Marta PodgórnikPróby negocjacjihieny

    1
    hieny odeszły, tak jak przypuszczałeś — wszystkie
    naraz niczym wody płodowe, w najmniej oczekiwanym
    momencie. rozlały się chropowatościami chodnika,
    powciskały w bramy, zeszły do szeroko pojętych
    5
    piwnic. opłaciło się poczekać, mówisz ogrzewając
    moją dłonią wnętrze kieszeni, unikając łatwo
    wyciąganych wniosków. to ja upraszczam, lękliwie
    wychylając głowę za róg. już poszły, poszły —
    uspokajam się i nie oglądając biegnę w stronę
    10
    pobojowiska. zostały tu te same resztki co
    zwykle, czyli dobrze, napełnimy się znów jak
    wtedy, pamiętasz? wtedy też zostawiły nam wnętrza.