Spis treści

      Bianka RolandoBiała książkaPiekło Pieśń dwudziesta siódma. Nowy Pochód

      1
      Wydłubano mnie z wielkich pomników, z głuchych muszli
      Zrośnięty z ich masami zostałem ostrym nożem wyłuskany
      Ogołocenie wielkie, obdarcie boleśniejsze i ciężarne
      wokół mnie zaczął się nowy pochód potępienia
      5
      z daleka usłyszałem te odgłosy, zobaczyłem je w sobie
      jak przenikają mnie warstwami, jak gnieżdżą się w mym zbiciu
      Na miliony części zostałem podzielony, każda intensywna
      Byłem niesiony w Ich kwiatach, w Ich ustach me kawałki
      na butach przylepiony, pod paznokciami Ich, we włosach
      10
      Rozszarpanie zwiększyło się bardzo, zostałem rozdany na talerze
      słowa i dźwięki, obrazy w pochodzie płynącym przez me żyły
      w ciągłym, nigdy nie męczącym się sznurze silnym, zwartym
      Uszyte mieli ze mnie swe falbany świadczące o ich potępieniach
      Ze mnie mieli szyte flagi, proporce młodzieżowe dygoczące z lęku
      15
      Krzyczą do mnie, śpiewają ochryple ze złości, chcą mnie zabić
      jak mnie spotkają w jakimś sklepie z nabiałem, to wepchną mnie
      wepchną mnie do tysiąca jogurtów z trującym wsadem z jeżyn
      Może ci się trafi spróbować mnie, może trafisz akurat na mnie
      Wpychają mnie do najbardziej bolesnych zakamarków, w dziury
      20
      Wciskają mnie do kretowisk ślepych, które skrywają w sobie coś
      Potwory te nie mają żadnych portretów ni wizerunków, ni imion
      nie pojawili się jeszcze fundatorzy zamawiający takie portrety
      raczej nikt obrazów ich nie uczyni, z lęku przed takimi paletami
      Teraz śpiewam jako kawałek najsłabszy, zdolny do pogłosu
      25
      Lękam się wszędzie, gdziekolwiek mnie niosą One — łapczywe
      Moje Greatest hits ciągle na listach przebojów w bibliotekach
      Me portrety w piwnicach czekają jeszcze na ponowne odkrycie
      Nieskończona możliwość dzielenia jednego, w gorączce mojej
      Pochody pełne gimnastyki artystycznej, rozciągania mnie
      30
      Jestem chrząstką łączącą ich kości strzaskane i skarłowaciałe
      Wykonywany pochód przez zawodowe wizerunki chybotliwe
      Na podobieństwo moje, na obraz mój czynione morszczuki
      w zalewach octowych zawijane, wokół mnie owinięte
      usłyszany fragment pieśni z pochodu na cześć seta
      gdzie się skrywasz przed kwiatami z krepiny, o królu wojny
      35
      w jakiej gęstwinie map zjełczałych, zaginiony wśród nas kompan
      każdy z nas ma dla ciebie laurkę z dedykacją osobistą i wierszem
      chcemy cię teraz wydrapywać, pozyskiwać z rudy miedzi twoje imię
      formy do odlewania wydrążone tak głęboko, że nic ich nie wypełni
      set wyciąga swe gardło na wierzch z bólu przemówienia wydrążonego
      40
      które kieruje, jako zawsze ostatnie słowa, do oprawców w łuskach
      oj, czarne i głębokie są paszcze morszczuków, które chwytają cię
      bawią się w wojnę, taką udawaną, tanią w ciągłym utrzymywaniu jej
      i udają w tej wojnie, że jesteś królem setem, który ciągle ginie na końcu