Spis treści

      Jacek PodsiadłoWychwyt GrahamaBawiąc się tęczową piłką Dawida

      1
      Bladoróżowe, miały gęsią skórkę. Zdaje się, kosztowały
      16,50. Przebite kurczyły się z sykiem i twardniały.
      Leżała potem taka w agreście lub rabarbarze,
      kula wgnieciona kopniakiem. Pękały jak bańki mydlane,
      5
      ile meczów zostało na zawsze niedokończonych.
      Jesienią Matka piekła „burocorz”. Z buraków cukrowych
      ściąganych z furmanek kijem zakończonymi gwoździem,
      obok była cukrownia. Niezręczny harpunnik
      ryzykował chlaśnięcie batem, ale warto było.
      10
      Był też Saturn, pojazd księżycowy od księdza Prawicy,
      na baterie. Próg czy garść kasztanów, zawsze parł do przodu,
      dając sygnał świetlny… Korzystając z chwili
      siadam, plastikowy brzdąc, w jego kabince z pleksy
      i ruszam na wojnę z czasem, miażdżąc gąsienicami
      15
      wszystko napotkane, rozkazuję się cofnąć,
      rozkazuję się cofnąć, napompować wszystkie
      tamte gumówki, uformować kolejki z fur, których już nie ma,
      teraz jestem prawdziwy, błyska nade mną światełko.