Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaCzyściecPieśń trzydziesta trzecia. Rysunek II

      1
      Czuję za sobą tupanie z uwiądem w tle
      Zniszczony rysunek od paru dni
      stoi w wodzie niezmienionej, pełnej soku
      Grzebiąc łapami w błocie pogrzebowym
      5
      wyszukuję korzeni wyhodowanych przez wilgoć
      Kształt jakiś nieokreślony śledzi me postępy w nauce
      Rysunek określają punkty kaligrafowane, początkowe
      gdy je połączysz linią, to się ujawni graf skryty
      Używałam cyrkla na tej lekcji geometrii, kreśląc
      10
      łuki zewnętrzne nieba, oba ich końce to błędy
      Kontrasty się wzmacniają, jest tylko czerń i biel
      Me ciało niedoskonałym instrumentem kreślarskim
      Przestrzeni wielkiej nie zmierzyłam łokciami suchymi
      nie pokonałam jej za pomocą skruszonej ekierki
      15
      w rogach prawie diabelskich, nie pokonałam czyśćca
      Droga krzyżowa stacja 51, autobus się tu nie zatrzyma
      niebezpieczna tu okolica i w rozkładzie jazdy
      brak twego rozkładu, brak 51 kości skruszonych
      na tarce z orzechami, z daktylowymi opłatkami
      20
      Mielę punkty drobnoziarniste na plamę barwną
      byle się nie zmieściła w tych właściwych skalach
      Sama rysuję me granice walcami wynajętymi
      w bryłach geometrycznych przechowują łona
      Potajemnie wychowują w swym chłodzie mioty
      25
      z margaryny poczynione, by straszyć nimi innych
      Uciekajcie w popłochu przed mym rysunkiem
      Nawołujcie i w popłochu tatuujcie me imię
      pod pachami chowane, na lepsze momenty
      załóżcie głębokie dekolty na kolacje uroczyste
      30
      może się uchronicie przed rysunkiem kolczastym
      przed siatką ogrodową, wrastają w nią pnie ciężarne
      w ich cielskach powoduje to bolesne przypominanie
      Ale teraz rozcieram swe granice restrykcyjne
      rozmazuję linie na włochate strzępy miękkie
      35
      Rysunek drugi ukryty jest pod spoconą dłonią
      ma być bowiem trzecia jego cześć zmazana
      a ten środkowy fragment ciągle walczy między
      nieprzekreśleniem a przekreśleniem śliskim
      Spoczywa on wkopany w ziemię częściowo
      40
      Część jego wystaje w postaci płyt granitowych
      z wykutym liternictwem jednostajnie osobliwym
      z dawnymi datami śnieżnobiało precyzyjnymi
      z imionami osób śpiących, ułożonych na boku
      Sen o złożeniu do grobu w garniturach brokatowych
      45
      Kroki do wieczności pomylone w tańcu z podskokami
      na trampolinach z błony śluzowej wyścielającej
      wnętrza eleganckich wnęk z buku, z brzozy
      Wtopiona druga część zawsze w okolicach ziemi
      rysuje się na glebach nawożonych łajnem
      50
      Rysunek ciernisty okrawa kształt pusty, zastany
      Określa mój kształt bolesny plątanina bluźnierstw
      słodkie, pozostawione w ścianie, dla płaczliwych raczej
      w miękkich kamieniach wetknięte, trwale się utleniają
      Pluję w siebie, analizując reakcje chemiczne zachodzące
      55
      Znów obrastają moją mordę liszaje i pleśniawki kwitną
      hodowlane, nawilżane stale mą gęstą śliną, w głębokości
      uniemożliwiają mi bezkrwawe szemranie i lamenty
      Hultajskie ich zwyczaje w zdobywaniu nowych pól
      na mej twarzy w okolicach ust walczą nieustannie
      60
      o przewodnictwo i wpływ na śpiewy wulkaniczne
      Zalana lawą swego głosu zbyt głośnego podkurczam się
      czekając na wykopanie z asfaltu z pobocza autostrad
      po których mkną, miękko świszcząc w pędzie, One
      Rysunek rozpada się, z trudem podnoszę ręce
      65
      nadając mu formułę nieczytelnego i niechcianego
      odrzuconego przez budowniczych rysunku węglem