Spis treści

      Tadeusz MicińskiZatoka tęczIzis

      1
      Purpurowe ciepłe słońce
      zapadało w morza toń,
      śląc w bezmiary złote gońce,
      co pieściły moją skroń;
      5
      a ja leżę rozmarzona,
      zasłuchana w szmery fal —
      w głębiach płacze, w głębiach kona
      miłość moja, duma, żal.
      Oh, te czarne skał dyamenty
      10
      poszarpały stopy me —
      płyną dni me, jak okręty,
      w coraz gęstszą zimną mgłę.
      Wtem zadrżałam: w boskiej krasie
      stał przedemną bóg —
      15
      tęcza była mu przy pasie,
      księżyc obok nóg.
      Jego oczy dwa szafiry
      w ciemni moich grot —
      szał mistyczny płynął z liry —
      20
      orłów gwiezdnych lot.
      I ujrzałam w kolumnadzie
      marmurowy dwór — —
      ale cień się czarny kładzie
      odemnie — jak z chmur.
      25
      I poślubił moje łono
      pośród Mlecznych Dróg —
      tę pieśń mroków potępioną,
      mocniejszą — niż bóg.
      I on zgasnął — a ja płynę
      30
      z trupem u mych łon —
      a pod łodzią mam głębinę,
      gdzie gwiazd leci szron.
      Wiem: przedrzekły mi Charyty,
      iż przy dźwięku harf
      35
      Horus wzejdzie — syn kobiéty,
      już pogromca larw.