Rolando, Bianka
Pieśń dwudziesta siódma. Kobieta o miłosiernym spojrzeniu śpiewa
Kozioł, Paweł
Kopeć, Aleksandra
Choromańska, Paulina
Szejko, Jan
Fundacja Nowoczesna Polska
Współczesność
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów autora. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rolando-piesn-dwudziesta-siodma-kobieta-o-milosiernym-spojrzeniu-spiewa
Bianka Rolando, Biała książka, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznan 2009.
Licencja Wolnej Sztuki 1.3
http://artlibre.org/licence/lal/pl/
xml
text
text
2017-07-26
pol
https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/5772.jpg
Oops!, steve p2008@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/5772
Bianka Rolando
Biała książka
Niebo
Pieśń dwudziesta siódma. Kobieta o miłosiernym spojrzeniu śpiewa
Miłosierne spojrzenie przez okulary dalekowidza/
nie ćwiczyłam go przy lustrze codziennie rano/
byłam dzięki niemu bardziej ślepa od ociemniałych/
Z racji tego kalectwa musiałam walczyć z detalami/
z wykonywaniem obowiązków domowych/
Miałam dwoje dzieci, które teraz mają problemy/
z wyborem zakładu pogrzebowego w mieście/
jasne głowy, ciepłe twarze dobrze odżywione/
Wychowałam je samotnie, mój mąż mnie pozostawił/
w supermarkecie przy produktach mocno przecenionych/
i odszedł, nie chciał znać ich pierwotnej, wysokiej ceny/
Ten rabat był tylko dla niego, wyprzedaż całkowita ze mnie/
Pracowałam na uniwersytetach, piejąc rano niczym kur/
ze zmęczoną cerą, lecz z miłosiernym spojrzeniem/
Chciałam powiedzieć im o przebaczaniu spokojnym/
o zapominaniu, o słodkiej chorobie Alzheimera/
Szukałam pojęć w bibliotekach dla ociemniałych/
Szukałam, aby każdy mógł się nasycić uspokojeniem/
i nie miał tych nieprzyjemnych wzdęć u niemowląt/
z powodu nerwowego połykania powietrza i płaczu/
Wada wzroku spowodowana łagodnym spojrzeniem/
wzbudzała niezadowolenie wielu okulistów z praktyką/
Czy ślepa kobieta może być sprawiedliwa?/
Czy kobieta gotująca łagodne sosy może być sprawiedliwa?/
Czy niechciana może być sprawiedliwa?/
Przez przymknięte oczy nie widać bolesnych detali/
tych ostrych odpryśnięć z kryształowych wazonów/
one były kiedyś honorowymi nagrodami z okazji udziału/
w jakiejś letniej wojnie połączonej z koszeniem/
bardziej wystających ciał, dłoni i rozumów z tłumu/
Te zmiecione resztki pod dywan z zagiętym rogiem/
jak w pamiętniczku z twardą oprawą albumową/
z dopiskiem na zgiętym rogu ku pamięci i ku przypominaniu/
gdzie przeprowadzić tę niechcianą granicę wybaczenia/
kredą narysować ją za pomocą drżącej ręki/
Ja widzę tylko detale kulące się w miłosierną całość/
Choć są rzeczy, które odrzucam od jej obłego kształtu/
te drobiazgi bowiem w swej jaskrawości przeczą jej
Miażdżycowe zapomnienie siebie w funkcjach/
Wzrok oparł się więc miękko na niedowidzeniu/
gdzie wszystko zaczyna być całością, niepomijającą
Delikatne macanie pod spódnicami świata/
Uchylając je