Edward PasewiczDolna WildaZagranica

    1
    Tajny kodzie zagraniczny, Sroko,
    pierzasta raco, rozdwojona jak księżyc
    na te tam ciemne strony, w których
    morza, łodzie, algi i wodorosty,
    5
    o których nie umiem powiedzieć wprost,
    że mnie urodziły, ale coś jest
    w tym ciemnym zakątku ich pamięci,
    że kiedy cię widzę, prawie natychmiast
    widzę twoje gniazdo. Niebezpiecznie
    10
    widoczne. Kupkę gałęzi zrzucanych
    z góry, na wylepioną błotem ziemiankę,
    gdzie siedzisz, błyskając oczami. I ja
    też siedzę, jak mnich w medytacji,
    chcąc zrobić ci zdjęcie. Ale powstrzymuje
    15
    mnie ta rzeka obok, śmierdząca
    i cicha. Jakie to ma znaczenie — ten ruch
    pośród gałęzi, ten pozamiejski życiorys,
    szmery i szumy, dochodzące tu skąd?
    Pewnie że tak jak jest, jest najlepiej,
    20
    lecz lepić ten czas, uznać klęskę?
    Poskładać wszystko w monogram rysowany
    na ścianie dobrym sprejem. Zostawić
    ślad, tak samo kruchy, obcy, zagraniczny;
    jak twoje skorupki, niebieskawe
    25
    i pęknięte, lustra, szybki, drzazgi, pamięć,
    z której wykołysało się następne
    istnienie? Siedzę tu. Siedzę i nawet
    tego nie potrafię dobrze opowiedzieć.