Maria Pawlikowska-JasnorzewskaDon Juan i Doña Anna

    Zosi Unrużynie

    1
    Don Juanie, piękny don Juanie!
    Kobiet znawco wspaniały i panie!
    Czyś ty oślepł, czyś może oszalał?
    Przeoczyłeś w bezmyślnym rozpędzie
    5
    gołębicę, jakiej już nie będzie,
    szczęście samo w koronkowych szalach!
    Włoskich madonn miałeś trzysta dziewięć,
    w Anglii dwieście trzydzieści pięć dziewic,
    w Turcji hanum czterdzieści bez jednej.
    10
    Mimizita, Zerlina, Pasquita,
    któż by długą tę litanię odczytał?
    Wśród nich Anny szukałeś bezwiednie.
    Z ust czyniłeś niezamknięte rany,
    purpurowe, rude i różane,
    15
    mdlejąc wsparte na zębów diamencie…
    Don Juanie! każdy może przysiąc,
    że ich miałeś w Hiszpanii nad tysiąc,
    więcej kobiet niż gwiazd firmamencie!…
    Los łaskawie patrzył na twe dzieła.
    20
    Grzechów twoich lekkość go ujęła.
    Wiódł cię w kwiatach ku prawdzie porannej.
    Lecz spojrzałeś, nie widząc, kto ona.
    Przeszłeś obok, biorąc ją w ramiona,
    przeszłeś obok pięknej doñy Anny.
    25
    *
    Doña Anna, jak anieli rajscy,
    w sercu twoim nie przeczuła zdrajcy.
    Dar infantki rzuciła ci: życie.
    Więc gładziłeś ją ręką iskrową,
    30
    powtarzając jej to, słowo w słowo,
    co mówiłeś Zerlinie, Pasquicie.
    Doña Anna — to turkawka złota,
    przytulona do piersi żywota…
    Primavera — i dotąd niczyja.
    35
    Doñy Anny porzucać nie wolno!
    Wolno tylko powtarzać jej zwolna:
    O paloma, o paloma mia!
    Wolno w słodkie jej oczy ukośne
    patrzeć jedną, drugą, trzecią wiosnę
    40
    i najdłuższą posyłać jej falę…
    Don Juanie! Wśród zabaw i wina
    zapomniałeś, gdzie cel i przyczyna,
    ach, niestety, nie wiesz, co to szaleć!
    Bóg ci Anny przebaczyć nie może!
    45
    Za nią wstanie zemsty całe morze!
    Za nią z piersi ordery ci zedrą!
    Za nią ujmą się z płaczem kamienie
    i do piekła cię pchnie zasłużenie
    EL CONVIVADOR DE PIEDRA!