Spis treści

      Edward PasewiczDolna WildaWiersz osobisty

      1
      Niech Buddowie i Bodhisattvowie
      błogosławią mojego Marka.
      Jego oddech płytki i szybkie spojrzenia,
      dźwięk przełykanej śliny i lęk przed czasem,
      5
      taki jak mój.
      I jego tętno i taniec nad ranem przy Św. Marcinie
      i też taksówkę, jazdę bez trzymania się zasad,
      zbite szklanki, skaleczenia nocą,
      wychodzenie przed czasem z najlepszej imprezy.
      10
      Tę drogę w dół, która każdemu z nas znaczy
      twarze i dłonie, stopy i usta, bez której bylibyśmy
      jak porzucone przez ptaki gałęzie,
      ciemniejsi o ton
      i mniej obecni niż teraz, kiedy stoimy
      15
      przy kiosku i patrzymy na tych, co dzwonią
      i tych, co przechodzą.
      Niech błogosławią, kiedy wszystko jest
      odległe i dzieje się teraz, dzwonek tramwaju
      i syk opon, puszkę po farbie, którą wiatr popycha,
      20
      lecz ona obraca się wokół własnej osi,
      unieruchomiona przez kamień.