Mickiewicz, Adam
Farys
Sekuła, Aleksandra
Trzeciak, Weronika
Lech, Justyna
Niedziałkowska, Marta
Fundacja Nowoczesna Polska
Romantyzm
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/farys
http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=2223
Adam Mickiewicz, Poezje. T. 2, Wiersze z lat 1825-1855 (Pieśni - Sonety - Poezje patrjotyczne, religijne i filozoficzne - Wiersze okolicznościowe - Bajki). Wyd. 2 poprawione, Krakowska Spółdz. Wydawnicza, Kraków 1928
Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855
1926
xml
text
text
2010-04-15
polhttp://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/1217.jpg
Amber Valley, Duncan~@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/1217
Adam Mickiewicz
Farysfarys --- jeździec. Jest to zaszczytne nazwanie u Arabów Beduinów, znaczące to samo, co chevalier, rycerz w wiekach średnich.
Kasydakasyda --- forma poezji arabskiej, ukształtowana w okresie przedmuzułańskim; poemat monorymiczny, podzielony na ściśle ustalone części, treść najczęściej pochwalna. na cześć emira Tadż-ul-FechraTadż-ul-Fechr --- Pod tym imieniem znany był na Wschodzie Wacław hr. Rzewuski (tadź znaczy wieniec, fechr sława).Tadż-ul-Fechr, własc. Wacław Rzewuski (1784--1831) --- orientalista, podróżnik, poeta; syn hetmana Seweryna Rzewuskiego, jednego z przywódców konfederacji targowickiej. Kształcił się w elitarnej szkole Theresianum w Wiedniu; dzięki kontaktom ze swym wujem, podróżnikiem i pisarzem, autorem Rękopisu znalezionego w Saragossie, Janem Potockim, zainteresował się kulturą Wschodu. W latach 1818--1820 podróżował po krajach arabskich: Syrii, Iraku, Libanie, Palestynie; jego opowieści z tych podróży krążyły później w formie anegdot i zyskały sobie miano ,,awantur arabskich", ale zostały także spisane w formie pamiętnikarsko-naukowej relacji Sur Les Chevaux Orientaux et provenants des Races Orientales, opatrzonej mapami, rysunkami i zapisami nutowymi, stanowiącymi szczególnie cenne źródło wiedzy etnograficznej na temat Beduinów. Wydane zostały jedynie poetyckie wspomnienia i wrażenia z Syrii pt. Podróż do Palmiry (1821). Żyjąc wśród Arabów, zyskał sobie tytuł emira. Założyciel czasopisma ,,Mines de l'Orient" (,,Oblicza Orientu"; wyd. w Wiedniu 1809--1818) oraz pierwszego w Europie instytutu badań orientalistycznych, członek wielu towarzystw naukowych (w Getyndze, w Monachium i Warszawie). Słynął również jako miłośnik i znawca koni oraz wyśmienity jeździec. Po powrocie do kraju, w rodzinnym majątku na Podolu, zajmował się hodowlą koni; żywo zajmowała go rodzima kultura ukraińska. Włączył się również w działalność patriotyczną, w latach 1825--26 należał do Towarzystwa Patriotycznego; podczas powstania listopadowego dowodził wystawionym przez siebie oddziałem kawalerii. Po bitwie pod Daszowem zginął w niewyjaśnionych okolicznościach (domysły na ten temat przedstawił Juliusz Słowacki w Dumie o Wacławie Rzewuskim). ułożona.
Janowi Kozłow Jan Kozłow (1779--1840) --- poeta ros., tłumacz Sonetów Krymskich Mickiewicza. na pamiątkę przypisana
Koń, Podróż, PustyniaJak łódź wesoła, gdy uciekłszy z ziemi,/
Znowu po modrym zwija się krysztale,/
I pierś morza objąwszy wiosły lubieżnemi,/
Szyją łabędzią buja ponad fale:/
Tak Arab, kiedy rumaka z opoki/
Na obszar pustyni strąca,/
Gdy kopyta utoną w piaszczyste potoki/
Z głuchym szumem, jak w nurtach wody stal gorąca.
Już płynie w suchym morzu koń mój i rozcina/
Sypkie bałwany piersiami delfina./
Coraz chyżej, coraz chyżej,/
Już po wierzchu żwir zamiata;/
Coraz wyżej, coraz wyżej,/
Już nad kłąb kurzu wylata.
Czarny mój rumak jak burzliwa chmura,/
Gwiazda na czole jego jak jutrzenka błyska,/
Na wolę wiatrów puścił strusiej grzywy pióra,/
A nóg białych polotem błyskawice ciskaCzarny mój rumak (...) błyskawice ciska --- Te cztery wiersze, zawierające opisanie konia, są tłumaczone z arabskiego czterowiersza, umieszczonego w notach do Antologii arabskiej de Lagrange'a..
Pędź, latawcze białonogi!/
Góry z drogi, lasy z drogi!
Daremnie palma zielona/
Z cieniem i owocem czeka:/
Ja się wydzieram z jej łona,/
Palma ze wstydem ucieka,/
Kryje się w głębi oazy/
I szmerem liści z mojej dumy się uśmiecha.
Owdzie granic pustyni pilnujące głazy/
Dziką na Beduina poglądają twarzą,/
Kopyt końskich ostatnie podrzeźniając echa,/
Taką za mną groźbą gwarzą:
Pustynia«O szalony! gdzie on goni!/
Tam od ostrych słońca grotów/
Głowy jego nie uchroni,/
Ni palma zielonowłosa,/
Ni białe łono namiotów,/
Tam jeden namiot --- niebiosa./
Tylko skały tam nocują,/
Tylko gwiazdy tam koczują».
Daremnie grożą, daremnie!/
Pędzę i podwajam razy./
Spojrzałem, aż dumne głazy/
Zostały z dala ode mnie,/
Uciekają rzędem długim,/
Kryją się jeden za drugim.
Ptak, GotycyzmSęp usłyszał ich groźbę i ślepo uwierzył,/
Że Beduina weźmie na pustyni jeńcem,/
I w pogoń za mną skrzydłami uderzył,/
Trzykroć czarnym obwinął głowę moję wieńcem:
Pustynia, Trup«Czuję --- krakał --- zapach trupiCzuję, karakał, zapach trupi --- Powszechny na Wschodzie przesąd, że sępy czują śmierć z daleka i krążą za człowiekiem mającym umrzeć. Jakoż zaledwie skona podróżny, wnet kilka ich zjawia się w okolicy, chociaż pierwej nie były widziane.,/
Jeździec głupi, rumak głupi./
Jeździec w piaskach szuka drogi,/
Szuka paszy białonogi./
Jeźdczejeźdcze --- dziś popr. forma W. lp: jeźdźcze., koniu, pusta praca,/
Kto tu zaszedł, nie powraca./
Po tych drogach wiatr się błąka,/
Unosząc z sobą swe ślady;/
Nie dla koni jest ta łąka,/
Ona tylko pasie gady./
Tylko trupy tu nocują,/
Tylko sępy tu koczują».
WzrokKracząc, lśniącymi szpony w oczy mi urągał,/
I spojrzeliśmy sobie trzykroć oko w oko./
Któż się uląkł? --- Sęp uląkł i uciekł wysoko./
Kiedym go chciał ukarać i majdanmajdan (daw.) --- część środkowa łęczyska (prętu) łuku, będąca uchwytem dla dłoni łucznika. naciągał,/
I gdym sępa oczyma poza sobą tropił,/
Już on wisiał w powietrzu, jako plamka szara,/
Wielkości wróbla --- motyla --- komara ---/
Potem się całkiem w błękicie roztopił.
Pędź, latawcze białonogi!/
Skały z drogi, sępy z drogi!
Obłok, PustyniaWtenczas obłok zachodni wyrwał się spod słońca,/
Gonił mię białym skrzydłem po błękitnym sklepiesklep --- tu: sklepienie.;/
On w niebie za takiego chciał uchodzić gońca,/
Jakim ja byłem na stepie!/
Nad głową moją zawisnął,/
Taką groźbę za mną świsnął:
«O szalony! gdzie on goni!/
Tam pragnienie piersi stopi,/
Obłok deszczem nie odkropi/
Osypanej kurzem skroni;/
Strumień na błoniu jałowem/
Nie ozwie się srebrnym słowem,/
Rosa, nim na ziemię spadnie,/
Wiatr ją głodny w lot rozkradnie».
Daremnie grozi! pędzę i podwajam razy;/
Obłok strudzony zaczął po niebie się słaniać,/
Coraz niżej głowę skłaniać;/
Potem oparł się na głazy./
A gdym oczy raz jeszcze ze wzgardą obrócił,/
Jużem o całe niebo w tyle go porzucił./
Widziałem z twarzy, co on w sercu knował:/
Zaczerwienił się od złości,/
Oblał się żółcią zazdrości,/
Na koniec jak trup sczerniał i w górach się schował.
Pędź, latawcze białonogi,/
Sępy z drogi, chmury z drogi!
Przestrzeń, PustyniaTeraz oczy kręgiem słońca/
Okręciłem koło siebie./
I na ziemi, i na niebie/
Już nie było za mną gońca./
Tu natura snem ujęta/
Nigdy ludzkich stóp nie słyszy,/
Tu żywioły drzemią w ciszy,/
Jak niepłoszone zwierzęta,/
Których stado nie ucieka,/
Widząc pierwszą twarz człowieka.
Trup, Duch, GotycyzmPrzebóg! Ja tu nie pierwszy! Śród piaszczystej kępy/
Oszańcowane świecą się zastępy,/
Czy błądzą, czy z zasadzki czatują na łupy?/
Jeźdcejeźdce --- w innych wydaniach: jezdce a. jeźdze; dziś popr. forma M. lm: jeźdźcy. w bieli i konie straszliwej białości!/
Przybiegam --- stoją; wołam --- milczą; to są trupy!/
Starożytna karawana/
Wiatrem z piasku wygrzebana!/
Na skieletachskielet --- dziś: szkielet. wielbłądów siedzą jeźdców kości./
Przez jamy, gdzie były oczy,/
Przez odarte z ciała szczęki/
Piasek strumieniem się toczy/
I złowrogie szemrze jęki:/
«Beduinie opętany!/
Gdzie lecisz? tam huraganyhuragan --- jest to wyraz amerykański urikan, i oznacza straszliwą burzę tropikową. Ponieważ znajomy powszechnie w Europie, użyliśmy go zamiast wyrazów arabskich Semum, Serser, Asyf itp. w znaczeniu wichru albo trąby powietrznej, zasypującej niekiedy całe karawany. Persowie nazywają go Girdebad.!»
Ja pędzę, ja nie znam trwogi./
Pędź, latawcze białonogi!/
Trupy, huragany z drogi!
Żywioły, WalkaWiatrHuragan, z afrykańskich pierwszy wichrzycieli,/
Przechadzał się samotny po żwiru topieli./
Obaczył mię z daleka, wstrzymał się i zdumiał,/
I kręcąc się na miejscu, tak do siebie szumiał:/
«Co tam za jeden z wichrów, moich młodszych braci,/
Tak poziomego lotu, nikczemnej postaci,/
Śmie deptać lądy, którem w dziedzictwie osiągnął?»/
Ryknął i ku mnie w kształcie piramidy ciągnął./
Widząc, żem był śmiertelny i nieustraszony,/
Ze złości ląd nogą trącił,/
Całą ArabijąArabiją --- dziś popr. forma B. lp: Arabię. zmącił/
I jak gryfgryf --- zwierzę fantastyczne o ciele lwa oraz głowie i skrzydłach orła, obecne w ikonografii asyryjskiej i egipskiej, a w mit. gr. poświęcone Apollinowi. ptaka porwał mnie w swe szpony./
Oddechem ognistym palił,/
Skrzydłami kurzawy walił,/
Ciskał w górę, bił o ziemię,/
Nasypywał żwiru brzemię./
Ja zrywam się, walczę śmiało,/
Targam jego członków kłęby,/
Ćwiertuję piaszczyste ciało,/
Gryzę go wściekłymi zęby.
Huragan chciał z mych ramion w niebo uciec słupem:/
Nie wydarł się; w pół ciała zerwał się i runął,/
Deszczem piasku z góry lunął/
I legł u nóg mych długim jak wał miejski trupem.
Gwiazda, Niebo, Przestrzeń, Ciało, ZwycięstwoOdetchnąłem! ku gwiazdom spoglądałem dumnie;/
I wszystkie gwiazdy, oczyma złotemi,/
Wszystkie poglądały ku mnie;/
Bo oprócz mnie nie było nikogo na ziemi./
Jak tu mile oddychać piersiami całemi!/
Oddycham pełno! szeroko!/
Całe powietrze w ArabistanieArabistan --- Arabia, nazwa całego Półwyspu Arabskiego, daw. również europejskiej części Turcji, zamieszkałej przez ludność kamówiącą po arabsku./
Ledwo mi na oddech stanie./
WzrokJak tu mile poglądać oczyma całemi!/
Wytężyło się me oko/
Tak daleko! tak szeroko!/
Że więcej świata zasięga,/
Niż jest w kole widnokręga./
Jak miło się wyciągnąć ramiony całemi!/
Wyciągnąłem ku światu ramiona uprzejme,/
Zda się, że go ze wschodu na zachód obejmę./
Myśl moja ostrzem leci w otchłanie błękitu,/
Wyżej, wyżej i wyżej, aż do niebios szczytu./
Serce, NieboJak pszczoła topiąc żądło i serce z nim grzebie,/
Tak ja za myślą duszę utopiłem w niebie!