Przerwa-Tetmajer, Kazimierz Lubię, kiedy kobieta... Kozioł, Paweł Niedziałkowska, Marta Fundacja Nowoczesna Polska Modernizm Liryka Wiersz Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/lubie-kiedy-kobieta Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Wybór poezji, nakł. Gebethnera i Wolffa, Warszawa-Kraków 1897 L Domena publiczna - Kazimierz Przerwa-Tetmajer zm. 1940 2011 xml text text 2010-10-12 pol https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/use/6560.jpg Akt kobiecy, Chwistek, Leon (1884-1944), domena publiczna http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/6560 Poezja 4CL DCA Kazimierz Przerwa-Tetmajer Kiedy ten utwór ukazał się drukiem, od razu było o nim głośno. Wiersz prowokował, oburzał, fascynował i zachwycał. Wywoływał rumieńce i dreszcze. Po raz pierwszy w polskiej poezji erotyzm został ukazany tak bezpośrednio i bezpruderyjnie.Lubię, kiedy kobieta... Kazimierza Przerwy-Tetmajera to jeden z najpiękniejszych i najbardziej popularnych polskich erotyków, a zarazem kamień milowy literatury polskiej, jeśli chodzi o przedstawianie miłości oraz kobiecości. Kazimierz Przerwa-Tetmajer opisał w nim akt miłosny i namiętność w jej czystej, niemal oddartej z kontekstów postaci, czym przełamał obyczajowe tabu swoich czasów. W ukazanej w wierszu intymności nie ma mowy o uczuciach i relacji, nie jest też widziana przez pryzmat duchowości czy metafizyki. Opiera się na fizycznych, zmysłowych doznaniach. Utwór, wchodzący w skład opublikowanego w 1894 roku drugiego tomu Poezji Kazimierza Przerwy-Tetmajera już za życia autora stał się jego najczęściej cytowanym wierszem i wraz z innymi zawartymi w tomie utworami rozsławił Tetmajera i zyskał mu opinię wyraziciela poglądów i nastrojów pokolenia Młodej Polski. Lubię, kiedy kobieta wraz z wierszami takimi jak Ta łza Adama Asnyka, Erotyk Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Prośba o wyspy szczęśliwe Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, W malinowym chruśniaku Bolesława Leśmiana oraz Wspomnienie Juliana Tuwima tworzy kanon polskiej poezji erotycznej. Stosunek autora Lubię, kiedy kobieta... do erotyki był awangardowy wobec XIX-wiecznych norm kulturowych, a zarazem charakterystyczny dla młodopolskich artystów. Wcześniej poeci dość powściągliwie pisali o fizycznym wymiarze miłości, skupiając się raczej na jej aspekcie emocjonalnym i duchowym. Romantyczne muzy-kochanki były niemal bezcielesne, czyste, anielskie. Seksualność pozostawała w sferze sugestii i metafory. Kazimierz Przerwa-Tetmajer podszedł do tematu zupełnie inaczej --- bezpośrednio i bezpruderyjnie. W Lubię, kiedy kobieta... poeta opisał kolejne fazy seksualnego zbliżenia za pomocą serii niezwykle subiektywnych i zmysłowych obrazów. Obrazów dość szczegółowych, a zarazem fragmentarycznych i skupionych na detalu. Gdyby utwór ,,przetłumaczyć" na język filmu, powstałby obraz zbudowany z serii zbliżeń --- przymkniętych powiek, rozchylonych ust, drżących palców, paznokci wbijanych w skórę i napiętych mięśni --- kadrów zmontowanych w rytmie przyspieszonych oddechów kochanków. W czasach Tetmajera takie spojrzenie budziło nierzadko oburzenie swoją dosłownością, choć przecież wiersz pozostał subtelny i daleki od wulgarności. Przedstawienie kobiety jako istoty seksualnej, pożądliwej, czerpiącej rozkosz z erotycznych doznań mogło być uważane za skandaliczne. Kobiety miały przecież być skromne i dbające o swoją dobrą reputację. Ruch emancypacyjny rozpoczął się niewiele wcześniej i powoli wkraczał na scenę życia społecznego, a temat moralnego i seksualnego wyzwolenia kobiet nie majaczył nawet na horyzoncie. Czy można zatem Tetmajera traktować jako piewcę seksualnej wolności kobiety? Cóż, byłby to stanowczo zbyt daleko idący wniosek. Lubię, kiedy kobieta... nie jest wolne od typowej dla Młodej Polski mizoginii. Utwór napisany jest z perspektywy mężczyzny i to on odgrywa w nim ważniejszą rolę, choć przedmiotem wiersza jest kobieta. Mężczyzna patrzy na nią z upodobaniem, ale i z dystansem. Kobieta oddaje się namiętności całą sobą, podczas gdy jej partner zachowuje postawę nieco chłodnego obserwatora, może nawet badacza jej zmysłowego uniesienia. To właśnie powtarzanie słowa ,,lubię" wpływa na taki odbiór jego postawy. Kiedy miłosny akt dobiega końca, kobieta leży nieprzytomna, wciąż pogrążona w odczuwanej rozkoszy, a świadomość mężczyzny jest już gdzieś indziej. Dystans między kochankami pogłębia się, mężczyzna nie towarzyszy kochance we wspólnym przeżywaniu błogiego wyczerpania po miłosnym akcie, lecz niejako odsuwa się od niej, aby oddać się refleksjom wyższej natury --- filozoficznym lub metafizycznym. Warto także zwrócić uwagę na przywołany w utworze kobiecy wstyd. Kobieta wstydzi się swego pożądania i odczuwanej przyjemności i stara się je ukryć. Oczywiście, wstyd ten był rezultatem procesu socjalizacji do kulturowej roli dobrej żony i matki. Wartości takie jak powściągliwość i cnotliwość stoją w konflikcie z odczuwaną ,,występną" rozkoszą --- stąd wstyd, a może nawet więcej --- poczucie winy? Podejście Kazimierza Przerwy-Tetmajera do miłości i erotyzmu, jakie wyłania się z wersów Lubię, kiedy kobieta... jest charakterystyczne dla czasów, w których tworzył. Miłość w utworach młodopolskich łączy element czysto fizyczny ze swoistą sakralnością. Przeżycia erotyczne mogą być drogą do osiągania wyższych stanów świadomości --- to właśnie przeżywa kochanek z Lubię, kiedy kobieta..., którego ,,myśl (...) wybiega skrzydlata / W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata". Typowy dla młodopolskiej bohemy dekadentyzm traktował erotyzm także jako antidotum, czyli choćby chwilowy lek na ból istnienia, egzystencjalne lęki oraz uciążliwą, banalną codzienność. W erotykach Tetmajera bohater liryczny często szuka w namiętności ukojenia, ucieczki i zapomnienia. Rozkosz zmysłowa działa podobnie jak alkohol czy środki odurzające. Przynosi chwilową ulgę, zabiera w inny świat, ale powrót bywa okupiony wyczerpaniem i poczuciem pustki. Nie bez przyczyny jednym z emblematycznych obrazów okresu Młodej Polski stał się Szał uniesień Władysława Podkowińskiego --- akt kobiecy na pędzącym koniu. Malarz nawiązał w nim do archaicznego motywu konia jako symbolu życiowej energii, gwałtowności i pożądania, ale płótno ma też w sobie potężny ładunek niepokoju, opętania, szaleństwa. Młodopolski mizoginizm przejawiał się w postrzeganiu kobiet jako istot motywowanych głównie instynktami biologicznymi, namiętnościami, podczas gdy mężczyznom przypisywano wyższe zdolności umysłowe i duchowe. Kobieca seksualność bywała przy tym traktowana jako zagrożenie --- kto wie, do czego mogłaby prowadzić, gdyby nie ograniczono jej pancerzem kultury?Anegdota głosi, że wiersz Lubię, kiedy kobieta... powstał jako odpowiedź na prośbę pewnej damy, która poprosiła Kazimierza Przerwę-Tetmajera o wpis do jej sztambucha (popularnego w tamtych czasach rodzaju pamiętnika, gdzie znajomi i przyjaciele wpisywali aforyzmy i wiersze ,,na pamiątkę"), zaznaczając zarazem, że ma to być wiersz ,,obyczajny", który nie urazi uczuć jej męża. Historia atrakcyjna, biorąc jednak pod uwagę artystyczny kunszt utworu --- zupełnie nieprawdopodobna. Wiersz, składający się z szesnastu wersów podzielonych na cztery strofy, został napisany trzynastozgłoskowcem, ze średniówką po siódmej sylabie. Rytm nadają mu parzyste, żeńskie rymy. Język Lubię, kiedy kobieta... jest prosty, pozbawiony nadmiaru środków stylistycznych, a jednak znakomicie oddaje emocje i zmysłowość aktu miłosnego. Duża w tym zasługa starannie dobranych epitetów (np. ,,palcami drżącemi", ,,mdlejącym uśmiechem"). Zastosowane anafory (wersy czterokrotnie rozpoczynają się od słowa ,,lubię", powtarza się także spójnik ,,gdy") dodają mu muzyczności i wytworności w duchu barokowym, ale ich funkcja nie jest czysto techniczna --- powtórzenia wyznaczają rytm dziejącej się sytuacji miłosnej, a zarazem określają stosunek podmiotu lirycznego do przedmiotu opisu. Sam podmiot liryczny ujawnia się już w tytule, używając czasownika w pierwszej osobie liczby pojedynczej, mamy zatem do czynienia z liryką bezpośrednią. Domyślamy się, że podmiot liryczny jest mężczyzną, choć de facto nie jest to powiedziane wprost. Utwory Kaziemierza Przerwy-Tetmajera były wielokrotnie opracowywane muzycznie, m.in. przez Karola Szymanowskiego. Chętnie sięgają po nie także współcześni artyści. W 2009 roku Pih, czyli Adam Piechocki nagrał rapową wersję Lubię, kiedy kobieta, której można posłuchać w serwisie You Tube. Niezależnie od tego, jak zmieniło się nasze spojrzenie na miłość, kobiecość, erotyzm, wiersz ten nie przestaje zachwycać jako wybitny poetycko opis miłosnej gorączki.E-book Lubię, kiedy kobieta... Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest dostępny w formatach EPUB i MOBI oraz jako PDF. Lubię, kiedy kobieta... Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,/ Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,/ PożądanieGdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie,/ I wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie. Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,/ Gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,/ Gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem,/ I oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem. WstydI lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania/ Przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania/ Zwalcza ją, a sycenie żądzy oszaleniaoszaleniać (neol.) --- czynić szalonym.,/ Gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Poeta, MizoginiaLubię to --- i tę chwilę lubię, gdy koło mnie/ Wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,/ A myśl moja już od niej wybiega skrzydlata/ W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.