Spis treści

      Edward PasewiczDolna WildaDeszcz na Czajczej

      1
      Gdyby to była ulica
      prowadząca w dół,
      do oceanu, wystarczyłby
      rozbieg, potem skok
      5
      i leżąc w chłodnej wodzie
      patrzyłbym jak mewa
      krąży ponad plażą,
      (zawzięta idiotka).
      W końcu ukazałby się potwór
      10
      z wody w płucach
      i pod powiekami,
      chwila grozy starczyłaby
      by uciec do domu,
      gdzie zawsze się pali
      15
      żółte elektryczne światło.
      Lecz to, co tu jest,
      to ledwie kałuża po
      deszczu i samochód, który
      ochlapał mnie właśnie.
      20
      No i myśl, że jest coś
      religijnego w tym zimnie
      i błocie ściekającym
      z twarzy tak powoli
      że można zrozumieć
      25
      język-szum.
      Zgłoski zlepione
      galaretowatym wdziękiem.
      Tę chwilę przed następną
      falą błota,
      30
      między osobówką a tirem.