Artur OppmanHistorya o nieznośnym Jasiu
 1Czy też znacie Pana Jana, 
Co zaledwie wstanie zrana, 
Już z nim każdy ma ambaras, 
Bo dokucza wszystkim zaraz? 
 
 5Czy też znacie chłopca tego
Co z serduszka słynie złego, 
Co ma jedną wciąż robotę: 
Jakby komu spłatać psotę? 
Prosi mama, grozi tata, 
 10A on ciągle figle płata: 
W domu, w sadzie, broi wszędzie! 
Ej, co też to z niego będzie? 
 
To na igły lub na szpilki
Wsadza żuczki i motylki, 
 15To znów bije gąskę biedną… 
Ot, gąsiątko zabił jedno! 
 
Raz kocinę złapał małą, 
Jak biedactwo to miauczało! 
Jak błagało go daremnie: 
 20„Miau! puść, Jasiu! nie męcz że mnie! 
A ten brzydki Jaś niecnota
Z dużych schodów zrzucił kota! 
I cóż kotek mu zawinił, 
Że kaleką go uczynił? 
 
 25Krzyczy, wrzeszczy! hu! ha! ha! ha! 
Swym biczykiem ciągle macha; 
To też płacze mama jego, 
Że ma synka tak psotnego. 
 
Raz pies wodę pił u studni: 
 30Już Jaś pędzi, że aż dudni. 
Trzask! uderza i ucieka. 
A wtem gniewnie pies zaszczeka. 
 
 — Przecież ci nie wlazłem w drogę? 
I urwisa cap! za nogę. 
 35Oj! aj! boli!… krew się leje, 
Janek krzyczy, prawie mdleje. 
Spuchła noga do wieczora, 
Więc posłano po doktora. 
 
Przyszedł doktór, opatruje: 
 40A tu rana szczypie, kłuje, 
Tydzień było bólu, krzyku, 
Tydzień Jaś był na kleiku; 
A obiadek wyśmienity
Jadł za niego Bryś obity.