Bolesław Leśmian Napój cienisty Słowa do pieśni bez słów Kto cię odmłodzi, żywocie wieczny? Sam się przeinacz! Razem z chmurą się spłomień w zórz szkarłatnej zagęstce. A ja — obłędny nieistniejących zdarzeń wspominacz — Bywam tobie najbliższy tylko we śnie i w klęsce… Nie było dolin — a jednak smutek stał się w dolinie… I choć wróżek nie było — w mgłach mówiono o wróżce… Brzegiem obłoków fijolet płynie. Myśli, że płynie. Sen się boczy na tego świateł w nicość rozprószcę. W odmętach nocy niech ciał się strzeże bezbronne ciało, Niech swe losy przesłania byle jakim błękitem. W moim ogrodzie coś się znagliło i zaszemrało, — Zaszemrało, jak gdyby ktoś się rozstał z niebytem. Znam ja na pamięć jedną dziewczynę… Znam jej westchnienia I mym ustom uległość pieszczotliwie zawiłą. Nic w niej nie było, oprócz uśmiechu i przeznaczenia, — I kochałem ją za to, że nic więcej nie było. Znam taką duszę, co cmentarniejąc nie do poznania, Sztuczną różę w śmierć niosła… Była niegdyś różystką… Skąd ten świat cały? — I róże sztuczne?… I czyjeś łkania? I ja — w świecie, — i ptaki — i pogrzeby — i wszystko? Znam ja złocistość, co śni się niebu w imię rezedy… Dla snów błędnych jest człowiek — lada Bożą ustronią. Gasł niegdyś wieczór — i łódź się moja rozbiła wtedy O tę zgubną złocistość. Tak się stało, że o nią. Zorza dokrwawia swój żal do nieba w czerwieniach pustych, A obłoki gasnące chcą w bezludny świat uróść. Czymże jest dla mnie — albo dla jezior — albo dla brzóz tych Głuchoniemej wieczności zaraźliwość i burość! Czym tajemnicę w niepowtarzalnych dreszczach roztrwonił, Gdym twe ciało w ciemnościach pieszczotami przejaśnił?… Świat się już dla mnie dość nanicestwił i naustronił, — I jam dość się dla świata naczłowieczył i naśnił! Spieszno mi teraz do zmartwychwstania kilku topoli, Co szumiały w pobliżu zanikłego w snach domu! Spieszno mi teraz do zatajonej w gwiazdach niedoli, Którą muszę sam przeżyć, nic nie mówiąc nikomu. I co ja zrobię po śmierci z sobą i z całym światem? — Czy w twych łzach się zazłocę? Czy się we mgle — zniebieszczę? Mrok nieodparty zszedł się w ogrodzie z bezwolnym kwiatem, — Myśmy byli w tym mroku i będziemy tam jeszcze! ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/napoj-cienisty-slowa-do-piesni-bez-slow. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Bolesław Leśmian, Napój cienisty, Wydawnictwo Mortkowicza, Warszawa 1936 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Dorota Kowalska, Małgorzata Nadwadowska, Marta Niedziałkowska, Magdalena Paul.