Kazimierz Przerwa-Tetmajer Kolumny Samsona 25. I stało się, gdy byli dobrej myśli, że rzekli: Zawołajcie Samsona, aby błaznował przed nami. Księga Sędziów Przyprowadzono go popod kolumny, aby błaznował. Lud zgarnął się tłumny, a wielka radość była weń rzucona, bowiem Pan podał im w ręce Samsona i we więziennym domu go zamknięto; więc wielkie było w Filistynach święto i wielkich ofiar bił dym dla Dagona. Wyprowadzono go z domu więzienia, aby błaznował i poił weselem tych, których kruszył grzmot jego imienia i co na odgrom jego kroków drżeli, a którzy teraz, spokojni i śmieli, mogli się pastwić nad nieprzyjacielem… Był ślepy, siły pozbawiony, w pętach… Ów straszny Samson, który, o sromoto! sam tysiąc mężów zabił kością: oto trwogi nie budzi nawet w pacholętach, i nędzne chłopię prowadzi olbrzyma z wyłupionymi, krwawymi oczyma. Samsonie! błaznuj! Błaznuj nam, Samsonie! — woła lud gwarny, jak fale ryczące, a co przedniejszych z ludu trzy tysiące siadło wśród niewiast na płaszczyźnie pował, by patrzeć z dachu, jak będzie błaznował. Tłum szalał śmiechem — ten mocny, ten krwawy, ten wróg szyderca, skrępowany w liny, jest dziś zabawą, skacze dla zabawy, trzymany ręką nieletniej dzieciny! I można plwać nań i w oślepłe oczy miotać mu piasek, aż je krew ubroczy, i można rzucać mu na zgiętą głowę klątwy i gorsze klątew urąganie: Samsonie! Wzywaj strasznego Jehowę! Niech zejdzie z niebios i przed tobą stanie! On wszakże wywiódł z Egiptu Mojżesza i Jozuemu przygwoździł krąg słońca, i morze rozdarł od końca do końca — niech cię wybawi!… Urąga mu rzesza, a on, pośrodku stojąc, czuł, jak wzbiera w nim tak nienawiść, iż brzmieją mu żyły i dech się w piersiach rozdętych zapiera, i wszystka krew w nim i wszystkie w nim siły i wszystka myśl w nim i czucie i ciało: wszystko się jedną nienawiścią stało!… Ha, tłum piekielny!… Ha! Jak tego wroga on nienawidzi!… To padalcze plemnie, którego wałem raz zawalił ziemię, zdradą go wzięło, szydzi zeń i z Boga!… I tak się modlił w duchu: Panie Boże! przez oto wszystko, co tutaj ponoszę, przez hańbę moją, bicz i te obroże: ten raz mnie tylko jeden wzmocnij, proszę, abym za moje wyłupione oczy i wieczną mękę w ciemnościach ponurych i wieczną śmierć mą: zmiażdżył ten łeb smoczy!… I kazał wieść się pod słupy, na których był dach stawiony, i oparł się o nie, a lud wył nad nim: Błaznuj nam, Samsonie!.. I oto uczuł pod słupami temi, jak łaska Pańska zstępuje nań z góry, bo mu się ugiął pod stopą bok ziemi i głaz zadźwięczał, gdy wstąpił pod mury. I rozparł ramię na lewo i prawo, jak krzyż, a krew mu biła w piersiach lawą. Rozprężył ręce — o rozkosz! z kamienia wypełzł strach blady i zadrgał mu w rękach! O Boże! Zda się, światło przepromienia wydarte oczy! O Panie w niebiosach! Dzięki Ci, dzięki! Bo oto we włosach ogień, żar żywy krąży; w włosów pękach sto gromów biega… Sto śmierci daj, Panie, daj lęk okropny i wolne skonanie, daj taką boleść i takie męczarnie, których myśl ludzka cała nie ogarnie, których przeczuciem krew się w żyłach ścina, lecz daj w tej śmierci śmierć dla Filistyna! Panie! Daj w łasce Swojej, niech się ziści ogrom Twych sądów i tej nienawiści… I jako niegdyś, hen, w gazejskiej bramie: wciągnął w pierś wicher i wyprężył ramię… Zgięły się słupy — a potem odrazu pękły, upadły, i lawina głazu runęła z trzaskiem… Ziemia wskroś zadrżała, walą się mury, krzyk grozy w motłochu, wyjąc, spadają z dachu krwawe ciała — huk, łomot, piekło.. Wzdęta chmura prochu zakryła słońce… Rozpierzchnięta tłuszcza patrzy z daleka, zgrozą oniemiała, jako bawolic stado, gdy z bawołem lew się w kurz zarył, padłszy z nim pospołem. Czarny kłąb prochu wzroku nie przepuszcza — wreszcie przejrzeli… O piekielne dzieło! Pośród strzaskanych, krwią oblanych słupów: strasznych, zmiażdżonych trzy tysiące trupów! Ciał trzy tysiące!… Już nie słychać jęków, pod hurmą gruzów wszystko już zginęło — milczenie śmierci, straszniejsze od szczęków wojennej wrzawy i topielców wycia, weszło na zwały… A on tam, bez życia, ostatkiem swojej zgruchotanej twarzy niebu się śmieje, błogosławi Pana! Och! Najstraszliwszy z śmiertelnych grabarzy, straszny jak pomór!… Zemsta dokonana… Samsonie! Zemsty dokonane dzieło! Niech wielbi Boga twa krew, co się niebu z śród gruzów jeszcze dymi jak ofiara. O, dym dziękczynny! Takiego pogrzebu nikt jeszcze nie miał — ani taka kara była słyszaną… ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przerwa-tetmajer-kolumny-samsona. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Wybór poezji, nakł. Gebethner i Wolff, Warszawa-Lublin-Łódź 1897. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ. Utwór powstał w ramach "Planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku" realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2014. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o "Planie współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.". Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Katarzyna Dug, Patrycja Jóźwiak.