- Ciało: 1 2
- Cisza: 1
- Miłość: 1
- Samobójstwo: 1
- Vanitas: 1
- Śmierć: 1
Uwspółcześnienia:
Zmiany leksykalne, w tym ortograficzne: centce > cętce; zmódz > zmóc.
Pisownia łączna/rozdzielna: jakgdyby > jak gdyby.
Fleksja: purpurowem > purpurowym; każdem > każdym; tem > tym; czem > czym.
Interpunkcja, np.: kosz, pełen kwiatów > kosz pełen kwiatów
Bolesław LeśmianŁąkaPonad brzegamiKleopatra
1
Ludzie z wosku w pośmiertnym zastygli nieładzie.
Cisza, równa liczebnie tych milczków gromadzie,
Skupia się w byle słońca zdrobniałego cętce.
5Tkwią te ciała o woni zagrzanej gromnicy
Na cokołach opiętych purpurowym suknem,
Co jak mundur odświętny sztywnej tajemnicy,
Zdradza pychę nicości każdym niemal włóknem.
Żądni mąk swych pokazu ci ludzie, jak mary,
10Powtarzają bez końca zwyczajem pokuty
Zbrodnię, raz popełnioną
[2], lub cud nie do wiary,
Co ich wyzuł z istnienia, sam z śmierci wyzuty.
Na jaw z grobu dobyci próbują swej siły
W przybytku, który w słońca kąpie się kurzawie,
15Jak szpital zmartwychwstałych, zwiedzany ciekawie
Przez tych, co nie zdołali zmóc jeszcze mogiły.
Korzystając z zachwianej przez żywych podłogi,
Pożyczonym ku życiu mocują się ruchem,
Strasząc dzieci obladłe i radując bogi
[3],
20Które bawią się wszelkim złudzenia okruchem.
Wśród nich pięknem jaśnieje Egiptu królowa
[4],
Oszklona arką
[5] dosyć dla cudów przestworną
[6].
W dłoni — kosz pełen kwiatów, w kwiatach wąż się chowa.
25Ilekroć słodkim jadem wąż jej pierś oślini,
Tylekroć oczy zmarłej znów się w świat odsłonią,
Jak gdyby upojnego konania mistrzyni
Łeb śmierci oswojonej pieściła swą dłonią.
ŚmierćŚmierć się łasi do stóp jej, niby wierna służka,
30Baczna na lada szepty i lada skinienia,
I jej oczu śmiertelna w nieskończoność zmrużka
[7]
Jest tym tylko, czym dla nas chwila zamyślenia.
Czar tysiąca zmartwychwstań i śmierci tysiąca
35I wie jeszcze coś więcej, niźli wiedzieć umie
Duch, co tylko raz jeden o śmierć się roztrąca.
Kocham dłoń, do wężowej nawykłą pieszczoty,
Paznokcie, zabarwione wypłowiałym różem,
Piersi, nigdy niesyte swej własnej zniszczoty
[8],
40I dwa zęby u wargi, pokalanej kurzem.
Kocham pozór oddechu, co łamie pierś białą,
Szat, zużytych na cuda, postrzępione kraje —
I nie wiem, czybym pieścił skwapliwiej to ciało
W chwili, kiedy umiera, czy też — zmartwychwstaje.