Bianka Rolando Biała książka Piekło Pieśń trzynasta. Urania śpiewa głosem odwróconym Szepcząc słowa rozpryśnięte, wykrzykując odstępy ćwierćnuty i ósemki w częściach szesnastych tych dawnych, ludowych, śpiewanych historii Urania jestem, jestem pełna swej siły okrutnej Nawet tu, zobacz moje zniszczone, krępe dziąsła dziury wydłubane we mnie z precyzją mistrza Niosąc długie sukna ze wzorami płaczliwymi idę do ciebie, przeżuwając siebie, z pełną buzią Urania była kiedyś sierotą zawszawioną podle Nie była słaba jak inne, ale się wywyższyła nad Uwierzyła w wojnę i najgłośniej krzyczała wykrzywiając twarz w grymasie wielkiej siły W pierwszym rzędzie tych najsilniejszych, Ja szybko dostałam od mych kochanków szorstkich dyspozycje życia i śmierci w mych kieszeniach plątały się one ze sobą, gubiłam je w kaprysach Inspektorka obozu pracy we wschodniej Ukrainie tam gdzie Urania miała w każdym mieście pomnik W każdym mieście powiatowym mój pomnik Siedząc na podwyższeniach, władałam kobietami Przynależały do mnie dziewczynki od 4 do 16 lat druga grupa 16–60 lat, poza limitami nie istniały Musiały oszukiwać mnie strojami, spuszczonymi oczami Chodziło o zdolność do kreatywnej pracy i siłę wyciskaną by budować utopijne ruiny, jakąś tajną bazę na piekło Staruszki nagie, kobiety rozkwitające, dzieci w barakach Ja spoglądałam na nie surowym wzrokiem karcącym Matki, siostry, kochanki bogów zwiędniętych pod butem zdychają w hurtowni drobiu zziębniętego i białego ze strachu Urania urządzała sobie wspaniałe uczty zakrapiane winem gdzie wszystkie zapraszała, wyciągając z baraków chłodnych w tej przedostatniej wieczerzy, widzą ją tylko kobiety ciężarne patrzą zaciśnięte z bólu głodu swego i dzieci schowanych omdlewają, piszczą, nigdy później nie słyszałam takiego pisku Kolacja z masłem, szynką, ciepłym chlebem, miodem kapiącym Oto były me siostry, zakonnice skazane na mnie, na Uranię Siostry pod wezwaniem najokrutniejszej, bez serca miłosiernego Biłam ich gładkie oblicza, ciągle się odradzające po nocy Rajskie ptaki, feniksy, takie piękne, prawie jak nietknięte suki o modrych i czarnych spojrzeniach, bite po głowach tam podobnież umiejscowiona jest dusza ludzka, podobnież Czy można być tak okrutnym jak ja, co ubieram się w ich ból Biodra szerokie, przepasane dekoracyjnie wrzaskiem i śmiercią Co za chorały antygregoriańskie mi towarzyszyły wtedy gdy strzelałam do łabędzic uciekających w lasy, chronią się tam wraz z małymi dziećmi, nie uciekną nigdy przed Zapobiegliwą Czuwałam, aby ich serca z piernika pękały z boleści, kruszały rozmiękając od łez Urania jest popromienna i zdeformowana, nie ma słabości Nie ma we mnie pięty Achillesa ukrytej w kaloszach ciężkich Trwało to lata, choć nie liczyłam tych niezbyt oświetlonych chwil Ostatecznie wszystkie kobiety zostały kupione przez Szwedów zapłacili masłem i mięsem różowego łososia za 20 wagonów Pojechały ściśnięte i szczęśliwe, trzymające się za ręce razem Machałam więc im chusteczką, nienawidząc ich coraz bardziej ale wybrałam sobie sztuki z tego tłumu, by służyły mi do końca panny niby mądre czekające na swego oblubieńca, aż przyjdzie ale wyręczyłam go w tym jego opóźnionym przychodzeniu Zabijałam je, strzelając im w łagodnie rozmazane oblicza strzelając w ich miękkie karki, co do całowania i pieszczot służą Zostałam w końcu schowana przed kontratakiem do miasta szarego Schowana troskliwie do schludnej nory przez dawnych przyjaciół pamiętali doskonale pieśni w moim wykonaniu sprzed lat W małym przydzielonym mieszkanku żyłam jeszcze długo czytając dzienniki i kręcąc przy tym głową ze zdziwienia Urania pomału przestała promieniować, choć pozostałam w głębi na zawsze wywyższona przez tamte dawne nimfy, przez ich śmierć śmierć błogosławionych, ta wyjątkowość skryta, niepowtarzalna Zmarłam w swoim mieszkaniu samotnie w mroku postępującym Po tygodniach ktoś odkrył mój posunięty rozkład, rozkładówkę gdy smród w okolicy nie pozwalał już spożywać kolacji postnych Usnęłam w trującym powietrzu popuszczanym śmierć na skutek nieszczelnej instalacji gazowej Pan dozorca zapisał w notatniku jedenaste przykazanie nie zapomnę sprawdzić kuchenki złowrogiej przed snem Gdy się obudziłam, uderzyła mnie mnogość oddechów rozpoznałam je w ciemności przepełnionej nimi szept przezwyciężający mą grubą powłokę prześwitywał Usunęłam go swym żelaznym ramieniem, znów było silne ramię odrzucające litość, ornamenty strachliwe i blade Marszowym krokiem kolosa weszłam tam, gdzie skały Intensywniej wszystko teraz czuję wszystko i rozpoznaję Jestem związana nokturnami, co kiedyś były mi śpiewane przez te, które nienawidziłam za tę ulotność, za dusze Ja niczym klucz nutowy rozpoczynający ich ciąg melodii ostrość zapisu nutowego, przepisanego czytelniej Nie pominięty zostanie żaden detal, żaden szczegół Ten utwór sama sobie dedykuję, dla Uranii skowyt wijący 156 zgodnie z katalogiem Kehla albo diabli wiedzą kogo zaciśnięta liniami, na których to wszystko zostało opisane ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rolando-piesn-trzynasta-urania-spiewa-glosem-odwroconym. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Bianka Rolando, Biała książka, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznan 2009. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć, Paweł Kozioł, Jan Szejko.