Spis treści

    1. Kondycja ludzka: 1
    2. Los: 1
    3. Ofiara: 1
    4. Strach: 1
    5. Szczęście: 1 2
    6. Wróg: 1

    Fryderyk SchillerPierścień Polikratesa[1]tłum. Walenty Chłędowski

    1
    SzczęścieStał na wzniesieniu swych gmachów wysokiem
    Pan wyspy Samos i radosnym okiem
    Mierzył rozległe jej niwy.
    „Tym wszystkim — rzecze do Egiptu króla —
    5
    Zarządza moja samowładna wola.
    Wyznaj, że jestem szczęśliwy!”
    „Szczodrze bogowie łask ci udzielili!
    WrógCi, którzy przedtem równi tobie byli,
    Ulegli twej władzy z trwogą;
    10
    Lecz jeden jeszcze pomstę w piersiach kryje,
    Usta więc moje, póki wróg ten żyje,
    Szczęśliwym zwać cię nie mogą”.
    I zanim jeszcze król tych słów domawia,
    Goniec z Miletu[2] wysłany się stawia,
    15
    Wchodzi w podwoje tyrana:
    „Każ, panie, bogom ofiarne wznieść wonie,
    Wesoły wawrzyn niech wieńczy twe skronie,
    Stanowcza bitwa wygrana!
    Twój nieprzyjaciel legł od włóczni w boju;
    20
    Nic niech już twego nie miesza pokoju,
    To ci przeze mnie wódz głosi”.
    I wtem pomyślną poświadczając mowę,
    Z czarnej miednicy, dobrze znaną głowę
    Z przestrachem wszystkich podnosi.
    25
    Król się odwraca na ten widok krwawy,
    I rzecze, wzrokiem rzucając obawy:
    „Szczęściu nie ufaj za wiele!
    Zważ, na żywiołu niesfornego grzbiecie
    Los floty twojej; burza ją rozmiecie,
    30
    Pochłoną morskie topiele”.
    I zanim jeszcze wymówił te słowa,
    Już od przystani grzmi wiadomość nowa,
    Radośny okrzyk się wzbija:
    Ładowny cudzych owocem zabiegów,
    35
    Z licznymi skarby[3], do ojczyzny brzegów
    Gęsty las żagli zawija.
    „Dziś, widzę, dobrze twe szczęście ci służy —
    Rzekł król zdumiony — lecz nie wierz mu dłużej.
    Często uśmiecha się zdradnie.
    40
    Śmiały Kreteńczyk zebrał hufce zbrojne,
    Zgubną zza morza przynosi ci wojnę,
    Wnet piękne Samos napadnie”.
    I zanim jeszcze król tych słów domawia,
    Okrzyk radośny z okrętów się wznawia
    45
    I tysiąc głosów wykrzykło:
    „Zwycięstwo z nami! Wojna ukończona,
    Kreteńska flota przez burze zniszczona,
    Niebezpieczeństwo już znikło!”
    Gość z przerażeniem słucha tych odgłosów:
    50
    Kondycja ludzkaKtóż by szczęśliwych nie przyznał ci losów?
    Jednak o ciebie drżę cały;
    Zawiści bogów lękać się potrzeba!
    Szczęścia bez zmiany nigdy jeszcze nieba
    Śmiertelnym doznać nie dały.
    55
    I mnie niebiosa sprzyjają łaskawe:
    Lud rządy moje, świat podziwia sławę,
    W dostatkach szczęśliwy żyłem;
    Lecz życia mego nadzieja jedyna
    Zgasła w mych oczach: postradałem syna.
    60
    Tak szczęściu dług mój spłaciłem.
    Jeśli więc chcesz się uchronić od zguby,
    Błagaj przedwiecznych, pokorne czyń śluby,
    Niech w szczęście smutek wmieszają.
    Nikt jeszcze życia nie skończył spokojnie,
    65
    Na kogo zawsze dłonie niebios hojnie
    Zdrój szczodrej łaski zlewają.
    A gdy ci tego nie użyczą bogi,
    OfiaraChciej przyjaciela posłuchać przestrogi:
    Sam sprowadź smutek na siebie,
    70
    Przejdź szczerą myślą skarby twoje mnogie,
    Co z nich najwięcej sercu twemu drogie,
    Niechaj to morze zagrzebie!
    A on, przejęty trwogą, odpowiada:
    „Ze wszystkich skarbów, co Samos posiada,
    75
    Ten pierścień skarb mój jedyny.
    Chcę go więc bogom-mścicielom przeznaczyć,
    Może mi raczą me szczęście przebaczyć”.
    I rzuca klejnot w głębiny.
    I ledwie dzionek zaświta,
    80
    Nieznany rybak o księcia się pyta;
    Radośny przed księciem staje:
    „Panie! Tę rybę wczora w sieć dostałem,
    Pierwszy[4] to połów w moim życiu całem,
    Tobie ją w hołdzie oddaję”.
    85
    Los, Szczęście, StrachI gdy kuchenny rzadką rybę sprawia,
    Zmieszany dziwem, jakie mu się zjawia,
    Wpada na pańskie pokoje:
    „Patrz, panie! Pierścień, któryś w morze rzucił,
    W wnętrznościach ryby do ciebie powrócił.
    90
    Bez granic jest szczęście twoje”.
    Gość na ten widok zrywa się z przestrachem:
    „Pod jednym z tobą nie mogę być dachem
    Ni przyjaciela mieć w tobie.
    Zgubny sąd bogów nie może cię minąć,
    95
    Uchodzę śpiesznie, nie chcę z tobą ginąć”.
    Rzekł i odpłynął w tej dobie[5].

    Przypisy

    [1]

    Polikrates (VI w. p.n.e.) — tyran Samos, górzystej wyspy gr. u brzegów Azji Mniejszej. [przypis redakcyjny]

    [2]

    Milet (staroż.) — bogate gr. miasto handlowe na wybrzeżu Azji Mniejszej. [przypis redakcyjny]

    [3]

    skarby — dziś popr. forma N.lm: skarbami. [przypis edytorski]

    [4]

    pierwszy — tu: najlepszy. [przypis edytorski]

    [5]

    w tej dobie (daw.) — w tym momencie. [przypis edytorski]