Spis treści

      Edward PasewiczDolna WildaPani Michałowska

      1
      Pani Michałowska umarła we wtorek.
      Nad ranem znaleźli trupa, nad ranem.
      Jej pończocha wisiała za oknem, podarta
      i zacerowana, i znowu podarta — wzory
      5
      skłębionych myśli odciśnięte w powietrzu.
      Kiedy ją wynosili, pies zawył i kawa
      wylała się na obrus. Z okrutnej sierści
      jest ten świat utkany. Taka myśl krążyła
      jak mucha nad kanapką, w czaszce pustej,
      10
      białej, przesiąkniętej pleśnią.
      Potem prześcieradło wdarło się na pierwszy plan.
      Zagrało scenę z wiatrem, sznurkiem, z upadkiem
      na ziemię. Już wieczorem było szmatą
      i następnego ranka nie istniało.
      15
      Rozdzielone na włókna,
      przyczepione do drutów, do drzew,
      których gałęzie sięgają aż tu, wysoko,
      do pokoju, gdzie ona umarła, we wtorek,
      nad ranem, podobno przed czwartą.