Artur OppmanSzopka. Wiersze Or-OtaKominiarczyk

    1
    Choć mam ledwo lat dwanaście,
    Tęgi ze mnie zuch!
    Umiem drapać się po dachu,
    I wprost w komin buch!
    5
    Choć tam czarno, gdyby w piekle,
    Nie boję się nic,
    Tylko sznurem się opaszę
    I odrazu hyc!
    Z miotłą w ręku wnet tam jadę,
    10
    Ciasno, ciemno wkrąg,
    Już szoruję brudne ściany,
    Ile siły rąk.
    Trzeba dobrze wytrzeć sadze,
    Bo nuż zatlą się,
    15
    Może pożar wnet wybuchnąć,
    I byłoby źle.
    Chociem czarny, jak djabełek,
    Przeciem z siebie rad,
    Kto zna pracę kominiarza,
    20
    Ten powie, żem chwat!
    Toć w kominie i na dachu
    Nie tak łatwy trud,
    Często życie swe naraża
    Kominiarzów ród.
    25
    Więc nie śmiejcie się z biedaka,
    Co pracować chce,
    I nie z sukni, ale z czynów
    Uszanujcie mnie.
    Młodszych braci mną nie straszcie,
    30
    To bolesny żart,
    Bo uznania za swą służbę
    Kominiarczyk wart.