Dobrze powiedziałeś, stary szyderco, chcąc nie chcąc, muszę być twoim przyjacielem. ŁEPAK ,,Jam jest Pompejusz, tak nazwany gruby..." DUMAIN Wielki. ŁEPAK Prawda, panie, Wielki;/ ,,tak nazwany Wielki,/ Przed którego orężem drżał bohater wszelki;/ Idąc wybrzeżem, trochę wyboczyłem z drogi,/ By miecz mój pod francuskiej księżny złożyć nogi"./ Byle wasza królewska mość powiedziała: ,,dziękuję,/ Pompejuszu", skończyłem. KSIĘŻNICZKA Bardzo dziękuję, bardzo, Wielki Pompejuszu. ŁEPAK Nie ma za co, choć myślę, żem uczciwie się sprawił, omyliłem się tylko trochę na ,,wielki". BIRON Stawiam mój kapelusz przeciw trojakowi, że Pompejusz pokaże się najlepszym bohaterem. Wchodzi Nataniel, zbrojny, jako Aleksander. NATANIEL ,,Gdym żył na świecie, świat mi ten ulegał cały.../ Przed mym orężem ziemi cztery rogi drżały,/ Ma tarcza mówi jasno, żem jest Alisander". BOYET Lecz nos twój przeczy temu, co tarcza powiada. BIRON Nos, który to wywietrzył, dobry wiatr posiada. KSIĘŻNICZKA Zdobywca traci głowę. Dalej, Aleksandrze! NATANIEL ,,Gdym żył na świecie, świat mi ten ulegał cały..." BOYET A ten, co przeczy temu, człowiek to zuchwały. BIRON O Wielki Pompejuszu! ŁEPAK Jaka pańska wola? BIRON Wyprowadź Aleksandra, ziemi całej króla. ŁEPAK do Nataniela O panie, wywróciłeś zdobywcę Aleksandra! Za karę zedrę z ciebie płaszcz malowany, a twojego lwa, co z toporem w łapie siedzi na stolcu, dadzą Ajaksowi, a to będzie dziewiąty bohater. Zdobywca, a zapomniał w gębie języka! Wstydź się, Alisandrze, i zmykaj! Wychodzi Nataniel. Z pańskim przeproszeniem, jest to trochę głupowate, miękkoduszne człeczysko, wielki uczciwiec, to prawda, ale łatwo z nóg zbity. Nie ma lepszego jak on sąsiada i nikt mu w kręglach nie zrówna, ale co do Alisandra, widzicie sami, niestety, jak stoją rzeczy --- nie dorósł jeszcze swojej roli. Obaczycie teraz innych bohaterów, którzy wam swoje myśli na inny ton wyśpiewają.inny ton wyśpiewają. --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie kwestię Księżniczki: ,,Stań z boku, dobry Pompejuszu". Wchodzą Holofernes jako Judasz Machabeusz i Ćma jako Herkules. HOLOFERNES ,,Ten karzełek wielkiego przedstawia Alcyda,/ Który zabił Cerbera trzygłowego canuscanus (łac.) --- pies../ A gdy w kolebce jeszcze mały był jak gnida,/ Tak dusił wielkie węże w swojej drobnej manusmanus (łac.) --- ręka../ Quoniamquoniam (łac.) --- ponieważ, gdyż. zdaje się jeszcze być w małoletności;/ Napisałem ten prolog dla dostojnych gości". do Ćmy A teraz wynoś się stąd majestatycznym krokiem. Wychodzi Ćma. ,,Jestem Judasz". DUMAIN Judasz! HOLOFERNES Ale nie IskariotaIskariota --- Judasz Iskariota, wg Nowego Testamentu jeden z uczniów Jezusa Chrystusa, którego zdradził, wydając w ręce władz../ ,,Jestem Judasz, nazwany Judasz Machabeusz". DUMAIN Odejm przezwisko, a zostanie czysty Judasz. BIRON Całujący zdrajca. W jaki sposób zostałeś Judaszem? HOLOFERNES ,,Jestem Judasz..." DUMAIN Tym większy wstyd dla ciebie, Judaszu. HOLOFERNES Co przez to rozumiesz, panie? BOYET Rozumiem, że najlepiej zrobiłby Judasz, gdyby się powiesił. HOLOFERNES Niech mi pan grabia da przykład, gotów jestem naśladować pana grabię. BIRON Dobrze rozumiesz, boć pono Judasz powiesił się na grabie. HOLOFERNES Nie dam sobie grać na nosie. BIRON Bo go nie masz, nie mając głowy. HOLOFERNES A to co? BOYET Główka kapusty.Główka kapusty --- w oryg: A cittern-head, tj. groteskowa główka, jaką rzeźbiono na końcu instrumentu muzycznego, rodzaju gitary; podobnie zdobiono szpilki do włosów, o których mowa poniżej. DUMAIN Główka szpilki. BIRON Trupia główka w sygnecie. LONGAVILLE Zatarta, ledwo dostrzeżona główka na rzymskim pieniążku. BOYET Gałka szabli Cezara. DUMAIN Rzezana gałka na prochownicyprochownica (hist.) --- podręczny pojemnik do przechowywanie prochu, wykonywany z rogu, kości drewna a. metalu, często zdobiony.. BIRON Pół głowy św. Jerzego na spince. DUMAIN A nota bene na spince ołowianej. BIRON Przyczepionej do kapelusza zęborwacza. A teraz prowadź rzecz dalej, bo daliśmy ci więcej niż jedną głowę. HOLOFERNES Aleście mi odjęli moją. BIRON Nieprawda, tylko dodaliśmy ci czoła. HOLOFERNES A zrobiliście to bezczelnie. BIRON Zrobilibyśmy to samo, choćbyś lwem był nawet. BOYET Ale że jest tylko osiem, puśćmy go z Bogiem. Żegnamy więc, słodki Juda! Na co czekasz jeszcze? DUMAIN Na koniec swojego nazwiska. BIRON Na ,,szu-ja", dodam ,,szu-ja" do ,,Juda". Judaszu --- ja żegnam cię. HOLOFERNES To ani szlachetnie, ani dwornie, ani miłosiernie. BOYET Przyświećcie panu Judaszowi, mrok zapada, mógłby się potknąć. KSIĘŻNICZKA Ach, biedny Machabeusz, jakie dostał cięgi! Wchodzi Armado, zbrojny, jako Hektor. BIRON Skryj głowę, Achillesie, zbliża się Hektor zbrojny. DUMAIN Choćby szyderstwo moje na mnie samego spadło, muszę się teraz zabawić. KRÓL Hektor przy nim postawiony wyglądałby jak niżnik dzwonkowyniżnik dzwonkowy (daw.) --- przen.: lekceważąco o mężczyźnie; niżnik: najniższa figura w kartach do gry, walet; dzwonkowy (daw., pot.): karowy.. BOYET Ale czy to tylko naprawdę Hektor? DUMAIN Nie myślę, żeby Hektor tak był pięknie zbudowany.Nie myślę, żeby Hektor tak był pięknie zbudowany --- w późn. wyd. tłum. tę kwestię wypowiada Król. LONGAVILLE Za grube ma golenie na Hektora. DUMAIN Przynajmniej za mięsiste łydki, to pewna.Przynajmniej za mięsiste łydki, to pewna. --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie kwestię Boyeta: ,,Najzgrabniejszą ma nogę poniżej łydki". BIRON Nie, to nie może być Hektor. DUMAIN To bóg albo malarz, bo dziwaczne stroi grymasy. ARMADO ,,Mars, bóg potężnobronny, z swojej bożej mocy/ Dał w darze Hektorowi..." DUMAIN Złoconą muszkatową gałkę. BIRON Cytrynę. LONGAVILLE Szpikowaną goździkami.Szpikowaną goździkami. --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie kwestię Dumaina: ,,Gdzież tam! Całkiem bez szpiku i rozdartą na dwoje". ARMADO Cicho!/ ,,Mars, bóg potężnobronny, z swojej bożej mocy/ Dał w darze Hektorowi w murach Ilionu/ Oddech silny, że mógłby od rana do nocy/ Bez wypoczynku walczyć z swego pawilonu./ Jam kwiat ten..." DUMAIN Jam ta mięta. LONGAVILLE Jam jest ta psia róża. ARMADO Słodki panie Longaville, skróć cugle twojemu językowi. LONGAVILLE Muszę je raczej popuścić, gdy za Hektorem goni. DUMAIN To prawda, bo Hektor chart jest czysty. ARMADO Słodki bohater już umarł i zgnił. Kochane kurczątka, nie pastwcie się nad kościami umarłego. Póki oddychał, był to mąż --- ale wróćmy do mojej roli. do Księżniczki Słodka księżniczko, nadstaw mi łaskawie twoich uszu. Biron rozmawia na stronie z Łepakiem. KSIĘŻNICZKA Mów śmiało, waleczny Hektorze, bawisz mnie niepospolicie. ARMADO Ubóstwiam pantofel twojej słodkiej dostojności. BOYET Kocha ją na stopy. DUMAIN Bo nie może na łokcie. ARMADO ,,Ten Hektor był dzielniejszy niż dzielny AnnibalAnnibal --- tj. Hannibal (247--183 p.n.e), wódz kartagiński, jeden z najwybitniejszych dowódców starożytnych...." ŁEPAK Kumie Hektorze, z naszą dziewką źle stoją rzeczy; zaszła już od dwóch miesięcy. ARMADO Co chcesz powiedzieć? ŁEPAK Na uczciwość, jeśli się nie pokażesz uczciwym Trojańczykiem, biedna dziewka przepadła. Jest w ciąży; już dziecko budzi się w jej łonie, to twoje. ARMADO Chcesz mnie zrobić infamisem przed potentatami? Zginiesz! ŁEPAK To Hektor dostanie chłostę za Żakinettę, którą zapłodnił, a pójdzie na szubienicę za Pompejusza, którego zabił. DUMAIN O najrzadszy Pompejuszu! BOYET O sławny Pompejuszu! BIRON Większy niż wielki, wielki, wielki, wielki Pompejuszu! Pompejuszu ogromny! DUMAIN Pod Hektorem drżą łydki. BIRON A Pompejusz się sierdzi. Więcej furii! Więcej furii! Huź! Wyczha!Wyczha! --- okrzyk łowiecki zachęcający psy do ataku; huzia! DUMAIN Hektor wyzwie go na rękę. BIRON Albo nie ma więcej krwi w żyłach, niż trzeba pchle na obiad. ARMADO Na dwa bieguny, wyzywam cię! ŁEPAK Nie chcę się bić na bieguny, jak północny człowiek, ja chcę cię pokiereszować, a na to potrzeba mi szabli. Pożyczcie mi, błagam, pożyczcie mi znowu mojej broni! DUMAIN Zróbcie miejsce zapalczywym bohaterom. ŁEPAK Będę się bił w koszuli. DUMAIN O rezolutny Pompejuszu! ĆMA Pozwól, panie, niech ci parę guzików odepnę. Czy nie widzisz, że się Pompejusz rozbiera do pojedynku? Czy chcesz stracić swoje dobre imię? ARMADO Panowie szlachta i żołnierze, przebaczcie, ale nie chcę potykać się w koszuli. DUMAIN Nie możesz odmówić, wyzwał cię Pompejusz. ARMADO Moi kochankowie, mogę i chcę. BIRON Jakie masz do tego powody? ARMADO Żeby wyznać nagą prawdę --- nie mam koszuli; na pokutę noszę tylko wełnę. BOYET Potwierdzam wyznanie; naznaczono mu tę pokutę w Rzymie za to, że nie miał bielizny. Odtąd, przysięgam, nie nosił żadnej innej prócz ścierki Żakinetty, a tę nosi na sercu jako zadatek miłości. Wchodzi Mercade. MERCADE Bóg z tobą, pani! KSIĘŻNICZKA Witaj mi, Mercade!/ Choć twoje przyjście miesza nam zabawę. MERCADE Boleję nad tym, bo wieść, którą niosę,/ Cięży mi w ustach. Król, ojciec twój, pani.... KSIĘŻNICZKA Umarł! MERCADE Tak, pani. Skończyłem poselstwo. BIRON Bohaterowie, precz stąd! Scena chmurzyć się zaczyna! ARMADO Co do mnie, oddycham znowu wolnym powietrzem. Widziałem dzień niegodziwości przez szparkę dyskrecji, a sprawiedliwość sam sobie wymierzę jak żołnierz. KRÓL Księżniczko, jakie są twoje zamiary? KSIĘŻNICZKA do Boyeta Przygotuj wszystko. Odjeżdżam tej nocy. KRÓL Błagam cię, pani, wstrzymaj się dni kilka. KSIĘŻNICZKA Przygotuj wszystko. Dzięki wam, panowie,/ Za wszystkie wasze dobre ku nam chęci;/ A z głębi duszy boleścią dotkniętej/ Proszę, niech wasza mądrość nam przebaczy/ Wesołej myśli rozpustę i śmiechy./ Jeśli w rozmowach byłyśmy zbyt śmiałe,/ To wina waszej zbytniej uprzejmości./ Żegnam cię, królu! Język tam niemieje,/ Gdzie serce ciężar boleści przygniata./ Przebacz więc, jeśli lichym słowem płacę/ Wspaniałomyślne twoje ustąpienia. KRÓL Nieraz ostatnia chwila pożegnania/ Przyśpiesza koniec długo upragniony/ I nieraz sprawę szczęśliwie rozstrzyga,/ Której nie mogły rozstrzygnąć procesa./ Choć czoło córki, smutkiem powleczone,/ Tkliwej miłości przemawiać zabrania/ W najdroższej sprawie dla duszy kochanka,/ Jednak gdy słowo miłości wyrzekłem,/ Niech chmura żalu nie niszczy jej celów,/ Przyjaciół bowiem opłakiwać stratę/ Mniejszą przynosi korzyść i otuchę/ Niż się radować z nowo znalezionych. KSIĘŻNICZKA Słów twoich, królu, nie pojmuję wcale./ Dwoisz mój smutek. BIRON Uczciwa otwartość/ Najlepiej trafia do boleści ucha./ Może zrozumiesz teraz lepiej króla./ Przez miłość ku wam czas nasz straciliśmy,/ Przez miłość ku wam przysięgi zgwałcili,/ Wszystkich nas wasza piękność oszpeciła,/ Wiodąc do czynów z myślami niezgodnych./ Jeśliśmy byli śmieszni --- nie dziwota,/ MiłośćBo miłość pełna dziwnych jest kaprysów,/ Zmienna i próżna, i lekka jak dziecię;/ Zrodzona w oku, jak oko odbija/ Tysiączne formy, kształty i zjawiska,/ Zmienia obrazy, jak je zmienia oko,/ Kiedy z przedmiotu na przedmiot przelata./ Jeśli więc, panie, te miłości zmiany/ W waszych niebieskich wydały się oczach/ Krzywdą dla naszych przysiąg i powagi,/ Pomnijcie, że te niebieskie źrenice,/ Które świadkami błędów naszych były,/ Same tym wszystkim błędom dały życie:/ Jak jest więc dziełem waszym miłość nasza,/ Tak waszym dziełem są błędy miłości./ Sami dla siebie byliśmy niewierni,/ Aby, raz jeden przełamując wiarę,/ Na zawsze potem wiernymi pozostać/ Dla tych, co były i krzywoprzysięstwa,/ I wiary źródłem, to jest dla was, panie./ Krzywoprzysięstwo, choć grzech samo w sobie,/ Cnotą się staje, miłością omyte. KSIĘŻNICZKA I listy wasze miłością natchnione,/ I dary wasze, miłości posłańce,/ Ogólnym sądem dziewic moich rady/ Były uznane za żart i pustotę,/ Jedynie, żeby czasu nudę słodzić./ Nie przywiązując żadnej głębszej wagi/ Do sprawy całej, przyjęłyśmy, królu,/ Jak żart wesoły wasze oświadczenia. DUMAIN Było coś więcej niż żart w naszych listach. LONGAVILLE W naszych spojrzeniach. ROZALINA Ale nam się wszystko/ Żartem wydało. KRÓL To przynajmniej teraz,/ W ostatniej chwili ostatniej godziny,/ Miłością naszą miłość nam odpłaćcie. KSIĘŻNICZKA Czas mi się, królu, wydaje zbyt krótki,/ Abym wiecznego dobić chciała targu./ Nie, nie, mój królu, wielkie twoje grzechy,/ Bo wielkim grzechem złamana przysięga./ Jeśli więc pragniesz dla mojej miłości/ (Chociaż wyznaję, że błahy to powód)/ Jaką ofiarę zrobić, słuchaj pilnie:/ Twoim przysięgom nie mogę dać wiary,/ Śpiesz więc do jakiej dalekiej pustelni,/ Której są obce światowe rozkosze,/ Pokutuj ciężko, dopóki na niebie/ Gwiazdy rocznego nie dopełnią biegu./ Jeśli surowe i samotne życie/ Nie zmieni uczuć w żarach krwi poczętych,/ Jeśli post, zimno i twarde posłanie/ Pięknego pączka miłości nie zwarzą,/ Lecz miłość próby wytrzyma niezmienna ---/ Wracaj po roku, a, w wierność twą ufny,/ Wymagaj śmiało spełnienia przyrzeczeń,/ A na tę rękę, którą ci podaję,/ Ja twoją będę. Tymczasem rok cały/ W domu żałoby samotna się zamknę/ I łez potokiem będę opłakiwać/ Gorzką pamiątkę śmierci mego ojca./ Jeśli odmówisz, rozplątajmy dłonie,/ Niepamięć słowa nasze niech pochłonie. KRÓL Gdy się nie poddam tej lub większej próbie,/ Gdzie duch się wzniesie, a wiara odżyje,/ Niech śmierć mnie nagła w ojców złoży grobie!/ Odtąd me serce w piersiach twoich bije. DUMAIN A mnie co droga kochanka zapowie? KATARZYNA Przez rok się cały bożej poleć pieczy,/ Proś, niech samotność cztery da ci rzeczy:/ Żonę, uczciwość i brodę, i zdrowie.Żonę, uczciwość i brodę, i zdrowie --- w późn. wyd. uzupełniono tłumaczenie, dodając po tym wersie: ,,Czego ci życzę w najpoczciwszym słowie". DUMAIN Mamże powiedzieć dzięki, piękna żono? KATARZYNA Nie, nie, mój panie, bo przez rok ten cały/ Będę na wszystkie głucha madrygałymadrygał --- gatunek krótkiego poematu miłosnego z motywami sielankowymi../ Powracaj z królem z pokutą skończoną,/ A jeśli znajdę do zbycia miłości,/ Może ci trochę ustąpię z litości. DUMAIN Serce to wierność przez rok ci dochowa. KATARZYNA Lecz nie przysięgaj, byś nie złamał słowa. LONGAVILLE A co Maria? MARIA Gdy rok przyjdzie drugi,/ W miejsce żałoby ślubny włożę wieniec. LONGAVILLE Będę cierpliwy --- lecz termin to długi. MARIA Podobny tobie, bo żaden młodzieniec/ W niewielu wiosnach tak w górę nie strzelił. BIRON O czym ma piękna głęboko tak duma?/ Kochanko droga, proszę, spojrzyj na mnie,/ Patrz w moje oczy, okna mego serca,/ Czytaj tam prośbę i racz odpowiedzieć,/ Mów, co mam robić dla twojej miłości? ROZALINA Bironie, długo, nim cię obaczyłam,/ Dziwne o tobie słyszałam powieści,/ Że jesteś pełen śmiechu i szyderstwa,/ I uszczypliwych porównań i żartów,/ Które twój dowcip bez litości miota/ Na wszystko, co mu sposobność nastręczy./ Aby ten piołun z duszy twej wyplenić,/ Ażeby w sercu moim miłość wzbudzić,/ Jeden konieczny kładę ci warunek:/ Co dzień i co dzień, tak jak rok jest długi,/ Nawiedzaj chorych, od boleści niemych,/ Stojąc przy łożu jęczących łazarzy,/ Wywołuj wszystkie dowcipu potęgi,/ By uśmiech wzbudzić na cierpiącej twarzy. BIRON W śmierci gardzieli śmiech dziki rozbudzać?/ To być nie może, bo jest niepodobna/ Natchnąć weselem duszę konającą. ROZALINA Tak się poskramia złośliwe dowcipy,/ Co winne tylko wpływ potakiwaniom/ Dawanym głupstwu przez śmieszków bez myśli./ Bo Żarttriumf żartu tylko w uchu leży/ Pustych słuchaczy, a nigdy w języku/ Żartującego. Jeśli uszy chorych,/ Jękiem boleści własnych ogłuszone,/ Twoim się żartom zechcą przysłuchiwać,/ Zostań, jak byłeś, śmieszkiem i szydercą,/ Ja cię z twą wadą przyjmę za powrotem;/ Lecz jeśli żartów twych nie zechcą słuchać,/ Wypędź z umysłu twego urąganie,/ A gdy cię ujrzę wolnym od tej wady,/ Z radością twoją powitam poprawę. BIRON Rok cały? Dobrze, bez szemrań i żalu/ Będę rok prawił koncepty w szpitalu. KSIĘŻNICZKA Teraz przyjmijcie nasze pożegnanie. KRÓL Nie, pani, pozwól, że cię odprowadzim. BIRON Nie tak się nasze dziś kończą nadzieje,/ Jak się to zwykle w starych sztukach dzieje:/ Maciek nie dostał swej Kasi. O damy!/ Wasza to wina, że koniec ten samy/ Z naszego żartu komedii nie zrobił. KRÓL Cierpliwość! Za rok wróci nam wesele. BIRON Jak na komedię, rok trochę za wiele. Wchodzi Armado. ARMADO Słodki majestacie, dozwól mi... KSIĘŻNICZKA Czy to nie Hektor? DUMAIN Waleczny rycerz trojański. ARMADO Przychodzę ucałować twoje królewskie palce i pożegnać cię. Idę dopełnić ślubu. Ślubowałem Żakinetcie, że dla słodkiej jej miłości przez trzy lata będę chodził za pługiem. Ale czy zechcesz, najdostojniejszy monarcho, wysłuchać dialogu ułożonego przez dwóch uczonych mężów na pochwałę sowy i kukułki? Miał to być koniec naszego widowiska. KRÓL Przywołaj ich co żywo, gotowi jesteśmy słuchać. ARMADO Hola! Przybywajcie! Wchodzą Holofernes, Nataniel, Ćma, Łepak i inni. ARMADO Po tej stronie jest Hiems --- zima, a po tamtej Ver --- wiosna; pierwsza trzyma stronę sowy, druga kukułki. Ver, zaczynaj. PIEŚŃ WIOSNA Kiedy rzeżuchy srebrzyste kwiaty,/ Modre fiołki i pstre stokrocie,/ I jaskier cały błyszczący w złocie/ Haftują łąkom bogate szaty,/ Wtedy kukułka z każdego drzewa/ Śmieje się z mężów, kiedy im śpiewa:/ Kuku!/ ,,Kuku!" bladą trwogę miota/ Przez wszystkich żonatych wrota. Kiedy pastuszek gra na swej fletni,/ Skowronek w chmurach swe nuci trele/ I każdy ptaszek gniazdeczko ściele,/ I dziewki suszą swe szaty letnie,/ Wtedy kukułka z każdego drzewa/ Śmieje się z mężów, kiedy im śpiewa:/ Kuku!/ ,,Kuku!" bladą trwogę miota/ Przez wszystkich żonatych wrota. ZIMA Gdy z dachów wiszą zimowe sople/ I kiedy w palce pachołek dmucha,/ I ogień z wszystkich kominów bucha,/ A w skopkuskopek --- drewniane wiaderko używane daw. na wsi na mleko i śmietanę. mleka mróz ścina krople,/ Kiedy śnieg drogi wszystkie zawiewa/ I tylko sowa śród nocy śpiewa:/ Uhu!/ Pieśń wesoła, gdy kucharka/ Szumowiny zbiera z garkaz garka --- dziś popr.: z garnka.. Gdy wiatr śnieg pędzi z świstem przez błonie,/ Gdy nastrzępione umilkły ptaki,/ Gdy nosy dziewczyn niby buraki,/ A głos plebana w kaszlaniu tonie,/ Pieczone jabłka na roszcieroszt (daw.) --- ruszt. syczą/ I tylko sowy śród nocy krzyczą:/ Uhu!/ Pieśń wesoła, gdy kucharka/ Szumowiny zbiera z garka. ARMADO Słowa MerkuregoMerkury (mit. rzym.) --- bóg handlu, patron podróżnych, utożsamiany z gr. Hermesem. brzmią twardo po pieśni Apollina. Idźmy. Tam wasza droga, a tu nasza. Wychodzą.