Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Najpiękniejszy sen Wczoraj śnił mi się znów, dla odmiany, najpiękniejszy mój sen — niezrównany! — o pływaniu w powietrzu jak w wodzie. Ludzie ze snu nic o tym nie wiedzą. Wciąż się szczycą postępem i wiedzą i są z prawem grawitacji w zgodzie. Siedzę z nimi, piję czarną kawę, omawiamy rzeczy nieciekawe, wychwalamy jakąś panią okropną… Nagle strącam talerzyk i ciastko, skaczę na stół, ręce składam spiczasto i wypływam przez otwarte okno. W niebie czystym jak turkus i diament słyszę z dołu dochodzący lament, krzyk, że diabeł mnie porwał w powietrze! Tłum ponury zalega ulice — zapalają kadzidło, gromnice — widzę twarze od papieru bledsze. Więc odpływam coraz dalej i dalej, bryły wiatru roztrącam jak fale, zaśmiewając się z głupiej parafii — z sercem twardym, unurzanym w dumie, że tej sztuki nikt prócz mnie nie umie — każdy patrzy, a nikt nie potrafi. Odpoczywam na drzewnych wierzchołkach i w obłokach udaję aniołka, choć policjant z dołu na mnie woła. I znów pływam najnowszą metodą, wzdycham piersią niestrudzoną, młodą i jaskółki odgarniam znad czoła. Potem w dali doganiam pilota, co się w chmurach koziołkuje i miota, głową na dół, wśród wspaniałych skrętów. Ścigam jego samolot po niebie — aż mnie wciąga silną ręką do siebie, jak syrenę, co się czepia okrętu. O, nie całuj, nie całuj, pilocie! Nie ogarniaj mnie ramieniem w locie, bo za prędko spadniemy na ziemię. Twarz masz słodką, brązową i świętą, ascetyczną jak mnich z quattrocento, szczęście moje pod Twym skrzydłem drzemie. A wieczorem powracam piechotą — siadam w domu pod żarówką złotą, jakby nigdy nic nie było zaszło. Wszyscy siedzą, uroczyści ogromnie, obrażeni, nikt nie mówi do mnie — przecierają okulary i kaszlą. Rok 1928 ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/pawlikowska-jasnorzewska-najpiekniejszy-sen. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Poezje. 1, zebrała Matylda Wiśniewska, przedmową opatrzył Adam Mauersberger, "Czytelnik", Warszawa 1958. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Wojciech Kotwica, Paweł Kozioł. Publikację wsparli i wsparły: ZCh, sroczka, Nelka, Agnieszka, glnk, Karol.