Spis treści

      Karol MaliszewskiJesteśmy

      1
      Jeszcze lokówka ciepła, rozrzucona bielizna,
      niewyłączone radio mówi,
      że Okocim sześćdziesiąt. Stan wód
      i uczuć, jak to w lutym.
      5
      Nadgryziona bułka, pomarszczony
      dywan, okno mieni się nagłym
      słońcem. Byłaś tu przed chwilą,
      teraz jesteś w pracy.
      Co uchyliłaś, zostanie uchylone.
      10
      We mnie mieni się przestrzeń,
      wirują: śluz, ślina, sine
      krople z sutków. To się chyba nazywa uśmiech losu.
      Pojawił się wreszcie na twarzy, prysnął w okulary.
      I zapach, smak tego, co się dzieje.
      15
      Jak młode zboże rozgryzane wolno.
      Szum wokół nas; z gołębi, obłoków,
      z płatków sadzy i skóry. Jesteśmy
      jak niecierpliwe pukanie dzieci,
      odwołane lekcje nieznośnej gramatyki.