Rolando, Bianka Pieśń czternasta. Urania in ferno Kozioł, Paweł Kopeć, Aleksandra Choromańska, Paulina Szejko, Jan Fundacja Nowoczesna Polska Współczesność Liryka Wiersz Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rolando-piesn-czternasta-urania-in-ferno Bianka Rolando, Biała książka, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznan 2009. Licencja Wolnej Sztuki 1.3 http://artlibre.org/licence/lal/pl/ xml text text 2017-07-26 pol https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/5772.jpg Oops!, steve p2008@Flickr, CC BY 2.0 http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/5772 Bianka Rolando Biała książka Piekło Pieśń czternasta. Urania in ferno W krzakach wysterylizowanych, w chowanego/ próbuję się znaleźć, nikt mnie nie szuka tutaj/ Trwam jako niezbity dowód w postępowaniu/ Jakieś resztki uczty zalegają we mnie/ Nastawiona na temperaturę 250 stopni/ jestem zakalcem zapadniętym ciągle/ nie ma żadnej szyby, żeby mi się przyglądać/ Pieczona w formie chwytającej mój kształt/ dziury we mnie pęcznieją po kulach dawnych/ tkwią jak rodzynki i rozsadzają mnie/ Ich rozgrzane wątroby eksplodują we mnie/ Wewnątrz mnie jakieś obecności obce/ drażnią mój głód i rozpacz, i zapadanie/ Czy wielcy bogowie tak muszą kończyć/ w okowach własnych, stalowych ramion?/ Moje kipiące istnienie do nieskończoności/ ciągle jest kadrowane do punktu gęstego/ Formy wykute własnoręcznie w ogniu/ w ogniu wulkanu, w śmierci, w płaczu/ dzięki temu są niezniszczalne z gwarancją/ Zgniłe kawałki ciast, rozrzucone mięso/ Wszystko mrok, nie ma żadnych świateł/ Nie ma świateł do ostatniego występu/ słynnej Uranii o głosie nieludzkim/ Wszelkie me wydostawanie się z formy/ wszelkie me wydostawanie się ze słowa/ jest odcinane za pomocą noży japońskich/ przez te śpiewające przy pobliskim ognisku/ Z dziwnymi uśmiechami już nadchodzą nadchodzące śpiewają jesteśmy raczej martwymi naturami/ ustawimy cię i wszystko, co się spełniło/ w różnych konfiguracjach kompozycje/ ograniczony jest ten zestaw rekwizytów/ czesać ich ostry kształt swym wzrokiem/ możesz obserwować dotkliwiej ich detale/ tylko pomagamy, komponujemy wytwornie/ w detalach znajdziesz wszystko, co znasz/ czerstwe kawałki ciast, rozrzucone mięso/ to pożera mrok i nie ma rzeźnych już świateł/ rzeźnia nie jest w modzie, raczej tu nie pasuje/ widzimy raczej szarą tkaninę podwieszoną/ w końcach szarpaną z bolesnymi frędzlami/ a wśród niej takie kęsy zgniłe jak pamiątki/ rozrywające jej jednostajnie potępiony koloryt/ na scenie dla ciebie ustawimy scenografię/ nasza siostro uwięziona przez siebie w nas/ a my jesteśmy raczej martwymi naturami/ z uśmiechami szerszymi niż cokolwiek/ z uśmiechami dekorującymi wnętrza/ zapomnianych ruin