Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaNiebo Pieśń dwudziesta czwarta. Pieśń metafizyczna

      1
      to nie będzie pieśń miłosna, lecz pieśń
      która nie powinna być wyśpiewana
      bo nie ma takich głosów
      bo nie ma już takiej ciszy
      5
      podpiwniczone okna z wilgotną głębią
      schowane przed szeroką publicznością
      zdradzają jej wytworne szaleństwo ukrycia
      moje argumenty czystej negacji
      niebyt jest bardziej rumiany niż byt
      10
      to, co się nie stało
      moje zdrady ciche
      moje wycofywanie się
      nie w szereg, ale za szereg
      moja bierność wobec układu planet
      15
      i promieniowania ultrafioletowego
      unitarnie zebrać wielkie przestrzenie
      tak większość ucieka między, całe masy
      pominąć mnóstwo, nie dotykając niebytu
      jeszcze ta niemożliwość zrealizowania
      20
      dość przekonującej prezentacji, slajdów
      grafów, szlaczków, obrazków humorystycznych
      na ten nietemat
      dlatego też wszyscy się na pewno znudzą
      nie ukoronują cię, o wrajterko, o fajterko
      25
      nie musisz popisywać się i podpisywać
      nie musisz łasić się do odpowiednich osób
      atrakcyjna wobec czerni rozpraszającej
      wyblurowana rozkoszą i egzotycznym pączem
      tańczę sama, nieoczekująca kogokolwiek
      30
      nie będzie owacji na stojąco ani laurów
      nikt ci ich nie przyklei na ślinę do skroni
      dawno zwietrzał ich zapach na szczęście
      połamane liście laurowe wsypywane do zup
      nieestetycznie jest wkładać głowę do spływu
      35
      obserwując, gdzie to wszystko ucieka
      co z tym dalej
      wsadź tam łeb głęboko
      każdy taki ściek trafia w końcu do Morza
      to jest moja nieekologiczna pociecha