Spis treści

      Jacek PodsiadłoWychwyt GrahamaKtoś, kiedyś

      1
      Po pracowitej nocy lub — wszystko jedno — orgii
      ktoś kiedyś zostanie obudzony dzwonkiem
      do drzwi. Ze stopami ciężkimi
      jak gdyby brodził w wodzie
      5
      odbierze przesyłkę za dużą,
      aby zmieściła się w skrzynce.
      Wierzę, że skrzynki i dzwonki
      przetrwają. Na przykład „Antologia
      polskiej poezji rytmicznej”,
      10
      coś koło tysiąca stron.
      I przyrządzając, zależnie od majętności,
      pot-pourri z frutti di mare albo grochówkę z proszku,
      otworzy książkę przypadkiem
      akurat na moim wierszu (przypadek to mój jedyny
      15
      sprzymierzeniec w niepewnej krainie przyszłości).
      Pięć sekund zamyślenia i słabość w ręce kręcącej
      łyżką młynki w naczyniu, o ile słabość przetrwa.
      „Czytelnik”, mój jedyny. I to będzie jedyny
      całej tej pisaniny, mówiąc wulgarnie, sens.