Spis treści

    Prolog
    1. I CHORAŁ
    2. 2 Śpiew kolendników
  1. Sprawa pierwsza. Upadek pierwszych rodziców
    1. 3 Preludjum organowe na temat „Ach, zła Ewa narobiła”
    2. 4 Śpiewka Adama
    3. 5 Śpiewka Adama
    4. 6 CHÓR
  2. Sprawa druga. Zwiastowanie
    1. 8 Preludjum organowe na tematach „Archanioł Gabryel”, „Magnificat” i „Z porady Trójcy Świętej”
  3. Sprawa trzecia. Maria i Joseph w Betleem noclegu szukają
    1. 10. Dwuśpiew Maryi i Josepha
    2. 10 Śpiew Josepha
    3. 10 śpiew Maryi
    4. 11 Melodram: Sen Josepha
    5. 12 Śpiew Aniołów
  4. Sprawa czwarta. Adoracja anielska
    1. 13 Śpiew i taniec Aniołów
    2. 14 Trójśpiew wołu, osła i Josepha
    3. 15 Rozmowa Aniołów z Josephem
    4. 16 Kolenda na skrzypeczkach
    5. 17 Kołysanka Maryi Panny
  5. Sprawa piąta. Actus Pastoralis
    1. 18 Śpiewka Korydona
    2. 19 Scena śpiewana
    3. DWUŚPIEW
    4. MAZUREK
    5. 20 ROZMOWA Z ECHEM
    6. 21 Gloria
    7. 22 Kolenda aniołów
    8. 23 Krakowiak
    9. 24 Kapela Generalna
    10. 25 Kolenda Ryczywoła
    11. 26 ŚPIEW ŻYDKA
    12. 27 DWUŚPIEW RYCZYWOŁA I ŻYDKA
    13. 28 JAZDA NA TURONIU
  6. Sprawa szósta. Adoracja pasterska
    1. 29 Chorał
    2. 30 Kołysanka Aniołów
    3. Zabawa przy nowonarodzonym Panu Jezusie
    4. 30 Kołysanka Aniołów
    5. 31 Melodram. Rozmowa Maryi i Josepha z pasterzami
    6. 32 Pastorałka
    7. 33 Polonez i krakowiak
  7. Sprawa siódma. O Herodzie Okrutniku
    1. 34 Chorał
    2. 35. Śpiew pachołów Heroda
    3. 36 DRABANT
    4. 37 MELODRAM WIDZENIE KRÓLA KACPRA
    5. 36 DRABANT
    6. 38 Melodram — Anioł — Śmierć — Djabeł
    7. 39 Melodram. Herod — Anioł — Śmierć i Djabeł
  8. Sprawa ósma. Adoracja królów
    1. 40 CHÓR ANIOŁÓW
    2. Krotofila duszy pobożnej z nowonarodzonym Jezusem
    3. 41 POLONEZ TRZECH KRÓLÓW
    4. 42. Śpiew i taniec trzechkrólowego orszaku
    5. 43. Odejście trzechkrólowego orszaku
  9. Sprawa dziesiąta. Kaźń Heroda
    1. 44 CHÓR
    2. 45. Muzyka żałobna
    3. 46. Melodram.Śmierć sentencje wygłasza
    4. 47 TANIEC ŚMIERCII DJABŁA
  10. EPILOG
    1. 48 ŚPIEW KOLENDNIKÓW
    2. POMYSŁ „PASTORAŁKI” I RÓŻNE PRÓBY JEJ WYKONANIA
    3. SŁOWO OD WYDAWCY

    Leon SchillerPastorałka
    1
    Misterjum ludowe
    w układzie Leona Schillera
    muzyka Leona Schillera i Jana Maklakiewicza

    Misterjum ludowe
    5
    w układzie Leona Schillera
    muzyka Leona Schillera i Jana Maklakiewicza
    Żonie mojej,
    Ewie
    na pamiątkę wspólnej pracy
    w Reducie
    7

    Postacie odtwarzane na scenie przez kolendników:

    1. Maria — Joseph
    2. Archanioł Michał — Archanioł Gabryel
    3. Aniołowie
    4. Adam — Ewa
    5. Trzej Królowie
    6. Pasterze
    7. Herod — Herodowa
    8. Pachoły Heroda
    9. Żydek — Rabin
    10. Karczmarka — Szlachcic
    11. Chłop — Chłopka
    12. Wół — Osioł
    13. Turoń
    14. Śmierć — Djabeł

    Prolog

    Na widowni ciemno. Tylko świece kościelne w rogach przedscenia zapalono. Odzywają się uroczyście organy i dzwony. Chór za sceną, lub tam, gdzie będzie orkiestra, śpiewa chorał starodawny.

    I CHORAŁ

    CHÓR

    Nużeśmy chrześcijanie
    Serdecznie się radujmy
    10
    Dnia dzisiejszego,
    Iże się nam narodził
    Z czystości Panieńskiej Syn
    Boga żywego,
    Aby szatańską moc
    15
    I jego wszystką złość
    Wiecznie zagubił,
    A nas chrześcijany
    Za swe własne syny
    Sobie poślubił.
    20
    Z tego my się radujmy
    I wdzięcznie przywitajmy
    Pana naszego,
    Że się raczył narodzić,
    Chciejmyż Jemu wdzięczni być
    25
    Z serca prawego.
    Jemu dziś śpiewajmy,
    Jemu chwałę dajmy,
    Mówiąc bez miary:
    Tobie chwała, Panie,
    30
    Tobie dziękowanie
    Za Twoje dary.
    Śpiew i dzwony milkną. Wchodzi na przedscenie, przez rozpór opony, zasłaniającej miejsce właściwej akcji, Prologus, jeden z kolendników urządzających widowisko, i zdjąwszy czapkę z głowy, tak mówi:

    PROLOGUS

    Silentium[1], waszmościowie, czapki proszę z głowy,
    Przychodzimy tu do was orszak kolendowy
    Z widowiskiem nabożnem, które nazwę ma tę:
    35
    Historia de Domini Nativitate[2].
    Szczodry wieczór, chrześcijanie, zawitał na ziemi!
    Jezus, Maria, Joseph z Anioły wdzięcznemi
    Zstąpią na to theatrum z niebieskich obłoków,
    Testamentu Starego spełniając Proroków
    40
    Obietnice, nam grzesznym zasię na pociechę.
    Dorocznym obyczajem pod serc naszych strzechę
    Wpuśćmy ich, waszmośćpaństwo, a oni prezentem
    Za gościnę zapłacą w onym kraju świętym,
    Kędy, skończywszy smętne, ziemskie pątowanie[3],
    45
    Wiekuiste znajdziemy duchowne mieszkanie.
    Kto dla Pana w swem sercu jasłeczko[4] uczyni,
    Ten będzie miał urodzaj w polu, a skarb w skrzyni!
    Kto litośnie Panienkę dzisia przenocuje,
    Niechże się już w tym roku o nic nie turbuje!
    50
    Kto Josephowi wtórem pomoże w kolendzie,
    Temu się jako nigdy, wiera[5], szczęścić będzie!
    Chwała Tobie, Jezu, na wysokiej górze,
    A nam ludziom pokój na niskim pagórze!
    Amen.
    Daje znak gromadzie kolendniczej, aby weszła. Z obydwu stron widowni, z głębi, idą w takt wiejskiej muzyki, kolendnicy. Jeden niesie ruchomą Gwiazdę na kiju. Ten idzie na czele prawej drużyny. Lewą prowadzi kolendnik, udający Turonia lub Kozę. Inni w strojach ludowych, w których potem będą występowali, mają na sobie zwykłe ozdoby kolendnicze, a więc: czako wojskowe, wyklejone z lśniącego papieru, takież basy i epolety. Są tu Trzej Królowie, Herod i inne persony widowiska. Znajdują się też w orszaku grajkowie: skrzypkowie, klarnecista, basista i bębnista z wielkim tołumbasem[6]. Wszyscy idą rytmicznie, zapatrzeni nabożnie w Gwiazdę. Schodzą się na przedsceniu. Ustawiają się w szereg tak, że Prologus tworzy wraz z Gwiazdorem środek.
    Śpiewają, kołysząc się z nogi na nogę, do taktu. Ręce ich wzniesione ku Gwieździe. Ruchy ich przypominają zachwycenie świątków kapliczkowych. Podczas refrenu śmielej przytupują, ale słowa „w Betleem” śpiewają z ogromnem namaszczeniem i nabożeństwem.

    2 Śpiew kolendników

    KOLENDNICY

    55
    Gore gwiazda Jezusowi
    W obłoku, w obłoku,
    Joseph z Panną asystują
    Przy boku, przy boku.
    Hojże ino, dana, dyna,
    60
    Narodził się Bóg Dziecina
    W Betleem, w Betleem.
    weselej
    Wół i osioł w parze stoją
    Przy żłobie, przy żłobie,
    65
    naśladują pociesznie zwierzęta
    Huczą, buczą delikatnej
    Osobie, osobie.
    Hojże ino…
    Anioł Pański kuranciki[7]
    70
    Wycina, wycina!
    naśladują granie i okręcają się tanecznie
    Stąd pociecha dla Panięcia
    Jedyna, jedyna!
    Hojże…
    Śpiewając refren, odchodzą, tak jak przyszli.
    Prologus znika w rozporze opony
    Gdy dźwięki muzyki kolendniczej ucichną, odsłania się scena i teraz zaczyna się właściwe misterjum.
    Scena przedstawia stale jednakowy widok. W głębi, na drugim planie, sporządzony jest budynek w kształcie tryptyku. Część środkowa, największa, służy do odgrywania najważniejszych scen religijnych. Tu odbywa się scena w Raju, Zwiastowanie i wszystkie Adoracje. W prawym skrzydle (od aktora) ukazują się postacie dobre, w lewem złe. Ta orjentacja, zapożyczona z teatru religijnego średniowiecza, obowiązuje w układzie wszystkich ruchów i sytuacyj. Do budynku misteryjnego wchodzi się po stopniach. Wszystkie trzy otwory zasłonięte są oponami, które się w miarę potrzeby odsłania. Nad otworem środkowym przytwierdzona gwiazda, taka sama, jak ta, którą mieli kolendnicy. Budynek winien posiadać prostą, jaknajbardziej celową architekturę, wzorowaną na budownictwie ludowem, wolną wszakże od zbytecznych ornamentów i malowideł. „Teren ziemski” oznacza przestrzeń pierwszoplanowa.

    Sprawa pierwsza. Upadek pierwszych rodziców

    3 Preludjum organowe na temat „Ach, zła Ewa narobiła”

    Odsłonięta część środkowa tryptyku. W niej wyobrażony Raj, a więc drzewo pośrodku, obwieszone jabłkami, złoconemi orzechami i świecidełkami. Nieco głębiej dwa krzaki. Adam i Ewa stoją po obydwu stronach drzewa owego. Adam bo prawej stronie, Ewa po lewej. Są półnadzy. Szaty ich z liści łopianu. Ewa ma na głowie wianek. Adam i Ewa stoją nieruchomo, jakby we śnie pogrążeni. (Jeszcze ich Bóg nie stworzył). Pod koniec preludjum Adam budzi się. Ręce ma złożone na piersiach.

    ADAM

    75
    Wielką radością jestem cały napełniony
    Iżem z dobroci Boga na ten świat stworzony,
    A co większa, że jestem w Raju postawiony,
    rozglądając się dokoła
    Wielkiem szczęściem i dobrem jestem opatrzony.
    80
    zwracając się na brawo i patrząc w górę
    I cóż za takowe dobro oddam Panu swemu,
    Gdy wszystko od Niego mam, a swego nic nie mam?
    z pokorą dziecięcą
    Bo On jest Bogiem i Panem moim, nie kto inny,
    85
    On nadał duszę we mnie, ulepił mię z gliny.
    A co większa, ażeby mi się samemu nie cnęło,
    Zasnąłem…
    tu zasypia
    nagle budzi się i patrzy ze zdziwieniem na lewo, gdzie stoi Ewa, która ocknęła się z drętwoty dotychczasowej i kusząco się uśmiecha
    90
    Ocknąwszy się, nie wiem, skąd się to wzięło?
    Aż tu słucham pilnie, co się przy boku mym rusza…
    Patrzę prędko…
    z radością
    Niewiasta! w niej żyjąca dusza!!
    95
    odwraca głowę na prawo
    słucha jakgdyby głosu spływającego z wysokości i słowa te uroczyście, z wielkiem przejęciem powtarza
    Aż mówi Pan Bóg do mnie, że: „niewiastę onę
    Oddaję ci, Adamie kochany, za żonę…
    tu oboje uśmiechają się do siebie i łączą ręce, jak przed ołtarzem nowożeńcy
    100
    potem znów z godnością
    Abyście wraz w Raju tego jabłka strzegli,
    Wszystkiego używali, co chcieli, to jedli…”
    do Ewy z trwogą
    Drzewa wiadomości złego i dobrego
    105
    Zakazał nam Pan Bóg używać i kosztować z niego,
    z naciskiem
    Z drzewa tego owocu abyśmy nie jedli!

    EWA

    wielce przerażona, ale spuszczone ku ziemi oczy i ciążenie jej ciała bardziej ku lewej strony każą się domyślać, iż ulega już podszeptom Djabła
    Adamie, mężu mój, trzeba się nam strzec,
    Rozkaz boski zachować, jabłek z tego drzewa nie jeść,
    110
    Bo skorobyśmy tego owocu skosztowali,
    Zapewne toby nas i z Raju wygnali…

    ADAM

    surowo, jak ojciec do dziecka
    A tyś jak myślała, Ewo ukochana?
    Wszak wiesz, że to jest wielka łaska tak dobrego Pana!
    Toć Aniołowie święci, jak w niebie zgrzeszyli,
    115
    Zaraz ich wypchnęli, więcej nie wpuścili!

    EWA

    Oj, Adamie, mężu mój, toby i nam to zrobili?

    ADAM

    grożąc pięścią
    Skorobyśmy tylko cokolwiek zgrzeszyli!!
    odsapnął, wziął się pod boki
    Pilnujże ty, Ewo, tej jabłonki w Raju,
    120
    A ja się pójdę przypatrzyć zwierzętom do Raju.
    Wychodzi na prawo, śpiewając wesoło.

    4 Śpiewka Adama

    Helo, helo
    Bydełko moje,
    Jako mi się pasiesz,
    Jako mi się pasiesz?
    125
    Helo, helo!
    śpiew jego ginie za sceną.

    EWA

    została sama, patrzy, czy Adam nie widzi, zbliża się do drzewa
    podczas jej słów zwolna rozsuwa się zasłona w lewem, złem skrzydle tryptyku
    O jabłko, jabłko, jabłuszko rumiane,
    Jakożeś moim ustom pożądane!
    Nie stoczyły cię szkodliwe robaki,
    Winne ty pewno mieścisz w sobie smaki…
    130
    Biedna-ć ja, biedna jestem białogłowa,
    Skąd mi się wzięła ta pokusa nowa?
    Kazał mi Adam jabłuszka pilnować,
    A mam oskomę przedsię pokosztować…
    Z temi słowy zasłona w lewem skrzydle rozsunęła się zupełnie. Teraz widać, czyja dłoń to zrobiła, bo ukazuje się Djabeł. Ma twarz poczernioną sadzami, na grzbiecie czarny kożuch barani, buty czerwone. Z kudłatego łba wystają rogi.

    DJABEŁ

    nie wychodzi poza ramy „złej” części tryptyku i rozmawia z Ewą, jakby przez ścianę
    gdy chce silniej na Ewę natrzeć, z ogromnem natężeniem wykonywa ruchy dziwaczne, podobne do „pas magnetycznych”
    Ewa zlękła się, a on do niej, obleśnie kłaniając się:
    Jakże mi się masz, moja miła pani?
    135
    Wiem, że w tem szczęściu nikt cię nie pogani…
    Ale powiedz mi, czego pod tem drzewem stoisz?
    Pewno jabłka pilnujesz, a zerwać się boisz…

    EWA

    Prawdę mówisz, szatanie, że się zerwać boimy,
    A przez to samo kosztować nie śmiemy…
    140
    tym samym tonem, jakim Adam przestrogę boską wygłaszał
    Bo Pan Bóg powiedział, że „skoro tylko owocu ztego drzewa skosztujecie,
    Bądźcie pewni, że śmiercią — i na wieki — pomrzecie!!”

    DJABEŁ

    aż się tarza ze śmiechu
    Ha, ha, ha! nierozumni ludzie, co temu wierzycie!
    Zaraz śmiercią pomrzeć macie, jak to jabłko zjecie?!
    145
    kusi ją szeptem
    Usłuchaj ty mojej rady, jak ja tobie powiem:
    Jak to jabłko zjecie,… to tak, jak bogowie…
    przeraził się słów wypowiedzianych, przykucnął ze strachu, nie śmie oderwać wzroku od ziemi
    Będziecie wiedzieć, co źle, a co dobrze…
    150
    prosi łagodnie
    Usłuchaj mojej rady, a zrób, jak ja tobie życzę!

    EWA

    dziecinnie uśmiechnięta, palec w ustach
    A jak się Pan Bóg na nas zagniewa o to jabłko?

    DJABEŁ

    No, głupia, zjedz, pójdzie ci to wszystko we wład, gładko!

    EWA

    pod naporem magnetycznej siły Djabła, bezwiednie niemal, sięga bo owoc; ruchy jej powolne, senne, rytmicznie uzgodnione ze słowami
    Słucham ja twojej rady, to jabłko kosztuję…
    Prawą ręką zerwała jabłko i podniosła do ust, lewą jednocześnie zdjęła wianek i rzuciła na ziemię. Słychać śpiew Adama z prawej strony. Ewa stoi nieruchomo. Twarz jej przybrała wyraz niewysłowionej błogości. Djabeł z przeraźliwym śmiechem zasuwa szybko zasłonę lewego skrzydła tryptyku.

    5 Śpiewka Adama

    155
    Żeńże wołki, żeń,
    Jużci biały dzień
    Żeńże je na rosę,
    Dla Boga cię proszę,
    Żeńże…
    Wszedł, wesoło przytupując, ale zobaczywszy Ewę, urwał i stanął jak wryty.

    EWA

    160
    Naści Adamie, mężu, toż cię nie otruje…
    Posmakujże, jakie dobre i zjedzże…
    Podaje mu jabłko
    Adam, podobnie, jak przed chwilą Ewa, bezwiednie bierze owoc z jej rąk i kosztuje
    na twarzy jego ten sam wyraz rozkoszy
    nagle rzuca ogryzek i mówi z lękiem i rozpaczą

    ADAM

    Ach, Ewo ukochana, przez Boga żywego, cóż się z nami stało?
    patrzy ze wstydem na obnażone części ciała i wstydzi się widowni
    zasłania się jak może rękami, Ewa czyni to samo
    165
    Jam nagi — a ty czemże odziejesz swe ciało?
    Jakże nam się przyjdzie stawić w oczy komu?
    Teraz nam trza chodzić w Raju pokryjomu.
    Z temi słowy cofają się wstydliwie w głąb i kryją się za krzakami tak, że tylko głowy ich widać

    ARCHANIOŁ-MICHAŁ

    ma na sobie zgrzebny strój chłopski, tylko przepasamy jest pasem, ozdobnie nabijanym
    w ręku miecz w kształcie płomienia
    skrzydła ze srebrnej, papierowej łuski
    Adamie, kędyś jest i kędyś się podział?

    ADAM

    Ach panie, nagim jest i nie mam, czembym się przyodział..

    ARCHANIOŁ-MICHAŁ

    170
    A? ty teraz po krzakach będziesz tylko siedział?
    A któż ci to Adamie, żeś nagi, powiedział?
    milczenie
    Nie było się ważyć zrywać jabłka z drzewa!

    ADAM

    jak uczniak, wykręcając się, zwala winę na Ewę, która wygraża mu pięściami
    Ach, panie, to nie ja, tylko żona, Ewa.

    ARCHANIOŁ-MICHAŁ

    175
    A gdzieżeś się podział natenczas od żony,
    Gdyś nie miał być od niej na moment odłączony?
    gdy Adam milczy, do Ewy z wyrzutem
    A ty Ewo, dlaczegożeś to jabłko zerwała?
    już od pewnej chwili zasłona w lewem skrzydle poczęła się rozsuwać
    z poza zasłony Djabeł tchórzliwie wyścibia łeb swój

    EWA

    w podobny sposób, jak Adam, spycha winę na Diabła
    Ach, panie, bom od szatana pokuszenie miała!
    Diabeł wściekły wygraża jej pięścią

    ARCHANIOŁ-MICHAŁ

    180
    O szatanie przeklęty, cóżeś ty narobił,
    Żeś Adama i Ewę grzechem przyozdobił!
    Diabeł zrazu się wymawia, potem pod ciosami słów Archanioła kurczy się i znika, z furją zasuwając zasłonę
    Byłeś przeklęty, a teraz na wieki
    W coraz to większem piekle będziesz cierpiał męki!
    185
    Adam i Ewa cieszą się, że nie ich kara spotkała, ale miny im rzedną, gdy Archanioł mówi:
    Wędrujże, Ewo, z Raju,
    Już cię tu dobrze znają,
    Fora, Adamie, fora
    Z tak rozkosznego dwora!:
    190
    Adam i Ewa pokazują, że wstyd im wyjść w takim stroju
    Archanioł, choć nie obrócony do nich twarzą, widzi ich zakłopotanie i uśmiechając się, mówi dobrotliwie
    Ale gdy się widzicie, wstyd was nago chodzić,
    Kazał wam Pan Bóg na drogę kożuszki porobić.
    Adam i Ewa, jak dzieci na widok podarków pod choinką, klaszczą z radości, bo dopiero teraz zauważyli, że pod „drzewem wiadomości złego i dobrego” leżą dwa chłopskie kożuchy: jeden długi dla Adama, drugi, w rodzaju góralskiego serdaka, dla Ewy
    195
    idą pod drzewo i przypatrują się z podziwem owym darom
    Zaodziej się, Adamie, wybieraj się w drogę!

    ADAM

    markotnie
    Ach, panie, choć cokolwiek zabawić się mogę?

    ARCHANIOŁ-MICHAŁ

    zasuwa teraz zasłonę prawego skrzydła i wchodzi do części środkowej tryptyku
    staje pośrodku, między Adamem i Ewą
    Wychodź, wychodź, Adamie, na świat jak najprędzej,
    A tam dla siebie musisz używać nędzy.
    200
    Adam i Ewa niechętnie ubierają się
    gdy Archanioł miecz płomienisty nad niemi wzniesie, ze spuszczonemi głowami schodzą na stopnie
    Dałaś się zwieść Wężowi,
    Tyś słuchał białogłowy,
    Będziecie cierpieć niewolą,
    205
    Na świecie ze złą dolą!
    W boleści będziesz rodzić,
    W wianeczku już nie chodzić,
    Ty ziemię będziesz kopać
    I o chleb się kłopotać!
    znika, zasuwając zasłonę części środkowej.
    Adam i Ewa schodzą na poziom sceny, ponuro patrząc w ziemię. Gdy światło rajskie znikło z przed ich oczu, są jakby ociemniali, błądzą w półmroku, z wyciągniętemi rękoma idą przed siebie. Adam chce wrócić do Raju, ale nie może trafić. Gdy tak stoją zrozpaczeni, spostrzegają nagle na przodzie sceny leżącą kądziel i łopatę. Po namyśle Ewa siada na ziemi, bo prawej stronie, nieco bliżej widowni i zaczyna prząść, leniwie i niezręcznie. Adam z wielkim trudem usiłuje kopać, ale robota idzie mu jak bo grudzie. Podczas tej niemej sceny organy grają znane już preludjum na temat „Ach zła Ewa narobiła…”

    ADAM

    przestaje kopać, ociera pot z czoła
    210
    Ach, biada mnie nędznemu,
    Człekowi strapionemu,
    Do Raju trafić nie mogę,
    Bom przez grzech stracił drogę!
    W Rajum miał dość rozkoszy,
    215
    Złote na polach kłosy,
    Nigdym nie umiał orać,
    Za wolmi: hela! — wołać…
    Gdzieżeście się podziały, owe złote kłosy?
    z rozpaczą
    220
    Chyba sobie wyrwę wszystkie z głowy włosy!
    gniewnie do Ewy
    A te wszystkie nędze w nędzy się poczyna,
    Wszystko to żony mojej, Ewy kochanej, przyczyna!

    EWA

    odcina mu się ze złością
    Ach mój miły mężu, kochany Adamie,
    225
    Dlaczego wszystkie winy składasz teraz na mnie?
    Wszakżeś i ty tam był, gdziem i ja była,
    Było mię strzec i pilnować, bym złego nic nie zrobiła!

    ADAM

    coraz zapalczywiej
    Otóż to! Zawsze trzeba cię pilnować,
    Ażeby cię na moment nigdy nie odstępować!
    230
    Cóż to za tobą trza się z kijem włóczyć?
    Abyś żle nie robiła, trza cię często młócić!
    zaczyna okładać łopatą Ewę, ta z wrzaskiem ucieka, Adam goni za nią
    całej tej scenie przybatruje się z radością Djabeł, który ukazał się w lewem skrzydle tryptyku w ten sam sposób, co poprzednio

    EWA

    Nie bardzo mię bij, Adamie, mężu mój,
    Przecie się Boga bój!
    powołując się na Boga, wskazuje na prawe skrzydło
    235
    Wszakże ty wiesz, że ja jestem twoja żona,
    Dla ciebie jestem od Boga stworzona…
    Ale daruj mi to, żem jabłko zerwała,
    przymila się
    A tom go sama nie zjadła, tylko i tobie dała…
    240
    I tom była od czarta pokuszona…
    tuli się do Adama
    Teraz się przyznaję, żem jest twoja miła żona…
    Adam i Ewa w strapieniu tulą się do siebie

    DJABEŁ

    słyszany tylko przez Adama
    Com czatował, tom uczatował:
    Przeciem was z tego Raju wyrugował!
    245
    Nie mogłem na was patrzeć, przykro mi to było,
    Kiedy się teraz kłopicie[8], zbyt mi to jest miło.
    staje na stopniach i szeptem kusi Adama
    Zabij, Adamie, Ewę, pomścij się swej krzywdy,
    Bo już do Raju teraz nie powrócisz nigdy!
    250
    Bo żebyś ty nie miał Ewy, to jest twojej żony,
    To byłbyś nazad do Raju przypuszczony…

    ADAM

    mie patrząc na Djabła, odpędza go łopatą
    Idź precz, kusicielu, czegoć się zachciało?
    Czy ci znów co nowego do łba zaleciało?
    Dopieroś mnie w jedno nieszczęście wprowadził,
    255
    Żeś mnie tak rozkosznego Raju pozbawił,
    To chcesz, żeby mię i ziemia pożarła?

    DJABEŁ

    bezczelnie
    A chcę!!

    ADAM

    Tfu! Bodaj się twa rada wraz z tobą zapadła!

    DJABEŁ

    z innego tonu, boczciwie i dla większej skuteczności kuszenia dobywa gorzałki z koszyka i częstuje nią Adama, sam przybijając, ale Adam, wciąż nań nie patrząc, nie przyjmuje poczęstunku
    Wierz mi, Adamie, że cię nie chcę zdradzić,
    260
    Tylkobym ci tak dobrze życzył, żebyś ty mógł swoją Ewę zabić,
    Bo żebyś ty nie miał Ewy, to jest twojej żony,
    To byłbyś nazad do Raju przypuszczony…

    ADAM

    opierając się ostatnim wysiłkiem
    Idź precz, kusicielu, nie drzyj ze mnie skóry!

    DJABEŁ

    z jawną radością, wyciągając ku Adamowi szponiaste ręce
    Przecie cię mi Bóg dał raz w moje pazury!!
    już, już chce się rzucić na Adama, gdy wtem w prawem skrzydle ukazuje się Archanioł-Michał

    ARCHANIOŁ MICHAŁ

    265
    A ty tu co robisz, szatanie przeklęty?
    Przyszedłeś już dodawać do grzechu zachęty?
    na te słowa Adam i Ewa padają na kolana i biją się w piersi, a Djabeł ucieka do lewego skrzydła tryptyku
    Nie mogłeś tam pozostać w tem Piekle gorącem,
    Nie tutaj kłótnie czynić wraz z pokutującym.
    270
    Wiesz dobrze, że się Pan Bóg nie gniewa na wieki,
    Lecz po pokucie przyjmie ich do Swej opieki.
    Adam i Ewa westchnęli, doznawszy ulgi

    DJABEŁ

    kłótliwie
    A to im Pan Bóg darował, a mnie to nie podaruje!?

    ARCHANIOŁ-MICHAŁ

    uroczyście
    Bądź o tem pewny, Adamie, ja ci deklaruję!
    mówi na tle preludjum organowego, osnutego na temacie „Ach zła Ewa narobiła…
    275
    Adam i Ewa składają ręce do modlitwy, z początku oczy ich spuszczone, potem, gdy Archanioł proroctwo wypowiada, spojrzenia ich płyną w górę, a na twarzach ich zachwycenie się pojawia. Djabeł kurczy się w męczarni, jak ów Wąż, zdeptany stopą Maryi, na obrazach religijnych, aż wkońcu niknie za zasłoną, którą sam zasuwa.
    O wężu niecnotliwy,
    Iżeś tak nieżyczliwy,
    Nasienie białogłowy
    Zepsułeś złemi słowy,
    280
    Wiedz, że się wypełniają
    Proroctwa i nastają
    Dawida, Izajasza,
    Bo Panna Mesyjasza
    Dzisiejszej zrodzi nocy
    285
    Z Ducha Świętego mocy,
    Chcąc nas pojednać z Bogiem
    W takim upadku srogim.
    Adam i Ewa wstają z klęczek i ze złożonemi na piersiach rękoma wychodzą na prawo
    Anioł, postawszy chwilę, zasłonę zasuwa
    podczas tej akcji za sceną śpiewa chór, wyraźnie oddzielając każde słowo tak, żeby tekst był zrozumiały

    6 CHÓR

    MĘŻCZYŹNI

    Ach zła Ewa narobiła,
    Kłopotu nas nabawiła,
    290
    Z wężem sama rozmawiała
    I jabłuszka kosztowała,
    Narobiła!

    KOBIETY

    w tonacji wyższej
    Robak chytry zwiódł mężatkę,
    Za tę winę sam wpadł w klatkę,
    295
    Bo mu głowę podeptała,
    Która od wieków przyjść miała:
    Białogłowa!

    Sprawa druga. Zwiastowanie

    7 CHORAŁ

    chór czterogłosowy za sceną
    Archanioł Gabryel z nieba wysokiego
    Posłan był do Panny z rządzenia Boskiego,
    300
    Ta w mieście żydowskiem, w Nazaret mieszkała,
    A Josepha męża poślubionego miała.
    Imię Jej Maria, od wieków przejrzana,
    Iż porodzić miała niebieskiego Pana,
    Któryby mocą swą moc szatańską zgładził,
    305
    A wybrane swoje do nieba doprowadził.
    podczas tego śpiewu ukazuje się w prawem skrzydle tryptyku Archanioł Gabryel, ubrany podobnie, jak Archanioł Michał, tylko skrzydła ma złote
    spokojnie, obrzędowo kroczy ku środkowemu otworowi i odsłania zasłonę, poczem wraca na swoje miejsce
    W razie gdyby śpiew czterogłosowy sprawiał jakiekolwiek trudności, należy chorał ten odegrać na organach. Archanioł wtedy wypowie na tle tej muzyki następujące słowa: „A w miesiącu szóstym posłany jest Anioł Gabryel do miasta Nazaret, do Panny, której imię było Maria”. Wypowiedziawszy to, odsłoni część środkową i wróci na swoje miejsce.
    Część środkowa tryptyku przedstawia komnatkę N. M. Panny. Dekoracja winna wzorować się na najbardziej prymitywnych kompozycjach religijnych. Zaleca się naśladować podhalańskie malowidła na szkle lub na wzór niech posłużą stalle Kościoła Marjackiego w Krakowie. Strój M. P. albo ściśle tradycyjny, przekazieny przez malarstwo barokowe, albo też w odróżnieniu od innych, stylizowanych na motywach sztuki ludowej, mógłby łączyć w sobie modę szlachecką XVII-ego stulecia z tradycją religijną, podobnie jak to widzimy w jasełkach tynieckich. Jedyny sprzęt w komnacie stanowi Klęcznik, na którym rozłożony modlitewnik.
    Maria podczas śpiewu zatopiona w modłach.

    8 Preludjum organowe na tematach „Archanioł Gabryel”, „Magnificat” i „Z porady Trójcy Świętej”

    na tle tej muzyki mówią Maria i Archanioł

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    Bądź pozdrowiona, Maria,
    Niepokalana lilija!
    U domku Twego podwoi
    Dziewosłęb, dziewosłęb stoi!

    MARIA

    310
    Cóż za weselne wołanie
    Mąci psałterza czytanie?
    Idźcie inędy, o swaty,
    Odejdźcie od mojej chaty!

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    wchodzi do części środkowej tryptyku, staje bo prawej stronie
    Zdrowa bądź, Panno Maria,
    315
    Pełna łask wdzięczna lilija!
    Pan z Tobą już od stworzenia,
    Nie lękaj się pozdrowienia!

    MARIA

    Jakożeś wszedł tu, panie,
    Zamknioneć było mieszkanie?…

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    320
    Nie bój się, nie bój, Maria,
    Archanioł Gabryel wszak ci ja,
    Ze swadźbą i zwiastowaniem
    Przybywam przed dnia świtaniem.

    MARIA

    zmrużyła oczy, olśniona złotawym blaskiem, który bije z całej postaci Archanioła
    Stawasz, Panie, w promidłach złocistszych niż zorze,
    325
    Ze oczy me olsnęły i wielce się trwożę.

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    Nie lękaj się, Maria, łaskiś dostąpiła,
    Bogu Wszechmogącemu jesteś bardzo miła.
    Słysz, nie była takowa od wieków nowina:
    Oto poczniesz w żywocie swym i zrodzisz Syna,
    330
    A dasz mu imię: Jezus. Pan to będzie wielki,
    Którego Synem Bożym naród nazwie wszelki.
    Tak ci w niebiesiech Trójca Święta uradziła.
    Zdrowa bądź, o Maria, Panno Bogu miła!

    MARIA

    A jakoż się to stanie, gdy ja męża nie znam?
    335
    W mojej cnocie panieńskiej trwać będę, jako trwam.

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    Rozmierz pola beznasienne,
    Spytaj, jak zostały plenne,
    Jak nie siane, ani zryte
    Żniwo zrodzily obfite!
    340
    Ziemia wszystka panną była,
    Gdy ją Stwórcy moc zaćmiła,
    Cud nad cudy w tem się zdarza,
    Bóg na nowo świat przetwarza.
    Duch Święty z wielkiej miłości
    345
    Sprawi to w Tobie w czystości.
    czyni gest zwiastowania
    mistyczne światło złote spływa na M. P.

    MARIA

    w zachwyceniu
    Melodyjna promienność spływa w moją duszę…
    O siło niepojęta, już ulec ci muszę…

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    jakby tekst liturgiczny śpiewał
    Poczniesz Panienko Syna przez Ducha Świętego,
    A moc Ciebie ogarnie Boga Wszechmocnego,
    350
    A to zaś, co się z Ciebie narodzi świętego,
    Wszystka ziemia za Zbawcę chwalić będzie swego.

    MARIA

    podczas słów Zwiastowania głowę pochyliła i ręce złożyła na piersiach, teraz jak w półśnie, odwraca twarz ku widzom, oczy utkwione w „niebo” czyli w najwyższy punkt na ścianie głębnej widowni, ręce rozwarte, dłońmi ku patrzącym zwrócone
    Owom służka Pana mego,
    Stań się według słowa Twego!
    śpiewa z nabożną prostotą i cichą radością
    355
    Magnificat anima mea Dominum
    Et exsultavit spiritus meus
    In Deo salutari meo![9]
    w tym wyrazie trwa do końca sprawy

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    wciąż jeszcze na tle organów
    Zdrowa bądź Maria Panna,
    Łaskiś Ty pełna, jak żadna,
    360
    Niewiast Ty jesteś ozdobą,
    Pan z Tobą, Maria, Pan z Tobą.
    zasuwa wolno, obrzędowemi ruchami zasłonę środkową, wchodzi do prawego skrzydła i znika w niem, zasuwając prawą ręką zasłonę
    podczas tej akcji, za sceną, chór śpiewa następujący chorał:

    9 Chorał

    chór czterogłosowy
    Z porady Trójcy Świętej
    Rzekł Anioł do Panny Maryi:
    Zdrowa bądź, łaskiś pełna,
    365
    Pan z Tobą jeszcze zdawna.
    Duch Święty zaraz zstąpił
    I ciało panieńskie obronił,
    Przybytek Panny czystej,
    Matuchny Jezusowej.

    Sprawa trzecia. Maria i Joseph w Betleem noclegu szukają

    PROLOGUS

    wchodzi na przedscenie i mówi tekst Ewangelji:
    370

    „I stało się w one dni, że wyszedł dekret od Cesarza Augusta, aby popisano wszystek świat.

    371

    I wstąpił Józef z Galilei, z miasta Nazaretu, do ziemi judzkiej, do miasta Dawidowego, które zowią Betleem, aby był popisany z Marią, poślubioną sobie małżonką.”

    wychodzi
    Słychać za sceną bębnienie i gromki głos, wywałujący jakiś rozkaz, podobnie jak to dziś jeszcze bywa na jarmarkach małomiasteczkowych.
    Wchodzi pachoł Heroda. Jak sam Herod i jego gwardja, ubrany jest po łowicku, w odróżnieniu od występującego w tem widowisku ludu, który składa się z krakowiaków, górali i mazurów. Pachoł ma na głowie czako, wyklejone lśniącym papierem. Wali siarczyście w bęben, który wydaje głuchy dźwięk. Ze wszech stron zbiega się gromada gapiów, w której odnajdziemy pasterzy z późniejszej sprawy, Szlachcica, Karczmarkę i Rabina.

    PACHOŁ

    wrzeszczy w niebogłosy
    a lud, stanąwszy w czterech zbitych gromadkach bo obu stronach sceny, słucha go z otwartemi z podziwu gębami
    Hej, panowie gospodarze,
    Oto, co król Heród każe:
    bębni
    375
    Kmiotek, włodarz, czy pan możny,
    Żołdak, mieszczan, klecha zbożny,
    Item[10] wszyscy rzemieślnicy,
    Płatnerze[11], pasamonnicy[12],
    Krawczykowie, szewczykowie,
    380
    Cieśle i koleśnikowie[13],
    Miodowary, piwowary,
    Młodzian czerstwy i grzyb stary,
    Panieneczki we wianeczku,
    Niewiasty oraz w rąbeczku,
    385
    Ktokolwiek w tej ziemi żywie,
    Służąc Królowi poczciwie,
    Niech do Betleem przybywa,
    Heród go mym bębnem wzywa!
    bębni
    390
    Bo w ratuszu będą ninie
    Spisywać na pergaminie
    Wszystek lud jeruzalemski,
    Polski, oraz cudzoziemski,
    To zaś przeto Król stanowi,
    395
    Aby swemu narodowi
    Nakazać surowe czynsze
    I podatki jeszcze insze!
    wychodzi, bębniąc
    za sceną słychać jeszcze przez czas pewien jego krzyk
    Lud rozchodzi się kupkami, szepcąc rytmicznie: „Heród, Heród!” Ton tego pogwaru rośnie, od lęku i troski do gniewu i buntu, botem ginie za sceną.
    Po chwili słychać dźwięki cichutkie poważnego poloneza.
    Z prawej wchodzą Maria i Joseph. Strój w stylu omówionym w sprawie drugiej. Joseph ma siwe, podgolone na sposób szlachecki włosy, siwe, pokrętne wąsy; żupan biały, pasem słuckim przebasany; zamiast kontusza, czy delji, tradycyjna szata; w ręku Kij pątniczy, ozdobiony liljami. Idzie z wielką atencją przed Marią, jakby chciał ułatwić jej drogę. Maria, z rękoma złożonemi na piersiach, zawsze znajduje się w bewnem oddaleniu od Josepha.
    Oczy jej utęwione w „niebo”, nie widzą nigdy osoby, do której mówi, choć się do niej uśmiechają, lub łagodnie karcą. Joseph i Maria bardzo strudzeni, okrążają całą scenę i z powrotem stają na pierwszym planie, bo prawej stronie sceny.
    podczas okrążania śpiewają

    10. Dwuśpiew Maryi i Josepha

    MARIA

    staje
    Pomaluśku, Josephie,
    Pomaluśku proszę,
    400
    Widzisz, że ja nie mogę
    Bieżeć w tak daleką drogę.
    podczas przygrywki idzie
    staje i śpiewa
    Owo czas nadchodzi,
    405
    Że się nam narodzi,
    Którego mi zwiastował
    Anioł, gdy mię pozdrawiał.
    idą

    JOSEPH

    staje
    Ach, teraz w miasteczku
    I w lada domeczku
    410
    Trudno o kącik będzie,
    Bowiem ciżba ludu wszędzie.
    idą do końca muzyki

    JOSEPH

    gdy przystanęli, mówi
    O, Panno miłościwa i duchowna żono,
    Kędyż Cię zaprowadzę, srodze utrudzoną?
    415
    Oblicze twoje siecze
    poglądając ku lewej, złej stronie
    Boreasz[14] grudniowy,
    Kędyż najdę schronienie dla Twej świętej głowy?

    MARIA

    O Josephie, staruszku, opiekunie drogi,
    420
    Wystarczyłby mi dzisia pokoik ubogi,
    Gdziebym, skoro wybije ta godzina miła,
    Skarb mój najkosztowniejszy w kolibkę włożyła.

    JOSEPH

    Nie alteruj się[15], proszę, Panno świętobliwa,
    Pójdę szukać, gdzie tutaj gospoda poczciwa.
    425
    idzie na lewo, ku wejściu pierwszoplanowemu i lagą trzy razy o ziem uderza
    Pokój wam, dobrzy ludzie! Otwórzcie podwoje,
    Niechajże ja z Tą Panną na chłodzie nie stoję!
    wchodzi Karczmarka, zażywna jejmość w stroju mieszczki krakowskiej, twarz od trunków rumiana; wziąwszy się pod boki, mówi

    KARCZMARKA

    Ej, nie pukajcie, stary! Mam ja gości dosyć,
    Napróżno mię będziecie o gościnę prosić.
    430
    Sama ci ja w gospodzie nie mam miejsca swego,
    Taki naród się zwalił tu dnia dzisiejszego.

    MARIA

    Panagabóg[16], babusiu! Będziecie nam radzi?

    KARCZMARKA

    Jeśliś mi co przyniosła, pewnie nie zawadzi!

    MARIA

    Przyniosłam ci, babuśku, Boga w swym żywocie,
    435
    O którym to proroctwo było, jako wiecie.

    KARCZMARKA

    rozindyczona
    Mojaś ty, bardzo proszę, nie baw się plotkami,
    A wiedz, że ja nierada gadam z chudziętami!
    Wyrozumiej, że dziadów i bab nie nocuję,
    Jeno ślachtę z panięty, bo trzos[17] u nich czuję!
    z wielkim hałasem wychodzi

    JOSEPH

    440
    Zatwardzialego serca byla to niewiasta…
    Przecz nam Anioł rozkazał iść do tego miasta?

    MARIA

    Wszak głosili Prorocy, że na same Gody
    Zrodzon będzie w Betleem Panic świata młody.
    znów idą dookoła sceny, coraz bardziej strudzeni, niby noclegu szukają

    10 Śpiew Josepha

    JOSEPH

    Wolą pijanice
    445
    I miedne śklenice,
    Niźli Pannę ubogą,
    Strudzoną wielką drogą.
    podczas przygrywki idą, a potem stają nieopodal lewego skrzydła tryptyku

    JOSEPH

    patrzy z ogromnym podziwem na tę część tryptyku, jakby przed sobą miał istotnie pałac wspaniały i mówi
    Oto pałac przed nami możnego szlachcica,
    Zobaczmyż, czy ugości Matkę Królewica,
    450
    podchodzi bliżej i stuka lagą w bramę tryptyku
    podkręcił wąsa, przybrał bardziej bewną siebie postawę, „równy wojewodzie, mówi serdecznie
    Pokój wam, panie bracie, otwórzcie podwoje,
    Niechajże ja z tą Panną na chłodzie nie stoję!

    SZLACHCIC

    przesadnie, po szlachecku ubrany, nochal fioletowy, czarne zawiesiste wąsiska, krzaczaste brwi, brzuch okazały, czapa na bakier, niby Radziwiłł Panie Kochanku i Boruta w jednej osobie; rozsuwa gwałtownym ruchem zasłonę w lewem skrzydle tryptyku i stamtąd, sapiąc z gniewu, przemawia
    A cóż to za hałasy, tartasy[18]? Zjedz kata!
    455
    Kto pozwolił ci, dziadu, witać mię, jak brata?
    Patrzcie mi tego grzyba: Panieneczkę wodzi,
    Sam zaledwie na nogach od starości chodzi!

    JOSEPH

    Mylisz się, dobry panie, ja się w tem nie czuję,
    Cnota ma na trybunał boski apeluje.

    SZLACHCIC

    460
    Idźcież dachu nad głową poszukać inędy,
    Fora z mojego dwora! Nie gadam z przybłędy!
    z furją zasuwa zasłonę

    JOSEPH

    O jako nieużyty był ten pan bogaty!
    Pójdźmy szukać, Maria, jakiej lichej chaty.

    10 śpiew Maryi

    MARIA

    Pomaluśku, Josephie,
    465
    Pójdźmy w inne strony,
    Kędy żywie w ubóstwie
    Ludek wiejski, nieuczony.
    znów, dopóki trwa muzyka, krążą dokoła sceny

    JOSEPH

    strudzony, przystaje, dalej iść nie może, mówi ze łzami w oczach
    Już ci ja, Panno Święta, dalej iść nie mogę,
    wskazując na część środkową tryptyku
    470
    Jeno do tej zagrody ukazujęć drogę.
    Tu ostanę, nie zdolę dłużej w tę śnieżycę,
    Wiera, nierad opuszczam mą Oblubienicę.
    Maria stoi na pierwszym planie, po prawej, twarzą do widowni zwrócona, Joseph ociężałym krokiem wlecze się ku prawemu skrzydłu tryptyku i tam, na stopniach usiadłszy, ze znużenia zasypia

    11 Melodram: Sen Josepha

    scena mówiona na tle cichej muzyki
    w prawem skrzydle, w niebieskawem świetle, zjawia się Archanioł ”Gabryel, tuż koło Josepha

    ARCHANIOŁ GABRYEL

    mówi szeptem do Josepha a dobrotliwie, jak do dziecka, ten słucha go z zamkniętemi powiekami i tylko w miarę słów, twarz zmienia się, widoczny ma niej smutek, a potem łzy i uśmiech, Maria zapatrzona w „niebo”
    Nie zamyślaj odstąpić tej Panny bez zmazy!
    Oznajmowałem tobie wszak mało sto razy,
    475
    Że z dekretu boskiego masz być opiekunem
    Maluczkiego Mesjasza i czułym piastunem.
    A któż będzie owijał Dzieciątko w pieluszki?
    Kto lalki będzie strugał dla Jezusa-duszki?
    Kto w ucieczce, gdy Heród zabić was uradzi,
    480
    Osiołka za uzdeczkę pięknie poprowadzi?
    Jeśli wytrwasz w niedoli, będą ciebie wszędy
    Po krajach chrześcijańskich głosiły kolendy,
    Wizerunek twój mieć będzie nad głową gloryję
    I wsławisz po wsze czasy cieśli profesyję[19].
    znika za zasłoną, muzyka cichnie, Joseph budzi się, przeciera oczy, rozgląda się dookoła, a poznawszy, że to był sen, źwawszym juź nieco krokiem idzie ku M. Pannie

    JOSEPH

    485
    Daruj, Maria, słabość, już Cię nie odstąpię,
    Sam pierwszy do chatynki onej biednej wstąpię.

    MARIA

    prowadzona przez Josepha ku środkowej części tryptyku, mówi słabym głosem
    Pójdź! miły Josephie, abym nie omdlała,
    Proś, niech dadzą komnatkę, matką bym się stała.
    melodyjnie, w ekstazie
    490
    Czuję, jako się moje zginają kolana,
    Spieszno mi nowotnego witać już hetmana.
    stanęli przed stopniami środkowej części, Maria po prawej stronie, Joseph po lewej

    JOSEPH

    stukając mocno lagą
    Pokój wam, dobrzy ludzie, otwórzcie podwoje,
    Niechajże ja z tą Panną na chłodzie nie stoję!

    CHŁOPEK

    staje w rozporze środkowej opony
    Radzi wam, moi państwo, w tej chacie będziemy,
    495
    Jeno czem was częstować? sami z głodu mrzemy.
    Jedną ci mam izdebkę, w niej dzieciaków siła,
    Nie użyje waść wczasu,
    zdejmując czapkę
    ni ta Panna miła!

    JOSEPH

    westchnął
    500
    Bóg zapłać, gospodarzu, za poczciwe słowo…
    Pójdźmy dalej, Maria, na wędrówkę nową.

    CHŁOPKA

    podczas ostatnich słów swojego męża uchyliła nieco zasłony i usłyszała odmowę; wchodzi, staje bliżej cokolwiek M. Panny, Chłopek bliżej Josepha, Chłopka patrzy z wielkiem nabożeństwem na M. Pannę, jakby przeczuwała w niej Matkę Bożą
    Czyś ty rozum postradał, czy śpisz jeszcze, chłopie?
    Niema miejsca w alkierzu[20], to znajdzie się w szopie.
    do Josepha
    505
    Nie szukajcie już, panie, po mieście gospody,
    wygrażając ku lewej stronie
    Połają was, sfukają, miasto dać wygody.
    Prosimy ichmośćpaństwa do domku naszego,
    Będziemy wam służyli z serca ochotnego.

    CHŁOPEK

    drapiąc się w głowę
    510
    Może tam jest w komorze okruszyna chleba…

    CHŁOPKA

    ostro do męża
    Najdzie się i dzban mleka, jeżeli potrzeba.
    obydwoje rozchylają zasłonę, zapraszając do wejścia

    JOSEPH

    półgłosem do Maryi
    Frasuję się i trapię, zali rzecz godziwa,
    z odrobiną szlacheckiej godności
    Byś w szopie spoczywała, Panno Świętobliwa?

    MARIA

    z pobłażliwym uśmiechem
    515
    O Joseph, miły Joseph, kiedyż zbędziesz pychy?
    Toć Prorocy wróżyli, że w stajence lichej
    Niebiański mój Królewic ma być dziś zrodzony
    I na ostrem sianeczku w jasłach położony.
    Joseph zawstydzony pochylił głowę
    Zdaleka odzywa się muzyka dzwonów. Orkiestra gra śpiew aniołów „Hej, hei, lelija”. Mrok zapada na scenie. W głębi widowni zapala się czerwone światło, które rośnie, niby łuna i zalewa scenę wraz ze stojącemi na niej postaciami.

    CHŁOPKA

    Będzie wola waćpaństwa wejść pod strzechę naszą!
    520
    patrząc na widownię
    Widno już Aniołowie gwiazdy niebne gaszą…
    Patrzajta, jaka jutrznia nad Betleem wschodzi,
    Całe miasto w tej łonie, niby we krwie brodzi!

    CHŁOPEK

    przerażony
    Słyszyta? Kieby dzwonów srebrnych turlikanie…
    525
    Ej, zawrzyjmy już dźwierza[21], wchodźta prędzej, panie!
    wchodzą do środkowej części: nasamprzód Maria i Joseph, za nimi Chłopek z żoną, zasuwając szczelnie zasłonę
    Przez chwilę scena pusta. Łuna na widowni gaśnie. Teraz niebieskawe światło sączyć się zaczyna przez broscenjowe otwory. Z lewego otworu na pierwszym planie wchodzi Pierwszy Półchór Aniołów. Strój ich wzorowany może być na polichromji matejkowskiej kościoła Marjackiego w Krakowie, lub na rzeźbach Wita Stwosza. Skrzydła kolorowe.

    12 Śpiew Aniołów

    I PÓŁCHÓR

    jakby szukał miejsca, gdzie się Pan Jezus narodził, dochodzi tylko do połowy sceny
    Hej, hej, lelija,
    Panna Maryja!
    Gdzie porodziła
    Pana Jezusa
    530
    Panna Maryja?

    II PÓŁCHÓR

    wchodząc z prawej, podobnie jak I Półchór; śpiewa radośnie, wskazując na część środkową tryptyku
    Hej, hej, lelija,
    Panna Maryja!
    Tam między dwoma
    Bydlątkoma,
    535
    Tam leży słoma,
    Barłożeczkoma[22],
    Tam porodziła
    Pana Jezusa
    Panna Maryja!

    I PÓŁCHÓR

    540
    Hej, hej, lelija,
    Panna Maryja!
    W co powijała
    Pana Jezusa
    Panna Maryja?

    II PÓŁCHÓR

    545
    Hej, hej, lelija,
    Panna Maryja!
    W Najświętszej Panny
    Pogłowniczek[23],
    W Świętego Józefa
    550
    Przypaśniczek[24],
    W to powijała
    Pana Jezusa
    Panna Maryja!

    I PÓŁCHÓR

    Hej, hej, lelija,
    555
    Panna Maryja!
    W czem kołysała
    Pana Jezusa
    Panna Maryja?

    IT PÓŁCHÓR

    Hej, hej, lelija,
    560
    Panna Maryja!
    Tam między dwoma
    Ołtarzykoma,
    Tam kolebeczka
    Jest zawieszona,
    565
    Tam kołysała
    Pana Jezusa
    Panna Maryja!
    Dzwony Kościele cichną. Daje się słyszeć dzwonienie mszalnych dzwoneczków jak podczas Podniesienia. Aniołowie klękają, do samej ziemi pochylając głowy. Zwróceni są twarzami ku środkowej części tryptyku, gdzie przez szpary przebłyskuje złotawe światło. Przód sceny ściemniony. Chwila wielkiej ciszy.

    Sprawa czwarta. Adoracja anielska

    Joseph rozsunął środkową zasłonę. Buchnęło rzęsiste światło. Zabrzmiała ochocza muzyka. W środkowej części tradycyjna scena jasełkowa. Maria kołysze Dzieciątko w kolebce, sporządzonej ze żłobu. U jej stóp „bydlątka”: osioł i wół. Są to właściwie tylko głowy zwierzęce, na podobieństwo „turoniów'”, prymitywnie zrobione, umocowane na kiju, zakrytym barumym czaprakiem, pod którym skryte są osoby, udające głosy i ruchy wołu i osła. Pod dolną szczęką każdego z tych łbów przytwierdzony dzwoneczek. Joseph, rozsunąwszy zasłonę, wchodzi do wnętrza, staje obok M. Panny, po lewej stronie.

    13 Śpiew i taniec Aniołów

    ANIOŁOWIE

    powstają z klęczek i klaszcząc w ręce z radości, poczynają tańczyć i śpiewać na pierwszym planie sceny
    Nuż my teraz Aniołkowie,
    Nuż ptaszkowie z nieba,
    570
    Kolendujmy Dzieciąteczku
    Wesoło, jak trzeba:
    Hojże, hojże, Panie Jezu,
    Hojże, hojże, hoc, hoc!
    Będziem śpiewać,
    575
    Salty[25] czynić
    Przy jasłkach całą noc!
    tańczą, potem w tempie wolniejszem podchodzą ku przodowi sceny
    Potem polecim zwiastować
    Wesolą nowinę;
    580
    uroczyście, podnosząc w górę brawe ręce
    Że Maria, Virgo-Mater
    Powiła Dziecinę!
    znów prędzej
    Hojże, hojże…
    tańczą

    14 Trójśpiew wołu, osła i Josepha

    WOŁEK

    podnosi się, poruszając w takt łbem i bodzwaniając, śpiewa, Aniołowie, stojąc bo obu bokach pierwszego planu, z podziwem przypatrują się temu
    585
    Panie Boże mój,
    Jam jest wołek twój,
    Nie umiem nic, tylko orać,
    I to trzeba na mnie wołać:
    Nu, nu, wołku, nu!
    590
    Nie gardź mną, wołkiem,
    Chudym pachołkiem,
    Będę cię grzał swojem chuchu,
    Chocia pustki będą w brzuchu:
    Chu, chu, chu, chu!

    OSIOŁEK

    śpiewa jak tamten
    595
    Nuże nieboże,
    Osioł pomoże,
    Będę przecie Pana dźwigał,
    Rycząc pocieszny madrygał[26]:
    I ja, i ja!

    JOSEPH

    głaszcząc ich łby
    600
    Nu, wierni słudzy,
    Ośle i drudzy, Przyjmie Pan waszą ochotę,
    Hojnie płacąc za robotę,
    Cyt, zwierzątka, cyt!
    uspokojone zwierzątka kładą się na ziemię

    15 Rozmowa Aniołów z Josephem

    śpiewana
    Aniołowie wchodzą teraz do tryptyku, jedni do części środkowej, inni do bocznych skrzydeł i grupują się malowniczo. Joseph siada na stopniach w części środkowej bo lewej stronie żłobka.

    ANIOŁOWIE

    O Josephie!

    JOSEPH

    605
    Czego chcecie?

    ANIOŁOWIE

    Powiedz-że nam, czemu Jezus ubogi?

    JOSEPH

    Bo drogi, bo drogi!

    ANIOŁOWIE

    Chwała Tobie, Jezu Chryste,
    Za Twe narodzenie czyste,
    610
    Leluja!
    Leluja!

    ANIOŁOWIE

    O Josephie!

    JOSEPH

    Czego chcecie?

    ANIOŁOWIE

    Powiedz-że nam, kto z pokłonem przybędzie?

    JOSEPH

    wskazując tę stronę widowni, skąd później wejdą pastuszkowie i królowie, dla podkreślenia honoru, jaki biedną szopkę spotyka, śpiewa po łacinie, a Aniołowie z podziwu kiwają główkamij
    615
    Pastores et Reges[27]!

    ANIOŁOWIE

    Chwała Tobie…
    Maria pochyla się nad kołyską, jakby zaniepokojona płaczem Dzieciątka i natychmiast cały chór amielski też się nachyla

    ANIOŁOWIE

    O Josephie!

    JOSEPH

    Czego chcecie?

    ANIOŁOWIE

    Słyszysz? oto Dzieciąteczko się kwili…

    JOSEPH

    bierze skrzypeczki do rąk, niby je stroi
    620
    Więc mu zagram: li, li, li,
    Na skrzypeczkach: li, li, li.

    ANIOŁOWIE

    wciąż nachyleni nad kolebką, pomagają M. Pannie Dzieciątko kołysać
    Nynaj, nynaj Dzieciąteczko,
    Ukołyszem Cię piosneczką:
    cichutko
    625
    Leluja!
    Leluja!

    16 Kolenda na skrzypeczkach

    JOSEPH

    zapatrzony w dal, jakby natchnienie brał z pól, lasów, rzek i obłoków, które przed sobą widzi, gra i śpiewa najpiękniejszą z pięknych, ni to rzewną, ni wesołą, pełną niewypowiedzianej słodyczy melodję mazowiecką
    Lir, lir, lir,
    Lir, lir, lir…

    ANIOŁOWIE

    Aa, aa, aa,
    630
    Aa, aa, aa…
    zasłuchali się w pieśń własną i też w tę dal nieokreśloną patrzą

    17 Kołysanka Maryi Panny

    gdy czar się skończy, Maria pocznie Dzieciątku śpiewać; podczas jej śpiewu wszyscy klęczą

    MARIA

    Teraz, synaczku, będęć kołysała,
    Z wdzięcznem weselem całą noc śpiewała:
    Lili, lili, laj, mój wonny kwiateczku,
    Lili, lili, laj, w ubogim żłobeczku.

    CHOR

    635
    Lili, laj…

    MARIA

    niespokojnie zwraca głowę ku brawej stronie i ręką, niby wiatr stamtąd wiejący odgania, wszyscy ten gest powtarzają
    Cicho, wietrzyku, cicho południowy,
    Cicho powiewaj, niech śpi Panic nowy.
    znów się nachyla nad kołyską, z nią wszyscy
    Lili, lili, laj, mój drogi kanaczku[28],
    640
    Lili, lili, laj, miluchny robaczku.

    CHÓR

    Lili, laj…
    podczas śpiewu Joseph cichutko, na palcach wstaje i wolno zasuwa zasłonę części środkowej, to samo czynią Aniołowie w obu skrzydłach bocznych

    Sprawa piąta. Actus Pastoralis

    PROLOGUS

    wchodzi z prawej i mówi
    „A byli pasterze w onej krainie, w polu nocujący
    i straż nocną trzymający nad stadem swojem”.
    wychodzi na prawo
    Z lewej wchodzi Korydon — pastuch. Pasterze mogą być ubrani z krakowska, góralska lub też inaczej, byle nie po łowicku, gdyż ten strój zachować należy dla Heroda i jego dworu. Strój nie powinien być doprowadzony do stuprocentowo” ści okazu etnograficznego, owszem, niech posiada wszystkie odmiany, spotykane w życiu, oczywiście w czasach, kiedy tak jeszcze się ubierano.
    Korydon siada na stopniach środkowej części i rozkraczywszy nogi, zaczyna dąć w długą, bodhalańską „trąbitę”. Musi to więc być góral.

    18 Śpiewka Korydona

    KORYDON

    Majorową część wstępu gra buńczucznie, trąbitę podniósłszy do góry, podczas minorowej smętnie ją w dół opuszcza. Aż pokraśniał z zadęcia. Spiewa baranim głosem. Jego dykcja łacińska przypomina wymowę wiejskich ministrantów, lub starej daty organistów.
    Ite armenta,
    645
    Mea jumenta,
    Per arva laeta
    Et per dumeta
    Silva-(ha-)-rum!
    Silvae resonent,
    650
    Plausus intonent,
    Mei sodales,
    Ferte vocales
    Thy-bi-(i)-jas[29]!
    i znów w podobny sposób gra
    Wchodzi z lewej inny pastuch, Maścibrzuch, ubrany z krakowska, z Kijem i kobiałką. Ciemno, więc nie widzi dobrze.

    MAŚCIBRZUCH

    Kto tu gra?

    KORYDON

    niefrasobliwie
    655
    Ja, Korydon, na rożku gram sobie.

    MAŚCIBRZUCH

    A toć widzę na świecie sama rozkosz tobie:
    Siedzisz sobie, próżnujesz, nam cię szukać trzeba!

    KORYDON

    z powagą
    Takci mi dał sam Pan Bóg próżnowanie z nieba!

    MAŚCIBRZUCH

    już zły
    A wieszże ty, gdzie teraz twa trzoda się pasie?
    660
    Ujrzysz rychło, że będziesz w wielkim ambarasie!

    KORYDON

    Zamilcz, mości Maścibrzuch, jam jest znamienity
    Pasterz na całe sioło słynny z tej trąbity!

    MAŚCIBRZUCH

    A dudlij[30] sobie, dudo, na dudlącej dudzie[31],
    A tam zdrajca wilczysko plądruje w twej budzie!
    Korydon gotów juź walić Maścibrzucha w łeb swą trąbą, ten broni się kijemsękatym, gdy wchodzi inny pasterz, Dameta, znów z innych stron Polski

    DAMETA

    z lewej
    665
    Przestańcie już tych swarów, kłótni zaniechajcie,
    Siądźcie sobie na ziemi, inszą zaczynajcie.
    tamci ochłonęli, siadają w trójkę na stopniach środkowej części tryptyku
    Nie wywołujta wilka z lasu, przyjaciele!
    filuternie, trącając łokciem w bok Maścibrzucha
    670
    Lepiej dobądź, Maścibrzuch, antałka[32] z kobiele,
    Albo ty, Korydonie, olejku żytniego
    Poszukaj, a poczęstuj mnie sturbowanego…
    Maścibrzuch dobywa gorzały z kobiałki; dosyć długa scena mimiczna: nasamprzód rozkoszują się wyglądem samej flaszki, patrzą pod światło, obmacują, po odkorkowaniu wąchają, upajają się aromatem, idzie im ślinka i oczy wyłażą z uciechy, głośno cmokają i mlaskają językiem

    KORYDON

    Jakaż to jest, Maścibrzuch? Maciczna? Miętowa?

    MAŚCIBRZUCH

    tajemniczo
    Ej, pij, a nie uważaj, choćby anyżkowa.
    Korydon uroczyście zaczyna pić, a ma „spust” tęgi, Dameta zniecierpliwiony chce mu wyrwać flaszkę

    DAMETA

    675
    On dopóty nie zgadnie, póki nie wygoli!

    KORYDON

    aż mu oko zbielało, oddaje flaszkę Damecie
    Musi to być alkiermes[33], bo na wnątrzu boli…
    chucha, żeby żar z siebie wytchnąć

    DAMETA

    ledwo przytknął butelkę do ust, już się zakrztusił, spluwa
    Dyć to wiercipępkowa!…
    tamci śmieją się
    Tak ją nazywają,
    680
    A nasze ją niewiasty bardzo dobrze znają.
    Teraz cała trójęa pije łapczywie, ocierając rękawem szyjkę butelki i plując po każdym łyku. Inwencję tej sceny pozostawia się fantazji i humorowi aktorów.

    MAŚCIBRZUCH

    Dosyć tego chleptania! Teraz spać pójdziewa,
    A jutro raniusieńko łebsko[34] paść będziewa.

    KORYDON

    Tdźta spać, ja z fujarą zostanę na stróży,
    ziewa
    685
    Choć to, prawdę mówiący, oko mi się mruży.
    Dameta wychodzi na lewo, Maścibrzuch kładzie się spać na stopniach bod lewem skrzydłem, ziewa, przeciąga się, czochra, przewraca z boku na bok, nakrywa się suęmaną i zaczyna chrapać.
    Tymczasem Korydon wchodzi wzdłuż sceny, tam i napowrót, grając tym razem ma fujareczce. Trąbitę postawił w kącie.

    19 Scena śpiewana

    KORYDON

    A jeszczeć nie baczę, żeby moje oczy
    Oglądały kiedy takiej ślicznej nocy,
    Jak dzisiejsza nocka, nie wiem, co się dzieje?
    Jeszcze gwiazdy świecą, już na niebie dnieje…
    chodzi i gra na fujarce
    Część środkowa tryptyku stopniowo rozświetla się, światło przebija przez zasłonę. Jeden z Aniołów, od wewnątrz nagłym ruchem rozsuwa zasłonę. Widać we wnętrzu cały chór anielski, malowniczo ugrupowany, na tle niebieskiem.

    KORYDON

    przerażony
    690
    Weno[35], weno, słońce świeci,
    Jakieś wojsko z nieba leci!
    jak oszalały biega po scenie
    Zdaje mi się, że śpiewają,
    Ogniem ziemię zapalają!
    oślebiony światłem, przypadł do ziemi

    ANIOŁOWIE

    695
    Angelus pastoribus
    Dixit vigilantibus:
    Nuntio vobis magnum gaudium,
    Salvatorem omnium
    In terris genitum[36].
    Korydon budzi zaspanego Maścibrzucha: bije go w plecy, a wielki bęben te uderzenia naśladuje

    DWUŚPIEW

    KORYDON

    700
    Maścibrzuch!

    MAŚCIBRZUCH

    jeszcze przez sen
    A czego?

    KORYDON

    z płaczem
    Gwałtu!

    MAŚCIBRZUCH

    Co złego?

    KORYDON

    Nie złeć to, tylko gdzieś wdzięczne głosy!

    MAŚCIBRZUCH

    705
    Baj baju! Baj baju!

    KORYDON

    Ach wierz mi, bo w ogniu są niebiosy!

    MAŚCIBRZUCH

    odwraca się na drugi bok, ziewając
    Ogrzej się, ogrzej się!

    KORYDON

    znów go grzmotnął w plecy
    Żart na stronę!

    MAŚCIBRZUCH

    odwrócił się
    Czy prawda?

    KORYDON

    710
    Widzisz łonę?

    MAŚCIBRZUCH

    zobaczył zdaleka
    A-a-a-a-a- to co?
    stracił głowę doszczętu
    Daj mi sukmanę,
    Co wskok wstanę…
    715
    Korydon pomaga mu wdziać sukmanę, oczywiście kłopot z rękawami
    Niech oko zobaczy,
    Co to znaczy?
    podeszli nieco bliżej ku środkowej części tryptyku, ale porażeni światłością, aż wrzasnęli ze strachu

    MAŚCIBRZUCH I KORYDON

    twarzą w twarz, śpiewają tonem dziadów na odpuście, rytmicznie przykucając; kolana drżą, zęby szczękają
    Oj, nieszczęśliwa taka godzina,
    Smutnać to będzie jakaś nowina!
    podczas tego jeden z Aniołów zasłonę zasuwa, lecz światło przez nią przenika

    MAŚCIBRZUCH

    mówi
    720
    Mój Korydonie miły, cóż więc uczyniwa?

    KORYDON

    Najlepiej, jeśli drugich zaraz pobudziwa.
    Korydon porywa za swoją trąbę, ale z wielkiego strachu nie dmie w nią, tylko ustami ton udaje, Maścibrzuch, nie mając instrumentu, dmie w kułak
    Znajdują się obydwaj bo prawej stronie pierwszego planu, a wołają ku lewej. Podczas śpiewu wykonywują kroki mazurowe, siarczyście przytupując. Ale ruch ten nie powinien hamować swobody gry. Więc twarze ich wyrażają pocieszne przerażenie, rękami komicznie wzywają pomocy, lub chwytają się za głowę, a nogi, jakby nigdy nic, najspokojniej w świecie wycinają mazura, okraszonego hołubczykami.

    MAZUREK

    KORYDON

    wysoko
    Tru-tru!

    MAŚCIBRZUCH

    basem
    Tru-tru!

    KORYDON

    A śpisz Bartek, Szymek, Wojtek, Maciek, Walek, Tomek, Kuba, Stachu?

    MAŚCIBRZUCH

    odebrał trąbę Korydonowi i jak on, w podobny sposób udaje, że na niej gra
    725
    Tru-tru!

    KORYDON

    znów porwał trąbę
    Tru-tru!

    MAŚCIBRZUCH

    Ozwijże się przecie który z was, bo umrę od wielkiego strachu
    porwał trąbę
    Tru-tru!

    KORYDON

    odebrał trąbę
    730
    Tru-tru!

    RAZEM

    Owo coś takiego,
    Jak słońce jasnego
    Swieci na niebie!
    teraz w szybkiem tempie wyrywają sobie instrument

    MAŚCIBRZUCH

    Tru-tu-tu!?

    KORYDON

    735
    Tru-tu-tu
    tak czynią po kilkakroć
    wreszcie razem usiłują dąć w trąbitę

    RAZEM

    Tru-tru!!!
    W padają na scenę z lewego wejścia pierwszoplanowego: Dameta, Chleburad i inni pasterze w strojach z różnych stron Polski. Rozczochrani, niektórzy napół ubrani, dopiero teraz próbują się przyodziać. Snać ze snu się zerwali, Ale wszyscy wchodzą mazurowym Krokiem.

    DAMETA

    wpadł pierwszy
    737

    Obyżeś spał, czego wrzeszczysz, czy cię pono niefortuna łupi?

    podchodzi ku Maścibrzuchowi i Korydonowi, a ci trąbią mu do ucha, ogł szając go

    CHLEBURAD

    wpada, tnąc hołubca
    Spisz, a gadasz, marzy ci się lada Judasz, a ty bajesz głupi!
    ta sama scenka mimiczna, jak wyżej
    wbiegają inni pasterze w ten sam sposób

    KORYDON I MAŚCIBRZUCH

    Prędzej uciekajwa,
    740
    Bracia, postradajwa
    Już i tych owiec!
    muzyka urywa
    pasterze stanęli, ale z wielkiego przerażenia, podrygują na miejscu, jakby tańczyli mazura

    KORYDON

    w podskokach mazurowych
    Dziwy, dziwy, bratkowie, ziemia się zapala!

    MAŚCIBRZUCH

    jak Korydon
    Juże na świat caluski nieszczęście się zwala!

    KORYDON

    Ktoś na nas z hań-tej strony wołał: Ej, pastores!
    745
    Ażem zląkł się, ja, który nie wiem, co to mores[37]!

    MAŚCIBRZUCH

    Widzita te promidła, co hań błyszczą wszędy?
    Oj, pasterze, drapaka trza nam dać w te pędy!

    DAMETA

    Słusznie prawi.

    RYCZYWÓŁ

    Uciekać nigdy nie zawadzi!
    wszyscy pasterze w panicznym strachu rzucają się do ucieczki ku lewemu wyjściu

    CHLEBURAD

    złapał ostatniego za kapotę i mocno pociągnął, a bonieważ się w ucieczce za sukmany, gunie, kożuchy i kierezje trzymali, więc całe bractwo runęło na ziemię pośladkami, nogi zadzierając wgórę: Chleburad pierwszych z brzega połaskotał kijem i mówi
    750
    Stójże, tchórzem podszyta i głupia czeladzi!
    Nie chodźta! Ja zawołam, wy pilnie słuchajcie,
    W której stronie się ozwie, dobrze uważajcie!
    Pasterze jako tako pozbierali się, stają dokoła Chleburada, wciąż w śmiertelnym strachu

    20 ROZMOWA Z ECHEM

    Chleburad podczas pierwszych akordów zatacza na ziemi kręgi czarodziejskie swoją lagą. Potem woła, nie odwracając głowy ku części środkowej. Pasterze zdumieni.

    CHLEBURAD

    Hej, ozwijże się, ozwij, powiedz, co-ć potrzeba?

    ANTOŁOWIE

    za zasłoną
    Z nieba, z nieba!

    CHLEBURAD

    prześcipnie
    755
    A pocoś tu zlazł z nieba? Wej, jakie paniątko!
    pasterze śmieją się

    ANIOŁOWIE

    Dzieciątko! Dzieciątko!
    pasterze patrzą na siebie ogłupiałym wzrokiem

    CHLEBURAD

    A gdzież ono Dzieciątko? Powiadaj-no, chłopie!

    ANIOŁOWIE

    W szopie, w szopie…
    pasterze j. w.

    CHLEBURAD

    Z kogóż ono się rodzi o tej porze rannej?

    ANIOŁOWIE

    760
    Z Panny! Z Panny!
    ten i ów pasterz zdjął czapkę, jakby w przeczuciu świętości słów późniejszych

    CHLEBURAD

    żegnając się zabobonnie
    Mów, jakie jego miano, jeśliś nie kusiciel?
    pasterze z Chleburadem czynią znaki krzyża

    ANTOŁOWIE

    a głos ich jak dzwony, coraz potężmiejszy, potem cichnie w radosnych, uroczystych akordach
    Zbawiciel! Zbawiciel!
    Zbawiciel! Zbawiciel!
    Zbawiciel!…

    21 Gloria

    ANIOŁ

    intonuje
    765
    Gloria in excelsis Deo!

    CHÓR ANIOŁÓW

    podchwycił nutę i śpiewa dalej
    Et in terra pax hominibus bonae voluntatis![38]
    Aniołowie stoją nieruchomo, czyniąc gest błogosławienia
    pasterze zwolna odzyskują przytomność, dźwigają się i odchodzą dwiema grw pami nieco na przód sceny

    CHLEBURAD

    wielce skonfundowany, że czary jego mic nie wskórały, mówi
    Nijak nie wyrozumiem, co mamidło gada…
    nagle mu przyszła do głowy myśl
    Może to i szatańska jakowa jest zdrada?
    pasterze w krzyk: „Gwałtu! Rety! O la Boga!” — i już chcą uciekać

    KORYDON

    zatrzymuje ich, widząc nadchodzącego z lewej strony Bartosa
    770
    Dyć idzie stary Bartos, to człowiek piśmienny,
    Jemu godzi się wierzyć, bo jest dość sumienny.
    wchodzi Bartos, ubrany „z waszecia”, czamara szaraczkowa, pas, na głowie magierka, ma w sobie coś z organisty
    wszyscy obstąpili go i jeden przez drugiego, mówią tak, że Bartos uszy sobie zatyka; gwar rośnie z każdym wierszem

    MAŚCIBRZUCH

    A mój miły Bartosie, cóż na to mówicie?

    PASTERZE

    szybko powtarzają to zdanie, ale nie jednocześnie, tylko każdy pokolei w ten sposób, że pierwszy pasterz początek zdania wypowiada dopiero wtedy, gdy Chleburad powie: „miły Bartosie”, drugi zacznie, gdy te słowa wymówi pierwszy it. d. zawsze z tem samem opóźnieniem

    KORYDON

    nie czekając na koniec kolejki
    Cóż nam czynić trzeba, jakże nam radzicie?

    PASTERZE

    powtarzają to zdanie w ten sam sposób

    DAMETA

    nie czekając, aż wszyscy skończą
    Waść najlepiej nam powie, jako człowiek stary…

    PASTERZE

    jak wyżej

    RYCZYWÓŁ

    podobnie jak Dameta
    775
    Który chodził za młodu z tablicą do fary…

    PASTERZE

    jak wyżej

    BARTOS

    mie mogąc się im opędzić i nie mogąc dojść do głosu, stuknął laską; ale gwar nie odrazu ustał, owszem kiląa bowtórek ostatniego zdamia zazębia się z pierwszem zdaniem Bartosa
    Poczekajcie jeno, bracia, aż człek pomiarkuje…
    włożył wolno okulary na nos i podchodzi ku środkowej części; zdjął czapkę, inni to samo czynią, ale nie ruszają się ż miejsc To światło płynie z nieba, co hań połyskuje…

    PASTERZE

    szeptem, mniej więcej na ten temat:
    Acha! Z nieba!… A widzisz, Chleburad, cóżeś bajał?

    BARTOS

    To zasie śliczne wojsko, co tam stoi w bieli,
    780
    Jako mój rozum sądzi…
    przypatruje się uważniej
    to Pańscy Anieli!

    PASTERZE

    cichuteńko, z westchnieniem ulgi
    Janieli!…

    BARTOS

    z rozrzewnieniem
    Patrzajta, przyfrunęły niebiańskie ptasięta…
    785
    Prośmy, niech się odezwą boskie pacholęta.
    My, bracia, na kolana kornie poklękajwa,
    Czego po nas żądają, dobrze uważajwa!
    klęka, inni za nim, bo obu stronach części środkowej, tak jednak, żeby środek był odsłonięty

    22 Kolenda aniołów

    ANIOŁOWIE

    Pasący owce, woły
    U zielonej dąbrowy,
    790
    Pasterze nie mieszkajcie,
    Do Betleem biegajcie.
    Pójdźże, Bartosie, wprzódy,
    Bartos przysuwa się na klęczkach i zajmuje wolną przestrzeń środkową, pasterze szeptem wyrażają radość z powodu takiego wyróżnienia Bartosa
    Korydonie, bierz dudy,
    795
    Korydon przysuwa się do Bartosa, pasterze szeptem dziwią się, że Korydona taki zaszczyt spotkał
    Ty za nim, Maścibrzuchu,
    Maścibrzuch przysuwa się do Korydona, strasznie wradowany
    pasterze szeptem: „Co? I Maścibrzuch też? A to ci dopiero!”
    Tą steczką[39] pędź co duchu!
    800
    Zagraj, Dameta, w rożek…
    Dameta, jak jego poprzednicy; pasterze kiwają głowami: „no, no!”
    Aż zagrzmi leśny bożek…
    Ty, Chleburad, w fujarę,
    ale Chleburad, klęczący na samym końcu, zasnął, budzą go kułakami; przepraszając Aniołów na migi, brzysuwa się do klęczących na środku, pasterze szeptem: „Widzicie go, jaki to niemrawiec! nawet Jamieli z takim nie wskórają”
    805
    Wziąwszy od niego miarę.
    teraz Aniołowie dają polecenia pasterzom, wbijając im w głowę, jak nauczyciel dzieciom
    Jedną piosnkę zagrajcie,
    A drugą zaśpiewajcie.
    pasterze cichuteńko: „Uważajcie, jedną strofkę mamy zagrać, a drugą zaśpiewać… Pamiętajcie!
    810
    Temu Panu naszemu,
    Nowonarodzonemu!
    Jeden z Aniołów znów zasłonę zasuwa. Światło za oboną powoli gaśnie. Śpiew cichnie, tylko organy przeciągłem echem dudnią jeszcze. Pasterze w miłem odrętwieniu trwają chwilę, boczem powstają z klęczek.

    KORYDON

    jeszcze zasłuchany w oddalające się dźwięki muzyki anielskiej
    Wej, jaka luba nuta, jak wdzięczna kapela,
    Niby ten organ farny serce rozwesela…

    CHLEBURAD

    do natrząsających się zeń pastuchów
    Dobrze, że po naszemu ten Janioł zagadał,
    815
    Bom przódziej nie mógł pojąć, co do nas powiadał.
    pasterze sekują go: „Hale! widzicie go, jaki teraz mądry!”
    wszyscy gromadzą się znów na przodzie sceny, dokoła Bartosa

    BARTOS

    Owóż mili bratkowie, samiście słyszeli,
    Jaki to cantus[40] słodkd śpiewali Angeli.
    z powagą
    Dzisiejszej nocy zrodzon świata Odkupiciel,
    820
    Przez Proroki ogłoszony Chrystus Pan Zbawiciel!
    pasterze: „A-a-a!…”
    Jemu to od prostaczków ma być cześć oddana…
    pasterze z dziecinną radością: …„od nas!!”
    Pójdźmyż więc do Betleem witać tego Pana!
    na łeb, na szyję biegną na widownię, Bartos uśmiecha się, daje Maścibrzuchowi znak, by ich zatrzymał, Maścibrzuch, śród tupotu biegnącej gromady, woła na widownię: „hola! wróćta się, chłopy!
    wracają

    MAŚCIBRZUCH

    zgóry na nich
    825
    Jakże, a podarunków żadnych nie weźmiemy?
    Czyż z gołami rękami przed Panem staniemy?

    BARTOS

    Nuż tedy gospodarze, biegnijcie do domu,
    A przygotujcie dary, jakie Bóg dał komu,
    Bardziej jest miłe Panu ubóstwo poczciwe,
    830
    Niźli zbiory, bogactwa a niesprawiedliwe! rozbiegają się w te pędy na prawo i na lewo, drzwiami bierwszoplanowemi / zostaje tylko garstka parobczaków, drapią się w głowy, frasują się, że nic do ofiarowania nie mają, Bartos pociesza ich
    Wy zasię, parobczaki, którzy nic nie macie,
    Na surmeczkach[41], amorkach[42], fajferach[43] zagracie…
    wlot wybiegli na brawo i na lewo, został tylko jeden, wciąż drapie się w głowę
    A ty, miły Pakosie, na twej ducymeli[44]
    835
    Będziesz nam mruczał basem przy wdzięcznej kapeli!

    PAKOS

    w siódmem niebie, aż mu się oczy iskrzą
    Oj, będę, będę, będę!
    wybiega
    Bartos siada na stopniach pod prawem skrzydłem tryptyku. Odzywają się skoczne dźwięki krakowiaka. Rytmicznie, a swobodnie, z obu stron pierwszego planu wchodzą pasterze. Stają bo obu bokach przedscenia i w takt muzyki zaczynają się szykować do drogi. Naznosili kobiałek, tłomoczków, naładowanych różnemi podarunkami, o których mowa w każdej kantyczce. Są tu i klatki z ptactwem i drobiem, bękate gary, faski i gasiory. Jedni krzątają się koło browjantów, inni zawzięcie czyszczą odzież, smarują czernidłem buty, u sadłem włosy. Wszystko z humorem, a w rytmie. Każdy ze śpiewających występuje na środek sceny, a bo śpiewie wraca do gromady. Podczas śpiewu reszta bodryguje nieustannie w takt krakowiaka, robiąc stosowne kroki.

    23 Krakowiak

    KORYDON

    Oj, Bóg ci zapłać, Bartos, iżeś nam wyjawił,
    Jużeś nas też smutków i trosków pozbawił.

    MAŚCIBRZUCH

    Dla radości i wesela pójdźmy więc w drożynę,
    840
    Ale, bracia, śmiało mówię, że karczmy nie minę.
    Napiję się i wyskoczę z moimi bratkami,
    Opowiem im, oznajmię im: niechaj idą z nami!

    RYCZYWÓŁ

    wolniej, brzygrywając na skrzypkach
    Oj du du du, hoca, hoca, kumotrowie mili,
    Radujmy się, weselmy się tej dzisiejszej chwili!

    WSZYSCY

    bardzo żywo, tańcząc
    845
    Oj du du du, hoca, hoca, kumotrowie mili,
    Radujmy się, weselmy się tej dzisiejszej chwili!

    KORYDON

    Brać dudki!

    MAŚCIBRZUCH

    Sztofik[45] wódki!

    DAMETA

    Gomółki w kobiele!

    CHLEBURAD

    850
    Bo Anieli nieweseli, wyschły im gardziele.

    RYCZYWÓŁ

    Niębożęta, jak ptasięta, cieniuchno śpiewali…

    MAŚCIBRZUCH

    Bośmy miodu, ani wina łyknać im nie dali!

    PAROS

    Kopet weźmie szałamaje[46],

    KOPET

    Chruściel rzewną lirę,

    CHRUŚCIEL

    855
    Miś marynę[47],

    MIŚ

    Grześ tołumbas…

    DAMETA

    pokazując na Maścibrzucha, który bakuje tęgi kawał słoniny do gęby
    A Maścibrzuch spyrę!

    GRZEŚ

    Griger zadmie na puzonie[48]

    KORYDON

    berswadując, że się nie godzi
    I obudzi Pana!

    MAŚCIBRZUCH Z CHLEBURADEM

    860
    A my, krzesząc podkówkami, zanucim: oj dana!

    WSZYSCY

    w bardzo żywem tempie powtarzają dwa ostatnie wiersze, pokrzykując: „huha! i tańczą
    Po śpiewie pędzą obydwie grupy na widownię z wielkim rwetesem. Bartos został na przedsceniu i śmiejąc się, czeka, co z tego będzie? Naraz wśród gromady na widowni konsternacja: „Czekajta, chłopy! Wróćta się! A kanyż to Betlejem? Gdzie Bartos? Niech powie! Bez Bartosa nie uradzimy” i t. p. Bartos zamosi się od śmiechu. Wszyscy pasterze wracają na przedscenie.

    MAŚCIBRZUCH

    A kędyż to Betlejem? My dobrze nie wiemy…

    DAMETA

    Bartoszeńku, idźcie przodem, za wami pójdziemy!
    Obydwie grupy skupiły się teraz. Bartos staje na. czele całej kompanii, i pokazując laską, w którą strone iść mają, mówi z fałszywą powagą, a uśmiecha się pod wąsem.

    BARTOS

    prowadzi gromadę w prawy róg widowni, tuż koło sceny
    Ano, trza iść do Wieliczki…
    namyśla się, botem prowadzi w przeciwległą stronę
    865
    potem do Pińczowa…
    A z Pińczowa…
    namyśla się, biegnie w głąb widowni
    na Bielany!…
    gromada za nim truchcikiem, krzycząc ż uciechy, że to Bielany/
    870
    ledwo bractwo odsapnęło, Bartos będzi ku przodowi sceny, pod same stopnie
    Potem do Głogowa…
    gromada za nim, ale już ociężale, ten i ów kuleć zaczyna i zcicha pomstować
    Zaś z Głogowa do Mogiły…
    prowadzi ich ku lewym drzwiom pierwszoblanowym; gromada ma już tego dosyć, odgraża się, że nie pójdzie dalej, siadają na ziemi, Ryczywół zdejmuje but, mocno przyciasny, inni wyciągają browjanty z kobiałek, biorą się do gorzały, gwar
    875
    Będzie już pół drogi,
    Jeno, bracia, weźcie sadła, by smarować nogi!
    Zaś z Mogiły…
    lament, pomstowania, ale idą za Bartosem, Który prowadzi ich ku prawym drzwiom brzedsceniowym
    do Skalmierza…
    880
    A potem… na Tyniec…
    szybko biegnie na front sceny, ku środkowi, gdzie bywa budka sujlera, gromada wlecze się i siada tam w zbitej kupce, Ryczywół rozzuł się zupełnie, idzie luzem, niosąc buty na kiju
    A zaś z Tyńca…
    pauza
    nikt nie drgnął, nawet nie patrzą, kędy im Bartos iść każe, strasznie źli, Bartos, który stoi nad nimi i laską wskazuje w stronę środkowey części tryptyku, wole miusieńko, drocząc się z nimi, cedzi każdą sylabę
    885
    do… Bet-le-jem…
    patrzy, co na to powiedzą
    a oni niedowierzają, więc tylko pomału odwracają głowy w kierunku wskazanym
    Bartos kończy szybko
    To już drogi koniec!
    zerwali się z krzykiem, pobiegli ku środkowej części tryptyku
    grajkowie stroją instrumenty

    CHLEBURAD

    890
    Już dudy nastrojone, lecz cóż będziem grali?

    KORYDON

    Uradźmy, żebyśmy się na jedno zgadzali!

    MAŚCIBRZUCH

    Dobrzeby także było piosneczkę zaśpiewać
    pieszcząc bękatą butlę
    I po każdej strofeczce miodkiem się zagrzewać!
    śmiech

    BARTOS

    895
    Ano to ja tak myślę, że najlepiej będzie
    szukając w grubym kancjonale
    Zagrać ową piosenkę, co to po kolendzie.
    wszyscy odrazu zmiarkowali, jaką
    Nie szczędzić mi gardzieli! Dobyć głosu z brzucha!
    900
    grożąc kijem
    A patrzajta na takty mojego obucha!
    stają w ordynku na przedzie sceny, twarzami do widowni, pośrodku Bartos

    BARTOS

    włożył okulary i niezbyt wprawnie czyta tytuł jednej z kolend, umieszczonych w kancjonale
    Kapela generalna
    Omnis generis musicorum
    Tak Wokalistów jak i Instromentalistów
    905
    Przez Pastuszków Betleemskich
    Praktykowana
    z Chorałem
    teraz zaczynają ŚSpiewać

    24 Kapela Generalna

    PASTERZE

    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    910
    Pasterzęta, niebożęta,
    Porwijmy za instrumenta,
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Poustawiajmy się w szyki
    915
    I bierzwa się do muzyki,
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Teraz dzielą się na dwie grupy. Na początku każdej muzykanci. Bartos prowadzi lewą, wymachując lagą, jak kabelmistrz. Rozpoczyna się bochód. Schodzą po schodach na widownię i przejściami bo obydwu stronach krzeseł idą ku drzwiom głębnym, wychodzą do sieni, okrążają część korytarza. Potem gruba brawa wchodzi drzwiami głębnemi z lewej, rozminąwszy się z grupą lewą, która znajdzie się teraz bo brawej stronie widowni. Poczem obydwie gruby zmierzają bo schodach ku scenie. Idąc, śpiewają.
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    920
    Korydonie, ty na rogu
    Rżnijże chwałę Panu Bogu,
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Walku chudy, nuże w dudy,
    925
    Wit niech bzdurzy na bandurze[49],
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    930
    Sobek sobie w kobzę[50] skrobie,
    Wojtek ryczy na basicy,
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Kopet kraje w szałamaje,
    935
    Furgoł wali na regali[51],
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    940
    Kontraalty i tenory
    Podzielimy na dwa chory,
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    A trębaczów na partyje,
    945
    Ów nad tego lepiej wyje!
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    znów stoją na scenie w tym samym szyku, co boprzednio
    Hej nam hej!
    950
    Hej nam hej!
    wyrzucając czapki w górę
    Na to Boże narodzenie
    Wesel się wszystko stworzenie,
    Hej nam hej!/ Hej nam hej!
    955
    Spiewając ostatnie wiersze, wychodzą dwójkami przez środkową część tryptyku na brawo
    I my się dzisiaj weselmy,
    Wypijmy po szklance pełnej,
    Hej nam hej!
    Hej nam hej!
    Ostatni idzie Chleburad i zasuwa zasłonę środkową. Obejrzał się wstecz, bo usłyszał krzyk na widowni. Wzruszył ramionami. Zasunął zasłonę. Ale, bo chwili, nie mogąc wytrzymać z ciekawości, wyścibia głowę przez rozpór kotary. Zobaczywszy Ryczywoła, pokazuje mu język i znika za oponą. Wciąż jeszcze słychać oddalającą się muzykę pasterską: zwłaszcza basy i bęben.

    RYCZYWÓŁ

    który okulał nie na żarty i nie może dogonić gromady, drze się w niebogłosy na końcu widowni
    960
    Ho, ho! Ho, ho!
    Czekajta, kumotrowie! Nie mogę iść dalej!
    Gwożdziska kłują w pięty, bucisko mnie pali…
    idzie, kulejąc i skarży się
    Biedaż z kopyciarzami! Płacić trzeba drogo,
    965
    Włożysz but — musisz ano: kustyk, kustyk nogą!
    woła płaczliwie
    Czekajta, Banek, Werduł!… Zmiłujta się, chłopy!…
    z rozpaczą
    Nie usłyszą grający, idąc do tej szopy…
    970
    idzie bezradnie, nagle stanął, zgłupiał, zobaczył, że nie jest sam, patrzy na widzów, wstydzi się, zdejmuje czapkę, miętosi ją w rękach, przestębuje z nogi na nogę, a kiedy się ośmielił, uśmiechnął się, szczerząc zęby i mówi
    Ej… chyba między państwem odpocznę krzyneczkę,
    Dla lepszej krotochwili[52] zagram kolendeczkę.
    siada na stopniach przedscenia, lub w jakiemkolwiek bądź miejscu widocznem, a niezbyt od widzów odległem, wyciąga z za pazuchy skrzypki i zaczyna grać, wybijając takt nogą, na każdą sylabę jedno uderzenie; filuternie do widzów uśmiechnięty, śpiewa iście baranim głosem

    25 Kolenda Ryczywoła

    RYCZYWÓŁ

    Weselcie się ludzie,
    Już nam dobrze będzie,
    975
    Bóg zwalczył szatana,
    Co zdradził Jadama.
    Wszystko się zmieniło,
    Jak nigdy nie było,
    Wino rzeką ciecze,
    980
    Ciepło jakby w lecie,
    Lwami drzewo wożą,
    Niedźwiedziami orzą,
    Liszka pasie kury,
    Kot myszy i szczury:
    985
    Ej leluja, leluja!
    Ej leluja, leluja!
    Ptacy też wspomnieli,
    Co przedtem umieli,
    Gdyż fraktem śpiewają,
    990
    Na muzyce grają.
    Drzewa się zmieniają,
    Opak owoc dają,
    Bez zakwitł figami,
    Jesion rozenkami. Gruda też grudniowa,
    995
    Jak marcepan zdrowa,
    Śnieg i lód styczniowy,
    Słodki jak cukrowy:
    Ej leluja, leluja!
    Ej leluja… lelu…
    idzie w głąb sceny
    Żydek wygląda jak laleczka emausowa, kupiona w Krakowie na Zwierzyńcu. Wchodzi z „Kozą” czyli „Turoniem”. Kożzę udaje chłopiec, przykryty barwnym czaprakiem, tak wszakże, że mu nogi widać. Pysk Kozy, z drzewa sporządzony, ma kłapiące szczęki, z pomiędzy których zwisa jęzor z czerwonego sukna. Pod dolną szczęką dzwonek. Pysk umieszczony na kiju, który chłopiec w ręku trzyma, stukając nim w chwili, kiedy koza się cieszy lub złości. Żydek gramoli się na scenę, każe kozie paść się bo lewj stronie przedscenia. Kłania się w pas widzom i zaczyna śpiewać. Koza tymczasem bocieszne figle stroi, zwrócona byskiem do widowni.

    26 ŚPIEW ŻYDKA

    1000
    Miły siabes pomiłuj,
    Mojej straty nie żałuj,
    A ja sobie bockiem, bockiem,
    Przed panem Potockiem.
    Laj, laj, laj!/
    1005
    tańczy
    A ja sobie tańcuje,
    Nóżek moich spróbuje,
    Bo moje nóżki ciężkie są,
    Przed panem Potockiem tańcują.
    1010
    Laj, laj, laj!
    tańczy
    Ryczywół w głębi sceny, bo prawej, zanosi się od śmiechu

    ŻYDEK

    Wi hajst?
    Co sze stało takiego?
    Co mi psijdzie z tego?

    RYCZYWÓŁ

    Dokąd to mość żydowska o północku chodzi?
    1015
    Jeszcze kozę brodatą, jak psa z sobą wodzi!

    ŻYDEK

    Siulem lajchem[54]! Git siabes! Witam, panie Marek!
    Na Kleparz, do Krakowa idę na jarmarek.

    RYCZYWÓŁ

    Bóg mi cię zesłał, parchu! Na tę kozę wsiądnę,
    Do Betlejem zawiezie mnie bydle paradne.

    ŻYDEK

    1020
    Ny? Co sze stało takiego?
    Co mnie psijdzie z tego?

    27 DWUŚPIEW RYCZYWOŁA I ŻYDKA

    Ryczywół gra na skrzypeczkach i ostro naciera na Żydka, który, umykając, czyni pocieszne obroty, skoki i „brysiudyć; koza kłapie byskiem, dzwoni i stuka kijem o podłogę

    RYCZYWÓŁ

    Żydzie, żydzie, Pan Jezus się rodzi,
    Więc go tobie, więc go tobie przywitać się godzi!

    ŻYDEK

    A gdzie go jest? a gdzie go jest? radbym wiedzieć tego,
    1025
    Będziem kłaniać, będziem witać, jeśli co łebskiego[55].
    Laj, laj, jeśli co łebskiego.
    tańczą

    RYCZYWÓŁ

    Żydzie, żydzie, w Betlejem miasteczku,
    Tam jest złożon, tam jest złożon, w szopie na sianeczku.

    ŻYDEK

    Łżesz jak piesek, łżesz jak piesek, idź do djabła chłopie!
    1030
    Pan tak wielki, Pan tak wielki, coby robił w szopie?
    Laj, laj, coby robił w szopie?
    tańczą

    RYCZYWOŁ

    Żydzie, żydzie, Trzech Króle witają,
    Mirę, złoto, mirę, złoto i kadzidło dają.

    ŻYDEK

    Wim ja o tem, wim ja o tem, u mnie w kramie buli,
    1035
    Trochu z mirem i z kadzidłem u mnie zakupiuli.
    Laj, laj, u mnie zakupiuli.
    tańczą

    RYCZYWÓŁ

    Żydzie, żydzie, otóż jawnie widzisz,
    A czemu się, a czemu się Mesyjasza wstydzisz?

    ŻYDEK

    Ja starego Pana Boga, jak nalezi umiem,
    1040
    Ale tego, maleńkiego — jesce nie rozumiem.
    Laj, laj, jesce nie rozumiem!
    tańczą, ale Ryczywół zły

    RYCZYWÓŁ

    porywając się na Żyda ze smyczkiem
    Żydzie, żydzie, wnet ja cię nauczę,
    Jak cię z przodu, jak cię z tyłu tym smykiem wymłócę!
    bije go rytmicznie

    ŻYDEK

    jak może stara się umknąć przed praniem, koza przychodzi mu z pomocą i atakuje Ryczywoła
    Aj waj, gewałt! Aj waj gewałt! Albo to tu rozbój?
    1045
    Co wirabiasz, głupi chłopie? Pana Boga sze bój!
    prosząc jak piesek
    Laj, laj, Pana Boga sze bój!
    mówi
    Nie kłóćwa sie, pogódźwa sie,
    1050
    Mam wódeczke na szynkwasie:
    cmoka i mówi śpiewnie
    Malinówke, anyziówke,
    Co od niego boli główke…

    RYCZYWÓŁ

    Jak dasz arak, zgoda, żydzie!
    1055
    Ale teraz ratuj w biedzie:
    Sromotnie mnie boli noga,
    Do Krakowa setna droga,
    Daj mi dosiąść capa tego,
    A dostaniesz pół złotego.

    ŻYDEK

    1060
    To jest bardzo dżykie capie!
    koza robi wszystko, o czem Żydek mówi
    Uno piskiem cięgiem kłapie,
    Podriguje, podskikuje,
    Niech pan Marek sam sprobuje…
    1065
    woła na kozę
    Kim[56] capku-lubuniu!
    Zaczyna się pbantomina. Treść jej dowolna. Tekst, przerywający akcję mimiczną, może być improwizowany przez aktorów. W przedstawieniach „Reduty scena ta tak mniej więcej wyglądała:

    RYCZYWÓŁ

    podchodząc do kozy
    Co ty myślisz, żółtku, że ja sie boje?

    ŻYDEK

    Jo nic nie mówie, jo tylko cekam, co bedzie z tego?

    RYCZYWÓŁ

    chce wsiąść na kozę, jak na konia, ale z powodu nagłego jej podskoku, spada na siedzenie własne, nogi zadzierając do góry
    O ty psia… A żeby cie wciórności[57]!

    ŻYDEK

    śmieje się
    1070
    Aj waj! dumer goj[58]!

    RYCZYWÓŁ

    grożąc mu
    Poczkaj, ja ci sie pośmieje!

    ŻYDEK

    Ny, panie Marek — fue (fur)[59]! Spróbuj pan od frontu!

    RYCZYWÓŁ

    podchodzi do kozy i bróbuje wsiąść przez łeb, ale koza ubodła go w brzuch tak, że znów runął i stłukł sobie bośladek
    Cie choroba-ty bestyjo!
    Jakaś nieczysta siła!
    odchodzi na stronę, żegnając się

    ŻYDEK

    pęka ze śmiechu
    1075

    Aj waj! Hasty gewidział? Taki zabijaka, taki rabuśnik mojego capełe sie boić!

    RYCZYWÓŁ

    Kiej zaczarowany…

    ŻYDEK

    1077

    To ja go odczaruje — tylko niech pan Marek da takie maleńkie, błyszczące, dzwoniące, co to ma za pazuchem…

    RYCZYWÓŁ

    zrozumiał, że o pieniądze chodzi
    O ty judasie!
    niechętnie wyciąga z za pazuchy chustkę czerwoną, mocno na trzy węzły zawiązaną, w zębach ją rozsupłał i wyciąga jakąś drobną monetę, koza skacze ż radości

    ŻYDEK

    Sztył[60], capuniu!

    RYCZYWÓŁ

    daje Żydkowi monetę
    1080
    Masz!

    ŻYDEK

    bierze, ale mało mu
    Cy wenig[61]!
    koza irytuje się

    RYCZYWÓŁ

    daje więcej
    O ty krwiopijco.

    ŻYDEK

    widzi, że dość
    Sy git[62], panie Marek!
    podchodzi do kozy i pieszczotliwie do niej przemawia, pokazując pieniądze
    1085
    Capuniu! Lubuniu! Sis da? Gełd!
    całuje kozę w pysk
    Ryczywół pluje
    Żydek udaje, że kładzie kozie pieniądze do pyska i chce je schować do kieszeni, wtedy chłopiec, siedzący pod czaprakiem, chwyta go za rękę, Żydek daje mu po łapie
    Gaj weg[63], dy paskidnik!
    1090
    koza sierdzi się, staje dęba, beczy
    Żydek znów ją całuje
    Nu, uno juz teraz bedzie spokojne!
    Uno bedzie jechać. Auf majne munes[64]!
    Niech pan Marek wsiadnie!

    RYCZYWÓŁ

    niedowierzając
    1095
    Siadaj ty pierwszy, żydzie…

    ŻYDEK

    Niech bedzie pirsy! Ny, wjo!
    siada od tyłu, trzymając się za ogon, spleciony ze słomy, Ryczywół siada zwyczajnie, trzymając się za rogi; Śpiewają, bodrygując na jednem miejscu, podczas refrenu i brzygrywki obieżdżają scenę dokoła

    28 JAZDA NA TURONIU

    RYCZYWÓŁ

    Na kłapaczu, na Turoniu,
    Jadę sobie, jak na koniu,
    Laj konisiu, laj, laj, laj,
    1100
    A ty żydku poganiaj!
    jadą

    ŻYDEK

    Cymes[65], cymes taka jazda,
    Ino szmiało, panie gazda!
    Laj konisiu, laj, laj, laj,
    A ty żydku poganiaj!
    znów jadą, ale chłopak pod czaprakiem ma już dość tego wszystkiego i ucieka Żydkowi przez nogi

    ŻYDEK

    1105
    Uj, ty łobuźnik, ja ciebie dam!
    chłopiec ucieka pierwszym planem na lewo
    Ryczywół nie widział tego i z wielkiem ukontentowaniem cwałują, zmierzając ku pierwszoplanowemu wyjściu z prawej strony, nagle szarpnął silnie powłoką Turonia, tak, że Żydkowi został w ręku tylko ogon, a on sam galopem wybiega przez prawe drzwi

    ŻYDEK

    upadł na ziemię
    Gewałt! Rozbój! Ty ganef[66]!
    wstaje, batrzy smętnie na ogon Turonia
    Ny, co mnie przyjdzie z tego?
    wybiega prawemi drzwiami

    Sprawa szósta. Adoracja pasterska

    29 Chorał

    CHÓR

    czterogłosowy śpiewa za sceną
    Królu Anielski,
    1110
    Panie niebieski,
    Tyś jest wonny kwiat!
    Jezu miły,
    Synu Maryi,
    Racz nas wysłuchać!
    1115
    W pieluszkach leżysz,
    Niebiosa rządzisz,
    Tyś jest wonny kwiat,
    Jezu miły,
    Synu Maryi,
    1120
    Racz nas wysłuchać!
    Odsłania się część środkowa, w której widać Najświętszą Rodzinę w asyście Aniołów.
    Aniołowie stoją także w bocznych skrzydłach.

    30 Kołysanka Aniołów

    JEDEN

    A cóż z tą Dzieciną
    Będziem czynili,
    Aniolkowie mili,
    Że się nam kwili.

    WSZYSCY

    1125
    Zaśpiewajmy jej wesoło
    I obróćmy się z nią wkoło!
    Hoc hoc, hoc hoc!
    czynią taneczne ruchy dokoła żłobka

    JEDEN

    Albo pacholęciu
    W dudki zagrajmy
    1130
    I na piszczałeczkach
    Rozweselajmy.

    WSZYSCY

    naśladując palcami fujarki
    Li li li li, moje dudki,
    Skacz, robaczku mój malutki,
    Li li, li li…
    po kołysance następuje:

    Zabawa przy nowonarodzonym Panu Jezusie

    scena mówiona

    MARIA

    1135
    W tym rajskim sadeczku
    Lipka zielona,
    A pod tą lipką zieloną
    Studzienka cembrowa,
    Maryja się umyła,
    1140
    Syna porodziła…

    JOSEPH

    spiewnie
    Oj, stało nam się wesele:
    Boże Narodzenie!

    MARIA

    Porodziła, powiła,
    W jasełka włożyła
    1145
    I zakołysała:
    A lulu, lulu, synku,
    Jużby ja śniadała…

    JEDEN Z ANIOŁÓW

    niby głosem Dzieciątka
    A cóżbyś, Matuchno, śniadała?

    MARTA

    A rybki, żebym miała…
    1150
    Oj rybki, rybeczki,
    Drobne szczupiałeczki[67]!

    ANIOŁ

    Poczkaj, Matusiu, za chwilę,
    Za małą godzinę,
    Jeno się spuszczę do rzeczek,
    1155
    Nałowię ci rybeczek.

    JOSEPH

    Oj, stało się nam wesele:
    Boże Narodzenie!

    ANIOŁOWIE

    Anieli ogień składali,
    Rybki gotowali
    1160
    1) I stał się ogień lodowy…
    2) A płomień wiatrowy…
    3) Stolec „małmurowy”[68]
    4) Obrus drelichowy…
    5) Obrus drelichowy,
    1165
    Talerz miesiącowy…
    6) Talerz miesiącowy,
    Łyżeczki cynowe…
    A noże gwiazdowe…

    ANIOŁOWIE I JOSEPH

    Oj, stało się nam wesele,
    1170
    Boże Narodzenie!

    JEDEN Z ANIOŁÓW

    naśladujący głos Dzieciątka
    A już, Matuchno, śniadanie,
    Na Twoje rozkazanie,
    Siadaj, proszę, do stołu,
    Bo już rybka gotowa.

    MARIA

    1175
    Jakby to, Synu, mogło być,
    Żebyś ty miał rybki łowić?
    Jeszcze nie wyszło dwóch godzin,
    Jakeś się, Synu, narodził,
    Jeszcze nie wyszła godzina,
    1180
    Jakem cię, Synu, powiła…

    JEDEN Z ANIOŁÓW

    A Ty, Matuchno, nie wierzysz,
    Żebym ja miał być Syn Boży,
    Syn Boży, Matuś, Syn Boży,
    Ten sam, co wszystek świat stworzył!
    1185
    Urodziłem się z lelije,
    Z tej Panny Maryje,
    Urodziłem się, kieby kwiat,
    Stworzyłem cały świat…

    JOSEPH

    Oj, stało się nam wesele,
    1190
    Boże Narodzenie!

    JEDEN Z ANIOŁÓW

    Stworzyłem ptactwo, robactwo,
    Ludziom na bogactwo…
    Stworzyłem piaski, kamienie,
    Ludziom zbawienie…
    1195
    Stworzyłem żarna, stempę,
    Ludziom na pociechę…
    Stworzyłem wszystek dobytek,
    Ludziom na pożytek…

    MARIA, JOSEPH I ANIOŁOWIE

    Oj, stało nam się wesele:
    1200
    Boże Narodzenie!
    Dialog ten, klejnot poezji ludowej, zagrali Aniołowie z Marią i Josephem, gwoli zabawienia Dzieciątka, którego przedtem w inny sposób z płaczu utulić nie mogli. Rozrzewniająco proste wierszyki wypowiadali tak, jak się dzieciom bajeczki opowiada, z bewną przesadą, humorem, rytmicznie i melodyjnie. W tonie ich słychać znane nam akcenty naiwnej bowagi: „Był sobie raz…” — „Szła czapla na wysokich nogach…” — „Aż tu pewnego razu…” — „I ja tam byłem, miód i wino piłem…” i t. p. Rozmawiając tak ze sobą nieustannie, patrzą w kolebkę, czy się Dzieciątko uśmiecha, czy się uspokoiło. Po odegraniu tej sceny, wszyscy pochylają się nad kołyską.

    MARIA

    nad kolebką pochylona mówi
    Dormi, dormi, o Puelle,
    Nullae te turbant procellae,
    Non clamores,
    Non dolores,
    1205
    Non phantasmatum horrores[69].

    ANIOŁOWIE

    Tu solus Deus es,
    Ita est!

    JOSEPH

    Dormi, dormi, auctor vitae,
    Caritaris infinitae,
    1210
    Dormi Jesu,
    Eia dormi
    In praesepio hoc difformi.

    ANIOŁOWIE

    Tu solus noster es,
    Ita est!

    30 Kołysanka Aniołów

    ostatnia strofa

    JEDEN ANIOŁ

    śpiewa
    1215
    Już ci nie chce płakać
    Dziecina dłużej,
    Ale ukojone oczęta mruży.

    ANIOŁOWIE

    Zaśpiewajmy mu piosneczkę
    I kołyszmy kolebeczkę,
    1220
    Lu, lu, lu, lu…
    kołyszą żłobek, nie dotykając rękami
    Nagle z oddali dobiegają dźwięki wiejskiej orkiestry. Dominuje bas i bęben. Słychać śpiew. Ten sam, którzy pasterze śpiewali, idąc do Betleem. Poruszenie wśród Aniołów. Szykują się na przyjęcie gości. Poprawiają włosy, układają fałdy szatek swoich. Joseph patrzy, czy wszystęo w porządku. Najświętsza Rodzina układa się teraz w obraz tradycyjny. Ż głębi widowni, z lewej strony od aktorów, nadchodzi gromada pasterzy z Bartosem na czele. Jest tam i Ryczywół. Śpiewają głośno. Ale wchodząc na widownię, przestają śpiewać i uciszają tych, co są jeszcze we drzwiach.
    Pierwsze słowa tekstu mówionego zazębiają się jeszcze ze śpiewem tych, co są za drzwiami, lub co dopiero weszli na widownię. Pasterze zbliżają się wolnym krokiem ku scenie, onieśmieleni, zawstydzeni.

    BARTOS

    A dyć to już Betlejem, dalibóg ci pono!

    KORYDON

    A kędyż Dzieciąteczko, gdzie spoczywa ono?

    BARTOS

    Leżyć przecie w jasłeczkach, w tej oto stajence.

    DAMETA

    ze współczuciem
    Cóż zaś, takie komnaty bywają Panięce?

    MAŚCIBRZUCH

    1225
    A jak piękna tam stoi przy Niem Panieneczka!

    KORYDON

    Staruszek też pilnuje tego Dzieciąteczka.

    CHLEBURAD

    nagle krzyknął z radością
    Wej! widzita z dzwonyszkiem tego kłapoucha?
    śmieje się na całe gardło
    inni uciszają go i strofują, bo mówili dotychczas półgłosem

    RYCZYWÓŁ

    A tam przy żłobku wołek parą ciepłą pucha!

    BARTOS

    Klęknijcie teraz wszyscy przed Świętem Dzieciątkiem,
    1230
    A co ja prawić będę, powtórzcie porządkiem:
    Wszyscy runęli na Kolana, aż jękła podłoga i za Bartoszem suną na klęczkach, po schodach, ku głównej części tryptyku. Przypominają kompanje pątników kalwaryjskich albo lud nabożny przed Bożym Grobem w Wielki Piątek. Rozdzielają się na dwie grupy, klęczące po obu stronach części środkowej tak, żeby środek był wolny i dla każdego widza widoczny. Podczas tego zbliżania się Bartos mówi z rozrzewnieniem:

    BARTOS

    Salve[70], śliczne pacholę, a cóż się to stało,
    Iże Cię niebo górne tu do nas zesłalo?
    Porzuciłeś firmament[71] osuty gwiazdami,
    Przekładając stajenkę z temi bydlątkami.
    1235
    Robak nędzny swój kąt ma, łożyska zwierzęta,
    Ryby w wodzie swe lochy, a gniazda ptaszęta,
    Ty jeno, Pan Wszechmocny stworzenia wszystkiego,
    Nie masz na tej ziemicy skłonienia słusznego!
    daje znak pasterzom, aby teraz za nim powtarzali, a oni nie robią tego jednocześnie, tylko z opóźnieniem; Bartos nowe wiersze powitania wypowiada więc stale na tle szmeru swoich słów poprzednich
    1240
    Witamy cię, Dziedzicu Mościwy, witamy…
    powtarzają
    Pod Twe stopy poddański żywot nasz rzucamy…
    powtarzają
    Racz przyjąć, Królewieu, hołd braci pastuszej…
    1245
    powtarzają
    A czem chata bogata, to dajemy z duszy…
    powtarzają
    Teraz zaczyna się składanie darów na stopniach części głównej. Każdy pasterz, powstawszy z klęczek, idzie ku środkowi, pochylony nisko, jak przed Najświętszym Sakramentem, składa swój dar, wypowiada parę słów i w tem samem pochyleniu odchodzi na swoje miejsce, gdzie klęka. Bartos bo ostatnich słowach swojego przemówienia złożył kamcjonał.

    KORYDON

    podchodzi, a mówi z takiem uczuciem, jakby nie garnuszek masła, lecz serce swoje ofiarowywał
    Naści, Panie, ode mnie ten masła garnuszek,
    Jeszcze ci też przydaję wór suszonych gruszek.
    odchodzi

    MAŚCIBRZUCH

    zbliża się, mówi tym samym tonem
    Jabym ci dał ten serek, lecz suchy, nieboże,
    1250
    A ten, kto ząbków nie ma, ugryźć go nie może,
    Ale ci zato jutro, kiedy nie masz ząbków,
    Na rosołek przyniosę choć parę gołąbków.
    odchodzi

    DAMETA

    podchodzi
    Ja ci zaś ofiaruję to małe jagniątko,
    Iż byś sobie z niem igrał, miluchne Dzieciątko.
    1255
    Nie żałowałbym nawet tłustego barana…
    nie wie, czy mu wypada powiedzieć, ogląda się na pasterzy, ci dają mu znaki, żeby powiedział prawdę, a on skarży się i tłomaczy, jak żaczek w szkole
    Ale… go… kwestarz… zabrał… wczorajszego rana…
    pasterze żywo botakują, niektórzy jakby nawet oskarżali owego kwestarza, że brzed samem Bożem Narodzeniem ośmielił się to uczynić, Dameta odchodzi

    CHLEBURAD

    króry klęczy na końcu brawej grupy, już od dłuższego czasu grzebie w swej kobiałce i nic wygrzebać nie może; medytuje, czy mu się godzi ofiarować jedyną rzecz, jaką ma przy sobie, to jest okazałą flachę gorzały; owąchuwje ją, trochę mu żal, trochę się boi… wreszcie zdecydował się, idzie śmiało — ale, biedaczysko, zapomniał zdjąć kapelusza z głowy, więc pasterze jak go nie ofukną! — stropił się Chleburad, ale nic, podchodzi do żłobu i mówi
    A ja, Państwo Niebiescy, cóż Wam podaruję?
    1260
    Mam żydowską siwuchę, to Was poczęstuję…
    straszna konsternacja w gromadzie pasterskiej, sykają na niego, dają mu znakłi, żeby sobie paszedł, oburzają się: „widzieliście, moi ludzie
    a on nic, tylko dalej mówi
    Napijcie się Staruszku z Matuchną bo drżycie…
    częstuje Świętego Josepha, ten, uśmiechając się bod wąsem, wymawia się, że nie pije, basterze rozszarpaliby Chleburada w kawałki; Chleburad brnie dalej i tak argumentuje
    1265
    Gorzała na konkokcją[72] robi znakomicie!
    gromada machnęła ręką: „niema z takim rady!”, a Chleburad składa butlę pod żłobkiem i odchodzi, mówiąc
    Przyjmijcież, pięknie proszę, ten podarek mały…
    wraca na swoje miejsce bardzo dumny i zadowolony z siebie, w połowie drogi odwraca się i mówi poufnie do Josepha
    A sprawcież to, by lepsze gorzałki bywały!

    31 Melodram. Rozmowa Maryi i Josepha z pasterzami

    wszyscy powstają z klęczek

    JOSEPH

    mówi na tle muzyki organowej
    1270
    A witajcież, pastuszkowie, goście nam mili,
    Bóg wam zapłać, żeście nas tu dziś nawiedzili.
    za każdym razem, gdy Maria mówi, wszyscy, nawet Joseph i Aniołowie, klękają i z uwielbieniem patrzą na Nią

    MARIA

    Co tam słychać między ludźmi i co się dzieje?
    Jeśli mają o pokoju jaką nadzieję?

    BARTOS

    Będzie pokój na niskości, Panno Święta,
    1275
    Jeno człowiek swej mizerji[73] zrzuci pęta.
    wszyscy wstają

    JOSEPH

    A które po kryształowej pławają[74] wodzie,
    Ryby z sobą, jeśli żyją w wielkiej swobodzie?

    KORYDON

    Ryby same w więcierz idą rybakowi,
    Na tę świętą wigiliją, cóż Waść powie?
    znów klękają

    MARIA

    1280
    A te, którym odzież sprawia Trójca Święta,
    Jeśli z sobą żyją w zgodzie miłe ptaszęta?

    MAŚCIBRZUCH

    Zgodnym chórem ptaszki w niebo podlatują,
    Jezuskowi: Glorja! Glorja! wyśpiewują.

    MARIA

    Podziękujcież, pastuszkowie, memu Synowi,
    1285
    Który wam się dzisia zrodził ku pokojowi.
    organy milkną
    wszyscy powstali

    BARTOS

    do parobczaków półgłosem
    Do was piją, parobczaki, nuże grajcie,
    Jeśli macie podarunki, też oddajcie!
    rzucają się kurmem ku żłobkowi
    Nie ciśnijta się jak bydło z fujarami!
    1290
    do Ryczywoła, który stroi skrzypki
    Bacz, Ryczywół, byś popisał się skrzypkami,
    Toć w Koronie całej nie gra tak nikt, jak ty…
    do gromady
    Zaśpiewamy pastorałkę na dwa takty!
    Już wiedzą, o co chodzi, wlot obydwie grupy ustawiają się po obu stronach pierwszego planu. Na czele lewej grupy Korydon, na czele prawej Maścibrzuch. Śpiewając, mają zawsze twarze lekko zwrócone w stronę Najświętszej Rodziny, gdyż dla niej tylęo swym kunsztem się popisują. Jest w tych spojrzeniach trochę zawstydzenia, ale i nieco dobrodusznego humoru.

    32 Pastorałka

    KORYDON

    1295
    Tusząc, pasterze, że dzień blisko,
    Wygnali owce na pastwisko.

    PASTERZE

    naśladują poganianie bydła
    Z obory, z obory, z obory,
    Zapędzili pod bory, pod bory.

    KORYDON

    Tam znaleźli mięką trawę,
    1300
    Pokładli się na murawę.

    PASTERZE

    tulą się do siebie i niby zasypiają
    Posnęli, posnęli, posnęli.
    Teraz chór mruczy na kwincie, rytmicznie trzęsąc głowami; zgodnie z muzyką to przykuca, to podnosi się w górę i pociesznie naśladuje pasące się bydło. Na tle tego pomruku góruje głos Korydona, który słowa: „jadło, jadło” z początku śpiewa wolno, potem coraz szybciej, kończąc każdy wiersz fermatą. Słów tych wyrzuca z siebie dowolną ilość, niemal do utraty tchu. Pasterze dostosowują ruchy głowy do tempa Korydona, stale patrząc na audytorjum święte i dbając, by mu się ich figle podobały.

    KORYDON

    A bydło jadło, jadło, jadło… . jadło,

    PASTERZE

    Aaa…

    KORYDON

    A bydło jadło, jadło, jadło …. jadło,

    PASTERZE

    1305
    Aaa…
    głos rogu

    KORYDON

    wolniej
    Potem się pokładło,

    PASTERZE

    jeszcze wolniej
    Potem się pokładło.
    kładą się pokotem na ziemię i niby zasypiają
    chwila milczenia
    nagle budzi sę Korydon, przeciera oczy i z lękiem patrzy w stronę Szopki

    MAŚCIBRZUCH

    to samo czyni
    Korydon napół umarł zgoła,
    Słyszy z pod niebios głos Angioła[75]
    Obydwie grupy budzą się i niby z przerażeniem patrzą na Aniołów

    ANIOŁOWIE

    z uśmiechem przypominają im, jak to było
    1310
    Gloryja!…

    PASTERZE

    potakują radośnie, że tak było, wpadają w ich śpiew i znów udają przestrach
    Gloryja!… Gloryja!…

    MAŚCIBRZUCH

    przedrzeźniając Korydona, trochę za głośno, śpiewa: „A toć i ja”, gdy pasterze za to nań sarkają, na migi przeprasza świętych słuchaczy i następne „toć i ja” śpiewa ciszej, zasłaniając sobie usta ręką, by nie przestraszyć Dzięciątka
    A toć i ja… toć i ja… toć i ja…
    płaczliwie
    Z trzodą razem zginąć muszę,
    1315
    Nie wiem, czy mą zbawię duszę,
    Bom grzesznik, bom grzesznik, bom grzesznik!
    z każdem „bom wali się mocno w piersi, inni to samo czynią, kajając się przed świętymi widzami, a bęben każde „bom tęgiem uderzeniem podkreśla
    Teraz chór mruczy kwintę, tak samo, jak poprzednio, a Maścibrzuch, udając rękami trzepot skrzydeł ptasich, zaczyna śpiewać wolno, potem coraz prędzej, coraz brędzej, jak tylko może. Przy ostatniem słowie każdego wiersza głos zawiesza na długo wytrzymanej nucie. Szybkość ruchów rąk dostosowana do tempa śpiewu. Pasterze robią to samo, co Maścibrzuch. Wszyscy zwróceni lekko twarzami do Szopki, podnoszą w pierwszym wierszu trzepocące dłonie w górę, w drugim opuszczają je na dół.

    MAŚCIBRZUCH

    A Angioł leci, leci, leci… . leci!

    PASTERZE

    Aaa…

    MAŚCIBRZUCH

    A Angioł leci, leci, leci… . leci!

    PASTERZE

    1320
    Aaa…

    MAŚCIBRZUCH

    w geście adoracji, podnosząc ręce Ku górze, śpiewa wolniej
    Jasnością swą świeci.

    PASTERZE

    jeszcze wolniej, w tej samej pozie
    Jasnością swą świeci.
    skończyli, bowstali z klęczek, czekają zawstydzeni, mnąc czapki w rękach, na pochwałę, lub naganę świętego audytorjum

    JOSEPH

    Bóg wam zapłać, pasterze, za wasze kantyczki[76],
    Panie także rad słuchał tej wdzięcznej muzyczki,
    1325
    Nawet się uśmiechnęła smętna Święta Panna…
    A teraz, nim aurora[77] zapali się ranna,
    Zanim stąd odejdziecie ku waszym szałasom,
    Chętnie się przypatrować będziem obertasom…
    głośna radość wszystkich
    1330
    Joseph tłomaczy z godnością
    Albowiem i taneczkiem można sławić Pana.

    RYCZYWÓŁ

    na całe gardło i z całej duszy
    Nuże teraz, gajdusy[78], naszego: oj dana!

    33 Polonez i krakowiak

    Pasterze ustawiają się barami. Każda para opiera obie ręce na plecach znajdującej się przed nią pary. Odstępy dosyć wąskie, tak, że gromada robi wrażenie przeładowanego wozu. Pasterze bosuwać się będą w pierwszym tańcu drobnemi krokami niby chłopskie konie, z trudem ciężki wóz ciągnące. Zaczynając od prawej strony pierwszego planu, „jadą wzdłuż przedscenia, zakręcają na lewo, potem równolegle do tryptyku i wracają na miejsce wyjazdu. Podczas przygrywki cmokają ustami, jak furmani na konie. Podczas śpiewu, jazdy i tańca głowy ich automatycznie, niejako wojskowo, stale zwracają się ku trybtykowi. Ten sam ruch obowiązuje na skrętach i wtedy, gdy są tyłem do świętego audytorjum odwróceni. W pierwszej części strofy, w Śpiewie i w krokach, należy akcentować mocną część każdego taktu, w drugiej części kłaść nacisk na każdą nutę ćwierciową pierwszego taktu: „Graj mó-wi”; „Oj do-brze”.

    PASTERZE

    jadą i śpiewają w rytmie rubasznego poloneza
    My też pastuszkowie,
    Jak wielcy królowie,
    1335
    Na wozie,
    Na wozie,
    Jedziemy z kapelą,
    Niech nas rozweselą
    Na mrozie,
    1340
    Na mrozie.
    „Graj — mówi Jezus— Marku, swoje”
    — „Oj dobrze, jeno gęśl[79] nastroję
    „I smyczek,
    „I smyczek!”
    Dojechali do miejsca wyjazdu i zaczynają tańczyć zawrotnie szybkiego krakowiaka. Skończywszy pierwszą figurę, ustawiają się swoim zwyczajem w dwie gruby i z miejsca śpiewają następne strofy poloneza.

    KORYDON

    1345
    Bartos ci się troska,
    Że nie ma i włoska
    Na smyku,

    PASTERZE

    Na smyku!

    MAŚCIBRZUCH

    A nie myśląc wiele,
    1350
    Szast ogon kobyle,
    Do szyku,

    PASTERZE

    Do szyku!

    DAMETA

    Jak zarżnie w swoje szałamaje,
    Aż Jezus paluszkami łaje:
    1355
    „Powoli”,

    PASTERZE

    „Powoli!”
    znów tańczą krakowiaka, drugą figurę, boczem ustawiają się, jak boprzednio

    RYCZYWÓŁ

    Chleburad pijany
    Zadął ci w organy
    Na brzuszku,

    PASTERZE

    1360
    Na brzuszku!

    CHLEBURAD

    Wit zaś z burych kotów
    Narobił fagotów,
    Po włosku,

    PASTERZE

    Po włosku.

    BARTOS

    1365
    Bum, bum, bum — to ci koncert włoski,
    Aż Dziecię bierze się za boczki:
    Ha, ha, ha!

    PASTERZE

    Ha, ha, ha!
    trzecia figura krakowiaka, potem śpiew
    Wykonanie tych pastorałek inne niż poprzednich. Więcej swobody. Pasterze rozkrochmalili się, są śmielsi. Soliści zwłaszcza folgują sobie, docinając jedni drugim. Aktorzy mają tu pole do inwencji mimicznej i naśladowania różnych głosów.
    po krakowiaku obydwie grupy klękają, pośrodku Dameta

    DAMETA

    Bądź zdrów, Panie młody,
    1370
    Trza nam iść do trzody
    Ścieżeczką,

    PASTERZE

    wskazuje na lewe wyjście
    Ścieżeczką.

    DAMETA

    Jezus, mrużąc brewki,
    Daje miód z konewki
    1375
    I z beczką,

    PASTERZE

    I z beczką!
    Oczywiście Dameta i pasterze mają na myśli łaski, jakie na nich przez obcowanie z Jezusem spływają. Atoli, choć posługują się symbolami, rozmiary beczki pokazują bardzo realistycznie, chwalą się, że taka wielka, a śpiewając o miodzie, mlaskają językiem. Połączenie tych dwóch tonów: surowego realizmu z bardzo delikatnym, pełnym lirycznego uroku mistycyzmem, — to istota i styl tego widowiska.

    KORYDON

    wszyscy chylą czoła do ziemi
    Dziękujmy Panience, pastuchy,
    Nalawszy po gardła swe brzuchy:
    Chwała to–
    1380
    Bie, Panie!

    PASTERZE

    Chwała to–
    Bie, Panie!
    Kładą czapki na głowy i w krakowiaku, okrążając scenę, wybiegają parami na lewo. Każda para, mijając Szopkę, kłania się do ziemi. Aniołowie i Joseph zasuwają zasłony.

    Sprawa siódma. O Herodzie Okrutniku

    34 Chorał

    CHÓR

    czterogłosowy, za sceną śpiewa
    W dzień Bożego Narodzenia
    Weseli ludzie,
    1385
    Błogo im będzie:
    Z czystej Panny
    Pan nad Pany
    Dziś nam oddany,
    O Herodzie, okrutniku,
    1390
    Cóż za przyczyna,
    Że Maryi Syna
    Nie uznajesz,
    Nań nastajesz?
    Wielka twa wina!
    Podczas śpiewu wchodzą dwaj pachołowie Herodowi. Strój barobczaków łowickich, tylko na głowach mają hełmy lub czaka, na sposób kolendniczy, papierem kolorowym wyklejone. W ręku trzymają drewniane halabardy, również wyklejone papierem. Miny ich głupawe. Skłonni są do śmiechu z byle czego, pomimo grozy i zapalczywości Heroda. Najwyraźniej kpią z niego. Wnoszą bez najmniejszego uszanowania tron Heroda t. j. ozdobne Krzesło chłopskie i stawiają je przed stopniami środkowej części tryptyku. Sami stają po obu bokach tronu w postawie warty królewskiej. Teraz wchodzi Herod. Bogaty włościanin łowicki, niby wójt. W odświętnym stroju. Jest to chłop naschwał. Barczysty i brzuchaty. Pomimo roli „czarnego charakteru”, jaką w tem widowisku ma odegrać, twarz jego nalana i jak burak czerwona nie ma w sobie nic z okrucieństwa, owszem jest raczej dobroduszna i jowialna, a tylko grozę udaje. Wogóle nie trzeba zapominać — i to jest zasadnicza koncepcja „Pastorałki”—że wszystkie role wykonywują kolendnicy. To musi być zaznaczone w tonie i w formie. A więc nie chodzi wcale o „udawanie' Maryi, Josepha lub Aniołów, lecz o to, jak się te postacie w wyobraź ni ludowej załamują, jak wyglądają przepuszczone brzeż pryzmat uczuciowy ludu wiejskiego, oczywiście epoki minionej. Z tego wynika, że, odtwarzając role „Święte” należy wprawdzie z całą szczerością oddawać ich przeżycia radosne lub smutne, ale zarazem w pewnych momentach trzeba umieć oderwać się od tych osób i stać się niejako kaznodzieją, tłomacząc sens głębszy ich losu, ich smutków i radości. Większość powiedzeń M. Panny, skierowanych do postaci działających na scenie, bosiada wartość symboliczną i odnosi się głównie do słuchaczów na widowni. Dlatego to Maria prawie zawsze twarzą do publiczności jest zwrócona. W realizacji scenicznej tych zwłaszcza ról powinno być widoczne nabożeństwo, z jakiem aktorowie prymitywni do ich wykonania przystąpili. Co się tyczy roli Heroda, to jednoczy ona w sobie trzy elementy: istotny, grubą kreską zaznaczający charakter tyrana, religijny, uwybuklający stosunek aktora, zespołu aktorskiego i widowni do danej postaci lub faktu, —wreszcie kolendniczy, wyrażający się w nieukrywaniu wszystkich defektów i niezręczności, tak typowych dla prymitywnych zespołów teatralnych. Naturalnie, jeżeli „Pastorałkę” taki właśnie zespół wykonywać będzie, ostatni element odpada. Mówiąc o owych defektach, mam na myśli onieśmielenie wobec widzów (t. zw. „tremę” i szereg bociesznych kontrastów, jakie to podniecenie nerwowe spowodować może. Za defekt przenigdy nie mogą być uważane właściwości ludowej interpretacji scenicznej, jako to: pewna surowość wyrazu, rytmika i melodyka recytacji, zupełnie od miejskiej odmienna, albo też skłonność do wpraszczania wszelkich zawiłości. Reżyser, względne instruktor zespołów ludowych musi baczną uwagę zwrócić na to, by utrzymać równowagę między tonem boważnym a groteskęowym, między prawdą a udaniem i między kumsztem a prymitywem. „Rzeźby z chleba” — tem mianem ochrzciłem nasze kompozycje pastorałkowe w Reducie w r. 1923. Muszą więc te rzeźby posiadać zapach wiejskiego chleba. Oto cały sekret!

    HEROD

    Wchodzi z lewej drzwi pierwszego planu. Jego „marszruta” sceniczna obejmuje podobnie, jak w szobce marjonetkowej, linję prostą, pociągniętą równolegle do widowni, od lewych drzwi pierwszoplanowych do prawych, i prostopadłą od tej linji.
    Figury sceniczne w tej „sprawie” chodzą, jakby były kukiełkami szopkowemi, zmuszonemi posuwać się tylko między wykrojami, sporządzonemi w podłodze, czyli, że wszystkie sytuacje należy układać albo równolegle, albo prostopadle do ramy scenicznej. Sytuacyj skośnych nie używać. Herod, rozkraczywszy nogi, siada sztywno na tronie i trzymając w jednej ręce pozłocone jabłko drewniane, a w drugiej takież berło, mówi tonem kolendnitów, chodzących bo wsi z Gwiazdą i Herodem.
    1395
    Owom ja sam król Heród okrągłego świata
    Ze złotem i faworem[80] kwitną moje lata
    Afryki antypody[81] i podziemne kraje
    Wszystko to w mojej mocy królewskiej zostaje
    Mnie hołdują na klęczkach i Hannibalowie
    1400
    Mogoł i macedońscy też Aleksandrowie!
    Znaków przestankowych nie postawiono, albowiem Herod w podobnych tyradach brzeważnie ich nie uznaje. Cały ten ustęb wypowiedział, a raczej wykrzyczał, jednym tchem.
    Odsapnął i dalej ciągnie rzecz swoją.
    Trzeba dodać, że Herod celuje również w stawianiu niewiarogodnie fałszywych akcentów logicznych. Efekty te zaznaczamy przez podkreślenie danego słowa.
    Ale nie wiem co się dzieje,
    1405
    Że się tron podemną chwieje?
    Dopiero po tych słowach, nie wcześniej! — Pachoł pierwszy i drugi trzęsą rytmicznie, kilka razy, krzesłem. Herod wstaje, patrzy ciekawie na siedzenie krzesła, potem znów siada i najsbokojniej w świecie mówi.
    Czemu jestem niespokojny,
    Chociaż niema głodu, wojny?
    pauza, niewiadomo dlaczego
    1410
    akcenty
    Hej dworzanie, feldmarszały,
    Nucić mi tu madrygały,
    Bom pogrążon w smutku cały!

    35. Śpiew pachołów Heroda

    PACHOŁY

    śpiewają „baraniemi” głosy, zupełnie bo wiejsku, gęby uśmiechnięte od ucha do ucha, a śpiew niemrawy, choć hałaśliwie do taktu stukają halabardami o podłogę
    Dziś dzień, Herodzie, dziś dzień, bogaczu,
    1415
    Dziś dzień wesela, ale nie płaczu!
    Jak słońce świeci w słonecznem kole,
    Ujrzysz rozkosze na tym padole!
    stuk halabard podczas przygrywki

    PACHOŁ I

    Wszak się król Heród pod szczęściem rodzi…

    PACHOŁ II

    Wszak Herodowi nic nie zaszkodzi…

    PACHOŁ I

    1420
    Po całym świecie famona[82] słynie…

    PACHOŁ II

    Króla Heroda wszelka złość minie…
    z ostatniemi słowy pieśni łączy się krzyk Pachoła III
    muzyka urywa, nie dociągając do końca frazy muzycznej

    PACHOŁ III

    biegnie z głębi widowni na scenę, bo drodze drze się w niebogłosy, botem staje na lewo od Heroda
    Najjaśniejszy monarcho-o-o-o!
    klepie szybko; złe akcenty logiczne i fałszywie akcentowane słowa, mówi z chłopska
    przed twojemi wroty
    1425
    Stanął ufiec Trzech Królów altembaśny[83] — złoty
    Każdy z nich ma koronę jakoby gwiazdzistą
    Każdy kroczy z dworaków przystojną asystą
    Są tam także wielbłądy i ucieszne simiae[84]
    Monstra[85] oraz noszące nieznane nam imię
    1430
    Pierwszy z ziem uryjańskich[86] drugi z Arabiji
    Trzeci król z czarnej pono przybył Etjopiji
    Gęby ich tak cudaczne jakoby maszkary
    Mięsopustne przywdziali niewiem zali czary
    To są albo wesołków miejskich krotochwile…

    HEROD

    wpadł w zupelnie ten sam ton
    1435
    Jakożkolwiekby było, podejme ich mile.
    poufnie do Pachołów, stojących obok
    Dziś, gdy memu imperjum grozi rokosz dziki,
    Trzeba mi też zażywać inszej polityki.
    do Pachoła III
    1440
    Idź, sługo…
    nie czekając na dalszy ciąg rozkazu, Pachoł III pędzi na widownię, ku głębnemu wyjściu; Herod wrzeszczy, przytknąwszy ręce do ust, jak ten, co w górach na drugiego woła
    …i przyprowadź ich tutaj dostojnie,
    Może mi wieści niosą o jakowej woj-nie-e-e-e-e!!

    36 DRABANT

    na wejście 3-ch Królów
    Starodawny ten taniec składa się, jak wiadomo, z 2-ch części. Pierwsza, uroczysta, w rytmie /„ druga w rytmie 3/, jest rodzajem obertasa, z boczątkw wolnego, potem zawrotnie szybkiego, pod koniec znów wolnego. Pierwszą część gra się kilkakrotnie, tak długo, dopóki Kacper i Melcher nie wejdą na scenę.
    Druga towarzyszy wejściu Baltazara i jego świty.
    Pantomina. Pochód 3-ch Królów. Stroje magów i ich otoczenia przypominają kostjumy krakowskiego „Lajkonika” (Konika zwierzynieckiego) i towarzyszących mu „włóczków” (flisaków). Pochód rozpoczynają dwaj słudzy, w granatowych czamarach, palonych butach; na głowach mają stożkowate czapki z lśniącego papieru kolorowego, owinięte u spodu wzorzystą chustą krakowską, niby turbanem. W ręku niosą buńczuki t. j. kije czerwone, zakończone półksiężycem i zwisającemi kolorowo pomalowanemi końskiemi ogonami. Temi kijami tłum gapiów rozbędzają. Za nimi tak samo ubrana „orkiestra”, składająca się z dwóch „grajków”: jeden ma na plecach przytroczony duży kocioł, a drugi wali weń do taktu pałkami.
    Potem idzie król Kacper w czapie Lajkonikowej na głowie, w stroju, będącym mieszaniną motywów ludowych i wschodnich, i w bardzo długim płaszczu, którego tren niosą pachołkowie w kostjumach „włóczków”. Na końcu kroczy „Słoń”. Jest to właściwie tylko łeb słonia, bardzo prymitywny, osadzony na kiju, zasłoniętym wzorzystą kapą, bod którą schowany jest chłopiec, tak, że widać doskonale jego portki i buty z cholewami. Idą w tempie wolnem, uroczystem, naśladując chód koński. Kacper i dwaj, tren niosący, wchodzą na scenę i ustawiają się na prawo od Heroda. Włóczkowie z buńczukami, bębnista z pałkierzem i słonionoścą ustawiają się na stopniach bo prawej stronie tuż brzy ramie scenicznej, uważając, aby widzom nie zasłaniać widoku.
    Muzyka zmienia tempo pierwszej części drabanta na prędsze o połowę. Bijący w Kocioł stosuje się do tego tempa. Teraz idzie król Melcher. Strój jego jest odmianą Kacprowego. Ogon płaszcza niosą tak samo ubrani słudzy. Za nimi „Wielbłąd”, sporządzony w podobny sposób, jak „Słoń”. Twarz Melchera nieco zabarwiona na czekoladowo, ale dosyć niedołężnie. Idą drobnym truchcikiem, naśladując bieg koni. Melcher z dwoma niewolnikami wchodzi na scenę i staje po lewej stronie Heroda. Wielbłąd przystanął na stopniach, po lewej stronie, tuż przy ramie scenicznej.
    Teraz muzyka rżnie drugą część drabanta: siarczystego obertasa. Galopem, również kroki końskie naśladując, cwałuje król Baltazar z dwoma niewolnikami, niosącymi tren jego płaszcza i „Żyrają”. Baltazar wygląda zupełnie jak murzynek, wyobrażony na domu „bod murzynem” w Krakowie, tylko twarz ma sadzami uczernioną i to niedość wbrawnie. Niewolnicy jego to znowu włóczkowie, ale z poczernionemi twarzami. Baltazar wbiega ze sługami na scenę, gdzie naprzeciw tronu Heroda siadają, bo turecku złożywszy nogi. Żyrafa przyłącza się do Wielbłąda.
    Herod i jego asysta z wielkiem ukontentowaniem i ciekawością przypatrywali się pochodowi dwóch pierwszych orszaków. Ale gdy zabrzmiały ochotne dźwięki obertasa, gdy jeszcze zobaczyli takie dziwo, jak czarny, malutki, a pękaty król Baltazar, aż ich poderwało! Niebomni na srogą etykietę dworską, poczynają wycinać obertasa, bokrzykując „hu ha!” — z wielkiej uciechy. Ten szał taneczny udzielił się także Kacprowi, Melcherowi i ich dworakom, kapeli i zwierzętom. Całe pstrokate bractwo rozpląsało się teraz, przytupując i pokrzykując tak długo, dopóki Baltazar nie przycupnie przed tronem. Wtedy muzyka, jak ręką uciął urywa, bez względu na sens muzyczny. Wszyscy przyjmują postawę urzędowo dostojną.

    KACPER

    oddając pokłon Herodowi, mówi
    Salve, królu Herodzie, mój sąsiedzie możny,
    1445
    Jestem król Oryjentu[87], Gaspar, magus[88] zbożny.
    Herod salutuje jabłkiem
    Pachoły prezentują halabardy

    MELCHER

    We mnie widzisz Melchera, cara arabskiego
    I gwiazdarza w swej sciencji[89] nader uczonego.
    Herod salutuje jabłkiem
    Pachoły prezentują halabardy

    BALTAZAR

    mówi bociesznym dyszkantem
    Jam jest cesarz murzyński, szpetne me oblicze
    I znam, jak moi bracia, kunszta tajemnicze.
    Herod wita go podniesieniem nogi nad jego głową schyloną, trzęsąc się ze śmiechu, Pachoły nie prezentują broni, bo aż ich kolki ze śmiechu sparły

    HEROD

    1450
    Witam regem Orientis[90] i arabskich włości,
    A królewskiej Murzynów też rad jestem Mości.
    Mówcie, co was przywiodło do mojego państwa?
    Czyli trzeba mi bronić…
    wstaje i niby z wielką czcią zdejmuje koronę z głowy
    1455
    świętego pogaństwa?
    znów siada

    KACPER

    Insze zgoła przywiodły nas do ciebie sprawy,
    Tuszę, iże nam raczysz dać posłuch łaskawy.

    37 MELODRAM WIDZENIE KRÓLA KACPRA

    Kacper mówi na tle cichej muzyki organowej, zwrócony twarzą do widowni, patrzy w jej bunkt najdalszy i najwyższy, „niebo”, i stamtąd widzenie odbiera, przeżywając je powtórnie. Wszyscy w tamtą stronę patrzą, z wyjątkiem Heroda. Nawet Baltazar odwraca się zwolna, zgodnie ze słowami Kacpra, ku widowni. Herod ponuro łeb ku ziemi opuścił. W chwili, gdy Kacper wypowiada słowa Anioła, wszyscy, nie wyłączając sług Heroda i zwierząt, klękają i zdejmują nakrycie głowy, patrzą nabożnie w „niebo i niby anielskiego głosu słuchają.

    KACPER

    Będzie już rok bez mała, jak na szczycie wieży,
    Śledząc komet obiegi po niebieskiej ścieży,
    1460
    Wpatrzony w ów świetlisty Cherubinów thronus[91],
    Ujrzałem, jako ku mnie Angelus Polonus
    Spuszczał się uroczyście z wyżyny nadchmurnej
    I w te słowa rzekł do mnie poseł złotopiórny:
    „Jest w cichej Sarmacyi Betleem-Ephrata,
    1465
    Miasteczko bardzo podłe, tam Salvator świata[92],
    Emanuel, przez Pismo od wieków głoszony,
    W lichej szopie, w jasłeczkach będzie narodzony.
    Jest ci to Król nad Króle, jest to Pan nad Pany,
    On z jęctwa wyswobodzi nieszczęsne ziemiany,
    1470
    Z pierworodnego grzechu świat wszystek wybawi,
    Rajski upad męczeńskim żywotem naprawi.”
    wszyscy wracają do pierwotnej postawy i słuchają Kacpra z przejęciem
    Co rzekłszy, Anioł Polski znikł na firmamencie,
    Jam zaś peregrynacją[93] przysiągł odbyć święcie
    1475
    Do onego miasteczka, do biedoty owej,
    Kędy ma się objawić Duch Wolności Nowej!
    muzyka milknie, wszyscy nakrywają głowy

    HEROD

    Co mówisz, królu Kacprze, czylim dobrze słyszał?
    Któż się tu, krom[94] Heroda, będzie królem pisał?
    Melcherze i Balcerze, a skądże to wiecie,
    1480
    że król ma być zrodzon w tutejszym powiecie?

    MELCHER

    Mnie takoż był się we śnie ów Angioł pokazał
    I do szopy betlejskiej pątować rozkazał.

    HEROD

    szyderczo
    I gdzież to, jeśli łaska, jest ów król zrodzony?
    Powiedzcież, abym i ja oddał mu pokłony!
    śmieje się na całe gardło, Pachoły śmiech Heroda przedrzeźniają, lecz zgromieni jego surowym wzrokiem, milkną i zpodełba patrzą na niecnotę

    BALTAZAR

    dyszkantem, z żakowska, fałszywie akcentując niektóre słowa
    1485
    O Panie Herodzie, my sami nie wiemy,
    Jeno za promienidłem Gwiazdy wędrujemy.
    Dzisiaj Gwiazda nie świeciła,
    Więc nam drogę zagubiła,
    Ale z powrotem
    1490
    Powiemy ci o tem…
    w ostatnim wierszu daje ton ta i, jaj by to nie był oniec zdania i ja by miał jeszcze dalej mówić

    36 DRABANT

    Trzej Królowie, nie żegnając się z Herodem, odchodzą w ten sam sposób i w tym samym porządku, jak przyszli. Wychodzą na prawo, drzwiami bliżej sceny umieszczonemi. Podczas obertasa Herod nieruchomy. Pachołom nogi drgają do tańca, lecz boją się Heroda.

    HEROD

    bo odejściu Trzech Królów wstaje z tronu i, biegając wzdłuż linji równoległej do widowni, klepie mechanicznie następującą częstochowszczyznę
    Ha niestety co za trwoga
    Duszę moją wskroś przeszywa
    Nie wiem gdzie mam szukać wroga
    Ale hetman mój przybywa…

    FELDMARSZAŁ

    Wchodzi z pierwszego planu, z lewej, ubrany jest po łowicku; kask, akselbanty, epolety i patrontasz z papieru, szabla drewniana. Podobnie jak jego pierwowzór w szobce krakowskiej, stale salutuje; ręka prawa jakby pbrzylebiona do daszka hełmu. Wyprężony wojskowo do połowy ciała, bo nogi trzęsą się ze strachu.
    mówi z chłopska, jednym tchem, fałszywie akcentując
    1495
    Stawam przed tobą miłościwy panie
    Składam ci hołd mój i uszanowanie
    A choć cię widzę w okrutnej boleści
    Niosę tobie takowe wieści
    Które przerażą twą duszę
    1500
    I sam na nie zadrżeć muszę…

    HEROD

    zapomniał snać o niedawnej trwodze, bo mówi łagodnie, identycznie tym samym tonem, co Feldmarszał
    Co takiego, mów mi śmiele
    Choćby się niebo zaćmiło
    Ty na to nie zważaj wcale
    Byle mojem dobrem było…
    nie kończy zdania

    FELDMARSZAŁ

    1505
    Najjaśniejszy monarcho, świat ci hołdujący
    Rebelją dziś czyni ciebie nie znający…

    HEROD

    łagodnie zdziwiony
    I cóż za rebelija w królestwie nastaje,
    Że jemperatórowi godności nie daje?
    Idź, zbieraj skrzętnie wieści, rebelija czyja,
    1510
    A powiedz rokoszanom…
    nagle wpadł w pasję i, przykładając berło do własnej grdyki, wrzeszczy
    …że w tych rzeczach szyja!!!

    FELDMARSZAŁ

    zdejmuje kask z głowy, trzyma go w ręce, jak żołnierze w kościele, robi pół obrotu w lewo i, patrząc w „niebo, mówi poważnie, nogi już mu się nie trzęsą; Pachoły również zdejmują czaka i nabożnie patrzą w „niebo”; Herod obojętny
    W całem państwie twojem słynie
    Wieść o zrodzonej Dziecinie.
    1515
    Nie wiedzieć, z jakiej rodziny,
    Przewyższa królewskie syny.
    Okazują się w niej cudy,
    Ma być król nad wszystkie ludy.
    Nawet stanu wyższego wszyscy się zbiegają,
    1520
    Z wiejskim gminem pospołu hołdy mu oddają.

    HEROD

    odwrócił się od niego
    Toć słyszałem od królów jakoweś ambaje[95],
    Ale dubom smalonym[96] król wiary nie daje!

    FELDMARSZAŁ

    i. w.
    Królu, w Betlejem mieście już on narodzony
    I w stajence na sianku wonnem położony.
    Feldmarszał nakrywa głowę i wraca do dawnej postawy, podobnie Pachoły

    HEROD

    znów biega bo swoim torze
    1525
    Ach, co ja słyszę, aby mój poddany
    Miał zostać panem nad pany?
    Poniżył moje berło i koronę?
    Niech w tej chwili ogniem spłonę,
    Żem się doczekał takiej niesławy!
    1530
    nachyla się, aby szebnąć na ucho Feldmarszałowi, lecz ten tak się przestraszył, że, jak był wyprężony, tak zwalił się na Heroda, wobec tego Herod mówi w powietrze
    Sługo mój wierny i hetmanie prawy,
    Idź żywo, zbierz zewsząd żołnierskie orszaki,
    Wybijcie wszystkie dzieci — i niechaj mam znaki!
    ciszej, grobowym głosem
    1535
    A gdy dasz rzezi hasło, by wyrżnąć dzieciny,
    Niechaj też zginie… i syn mój jedyny!
    aż się załamał

    FELDMARSZAŁ

    w postawie zwykłej
    Idę dopełnić, panie, co kazałeś,
    Za kilka godzin spać będziesz bezpieczno,
    A gdy tak wielki rozkaz mi wydałeś,
    1540
    W pamięci ludu noc ta będzie wieczną.
    wojskowy żwrot w tył, wychodzi, z ręką wciąż „przylebioną” do daszka hełmu, pierwszym planem na lewo

    38 Melodram — Anioł — Śmierć — Djabeł

    Organy. Herod naprawdę sposępniał. Siada na tronie. Twarz w rękach ukrył. Na scenie światło przygasa. W ledwo rozchylonym rozporze opony środkowej ukazuje się w słabem złotawem świetle Anioł. Pachoły zdejmują czaka i klękają.

    ANIOŁ

    mówi na tle muzyki
    Ach, królu, królu, bój się Pana Boga,
    Stoi oto koścista 5mierć u twego proga!
    Nie zawierzaj koronie, nie ufaj w bogactwa,
    Wszystko stanie się rychło zdobyczą robactwa.
    Gdy Anioł zniknie, w prawem skrzydle, przez szbarę między oponą a słupem, wysuwa się kosa drewniana, wapnem pobielona, na tle trupio-zielonego światła. Głos Śmierci dobiega z poza zasłony. Jest to szept, bodkreślający wszystkie muzyczne efekty wiersza. Pachoły chowają się za tron.

    ŚMIERĆ

    1545
    Cza-a-a-as,
    Czas,
    Już niosą trunę,
    Pó-ó-ó-ójdź,
    Odbierz fortunę!
    1550
    Za zbrodnie tego świata
    Czeka-ć hojna zapłata.
    Już miotają czarci losy,
    Chrapliwe już słychać głosy:
    Na-a-a-a-asz wiecznie będzie!
    1555
    brzęk, jakby ostrzonej kosy
    Pro-o-o-och,
    Proch
    Twych strojów moda,
    Pro-o-o-och
    1560
    Proch
    Twoja uroda!
    Trup straszliwy na twarzy,
    Ropa w uściech się smaży,
    Za perfumy smród nieznośny,
    1565
    Za kapelę dzwon żałosny,
    Za pałac ja-a-a-ma!
    kosa znika za oboną

    DJABEŁ

    ukazuje się w lewem skrzydle, przez szbarę widać tylko widły na tle czerwomego światła
    Nie bój się, Herodeńku, ja twym adjutorem[97],
    Rzezaj wszystkie młodzianki betlejskie wieczorem.
    widły znikają

    ANIOŁ

    ukazuje się tam, gdzie pierwej
    Pachoły wyłażą z ukrycia i na klęczkach słuchają
    Gotuj mary, całuny, żałobne gromnice,
    1570
    Pierwej padniesz, nim sięgniesz Syneczka Dziewice!
    znika za oponą, na scenie rozjaśnia się
    Pachoły wracają na swoje miejsca
    Herod budzi się z drętwoty
    muzyka milknie

    HEROD

    Sam już odchodzę od rozumu swego…
    Hej straże! zawołajcie rabina starego,
    Niech Mosiek arendarz zaraz tu przychodzi
    I rzecz całą wyłoży z biblji, jak się godzi.

    PACHOŁ I

    1575
    Mojsi kime ra!

    PACHOŁ II

    jak pierwszy
    Mojsi kimera[98]!!

    OBYDWAJ

    i. w.
    Mojsi ki-me-ra!!!
    Wchodzi z lewej strony stary Rabin z grubą biblją pod pachą. Z postaci bodobny do „żydków emausowych”. Ruchy sztywne, kanciaste, sprężynowe. Twarz martwa.

    RABIN

    głosem niskim, kiwając się rytmicznie
    Klaniam sie, panie królu, klaniam bardzo nisko,
    Choć zdaleka stoi, psiecie nózki ściskam.
    1580
    Poco jegomościnku króle po mnie tutaj psisłał?
    Zebym z tego książecka bublije psiecytał?

    HEROD

    tragicznie
    O nie dziwuj się, Mośku, żem przywołał ciebie,
    Mnogie bowiem znaki na ziemi i niebie,
    Że się w naszej parafji narodził Mesyjasz,
    1585
    Bóg istny, król żydowski, a pono też i nasz…

    RABIN

    jowialnie
    Ja …znam tilko król Heród, co szedzi na tronie…
    A „bób” — to wun sze rodzi w polu, na zagonie…
    śpiewnie, podskakując
    W piątek żydki go zbirają,
    1590
    W siabas do barszczu wrzucają…

    HEROD

    flegmatycznie
    Straże, bijcie tego żyda,
    Niechaj zaraz sekret wyda!
    Pachoły również flegmatycznie podchodzą do Rabina i mechanicznemi ruchami walą go bo grzbiecie halabardami, boczem spokojnie wracają na swoje miejsce

    RABIN

    pod ciosami halabard obraca się to w brawo to w lewo
    Aj waj!! ja zaraz powim… „buk” sze w lesie rodzi,
    Z niego sze robi pałkies, co po kościach chodzi…

    HEROD

    i. w.
    1595
    Bijcież mi cybucha tego,
    Co zdradził króla samego!
    Pachoły j. w.

    RABIN

    Wus ist? poco robić takie breweryje?
    z rezygnacją
    Ja psiecytam, co stoi w tej nowej bublije!
    1600
    otwiera księgę i czyta, kiwając się modlitewnie
    rodzaj śpiewu
    „Psijdzie Mesjasz, najstarszy między książętami,
    „I wun odbierze wsistkich rzędziech nad żydkami.
    „Odunaj[99] sze naziwa… to paniątko nowe…
    1605
    kończy szybko, zamyka oczy, aby skuteczniej znieść bicie, które go niewątpliwie czeka, skurczył się, aż przykucnął do ziemi
    „I coby sze król Herod bojał o swą głowę…”
    ale tym razem Pachoły go nie biją

    HEROD

    z patosem
    Już dosyć… dosyć, Mośku!…
    do Pachołów
    Dobrze więc zrobiłem,
    1610
    Że okrutne mandata[100] rycerstwu zleciłem…
    Rabin przykucnięty wychodzi na lewo
    z prawej wchodzi Pachoł III i w dosyć poufałym tonie odzywa się do Heroda

    PACHOŁ III

    Panie! na twe komnaty królowa wstępuje,
    Jak zawdy, tak i dzisiaj srodze lamentuje.

    HEROD

    niechętnie
    Wpuść! Chocia mię mierżą te babskie lamenty,
    Wysłucham raz ostatni, bym miał spokój święty!
    Pachoł III podchodzi ku drzwiom prawym, stuka niby uroczyście halabardą, potem ją komicznie „prezentuje, a bo wejściu Królowej odchodzi prawemi drzwiami
    Wchodzi Herodowa w odświętnym stroju bogatej Łowiczanki. Na głowie korona ze złotego papieru. Mówi głosem piskliwym afektowanym, „robi” strasznie wielką damę. Heroda traktuje zgóry, uważając się za lepiej urodzoną i wychowaną. Najlepiej, by tę rolę grał mężczyzna, co zresztą zgodne byłoby z tradycją teatru religijno ludowego. Mężczyzna, mówiący dyszkantem, najłatwiej uchwyci ton kolendników i szopkarzy, odtwarzających tę rolę ż nieporównanym tragikomizmem. Królowa trzyma w ręce w sposób arcywytworny chusteczkę, niczem elegantka z XVIII-go wieku. Nie rozstaje się z nią i wciąż oczy lub nos uciera. Herod, gdy zobaczył swoją magnifikę, odwrócił się do niej plecyma i tak już stale z nią rozmawiać będzie.

    HERODOWA

    z akcentami też krucho
    1615
    Rzuciłam froncymeru[101] mojego zabawy,
    Bo mię tu przywabiły te zgiełkliwe wrzawy,
    Które pospół z dworaki mąż mój wyprawuje.
    I znowu cię srogiego, Herodzie, znajduje!

    HEROD

    Daruj mi jejmość, daruj, iż przez lat tak wiele
    1620
    Wyrządzam tobie jeno żałobne wesele,
    Oto ból nieużyty dręczy moją duszę,
    dumnie
    Z przyczyny polityki przecież milczeć muszę!

    HERODOWA

    Klęka
    Żebrze twej łaski, o panie,
    1625
    Byś kończąc swe panowanie,
    Wspomniawszy na mnie…
    Herod jeszcze bardziej się od niej odwraca
    i na syna swego,
    Dał wolność
    1630
    pokazując na widownię
    dla ludu twego.
    poczciwie
    Niech cię wielbią, niech szanują,
    Dobroć twoją w sercach czują,
    1635
    Bądź dla nich ojcem i panem!

    HEROD

    wymachując w zacietrzewieniu berłem
    Pogardzam, pogardzam, pogardzam takowym stanem!!
    podnosząc berło w górę
    Wolność dła mnie dziś żywiołem!
    opuszczając berło ku ziemi
    1640
    a nie dla narodu mego!

    HERODOWA

    2 perswazją
    O królu, bądź rodu bohaterskiego!
    Herod na to całkiem się odwrócił, siedzi teraz tyłem do widzów)/ (pauza; królowa, widząc, że nic nie wskóra, wstaje z klęczek i trzymając chusteczkę przy oczach, z godnością wielką odchodzi na brawo
    Więc cię żegnam, mężu drogi,
    I opuszczam twoje progi,
    1645
    Idę do swego mieszkania
    W celu syna powitania.
    wychodzi

    HEROD

    piorunem odwraca się, mówi poufale, nie bez pewnej wesołości do Pachołów
    Byłbym się z inszem spotkał jejmości przyjęciem,
    Gdyby znała, com z lubem począł jej dziecięciem!
    Pachoły śmieją się
    wpada Feldmarszał z lewej, trzymając wyciągnięty, czerwoną farbą pomazany pałasz drewniany w prawej ręce, a lewą salutując

    FELDMARSZAŁ

    Najjaśniejszy Herodzie, spełnione mandata:
    1650
    Wyrżnęliśmy dziatki, co im i trzy lata!

    PACHOŁ III

    wpada z lewej z takim samym pałaszem i staje obok Feldmarszała
    Już się stało zadość rozkazu twojego:
    Wszystkie ścięte bachory aż co do jednego!
    stoją nieruchomo, salutując i trzymając wyciągnięte zbroczone pałasze; wpada Pachoł IV z lewej i tak samo staje

    PACHOŁ IV

    Starszej pani Racheli synyśmy stracili,
    By się twoim hónorem więcej nie szczycili!
    wpada z lewej Pachoł V, robi to, co tamci

    PACHOŁ V

    1655
    Na ostatek najlepsza czeka cię nowina:
    Ścięliśmy oto głowę waścinego syna!
    grzmot potężny na wielkim bębnie
    Feldmarszał z trzema Pachołami w szyku wojskowym wychodzą na lewo
    światło na scenie przygasa

    39 Melodram. Herod — Anioł — Śmierć i Djabeł

    organy

    HEROD

    powstał z tronu, chwycił się oburącz za głowę i kiwając nią rytmicznie, lamentuje
    Ach, biada, biada mnie, Herodowi,
    Utrapionemu wielce królowi,
    Którym szczerze miłował jedynego syna,
    1660
    Teraz go utraciwszy — nieszczęsna godzina!
    tubie kilkakrotnie w podłogę
    Ach, rozstąp się ziemio, a pochłoń mię swego
    Potępieńca piekielnego!
    do widzów ze skruchą
    1665
    Chciała Bożego Syna zabić moja ręka,
    A teraz-ci mię czeka piekieł sroga męka!
    stoi nieruchomo ze spuszczoną głową

    ANIOŁ

    w środkowej części tryptyku zjawia się tak jak pierwej
    Koniec twego imperjum zbliża się, Herodzie,
    Już pokój, przez Anioły głoszon, jest w narodzie!
    znika

    ŚMIERĆ

    wysuwa kosę w prawem skrzydle, jak poprzednio, Pachoły kryją się za tronem
    Patrzcie, patrzcie, bogacze, na te nędze wasze,
    1670
    Które w grobie czekają na rozkoszne pasze!
    Już się wam z rąk dostatki na wieki wyślizgły,
    Gdy rdza złoto, a szaty wasze mole zgryzły,
    A wy sobie za to pomsty naskarbili,
    Gdyście za rozkosze wieczny gniew kupili.
    1675
    przeciągłym głosem
    Tak wo-ła Ja-kób Świę-ty!!
    znika

    DJABEŁ

    jak w poprzedniej scenie, w lewem skrzydle
    Ostrzę ja moje widły na ciebie, pohańcze,
    I śmiertelną galardę[102] wnet z tobą zatańczę!
    znika

    ANIOŁ

    zjawia się j. w.
    Pachoły znów wysuwają się z poza tronu i nabożnie klęczą
    Nie pora jeszcze, djable, ustąp precz, koścista,
    1680
    Większa kaźń zgotowana jest dla Ancykrysta[103]:
    Póki żyw, niech wie o tem, jak Pan triumfuje,
    Jak lud wszystek od kata swego odstępuje,
    Korząc się przed ubóstwa świętym majestatem
    W lichej szopce, gdzie Jezus biedaczynie bratem.
    znika
    Herod ze spuszczonym nisko łbem, wolnym krokiem wychodzi na lewo, Pachoły idą za nim, wlokąc po ziemi tron
    scena rozjaśnia się

    Sprawa ósma. Adoracja królów

    Aniołowe i Święty Józef rozsuwają zasłony w tryptyku. Widok jak w Adoracji pasterskiej.

    40 CHÓR ANIOŁÓW

    1685
    Infinitae bonitatis
    Et immensae Maiestatis
    Scenam recludit praesepium.
    Hic amor riget,
    Hic ignis friget,
    1690
    Hic Ieus iacet,
    Hic Verbun tacet
    Hic Ilmmortalis
    Nascitur mortalis[104]!
    Po śpiewie odbywa się

    Krotofila duszy pobożnej z nowonarodzonym Jezusem

    Jeden. z Aniołów w tym dialogu mówi słowa Duszy, inny Anioł za Dzieciątko przemawia. Anioł I klęczy przed żłobkiem, z rękami skrzyżowanemi na piersiach. Anioł II, zanim wypowie słowa Chrystusowe, pochyla się nad kolebką, jakby słuchał, co mu Dzieciątko szepce, botem, zwrócony twarzą do widowni, jak kapłan mszę odprawiający, ręce rozwiera i mówi głosem melodyjnym a pełnym dobroci. Podczas jego strof wszyscy klęczą.

    ANIOŁ I

    Co to za sekret, mój Jezu kochany,
    1695
    Żeś się narodził z Przenajświętszej Panny,
    Będąc wszechmocnym Bóg z Boga przed wiekiem,
    Jesteś człowiekiem?

    ANIOŁ II

    Rozmawiaj śmiele ze mną, duszo moja,
    Niechaj się chętka uspokoi twoja:
    1700
    Stałem się człekiem, abym człeka w niebie
    Mógł mieć u siebie.

    ANIOŁ

    Kiedyś Dzieciną, jakoż niebo trzymasz
    Na trzech paluszkach, gdy tej mocy nie masz?
    Jeśliś jest mocny, czemu ustępujesz,
    1705
    A nie królujesz?

    ANIOL II

    Lubom Dzieciną, lecz jestem wszechmocny,
    Ze wszech monarchów któryż jest tak mocny?
    A w tem ubóstwie chwały mej nie tracę,
    Inszych bogacę.

    ANIOŁ I

    1710
    Jeśliś jest ogniem, czemu drżysz we żłobie?
    Zapal, o Jezu, w sercu mojem sobie,
    Rozgrzej członeczki, o pociecho droga,
    Bo zima sroga.

    ANIOŁ H

    Twoje mię, duszo, ziębią oziębłości,
    1715
    Że nie masz ku mnie gorącej miłości,
    Przytul mię k'sobie, zaraz się rozgrzejesz
    I roztopniejesz.

    ANIOŁ I

    Z Ciebie Anieli pociechę swą mają,
    Czemuż się oczka łzami zalewają?
    1720
    Po twej gębusi toczą się kropelki,
    Jako perełki.

    ANIOŁ II

    Bardzoś się duszo, bardzo ubrudziła,
    Trzeba, byś kąpiel z moich łez sprawiła,
    Zanim się sama nad swemi grzechami
    1725
    Zalejesz łzami.

    ANIOŁ I

    O przebacz, Jezu, żem się ośmieliła,
    Abym się z tobą ustnie rozmówiła,
    Żem się tak wielkiej rzeczy poważyła,
    Miłość sprawiła.

    ANTOŁ II

    1730
    Wdzięczna mi, duszo, krotofila twoja,
    Rozmawiać z tobą jest to rozkosz moja,
    Już się nie puszczaj mej, duszo, opieki,
    Po wszystkie wieki.

    41 POLONEZ TRZECH KRÓLÓW

    Po skończonym dialogu anielskim odzywają się dźwięki posuwistego, poważnego poloneza. Aniołowie ustawiają się w zwykłym porządku, a Joseph gorliwie szykuje się na przyjęcie dostojnych. gości. Nasamprzód w głębi widowni ukazuje się kolendnik z odkrytą głową, niosący Gwiazdę na kiju. Kroczy poważnie ku scenie, gdy na nią bo schodach wejdzie, uklęknie brzed Szopką i przez chwilę w tej pozycji pozostanie. Potem przejdzie na prawą stronę sceny i tam stać będzie, trzymając Gwiazdę wysoko. Za nim uroczyście, a w wielkiem skupieniu idą Trzej Królowe, niosąc dary tradycyjne. Asystę ich stanowią tylko pacholicy, niosący treny ich kap wzorzystych. Królowie, wszedłszy na scenę, klękają w lewem narożu pierwszego planu.
    podczas tego pochodu śpiewa

    CHÓR ANIOŁÓW

    Trzej królowie jadą
    1735
    Z królewską paradą
    Z dalekiej krainy
    Do Dzieciny.
    Wiozą mirrę z Saby,
    Kadzidło z Araby,
    1740
    Złoto od Mogoła,
    Dań dla Króla.
    Złoto Pana,
    Kadzidło Kapłana,
    Mirra smakiem
    1745
    Męki Pańskiej — znakiem.
    Infant[105] się uśmiecha,
    Wielka to uciecha,
    Prezenta przyjmuje,
    Applauduje[106]!
    po skończonej muzyce

    KACPER

    mówi
    1750
    Venientes Betleem[107], padłszy na kolana,
    Cum gaudio salutamus Nowotnego Pana.
    Salve noster niebieski Paniczu malutki,
    Totus delectabilis, bardzo rumianiutki:
    Cur tak ubogo leżysz, inclyte Parvule?
    1755
    Cur non habes pulvinar, nec białej koszule?
    Ecce ab Oriente jesteśmy królowie,
    Acz-ci nie katolicy, przecież wierni w Słowie.
    Munera symboliczne w darze Ci składamy:
    Męczennika, kapłana i króla witamy!
    podchodzi ku Szobce, z nabożeństwem składa dary i wraca na dawne miejsce, gdzie klęka

    MELCHER

    1760
    Emanuelu, Synu Maryi,
    Co jest powodem Twej mizeryi?
    Wszak Emanuel znaczy: „Bóg z nami!”
    Zacóż wół, osieł asystentami?
    Jeżeliś Pan Bóg, czemu łzy, żale,
    1765
    Jako Jonasza na morzu fale,
    Tak napastliwie Cię atakują,
    Istoty Boskiej w Tobie nie czują?
    odwracając się nieco ku widzom i do nich mówiąc
    „Bóg z nami!” — wiemy, co to już znaczy:
    1770
    Że Jezus z nami cierpieć dziś raczy.
    „Bóstwo” — „ubóstwo”, przecież nie wielą,
    Jeno się jedną literką dzielą.
    Ach, jakiż afekt[108] dla nas, jakie ma
    Serce Bóg, kiedy w szopie systema
    1775
    Obrawszy sobie, za przykład służy
    Tobie, człowiecze, w ziemskiej podrózy.
    pochyliwszy głowę, idzie ku Szopce z darami, składa je na stopniach i wraca na swoje miejsce, gdzie Klęka

    BALTAZAR

    z dziecinną prostotą odmawia modlitewkę
    Salve pia Genitrix, ozdobo pudoris,
    Niech Cię wychwala język Angelici oris.
    Panną będąc, poczęłaś — Virgo genuisti,
    1780
    Panną po narodzeniu Filii mansisti.
    Boże nasz, involute carne puerili,
    Omnes Cię wyznawamy cum prece humili,
    Wołając: Miserere, miserere nobis,
    Sancta Maria et Joseph, orate pro nobis[109]!
    składa dary, jak jego poprzednicy
    Maria powstaje, podczas jej brzemówienia Joseph i Aniołowie klęczą

    MARIA

    1785
    Nie umie to Dzieciątko przemówić, mój panie,
    Przeto ja, Matka Jego, zań podziękowanie
    Uczynię, On zaś tobie na wysokiem niebie
    Zapłaci tę uczynność, gdy weźmie do siebie.
    Aniołowie i Joseph powstają

    JOSEPH

    Dziękujemy za wasze ofiary mistyczne,
    1790
    A także za podarki kosztowne i śliczne.
    Przydadzą się nam one w mizeryi naszej,
    Zwłaszcza czasu tej zimy, która mrozem straszy.
    Dzięki za altembasy[110], bławaty[111], baczmagi[112],
    Będzie miał sutą odzież ten Chłopczyna nagi!
    1795
    A teraz, hej, grajkowie, uderzcie w kornety[113],
    Śpiewacy, nuż motety[114], skoczkowie[115], balety!

    42. Śpiew i taniec trzechkrólowego orszaku

    Królowie stoją na uboczu, brzybatrują się
    Śpiewają pacholęta w orszaku Królów
    do ich tańca po każdej strofie przyłączają się Aniołowie z bocznych skrzydeł tryptyku
    refren śpiewają wszyscy
    Taniec powinien mieć charakter hołdu, składanego Dzieciątku i utrzymany być winien w stylu „chodzonego”.
    Jam jest dudka Jezusa mojego,
    Będę mu grał z serca uprzejmego.
    Graj, dudka, graj,
    1800
    Graj Panu, graj!
    Na piszczałce i na multaneczkach[116],
    Na bandurze oraz na skrzypeczkach.
    Graj…
    Na fujarze, arfie i cymbale,
    1805
    Szałamai i wdzięcznym regale,
    Graj…
    Na klarnetkach i do lutni zmierzę,
    W trąby, kotły na wiwat uderzę.
    Graj…
    1810
    Jać będę grał, póki sił mi stanie,
    I sam Ci się za instrument daję.
    Graj sobie, graj.
    Graj, Panie, graj!
    Jak tylko chcesz, dla uciechy Twojej,
    1815
    Ciągnij strony z ciała, z duszy mojej!
    Graj sobie, graj,
    Graj, Panie, graj!
    Bij jak w bęben, aż tubalne głosy
    Serce wyda, niech idą w niebiosy!
    1820
    Bij, Panie, bij,
    Bij w serce, bij!
    po tańcu inna muzyka

    43. Odejście trzechkrólowego orszaku

    Organy. Królowie, oddawszy niski pokłon, kolejno odchodzą ku prawym drzwiom na widowni. Idąc, twarze mają zwrócone w stronę Szopki, jakby nie mogli rozstać się z tym widokiem. Po ich wyjściu kolendnik z Gwiazdą klęka przed Szopką, schylając głowę do samej ziemi. Joseph i Aniołowie zasuwają opony. Kolendnik z Gwiazdą wychodzi prawemi drzwiami proscenjowemi.

    Sprawa dziesiąta. Kaźń Heroda

    44 CHÓR

    za sceną

    JEDEN GŁOS

    intonuje
    Crudelis Herodes, Deum[117]

    WSZYSCY

    ciągną dalej
    Regem venire quid times?
    Non eripit mortalia,
    1825
    Qui regna dat coelestia.
    chór milknie
    odzywa się

    45. Muzyka żałobna

    Organy. Wchodzą z lewej: Pachoł I i II, wlokąc tron bo podłodze. Podchodzą ku środkowej części i rozsuwają oponę. Ukazuje się dekoracja, żywcem skopjowana z Szopki krakowskiej: czarne tło, na którem odcinają się: srebrny, staniolowy katafalk i takież wysokie świeczniki. Żałobne te przedmioty są płaskie i poprostu pbrzylepione do tła. Pachoły stoją na warcie. Z prawej wchodzi Królowa. Na koronę zdrzucony długi, czarny welon.

    HERODOWA

    szlocha i trzymając się za głowę, zawodzi
    Ach nieba, ach nieba, cóżem doczekała!
    Bogdajbym była tronu nigdy nie poznała!
    pokazując na katafalk
    I cóż mi przedstawia dzisiejsza godzina?
    1830
    Oto mi z rąk wydarto najmilszego syna!
    Nie znam ulgi nijakiej, próżno łez potoki
    Karmią skonane serce i mój żal głęboki!
    organy milkną
    Herodowa spostrzegła Heroda, wchodzącego ze spuszczonym łbem z lewej. Ten, gdy żonę zobaczył, natychmiast odwrócił się do niej tyłem. Stoi tak podczas całej rozmowy, łeb mając stale opuszczony. Pachoły zasuwają oponę i stają przy tronie)
    1835
    Herodowa mówi do widzów, palcem pokazując Heroda
    To mąż?
    zwraca się do Heroda, jak się to mówi: „z pyskiem
    To tyran!! kat swego dziecięcia!!!
    Z macierzyńskiego syna wyrwał on objęcia!!!
    1840
    tupiąc w podłogę, z podniesionemi pięściami
    O, niechaj ten król pełen niecnoty
    Wstąpi w potępione groty!
    Pachoły cieszą się

    HEROD

    zawstydzony tem, że małżonka tak się awanturuje wobec teatralnych widzów, łagodnie ją upomina, stara się być jaknajbardziej wytwornym, ale z chęcią pomówiłby inaczej
    Przecz to, jejmość, przekleństwa na mą głowę zsyłasz?
    I mężowi złorzeczysz, gdy przy marach czuwasz?
    1845
    Oto cię zaklinam, żono ma jedyna,
    Wspomnij proszę na zwłoki najdroższego syna,
    Wspomnij, czy to przystoi twojemu stanowi
    I czym na gniew zasłużył, niech ci serce powie…
    swoim zwyczajem mie kończy wiersza
    Znów ta sama muzyka żałobna, która trwa aż do wyjścia Herodowej.

    HERODOWA

    lamentuje, jak pierwej
    Ach, ach, żal nowy oto, nowy ból mnie bierze,
    1850
    Gdy się na pogrzeb syna zbierają rycerze!
    podchodzi ku środkowej oponie i patrzy przez szparę
    Wszyscy pokryci czarnemi czechłami[118],
    Ze świecącemi idą dworzany głowniami!
    Wnet, wnet wybije ostatnia godzina,
    1855
    W której zwłoki wyniosą najdroższego syna.
    tym samym tonem, jakim mówiła w „sprawie” siódmej, tyłem do Heroda
    Więc cię żegnam, mężu drogi,
    I opuszczam twoje progi,
    Idę do mego mieszkania,
    1860
    Celem syna pogrzebania.
    odchodzi na prawo
    Herod siada na tronie
    z lewej wchodzi Pachoł III

    PACHOŁ III

    Królu! Mosiek Arendarz, jako Rabin znany,
    Pragnie, aby przez ciebie był dziś wysłuchany.

    HEROD

    Niech wejdzie. Acz pogardzam Żydowinów nacją[119],
    Lubię się czasem z nimi bawić konwersacją[120].
    Pachoł III stuka halabardą, wchodzi Rabin, Pachoł wychodzi na lewo

    HEROD

    jakby się bawił z dzieckiem w zagadki
    1865
    Powiedz mi, uczony Rabi[121],
    Jakie miewaliście znaki
    I ucztę przygotowali,
    Kiedyście się Mesjasza na świat spodziewali?

    RABIN

    ponuro, tajemniczo, a śpiewnie
    Groch z midłem,
    1870
    Kluski z powidłem,
    Sciupak drew-nian-nnn-ny,
    Octem zapra-wian-nnn-ny,
    coraz groźniej
    Takie my wino pili,
    1875
    Co gięsi dwaścia śtyr-rrr-ry lat dzioby w nim mocyli!

    HEROD

    O ty śmiały zuchwalcze, kpisz z króla samego?

    RABIN

    z płaczem, dramatycznie
    A naco mi zabjuli Abram-mmm-mka małejgo?

    HEROD

    bagatelizując
    To uczynili z rozkazu mojego!

    RABIN

    z wyrzutem
    I co miłoszciwejmu Panu przisło z tejgo?

    HEROD

    zamierza się jabłkiem
    1880
    Czyś przyszedł badać króla potężnego?

    RABIN

    A co mi psijdzie z tejgo,
    Kiedy go weźmie
    tragicznie krzycząc
    Ryjoch[122], jako swejgo?!

    HEROD

    zamierza się berłem
    1885
    Znikaj z mych oczu, ciemny, nierozumny człecze!

    RABIN

    stawia się i wykrzywiając pociesznie twarz, mówi bezczelnie i z gniewem do Heroda
    Psiecie mnie świcka pod podesew nie piece!!

    HEROD

    udręczony tem gadaniem żałośnie do Pachołów
    O weźcie tego Żyda, okujcie go w pęta
    Który zasmucił życia mojego momenta!
    ale Pachoły nie chcą słyszeć o tem, wzruszyli ramionami i odwrócili się od Heroda, jeden w prawo, drugi w lewo, bo żołniersku

    RABIN

    grożąc pięścią
    Mnie wezmą, ale psijdzie Malkamufes[123] taki,
    1890
    Co sze da tobie, królu Herodzie, we znaki!

    HEROD

    zrywa się aby bić Rabina, który ucieka na lewo
    Bogdajeś przepadł, judaszu, po ziemi nie chodził!…
    siada na tronie i wypowiada przekleństwo, które w ustach kolendnika brzmi nieśmiało, jakby za nie Jezusa i widzów przebraszał
    Jako ten… co w Betlejetn… dzisia… się narodził…
    Pachoły uciekają, jeden w prawą, drugi w lewą stronę
    Ściemnia się. W skrzydle prawem gwałtownem szarpnięciem rozsuwa oponę Śmierć, ubrana wedle tradycji bajkowej, lub tak, jak się ją w szopce przedstawia. Białe czechło[124] płócienne, spryskane wapnem, okrywa całą postać. Widoczna tylko beznosa twarz i puste oczodoły. W ręku długa Kosa, pobielona,

    ŚMIERĆ

    mówi głosem „dalekim”, jakby przez ścianę, niektóre samogłoski przeciąga
    Królu Hero-odzie! Za te niegodziwe słowa
    1895
    Będzie na pla-acu ścięta twa hydliwa głowa!
    Stawam przed tobą,
    z kpinami
    monarcho potężny:
    Zstępuj zaraz z stolca twego,
    1900
    Potrzebny nam jest bohater tak mężny
    Na pokojowca dla cza-arta samego!
    Potom w te miejsce przybyła,
    Abym cię na dno pie-ekieł pogrążyła!

    HEROD

    trzymając się oburącz tronu
    A śmiałabyś się porwać na króla możnego,
    1905
    Co ma wielki majestat wedle boku swego,
    Beczki pełne czerwieńców[125], złociste korony,
    Wojska, jak gwiazd na niebie, do swojej obrony?
    Jako księżyc mocniejszy nad gwiazdami świeci,
    Tak ja Heród na ziemi mocniejszy od śmierci.

    ŚMIERĆ

    melodyjnym echowym głosem
    1910
    Księżyc razem z gwiazdami
    Pod moje-emi stopa-ami!
    pochyla mieco kosę i mówi dalej, akcentując wszystkie spółgłoski sycząc tak, żeby głos jej podobny był do brzęku ostrzonej kosy
    Chociażeś tak potężny, na nic ci to wyszło,
    Musisz dać pod mą kosę swoją głowę pyszną!

    HEROD

    próbuje zalotności
    1915
    Pani jasnokoścista i jak tyczka chuda,
    Może mi się przebłagać luty gniew twój uda?

    ŚMIERĆ

    ostrzy kosę
    Dawnom tę oto brzytew, dawnom już ostrzyła,
    Iżbym ciebie, rakarzu[126], i do piekła strąciła!

    HEROD

    czołga się ku brawemu skrzydłu na klęczkach i głosem żałosnym stara się Śmierć udobruchać
    Ach, droga pani, wstrzymaj się w twej złości,
    1920
    Dam ci złota, purpury, okryj nagie kości!
    Dam ci wielkie urzędy, kosztowne bławaty,
    Dam ci berło, koronę, złotogłowne szaty…
    niemal dobrotliwie namawiając
    Weź sobie moją żonę i synaczka mego…
    1925
    chciałby wszystęo w żart obrócić
    Ale wstydź się zabijać króla potężnego…

    ŚMIERĆ

    Ja się wstydzić nie umie-em,
    To nie w mym zwycza-aju,
    Lecz przyjdzie tu człeczyna
    1930
    Z wstydliwe-ego kraju.
    kiwając palcem w stronę lewego skrzydła
    Pó-ójdź ino tu, Amorku, wnuczku Lucype-era,
    Weź z sobą na mieszkanie tego bohate-era!
    Nie nie pomo-oże,
    1935
    Pó-ójdź sam niebo-oże!
    Herod, dawszy za wygraną, brzysuwa się bliżej do stóp Śmierci
    Śmierć mówi melodyjnym, echowym głosem
    Miesiąc z gwiazdami
    Pod moje-emi stopa-ami!
    1940
    podnosi kosę w górę
    Ostatni dekret i ortel[127] powiadam:
    Na szyję kosę zakładam!
    Herod zdejmuje koronę i rzuca ją precz
    Prze z rozkaz Boski
    1945
    Łeb ścięty królewski!
    wymawiając ostatnie słowo, udaje, że ścina Herodowi głowę z wielkim rozmachem, a on czembprędzej łeb opuszcza i płaszcz nań zasuwa
    w tejże samej chwili Djabeł gwałtownym ruchem odsłania lewe skrzydło i wpada na scenę z widłami

    DJABEŁ

    przyskoczył do Heroda, kłuje go widłami w pośladki; Herod pociesznie bodryguje i na czworakach bełza wzdłuż rampy scenicznej ku lewemu wyjściu; Djabeł przez całą tę drogę pokrzykuje, nie żałując wideł
    Tyś to?… Coś to?…
    Zabij się!…
    Nabij się!…
    Dawnom na ciebie ja tu czekał ptaszka,
    1950
    Chodź ino na kwaterę do mego wujaszka!
    Pójdź, pójdź do mojej szkoły,
    Dam ci stągiew[128] smoły!
    Królu Herodzie, za twe niegodziwe zbytki,
    Pójdź do piekła, boś ty brzydki!
    wychodzą

    46. Melodram.Śmierć sentencje wygłasza

    ŚMIERĆ

    schodzi wolnym krokiem, siada na tronie i mówi pod wtór organów
    1955
    O jak jest nędzny ten żywot człowieka,
    Ledwie się zrodzi, a już grób go czeka:
    Śmierć nie ma względu — wszystkich z tego świata
    Zarówno zmiata.
    Przeminą, człecze, godziny cukrowe,
    1960
    Miną momenta i dni koronowe,
    Anima[129] jeno po wiek wieków żyje,
    A corpus[130] zgnije.
    Otom ci purpurata[131] z tronu wysadziła,
    Sama się będę sceptrem[132] królewskim bawiła:
    1965
    Wszelki, co mieczem jeno, albo rządzi złotem,
    Legnie pokotem!
    organy milkną
    wraca z lewej Djabeł

    DJABEŁ

    A cóżeś tu zasiadła, ty chudokoścista?
    Coś się tak wybieliła, coś tak bardzo czysta?
    Jam Heroda następcą, mnie ten tron przystoi,
    1970
    Groźniejsze moje widły od kosicy twojej!

    ŚMIERĆ

    Pocóż się mamy wadzić, poco procesować?
    Przedsię spolnie nasz urząd możemy sprawować.

    DJABEŁ

    Ba cóż, kiedy ślesz w piekło same li grzeszniki,
    Obżartuchy, opoje, insze zbereźniki.
    1975
    ma ucho
    Wolałbym, wierzaj aśćka, co tu wiele gwarzyć,
    Pobożniejsze persony w moim kotle smażyć.

    ŚMIERĆ

    2 oburzeniem
    Rzecz ci to niebywała i niedozwolona,
    Żeby w piekle cnotliwa gorzała persona;
    1980
    Duszy zbożnej po śmierci rostą[133] śliczne pierza,
    Pod postacią Anioła w górne leci dźwierza,

    DJABEŁ

    machnął ręką
    Ano, panienko łaskawa,
    Widzę, trudna z tobą sprawa.
    Poniechajmy swarów, sprzeczek,
    1985
    Puśćma lepiej się w taneczek!

    ŚMIERĆ

    wstaje i szykuje się do tańca
    Bijże o ziem swą racicą,
    Miły piekieł bębennico!
    Ja zasie, dzwoniąc w piszczele,
    Będę udawała żele[134]!

    47 TANIEC ŚMIERCII DJABŁA

    Zgodnie z muzyką Djabeł tupie nogą w podłogę, a Śmierć ostrzy kosę. Nasamprzód popisuje się Śmierć, potem Djabeł. Wreszcie razem tańczą, kopiąc berło, jabłko i koronę, leżące na ziemi. Po skończonem tańcu Śmierć wybiega prawem skrzydłem tryptyku, Djabeł lewem.

    EPILOG

    Kolendnicy wchodzą z obydwu stron widowni, tak jak w Prologu. W gromadzie znajdują się wszyscy aktorowie tego widowiska. Ustawiają się na scenie, z Gwiazdarzem pośrodku.

    48 ŚPIEW KOLENDNIKÓW

    1990
    Coraz to dalej,
    Szopa się wali,
    Józef nieborak
    Kijem podpiera.
    Wiatr zewsząd wieje,
    1995
    Nic nie zagrzeje,
    Wicher do reszty
    Strzechę obdziera…
    nabożnie
    Wiwat Pan Jezus!
    2000
    Wiwat Maryja!
    wesoło
    Wiwat Święty Józef!
    Cała kompanija!
    Amen, amen,
    2005
    Amen, amen, amen,
    Amen, amen,
    Amen!
    oddając pokłon widzom
    Za kolendę dziękujemy,
    Zdrowia, szczęścia winszujemy
    2010
    Na ten Nowy Rok!
    Bądźcie, państwo, szczęśliwymi,
    Oraz błogosławionymi
    Na ten Nowy Rok!

    KONIEC

    POMYSŁ „PASTORAŁKI” I RÓŻNE PRÓBY JEJ WYKONANIA

    2014

    Pomysł „Pastorałki” powstał na wiele lat przed wojną. Misterjum o Bożem Narodzeniu miało rozpocząć łańcuch widowisk obrzędowych, w skład których weszłyby misterja pasyjne i wielkanocne, obrzędy czterech pór roku, wesele wiejskie oraz t. zw. „tańce śmierci”. Inny cykl stanowić miały ballady ludowe i piosenki staropolskie w kształt sceniczny ujęte. Przemyśliwałem także nad reinscenizacją dawnych komedjo-oper, wodewilów mieszczańskich i t. p. antyków scenopisarskich.

    2015

    Te romantyczne odloty w przeszłość wytłumaczyć się dają mojem „wychowaniem krakowskiem”. Kraków w latach mojego dzieciństwa był jeszcze sceną, na której przez cały rok odgrywała się większość owych widowisk ludowych, a te, które zaginęły, łatwo dawały się w imaginacji odbudować na podstawie ustnej lub pisemnej tradycji.*) A tak się jeszcze złożyło, że od dziecka mogłem grzebać w „Kolbergach”, różnych zbiorach pieśni, w starych nutach i egzemplarzach teatralnych. Wkrótce potem rozbiła się „bania z poezją” nad Krakowem i szary kopersztych zmienił się w wielobarwną malowankę.

    2016

    To Wyspiański wkroczył do gmachu, wzniesionego na placu Świętego Ducha (!), tuż obok starożytnego kościołka Świętego Krzyża (!). I natychmiast teatr krakowski stał się Wawelem, a Wawel w teatr się przemienił. Za poetą-guślarzem wcisnął się przez zapadnie, spłynął z paldamentów na stalowych „flugach” i kręgiem scenę opasał korowód dobrze nam znanych, a jakby zapomnianych postaci. Spotykaliśmy je w szopce, na Rynku, w kościołach i wioskach okolicznych, a nie wiedzieliśmy, że są tak piękne i na coś w sztuce przydać się mogą. Zaraz też w „żywym teatrze” wszystko się przeobraziło i głębszego sensu nabrało: procesja i Lajkonik, wesela chłopskie, cwałujące z Bronowice do Marjackiego kościoła środkiem rynku, wianki i odpusty, — a przedewszystkiem Wawel i szopka.

    2017

    Wawel, wprowadzony na scenę w obydwu „Legendach”, „Wyzwoleniu”, „Bolesławie Śmiałym”, „Akropolis”; Wawel, mający zastąpić Elsinor w inscenizacji „Hamleta”, Wawel, pomyślany jako Akropolis Krakowski, z teatrem monumentalnym (niby Dionizosa), na południowym stoku wzgórza zbudowanym! A szopka krakowska, która zapożyczyła część swej architektury od katedry wawelskiej; szopka, której wpływ na fakturę sceniczną „Wesela”, „Bolesława” i większości dramatów Wyspiańskiego ślepy by zobaczył!

    2018

    Cóż dziwnego, że niektórym teatrologom, między innymi i mnie, rzucić się musiała w oczy pewna filjacja, zachodząca między rudymentami polskiej sztuki scenicznej a mickiewiczowską koncepcją teatru słowiańskiego przyszłości? Trójpiętrowość szopki, jej dramat, obejmujący w zarysie całokształt poezji ludowej, a kończący się „wielkiem proroctwem” — czyż nie o takim teatrze marzył Mickiewicz w Kolegjum Francuskiem? Czyż nie pod taki właśnie teatr podwaliny kłaść począł Wyspiański? I wierzyliśmy wtedy, nieliczni fanatycy polskiego teatru monumentalnego, w rychłą możliwość jego realizacji. Wtedy to nosiłem się z myślą opracowania scenicznego szeregu widowisk ludowych na cały „rok krakowski”, a w plany moje wtajemniczałem kolegę z ławy szkolnej, początkującego wówczas aktora, Juljusza Osterwę.

    2019

    Nie potrzebuję chyba dodawać, że chodziło mi jedynie o ukazanie nowych możliwości scenicznych i przygotowanie materjału formalnego do inscenizacji wielkiego repertuaru polskiego. Stan bowiem tej inscenizacji w owej epoce wołał o pomstę do nieba. Nie miałem żadnych aspiracyj dramatopisarskch i nie ambicjonowałem na punkcie naukowego „pobielania grobów” czyli rekonstrukcji starożytności teatralnych. Z konieczności jednak musiałem teoretyzować. Ale w moich podróżach po całym obszarze dziejów teatru, odbywanych pod kierunkiem mistrza mojego i przyjaciela, Edwarda Gordona Craiga, nie straciłem łączności z marzeniem dawnem. Owszem, myśl przeciwstawienia teatru monumentalnego rozpanoszonej na ziemiach polskich tandecie pseudo-literackiej, pseudo-polskiej i pseudo-realistycznej, dziś jeszcze, najspokojniej w świecie, zatruwającej widownie naszych teatrów „eklektycznych” — myśl ta pogłębiła się we mnie i wzmocniła moją postawę estetyczną wobec przestarzałego, bezmyślnego i szablonowego niby-realizmu techniki dramatopisarskiej, gry aktorskiej i formy inscenizacyjnej.*)

    2020

    Wojna — i to, co po niej nastąpiło, nauczyła pracowników sztuki, że zadania ich nie mogą ograniczać się li tylko do wysiłków czysto artystycznych, że „Sztuka jest bronią” i że pierwej należy organizować „teatr wojujący, zanim się plany „teatru triumfującego” kreśli. Ten nowy pogląd na społeczne zadania teatru nie odrazu wycisnął piętno na mojej pracy reżyserskiej i inscenizacyjnej. Dosyć osamotniony na drodze do reformy teatru konwencjonalnego, musiałem przyjąć taktykę posuwania się naprzód etapami. Wynikł stąd przymus chwilowego cofnięcia się i odrobienia rzeczy jeszcze niezrealizowanych, a dla dalszego rozwoju koniecznych (stylizacja „starego teatru”, inscenizacja widowisk nierealistycznych, abstrakcjonizm inscenizacyjny). Z tego właśnie okresu datuje się „Pastorałka”, oraz szereg widowisk religijnych, ludowych, stylizowanych komedjo-oper itp., grywanych w Reducie i w pierwszych miesiącach Teatru im. Bogusławskiego. „Pastorałka” jest tylko dokumentem pewnego okresu mej pracy teatralnej, Niczem więcej.

    2021

    Temat zasadniczy „Pastorałki”, ozdobiony licznemi intermedjami i bardziej szopkowo niż misteryjnie ujęty, ukazał się po raz pierwszy na scenie Teatru Polskiego w Warszawie w r. 1919. Konstrukcja sceny, pomysłu W. Drabika, naśladowała szopkę krakowską, pozwalając akcji rozwijać się na dwóch piętrach i w bocznych wieżycach.

    2022

    Tekst i forma nowej wersji kształtowały się w latach 1923 i 1924 w Reducie.

    2023

    Tu zadecydowałem się uwypuklić wszystkie momenty misteryjne, a folklor przedstawić, że się tak wyrażę, „na surowo”, bez kunsztownych wymysłów i burleskowych przejaskrawień „zawodowego” teatru. Zamierzeniom moim sprzyjało znakomicie ubóstwo środków technicznych, a jeszcze więcej młodość i entuzjazm Redutowców. Ton, osiągnięty przez Redutę, był czemś jedynem w swoim rodzaju i na innych scenach, w innych warunkach artystycznych i w innym nastroju nie dał się powtórzyć.

    2024

    Godzi się zaznaczyć, że aktorzy redutowi w owym czasie z humorem ludzi świętych uprawiali cnotę niewiarogodnej wprost nędzy, co nie przeszkadzało imśpiewać, tańczyć, grać najmniejsze role, statystować, sporządzać rekwizyty i kostjumy — bezimiennie, gdyż afisz nie podawał ich nazwisk.

    2025

    Nie mogąc inaczej tym arcydoskonałym kolendnikom wyrazić mej nieskończonej wdzięczności, dekonspiruję po raz pierwszy nazwiska głównych wykonawców „Pastorałki”: MARIA — Mysłakowska, JOSEPH — 4. p. Turczyński i Zbyszewski, ARCHANIOŁ MICHAŁ — Żabczyńska i Knobelsdorf, ARCHANIOŁ GABRYEL — Żabczyński, ADAM — Jaracz i Brodzikowski, EWA — Perzanowska, Kuncewiczówna, Wiercińska, KRÓL KACPER — Kochanowicz, KRÓL MELCHER — Wierciński, KRÓL BALTAZAR — Miciński, KORYDON —4. p. Poręba i Al. Wasiel, MAŚCIBRZUCH — Zbyszewski i Arnoldt, DAMETA — Zawistowski, CHLEBURAD — Żabczyński, RYCZYWÓŁ — Bog. Wasiel, BARTOS — Kiernicki, ŻYDEK — Jamiński, RABIN — Janicki, HEROD — Chmielewski, HERODOWA — Hohendlinger i Kunina, KARCZMARKA — Jakubowska, SMIERĆ — Hollakowa, Hohendlinger i Życzkowska, DIABEŁ — Zawistowski.

    2026

    Reduta w swych pierwszych podróżach po całej Polsce opierała repertuar przeważnie na „Pastorałce”, „Misterjum Wielkanocnem” i piosenkach ludowych i staropolskich, przeze mnie inscenizowanych („Pochwała wesołości”).

    2027

    Poza Redutą wystawiały „Pastorałkę” następujące teatry: krakowski, toruński, bydgoski, lubelski (pod dyr. St. Wysockiej), dwukrotnie Teatr Nowy w Poznaniu i Teatr im. Bogusławskiego w Warszawie.

    2028

    Muzykę do „Szopki Staropolskiej”, (granej w r. 1919 w Teatrze Polskim), w liczbie 80 numerów, skomponowałem sam, Częścią tego materjału, odpowiednio zmodyfikowanego, posłużyłem się w roku 1923 w Reducie. Nie mając pieniędzy na orkiestrę, kierownictwo Reduty orzekło, abym ja do śpiewów na fortepianie, ustawionym na widowni, akompanjował — i, jak twierdzili Osterwa i Limanowski, tak było najlepiej. W r. 1924 skorzystaliśmy ze współpracy naszego „brata muzycznego'', świetnego organisty i choralisty, Bronisława Rutkowskiego. Wówczas to część muzyczna „Pastorałki” wzbogaciła się o szereg chorałów z r. 1635, a muzykę ludową zinstrumentował Rutkowski na zespół smyczkowy i klarnet.

    2029

    W teatrze im. Bogusławskiego wykonano „Pastorałkę” z muzyką w układzie moim i jednego z najwybitniejszych dziś przedstawicieli młodszej muzyki polskiej, Jana Maklakiewicza.

    Warszawa, listopad 1929 Leon Schiller

    SŁOWO OD WYDAWCY

    2030

    Jednem z najistotniejszych i najpilniejszych zadań Instytutu Teatrów Ludowych jest wypracowanie dla zespołów ludowych odpowiedniego repertuaru, i to w najróżnorodniejszych jego kształtach, z uwzględnieniem całej, jakżeż, rozległej! — skali artystycznych możliwości. A chodzi tu o sprawę kulturalnej wagi, bo o podniesienie owych wielotysięcznych, corocznie we wszystkich zakątkach kraju coraz skwapliwiej uprawianych prac teatralnych, do poziomu sztuki.

    2031

    Rozpoczynamy zaś ten dział wydawnictw od najwyższego w repertuarowej skali tonu, od misterjum. Czynimy to z rozmysłu: by odrazu chwycić niejako szerszy i pełniejszy oddech, a tem samem by sprawę teatru ludowego do poważniejszej roli wydźwignąć. Że zaś „Pastorałka”, mimo misteryjnego charakteru, jest oparta na bardzo popularnych, do dziś w Polsce żywych tradycjach kolendniczych, że jest związana ściśle z najpiękniejszem u nas w treści i formach świętowaniem, z Godami, — to można się spodziewać, że jej wysoki poziom artystyczny, jeżeli nie w zupełności, to przynajmniej w znacznym stopniu nawet dla wiejskich zespołów będzie osiągalny.

    2032

    Zresztą należy zgóry przewidywać, że wykonawcy czyli kolendnicy ludowi, realizując w miarę sił choćby tylko wybrane „sprawy, nie całe misterjum, niekoniecznie będą się trzymać ściśle tekstów zestawionych w „Pastorałce”, że często niektóre kolendy będą zastąpione miejscowemi, tradycyjnie w danej okolicy śpiewanemi, że niejeden motyw mużyczny w wykonaniu prawdziwej wiejskiej kapeli uzyska inne, własne, góralskie czy kurpiowskie, przyozdobienia. Zapewne w podobny sposób zaznaczą się przytem i odrębności ludowej gwary. To już będzie sprawa rozwoju i żywotności nietyłko teatru ludowego, ale wogóle ludowej kultury.

    2033

    Wróćmy do samej „Pastorałki”. Rzecz, ujęta w formę ludowego misterjum, jako synteza polskich tradycyj kolendniczych z obszaru kilku wieków, z wyzyskaniem materjałów etnograficznych, jest nietylko owocem źródłowych studjów autora w zakresie tekstów religijnych i muzyki, ale i zdecydowaną w stylu kompozycją literacko-widowiskową, wyposażoną w szczegółowy, a w swej plastyce teatralnej wnikliwy komentarz inscenizacyjny i reżyserski.

    2034

    Nadto całość misterjum jest pomyślana w jednolitym, swojskim, wybitnie polskim charakterze. Tę właśnie swojskość treści i jej artystycznego wyrazu ma podkreślać prosta, ale pieczołowicie obmyślana szata graficzna wydawnictwa.

    2035

    Niech wolno będzie sobie tuszyć, że dzięki tym wartościom „Pastorałkę” naszą będziemy co rok na Gody nietylko w zespołach kolendniczych odgrywać, ale i w polskich rodzinach powszechnie śpiewać, a także że szczerem, nabożnem wzruszeniem czytać, jako „księgę ubogich”, prostą, a przecież w owej prostocie piękną, sercu polskiemu miłą i bliską.

    Warszawa, czerwiec 1931 Instytut Teatrów Ludowych

    Przypisy

    [1]

    silentium — uciszcie się. [przypis autorski]

    [2]

    Historia de Domini Nativitate — Historja o Bożem Narodzeniu. [przypis autorski]

    [3]

    pątowanie — pielgrzymka. [przypis autorski]

    [4]

    jasło — żłób, żłobek; także: jasełko, jasłeczko. [przypis autorski]

    [5]

    wiera — zaiste, zaprawdę. [przypis autorski]

    [6]

    tołumbas — wielki bęben. [przypis autorski]

    [7]

    kurancik — żywa mełodja taneczna. [przypis autorski]

    [8]

    kłopić się — kłócić się. [przypis autorski]

    [9]

    Magnificat anima mea Dominum (…) salutari meo! — Wielbij duszo moja Pana, i rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. [przypis autorski]

    [10]

    item (łac.) — również. [przypis autorski]

    [11]

    płatnerz — rzemieślnik, wyrabiający pancerze. [przypis autorski]

    [12]

    pasamonnik — szmuklerz. [przypis autorski]

    [13]

    kołeśnik — kołodziej. [przypis autorski]

    [14]

    boreasz — wiatr północny, chłodny. [przypis autorski]

    [15]

    alterować się — niepokoić się, martwić się. [przypis autorski]

    [16]

    Panagabóg — Pomagabóg — Pomagaj Bóg — Szczęść Boże. [przypis autorski]

    [17]

    trzos — skórzany pas, będący jednocześnie torbą na pieniądze. [przypis autorski]

    [18]

    tartas — hałas. [przypis autorski]

    [19]

    profesja — zawód. [przypis autorski]

    [20]

    alkierz (5) — boczna izba. [przypis autorski]

    [21]

    dżwierza (52, 168) — drzwi. [przypis autorski]

    [22]

    barłożeczkoma, bydłątkoma (53), ołtarzykoma (54) — forma dawnej liczby podwójnej. [przypis autorski]

    [23]

    pogłowniczek — kobiece okrycie głowy, rąbek. [przypis autorski]

    [24]

    przypaśniczek — zapaska, fartuch. [przypis autorski]

    [25]

    salty czynić — tańczyć, skakać. [przypis autorski]

    [26]

    madrygał — wiersz lekkiej treści, gatunek pieśni. [przypis autorski]

    [27]

    pastores et reges — pasterze i królowie. [przypis autorski]

    [28]

    kanaczek (64) — drogocenny naszyjnik. [przypis autorski]

    [29]

    Ite armenta (…) Thybijas — [przypis autorski]

    [30]

    dudlić (69) — grać na dudzie. [przypis autorski]

    [31]

    duda, dudy, dudki (69, 81, 84, 87, 89, 104) — instrument mużyczny w rodzaju piszczałki. [przypis autorski]

    [32]

    antałek (69) — beczułka. [przypis autorski]

    [33]

    alkiermes — gatunek wódki. [przypis autorski]

    [34]

    łebsko (70) — dobrze, doskonale. [przypis autorski]

    [35]

    weno (71) — okrzyk przerażenia. [przypis autorski]

    [36]

    Angelus pastoribus (…) — Tekst łaciński popularnej kolędy Anioł pasterzom mówił. [przypis autorski]

    [37]

    mores (76) — karność. [przypis autorski]

    [38]

    Gloria in excelsis Deo (…) — Chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. [przypis autorski]

    [39]

    steczka (81) — ścieżka. [przypis autorski]

    [40]

    cantus (82) — śpiew. [przypis autorski]

    [41]

    surma, surmeczka (83) — dęty instrument muzyczny. [przypis autorski]

    [42]

    amorka (83) — viola d'amour, dawny instrument muzyczny smyczkowy. [przypis autorski]

    [43]

    fajfery (83) — piszczałki. [przypis autorski]

    [44]

    ducymela (83) — instr. muzyczny. [przypis autorski]

    [45]

    sztof, sztofik (84) — kwaterka. [przypis autorski]

    [46]

    szałamaja (85, 89, 119, 155) — franc. chalumeau, niem. Schalmej, drewniany instrument muzyczny, prototyp klarnetu. [przypis autorski]

    [47]

    maryna — basica, basetla. [przypis autorski]

    [48]

    puzon (85) — instrument muzyczny dęty, metalowy. [przypis autorski]

    [49]

    bandura (135) — instrument muzyczny, strunowy, szarpany. [przypis autorski]

    [50]

    kobza (89) — gajdy — dęty instrument muzyczny z miechem. [przypis autorski]

    [51]

    regala a. regał — małe organy. [przypis autorski]

    [52]

    krotochwila —- krotofila (91, 129, 149), krótka zabawa, rozrywka. [przypis autorski]

    [53]

    aroma (92) — zapach, woń. [przypis autorski]

    [54]

    siulem lajchem (93) — salem alejkum — szolem lajchem — arab. pokój z tobą, pozdrowienie mużułmanów. [przypis autorski]

    [55]

    łebski (44) — zdolny, tęgi. [przypis autorski]

    [56]

    kim (96) — żyd. chodź. [przypis autorski]

    [57]

    wciórności (97) — wszyscy djabli. [przypis autorski]

    [58]

    dumer goj (97) — głupi goj, żydowskie przezwisko chrześcijanina. [przypis autorski]

    [59]

    fue — fur (97) — żyd. jedź. [przypis autorski]

    [60]

    sztyl (98) — żyd. cicho. [przypis autorski]

    [61]

    cy wenig (98) — żyd. za mało. [przypis autorski]

    [62]

    sy git (98) — żyd. dobrze. [przypis autorski]

    [63]

    gaj weg (99) — żyd. idź precz. [przypis autorski]

    [64]

    auf majne munes (99) — żyd. na moje sumienie. [przypis autorski]

    [65]

    cymes (99) — żyd. coś przyjemnego. [przypis autorski]

    [66]

    ganef (100) — złodziej, przekleństwo żydowskie. [przypis autorski]

    [67]

    szczupiałeczki (105) — szczupaki. [przypis autorski]

    [68]

    malmurowy (106) — marmurowy. [przypis autorski]

    [69]

    Dormi, dormi, o Puelle (…) Non phantasmatum horrores — Śpij, śpij, o chłopczyku, nie zakłócą ci snu ani burze, ani krzyki, ani dolegliwości, ani straszne widziadła senne. Boś ty jest jedynym Bogiem. Śpij, śpij, sprawco życia, nieskończonej miłości, śpij Jezu, ach śpij w tym prostym jasłeczku, boś ty jedyny nasz. [przypis autorski]

    [70]

    salve (110, 131) —- witaj. [przypis autorski]

    [71]

    firmament (110, 132) — sklepienie niebieskie. [przypis autorski]

    [72]

    konkokcja (112) — trawienie. [przypis autorski]

    [73]

    mizerja (113, 153) — ubóstwo. [przypis autorski]

    [74]

    pławają (113) — pływają. [przypis autorski]

    [75]

    angioł, angelus (82, 117, 132) — anioł. [przypis autorski]

    [76]

    kantyczka (117) — pieśń. [przypis autorski]

    [77]

    aurora (117) — jutrzenka. [przypis autorski]

    [78]

    gajdus (118) — kobziarz, muzykant. [przypis autorski]

    [79]

    gęśl (118) — skrzypce. [przypis autorski]

    [80]

    fawor (127) — łaska. [przypis autorski]

    [81]

    antypody (127) — mieszkańcy drugiej półkuli. [przypis autorski]

    [82]

    famona (128) — fama, wieść. [przypis autorski]

    [83]

    altembaśny (128) — złotolity. [przypis autorski]

    [84]

    simiae (128) — małpy. [przypis autorski]

    [85]

    monstra (128) — potwory. [przypis autorski]

    [86]

    urjański — orjentalny, wschodni [przypis autorski]

    [87]

    Oryjent (131) —- Wschód. [przypis autorski]

    [88]

    magus (131) — mędrzec wschodni. [przypis autorski]

    [89]

    sciencja (131) —- wiedza, nauka. [przypis autorski]

    [90]

    rex Orientis (132) — król Wschodu. [przypis autorski]

    [91]

    thronus (132) — tron. [przypis autorski]

    [92]

    Salwator (132) — Zbawiciel. [przypis autorski]

    [93]

    peregrynacja (132) — podróż. [przypis autorski]

    [94]

    krom (133) — prócz. [przypis autorski]

    [95]

    ambaje (135) — bajki, plotki, niedorzeczności. [przypis autorski]

    [96]

    duby smalone (135) — brednie. [przypis autorski]

    [97]

    adjutor (38) — pomocnik. [przypis autorski]

    [98]

    kimera (138) — żyd. chodź tutaj. [przypis autorski]

    [99]

    Odunaj (140) — hebr. Adonaj — Bóg. [przypis autorski]

    [100]

    mandata (143) — rozkazy. [przypis autorski]

    [101]

    froncymer (141) — fraucymer, pokój kobiecy, damy dworu. [przypis autorski]

    [102]

    galarda (145) — dawny taniec. [przypis autorski]

    [103]

    Ancykryst (145) — lud. Antychryst. [przypis autorski]

    [104]

    Infinitae bonitatis (…) Nascitur mortalis — Ach, dobroci niezmierzonej I miłości nieskończonej Widok nam stawią jasłeczka. Ogień chłodnieje, Miłość ziębnieje, Zamilka słowo, W pieluszkach owo Bóg nieśmiertelny — Człowiek śmiertelny. [przypis autorski]

    [105]

    infant — syn. [przypis autorski]

    [106]

    applaudować (152) — oklaskiwać, pochwałać. [przypis autorski]

    [107]

    Venientes Betleem — Przyszedłszy do Betleem, padłszy na kolana, z radością witamy Nowotnego Pana. Witaj nasz niebieski Paniczu malutki, cały rozkoszny, bardzo rumianiutki; czemuż tak ubogo leżysz, przesławne chłopię, czemu nie masz poduszki, ani białej koszuli, Oto ze wschodu jesteśmy królowie… dary symboliczne itd. [przypis autorski]

    [108]

    afekt (53) — miłość. [przypis autorski]

    [109]
    Witaj, pobożna Rodzicielko, ozdobo skromności,
    niech cię wychwala język ust anielskich.
    Panną będąc, poczęłaś, jako panna porodziłaś,
    panną po narodzeniu Syna pozostałaś,
    Boże nasz, utajony w chłopięcym ciele,
    wszyscy Cię wyznawamy, z pokorną prośbą
    wołając: zmiłuj się, zmiłuj nad nami,
    Święta Maria i Joseph, módlcie się za nami.

    [przypis autorski]

    [110]

    altembas (154) — złotogłów, tkanina złotem tkana. [przypis autorski]

    [111]

    bławaty (154, 165) —- tkanina jedwabna. [przypis autorski]

    [112]

    baczmagi (154) — obuwie, sandały. [przypis autorski]

    [113]

    kornet (154) — odmiana trąby. [przypis autorski]

    [114]

    motet (154) — utwór chóralny. [przypis autorski]

    [115]

    skoczek (154) — tanecznik. [przypis autorski]

    [116]

    multanki, multaneczki (155) — piszczałki. [przypis autorski]

    [117]

    Crudelis Herodes, Deum — Okrutny Herodzie, czemu to lękasz się, że Bóg król przyszedł na świat? Toć nie wydziera rzeczy ziemskich Ten, który dajeć królestwo niebieskie. [przypis autorski]

    [118]

    czechło (161, 164) — prześcieradło, koszula śmiertelna. [przypis autorski]

    [119]

    nacja (162) — narodowość. [przypis autorski]

    [120]

    konwersacja (162) — rozmowa. [przypis autorski]

    [121]

    rabi (162) — hebr. nauczyciel, mistrz. [przypis autorski]

    [122]

    Ryjoch (163) — przypuszczalnie z hebr. ruach=wiatr, ruach roo= zły duch. [przypis autorski]

    [123]

    Malkamufes (163) — przypuszczalnie z hebr. melech = król, władca, malko = królowa, mojfesz=cud,— cudowny, wszechwładny król. [przypis autorski]

    [124]

    czechło (161, 164) — prześcieradło, koszula śmiertelna. [przypis autorski]

    [125]

    czerwieniec (164) — czerwony złoty, dukat. [przypis autorski]

    [126]

    rakarz (165) — oprawca. [przypis autorski]

    [127]

    ortel (166) — wyrok. [przypis autorski]

    [128]

    stągiew (167) — naczynie. [przypis autorski]

    [129]

    anima (167) — dusza. [przypis autorski]

    [130]

    corpus (167) — ciało. [przypis autorski]

    [131]

    purpurat (167) — dostojnik, ubrany w purpurę, król. [przypis autorski]

    [132]

    sceptr (167) — berło. [przypis autorski]

    [133]

    rostą (168) —- starop. rosną. [przypis autorski]

    [134]

    żele — czynele, talerze mosiężne, instrument perkusyjny. [przypis autorski]