Leśmian, Bolesław 2015-05-07 2008 Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła. xml http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/oczy-w-niebiosach/ pol Fundacja Nowoczesna Polska Domena publiczna - Bolesław Leśmian zm. 1937 Bolesław Leśmian, Sad rozstajny, wyd. J. Mortkowicz, druk W. L. Anczyc i Ska, Warszawa 1912. http://pl.wikisource.org/wiki/Oczy_w_niebiosach Poemat Modernizm Dwudziestolecie międzywojenne Liryka Oczy w niebiosach text 0.3 http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/14909569515_2d1997f1df_k.jpg untitled, Chris Friese, CC BY 2.0 http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/4351 Bolesław Leśmian Poematy zazdrosne Oczy w niebiosach Oczy, na zwiady wysłane w głąb oćmy/ Nocnego nieba, wspomóżcie się wzajem! Dwoje nas w mroku, więc wspólnie się złoćmy/ Widzeniem światów, dla których powstajem! Dwoje was w mroku, jak dwoje motyląt,/ Co się po barwie poznają w błękicie!/ Dwa sny o żaglach, skazane na wyląd/ Wspólny w ciemności --- mówcie, co widzicie? Widzimy Czerwiec, zbłąkany wśród cieni,/ Rozkwitły w nieba szafirowym skwarze/ Bez drzew, bez kwiatów --- a śniący w bezmiarze/ O jagód leśnych padolnej czerwieni... Widzimy gwiazdy, jak skrzą się i świecą/ Skrytą zielenią, tajemnym szkarłatem/ I, upojone swym własnym zaświatem Pomimowoli wiążą się i klecą/ W girlandy, w wieńce (rzucone w obczyznę/ Mroków) --- i w krzewy zwikłane i dalej/ W zawiłe gąszcze niedosiężnych alej,/ Kędy, srebrząca swych lotów krzywiznę,/ Wzbija się sennie dróg mlecznych kurzawa/ I, z niespodzianą spotkawszy się chmurą,/ Skłębią swe pyły, na chwilę przystawa/ W cieniu --- i znowu w dal pędzi, za którą/ Mży nieskończoność złota i cienista,/ Gdzie duch z tchem, w piersi zapartym, korzysta/ Z ożywczych pogód ciszy bezupalnej,/ Aby istnieniu, co szumi swe szumy,/ Przydać tęsknoty i zgrozy oddalnej/ I gwiazd naprószyć do ciemnej zadumy... O, tak! rozszerzyć, rozbujać swe życie/ Z bezkresu --- w bezkres, od szczytu --- do szczytu!/ Płaczem ogarnąć tę wszystkość błękitu,/ I tuż przy chmurze swego serca bicie/ Słyszeć --- i sercem o ziemię zahaczyć,/ Spłoszyć się nagle --- i nagle zobaczyć/ Wenus, płonącą --- sobie i nikomu/ Światłem, co w ździeble tai czar ogromu!.../ O, tak!... I ujrzeć tam, gdzie duchom --- droga,/ Na gwiazd siedmiorgu Wielkiej Niedźwiedzicy/ Siedem królewien, śpiących w tajemnicy,/ Zanim je zbudzi pocałunek Boga!... O, tak!... A jeszcze?... Zgorzałych snów dymy/ I pustych źrenic bezpromienna skrucha.../ My --- oczy twoje --- widzimy, widzimy/ Wszystko, co w niebie pożarem wybucha!/ Ale nam przestwór urąga i szydzi/ Tych gwiazd migotem i mroków udręką,/ Że nas --- widzących --- nikt zowąd nie widzi/ I nie dosięga miłością, ni męką!/ Myśmy powstały, by chłonąć te światy/ I wlec się ku nim bezdrożem a drogą,/ Lecz nikt nam, w mroku wyrosłym, jak kwiaty,/ Nie przeciwpowstał --- i niema nikogo!/ I nikt na zwiady w głąb naszą daleką/ Nie wyśle strzały, ni pary gołębi!.../ Zasłoń nas, zasłoń znużoną powieką,/ Nie daj nam patrzeć, władco naszej głębi! Oczy, na zwiady wysłane w gwiazd roje,/ Pochodnie, zgasłe nad marzeń ruczajem, ---/ Oto was zwolna zamykam --- sny moje! ---/ Oczy zamknięte, wspomóżcie się wzajem!...