Spis treści

    1. Filozof: 1 2

    Lukian z SamosatyDialogi wybraneWyprzedaż typów życiatłum. Władysław Witwicki

    Wstęp

    1

    Lukian czytał Platona bardzo pilnie. To widać z jego pism. Naśladował styl, rozwijał porównania, zapożyczał się na każdym kroku. Nauki o ideach dobrze nie rozumiał, ale zalety pisarskie Platona cenił wysoko i starał się je naśladować. Te naśladowania wypadały często jak karykatury. Tak np. w Pijatyce Lukiana słyszymy na początku Fajdrosa, a później jakieś echa z Uczty i z Politei. Wszystko razem bardzo ordynarne, ale zależność bije w oczy. Znał też innych filozofów — nie wiadomo, czy z oryginałów, czy z wyciągów, chociaż Diogenesa Laertiosa[1] jeszcze nie było w jego czasach. Znał i bawił się ich pismami. Odnosił wrażenie, że filozofowie dawni to są typy anormalne, patologiczne, narwane, co nie było dalekie od prawdy, a patronują szarlatanom i oszustom współczesnym. Cześć, jaką były otoczone ich nazwiska, pobudzała go do satyry, do śmiechu. Jak każda cześć; taki już był przekorny. I tak jak robił karykatury bogów i ludzi zmarłych, tak też na śmiech urządził Wyprzedaż filozofów. Mistrzów życia zobaczył i opisał jako niewolników, których sobie każdy może kupić, choć można się bez nich obejść doskonale. To są dziwadła i artykuły zbytku.

    2

    Nie znaczy to, żeby Lukian w tym obrazie propagował jakiś pogląd na filozofię, żeby zajmował jakieś stanowisko, bronił jakiejś tezy, twierdził coś poważnie albo coś zwalczał. Jest na to za płytki. On się bawi po prostu i chce bawić czytelnika.

    3

    Tuwim w znanym wierszu o Sokratesie tańczącym też nie zajmuje żadnego stanowiska i niczego nie reprezentuje, tylko się bawi kimś, kogo ludzie czczą. Lukian nie jest filozofem, tylko felietonistą, dziennikarzem, wesołkiem i nie trzeba go pytać o stanowisko. On błaznuje i co mu kto zrobi? Syryjczyk humorysta.

    4

    Dopiero w następnym obrazku pt. Rybak stara się Lukian dorobić do tej Wyprzedaży jakiś szkielet ideowy, udaje, że czegoś tutaj bronił, coś zwalczał, że mu poważnie na czymś zależało. Ale to są niepotrzebne wykręty; brzmią fałszywie i pusto.


    5

    1. Zeus: Więc ty porozstawiaj ławki i przygotuj miejsce dla przybywających, a ty przyprowadź i porozstawiaj po kolei typy życia, ale przystrój je naprzód, żeby się z twarzy wydawały pociągające i zwabiły jak najwięcej ludzi. A ty, Hermesie, ogłaszaj i zwołuj szczęśliwie kupujących, aby się już zjawiali na targowisku. Będziemy ogłaszali filozoficzne typy życia wszelkiego rodzaju i o najrozmaitszych programach. A gdyby kto nie mógł zapłacić gotówką, to zapłaci za rok; ustanowi poręczyciela.

    6

    Hermes: Dużo ich się schodzi, więc nie trzeba zwlekać i nie trzeba ich powstrzymywać.

    7

    Zeus: No to sprzedawajmy.

    8

    2. Hermes: Kogo każesz naprzód przyprowadzić?

    9

    Zeus: Tego z długimi włosami, tego Jończyka[2]. Bo i wygląda jakoś poważnie.

    10

    Hermes: Ty tam, pitagorejczyku, zleź no i pokaż się zebranym, aby cię obejrzeli!

    11

    Zeus: No to ogłaszaj!

    12

    Hermes: Żywot najlepszy sprzedaję, najpoważniejszy! Kto kupi? Kto chce być nadczłowiekiem? Kto chce znać harmonię wszechświata i po śmierci wrócić znowu do życia?

    13

    Kupujący: Z wyglądu on się przedstawia nieźle. A co też on umie?

    14

    Hermes: Arytmetykę, astronomię, cuda i dziwy, geometrię, muzykę, czary; wieszczka pierwszorzędnego widzisz.

    15

    Kupujący: Wolno go przepytać?

    16

    Hermes: Przepytuj, z Panem Bogiem.

    17

    Kupujący: Skąd ty jesteś?

    18

    3. Pitagorejczyk: Z Samos[3].

    19

    Kupujący: A gdzieś się kształcił?

    20

    Pitagorejczyk: W Egipcie. U mędrców z tamtych stron.

    21

    Kupujący: Więc proszę cię, jeżeli ja cię kupię, to czego ty mnie nauczysz?

    22

    Pitagorejczyk: Nie nauczę niczego; przypomnę tylko[4].

    23

    Kupujący: Jak przypomnisz?

    24

    Pitagorejczyk: Naprzód oczyszczę ci duszę i brud z niej spłuczę.

    25

    Kupujący: No tak; uważaj, że ja już jestem oczyszczony — więc jaki to sposób przypominania sobie?

    26

    Pitagorejczyk: Po pierwsze spokój wielki i głosu żadnego, i przez całych pięć lat nie gadać nic!

    27

    Kupujący: Tobie, mój drogi, pora kształcić syna Krezusa[5]. Bo ja jestem gadatliwy i nie chcę być posągiem. Ale co po tym milczeniu, choćby i pięcioletnim?

    28

    Pitagorejczyk: Będziesz się ćwiczył w muzyce i w geometrii.

    29

    Kupujący: Bardzo miłe słowa, jeżeli naprzód mam zostać kitarzystą, a potem mędrcem.

    30

    4. Pitagorejczyk: Potem do tego jeszcze rachunki.

    31

    Kupujący: Umiem i teraz rachować.

    32

    Pitagorejczyk: Jak rachujesz?

    33

    Kupujący: Jeden, dwa, trzy, cztery.

    34

    Pitagorejczyk: Widzisz. To, co ty uważasz za cztery, to jest dziesięć i trójkąt doskonały[6], i przedmiot naszej przysięgi.

    35

    Kupujący: Rzeczywiście; przysięgam na czwórkę — to jest ta największa przysięga — nigdym bardziej boskich słów nie słyszał ani świętszych.

    36

    Pitagorejczyk: Potem będziesz, przechodniu, wiedział o ziemi i o powietrzu, o wodzie i o ogniu, jakie są ich ruchy i jakie one są, i jak przez to zmieniają swój kształt.

    37

    Kupujący: To kształt posiada ogień albo powietrze, albo woda?

    38

    Pitagorejczyk: Bardzo widoczny. To, co bezkształtne i bezpostaciowe, poruszać się nie może. Oprócz tego poznasz, że bóg jest liczbą i umysłem, i harmonią.

    39

    Kupujący: Bardzo dziwne to wszystko, co mówisz.

    40

    5. Pitagorejczyk: Oprócz tego, com powiedział, wiedzieć będziesz i o sobie samym, że ty, który się wydajesz kimś jednym, inaczej wyglądasz, a inny jesteś.

    41

    Kupujący: Co mówisz? Ja jestem inny, a nie taki jak teraz z tobą rozmawiam?

    42

    Pitagorejczyk: Teraz taki, a dawniej w innym ciele zjawiłeś się i pod innym imieniem. A z czasem znowu w kogoś innego przejdziesz[7].

    43

    6. Kupujący: Ach, więc to mówisz, że nieśmiertelny będę, tylko się będę przemieniał w kształty liczne. No, to już tego dość. A jeżeli chodzi o wikt[8], to jaki ty jesteś?

    44

    Pitagorejczyk: Z tego, co duszę ma, nie jadam nic; jem inne rzeczy oprócz bobu.

    45

    Kupujący: Dlaczego? Może nie znosisz bobu?

    46

    Pitagorejczyk: Nie; ale bób jest święty i przedziwna jest jego natura. Przede wszystkim to jest w ogóle nasienie i jak zdejmiesz łupę z bobu jeszcze zielonego, zobaczysz, że on z wyglądu podobny do męskich części rodnych. A jeśli zgotowane ziarna wystawisz na światło księżyca na oznaczone noce, to krew zrobisz. Co więcej, to w Atenach prawo nakazuje wybierać urzędników przy pomocy ziarn bobu[9].

    47

    Kupujący: Pięknieś to wszystko powiedział i świątobliwie. Ale rozbierz no się, bo chcę cię i gołego zobaczyć. Heraklesie! Toż on ma złote udo![10] Wygląda jak jakiś bóg, a nie człowiek śmierci podległy. Więc ja go w każdym razie kupię. Jaką cenę za niego wywołujesz?

    48

    Hermes: Dziesięć min.

    49

    Kupujący: Mam przy sobie tyle; wziąłem.

    50

    Zeus: Zapisz imię tego, co kupił, i skąd jest.

    51

    Hermes: Zdaje się, Zeusie, że to ktoś z Italii, z tych tam koło Krotony i Tarentu[11], i z tamtejszej Hellady[12]. I to nie on jeden, ale już ze trzystu kupiło go na spółkę[13].

    52

    Zeus: Niech się zabierają. Innego przyprowadzimy.

    53

    7. Hermes: Może chcesz, żeby tego brudasa, tego znad Morza Czarnego[14]?

    54

    Zeus: Dobrze.

    55

    Hermes: Ty, z przewieszoną torbą i bez rękawów, chodź no tu i przejdź się naokoło przed zebranymi. Typ żywota męski sprzedaję, postawę życiową najlepszą, szlachetną, człowieka wolnego. Kto kupi?!

    56

    Kupujący: Panie ogłaszający, jak powiedziałeś? Sprzedajesz człowieka wolnego?

    57

    Hermes: Tak jest.

    58

    Kupujący: A nie boisz się, żeby cię nie zaskarżył o pozbawienie wolności albo cię jeszcze przed Areopag[15] pozwie?

    59

    Hermes: Jemu nic nie zależy na tym, że będzie sprzedany. On uważa, że wszędzie i zawsze jest wolny.

    60

    Kupujący: Ale komu by on się mógł na coś przydać: taki brudny i ponuro narwany? Chyba żeby go wziąć do kopania ziemi albo do noszenia wody.

    61

    Hermes: Nie tylko do tego, ale jeżeli go przy drzwiach postawisz, będziesz miał strażnika lepszego niż pies. Zresztą on się nawet i Psem nazywa[16].

    62

    Kupujący: A skąd on jest i jakie ćwiczenie głosi i zaleca?

    63

    Hermes: Jego samego zapytaj. Lepiej tak zrobisz.

    64

    Kupujący: Boję się jego ponurego wejrzenia i spuszczonych oczu. Aby na mnie nie naszczekał, jak podejdę bliżej — albo, na Zeusa, jeszcze mnie ukąsi. Nie widzisz, że odpina kij i ściąga brwi, patrzy groźnie i z gniewem?

    65

    Hermes: Nie bój się. On jest oswojony.

    66

    8. Kupujący: Przede wszystkim, mój drogi, skąd ty jesteś?

    67

    Diogenes: Zewsząd.

    68

    Kupujący: Jak to myślisz?

    69

    Diogenes: Obywatela świata widzisz.

    70

    Kupujący: A gorliwie naśladujesz kogo?

    71

    Diogenes: Heraklesa.

    72

    Kupujący: A czemuś się nie ubrał w lwią skórę? Bo z tej pałki podobnyś do niego.

    73

    Diogenes: To jest moja skóra lwia, ta stara peleryna tu. A idę na wojnę, tak jak on, przeciw rozkoszom; nie z rozkazu czyjegoś[17], ale sam, z własnej inicjatywy. Oczyścić życie — to mój program.

    74

    Kupujący: Bardzo piękny program. Ale co też ty umiesz, powiedzmy, albo którą umiejętność posiadasz?

    75

    Diogenes: Ja jestem ten, który ludzi wyzwala i leczy ich cierpienia. W ogóle chcę być głosicielem prawdy i szczerości.

    76

    9. Kupujący: Proszę cię, głosicielu — a jeżeli ciebie kupię, to w jaki sposób będziesz mnie przećwiczał?

    77

    Diogenes: FilozofNaprzód wezmę cię i zdejmę z ciebie wszelki zbytek, biedą cię otoczę i przyodzieję w starą pelerynę. Potem będziesz musiał ciężko pracować, na ziemi będziesz spał, wodę pił i jadł, co się trafi, a rzeczy, jeżeli masz jakie, to posłuchasz mnie, zaniesiesz i wrzucisz je do morza, o małżeństwie nie będziesz myślał, ani o dzieciach, ani o ojczyźnie — wszystko to dla ciebie będą puste dźwięki. Ojcowski dom porzucisz, a zamieszkasz w jakimś grobie albo w pustej wieży, albo i w beczce. Torbę będziesz miał pełną ziarn i pisemek, pisanych po drugiej stronie (makulatury), i w tym stanie będziesz się podawał za szczęśliwszego niż król perski. A gdyby cię kto obił albo wziął na tortury, to powiesz, że to wcale nie jest przykrość.

    78

    Kupujący: Jak to ty mówisz: żeby nie cierpieć, kiedy człowieka biją? Ja przecież nie mam na sobie skorupy żółwia ani raka.

    79

    Diogenes: Za wzór sobie weźmiesz ten wiersz Eurypidesa, z małymi zmianami.

    80

    Kupujący: Jaki wiersz?

    81

    10. Diogenes: Serce napełni ból, a język bólu nie zazna[18]. A co cię najbardziej powinno cechować, to takie rzeczy: bezczelnym trzeba być i zuchwałym, i besztać wszystkich zarówno: i królów, i ludzi prywatnych. Wtedy będą ludzie na ciebie patrzyli z szacunkiem i będą cię z góry mieli za odważnego. A głos żeby był dziki i ochrypły, i po prostu taki jak u psa. I twarz napięta, i chód do takiej twarzy odpowiedni; i w ogóle wszystko żeby przypominało dzikie zwierzęta. Wstyd i przyzwoitość, i takt — precz! Rumieniec zetrzyj z twarzy raz na zawsze. Szukaj najbardziej ludnych miejsc i właśnie tam staraj się być sam i bez kontaktu z drugimi. Nie zwracaj się ani do bliskich, ani do obcych. Te rzeczy to ruina twojego panowania. I w oczach wszystkich rób śmiało wszystko, czego by ktoś nawet na osobności nie robił. W służbie Afrodyty wybieraj zabiegi co śmieszniejsze[19], a jeżeli zechcesz skończyć, to polipa na surowo albo sepię zjedz[20] i umieraj. Takie ci szczęście zalecamy.

    82

    11. Kupujący: Idźże sobie; to jest okropne, to, co mówisz, to nie jest ludzkie.

    83

    Diogenes: Ale najłatwiejsze i każdemu łatwo iść tą drogą. Bo nie będzie ci potrzeba ani wykształcenia, ani słów, ani pustego gadania — to jest najkrótsza droga do sławy. Możesz być i głupi, być garbarzem albo handlarzem ryb solonych, albo cieślą, albo wekslarzem, nic ci to nie przeszkodzi; możesz wzbudzać i tak podziw powszechny, jeżeli tylko będziesz miał dość bezczelności i odwagi, a nauczysz się dobrze nabesztać każdego.

    84

    Kupujący: Do tego celu nie potrzeba mi ciebie. Ty byś może mógł zostać w sam raz marynarzem albo dozorcą ogrodu. I to, gdyby cię ten tu chciał oddać co najwyżej za dwa obole.

    85

    Hermes: Bierz go sobie i miej. My się go chętnie pozbędziemy, tego natręta; on tu krzyczy i wszystkich po prostu obraża i przeklina.

    86

    12. Zeus: Innego zawołaj! Tego z Cyreny[21], tego w purpurowym płaszczyku i z wieńcem na głowie[22].

    87

    Hermes: Hej tam, uważać! Oto bardzo drogocenny kawałek, dla kogoś bogatego. Ten typ życia jest przyjemny, typ trzykroć najszczęśliwszy. Kto pożąda zbytku? Kto kupi największego pieszczocha?

    88

    Kupujący: Chodź no ty i powiedz, co ty umiesz, w sam raz. Bo ja cię kupię, jeżeli się na coś przydasz.

    89

    Hermes: Nie nudź go, mój drogi, i nie wypytuj: on jest pijany. Więc nie potrafi ci odpowiadać, widzisz, że mu się język plącze.

    90

    Kupujący: A któż by rozsądny kupił takiego zepsutego i rozpustnego chłopa? Jak od niego wieją perfumy, jak on chodzi niepewnie, jak się zatacza. Ale może przynajmniej ty, Hermesie, powiedz, jakie ma właściwości i czym się zajmuje?

    91

    Hermes: FilozofNa ogół nadaje się do współżycia i potrafi wypić w towarzystwie, potrafi się włóczyć po nocy z flecistką — nadaje się dla pana, który się kocha, a jest zepsuty bez ratunku. Poza tym rozumie się na ciastkach i doskonale gotuje przysmaki, i w ogóle jest wielkim specjalistą od przyjemnego życia. Kształcił się w Atenach, a wysługiwał się i na Sycylii dyktatorom[23] i miał u nich bardzo dobrą opinię. Główna treść jego programu to z niczego sobie nic nie robić, wszystkiego zażyć, ze wszystkiego wycisnąć jakąś przyjemność.

    92

    Kupujący: A, to już rozejrzyj się za kimś innym — może ktoś z tych bogaczy, z bardzo zamożnych. Ja się do tego nie nadaję, żebym sobie takie wesołe życie kupował.

    93

    Hermes: O Zeusie, zdaje się, że ten u nas zostanie, niesprzedany.

    94

    13. Zeus: Odstaw go; innego przyprowadź. A lepiej tych dwóch. Tego śmiejącego się z Abdery i tego płaczącego z Efezu[24]. Chcę ich obu razem sprzedać.

    95

    Hermes: Zejdźcie obaj tu na środek! Najlepsze typy życia sprzedaję! Ogłaszamy dwa typy najmądrzejsze ze wszystkich.

    96

    Kupujący: O Zeusie! Cóż to za przeciwieństwa! Jeden się wciąż śmieje, a drugi jakby coś cierpiał. Wciąż płacze. Cóż to takiego, ty tam? Czemu ty się śmiejesz?

    97

    Demokryt[25]: Ty się pytasz? Dlatego, że mi się śmieszne wydają wszystkie wasze sprawy i wy sami też.

    98

    Kupujący: Jak mówisz? Śmiejesz się z nas wszystkich i za nic sobie masz nasze sprawy?

    99

    Demokryt: Tak jest. Bo poważnego w nich nie ma nic. Pustka to wszystko i atomów ruch, i nieskończoność.

    100

    Kupujący: To nie; tylko w tobie jest pustka, doprawdy, i niedokończenie. Nie, co on sobie myśli! Czy nie przestaniesz się śmiać?

    101

    14. A ty czemu płaczesz, nieboraku? Myślę, że lepiej do ciebie zagadać.

    102

    Heraklit[26]: Sądzę, przechodniu, że sprawy ludzkie to jedna wielka nędza i tylko płakać nad nimi, i nie ma w nich nic, tylko marność. Toteż łzy nad nimi wylewam i boleję, i to, co teraz nie wydaje mi się wielkie, a to, co będzie kiedyś, to zupełnie nie do zniesienia — to się spali wszystko i przepadnie w nieszczęściu. Nad tym płaczę, bo tu nic nie pomoże; to wszystko jakiś wir porywa i na jedno wychodzi radość i nieradość, wiedza i niewiedza, i to samo duże czy małe, do góry czy na dół — to się wszystko kręci jedno przez drugie — w zabawce czasu.

    103

    Kupujący: A co to czas?

    104

    Heraklit: To chłopak, który się bawi, w warcaby gra — i taki, i inny.

    105

    Kupujący: A co to ludzie?

    106

    Heraklit: Bogowie śmiertelni.

    107

    Kupujący: A bogowie co?

    108

    Heraklit: Ludzie nieśmiertelni.

    109

    Kupujący: Zagadkowo mówisz albo układasz zagadki; po prostu jak Apollo — nic jasnego nie powiesz.

    110

    Heraklit: Bo nic mi na was nie zależy.

    111

    Kupujący: Toteż cię nie kupi nikt rozsądny.

    112

    Heraklit: A ja nie dbam o nich wszystkich razem: i o tych, co kupują, i o tych, co nie kupują.

    113

    Kupujący: To tutaj nieszczęście jest bliskie melancholii. Ja też żadnego z nich dwóch nie kupię.

    114

    Hermes: I ci zostaną nie sprzedani.

    115

    Zeus: Innego ogłaszaj!

    116

    15. Hermes: Może chcesz tam tego Ateńczyka, tego gadułę[27]?

    117

    Zeus: Bardzo dobrze.

    118

    Hermes: Chodź no tutaj, ty! Żywot dobry, inteligentny ogłaszamy! Kto kupi tego świętego?

    119

    Kupujący: Powiedz mi, co też ty umiesz na przykład?

    120

    Sokrates: Ja się kocham w chłopcach i rozumiem się na miłości.

    121

    Kupujący: Więc jakże ja cię kupię? Potrzebowałbym zaraz guwernera[28], bo mam ładnego synka.

    122

    Sokrates: Któż by się lepiej ode mnie nadawał do obcowania z ładnym chłopcem? Przecież ja się nie kocham w ciałach, ja sądzę, że dusza jest piękna. Zresztą, gdyby nawet leżeli ze mną pod jednym płaszczem, to oni ci potem sami powiedzą, że nic im się złego ode mnie nie stało[29].

    123

    Kupujący: To niewiarygodne, co mówisz, że w chłopcach się kochasz, a poza duszą niczym się więcej nie interesujesz i to, kiedy można; jak leżysz pod tym samym płaszczem!

    124

    16. Sokrates: Ależ tak; ja ci przysięgam na psa[30] i na jawor[31], że to tak jest.

    125

    Kupujący: Heraklesie! Cóż to za dzikie bóstwa!

    126

    Sokrates: A cóż ty mówisz? Czy nie myślisz, że pies to bóg? To nie widzisz Anubisa[32] w Egipcie, jaki duży? I na niebie Syriusza[33], i u tych pod ziemią Cerbera[34]?

    127

    17. Kupujący: Masz słuszność. To ja się pomyliłem. Ale jakim trybem żyjesz?

    128

    Sokrates: Ja mieszkam w pewnego rodzaju państwie, którem sobie wystawił. Korzystam z ustroju innego niż u was i prawa uznaję swoje własne.

    129

    Kupujący: Jakąś jedną rad bym usłyszeć zasadę.

    130

    Sokrates: To posłuchaj najdonioślejszej, którą ja uznaję w kwestii kobiecej. Żadna kobieta nie powinna należeć do nikogo poszczególnego. Powinna obcować z każdym, który chce małżeństwa[35].

    131

    Kupujący: Co ty mówisz? Znieść prawa dotyczące cudzołóstwa?

    132

    Sokrates: Na Zeusa! Po prostu wszystkie te drobiazgowe i małostkowe brednie w tej dziedzinie.

    133

    Kupujący: A co myślisz o chłopcach w rozkwicie?

    134

    Sokrates: I tych będą mogli najlepsi całować; w nagrodę za jakiś świetny czyn, za odwagę.

    135

    18. Kupujący: Ho, ho! Co za hojność. A twojej nauki jaka główna treść?

    136

    Sokrates: Idee i pierwowzory wszystkiego, co istnieje. Bo cokolwiek widzisz, a więc ziemię i to, co na ziemi, niebo, morze — wszystkich tych rzeczy obrazy niewidzialne stoją poza wszystkim[36].

    137

    Kupujący: A gdzie stoją?

    138

    Sokrates: Nigdzie, bo gdyby były gdzieś — nie byłyby.

    139

    Kupujący: Ja nie widzę tych pierwowzorów, o których ty mówisz.

    140

    Sokrates: Naturalnie. Bo ślepe jest oko twojej duszy. A ja widzę obrazy wszystkich rzeczy i ciebie niewidzialnego, i siebie drugiego takiego, i w ogóle wszystko podwójnie.

    141

    Kupujący: Toteż warto ciebie kupić, boś mądry i masz jakiś bystry wzrok. Ale poczekaj, zobaczę, ile znowu zacenisz mi za niego ty?

    142

    Hermes: Daj dwa talenty.

    143

    Kupujący: Kupiłem za tyle, co mówisz. A pieniądze złożę później.

    144

    19. Hermes: Jak ci na imię?

    145

    Kupujący: Dion z Syrakuz[37].

    146

    Hermes: No to weź go sobie zdrów. Epikurejczyku[38], ciebie już wołam. Kto tego kupi? To jest uczeń tego, co się śmieje, i tego pijanego, któregośmy przed chwilą reklamowali. On umie o jedno więcej od nich, o tyle że jest jeszcze mniej pobożny. A poza tym sympatyczny i lubi dobrze zjeść.

    147

    Kupujący: Jaka cena?

    148

    Hermes: Dwie miny.

    149

    Kupujący: Proszę, bierz. Ale ten — żebym wiedział, co on chętnie jada.

    150

    Hermes: Żywi się słodyczami i na miodzie jada, a najlepiej suszone figi.

    151

    Kupujący: O, to nic trudnego. Kupimy mu marmoladek z fig karyjskich.

    152

    20. Zeus: Innego zawołaj. Tego ostrzyżonego przy skórze; taki ponury; ten od portyku[39].

    153

    Hermes: Dobrze mówisz. Zdaje się, że ich wielki tłum czeka na przybywających na targ. Dzielność samą sprzedaję, typ życia najdoskonalszy! Kto chce sam jeden wiedzieć wszystko?

    154

    Kupujący: Jak to rozumiesz?

    155

    Hermes: Bo on jeden tylko jest mądry, on jeden tylko piękny, jedyny sprawiedliwy, mężny, król, mówca, bogacz, prawodawca i tam dalej, co tylko jest.

    156

    Kupujący: Więc prawda, mój dobry panie, że kucharzem jest tylko on i, na Zeusa, garbarzem, i cieślą, i tam dalej — tylko on?

    157

    Hermes: Zdaje się.

    158

    21. Kupujący: Przyjdź no, dobry człowieku, i powiedz mnie, kupującemu, jaki też to ty jesteś. A naprzód, czy się nie gniewasz, kiedy cię sprzedają i niewolnikiem jesteś?

    159

    Chryzyp[40]: Nic podobnego. Te rzeczy są przecież od nas niezależne. A co jest od nas niezależne — to jest obojętne.

    160

    Kupujący: Nie rozumiem, jak to mówisz?

    161

    Chryzyp: Co mówisz? Nie rozumiesz, że z takich rzeczy jedne są raczej godne, a drugie, na odwrót, niegodne?

    162

    Kupujący: Jeszcze i teraz nie rozumiem.

    163

    Chryzyp: Naturalnie. Bo nie jesteś obeznany z naszym słownictwem i nie masz „wyobrażenia uchwytnego”, a człowiek poważny i pilny, który się wyuczył logiki, wie nie tylko to, ale wie też, co to przypadek i przyprzypadek — i o ile one się od siebie różnią.

    164

    Kupujący: Zaklinam cię na mądrość, powiedz mi łaskawie choćby to, co to jest przypadek i przyprzypadek. Bo nie umiem powiedzieć, jak mnie uderzył rytm tych terminów.

    165

    Chryzyp: Och, bardzo chętnie: Jeżeli ktoś kulawy tą właśnie kulawą nogą uderzy o kamień i zrani się niespodzianie, to taki człowiek miał przecież już swój przypadek: to kalectwo, a do tego dostał jeszcze przyprzypadek: tę ranę.

    166

    22. Kupujący: O, co za wnikliwość subtelna! A co też ty innego jeszcze umiesz, powiadasz?

    167

    Chryzyp: Znam pętle słowne, którymi nogi pętam tym, co ze mną obcują i usta im zatykam, i do milczenia zmuszam — po prostu kaganiec każdemu zakładam. A nazwa tej broni potężnej to jest ten przesławny sylogizm[41].

    168

    Kupujący: Heraklesie! Ty masz na myśli jakiś niezwalczony i zniewalający gwałtem.

    169

    Chryzyp: Zobacz tylko. Masz ty dziecko?

    170

    Kupujący: No i co z tego?

    171

    Chryzyp: To z tego, że gdyby ci je porwał krokodyl, znalazłszy je płaczące się gdzieś nad rzeką, i potem by ci przyrzekł oddać je, jeżeli mu powiesz prawdę o tym, co on zamierza zrobić w sprawie oddania dziecka, to co ty powiesz, że on co postanowił?

    172

    Kupujący: Niepodobna odpowiedzieć na twoje pytanie. Bo ja nie wiem, co powiedzieć naprzód, żebym dziecko odebrał. Ale, na Zeusa, odpowiedz ty i wyratuj mi dziecko, żeby go krokodyl przedtem nie pożarł.

    173

    Chryzyp: Bądź spokojny. Ja cię i innych rzeczy nauczę, jeszcze dziwniejszych.

    174

    Kupujący: Jakich?

    175

    Chryzyp: Żniwiarza i Panującego, a przede wszystkim Elektry i Zasłoniętego[42].

    176

    Kupujący: O jakim ty zasłoniętym mówisz i o której Elektrze?

    177

    Chryzyp: O Elektrze[43], o tej samej, o córce Agamemnona, która równocześnie ma poznanie i nie ma poznania tych samych rzeczy. Bo kiedy koło niej stoi Orestes jeszcze nierozpoznany, wtedy ona ma to poznanie, że Orestes to jest jej brat, a tego poznania nie ma, że ten tu to jest Orestes. A Zasłoniętego — ten jest bardzo dziwny — zaraz usłyszysz. Odpowiedz mi: ty ojca znasz? Swojego własnego?

    178

    Kupujący: Tak jest.

    179

    Chryzyp: Więc cóż? Jeżeli ja przy tobie postawię kogoś zasłoniętego i zapytam: „Czy ty tego człowieka znasz?” Wtedy co powiesz?

    180

    Kupujący: Jasna rzecz, że nie znam.

    181

    23. Chryzyp: A tymczasem to właśnie był ojciec. Twój własny. Więc jeżeli ty tego człowieka nie znasz, to jasna rzecz, że nie znasz własnego ojca.

    182

    Kupujący: Ależ nie! Przecież odsłonię go i będę znał prawdę. W każdym razie, do czego zmierza twoja mądrość? Albo co będziesz robił, jak dojdziesz do szczytu dzielności?

    183

    Chryzyp: Po pierwsze, będę wtedy zgodny z Naturą. A tu mam na myśli majątek, zdrowie i takie rzeczy. Ale przedtem trzeba wiele trudów ponieść, trzeba sobie wzrok wyostrzyć z pomocą bardzo subtelnych rozprawek i zbierać komentarze do autorów, i głowę mieć pełną dzikich zwrotów i wyrazów cudacznych. A główna rzecz to, że nie masz prawa zostać mądrym, jeżeli się trzy razy z rzędu ciemierzycy nie napijesz[44].

    184

    Kupujący: To bardzo szlachetne u ciebie i strasznie męskie. A to, żeby być sknerą i procenty zbijać — bo ten rys też u ciebie widzę — to co powiemy: to jest rys człowieka, który już pił ciemierzycę i doszedł do szczytu dzielności?

    185

    Chryzyp: Tak jest. On jeden tylko może mieć prawo pożyczać na procent i może mu z tym być do twarzy. Bo skoro jego specjalnością jest sylogizm, czyli zrachowywanie, a pożyczanie na procent i rachowanie procentów wydaje się czymś bliskim zrachowywania, zatem jedno i drugie będzie rysem jedynie tylko dzielnego człowieka. I to nie chodzi tylko o procent prosty, jak u innych, chodzi o to, żeby brać procenty od procentów. Czy nie wiesz, że z procentów jedne są pierwszego rzędu, a drugorzędne rodzą się z nich jakby ich potomstwo. A widzisz przecież i to, co mówi sylogizm: Jeżeli kto weźmie procent pierwszego rzędu, to weźmie i drugorzędny. A że pierwszorzędny weźmie, więc weźmie i drugorzędny.

    186

    24. Kupujący: Nieprawdaż, o zapłatach to samo powiemy, które ty bierzesz za naukę od młodych ludzi? Więc jasna rzecz, że jedynie tylko dzielny człowiek będzie brał pieniądze za dzielność?

    187

    Chryzyp: Rozumiesz, widzę. Bo przecież ja nie biorę ze względu na siebie, tylko ze względu na tego, który płaci. Bo skoro jeden ktoś jest skłonny do tego, żeby zgarniać, więc ja się sam ćwiczę w zgarnianiu, a ucznia w rozsypywaniu.

    188

    Kupujący: A to by powinno być wprost przeciwnie: młody żeby zgarniał, a ty jeden żebyś był bogaty i rozsypywał.

    189

    Chryzyp: Ty sobie drwisz, ty jeden jakiś! Uważaj, żebym cię nie zastrzelił sylogizmem nieoczywistym.

    190

    Kupujący: A co taka strzała zrobi?

    191

    Chryzyp: To, że ani w prawo, ani w lewo i zamilkniesz, i w głowie ci się przewróci. 25. A najlepsze to, że jak zechcę, to w tej chwili cię kamieniem zrobię.

    192

    Kupujący: Jak to kamieniem? Ty mi, dobra duszo, nie wyglądasz na Perseusza[45].

    193

    Chryzyp: Tak mniej więcej: Kamień to ciało?

    194

    Kupujący: Tak.

    195

    Chryzyp: No cóż? A co żywe to nie ciało?

    196

    Kupujący: Tak.

    197

    Chryzyp: A tyś żywy?

    198

    Kupujący: Zdaje się.

    199

    Chryzyp: Więc jesteś kamień, boś jest ciało[46].

    200

    Kupujący: Za nic w świecie! Wyzwól mnie, na Zeusa, i zrób mnie na nowo człowiekiem!

    201

    Chryzyp: To nietrudno. Bądź znowu człowiekiem! Bo powiedz mi: Czy każde ciało jest żywe?

    202

    Kupujący: Nie.

    203

    Chryzyp: No cóż? A kamień to żywe?

    204

    Kupujący: Nie.

    205

    Chryzyp: A ty ciało jesteś?

    206

    Kupujący: Tak.

    207

    Chryzyp: A skoro jesteś ciało, toś żywy?

    208

    Kupujący: Tak.

    209

    Chryzyp: Więc nie jesteś kamień, skoroś przecież żywy.

    210

    Kupujący: Dobrześ zrobił. Bo już mi nogi były zziębły jak u Nioby i zesztywniały. Ale ja cię kupię. Ile mam za niego dać?

    211

    Hermes: Dwanaście min.

    212

    Kupujący: Proszę, weź.

    213

    Hermes: A sam jeden go kupujesz?

    214

    Kupujący: Na Zeusa! Przecież ci wszyscy, których widzisz.

    215

    Hermes: Dużo ich jest i barki mają mocne. Godni Żniwiarza.

    216

    26. Zeus: Nie zabawiaj się tam. Innego zawołaj. Perypatetyka[47].

    217

    Hermes: Ciebie wzywam. Ciebie pięknego, bogatego. Dalejże! Kupcie sobie najinteligentniejszego, takiego co w ogóle wszystko wie.

    218

    Kupujący: A jaki on jest?

    219

    Hermes: Utrzymany w mierze, przyzwoity, przystosowany do życia. A przede wszystkim dwojaki.

    220

    Kupujący: Jak to mówisz?

    221

    Hermes: Inny wydaje się z wierzchu, a inny w środku. Więc jeżeli go kupisz, to pamiętaj, żebyś jednego nazywał ezoterycznym, a drugiego egzoterycznym[48].

    222

    Kupujący: A co też on wie?

    223

    Hermes: Są trzy rodzaje dóbr: w duszy, w ciele i w świecie zewnętrznym[49].

    224

    Kupujący: To po ludzku myśli. A ile on kosztuje?

    225

    Hermes: Dwadzieścia min.

    226

    Kupujący: To dużo cenisz.

    227

    Hermes: Nie, mój drogi. Zdaje się, że on sam ma też trochę pieniędzy. Więc kup go czym prędzej. W dodatku zaraz się od niego dowiesz, jak długo żyje komar i do jakiej głębokości słońce przewierca morze, i jaka jest dusza ostryg.

    228

    Kupujący: Heraklesie! Jakież to wnikliwe i dokładne badania!

    229

    Hermes: No cóż? A gdybyś usłyszał inne rzeczy, jeszcze znacznie bystrzejsze od tych: o rodzeniu się i pochodzeniu, i o formowaniu się zarodków w macicach, i że człowiek potrafi się śmiać, a osioł nie potrafi i domów ani statków nie buduje.

    230

    Kupujący: Bardzo poważne rzeczy mówisz i to są pożyteczne wiadomości — więc kupię go za dwadzieścia.

    231

    27. Hermes: Niech będzie.

    232

    Zeus: Kto nam jeszcze został?

    233

    Hermes: Sceptyk, ten tutaj. Rudy[50], przyjdź no tu i ogłaszaj się prędko! Już się i ludzie rozchodzą, i mało kto będzie kupował. A jednak, kto sobie kupi i tego?

    234

    Kupujący: Ja. Ale naprzód powiedz mi, co ty wiesz?

    235

    Filozof: Nic.

    236

    Kupujący: Jakżeś to powiedział?

    237

    Z Filozof: Bo w ogóle nie wydaje mi się, żeby cokolwiek istniało.

    238

    Kupujący: Więc nawet i my nie jesteśmy czymś?

    239

    Filozof: Nawet i tego nie wiem.

    240

    Kupujący: Ani że ty czymś jesteś na przykład?

    241

    Filozof: Tego tym bardziej nie wiem.

    242

    Kupujący: Nie ma z nim rady. A co ma znaczyć ta twoja waga?

    243

    Filozof: Ja na niej ważę słowa i doprowadzam do równości, a jak zobaczę słowa dokładnie jednakie i równoważne, dopiero wtedy nie wiem, które prawdziwsze.

    244

    Kupujący: A poza tym co byś ty chętnie robił?

    245

    Filozof: Wszystko, tylko bym nie gonił nikogo, kto by uciekł.

    246

    Kupujący: A tego czemu nie możesz?

    247

    Filozof: Bo ja, dobry panie, nic nie chwytam.

    248

    Kupujący: To może być. Zdaje się, że jesteś jakiś powolny i trochę tępy. Ale do czego ma prowadzić to twoje zatrzymywanie się nad rzeczami? Jaki cel?

    249

    Filozof: Niewiedza; ani nie słyszeć, ani nie widzieć.

    250

    Kupujący: Więc mówisz, że jesteś jednocześnie i ślepy, i głuchy?

    251

    Filozof: I do sądu niezdolny w dodatku i do spostrzegania, i w ogóle od dżdżownicy niczym się nie różnię.

    252

    Kupujący: Dlatego trzeba cię kupić. A ile on ma być wart?

    253

    Hermes: Jedną minę attycką.

    254

    Kupujący: Proszę. Weź. I co ty powiesz, kupiłem cię?

    255

    Filozof: To nie jest pewne.

    256

    Kupujący: Ależ nigdy w świecie. Kupiłem i zapłaciłem pieniędzmi.

    257

    Filozof: Wstrzymuję się od sądu w tej sprawie i rozważam.

    258

    Kupujący: Więc chodź za mną — trzeba, żeby mój służący chodził za mną.

    259

    Filozof: Któż wie, czy to prawda, co mówisz.

    260

    Kupujący: Woźny i mina attycka, i świadkowie.

    261

    Filozof: To tu jest ktoś koło nas?

    262

    Kupujący: Jak cię zamknę do młyna, już ja cię wtedy przekonam, że jestem panem — według ewentualności gorszej.

    263

    Filozof: Powstrzymaj się od sądu w tej sprawie!

    264

    Kupujący: Ależ, na Zeusa, ja go już wydałem.

    265

    Hermes: No, nie opieraj się i idź za tym, który cię kupił. A was na jutro zapraszamy. Mamy zamiar ogłaszać typy życia prywatnego, bez wyższej kultury; zawodowego i pospolitego na rynku.

    Objaśnienia

    266

    Drobne objaśnienia zostały tu podane przy tekście. Po obszerniejsze trzeba sięgnąć do Historii filozofii prof. Tatarkiewicza lub Historii filozofii greckiej dr Izydory Dąmbskiej. W języku niemieckim wyczerpująco informują o tych rzeczach podręczniki Uberwega-Heinzego i Windelbanda, oprócz wielu innych. Jasna rzecz, że streszczać ich tutaj nie można.

    Przypisy

    [1]

    Diogenes Laertios (III w. n.e.) — grecki filozof i historyk filozofii, autor kompilacyjnego dzieła pt. Żywoty i poglądy słynnych filozofów, najważniejszego wtórnego źródła wiedzy o historii filozofii greckiej, szczególnie na temat biografii i poglądów filozofów, których pisma nie zachowały się do dziś. [przypis edytorski]

    [2]

    Jończyk — Grek należący do Jonów, jednego z głównych plemion greckich, mówiącego dialektem jońskim, w czasach historycznych zamieszkującego Attykę, Eubeę, część wybrzeża Azji Mniejszej oraz wyspy M. Egejskiego, m.in. Samos, skąd miał pochodzić Pitagoras. [przypis edytorski]

    [3]

    Z Samos — Pitagoras pochodził z wyspy Samos. [przypis tłumacza]

    [4]

    Nie nauczę niczego; przypomnę tylko — według pitagorejczyków, dusza przed przyjściem na świat była wszystkowiedząca. Ucząc się, przypomina sobie tylko to, co wiedziała, zanim na świat przyszła. Ten pomysł rozwija Platon w swoim Menonie. [przypis tłumacza]

    [5]

    Tobie (…) pora kształcić syna Krezusa — jeden z synów Krezusa miał być niemy, jak podaje Herodot [Dzieje] I 34 i 85. [przypis tłumacza]

    [6]

    To, co ty uważasz za cztery, to jest dziesięć i trójkąt doskonały — cztery dlatego miało być dziesiątką, ponieważ cztery zawiera jedynkę, dwójkę i trójkę, a 1 + 2 + 3 + 4 = 10. Doskonały trójkąt zawierał dziesięć punktów ułożonych w piramidę:

    *
    * *
    * * *
    * * * *

    W takiej piramidzie, która ma kształt trójkąta równobocznego, można wyróżnić dziewięć małych trójkątów równobocznych. Piramida cała jest dziesiątym trójkątem.

    [przypis tłumacza]

    [7]

    Teraz taki, a dawniej w innym ciele zjawiłeś się… — pitagorejczycy wierzyli w wędrówkę dusz, wielokrotne odradzenie się człowieka po śmierci biologicznej przez wcielanie się jego duszy w inne ciało. [przypis edytorski]

    [8]

    wikt — wyżywienie; utrzymanie. [przypis edytorski]

    [9]

    bób jest święty… — wszystko, co mówi tu pitagorejczyk, jest parafrazą pomysłów neopitagorejskich, znanych nam z Porfiriusza i z innych źródeł. Diogenes Laertios podaje, że Pitagoras uchodził za syna Hermesa, który się po śmierci stał Euforbosem i walczył pod Troją. Tam go nawet zranił Menelaos. Po śmierci Euforbosa stał się Hermotimosem i poznać miał w świątyni Apollina swoją dawną tarczę, którą się posługiwał pod Troją jako Euforbos. To dlatego, że Hermes dał mu łaskę pamiętania wszystkich swoich kolejnych żywotów. Po śmierci Hermotimosa stał się Pyrrosem z Delos, rybakiem, i dopiero w połowie szóstego wieku (około 540) został Pitagorasem, synem Memnesarcha. [przypis tłumacza]

    [10]

    Toż on ma złote udo! — wg staroż. tradycji Pitagoras miał złote udo. [przypis edytorski]

    [11]

    Krotona (gr. Kroton, ob. Crotone) i Tarent (gr. Taras, łac. Tarentum, ob. Taranto) — staroż. kolonie greckie w płd. Italii. [przypis edytorski]

    [12]

    z tamtejszej Hellady — płd. Italię (wraz większością Sycylii), gdzie w okresie wielkiej kolonizacji (VIII–VI w. p.n.e.) Grecy założyli wiele kwitnących miast, nazywano Wielką Helladą a. Wielką Grecją (gr. he Hellas he Megale, łac. Magna Graecia). [przypis edytorski]

    [13]

    Zdaje się, Zeusie, że to ktoś z Italii… — bractwo pitagorejczyków, które założył Pitagoras, doszło do wielkiego znaczenia politycznego w Wielkiej Grecji (południowej Italii). Jednakże już w pięć lat po śmierci Pitagorasa przyszło do rewolucji demokratycznej, której ofiarą padli pitagorejczycy. Poezja pitagorejska utrzymała się i trwała jeszcze długie wieki; władza ich upadła. [przypis tłumacza]

    [14]

    tego brudasa, tego znad Morza Czarnego — Diogenes, najsławniejszy przedstawiciel szkoły cyników (kyników, czyli psów), pochodził z Synopy nad Morzem Czarnym. Umarł w 323 w Koryncie. [przypis tłumacza]

    [15]

    Areopag (gr.) — rada starszych w staroż. Atenach, będąca najwyższą władzą sądowniczą. [przypis edytorski]

    [16]

    on się nawet i Psem nazywa — tak się nazywali uczniowie i wyznawcy Antystenesa i Diogenesa. Dominikanie nazywają się podobnie, tylko z łacińska: psy Pańskie, Domini canes. [przypis tłumacza]

    [17]

    nie z rozkazu czyjegoś — Herakles dokonywał swych prac z rozkazu i w służbie króla mykeńskiego Eurysteusza. [przypis tłumacza]

    [18]

    Serce napełni ból, a język bólu nie zazna — wiersz z Hippolita Eurypidesowego (Hippolytos uwieńczony 612) mówi, że „mój język przysiągł już; przysięgi nie zna serce me” [Hippolytos do Piastunki, która wypomina mu, że przysiągł Fedrze zachować tajemnicę; red. WL]. [przypis tłumacza]

    [19]

    w oczach wszystkich rób śmiało wszystko (…) w służbie Afrodyty wybieraj zabiegi co śmieszniejsze — Diogenes miał publicznie zaspokajać się seksualnie, por. Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów. Diogenes z Synopy VI 46. [przypis edytorski]

    [20]

    sepię zjedz i umieraj — sepia, czyli mątwa, głowonóg morski, jadalny w Italii i dziś, zjedzony na surowo, miał być przyczyną śmierci Diogenesa z Synopy. [przypis tłumacza]

    [21]

    Cyrena, gr. Kyrene — staroż. miasto w płn. Libii, ok. 15 km od brzegu M. Śródziemnego; zał. jako kolonia grecka ok. 630 p.n.e., stanowiła najstarsze i gł. miasto regionu. [przypis edytorski]

    [22]

    Tego z Cyreny, tego w purpurowym płaszczyku i z wieńcem na głowie — Arystyp z Cyreny (ok. 435–366 p.n.e.), uczeń Sokratesa, założyciel szkoły cyrenaików, zgodnie z którą najwyższym dobrem i celem życia jest doznawanie przyjemności. [przypis edytorski]

    [23]

    wysługiwał się i na Sycylii dyktatorom — Arystyp przebywał na dworze Dionizjusza Starszego, tyrana miasta Syrakuzy na Sycylii lub być może jego syna i następcy Dionizjusza Młodszego, gdzie żył w luksusie. [przypis edytorski]

    [24]

    śmiejącego się z Abdery i tego płaczącego z Efezu — Demokryta z Abdery nazywano „śmiejącym się” filozofem, zaś Heraklita z Efezu „mrocznym” lub „płaczącym”. [przypis edytorski]

    [25]

    Demokryt z Abdery (ok. 460–ok. 370 p.n.e.) — pierwszy atomista, pojmował świat i wszystko, co się w świecie dzieje, jako zbiór zjawisk chemicznych, zachodzących między najdrobniejszymi, niepodzielnymi dalej cząsteczkami materii. Ten skrajnie materialistyczny pogląd na świat był dla niego i dla jego uczniów źródłem pogody wewnętrznej i uwalniał od wielu niepokojów, obaw, strachów. Dlatego nazywano Demokryta często filozofem, który się śmieje. Lukian załatwia się z nim zbyt krótko, jakby o nim wiedział zbyt mało. [przypis tłumacza]

    [26]

    Heraklit z Efezu (ok. 540–ok. 480 p.n.e.) — zostawił pisma pełne zagadkowych przenośni, sprzeczności, niejasności. Była to, o ile można sądzić z pozostałych fragmentów, poezja ponura i mętna. Nazywano go „mrocznym”. Fragmenty Heraklita zostały częściowo przełożone na język polski (zob. W. Witwicki, Z Fragmentów Heraklita). Karykatura Lukiana wydaje się powierzchowna, ale trafna. [przypis tłumacza]

    [27]

    Ateńczyka, tego gadułę — tu wprowadza Lukian platońskiego Sokratesa, tzn. karykaturę Sokratesa z Uczty, z Fajdrosa i z Politei. Celuje nie w samego Sokratesa, tylko w Platona. Karykatura nie złośliwa, tylko żarty po przyjaźni. Zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo chciał naśladować Platona, i najwyższe pochwały pod jego adresem włożył w usta Chryzypa w swoim Rybaku. [przypis tłumacza]

    [28]

    guwerner — domowy nauczyciel i wychowawca; tu: παιδαγωγός (pajdagogos), niewolnik domowy w starożytnych Atenach, który odprowadzał i przyprowadzał chłopca do szkoły, pilnował go i opiekował się nim. [przypis edytorski]

    [29]

    Zresztą, gdyby nawet leżeli ze mną pod jednym płaszczem… — aluzja do mowy Alkibiadesa w Uczcie. [przypis tłumacza]

    [30]

    przysięgam na psa — występujący w wielu dialogach Platona (m.in. Obrona Sokratesa, Fedon, Państwo), charakterystyczny dla Sokratesa wykrzyknik o charakterze przysięgi lub zaklęcia dla potwierdzenia prawdziwości tego, co się mówi. [przypis edytorski]

    [31]

    na jawor — odniesienie do dialogu Platona Fajdros, w którym tytułowy bohater na podmiejskiej łączce pod jaworem (platanem) rozmawia na z Sokratesem temat miłości. [przypis edytorski]

    [32]

    Anubis (mit. egip.) — egipski bóg rytuałów pogrzebowych, w tym mumifikacji, strażnik umarłych i cmentarzy, przewodnik zmarłych w ich wędrówce przez świat pozagrobowy, przedstawiany jako spoczywający czarny szakal lub człowiek z głową szakala. [przypis edytorski]

    [33]

    Syriusz (z gr.: gorejący, palący) — najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba, potocznie zwana Psią Gwiazdą, gdyż należy do gwiazdozbioru Wielkiego Psa; w starożytności kojarzona z psem mitycznego myśliwego Oriona i nazywana Psem lub Pieskiem (łac. canis, canicula). [przypis edytorski]

    [34]

    Cerber (mit. gr.) — trzygłowy pies, pilnujący wejścia do krainy zmarłych. [przypis edytorski]

    [35]

    Żadna kobieta nie powinna należeć do nikogo poszczególnego… — aluzja do V księgi Politei. [przypis tłumacza]

    [36]

    wszystkich tych rzeczy obrazy niewidzialne stoją poza wszystkim — aluzja do nauki o ideach. Tylko że idee Platona nie są żadnymi obrazami. To są rzeczywiste byty, przedmioty, pierwowzory, a nie odwzorowywania czegokolwiek. Nie istnieją w przestrzeni, nie zajmują miejsca. Gdyby zapełniały jakieś miejsce, byłyby tylko znikomymi przedmiotami konkretnymi, a nie miałyby bytu rzeczywistego. Lukian, mimo tonu żartobliwego, ceni najwyżej, jak widać, poezję Platona. [przypis tłumacza]

    [37]

    Dion z Syrakuz — szwagier Dionizjusza, dyktatora Syrakuz. Gościł Platona u siebie na Sycylii, był jego uczniem i zamożnym przyjacielem. Lukian niby to nie wie, czy nawet i Platon potrafił na dworze Dionizjusza zachować swą niezależność wewnętrzną. Przynajmniej robi dwuznaczną minę w tym żarcie. [przypis tłumacza]

    [38]

    epikurejczyk — Epikur z wyspy Samos (341–270 p.n.e.) był uczniem Demokryta z Abdery, ale nie był wiernym wyznawcą Arystypa, chociaż podzielał jego pogląd, że przyjemność jest największym dobrem. Uczył, jak zachować spokój wewnętrzny i uniknąć w życiu przykrości dla siebie i dla drugich. W czasach Lukiana i później powoływali się na niego liczni smakosze i sybaryci, ale to nie jego wina. Przesądom nie hołdował i mitów nie brał na serio ani on, ani jego mistrz, Demokryt. [przypis tłumacza]

    [39]

    ten od portyku — portyk po grecku: stoa. Zenon z Kition na Cyprze założył swoją szkołę w ateńskim Portyku Malowanym (Stoa Poikile). Żył pomiędzy r. 336 a 264 p.n.e. Uczniów jego nazywano stoikami. To znaczy tyle co: ci od portyku, Jego następcą był Kleantes z Troady (331–233). Po nim Chryzyp z Soloj z Azji Mniejszej, Diogenes z Seleucji koło Babilonu, jego uczeń Panajtios i inni. Stoicy cenili wysoko Antystenesa i Diogenesa z Synopy, ale interesowali się oprócz etyki także logiką i przyrodą. Za jedyne dobro uważali dzielność, która pozwalała człowiekowi żyć zgodnie z samym sobą i z naturą. Ten prąd był bardzo modny w Rzymie od czasów Cycerona jeszcze. Występująca tu karykatura Chryzypa popisuje się znajomością słownictwa stoików i pewnych figlów słownych jeszcze ze szkoły megarejskiej z czwartego wieku p.n.e., którymi się bawił także Zenon z Kition. [przypis tłumacza]

    [40]

    Chryzyp z Soloi, gr. Chrysippos (ok. 280–ok. 205 p.n.e.) — czołowy przedstawiciel filozofii stoickiej; kierownik szkoły stoickiej po śmierci Kleantesa (232 p.n.e.); miał pozostawić po sobie kilkaset dzieł, przede wszystkim z teorii poznania, logiki i retoryki. [przypis edytorski]

    [41]

    sylogizm — schemat wnioskowania, w którym z dwóch przesłanek zawierających wspólny termin przechodzi się do wniosku zbudowanego z dwóch pozostałych terminów występujących w przesłankach. [przypis edytorski]

    [42]

    Żniwiarz, Panujący, Elektra, Zasłonięty — nazwy starożytnych przykładów paradoksów, zwodniczych rozumowań prowadzących do nieoczekiwanych lub sprzecznych wniosków. Żniwiarz: jeśli będzie żął zboże, to nie: „może będzie żął, a może nie będzie żął”, ale: będzie żął; jeśli nie będzie żął zboża, to nie: „może będzie żął, a może nie będzie żął”, ale: nie będzie żął; jednak faktycznie, z konieczności, „może będzie żął, a może nie będzie żął”. Panujący: zapewne rozumowanie znane jako tzw. argument mistrzowski, poruszające problem oceny prawdziwości zdań dotyczących przyszłości. Elektra: paradoks zwykle przedstawiany następująco: kiedy przed Elektrą postawiono jej brata, Orestesa, z głową zasłoniętą płachtą i zapytano, czy zna tego człowieka, odpowiedziała, że nie zna, a zatem Elektra nie zna tego, kogo zna. Zasłonięty: ten sam paradoks, opowiedziany w inny sposób. [przypis edytorski]

    [43]

    Elektra (mit. gr.) — córka Agamemnona i Klitajmestry, siostra Ifigenii i Orestesa; pomogła bratu w krwawej zemście na matce i jej kochanku za zamordowanie ojca. [przypis edytorski]

    [44]

    nie masz prawa zostać mądrym, jeżeli się trzy razy z rzędu ciemierzycy nie napijesz — ciemierzycę uważano za lekarstwo przeciw obłąkaniu. Chodziły plotki, że Chryzyp miał trzy razy próbować tego specyfiku. [przypis tłumacza]

    [45]

    Perseusz (mit. gr.) — heros, syn Zeusa i królewny Danae. Na polecenie króla Polidektesa, który chciał się go pozbyć i pojąć za żonę jego matkę, Perseusz udał się po głowę straszliwej Meduzy, jednej z trzech Gorgon, która spojrzeniem obracała ludzi w kamienie. Patrząc tylko na jej odbicie w tarczy, Perseusz obciął Meduzie głowę i schował do torby. Powrócił na dwór Polidektesa i wyjąwszy z torby głowę Meduzy, zamienił króla i jego dwór w kamienne posągi. Później podarował głowę potwora Atenie, która umieściła ją na swojej tarczy. Uratował księżniczkę Andromedę, przykutą do skały jako ofiara dla morskiego potwora, którego zabił po ciężkiej walce. Po śmierci został przeniesiony na niebo jako gwiazdozbiór. [przypis edytorski]

    [46]

    Więc jesteś kamień, boś jest ciało — ta niedorzeczność polega na użyciu dwóch przesłanek twierdzących w drugiej figurze sylogizmu. Innymi słowy: z tego, że dwa różne przedmioty dopuszczają jednakie orzeczenie, nie wynika wcale, żeby one same wychodziły na jedno. [przypis tłumacza]

    [47]

    perypatetyk — uczeń Arystotelesa lub zwolennik jego filozofii. [przypis edytorski]

    [48]

    żebyś jednego nazywał ezoterycznym, a drugiego egzoterycznym — tak dzieliły się wykłady Arystotelesa. Ezoteryczne dla przygotowanych i egzoteryczne dla szerokiej publiczności. [przypis tłumacza]

    [49]

    Są trzy rodzaje dóbr: w duszy, w ciele i w świecie zewnętrznym — tak pisze Arystoteles w Etyce Nikomachejskiej. Dalsze figle dotyczą pism przyrodniczych Arystotelesa. [przypis tłumacza]

    [50]

    Rudypyrrhias stanowi drugie znaczenie słowa, które może też oznaczać: ucznia Pyrrona. Pyrron z Elidy żył w czasach Aleksandra Wielkiego i umarł w 275 p.n.e. Sam nic nie zapisał, ale dużo pisali jego uczniowie bliżsi i dalsi, odrzucający wszelkie stanowiska dogmatyczne, krytyczni i ostrożni, i dalecy od wszelkich przedwczesnych i zbyt pewnych uogólnień. Pozytywiści. Tu reprezentuje ich jąkała i otamowany umysłowo, ale rzeczywiście skrajny sceptyk. [przypis tłumacza]