Kraszewski, Józef Ignacy
Anafielas. Pieśń II. Mindows
Kowalska, Dorota
Nawrocki, Bartłomiej
Choromańska, Paulina
Fundacja Nowoczesna Polska
Pozytywizm
Epika
Epos
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Utwór powstał w ramach konkursu "Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013", realizowanego za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie "Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013". Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może byc utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kraszewski-anafielas-piesn-ii
Józef Ignacy Kraszewski, Anafielas. Pieśń z podań Litwy. Pieśń II, wydanie Adama Zawadzkiego, nakł. i druk Józefa Zawadzkiego, Wilno 1843.
Domena publiczna - Józef Ignacy Kraszewski zm. 1887
1958
xml
text
text
2013-12-10
pol
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/2721.jpg
Pedro Fernandez Photo@Flickr, CC BY-SA 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/2721
Józef Ignacy Kraszewski
Anafielas
Pieśni z podań Litwy
Pieśń drugaPieśń druga --- Pieśń druga ukazała się w druku w 1843 r., podczas gdy trzecia wyszła w 1845, a pierwsza dopiero w 1846 r. Numeracja pieśni podyktowana jest chronologią opisywanych zdarzeń: pierwsza, Witolorauda, dotyczy czasów mitycznych, druga, Mindows, rozgrywa się w XIII w., a trzecia, Witoldowe boje, w XIV i XV w.. MindowsMindows, Mindowe, dziś raczej Mendog, litew. Mindaugas (ok. 1200--1263) --- wielki książę litewski, uważany za pierwszego króla Litwinów.
Rodzicom,/
co mam najlepszego,/
ofiaruję/
d. 25 marca 1842 r.
Mindows
I
W Krywiczan grodziegród Krywiczan --- Nowogródek. zgiełk i zamięszaniezamięszanie --- dziś popr.: zamieszanie.;/
W murach zamkowych kunigasówkunigas (z litew.) --- książę. pocztypoczet --- orszak./
Bajorasbajoras (z litew.) --- bojar, rycerz, szlachcic. stoją, zbrojne ludu tłumy./
Konie rżą, wyją psy i gwarzą ludzie./
Ale nie poznasz po ich czołach, z mowy,/
Co ich przygnało, co tutaj spędziło./
Stoją, nie jako na ligi zwołani,/
Nie na wesołą ucztę, ni na wojnę,/
Nie jak kiedy się ze zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. cieszą,/
I brańcówbrańców palą wielkim Bogóm Litwy --- palą jeńców wojennych jako ofiarę dla bogów litewskich. palą wielkim BogómBogóm --- dziś popr. forma C. lm: Bogom. Litwy./
Na ich obliczu, zwycięztwa radości/
Nie znać, ni żądzy łupów ani boju./
Twarze ich blade i usta ich drżące,/
A oczy raz wraz na zamkowe mury/
Z trwogą, nadzieją, łzami się podnoszą. ---/
Jedni upadli na wałach znużeni,/
Jakby z dalekiéj tylko co podróży,/
Głowy oparli na żylastéj dłoni,/
Drudzy cóścóś --- dziś popr. pisownia: coś. radzą, cóś po cichu gwarzą,/
A gdy się sługa przybliży zamkowy,/
Milkną i patrzą, czekają i idą/
Przeciw słów jego żebrzącém wejrzeniem,/
Jak gdyby wieść im przynosił żądaną ---/
Straszną? Wesołą? Nie poznasz po licu ---/
Cóż to, czy sąsiad stos wojny zapalił?/
Czy z ruskiéj wieści złe przyszły wyprawy?/
Czy Duńczyk na brzeg morski wylądował,/
Czy Mongoł w Litwę i Ruś z ogniem kroczy?/
Co ich spędziło? Czy łupu nadzieja?/
Czyliczyli --- tu daw.: czy, czy też. potrzeba obrony od wroga?/
I czemuż wszyscy pospuszczali głowy,/
Ciągle patrzając ku bramie zamkowéj?
O! nie strach wojny spędził kunigasów/
Z ŻemajtysŻemajtys, dziś Żmudź, litew. Žemaitija --- płn.-zach. region dzisiejszej Litwy., KuruKur --- tu: tereny zamieszkane przez bałtycki lud Kurów a. Kuronów (litew. kuršiai), Kurlandia, dziś płd.-zach. region Łotwy., z RusiRuś --- w średniowieczu kraina (na terenach dzisiejszej Białorusi i Ukrainy) zamieszkiwana przez wschodni odłam Słowian, później podzielonych na narody rosyjski, ukraiński i białoruski. Nazwa krainy pochodzi od nordyckiego ludu Rusów, który w IX w. kolonizowali te tereny i tworzyli tam organizacje państwowe, takie jak np. Ruś Kijowska. i JaćwieżyJaćwież --- tereny zamieszkane w średniowieczu przez bałtyckie plemię Jaćwingów, położone między Niemnem a Wielkimi Jeziorami Mazurskimi (dziś terytorium płd.-zach. Litwy i polskiej Suwalszczyzny). ---/
Głos poszedł Litwą --- RyngoldRyngold --- mityczny pierwszy wielki książę Litwinów z początku XIII w. Dziś uważa się raczej, że dopiero jego synowie, Dowsprunk (Dausprungas) i Mendog (Mindows, Mindaugas), zjednoczyli ludy litewskiej Auksztoty w jeden organizm państwowy. wielki kona; ---/
I jak w posuchę pożar błota pali/
Ognistym pasem, sunąc coraz daléj,/
Tak wieść leciała skrzydłyskrzydły sokolemi --- dziś popr. forma N. lm: skrzydłami sokolimi (tj. bardzo szybko). sokolemi,/
Przez siedém puszczysiedém puszczy --- dziś popr. forma: siedem puszcz., aż do siódméj ziemi;/
I wszyscy wstali i miecz biały wzięli,/
I szłykszłyk (daw.) --- czapka z futra. na głowę i puklerzpuklerz (daw.) --- tu: tarcza. do ręki./
Siedli na konie, dzień i noc jechali,/
Aż do Kryniczan grodu się dostali.
A Ryngold konał, ciężko, jak zwierz leśny,/
Którego strzelec srogą raną zwali,/
Siły mu weźmie nie wyrwawszy życia ---/
Konał i skonać nie mógł olbrzym stary.
I z Nowogródka, od łoża Xiążęciaxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.,/
Wiadomość, NiebezpieczeństwoBiegł głos po Litwie w głąb puszczy i lasów ---/
Ryngold umiéra --- Lud padał od trwogi;/
Gdy Ryngold umrze, wnet odżyją wrogi,/
A Litwa, którą cisnął w silnéj dłoni,/
Na sto rozpadnie części rozerwana,/
Bezbronna stanie, sąsiadómsąsiadóm --- dziś popr. forma C. lm: sąsiadom. gospodą,/
Pastwiskiem koni MogułówMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów. i Lachów.
Szła wieść jak MarasMaras (z litew.) --- Mór [tj. zaraza. Red. WL]. blada, aż do morza,/
A kędy przeszła, twarze pobielały,/
Zadrżały ręce, serca zastukały ---/
Starcy schylili ku mogiłom głowy,/
Młodym oszczepy w rękach się zachwiały,/
A matki dzieci do piersi tuliły,/
Jakby już wieścią wojny się straszyły./
Na zamkach wały sypali bajoras,/
Po kiemachkiem (z litew. kaimas) --- wieś. łuki gięli, smoląc strzały,/
Wszędzie milczenie głuche, smutek cichy./
A kunigasy, bajoras ciągnęli/
Do Nowogródka zamknąć ojcu oczy,/
Zobaczyć, kogo posadzi po sobie,/
Któremu z synów odda miecz i czapkę,/
Którego KreweKrewe --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie. ludowi ogłosi. ---/
I cicho było w Litwie jak przed burzą,/
Gdy niebem ciągnie czarny obłok z dala,/
Milczący jeszcze. Słonce świéci z góry,/
A oczy ludzi patrzą już na chmury,/
I widzą burzę, co przyjdzie przed nocą.
W Krywiczan grodzie, na zamku, na górze,/
W największéj izbie, przed ogniem gasnącym,/
ŚmierćRyngold spoczywał na niedźwiedziéj skórze./
Nie olbrzym Ryngold, nie Kunigas wielki,/
Lecz starzec bliski stosu i mogiły ---/
I widać było w bladéj jego twarzy,/
Jak gasło życie, siły uciekały, ---/
Bo w twarzy ludzkiéj maluje się dusza,/
Jak kwiat nadbrzeżny w przezroczach jeziora./
I widać było, jak płomień żywota/
Czasem się wzmógłszy rumienił jagody,/
Poruszał usta i oczy zapałał,/
To znów przygasał, i oczy zmrużone/
Mdłym wzrokiem patrząc w Wschód, wieczności stronę,/
Zdały się żegnać świat ten, witać drugi./
Ryngold umiérał, jak żył, w ciężkim boju,/
I ponad łożem, na którémktórém --- dziś popr. forma Msc. lp r.n.: którym. spoczywał,/
Duch jego walkę z ciałem jeszcze toczył./
On rwał się uciec do ojców krainy,/
A długiémdługiém --- dziś popr. forma Msc. lp r.n.: długim. życiem niestargane ciało,/
Nazad na ziemię, na świat ten ściągało./
Lecz już za walką, widny był zgon bliski,/
Bo coraz rzadsze zgasłych oczówoczów --- dziś popr. forma D. lm: oczu. błyski/
I coraz ciężéj słowa z ust się rwały,/
Jak dropiedrop --- najcięższy latający ptak na świecie, gatunek ginący, w Polsce objęty ścisłą ochroną. w polu spłoszone, co długo/
Skrzydłami miecą, nim w górę podlecą./
Ręce olbrzyma zimny pot obléwał,/
I już po biały miecz ów nie sięgały,/
Którego podnieść ani by zdołały;/
Okiem nie wzywał towarzyszówtowarzyszów --- dziś popr. forma D. lm: towarzyszy. boju,/
Uchem nie czekał, rychłorychło --- szybko, wkrótce; tu: czy, czy prędko. róg zadzwoni,/
Konał milczący, na Wschód poglądając,/
Skonać nie mogąc, a skonać żądając.
--- Synów zawołać --- synów! rzekł nareścienareście --- dziś popr. pisownia: nareszcie.,/
Podnosząc głowę po długiém milczeniu;/
Niech przyjdą tutaj i Montwiłł, i TrajnysMontwiłł i Trajnys --- dziś historia mówi o jednym bracie Mendoga (Mindowsa), Dowsprunku (litew. Dausprungas), odsuniętym od władzy (i być może zabitym) nieco później. Córka Dowsprunka została drugą żoną księcia Daniela Halickiego, a synem Dowsprunka był prawdopodobnie Towtywił (Towciwiłł), książę Połocka.,/
Niech Mindows przyjdzie. Gdzie synowie moi? ---/
Wyrzekł i skinął --- znowu padł milczący,/
Znów na Wschód patrzał oczy zamkniętemi./
Wtém we drzwiach czarna zadrżała zasłona,/
Wzniosła się, Montwiłł wszedł, za nim opadła./
Zadrżała znowu, i Trajnys wszedł drugi,/
Wstrzęsła się jeszcze i Mindows najmłodszy/
Z braćmi przed ojca łoże się przybliżył./
BohaterMindows, którego Ryngold przyznał synemprzyznać synem (daw.) --- uznać za syna.,/
Choć z niewolnicy ruskiéj się urodził,/
Najmłodszy wiekiem, najwyższy postawą,/
Co się przy braciach jak jastrząb wydawał/
W wróbli spod strzechy wypłoszoném stadzie./
Mindows RyngoldówRyngoldów (daw.) --- Ryngoldowy, należący do Ryngolda. syn, w którego oku/
Błyszczała żądza boju, krwi pragnienie,/
Nienasycona duma, wzgarda ludzi./
Prosty jak sosna, silny jak dąb stary,/
Mądry jak ŻaltisŻaltis (z litew. žaltys) --- wąż [pogańscy Litwini uważali węże za zwierzęta święte, przynoszące szczęście; w mit. litew. występował mądry i dobry Król Węży, przyjaciel Słońca. Red. WL]., którego czczą w Litwie.
Wszyscy trzéj padli twarzą przed olbrzymem,/
I szaty jego kraje całowali,/
I żałośnemi jękiżałośnemi jęki --- dziś popr. forma N. lm: żałosnymi jękami. go witali;/
Ale łzy w oczach żadnego nie było,/
Tylko w Mindowsa oku rosy kropla/
Świéciła jedna, samotnie zwieszona.
--- Powstańcie --- Ryngold rzekł; wstali w milczeniu,/
Jeden drugiego pożera oczyma./
Stoją; a radzi rzucić się na siebie;/
Tak ich nienawiść wzajemna rozpala;/
Wtém głos Ryngolda w uszach im zatętni. ---/
Starzec się podniósł i oparł na dłoni,/
DziedzictwoI oczy wlepił w synów, resztą ognia/
Płonące jeszcze. --- Widzicie, rzekł z cicha./
Mnie czas umiérać, dzisiaj jeszcze może/
Z ojcami będę we Wschodniéj krainie./
Wam Litwa na trzech. Czy ją rozedrzecie/
Jak psy zbroczoną skórę po niedźwiedziu?/
Mów, Montwiłł starszy, co ty zrobisz z Litwą? ---
--- Ojcze mój, panie! rzekł, Litwa spokojna,/
Wrogi jéj w jamach dyszą przestraszone ---/
Nikt nie napadnie, nikt dla mnie nie groźny,/
Spokojnie będę po tobie panował,/
Z zamku do zamku przejeżdżał na łowy,/
Od kunigasów pobiérał daniny ---/
Z Rusi mi srébro i futra przyniosą,/
Znad morza będą słać wory bursztynu,/
I białe miecze, i błyszczące zbroje./
Spokojną, oddam synom Litwę twoję,/
Kiedy już nogą nie sięgnę strzemienia,/
I w dłoni łuku napiąć nie potrafię,/
Ani oszczepem strzaskać łba wilkowi./
Nic mi nie braknie! --- Już żonę i dzieci/
Bogowie dali, dni starych pociechę./
A Litwa moja rozkwitnie w pokoju,/
Bo jéj wróg dotknąć nie będzie śmiał długo. ---
Ryngold srébrzystą potrząsłpotrząść --- dziś popr.: potrząsnąć. tylko głową/
I szemrał --- Pokój! o pokoju marzy,/
Łowach, daninach, o żonie i dzieciach!/
Ślepy! --- Z pogardą twarz zmarszczoną zwrócił,/
Dał znak, a Trajnys po bracie jąłjąć (daw.) --- wziąć (por.: ująć); tu: zacząć. mówić.
--- Ojcze! twojemu nie dam spocząć mieczumieczu --- dziś popr. forma C. lm: mieczowi.,/
Póki nie zgromię butnych kunigasów,/
Póki zaległych nie ściągnę haraczów,/
Mojéj nad sobą nie uznają władzy./
Wiém, twemu sercu gorzéj bolą swoi,/
Co się z obcemi łączą, niżli wrogiwrogi --- dziś popr. forma M. lm: wrogowie../
Ja ich pogniotę. I każdy z wydziału/
Co rok przyniesie i pokłon mi winny,/
I dań zaległą. --- Nie dam się im burzyć/
I wiązać z sobą i z nieprzyjacioły,/
Jedną pić wodę; --- własną krew rozléwać./
Nie zasnę, łuku nie zdejmę z ramienia,/
Póki na Litwie sam nie będę panem! ---
Ryngold wzniósł głowę, słuchał głosu syna,/
I oczy blaskiem żywszym mu jaśniały,/
Ustami ruszał i dłonie mu drżały ---/
Mówił, on słuchał; skończył, spuścił głowę ---/
--- Ty to dokonasz? rzekł, Trajnys! ty słaby!/
Ty! --- I znów z wzgardą oczy precz odwrócił./
Kądziel prząść tobie i nócićnócić --- dziś popr. pisownia: nucić. piosenki,/
A nie miecz biały i łuk brać do ręki,/
Nie za haraczem złych ścigać poddanych. ---
Spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., a Mindows oczy iskrzącemioczy iskrzącemi --- dziś popr. forma N. lm: iskrzącymi oczami./
Ojca wzrok spotkał --- lecz milczał ponuro./
Nic nic rzekł --- Tobie koléj, --- Ryngold cicho.
Mężczyzna--- Napróżnenapróżny (daw.) --- pusty, bezcelowy, niedający rezultatu. słowa, Mindows mu odpowié,/
Po czynach męża znać, a nie po mowie./
Patrz, ojcze, widzisz tę głównięgłównia --- dziś popr. pisownia: głownia (tj. płonący kawałek drzewa). z ogniska;/
Biorę, druzgoczę, tak wrogów połamię/
Jako to drzewo! Oto miecz twój biały,/
Co go niczyje nie dźwignęło ramię ---/
Miecz to olbrzyma, władam nim jak kłosem,/
I biada ludómludóm --- dziś popr. forma C. lm: ludom., na które go wzniosę. ---
Rzucił miecz, umilkł --- Ryngold wstał z posłania/
Drżący, lecz siły dobywszy ostatek,/
A w oczach jego tyle życia było,/
Jakby nie konał, nie patrzał przed chwilą/
W Wschodniéj Krainy otwarte mu wrota.
--- Tyś syn mój prawy! krzyknął, ty następca,/
Im dość wydziałówwydział --- tu: przydział, wydzielona dzielnica; im dość wydziałów --- im nie potrzeba więcej, niż wydzielone dzielnice.. --- Tobie Litwa cała. ---/
Chciałeś pokoju, Montwiłł, siedź na Litwie,/
Stara stolica moja, Kiernów, tobie,/
Chociaż na Litwie i starym Kiernowie/
Nié ma spokoju u nas i nie będzie!/
Lecz gorszy wydział na saméj granicy,/
Kędy co chwila patrzą najezdnicy./
Nie dam Jaćwieży --- Lach ci zasnąć nie da,/
Nie dam Krewiczan, tu Rusin zagląda,/
Ani Kuronów, po których już Niemcy/
Łakomą rękę z dala wyciągają./
PokójChciałeś pokoju! myślisz o pokoju!/
Lecz kiedyż w Litwie było nam spokojnie?/
Weź Kiernów, Niemiec rzadki gość w Kiernowie:/
Z żoną i dziećmi przesiedzisz spokojny/
Czasy najazdu i granicznéj wojny./
A kiedy twoją najadą dziedzinę,/
Masz się gdzie chronić, znajdziesz gdzie uciekać./
Ty, Trajnys, lubisz bój i żądasz boju ---/
Weź Żmudź, bajoras możni są na Żmudzi:/
Będziesz tam z niemi walczył o daniny,/
I patrzał, by się z Niemcem nie wąchali./
Tobie, Mindowsie, miecz mój, Litwa cała,/
Potrafisz hardych utrzymać lenników,/
A karki krnąbrnych jak drzewce zgruchotać./
Tyś po mnie panem, bracia ci poddani ---/
Słyszycie! Kiedy na wojnę zawoła,/
Stać mu do boku, jakbym ja był żywy,/
I wołał na was. Mindows syn mój prawy,/
Bo w niego moja przelała się dusza,/
On miecz mój podniósł i nie puści z dłoni. ---
Chciał mówić, upadł na twarde posłanie./
Sił mu zabrakło, tylko wskazał KrewieKrewe --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie.,/
Aby ze skarbcuze skarbcu --- dziś popr. forma D. lp: ze skarbca. płaszcz i czapkę nieśli,/
Znamiona władzy. Naglił do pośpiechu,/
Bo już mu brakło głosu i oddechu,/
I życia reszty, ciekły, jak z naczynia/
Zbitego, woda lejąc się, ucieka.
Montwiłł z Trajnysem milczący stanęli,/
Piérwszy raz w życiu na siebie spójrzelispójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć./
Bez nienawiści, zazdrości i gniewu,/
Szukali w sobie swych myśli, przeszłości.
--- Zwołać bajorów, ryczał Ryngold stary,/
Niech kunigasy, hołdownicy moi,/
Bajoras śpieszą do mnie i smerdowie ---/
Niech przyjdzie Krewe --- Pan wasz, schylcie głowy,/
Mnie czas do ojców, ja dosyć walczyłem,/
Powracam do nich! Zostawiam wam syna,/
On pan na Litwie, jemu miecz oddałem,/
Mieczem on moim buntownych ukarze,/
Padnijcie przed nim, i bijcie mu czołem. ---
I izba cała tłumem zaczerniała,/
A wszyscy padli i czołem mu bili./
Krewe xiążęcąxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. czapkę nań nałożył,/
Płaszczem osłonił młodzieńcze ramiona,/
Ojciec miecz oddał. --- Piérwsi wstydem zlane/
Bracia mu dumne karki uchyliliPiérwsi wstydem zlane
bracia mu dumne karki uchylili --- jego bracia jako pierwsi ukłonili mu się, schylili przed nim swoje karki spocone od wstydu.,/
Ale nie dusze. Duszami szarpała/
Zazdrość, co gorzéj niż PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. rwie serce,/
Gorzéj niż wilcywilcy dzicy --- dziś popr. forma M. lm: dzikie wilki. dzicy szarpią ścierwa.
Mindowe dumném pójrzałpójrzeć --- spojrzeć, popatrzyć. po nich okiem,/
Jak niewolników zmierzył wzgardy wzrokiem,/
I hołd jak winnyhołd jak winny od braci przyjmował --- przyjmował hołd od braci tak, jakby mu się należał. od braci przyjmował.
Krewe KrewejtaKrewe Krewejta --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie. przed wrota zamkowe/
Wyszedł, i wołał cisnącym się tłumómtłumóm --- dziś popr. forma C. lm: tłumom./
Imię Mindowsa, następcy. --- Schwycone/
Z ust do ust, strzałą na Litwę leciało,/
Aż się o morskie obiło gdzieś brzegi,/
I na wierzchołkach starych puszcz szumiało.
A w izbie konał Ryngold, olbrzym stary,/
Jak gdyby z mieczem oddał resztę życia;/
Tak gasnąłgasnął --- dziś popr. forma: gasł. prędko. --- I na Wschód patrzającpatrzając --- dziś popr. forma: patrząc.,/
Wyzionął duszę wielką --- Poleciała/
Na Wschód sokolémsokolém --- dziś popr. forma N. lp r.n.: sokolim. skrzydłem w ojców kraju/
Spocząć po bojach ---/
--- Mindows u nóg jeden/
Klęczał ojcowskich i rękę całował,/
Która już zimna, bezsilna leżała ---/
Martwa na wszystko, na wszystko skośniałaskośniały --- dziś: skostniały. ---/
I tknąwszy miecza nawet nie zadrżała. ---/
Mindows śmiertelny pot ocierał z czoła,/
I oczy zamknął zagasłe na wieki.
Brat, Zazdrość, Władza--- Teraz jam panem, rzekł do siebie wstając. ---/
Spojrzał po braciach. --- Jad z oczu im błyskał./
--- I biada zdrajcóm, dodał, zdrajcóm biada!/
Bo miecz Ryngolda nie będzie próżnował,/
On nie ma pochew, aby się w nie schował,/
Krwi pragnie! Dawno jéj już nie kosztował! ---
A bracia stali, patrzali na siebie,/
Ręce spuścili, czoła krwią oblane,/
Wstyd i gniew w fałdy pogiął, jako morze/
Burza najeża falami gęstemi./
Milczeli, ale dusze ich się rwały/
Zemstą targane --- Stali i skinęli/
Wzajem na siebie. --- Zasłona zadrżała./
Wyszli obydwa. --- Mindows rzucił okiem./
Dojrzał przyszłości; na smerdęsmerda --- wasal, dworzanin. zawołał.
--- TikimasTikimas (z litew.) --- wierny., rzecze, idź, śledź braci kroki,/
Oni nie darmo za ręce się wzięli/
I wyszli zgodni. --- Oni knują zdradę,/
Miej na nich oko. Znam ja moich braci,/
I wrogów, co ich nie lękam się tyle. ---/
Z tamtemi w polu spotkam się, zwyciężę ---/
Ci w domu, we śnie, gryźć będą jak szczury/
Drogą spokojność --- i wierność lenników/
Złotem psuć swojém, łaski obietnicą./
Ślad w ślad za niemi. --- A kiedy usłyszysz/
Nie wieść o zdradzie, ale domysł zdrady,/
Do mnie powracaj. --- Lekarstwo na zdradę/
W ręku mam silne --- Ja ich uspokoję. ---/
Tikimas głową skinął i na sercu/
Rękę położył i zniknął z komnaty.
II.
W Krywiczan grodzie, na zamku, na górze/
Wielki stos płonie, na stosie, olbrzyma/
Ciało Ryngolda, co go wróg nie pożyłpożyć --- tu: pokonać.,/
Płomień pożéra; i serce mu mężne/
Wyjada naprzód, i mądrą mu głowę/
Wypala potém, i ręce mu silne/
Krępuje więzy i na piersiach siada,/
W oczy zagląda, źrenice wyjada./
Nié ma olbrzyma! poleciał duch jego/
Do ojców kraju, złotemi skrzydłami,/
Na białym koniu żeglował przez chmury,/
Widział lud wszystek jak na Wschód wędrował,/
A sokół przed nim leciał złotopióry,/
Ogary za nim, za nim niewolnicy./
Widzieli wszyscy, jak go orszak duchów/
We wrotach ze czcią, z radością przyjmował./
Jak stary Kunas z długą srébrną brodą/
Rękę mu dawał, jak Kiernas, dąb Litwy,/
Konia powstrzymał i całował w głowę,/
I jak Eglona na czoło olbrzyma/
Sypała kwiaty i błogosławieństwa./
Widzieli wszyscy, jak w ojców orszaku/
Na wieczne łowy i szczęście wędrował./
Sutink, Iminus wiedli go pod ręce,/
Złotą doń czarę alusualus (litew.) --- piwo. przepili,/
A na cześć jego burtynikasburtynikas --- pieśniarz, śpiewak. stary/
Śpiéwał pieśń długą, jak Niemen z WilijąWilija, dziś Wilia, litew. Neris --- najdłuższy dopływ Niemna, przepływa przez Wilno i Kowno../
Wszyscy ojcowie w milczeniu słuchali,/
Głową wstrząsali i w ręce plaskali.
Widział i śpiéwał tilussontilusson (z litew.) --- kapłan pogrzebowy. ludowi,/
Jak Ryngold ojców po kolei witał,/
Jak go ojcowie z kolei witali,/
I jak z MurgamiMurgowie (mit. litew.) --- duchy szczęśliwe [gdzie indziej autor daje objaśnienie: rycerze polegli w boju; Red. WL]. poskoczył na łowy/
Z łukiem na barkach i oszczepem w ręku.
Mindows stał jeden przy ojcowskim stosie,/
Braci nie było. Oni czoła skryli,/
I oczu na świat pokazać nie śmieli,/
W zakątach zamku bezsilni usiedli./
I o nieszczęściu swojém rozmyślali.
Piérwszy raz, odkąd dziećmi być przestali,/
Zeszli się bracia, Montwiłł ze Trajnysem,/
I nienawiści wzajemnéj zabylizabyć (daw.) --- zapomnieć.,/
Wspólną pałając ku MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. bratu.
--- Trajnys! rzekł Montwiłł, pora nam o sobie/
Pomyśléć, bracie! Na łożu śmiertelném/
Ojciec postradał i serce, i głowę,/
Dał miecz obcemu, Mindowsa następcą,/
I naszym panem ogłosił po sobie./
Będziemże cierpiéć i połknąwszy wzgardę,/
Zostaniem jego sługami na zawsze?/
Nie, Trajnys, myśmy prawa krew olbrzyma ---/
Mindows nie brat nasz, Mindows syn nieprawy,/
Jemu nam służyć, nie nam schylać głowy./
Będziemże cierpiéć? Nam Litwa na poły,/
Tobie --- mnie. --- Jemu służba i niewola./
Ojciec już duszą nie na tym był świecie,/
Kiedy dziedzicem cudze wybrał dziecię./
Damyż tak zostać? Trajnys! powiedz, bracie! ---
--- Chciałem cię o to zapytać, Montwille,/
Czy scierpisz dzieci swoje poddanemi,/
I siebie w jarzmie. --- Cóż ci po Kiernowie/
I brzeżku ziemi, w któréj nie panować,/
Lecz jęczeć będziesz musiał i rwać włosy,/
Ojcowskie ziemie widząc w obcych ręku./
Wiém, rzekł po chwili, ty mnie nienawidzisz,/
Ja ciebie z twemi. --- Lecz na bok niezgody,/
Nam Litwę trzeba odebrać mu wprzódy,/
A potém wrócim, gdy zechcemy, znowu/
W dawną nieprzyjaźń, w braterską nienawiść. ---
--- Co poczniesz? Montwiłł mówił bratu cicho,/
Co poczniesz? jechać by nam do swych dzielnic/
I zebrać wojska, i napaść Mindowsa,/
Nim się wytrzeźwi szczęściem upojony,/
Zanim do niego głupi lud się zbieży./
Swoich z kiernowskich włości prędko zbiorę,/
I nim się o nich dowié, tu przylecę./
Znam zamek, mnie tu od młodości znają./
Otworzą wrota, napadnę i zgniotę./
Ty z swymi przybądź na czas Żmudzinami,/
Nam na wpół Litwa cała, pęta jemu,/
Lub śmierć, na którą niewolnik zasłużył. ---
A Trajnys milczał i potrząsał głową./
--- Zła, bracie, rada, nim ty do Kiernowa,/
Zanim ja na Żmudź dobiegę, on zwącha/
Co go stąd czeka. Ty nie znasz Mindowsa:/
Wzrok ma sokoli, a rękę Olbrzyma,/
Spojrzy, przeczuje, zabije nas obu!/
Zła rada, Montwiłł! --- A jeśli tajemnie/
Nie weźmiem zamku, nie chwycim go w jamie,/
Myśmy zginęli, on nam nie przebaczy./
Z nim kunigasy, bajoras, lud wielki./
Z nami kto pójdzie?? Zła rada! --- I cicho/
Jął mówić Trajnys. --- Na co wojsko zbiérać?/
Daleko jechać, długo się sposobić,/
Gdy wszystko można tu i zaraz zrobić?/
Ty masz przyjaciół, i u mnie są druhy,/
Do nich idź, rękę wyciągnij, pomogą./
Mindows przyjaciół nie ma w całym dworze,/
I nikt go nie znał do wczoraj, nie słyszał,/
Że był na świecie. Zmówić się ze swemi;/
Mindows spokojny, on pogardza nami,/
Myśli, że już nas zdeptał jak robaki,/
Że głowy podnieść nie będziemy śmieli. ---/
Noc ciemna, Montwiłł, najlepiéj usłuży/
Miecz ostry w ręku. Czego czekać dłużéj?/
Dzisiaj go zabić, i paskudne ścierwo/
Krukom wyrzucić za mury zamkowe! ---
--- A Montwiłł mruczał --- Czy znasz ty Mindowsa?/
Chytry jak sarna, co się psom wywija ---/
Wiész ty, czy da się w łożu zamordować,/
Jak stary niedźwiedź drzemiący w barłogu,/
Co nic nie słyszy, śniegiem otrząśniony?/
Cóż, jeśli chybim? --- Kto nam rękę poda?/
Paść będzie tylko, dać pod nogi głowy,/
I czekać stryczka lub ciężkiéj niewoli./
Nie mamy wojska; przyjaciół ratunek,/
Krucha podpora; nie ruszaj jéj, całaprzyjaciół ratunek,
krucha podpora; nie ruszaj jéj, cała, ledwie ją dotkniesz, w proch się rozsypała --- pomoc przyjaciół wydaje się pewna, dopóki jej nie wypróbujesz, ale nie należy na nią liczyć.,/
Ledwie ją dotkniesz, w proch się rozsypała ---
--- A mamy złoto, srébro ruskie mamy ---/
Miecze i zbroje, konie, niewolnikiniewolniki --- dziś popr. forma B. lm: niewolników.,/
Kupim przyjaciół, kupim pomocnikikupim pomocniki --- przekupimy pomocników; pomocniki --- dziś popr. forma B. lm: pomocników.. ---/
Tak mówił Trajnys --- Montwiłł niedowierzał,/
Milczał, to mruczał --- Jechać nam do dzielnic/
I zebrać wojsko, i z wojskiem uderzyć.
--- Na co nam wojsko, na jednego człeka?/
Wstyd, Montwiłł, nas dwóch, a on jeden samysamy --- dziś popr.: sam.;/
Ty masz trzech synów. --- Na zamku nas dzieli/
Dwie ściany tylko; straż, co u drzwi czuwa./
Trudnoż mu życie dziś odebrać jeszcze?/
Idź ty do swoich, ja pójdę za swemi./
Zbierzmy przyjaciół, a nim stos ojcowski/
Dogaśnie, drugą rzucim nań ofiarę,/
Pójdzie na łowy z ojcem, ulubieniec!/
Lepiéj tam jemu, szeptał Trajnys cicho,/
Na co nam czekać, czego zwlekać dłużéj?/
Żeby on stosy do wojny zapalił,/
Zgromadził ludu, zamki poosadzał,/
Kupił przyjaciół, ujął kunignsów ---/
I nas bezbronnych wziął, jak w gnieździe ptaki!/
Jam widział w oczach, on nie będzie czekał,/
Nie będzie bał się, namyślał i zwlekał ---/
My go nie weźmiem, on na nas uderzy ---/
I nie czas będzie! Dziś, dzisiaj, Montwille,/
Dzisiaj lub nigdy. --- Kto ma jutro w ręku?/
Jutro? A jutro on zabić nas może! ---
--- Dobrze, rzekł Montwiłł, idę, kunigasów/
Zakupię sobie. --- Ty nie żałuj srébra,/
Podarków, słodkich słów i obietnicy. ---
Spójrzelispójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. w oczy sobie i odeszli,/
I oba stali milczący na progach,/
I tak myśleli w swych duszach o sobie,/
--- Zabić Mindowsa i Montwiłła zabić,/
Mnie Litwa cała, na co nią się dzielić? ---/
A Montwiłł myślał --- Mindows syn nieprawy,/
Trajnys mój młodszy, niechaj giną razem,/
Mam ja trzech synów, im i mnie kraj cały ---/
Za jedném cięciem dwóch pozbędę wrogów. ---
I poszli oba, a Tikimas wyjrzał/
Z zakąta, w którym wysłuchał rozmowy,/
Śmiał się patrzając za odchodzącemi. ---/
--- Nie tobie Litwa, rzekł, ni tobie panie!/
Mindows Kunigas. Nie wam z nim się mierzyć./
Śmierć dla was obu, stosy i mogiła./
Tikimas ogień znalazł pod popiołem ---/
Pójdzie do pana, uderzy mu czołem/
I powié wszystko. Nagrodę dostanie/
Sto osadników i srébra sto rubli!/
O, poczekajcie, nie śpieszcie się cieszyć!/
Mindows się nie da ze śmiercią uprzedzić! ---
I szedł do niego, padł na twarz przed panem./
--- Kunigas didisKunigas didis (z litew.) --- wielki książę.! rzekł, śledzić kazałeś,/
Już zwierz jest w kniei i czas iść myśliwym,/
Bracia już na twą głowę się zmówili./
Poszli dłoń złocić bajorómbajoras (z litew.) --- bojar, rycerz, szlachcic., przyjaciół/
Kupować sobie. --- Dziś nocą napadną;/
Wszystko słyszałem. --- Głowy ich dojrzały,/
Czas zerwać, psómpsóm --- dziś popr. forma C. lm: psom. twym oddać na pożarcie. ---
--- Prawdaż to? krzyknął Mindows. Wnet się zrywa,/
Prawda? Tyś widział, ty słyszałeś zdradę? ---
--- Na piorun Boga Perkuna, na brodę/
Przysięgam, obu słyszałem jak knuli,/
Aby Cię z życia haniebnie wyzuli./
Każ śledzić, poszli bajorów osaczać,/
Sieci stawiają na sług twoich wierność. ---
--- Sami w nie wpadną, rzekł Mindows, wiedziałem,/
Widziałem wszystko --- ale nie ich oczy/
Ujrzą na stosie niewolnicy syna./
Xiężnéjxiężna --- dziś popr. pisownia: księżna. synowie sami pójdą przodem/
Na gody z ojcem do Wschodniego kraju./
Zbierz ludzi, gdy zmrok padnie, przyjdziesz z niemi,/
Każdy siekierę niechaj ma i stryczek./
Tutaj ich Mindows spotka. --- Osadź wkoło/
Wiernemi swemi. --- Kiedy noc zapadnie,/
Przyjdą, to wpuścić do mojéj świetlicy,/
Do łoża mego. --- Teraz w ślad za niemi,/
Bieżbież (daw.) --- biegnij, tj. goń. za ich tropem, patrz, kto będzie z niemi,/
I milcz jak mury. --- Rzekł Mindows, powstaje,/
Wyprawił sługę, sam pozostał z mieczem,/
Ostrza próbował, uśmiéchał się k niemuk niemu (daw.) --- do niego.,/
I wyjrzał, prędko SauleSaule (z litew. Saulė) --- Słońce. w morze wpadnie,/
A noc nadejdzie i MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc., i gwiazdy.
III
Piérwsze już kury piały, w zamku cicho,/
I cicho było na świecie. Noc letnia/
Z xiężycemxiężyc --- dziś popr. pisownia: księżyc., z gwiazdyz gwiazdy --- dziś popr. forma N. lm: z gwiazdami. nad ziemią wisiała,/
Nad wody para wlokła się, jak gdyby/
Kipiały rzeki i wrzały jeziora./
W dali pełedapełeda (z litew. pelėda) --- sowa. hukała samotna/
Siedząc na dębie, i derkaczderkacz --- średniej wielkości ptak z rodziny chruścieli o charakterystycznym głosie; obecnie gatunek objęty ścisłą ochroną. na błotach/
Krzyczał, i żaby kumały gwarliwe,/
Jak lud, kiedy się do grodu zgromadzi,/
O wojnie, łupach lub o sobie radzi.
Na nowogródzkim zamku cisza długa;/
Lecz po xiężycu widać było cienie,/
Tam, sam, po wałach migające w dali;/
Jacyś się ludzie schodzili, szeptali,/
W ręku oręże, oszczepy dźwigali,/
Szli, nikli, znowu wchodzili, czekali.
A Mindows nie spał, z wiernemi bojaryz wiernemi bojary --- dziś popr. forma N. lm: z wiernymi bojarami.,/
On czekał zdrady, gotów był do kary,/
I na Ryngolda wielkim mieczu sparty,/
Wyglądał, rychłorychło --- szybko, wkrótce; tu: czy prędko. bracia nań naskoczą.
Pierwsze już kury piały, w zamku cicho,/
Bracia knowaliknować (daw.) --- knuć, spiskować., odkładali zdradę ---/
I trzykroć za progprog --- dziś popr. pisownia: próg. wyszli ze sługami,/
I trzykroć nazad tchórzliwie wrócili./
--- Niech uśnie Mindows, --- do siebie mówili./
Kury znów piały. Trajnys rzekł do brata./
--- Teraz czas, idźmy. --- I z Montwiłłem idą./
Trzech synów z białym mieczem poskoczyli:/
Wikind, Towciwiłł i Erden najmłodszy./
--- Ojcze! mówili, i my pójdziem z tobą,/
Praweśmy wnuki Ryngolda, i miecz nam/
Rozpala dłonie, zemsta pierś rozdyma./
My z tobą, ojcze, na co pomoc obca?/
Trzech, czyż jednego zdławić nie zdołamy? ---/
Lecz Montwiłł wstrzymał synów swych u proga./
--- Wy nie pójdziecie, rzekł, młodeście dzieci,/
Dla was i życie, i zemsta, i boje!/
Dość nas, zostańcie. --- Kto wié! Bogi wiedzą,/
Który z nas wróci, czyja krew popłynie!/
Zostańcie, byście może ojca głowę/
Pomścili potém. ---/
--- Co mówisz? Montwille!/
Przerwał mu Trajnys, w górę miecz podnosząc;/
Wątpisz, lękasz się! On jeden, nas tylu./
Chodźmy! czas; jutro rozprawiać będziemy!/
Kury już piały dwa razy. --- A Montwiłł/
Skinął swym synómsynóm --- dziś popr. forma C. lm: synom., aby pozostali./
I trzéj synowie miecze z rąk puścili,/
I oczy smutno w ziemię utopili./
Stali na progu, za odchodzącemi/
Długo, zazdrośni walki, spoglądali.
W ciszy szli bracia podwórcem zamkowym;/
Straży nie było, we wrotach zapory;/
I szli wciąż, idąc, z Mindowsa szydzili./
--- Tak pewny siedzi i śpi tak spokojny,/
Jak gdyby prawe dziedzictwo po ojcu/
Odebrał, jakby nie bał się nikogo./
Patrzcie, we wrotach straży nie postawił,/
Otworem wszystko! ---/
I szli daléj znowu,/
Nigdzie nikogo. --- Aż u drzwi świetlicy,/
Kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie. spał Mindows, stanęli, i razem,/
Jak gdyby GulbiGulbi (mit. litew.) --- duch stróż człowieka. jaki ich zatrzymał,/
Wryci, z oddechem zapartym, jak słupy,/
Stali. Nikt naprzód drzwi nie odryglował./
W ciemności jeden na drugich spoglądał,/
Oczyma jeden drugiego popychał./
Aż Trajnys wyszedł i rygiel odsunął;/
Tuż za nim wszyscy wpadli do komnaty./
Przez okno xiężycxiężyc --- dziś popr. pisownia: księżyc. świécił na róg izby;/
Kędy Mindowsa twarde łoże było,/
Rzucił się Trajnys z podniesionym mieczem,/
I Montwiłł za nim, i bajory wierne,/
Padli do łoża, padli --- odskoczyli./
--- Zdrada! zawołał Montwiłł, jego nié ma! ---/
--- On jest!! --- głos zawrzał, i z Ryngolda mieczem/
Wpadł Mindows wściekły na wylękłych braci,/
Ciął, i Trajnysa łeb rozpłatał w dwoje./
Padł Trajnys, jęczéć nawet nie miał czasu,/
A Montwiłł ukląkł, miecz rzucił, i czołem/
Proch zmiatał podły, przed nieprawym bratem/
Błagał litości --- Mindows deptał nogą/
Kark jego, pastwiąc się nad nim i szydząc./
--- Litości na dziś! wołał; jutro znowu/
Przyjdziesz tu w nocy, abyś jeszcze może/
Prosił litości. --- Jakżeś, hardy bracie,/
Zgiął kark przede mną, synem niewolnicy!/
I śmierć nie lepszażlepszaż --- lepsza, z partykułą wzmacniającą -ż. nad taką sromotę?/
Patrz, nogą głowę xiążęcąxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. twą gniotę,/
I szydzę z ciebie, najgrawamnajgrawać --- dziś popr.: naigrawać się (z kogoś a. z czegoś), tj. wyśmiewać (kogoś, coś), wyśmiewać się (z kogoś, z czegoś), szydzić. z bojaźni!/
O! nie przebaczę! Nie. We Wschodniéj Ziemi/
Idź szukać ojca, ty z dziećmi twojemi. ---/
--- Z dziećmi, łkał Montwiłł. O! niechaj ja ginę,/
Lecz za cóż one? O! pozwól żyć synóm,/
Wydrzyj im ziemię, zostaw tylko życie ---/
Odbierz ojcowską tę lichą puściznępuścizna --- dziś: spuścizna; tj. spadek, dziedzictwo.,/
Kiernow, co ojciec dał na pośmiewisko/
Starszemu swemu! Mindows! nie dość tobie/
Zwycięztwzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. i władzy? Cóż te słabe dzieci,/
Cóż oni tobie? Niech choć one żyją! ---/
--- Te słabe dzieci, to wilczęta młode,/
Rzekł Mindows; teraz bawią się ze psamize psami --- dziś popr. forma przyimka: z psami.,/
Lecz gdy im zęby porosną, to kiedyś/
Poduszą owce i pójdą do lasado lasa --- dziś popr. forma D. lp: do lasu../
O! nie, wybiję wilki i wilczęta! ---
Skinął, wnet sługi Montwiłła porwali./
I w silnych rękach, za gardło schwycony,/
Skonał bełkocząc niewyraźnie --- Dzieci! ---
Kara, Zemsta, Okrucieństwo, Koń--- Tych, krzyknął Mindows, wskazując bojarybojary --- dziś popr. forma B. lm: bojarów.,/
Uwiązać dzikim koniom do ogonów,/
I puścić w lasy; miecza na nich szkoda;/
Precz z niémi! --- Słudzy milczących powiedli,/
A zamek zawrzał, zapłonął ogniami,/
Zahuczał ludem, i nim kury trzecie/
Zapiały, dziesięć dzikich biegło koni/
Ze wrót zamkowych, po obszérnéj błoni,/
Każdy za sobą wlokąc zdrajcy ciało,/
Które się z życiem wrzeszcząc passowałopassować --- dziś popr. pisownia: pasować.;/
I wiatr donosił z dala tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. koni,/
I jęki winnych. Potém tentent tylko,/
Potém szmér głuchy --- i cisza głęboka,/
I krwawe tylko pozostały ślady/
Zbrodni, wycieczki i kary, i zdrady.
IV
W ciemnicy dzieci Montwiłłowe płaczą,/
Siéroty śmierci niechybnéj czekają;/
Trzech ich. Najstarszy Wikind gniewem pała,/
Średni Towciwiłł ojca swego płacze,/
Najmłodszy Erden drży, śmierci się lęka;/
A wszyscy razem patrzą i czekają,/
Rychło siepacze drzwi lochu otworzą/
I miecz lub stryczek przyniosą od stryja./
Lecz nié ma kata, i dzień jeden mija/
I drugi mija; o chlebie i wodzie/
Jęczą siéroty pod zamkową wieżą,/
Na mokréj słomie powiązani leżą./
A starszy jeszcze gniewem, zemstą pała,/
I średni jeszcze ojca swego płacze,/
Najmłodszy męki lęka się i śmierci./
Siedém dni mija, i co dzień, co rana/
Trzy dzbany wody i trzy bochny chleba/
Przynosi strażnik, kładzie i odchodzi,/
Słowa nie powié, słowem nie osłodzi/
Ciężkich mąk siérot. Na próżno go starszy/
Wyzywa słowy, na próżno doń średni/
Łzami się modli, na próżno najmłodszy/
Jękiem go błaga, on słowa nie rzecze,/
Nie spojrzy nawet, i jak wszedł, wychodzi.
Siedzą siéroty pod zamkową wieżą,/
Liczbę dni tracą, dzień nocy podobny,/
Bo jak noc ciemny i jak noc milczący;/
I nic nie słychać, tylko brzęk łańcucha/
I jęki więźniów, dochodzące ucha/
Z dala, przewlekłe, bolesne, spod ziemi.
Już starszy gniewu cierpieniem postradał,/
Już średni łez swych zapomniał po ojcu,/
Już młodszy śmierci lękać się zaprzestał,/
I wszyscy razem piersiami wyschłemi/
Wołali tylko --- Powietrza, swobody,/
Lub śmierci prędzéj i męczarniómmęczarnióm --- dziś popr. forma C. lm: męczarniom. końca! ---
A śmierć nie przyszła, i wrota zaparte/
Stały jak wprzódy, i jak wprzódy sargassargas (z litew.) --- stróż./
Milczący, co dzień chleb nosił spleśniały/
I stęchłą wodę. I milcząc spoglądał/
Na siérot troje, a jeszcze litości/
Nie uczuł w sobie, i głosu im nawet/
Z świata, z którego wygnani, nie przyniósł.
WięzienieSiedémkroć siedém błysnęło poranków,/
Siedémkroć siedém razy SauleSaule (z litew. Saulė) --- Słońce. świetne/
Wpadło do morza i wstało obmyte;/
Dwa razy MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc. zmieniał twarz zrąbaną,/
A wrota stały jak wprzódy zapartezaparty (daw.) --- zamknięty../
Cierpienia rosły w duszy siérot trojga,/
Jak mchy wilgotne na murach więzienia./
Pęta się wjadły w odrętwiałe nogi,/
Wybladły lica, przygasały oczy,/
I uszy dźwięków świata zapomniały,/
A sargas ani śmierci, ni swobody,/
I nic nie przyniósł --- prócz chleba i wody.
V
Schły w ciężkich więzach Ryngoldowe wnuki,/
A Mindows nad ich głowami panował./
Braci nie było, nie lękał się zdrady,/
A miecz Ryngolda wstrzymywał sąsiadysąsiady --- dziś popr. forma B. lm: sąsiadów.,/
I weszło Litwie pomyślności słońce,/
Bo kunigasy, posłuszni Mindowie,/
Kłonili czoła i nieśli daniny./
Nikt nie śmiał szemrać, ni podnosić głowy./
Tylko niemieckich Zakon wojownikówniemieckich Zakon wojowników --- Krzyżacy lub kawalerowie mieczowi (templariusze z Rygi)./
Zagrażał Żmudzi, LiwómLiwowie --- grupa etniczna, zamieszkująca w średniowieczu wybrzeża Bałtyku na terenie dzisiejszej Łotwy, a mówiąca językiem z rodziny ugrofińskich (spokrewnionym z węgierskim, fińskim i estońskim). Na początku XXI w. nieliczny naród liwoński stanowi jedną z mniejszości narodowych Łotwy. Liwóm --- dziś popr. pisownia: Liwom. i KuronómKuronowie a. Kurowie --- bałtycki lud, zamieszkujący Kurlandię (dziś płd.-zach. część Łotwy). Kuronóm --- dziś popr. forma C. lm: Kuronom.:/
Ale sie jeszcze Volquin nie odważył/
Wyciągnąć ręki po Mindowsa włości,/
Bo był sam słaby, bo już miecz Ryngolda/
Zostawił krésękrésa --- kreska; tu: szrama, rysa. na niemieckiéj zbroi./
Czekali pory, czekali niezgody,/
A braci z Niemiec wołali do siebie,/
Oręże ostrząc na progach swych grodów.
Lecz cicho było w Litwie Ryngoldowéj,/
Żmudź tylko stała przed Zakonem w trwodze./
Kuroni w kiemachkiem (z litew. kaimas) --- wieś. siedzieli spokojni./
JaćwieżeJaćwieże, dziś Jaćwingowie --- lud bałtycki, zamieszkujący w średniowieczu tereny między Niemnem a Wielkimi Jeziorami Mazurskimi (dziś terytorium płd.-zach. Litwy i polskiej Suwalszczyzny). z pługiem chodzili po niwach,/
KrywiczeKrywicze --- plemię wschodniosłowiańskie, zamieszkujące w średniowieczu tereny dzisiejszej Białorusi lub zach. Rosji. ruskiéj zabywalizabywać (daw.) --- zapominać. braci/
I dłoń braterską LitwinómLitwinóm --- dziś popr. forma C. lm: Litwinom. dawali./
PińskPińsk --- miasto położone u ujścia rzeki Piny do Prypeci, w płd.-zach. części dzisiejszej Białorusi; od 1241 r. było stolicą diecezji prawosławnej., MozyrMozyr, dziś pol. Mozyrz, brus. Мазыр --- miasto położone nad Prypecią, w płd. części dzisiejszej Białorusi., SiewierzSiewierz --- Nowogród Siewierski, miasto nad Desną, w płd.-zach. części dzisiejszej Ukrainy., CzerniechowCzerniechow, właśc. Czernihów, ukr. Чернігів --- miasto nad Desną, w płn. części dzisiejszej Ukrainy. Jedno z najdawniejszych miast na Rusi, już w końcu X w. było siedzibą biskupa prawosławnego. swym grodómgrodóm --- dziś popr. forma C. lm: grodom./
Sypali wały, zaborolezaborole --- palisada. bili,/
I słali Kniaziukniaziu --- dziś popr. forma C. lp: kniaziowi. bogate daniny./
Nie było w całéj Litwie kunigasa,/
Co by Mindowsa sprzeciwił się woli,/
Co by nie stanął do zamkowéj straży,/
Ludzi nie przysłał, odmówił daniny,/
Lub skrył się w lasy i uciekł do wrogów,/
Gdy do wrót poseł kołatał xiążęcyxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy../
PokójZ krwi braci zdrajców wyrósł kwiat pokoju,/
Co ponad Litwą jasną wznosił głowę/
I liśćmi lud jéj osłaniał ubogi.
Lammechin królikkrólik --- tu: lokalny władca, król małego państewka. u Kurów panował./
I Ryngold nawet pożyćpożyć --- tu: pokonać. go nie zdołał;/
Na próżno co rok po haracz wysyłał:/
Posłańceposłańce --- dziś popr. forma M. lm: posłańcy. jego nigdy nie wracali,/
Lub pohańbieni, w żebraczém odzieniu,/
Do domów swoich wlekli się, nie śmiejąc/
Oczu pokazać na Krywiczan grodzie./
Wojna, OkrucieństwoRaz wyszedł Ryngold z Jaćwieżem i Litwą,/
I Lammechina kraj cały splądrował,/
I krukom ucztę na długo zgotował,/
A do ogonów końskich przywiązani/
Kurów tysiące szli litewskie pługi/
Ciągnąć i sypać horodyszczówhorodyszcze (z rus.) --- grodzisko, miejsce warowne; horodyszczów --- dziś popr. forma D. lm: horodyszcz. wały./
Lecz nie porosły zielono mogiły;/
Już się Lammechin znów Litwie buntował./
Posłów Ryngolda z wieprzami postawił,/
I bez rąk nazad do pana odprawił,/
Kazawszy rzec im, że Kuronów danidań (daw.) --- danina./
Unieść nie mogli i ręce stradalistradać (daw.) --- stracić.. ---
A Ryngold wówczas z RuskiemiRuscy --- tu: wschodni Słowianie, poddani książąt ruskich (halickich, kijowskich i in.), przodkowie dzisiejszych Ukraińców, Białorusinów i Rosjan. wojował./
LewLew z Włodzimiérza, właśc. Lew Halicki a. Lew Daniłowicz (ok. 1228 -- ok. 1301) --- książę halicko-włodzimierski,
syn Daniela Halickiego. z Włodzimiérza, ŚwiatosławŚwiatosław II Jarosławowicz (1027--1076) --- książę czernihowski, od 1073 r. wielki książę Rusi Kijowskiej. z Kijowa/
I Dymitr Drucki szli wojskiem nad Niemen,/
A ponad niemi stada kruków czarne/
Płynęły chmurą na pobojowisko./
i byli z niemi Kurdasa MogułyMoguły (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów.,/
I wielu kniaziów ruskich, i bojarówbojar --- szlachcic, rycerz., ---/
Już byli wielki Krywiczów gród wzięli,/
I ponad Niemnem pustosząc ciągnęli./
Spotkał ich Ryngold nad rzeką, i trzy dni/
WalkaTrwała tam walka zacięta, aż duchy/
Z ciał lecąc, jeszcze w powietrzu walczyły./
I była uczta jastrzębióm i krukómjastrzębióm i krukóm --- dziś popr. pisownia: jastrzębiom i krukom../
A pole trupy ruskiemitrupy ruskiemi --- dziś popr. forma N. lm: ruskimi trupami. usłane/
Zwie się Mohilną, bo mogiły stoją/
Jak kretowiska po łące, széroko./
Kniaziowie ruscy do Łucka się gnali,/
I w Łucku wojska mężnego płakali.
A Ryngold na Żmudź szedł Zakon wojować,/
I miecz skrwawiony spłókaćspłókać --- dziś popr. pisownia: spłukać. w Białém MorzuBiałe Morze (trad. litew.) --- tu: Bałtyk.,/
Lammechin kurski wzbił się dumą wielką,/
Bo olbrzym nie miał czasu w dół spoglądać,/
Zdeptać na ziemi drobnego robaka./
I potém znowu Ruś Ryngold plądrował,/
Co AlexanderAlexander kniaź, właśc. Aleksander Newski (1220--1263) --- książę Nowogrodu Wielkiego i wielki książę Włodzimierza, święty kościoła prawosławnego. Wsławił się zwycięskimi walkami ze Szwedami, niemieckimi kawalerami mieczowymi i Litwinami. Przed śmiercią został mnichem. kniaź mu odwetowałodwetować (daw.) --- odbić (coś komuś), odegrać się (na kimś za coś), zemścić się, odpłacić (komuś za coś).;/
Nabrawszy jeńców, u końskich ogonów/
W daleki połonpołon (daw., z rus.) --- niewola. Litwinów prowadził,/
Gdzieś tam nad rzeki płakać ich osadził,/
I panu pasznie uprawiać cudzemu./
Wielu tam trupy tylko dociągnęli/
Na Ruś, i krukom za pastwę służyli;/
Wielu uciekło, i nazad do braci,/
Wpół żywi, potém zwlekli się nierychło,/
Gdy wojnie koniec i wszystko ucichło./
Litwini potém pod Torżek gonili,/
Paląc i pędząc od pługów, od roli/
Ludu moc wielką, siwe skotuskot (daw.) --- bydło. stada./
Gonił Jarosław kniaź Włodzimierowicz/
Z Nowotorżany, na białym rumaku,/
Jeńców im odbił, i Litwinów wielu/
Padło daleko od swych, w obcéj ziemi./
Twercy, Dmitrowcy, gdy pod Toropeczem/
Na kark im siedli, jak kleszcze się wpili,/
I krwią litewską napasłszy, za niemi/
Na progi domostw, do Litwy gonili.
Kurski kunigas tymczasem spokojny/
Siedział, i Litwie urągał się dumny,/
Ro Litwa posłów swoich nie pomściła,/
Krwi swéj przelanéj, sromoty zniesionéj./
Aż Ryngold wielki skonał. --- Mindows prędko/
Wspomniał na Kurów, Wiadomośći znów posłyposły --- dziś popr. forma M. lm: posłowie. idą,/
Ale nie prosić dani, nie targować;/
Ponieśli łykałyka --- pęta, sznury roślinne do krępowania więźniów., winniki i strzałę,/
I miecz, i ogień. Mówili od pana./
--- Jeśli do trzech dni dani nie oddacie,/
Jeśli włos spadnie z świętéj posłów głowy,/
W dni siedém łyka przyjdą na dorosłych,/
Winniki drobnym, strzały w pierś bojarómbojaróm --- dziś popr. forma C. lm: bojarom.;/
Miecz na twą szyję, Lammechinie dumny,/
A ogień ziemi Kuronów wszérz i wzdłuż. ---
Lammechin słuchał, lecz posłów nie skrzywdził,/
Tylko dzień jeden nic nie rzekłszy wstrzymał,/
I myślał, radził zwoławszy bojary,/
I znowu radził, aż do trzech dni zwlekał;/
Na czwarty dań im zaległą oddali,/
I dary Kniaziu bogate wysłali,/
Konie i futra, srébra i bursztyny./
Lammechin uznał Mindowsa nad sobą,/
I przysiągł na swą brodę, z Kuronami/
Stanąć, gdy stosy wojenne zapalą. ---/
Tak wielki Mindows, nie podniosłszy miecza,/
Kurów zwojował postrachem wyprawy,/
A sam Lammechin do Krywiczan grodu/
Przyszedł bić czołem Ryngolda synowi.
VI
Świéciło słońce litewskiemu światu,/
A Montwiłłowi synowie, w ciemnicy/
Siedząc, płakali, ni słońca, ni drogiéj/
Nie widząc ziemi. I młode ich lata/
Płynęły, jako strumień trzęsawiskiem,/
Błoty czarnemi i ciemnemi borybłoty czarnemi i ciemnemi bory --- dziś popr. forma N. lm: czarnymi błotami i ciemnymi borami../
I nikt nie przyszedł słowem ich pocieszyć,/
I nikt nie przyszedł pokarmić nadzieją.
A lata biegły na Litwie szczęśliwéj/
Jasne, jako dni Karwiliskarwilis (z litew.) --- miesiąc kwiecień, po litew. karvelis to jedna ze starych nazw kwietnia. miesiąca,/
Spokojne, ciche, jak noce pogodne./
Mindows sam jeden na Litwie panował,/
A wróg i lennik Mindowsa szanował.
Raz na Krywiczan zamku, letnią porą,/
Spoczął Kunigas po łowach szczęśliwych,/
Kiernowskie lasy z łukiem i oszczepem/
Przebiegłszy, wrócił; za nim na stu wozach/
Wieziono żubry, łosie i jelenie,/
Dziki, niedźwiedzie. W zamkowym podwórcu/
Wisiały skóry sączące posoką;/
Na progu sługi łuki naciągali./
Śmieli się, gwarząc i prawiąc o łowach./
Wtém sargassargas (litew.) --- strażnik., którenktóren --- dziś popr.: który. wrót zamkowych strzeże,/
Rozdjąłrozdjąć --- rozewrzeć, otworzyć. podwoje, wyglądał na drogę,/
Jak gdyby gościa przeczuwał na szlaku./
--- A, na BudintojBudintoj (mit. litew.) --- bóstwo czuwania, opieki, straży. --- rzekł, do zamku jedzie/
Poseł KrewejtyKrewejta --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie., z białą laską w ręku,/
Z wieńcem na głowie. --- Poznałem z daleka./
Na święto jakie, czy woła na wojnę?/
Nie darmo do nas z krzywą laską śpieszy. ---/
Mówił, a szlakiem z daleka migała,/
Z laską podróżną, postać jakaś biała./
I widać było pobożnych wieśniaków/
Tłumem za posłem biegących z pól, numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num.,/
Jak szaty jego białe całowali,/
Czołem mu bili i zatrzymywali./
On chwilę stawał, i znowu szedł skoroskoro (tu daw.) --- szybko, pospiesznie, energicznie./
Pruskim gościńcem do Krywiczan grodu./
A sargas patrzał; kiedy wrót był blisko,/
Wrota na rozcież przed posłem otworzył,/
I upadł na twarz: przeszedł wejdalota/
Most, zaborole, na podwórce śpieszył./
GośćSłudzy na jego widok się porwali,/
Czekając słowa, milczeli i stali./
On z białą laską szedł aż do świetlicy,/
Gdzie starszy smerda u ogniska siedział,/
I przyjął posła czarą miodu pełną,/
Prosząc, by spoczął, aż oznajmi panu./
Poszedł: znużony usiadł wejdalota/
U gościnnego ogniska i dumał./
A wkoło cicho niewolnicy stali,/
Słowa czekali, skinienia patrzali./
Przyszły kobiéty, i znużone nogi/
Wodą obmyły, i szytymszyty --- tu: wyszywany, haftowany. ręcznikiem/
Otarły --- potém pokarmy przyniosły, /
Których połowę oddał wejdalota/
Kobolóm zamku, pół sługom zamkowym./
Sam wody napił się, placka skosztował./
Aż wrócił smerda. --- Kunigas was czeka,/
Rzekł --- Idźcie za mną. --- Otworzył podwoje,/
I w głąb na zamek Ryngoldow prowadził.
W prostéj komnacie pan Litwy spoczywał,/
Na ziemi leżał na niedźwiedziéj skórze;/
Dwa psy ogromne nogi mu lizały;/
Na berle, w kącie, drzémał sokół biały;/
Tuż tarcz wisiała, złotemi gwoździami/
Nabita, świecąc, jak niebo gwiazdami./
Po ścianach łuki, oszczepy i strzały,/
Szłyki bogate, wielkie miecze białe./
Nad drzwiami, w murze, Kobol z żubrzą głową,/
Sparty na kiju, nieruchomy stoi./
W oknie zasłona wzniesiona, a przez nie/
Widać gród cały, i wzgórza dalekie,/
I lasy w głębi jak sinieją stare./
Wszedł wejdalota --- Pokój tobie, panie,/
I szczęście --- rzecze u progu; twarz skłonił/
I Kobolowi oddał cześć pokorną. ---/
Krewe Krewejta Alleps mnie wysyła;/
Z RomnoweRomnowe, częściej Romowe, litew. Romovė --- miejsce kultu pogańskich Bałtów, gdzie pośrodku stał wielki dąb z wyobrażeniami trzech najważniejszych bogów; siedziba Krewe. Takich miejsc było na terenie Prus i Litwy kilka. idę, od dębu świętego,/
Od straszliwego Perkuna ołtarza./
Krewe chce widzieć Mindowsa w Romnowe;/
On Bogów wolę ma jemu objawić,/
I głos, co z dębu słyszał Bogów ustyusty --- dziś popr. forma N.: ustami.,/
Przyszłość wróżący. Nim siedém dni minie,/
Czeka was Krewe. --- Co Kunigas wielki/
Odpowie Krewie? Ja nazad powracam. ---
A Mindows podniósł pochyloną głowę,/
Słuchał i milczał --- Potém rzekł kapłanukapłanu --- dziś popr. forma C. lp: kapłanowi../
--- Nim siedém razy słońce w morze wpadnie,/
Mindows przybieży na rozkaz Krewejty. ---
Znów wejdalota skłonił się Kobolóm,/
Znów Xięciuxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.; zamilkł i wyszedł z świetlicy;/
I już się w izbie gościnnéj nie wstrzymał./
Dziedzińce przebiegł, mosty, zaborolezaborole --- palisada.;/
Mrucząc modlitwy, nazad śpieszył drogą.
Słońce zapadło, w ciemnościach na szlaku/
Świéciła w dali suknia jego biała,/
Daléj i daléj coraz się migała,/
Znikła nareścienareście --- dziś popr. pisownia: nareszcie.. Na zamku ruch, wrzawa;/
Nim Menes wejdzie, Kniaź wyjeżdża w drogę;/
Konie ze stajni wywodzą, siodłają,/
Słudzy biegają, psy wyją, rżą konie,/
Oręże brzęczą i szeleszczą strzały./
Kunigas z kilkąz kilką sługami --- dziś: z kilkoma sługami. nie jedzie sługami,/
Niemcy tam siedzą blisko od Romnowe;/
Sto koni bierze z sobą i stu ludzi/
Zbrojnych, odważnych, Jaćwieży, Litwinów./
Każdy na plecach ma łuk, strzał secinę,/
Każdy u boku biały miecz zza morza,/
Za pasem pałkę i procę skórzaną./
I koń każdego doświadczony w biegu,/
Dwa dni, dwie nocy bieży bez noclegu.
Już xiężycxiężyc --- dziś popr. pisownia: księżyc. wyszedł skrwawiony na niebo,/
Jakby zbroczony wczoraj mieczem słońca,/
I jeszcze z licem nieobmytém rosą./
Mindows na pruskim już pędził gościńcu/
W pyłu tumanach. Wierni za nim słudzy/
Wokoł jechali milczący, a okiem/
Daleko naprzód przed konie gonili./
Brzask wschodni niebo ukrasił czérwono,/
Gdy wpośród lasu, na łące zielonéj/
Wypocząć stali. I nim wyszło słońce,/
Jechali znowu, cały dzień bez drogi,/
Na zachód zawsze, lasy i polami,/
Przepłyliprzepłyli --- dziś popr. forma: przepłynęli. rzeki, darli się puszczami,/
Brzegami jezior śpiących kłusowali,/
A gdzie na drodze kiemy spotykali,/
Wychodził starszy z chlebem przeciw panu/
I bił mu czołem. Od sioła do sioła/
Wiódł ich przewodnik nieznanemi szlaki,/
Na rzekach brody wytykał mielizną,/
Brzegiem trzęsawisk twardą znaczył drogę./
Dzień i noc jechał Mindows niecierpliwy,/
Ani dał zasnąć ludziom, spocząć koniom,/
I nim siódmy raz czyste słońce wstało,/
W dwóch rzek zakrętach ujrzeli Romnowe,/
Dokoła wodą, jak gród, opasane./
Święte się miejsce murami czerniło,/
I starych dębów liśćmi zieleniło,/
Nad których wierzchy dym gęsty się wznosił,/
Płynący strugą niebieską do góry,/
Pod nogi wielkim trzem BogómBogóm --- dziś popr. forma C. lm: Bogom. litewskim.
Ujrzał dąb święty Kunigas, zsiadł z konia,/
I z ludźmi ziemię pokornie całował,/
A Bogóm wylał ofiarę dziękczynną/
Za szczęsną podróż. Potém krętą drogą/
Jechali w lewo ponad rzeki brzegiem,/
Aż u bram grodu nad wałem stanęli./
Tu już lud wielki czekał Kunigasa,/
I stary Krewe wyszedł przeciw niemu/
Z krewów, wróżbitów, wejdalotów tłumem;/
Ewarte z laską, dwakroć zakrzywioną,/
I sigonocisigonota --- zielarz., sznurem przepasani,/
Z torbą na plecach i kijami w rękach,/
Wielkim go krzykiem witali wesoło,/
Podnosząc ręce, bijąc ziemię czołem,/
Kładnąc się wszyscy na Mindowsa drodze./
Sam jeden Alleps nie uchylił głowy;/
Szedł prosto starzec poważny ku niemu,/
I wiódł go z sobą przed Bogów ołtarze./
Z daleka one ogniami jaśniały,/
Trzy obok święty dąb obejmowały,/
Z którego twarze trzech Bogów zczerniałezczerniały --- dziś popr. pisownia: sczerniały.,/
Żółtemi oczy z bursztynu patrzały.
Pod gołém niebem trzy ognie gorzały,/
Mur tylko czarny opasał je wkoło,/
Na nim wisiały żubrów, turów rogi/
Oprawne w srébro, łuki i kołczany,/
Zbroje, w ofierze Bogóm przyniesione,/
Bursztynu bryły, i wieńce korali,/
I z muszli morskich nizane równianki,/
Kuronów dary, nadmorskich mieszkańców./
Były tam czaszki z nieprzyjaciół głowy,/
Zbroje w niemieckich kuźniach wykowanewykowany (daw.) --- wykuty.,/
Miecze z dalekich krajów od zachodu,/
A wśród nich w murze posągi drewniane./
Krasnemi barwykrasnemi barwy --- dziś popr. forma N. lm: krasnymi barwami; krasny (daw.) --- czerwony; jaskrawy; piękny. i kruszcem odziane,/
Stały, jak stoją u zamczyska progu/
Słudzy xiążęcyxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy., --- straż starszemu Bogu.
Jedne na końskich nogach ludzkie ciała/
Dźwigały z trojgiem głów i rąk sześciorąsześciorą --- sześciorgiem; sześcioma.,/
Drugie z piersiami siedmiąz piersiami siedmią --- z siedmioma piersiami. wezbranemi/
Jakby siedmsiedm --- dziś: siedem. ziemi miały karmić niemi./
Siedziały w wieńcach ze kłosów i kwiatów./
Ówdzie Lietuwa z kocią stała głową,/
Z mieczami w rękach, do wojny gotową./
Daléj Ragutis gruby w saniach leżał,/
I w ręku czaszę trzymał napełnioną,/
Dwojgiem ust pijąc słodki miód kowieński./
Walginy posąg czworo głów kończyło:/
Owcza, wołowa, ptasia i wieprzowa,/
Na cztéry strony zwrócone patrzały,/
Czworaki rodzaj zwierząt zasłaniały/
Od moru, chorób i w przednówek głodu./
Tam Tawals, straszny kobiécemu oku,/
Śmiał się bezwstydnie, jak kozioł lubieżny,/
Na szyi dary młodzieży dźwigając:/
Sznury korali, muszli i bursztynu./
Ogromnym wężem stał AuszlawisAuszlawis (mit. litew. Aušlavis) --- bóg lekarzy i leczenia. Bożek,/
Chorym pomocny, i z roztwartéj paszczy/
Srébrnym językiem zdał się ludzióm grozić;/
Na szyi jego ofiar tyle było,/
Że skórę węża i kształty zakryło,/
I u nóg jeszcze leżał stos bogatych/
Darów, któremi kupowali zdrowie/
I biedni kmiecie, i możni kniaziowie.
Lecz nie tu wszystkich Bogów razem czczono,/
I oni tylko na Perkuna dworze,/
Resztkami ofiar żywiąc się w pokorze,/
Stali jak słudzy, strażnicy świątyni./
W konarach dębu trzéj wielcy Bogowie/
Strasznemi głowy nad mury sięgali:/
Perkun wpośrodku, z piorunami w dłoni,/
Ze wzrokiem srogim i zmarszczoną twarzą;/
Pokole czarne z rozczochranym włosem,/
I Atrimp olbrzym, Bóg wody i morza./
Przed niemi płonął ogień na ołtarzach,/
Żywiony ręką milczących kapłanów./
Tu im ofiary zabijano krwawe,/
Któremi łaski błagano, lub karę/
Odwrócić chciano od skazanéj głowy.
Tu upadł Mindows na twarz, rzucił dary./
Sam Krewe ogień Perkuna podsycił;/
Podniósł się w górę! --- płomień dobréj wróżby./
I wejdalotów dwóch z dębu świętego/
Liści spleciony wieniec na Mindowsa/
Włożyli głowę. A gdy krew bydlęcia/
Wylano, kiedy skończono ofiarę,/
Kunigas z Krewą wyszedł, i gościnę/
Allepsa przyjął na nocleg w Romnowe./
--- Jutro, rzekł starzec, nim słońce się wzniesie./
Staniesz sam jeden u dębu świętego;/
Tam ci ogłoszę wielkich Bogów wolę. ---
Mindows nic nie rzekł. Już dawno się Saule/
Kąpało w morzach; noc gwiazdami tkana/
Świat pod namiotem czarnym kołysała./
Ustał gwar, ognie pogasły, i jeden/
Tlał się już tylko u dębu świętego./
Mindows się rzucił na niedźwiedzią skórę/
I usnął twardo, jakby BreksztaBrekszta (mit. litew.) --- bóstwo snu. sama/
Powiek się jego dłonią swą dotknęła,/
Lecz ledwie oczy jego się skleiły,/
Wstrząsł się --- bo straszny sen stanął przed duszą,/
Krwią mu i ogniem potrząsał nad głową/
Przyszłości czarną rozdziérając szatę.
I widział Mindowswidział Mindows --- Sen ten jest przepowiednią dalszych wypadków z panowania Mindowsa., jak wrogi szarpały/
Ojców dziedzinę, jak Litwę rozdarli./
W piersi jéj miecze Niemieckie stérczały,/
I ruskie pęta nogi krępowały;/
Lach z ran płynącą krew jéj pił i szalał./
Próżno Jaćwieże wkoło matki stali,/
Próżno Litwini wroga odpędzali,/
Próżno Krywicze u nóg jéj padali./
Trzech synów matko nieszczęsną przywiedli/
I w ręce własnych nieprzyjaciół dali./
SenWidział na zamku Krywiczan krzyż złoty/
I Bogów twarzą leżących na ziemi ---/
Ołtarze zbite, dęby wyrąbane;/
W świętych jeziorach mogulskie się konie/
Poiły, w gajach świętych zrąbywali/
Na drwa, na chaty, RaganRagana (mit. litew.) --- tu: bóstwo drzewa. dęby stare,/
Jesiony, które potop pamiętały,/
Jodły, co piérwsze wyrosły na ziemi. ---
Straszny sen piersi uciskał Mindowsa;/
Widział się w więzach, a na swojéj głowie/
Koronę z kajdan złoconych ukutą,/
Widział trzech synów, chociaż nie miał dzieci ---/
Dwoje ich we krwi, w czarnéj sukni trzeci./
I widział jeszcze swych braci pomszczonych,/
Jak mu grozili, jak się najgrawalinajgrawać --- dziś popr.: naigrawać się (z kogoś a. z czegoś), tj. wyśmiewać (kogoś, coś), wyśmiewać się (z kogoś, z czegoś), szydzić.,/
Ćmyćma (tu daw.) --- wielka ilość, tłum. wrogów pędząc na Litwę spokojną,/
Dmąc ognie, które po zasiewach biegły,/
Wsie, grody, pola i lasy wyżegły,/
Piersi Mindowsa piekły, ponad głowę/
Wznosząc ramiona czérwone i płowe.
O, straszny sen był, i miotał się pod nim,/
Jak pod niedźwiedzim pazurem, Kunigas,/
A wyrwać nie mógł. I miotał straszliwie,/
I jęknąć nie mógł, ani ust otworzyć,/
Ni rąk poruszyć, ni ratunku wołać,/
Ni óczócz --- dziś popr. forma D. lm: oczu. rozewrzéć i odegnać mary.
Tak noc ubiegła, a straszne widziadła,/
Na chwilę z piersi Mindowsa nie spadły./
Czy KaukieKaukie (mit. litew.) --- straszydła nocne. tak się mściły, że pokarmu/
Nocnego dla nich u łoża nie było?/
Czy GajłęGajła --- jędza. PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. wysłał, by go dręczyć?
Już kury piały, gdy ciężkie powieki/
Rozwarł Kunigas, i z piersi westchnienie/
Wzleciało. Spojrzał --- Brzask jaśniał na wchodzie,/
A wszystko jeszcze w śnie ciężkim leżało./
Podniósł się, czas mu do dębu świętego,/
Wyrocznią Bogów usłyszéć. Przed sobą/
Ujrzał Allepsa; starzec z siwą brodą/
Skinął nań ręką i zniknął we mroku;/
Wstał wnet i za nim, przyśpieszając kroku,/
Szedł przed ołtarze dymiące trzech Bogów.
Już się ofiara paliła przed niemi,/
I wejdaloci ogień podsycali;/
Alleps wszedł, skinął, zniknęli kapłani;/
Mindows sam jeden ze starcem pozostał,/
Który na ogień rzucał liście suche,/
Bursztyn, żywicę, włosy z bydląt głowy,/
I len, ofiarną posoką skropiony./
Dokoła cisza poranku leżała,/
Sam ogień tylko potrzaskiwał, syczał./
Nagle gałęźmi stary dąb poruszył, ---/
Zaszeleściały; zda się, że Perkuna/
ProroctwoPosąg się zatrząsł, i wpośród milczenia/
Te słowa z dębu usłyszał Mindowe.
--- W ciemnicy trzech jest --- Przekleństwo nad głową! ---/
Krew dwóch wylana pomsty Bogów woła./
Trzech oddaj za dwóch. Niech idą swobodni. ---
I wstrząsł się Mindows, i usta otworzył,/
Chciał mówić, nie mógł. A milczenie znowu/
Spadło nań; tylko ogień na ołtarzu/
Trzaskał i świszczał. Weszli wejdaloci,/
A Alleps podniósł Mindowsa za rękę,/
I za świątynię czarną wyprowadził.
--- Słowa wyroczni, rzekł Mindows, co znaczą? ---/
--- Nie wiesz, Mindowsie, jacy to trzéj płaczą/
W ciemnicy zamku, pod nogi twojemi,/
Jakich dwóch zguba zemsty Bogów woła? ---/
--- Wiém, na Perkuna! Dwa wilki zabiłem,/
A troje wilcząt w ciemnicę wsadziłem./
Puścić ich? Jutro wyduszą mi stada./
Jutro na Litwę z wrogiem się sprzymierzą./
Puścić ich! Lepiéj niech gniją pod wieżą! ---/
A Alleps rzekł mu --- Taka Bogów wola;/
Uczyń, co zechcesz, lecz pomnij, o panie,/
Straszny jest gniew ich, straszniejsze karanie/
Więcéjże straszy cię otrokówotrok (daw.) --- dziecko, chłopiec. troje,/
Niźli trzech Bogów gniew i ręka mściwa? ---
Mindows milczący tylko skinął sługóm,/
I żegnał starca. --- Konia, wołał, konia! ---/
Bo sen mu jego przypomniał się straszny./
Przeczucie groźne piersi uciskało./
Koń stał. Złotego nie tknąwszy strzemienia,/
Kunigas wsiadł nań i leciał, jak wicher,/
Gdy na ramionach czarną chmurę niesie./
I on na czole dźwigał chmurę czarną!/
Alleps spoglądał, lecz w mrokach porannych/
Mignęły konie, potém tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. tylko/
Dźwięczał nad rzeki brzegami, w pagórkach,/
Odbity ciszéj, --- uciekał, uciekał. ---/
I znowu cisza głęboka w Romnowe.
VII
Nad lasu wierzchołki wyniosłe/
Dwie sosny głowami sięgają,/
Na sosnach dwie pary gołębi/
Wzlatują, szczebiocą, gruchają.
A sosny od ziemi spróchniałe,/
Podcięte siekierą bartnika,/
Zieloną gałęzią wiéwają,/
Choć z dołu pożółkłe zsychają.
I dymią --- Bo ogień dziuplami/
Ku górze się wije milczący,/
Rdzeń zjada i życie wypija./
I chwila, a wiater, co teraz
Gałęźmi wesoło kołysze,/
Zawieje i sosny obali,/
A łoskot po puszczy poleci,/
I gdzie się gołębie podzieją?
Nad lasu wierzchołki wyniosłe/
Dwie sosny głowami sięgają,/
Na sosnach dwie pary gołębi/
Wzlatują, szczebiocą, gruchają.
Puszcza myśliwych rogami dzwoniła,/
I psy śpiéwały, goniąc za jeleniem./
Co żyło w lesie, darło się krzakami,/
Łamiąc leszczynę bokami, głowami;/
Leciały łosie i żubry z pastwiska/
Spłoszone, w ciemne ukrywać się knieje,/
A jeleń głowę uwieńczoną zwrócił,/
Słuchał, poskoczył, znów stanął, i w biegu/
Sadził przez drzewa, zawały, ruczaje./
Tuż za nim łanie tchórzliwe, nogami/
Nie tknąwszy ziemi, leciały jak ptaki./
I stada kozłów pierzchały zdziwione,/
Nie wiedząc, w którą uciec miały stronę./
Z tyłu myśliwy z łukiem się zasadził,/
Z przodu ryś, zdrajca, czatował na drzewie,/
Z boku ogary łajały, i coraz/
Bliżéj ich głosy, coraz słychać było/
Wyraźniéj szczeki radośne pogoni./
Aż meszkameszka --- tu: niedźwiedź. stary wywlókł się z łożyska,/
Przeciągnął, oczy zaspane otworzył,/
Najeżył szerściąszerść --- dziś popr.: sierść. i znowu położył;/
Tylko łeb podniósł i z pogardą słucha,/
Kto śmiał najechać bór jego spokojny./
Wilczysko szare, co wraca z obłowu/
Obżarte, ciężkie, w głąb lasu umyka,/
Patrząc dokoła. Tam lis żółty śpieszy/
Do jamy swojéj na wzgórzu spokojnéj;/
Strurchały zając pod krzakiem przypada,/
A z drzew gałęzi zrywają się stada/
Dzikich gołębi, spłoszonych cietrzewi,/
I wron, i kruków, i gałekgałka --- tu: kawka., mieszkańców/
Starego lasu, które czarną chmurą/
Wznoszą się, krzycząc, i wzlatują górą./
Sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. i jastrząb usłyszeli gwary,/
I oba ciężko ze drzew się porwali,/
Oba żeglują w powietrzu spokojnie,/
Płynąc, jak łodzie po cichém jeziorze.
Lecz któż to puszczy przerwał ciszę długą?/
Z dwóch stron dwa stada psów się odzywają,/
I przeciw sobie idą i stawają./
Jakby wzajemnie spotkać się dziwiły.
Mindows w podróży dzień łowómłowóm --- dziś popr. forma C. lm: łowom. przeznaczył./
--- Któż śmié w téj kniei zapuszczać ogary? ---/
Mówił, i gniewny wysłał sług swych pięciu./
--- Weźcie mi śmiałka, przywiedźcie przede mnie./
W milczeniu słudzy posłuszni skoczyli,/
Lecz się zaledwie w krzaki zapuścili,/
Dwu jeźdźców nagle stanęło przed niemi,/
A nim czas mieli wyrzec jedno słowo,/
Piérwszy ich ciężkiém przekleństwem powitał./
--- Ktoście? zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd.? Jakiém prawem w moim lesie?/
Związać, do zamku odesłać związanych! ---/
Milczeli, z strachu osłupieli słudzy ---/
Wtém Mindows przeciw nieznajomym skoczył,/
Stanął --- i słowa nie wyrzekł zdziwiony.
RycerzPiérwszy był łowiecłowiec --- dziś: łowca, myśliwy. z posiwiałym włosem,/
Twarzą zoraną marszczki głębokiemi,/
Silny, barczysty, znać nie z meszkąmeszka --- tu: niedźwiedź. tylko/
W puszczach się dawniéj sam na sam potykał./
Na twarzy miecza znaczne były ślady,/
Jak stare drogi zarosłe darniną;/
Jednego oka brakowało w głowie,/
Usta, przecięte wpół, sine wisiały./
Straszny był jeszcze, ze brwią namarszczoną,/
Z czołem jak chmury piętrzącym się w wały,/
Postawą dębu starego, piorunem/
Roztrzaskanego, z zdrowemi konary,/
Wzniesioném czołem i barki silnemi,/
Któremi jeszcze wiatrómwiatróm --- dziś popr. forma C. lm: wiatrom. się urąga.
Drugi myśliwy tak przy nim wyglądał,/
Jak kwiat, co rośnie pod dębu gałęźmi./
Krew z mlékiem lice, wysmukły jak brzoza,/
Co ponad krzaki wyskoczy schylone,/
I wzniesie czoło liśćmi umajone./
Długie mu włosy na barki spływały,/
Złotą przepaską tylko przytrzymane./
Lekki łuk, lżejszy kołczan miał na barkach,/
A konik pod nim, jak śnieg piérwszy, biały,/
Strojny był w złotém wyszytą purpurę./
Dziecię to słabe, czy młoda dziewica?/
Łatwo odgadnąć spójrzawszyspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. na lica./
Było w nich męzkiemęzki --- dziś popr. pisownia: męski., odważne spójrzenie,/
Uśmiéch kobiécy, rumieniec dziecięcy,/
Duma i zapał, i cóś jeszcze więcéj,/
Czego i BojanBojan a. Bajan --- pieśniarz i wieszcz wzmiankowany w średniowiecznej ruskiej kronice Słowo o wyprawie Igora; tu: wielki poeta, wieszcz. żaden nie wyśpiéwa.
SpotkanieI Mindows spójrzał, a serce mu w piersi/
Zabiło silniéj, niż kiedy u łoża/
Ojca ogniste polano druzgotał./
Słudzy stanęli, szeptali, patrzyli/
Pańskiego wzroku, rozkazu czekali./
Stary myśliwy krzyczał na Mindowsa ---/
--- Ktoś ty? na Bogi! --- kto jesteś, zuchwały,/
Co mi tu kradniesz w moim lesie zwierza,/
I o dniu białym wypłaszasz mi knieje?/
Mów! Słyszysz! --- albo tą strzałą, na dzika/
Gotową, serce harde ci przebiję. ---/
--- A ty ktoś taki? --- rzekł Mindows spokojnie./
--- Nie pytaj! stary odpowiedział w gniewie./
Ja pytam ciebie, jam tu pan, mam prawo;/
Jak śmiałeś w las mój puścić się z ogary? ---/
--- Bom pan i lasu, i twój, i téj kniei! ---/
Rzekl Mindows, gniew swój hamując na chwilę./
--- Cóż to? nie znasz mnie? Znać dawno z tych lasów/
Nie wychodziłeś za domowe progi. ---/
Imię twe? stary! Chcę wiedziéć! słyszałeś? ---/
A stary oczy błyskał iskrzącemi./
Wargi mu drżały, potém ciekło czoło,/
Marszczył brwi, patrzał. --- Tyś Mindows! na Bogi!/
Zawołał, albo nim się tylko zowiesz,/
Abyś bezkarnie z cudzéj wyszedł kniei. ---/
--- Jam Mindows! groźno Kunigas powiedział;/
Uderz mi czołem, starcze, jedź do domu,/
I daléj moich nie przerywaj łowów. ---
Wahał się stary, lecz córka mu dumnie/
Krzyknie --- To kłamca! Mindows w Nowogródku./
Spójrzyjspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć.! --- Także to Kunigas wygląda?/
Z pięcią sług w obcéj sam jeden by stronie/
Polował w kniejach? --- Tyś nie Mindows, kłamco!/
Hola, dodała, związać, bo ucieczeuciecze --- dziś popr. forma: ucieknie../
To zbieg z kurońskich granic lub bajoras/
Pruski, przed mieczem Niemieckim spłoszony. ---
Wtém Mindows dobył róg oprawny w złoto,/
Zadął --- I ziemia zatętniała wkoło,/
Stu sług przebiło gałęzie splątane,/
I milcząc swego otoczyli pana. ---/
Starzec nic nie rzekł, okiem Kniazia zmierzył,/
Zsiadł z konia, upadł i czołem uderzył,/
A wziąwszy nogę Mindowsa całował.
Córka na koniu przelękła została,/
I lice drobną ręką zasłaniała./
Aż las się zatrząsł od Mindowsa śmiéchu ---/
--- Gościnnie moi przyjmują poddani./
CórkaKtoż ta MiedziojnaMiedziojna (litew. Medeina) --- bogini lasów.? Sudymuncie stary!/
Córka to twoja? ---/
A bojar się podniósł/
I odrzekł --- Córka, panie! --- Nie mam syna,/
Jedna mi ona po żonie została./
Córka, lecz serce męzkiemęzki --- dziś popr. pisownia: męski. w piersi bije;/
Z łukiem na plecach jeździ ze mną w knieje;/
A gdy raz Niemcy grodzisko napadli,/
Na wałach stała, jak dzisiaj na łowach,/
I biła Niemców, jak bije jelenie. ---
Mindows spoglądał, potrząsł czarną głową,/
Jak dzik, gdy paszczę otworzy széroką./
--- Na łowy, krzyknął, i do was, mój stary,/
Pojadę chwilę odpocząć, do grodu ---/
Daleko jeszcze? --- Tu w lasach, śród błota,/
Zamczysko moje, na wałundęwałunda (z litew.) --- godzina. drogi. ---/
--- Na łowy! daléj, --- rzekł Mindows, i konia/
Puścił ku lasuku lasu --- dziś popr. forma C. lp: ku lasowi.. --- Psy zagrały znowu,/
I w ciemnéj puszczy myśliwi zniknęli.
VIII
Nad lasy, doliny, pagórki,/
Ze grzmotem, błyskaniem, łoskotem,/
Szła burza i wszystko niszczyła,/
I ptaki się kryły na drzewach.
I zwierza kopały się w jamy,/
I ludzie do numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num. zbiegali,/
I sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół., co leciał wysoko,/
Spadł z skrzydły zmokłemi na gniazdo.
Lecz gniazdo nie było sokole,/
Drozd małe w niém tulił pisklęta;/
I sokoł znów lata wysoko./
A piskląt już nié ma na gnieździe. ---
Trzy dni ubiegły w Sudymunta grodzie,/
Trzy dni na łowach, na ucztach, w spoczynku./
Mindows trzy razy złotego strzemienia/
Dotykał nogą, i wracał się znowu./
I pił, ucztował, nie mogąc odjechać./
Czy mu miód lepiéj z Sudymunta czary/
Smakował biały, czy łowy szczęściły/
W kniejach tutejszych?? --- Już dzień wschodził czwarty,/
Siodłali konie, Mindows żegnał starca./
--- Niech Marti przyjdzie, rzekł, pożegnać pana. ---/
--- Tak rano! Jeszcze śpi dziecię kochane. ---/
--- Zbudzić je, --- krzyknął Mindows niecierpliwie./
Posłali. --- Wkrótce weszła piękna Marti,/
Jeszcze współsenna i rumieńcem nocy,/
Jak rosą kwiaty, pokryła. Nieśmiała/
Do nóg się pańskich żegnając schylała./
Mindows płomienném pożerał ją okiem./
--- Pojedziesz ze mną, rzekł, wskazując na nią,/
Pojedziesz ze mną, ja cię xiężnąxiężna --- dziś popr. pisownia: księżna., moją/
uczynię żoną. Już konie gotowe./
Pożegnaj ojca, ja biorę cię z sobą. ---
Ona spójrzałaspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., i w oczach niebieskich,/
Na jedném łza się srébrzysta zrodziła,/
Na drugiem radość zapaliła jasna;/
Ale gdy ojciec zajęczał boleśnie,/
Dwie łzy po białéj stoczyły się twarzy./
--- Panie! rzekł ojciec, mojemu dziecięciu/
Cześć to za wielka. --- Ty żartujesz, panie!/
Marti przy ojcu do śmierci zostanie./
Stary Sudymunt wszystko już postradał,/
Co kochał, co go cieszyło, co życie/
Słodziło starca. --- Jedna pozostała,/
Jedna mu córka. Czy ten skarb ostatni/
Wydrze Kunigas?? Wszak w Litwie szérokiéj/
Tyle jest dziewcząt od Marti kraśniejszych! ---/
Mindows go groźném zatrzymał milczeniem./
--- Ja chcę! --- rzekł dumnie; wybieraj się w drogę. ---/
I stąpił naprzód. Sydymunt mu czołem/
Uderzył do nóg --- Nieszczęsne spotkanie!/
Zawołał --- Biada tym łowóm i dniowi!/
Patrz, Xiążęxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.! siwy włos na mojéj głowie,/
Siwego włosa szczędzą i Bogowie;/
Czyż ty się nad nim nie zlitujesz? Panie!/
Czyż chcesz za wiernéj gościny nagrodę,/
Skarb mój najdroższy uprowadzić z domu? ---
Szyderskim śmiéchem Mindows odpowiedzał./
Stary się podniósł, a w oku już nie żal,/
Nie łzy błyskały, lecz zemsty pragnienie;/
Zacisnął usta i ręce, a stojąc,/
Jak gdyby dziecię swém osłaniał ciałem,/
Raz jeszcze ustyusty --- dziś popr. forma N.: ustami. jął błagać sinemi ---/
--- Kunigas! weźmij wszystko, weźmij ziemię,/
Weź moje stada, i barcie, i ludzi,/
Zostaw mi córkę! --- Dam okup, dam złota,/
Ile zaważy Marti, dwoje tyle. ---/
Mindows znów śmiał się i zatrzymał chwilę./
--- Gdzież złoto? krzyknął; zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. ono u ciebie? ---/
--- Pójdę, rzekł stary, zdobędę na wrogu,/
Zburzę mu miasta, wytnę w pień mieszkańców,/
Ile rozkażesz, przywiodę ci brańców,/
Ile rozkażesz, przyniosę ci złota,/
Lecz nie bierz córki, bo mi weźmiesz życie! ---/
--- Coż mi twe życie, rzekł Kunigas szydząc./
Stary, spróchniały dębie, coś niezdatny/
Ani na belkę do chaty wieśniaka,/
Ani na twardy oszczep dla wojaka?/
--- Na koń, bo miecza dobędę, na Bogi!/
Nie próbuj gniewu; gniew mój --- gniew Perkuna! ---
Sudymunt jeszcze do nóg mu się rzucił/
I płakał gorzko. --- Mindows pchnął starego,/
OświadczynySzedł ku drzwiom, wiodąc Marti we łzach całą./
Lecz stary powstał i drzwi zaparł sobą./
--- Nie pójdziesz! krzyknął, nie pójdziesz! chyba mnie/
We własnym domu zabijesz na progu,/
Zgwałcisz najświętsze gościnności prawo!/
Nie weźmiesz Marti! Ja bym dziecię moje/
Dał w szpony kruka, co rozdarł swych braci,/
Co stos ojcowski krwią starszych obroczył,/
Co w sercu nie ma dla sierot litości! ---/
Ja bym ci drogie oddał dziecię moje!!!/
Nigdy! --- Idź po mnie, zabij bezbronnego,/
I śmiercią moją kup, jeśli chcesz, żonę! ---/
--- Precz, Sudymuncie! --- Mindows ku drzwióm kroczył,/
Odpychał starca --- on stał murem wryty,/
Gniew coraz oczy bardziéj mu płomienił./
Skinał na sługi. --- I wpadli siepacze./
Marti ojcowski oszczep pochwyciła;/
Sudymunt sługi rozmiatał prawicą,/
A Mindows, paląc się złością, szedł straszny,/
Nic już nie słyszał, o wszystkiém zapomniał./
Pchnął; a Sudymunt upadł na kamienie/
I krwią się oblał, jęczał i przeklinał./
Słudzy płaczącą Marti pochwycili. ---/
--- Na koń! wrzał Mindows, na konie i w drogę! ---/
Wypadł w przedsienie, a głos gonił za nim ---/
--- Przeklętyś, zdrajco, przeklęty na wieki!/
Ty, twoje dzieci, ród twój, ziemia cała! ---/
Przeklęty! --- Będziesz w ostatniéj godzinie/
Na próżno także bronił twoich dzieci. ---
I już z podwórca zamku uciekali,/
A głos za niemi wciąż wołał --- Przeklęty! ---/
Pędzili pół dnia, pędzili dzień cały,/
Ptaki nad niemi i wiatry wołały,/
Drzewa szumiały i rzeki --- Przeklęty! ---
IX
Marti jechała i gorzko płakała,/
Za łzami drogi nie widać jéj było,/
I słów Mindowsa nie słychać za łzami./
Pięknéj przyszłości obrazem, nadzieją,/
Ona wpółmartwa w uszach ciągle miała/
Ojcowskie słowo ostatnie --- Przeklęty. ---/
A przed oczyma siwą jego głowę,/
Skrwawioną strasznie, o kamień posadzki/
Rozbitą, w prochu starzaną, zgniecioną./
Trzy dni, trzy nocy pędzili do grodu,/
Czwartego ledwie, o zmroku, ujrzeli/
Zamczyska wieże i mury czérwone,/
Wodą, jak wstęgą siną, opasane,/
I gród dymami siniejący z dala./
Mindows rozpuścił po gościńcu konie;/
W godzinę stali u zamkowéj bramy./
Nazajutrz zamek zahuczał weselem./
Zwołano kniaziów, bojarów, kapłanów;/
Kunigas Marti za żonę pojmował./
Marti z łez jeszcze nieotarte lice/
Ukazać oczómoczóm --- dziś popr. forma C. lm: oczom. ciekawym musiała./
Z rozpuszczonemi na barki włosami/
Siedziała w kącie Xięciaxiążę --- dziś popr. pisownia: książę. narzeczona,/
O ojcu jeszcze dumając, o sobie,/
I o przyszłości swojéj, krwią oblanéj.
Siedém dni uczta weselna tam trwała;/
Mindows chciał zbrodnię zapomnieć; lecz w oku/
Gniew wrzał mu jeszcze, i zgryzoty piekły/
Serce xiążęce, i w uszach mu brzmiały/
Wciąż jedne słowa --- Przeklęty! przeklęty! ---/
Na próżno w rogi, w lietaurylietaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły. dzwonili,/
Na próżno śpiéwy wesołe nócilinócić --- dziś popr. pisownia: nucić.;/
Wciąż jednym głosem w ucho Kunigasa/
Wołał duch zemsty --- Przeklęty! przeklęty! ---/
Złamałeś święte gościnności prawo,/
A Bogi ciebie i ród twój ukarzą. ---
Uciekał z tłumu, szedł do pięknéj Marti,/
Lecz łzy jéj ojca przypomniały znowu,/
I patrząc na nią, jakby na swą zbrodnię/
Patrzał, i srożył, gniewał się i zżymał.
Siódmy dzień jeszcze na zamku święcili:/
Noc była czarną osłoniona chmurą,/
W świetlicach śpiéwy kobiéce dźwięczały,/
Gorzał światłami gród Krywiczan cały,/
W podwórcach beczki miód strumieniem lały,/
U stołów starsi smerdowie, przybyłych/
Przyjmując, rogi wychylali pełne./
Mindows uciekał od wszystkich, od żony,/
Sam jeden wyszedł ku wrotóm zamkowym,/
Z spuszczoną głową, z zaiskrzoném okiem,/
Stanął na moście, oparty o wieżę,/
I szarpał suknią na piersiach wzburzonych;/
Za nim z daleka gwar został zamkowy;/
Zaledwie uszu i śpiéwy, i mowy,/
Z wiatrom dobiegły, niewyraźnym gwarem./
Tu cicho było; sargas jeden tylko/
Z oszczepem w ręku po wałach przechodził./
Mindows stał, słuchał, i usłyszał --- jęki!/
Z głębi, zpod ziemi szły ku niemu głosy/
Płaczliwe, ciężkie --- i na głowie włosy/
Wstały mu. Zdał się Sudymunta słyszéć,/
Zdał się rozeznać w nich przekleństwa nowe./
Na ród swój cały i na swoją głowę. ---/
Słuchał, lecz uszy nie zwodziły; znowu/
Głos szedł i jęki od wieży zamkowéj./
Jeden i drugi, i trzeci, i więcéj. ---/
To pojedyńczo boleśnie skomlały,/
To razem wszystkie głośniéj się wznosiły. ---/
Mindows od wieży zawołał strażnika ---/
--- Kto tu, rzekł, jęczéć śmie w dzień mój weselny?/
Czyj to głos z ziemi na wierzch się dobywa? ---/
A strażnik pobladł, i usty drżącemi/
Nie śmiał nic wyrzec, stanął martwym głazem./
Mindows go spytał znowu, i przekleństwo/
Rzucił na sługę. --- Przelękły, nieśmiało ---/
--- Trzéj Montwiłłowi, rzekł, siedzą synowie,/
I jak pisklęta nieustannie płaczą./
Wnet głębiej jeszcze zrzucę ich, byś, panie/
Nie słyszał więcéj nienawistnych głosu. ---/
A Mindows myślał, z zachmurzoném czołem ---/
--- Do mnie ich przywieść, rzekł, i zdjąć z nich pęta. ---/
Odszedł, a sargas smutnie potrząsł głową./
--- Ostatnią sobie wypłakali chwilę ---/
Szeptał, i zeszedł w głęboką ciemnicę.
Na zgniłéj słomie siéroty leżały/
Z spuszczoną głową, z przygasłemi oczy;/
Twarze ich z dala wychudłe bielały,/
A zdarte suknie ledwie osłaniały/
Skostniałe członki z wilgoci i chłodu./
Starszy na rękach opartą miał głowę,/
Średni do muru przyparł się barkami,/
Najmłodszy leżał jęczący na ziemi./
Wszedł sługa, wszyscy obrócili oczy ---/
--- Śmierć nam przynosisz? rzekł Wikind do niego;/
O! niech Ci Bogi nagrodzą, człowiecze!/
Lepsza śmierć jedna, niżli tysiąc co dzień,/
W smrodliwym lochu, w pętach i niewoli;/
Gdzież stryczek, gdzie miecz i siekiera kata?/
Bracia, pójdziemy do ojca, do swoich. ---/
Zerwał się Wikind, podnieśli się młodzi;/
Sargas w milczeniu pęta rozwiązywał,/
I mówił do nich --- Mindows was na zamek/
Prowadzić kazał; kto wié, co gotuje,/
Swobodę może, może przebaczenie! ---/
--- O, nie, Wikind mu zawołał z rozpaczą,/
On ojca zabił, stryja, nas zabije. ---/
I sciskał braci, rzucał się na szyję./
--- Dziś w ziemi Wschodniéj będziemy z ojcami;/
Skończone męki, życie utrapione./
Podnieś się, Erden, wstawaj, Towciwille!/
Idziemy na śmierć! jaki dzień szczęśliwy! ---/
Sargas chciał szaty zdarte im odmienić. ---/
--- Jakże staniecie przed nim w dzień wesela/
W łachmanach starych, jak żebrak odarci? ---/
--- Tak, rzekł mu Wikind, niech po sukni widzi/
Co dusza nasza, co ciało cierpiało,/
Jak się na szmaty zgniło, rozleciało---/
Niech pęt czérwone policzy znamiona,/
Bo łez i jęków nikt nam nie policzy. ---
I wyszli bracia, Montwiłłowe dzieci,/
I szli podwórcem zamkowym, wśród gwaru,/
A kto ich postrzegł z biesiadników tłumu./
Myślał, że mary z PoklusaPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty; mary z Poklusa otchłani --- duchy zmarłych, dręczone w podziemnym świecie, którym władał Poklus. otchłani/
Na ziemię cudem z rąk mu się wyrwały. /
Tak lica blade, tak oczy zmęczone,/
Tak ciała zbite, zsiniałe, zranione./
I szli przedsieniem, weszli do świetlicy;/
Mindows przy ogniu siedział zamyślony,/
Wzniósł oczy, spojrzał i powstał w milczeniu./
Ale litości nie widać w nim było,/
Raczéj szyderski uśmiéch, co po wargach/
Latał, jak jastrząb lata ponad niwą./
Wszyscy na braci oczy obrócili,/
Nie śmieli żalu pokazać, lecz w duszy/
Każdy żałował młodości zgniecionéj,/
Kwiatu, któremu dzik rozrył korzenie./
Mindows z daleka patrzał na trzech braci ---/
--- Wolniście, rzekł im, w świat idźcie, gdzie chcecie./
Na waszym ojcu zdrady się pomściłem;/
Jak umiém karać, i wyście poznali./
Dość mi --- i nie chcę znęcać się nad wami. ---/
Zawołał smerdę. --- Każdemu sto koni,/
Stu ludzi zbrojnych, trzy szaty, wór srébra,/
I w świat! --- Wasz ojciec postradał dzielnicę,/
Wy nic nie macie. Z łaski méj wam daję/
Czém w świat się puścić. --- Dokoła nas kraje,/
Łatwe zdobycze --- Ruś wam stoi całą,/
Jak niegdyś ziemia Krywiczan leżała;/
Upadłe jabłko pod jabłonią starą,/
Po które tylko schylić się i zgarnąć.
Idźcie; --- trzy miecze, trzy dzielnice wasze./
Co miecz zdobędzie, niech głowa utrzyma./
Zbierzcie lud w Litwie, idźcie na Ruś razem,/
A jeśli Bogi poszczęscą wyprawie./
Pomnijcie, żeście mnie winni i życie,/
I kraje wasze, i hołd, i daninę./
Posłuszni stańcie, kiedy na was skinę./
A kiedy stosy wojenne zapalą,/
Montwiłła dzieci niech piérwsze z oszczepem/
Poskoczą wszystkie do boku Mindowy. ---
Rzekł i na braci rzucił wzrok surowy./
Ci stali biedzi, milczący, a w głowie,/
Jak sen im dziwny, szły Mindowsa słowa./
Starszy padł twarzą, upadli dwaj drudzy,/
Milcząc przed panem uderzyli czołem./
Skinął i wyszli, a wieść zamek cały/
Dziwna przebiegła --- Mindows po raz piérwszy/
Przebaczył! Dzieci Montwiłła uwolnił,/
Obdarzył, z ludźmi wysłał na wyprawę! ---/
I nikt nie wierzył, wszyscy się cisnęli/
Widzieć ich, dotknąć, i pytali wszyscy/
--- Co znaczy łaska? co kryje łagodność?? ---
X
Siedmsiedm --- dziś: siedem. lat ubiegło, jak Montwiłła dzieci,/
Z mieczem, z nadzieją, na Ruś wyjechali./
Mindows na Litwie swobodnie panował,/
Kuronów więzywięzy złotemi --- dziś popr. forma N. lm: więzami złotymi (tj. pieniędzmi, zależnością finansową). przywiązał złotemi,/
Ugłaskał dzikich i połączył z swemi./
Mindows z Zakonem Niemieckim wojował,/
Lecz Zakon jego, ani on Zakonu/
Pożyćpożyć --- tu: pokonać. nie mogli; jak dwaj zapaśnicy,/
Sparli się, stali i sił sprobowalisprobować --- dziś popr. pisownia: spróbować.,/
I nieruchomi trzeciego czekali,/
Co by dopomógł zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. przeważyć.
A z Rusi wieści dziwne przybiegały,/
I Mindows wierzyć nie chciał uszom swoim,/
Posłańców z wzgardą i śmiéchem odprawiał.
Trzéj synowcowiesynowiec (daw.) --- bratanek., Montwiłłowe dzieci,/
Poszli, na Rusi trzy xięztwaxięztwo --- dziś popr. pisownia: księstwo. zdobyli,/
W trzech wielkich xięztwach siedzieli swobodni,/
Żaden daniny MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. nie płacił,/
Żaden z pokłonem nie przysłał bojarabojar --- szlachcic, rycerz; tu: dworzanin, poseł.;/
I Mindows wierzyć nie chciał głuchéj wieści,/
Śmiał się, urągał, odgrażał, a czasem/
Za miecz porywał i na Ruś iść żądał./
Ptak, NiebezpieczeństwoTo znów miecz rzucał i oko sokole/
Zwracał na Prusy, na Zakon, co z jaja/
Kluł się, jak orzeł, coraz rosnąc w siły,/
I już do lotu skrzydła podejmował.
Prawdą to było, czemu on nic wierzył./
Sprzyjały Bogi siérocéj wyprawie ---/
Pustą Ruś stała z mogulskichmogulski --- dziś: mongolski; tu najprawdopodobniej: tatarski. łupieży,/
Lud rozproszony tułał się po lasach,/
Warownych grodów wały zarastały,/
Mury waliły, zaborole gniły,/
I puszczyk z wierzchu wieży się odzywał./
Gdzie sioła były, popioły zostały,/
Gdzie cerkwie święte --- belki osmalone/
Na czarnéj ziemi leżały zbroczone ---/
Na łąkach trawy spasły TatarTatar --- dziś popr. forma D. lm: Tatarów. konie,/
Na polach chwast się pożółkły kołysał,/
Gdzieniegdzie tylko ślad życia pozostał/
W świéżych mogiłach, w białych jeszcze krzyżach.
I weszli na Ruś odważne otrokiotrok (daw.) --- chłopiec; tu: młodzieniec, wojownik.,/
Zajęli zamki, lud z lasów zwołali,/
Wały podnieśli, zaborole wbili,/
I mury puste kamieniem podparli./
Lud wyjrzał z lasów, cisnął się pod grody,/
I zasiał sioła, zamieszkał swe chaty,/
Łąki zieloność okryła majowa./
Pola pod pługiem czerniały na nowo,/
Cerkwie się święte żółciły na wzgórzach,/
Wróciło życie, odwaga, nadzieje.
Tak Wikind Witebsk z garstką swego ludu/
Podbił, i w zamku xiążęcym panował,/
Towciwiłł PołockPołock --- miasto u ujścia rzeki Połoty do Dźwiny, dziś w płn. części Białorusi. Warownia wspomniana w dokumentach od IX w., w średniowieczu stanowiła stolicę oddzielnego księstwa i silny ośrodek prawosławny. zajął pod moc swoją,/
Erden z SmoleńskiemSmoleńsk --- miasto nad Dnieprem, w zach. części dzisiejszej Rosji. DruckoDrucko, właśc. Druck --- dziś wieś Drucak (Друцак) na Białorusi (pomiędzy Mohylewem a Orszą), w średniowieczu warowny gród, siedziba książąt Druckich. opanował./
A tyle kraju krwi nie kosztowało,/
Ni łez, ni boju, bo pustką leżało./
Z garstką tam ludzi wygnańcy przybyli,/
Tysiące RusiRuś --- tu: Rusini, mieszkańcy Rusi. pod władzę podbili,/
I z ludem swoim łącząc się, na wieki,/
Litwy się Bogów, ojców swych zaparli,/
I w cerkwi świętéj chrzest wszyscy przyjęli,/
Krzyż całowali, na piersi nosili,/
Chorągwie swoje krzyżami znaczyli,/
Litewską pogan skórę precz rzucili./
Ale w ich duszy było pogan znamię,/
Chęć zemsty trwała, gniew niezapomniany./
Złączeni z ludem, ostrzyli oręże/
Na matkę swoją, na Mindowsa głowę./
I przez lat siedém zemstę swą kowali./
Siedém lat rękę kniazióm podawali,/
Siedm lat z Zakonem szeptali po cichu./
Siedém lat wojsko tajemnie zbiérali./
Aż silni związkizwiązki --- dziś popr. forma N. lm: związkami. i wojskiem stanęli./
I rzekli --- Pora za ojca, za stryja,/
Za ciężką naszą młodych lat niewolę,/
Pomścić się. Puścić ogień w Litwy lasy,/
I kopytami roznieść zboże z łanów,/
Mieczem do kropli wylać krew litewską,/
Zasiać na miejscu grodów i siół mnogich,/
Pustynie, zgliszcza, mogiły zielone ---/
Tryznętryzna --- stypa, obrzędowa uczta na cześć zmarłego. dla duchów sprawić niepomszczonych!
XI
W połockim zamku trzéj bracia na radzie,/
Jak Litwę zniszczyć, stryja upokorzyć./
Każdy z nich swoje zdanie w szalę kładzie;/
Jęli się spiérać, i waśnić, i sporzyć.
--- Stójcie, rzekł Erden, najmłodszy z trzech braci;/
Nam zgody trzeba, więcéj niżli rady,/
Zgody trzem z sobą i zgody z sąsiady./
Mistrz nam swą pomoc obiecał, poprzysiągł,/
I kniaź DaniłłoDaniłło, pol. Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. do wojny gotowy./
Czegóż chcieć więcéj? Iść, bić i pustoszyć!/
Na Nowogródek pociągniemy siłą,/
A nim się Mindows zdziwiony obudzi,/
Wpadniem, zabierzem; w świetlicy, gdzie ojciec,/
Gdzie stryj zginęli, krwi się ich pomściémypomściémy --- dziś popr. forma: pomścimy../
Mistrz InflantInflanty --- kraina historyczna na terytorium dzisiejszej Łotwy i Estonii, pozostająca w późnym średniowieczu pod władzą niemieckiego zakonu kawalerów mieczowych, założonego w oparciu o regułę templariuszy. swoich wysyła rajtarów,/
Daniłło ruskich otrokówotrok (daw.) --- chłopiec; tu: młodzieniec, wojownik. nam daje,/
Nasze trzy wojska nie pobiegąpobiegą --- dziś popr. forma: pobiegną; tu: uciekną. z placu./
O ojcze! pomścim świętéj twojéj głowy,/
Na zbójcy twoim, na dzieciach i rodzie./
Do ostatniego zgnieciem niemowlęcia! ---
--- Lecz Litwę, myślisz, rzekł Wikind ponuro,/
Łatwo zwojować, jak zgnieść pisklę w ręku!/
O, nie! Ruś jeszcze Mohilnę pamięta;/
Kto wié, co czeka --- zwycięstwo czy pęta?/
Śmierć może! Mindows oczyma sowiemi/
W dzień i w noc patrzy i śledzi dokoła,/
Zemstę gotuje, jak my tutaj jemu!/
Nie wierzcie, bracia, zwycięztwu łatwemu./
Nie razem trzeba, koleją zaczepiać./
Znużyć go walką ciągłą, nieustanną,/
I ze stron wszystkich obsaczyćobsaczyć --- dziś: osaczyć. jak zwierza,/
Miotać nim, targać, aż postrada siły,/
Wówczas dopiéro na Litwę padniemy,/
Jak jastrząb pada na zlękłego ptaka. ---/
Mieczem i ogniem kraj cały przejdziemy,/
Grody zdobędziem i ziemie zajmiemy. ---
--- Na imię boże! rzekł Towciwiłł średni,/
Nikt nie wié losu i końca wyprawy,/
Aż z niéj powróci, zrachować do domu/
Część łupów swoich, albo swego sromu./
Wiedział Świętosław, że mu zponadzponad --- dziś popr. pisownia: sponad. Niemna/
Nad Styr aż przyjdzie bez hełmu uciekać?/
I ze LwemLew Halicki a. Lew Daniłowicz (ok. 1228 -- ok. 1301) --- książę halicko-włodzimierski,
syn Daniela Halickiego. razem z sromotnéj porażki/
Wynieść miecz tylko złamany na dwoje,/
Ranę i pamięć przegranéj, na duszy,/
Tak ciężką, jako kamień na mogile? ---/
Szła Ruś naówczas w wielkiéj ratirati --- włóczni, pik. sile ---/
Kurdas im wysłał seciny MogułówMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów.,/
Ściągnęli ludu chmury jak szarańczy,/
Szli tłuszczą z szumem, ze śpiéwem, i wcześnie/
Łyka na brańców kręcili po drodze./
A jak wracali!! krwią i łzami zlani!/
Bracia! Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: Chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. wié, co będzie z nami!/
I w imię Jego pójdziem pomścić ojca!/
Czas już, zaprawdę, bo wiek w nas przygłuszy/
I żądzę zemsty, i boju pragnienie,/
I pamięć ojca, i naszych krzywd własnych. ---/
Ja pierwszy na się Mindowsa wywiodę,/
Wyślę mu z wieścią starego Litwina ---/
On dani zechce, ja posły odprawię/
Z urągowiskiem; Mindows przyjdzie z swemi./
PodstępTu go pożyjempożyć --- tu: pokonać.; na swojém śmiecisku/
Lepiéj się walczy, niż na cudzéj ziemi./
Ruscy go prędko z Połocka wygonią,/
My siądziem na kark, pognamy do Litwy. ---
Mówił, i wszyscy przystali na zdanie,/
Zaraz starego zwołali Litwina,/
I iść mu prosto na Litwę kazali,/
A o synowcach oznajmić Mindowie,/
Że się na Litwę zbierają i grożą,/
Że urągają Kunigasa władzy. ---
--- Mów, rzekł Towciwiłł, tak, żebyś mu z serca/
Gniew dobył wielki, żebyś go zapalił,/
Żeby twéj mowy nie wysłuchał końca/
I wyszedł na nas przed zachodem słońca.
XII
Przez bory, błota, puszczami, siołami ---/
Szedł z Rusi poseł w Mindowsa stolicę./
Zwał się on LetasLetas --- podły., wiek styrał na służbie/
Niewdzięcznym panómpanóm --- dziś popr. forma C. lm: panom.. Zsiwiały, schylony,/
Jeszcze im służył, choć mu sił nie stało;/
Chyba słowami, nie ręką być sługą./
Stary lis, znał on, gdzie jak począć było,/
Gdzie chytrym, prostym, gdzie mężnym się zrobić,/
Gdzie słowy, radą, gdzie posłużyć głową,/
Gdzie ręką zbrojną i twardym oszczepem./
ZdradaDawniéj Mindowsa towarzysz młodości/
I łowów sługa --- doradźcadoradźca --- dziś popr. forma: doradca. swawoli./
Niejedną sarnę objechał on w zimie,/
Nieraz na wdzięczne dziewczę naprowadził;/
Teraz on został Towciwiłła sługą,/
W Rusi wojował i przeżywał długo,/
I wrosłwrosł --- dziś popr. pisownia: wrósł. do cudzéj jak do swojéj ziemi.
Stary znów Litwę młodych lat zobaczył,/
Litwę, któréj się widzieć nie spodziewał,/
Bo chrzest na Rusi przyjął ze swym kniaziem/
I siadł już ziemię uprawiać spokojnie./
Z kijem wędrowca wszedł w kraj swój znajomy,/
Usłyszał język, ujrzał swojskie twarze,/
A w sercu, mchami starości porosłém,/
Iskra się jakaś młoda odżywiła,/
Którą wspomnienia jare rozdmuchały./
Szedł i nie suchém spoziérał już okiem/
Na kraj, który go otaczał, wesoły/
Tak, jak gdy młody z mieczem go przebiegał,/
Z łukiem na plecach i procą u pasa./
I dawne Bogi w serce kołatały,/
Dawne przesądy w głowie się plątały,/
Dawnego życia nałogi wracały./
Powitał Kielo DejwasaKielo Dejwas a.
Kielo Dewas (mit. litew.) --- bóg podróżnych. kamienie,/
I święte gaje, i święte strumienie,/
Pobożność, Religia, Wierzenia, Konflikt wewnętrznyA choć w ich świętość dawno stracił wiarę,/
Z nałogu wracał w obyczaje stare./
Gdy sigonotęsigonota --- zielarz. spotykał na szlaku,/
Bił mu pokłony, kraj szaty całował,/
Liście świętego dębu od kapłanów/
Kupował w drodze i wieszał na szyi./
Popiół od Znicza ołtarzy miał w torbie,/
I krew ofiarną na płótnie zsuszoną./
Kobolóm w chatach skłaniał się pokornie,/
A gdy noc padła, idąc na postanie,/
Krzyżem się zbroił od szatańskiéj siły. ---/
Bo w głowie jego dwa życia walczyły,/
Dawne i nowe, a w obliczu ziemi,/
W któréj przepędził młode swoje lata,/
Wszyslko mu młode do piersi wróciło.
Już nowogródzki zamek witał stary,/
Znane mu mury, i wieże, i wały,/
Znane mu drzewa i domy; lud tylko/
Nieznanych twarzy, inny, wzrosł tu młody;/
Starzy ku ziemi od lat się schylili,/
Ci wzrostem, tamci wiekiem się zmienili./
A zamek stary stał zawsze ten samy,/
Jedna mu szczerba nie przybyła w murze,/
Jedna mu cegła nie wypadła z boków./
Woda tak płynie, jak dawniéj dokoła,/
Dwie wieże w górę harde wznoszą czoła,/
I zaborole ostry grzbiet swój jeżą./
Za niemi widać straż wolnemi kroki/
Idącą z hełmy, szłykami na głowie,/
Mieczami w ręku, z dala świécącemi. ---
Stary wszedł na próg zamkowy, drżąc w sobie;/
Tak mu się żywo przypomniał wiek młody,/
I panowanie Ryngolda olbrzyma./
--- Bogi niech strzegą tego domu progów,/
Rzekł w wrotach. --- Jestem podróżny z daleka ---/
Chciałbym odpocząć --- Z Rusi idę, bracie!/
Dawniéj służyłem Kniaziowi waszemu./
Może mi dacie położyć gdzie głowę,/
I przespać precz noc w podwórcu pod wroty. ---/
Sargas nań spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. i popchnął wzgardliwie./
--- Precz ztąd, włóczęgo, --- poszczują cię psami ---/
Zamek to pański, nie żebracza chata. ---/
--- Na Litwież to ja? odrzekł Letas stary ---/
Nie wierzę uszóm i oczóm nie wierzę!/
Dawniéj najlichszy żebrak o gościnę/
U pana prosił i nie był popchnięty./
A za zgwałcenie gościny szła MarasMaras (z litew.) --- mór, zaraza.,/
Czérwoną chustą trzęsąc nad siołami,/
I ród występnych wysłała trupami./
Teraz. --- A teraz, sargas odpowiedział,/
Idź, bo na zamek Kunigas Mindowe/
Przyjmuje tylko sług swoich i braci. ---/
--- I jam też sługa --- Letas odpowiedział;/
Lecz stary sługa, niezdatny --- dlatego/
Pod wroty leżę i psami mnie szczują./
Spytajcie starszych, wszak Letasa znają,/
Może w twarz spójrzą, i choć mi na twarzy/
Lata deptały, poznają zmienioną. ---/
Nadeszli słudzy i patrzali z dala;/
Letas niektórych zwołał po imieniu,/
A choć w żebraczém i lichém odzieniu,/
Poznany został. --- Na zamek go wwiedli/
I u ogniska rozpytywać siedli.
Kniaź wracał z łowów i postrzegł żebraka./
Skinął nań, Letas padł do nóg Mindowsa./
--- Nie poznasz, panie, starego już sługi,/
Z torbą żebraczą i siwemi włosy./
Jam Letas, panie, i z Rusi powracam! /
Mindows zsiadł z konia i szedł do świetlicy,/
Letasa z sobą przed ogień prowadził,/
Usiadł na skórze i jął się go pytać.
--- Wyszedłem, panie, z Towciwiłłem młodym/
Na Ruś bogatą po łup i zdobycze./
Bogi szczęściły, podbiliśmy ziemię/
Széroką --- Końca i z najwyższéj góry/
Nie zajrzysz wkoło. Lud z lasów powrócił/
Do siół spalonych, na zgliszcza domowe./
Piękna Ruś, panie! Każdy z twych synowców/
Xięztwoxięztwo --- dziś popr. pisownia: księstwo. wziął, jakie sam wybiérał sobie./
Cuda tam, jakich nie ujrzysz na Litwie:/
Futra bogate, naczynia złocone,/
Bronie za morzem przez duchy robione,/
Zbroje z żelaza i ze stali kute,/
Stada ogromne i bydła, i koni./
I czegóż nié ma! Lasy zwierza pełne,/
Rzeki ogromne, jeziora jak morza,/
Dęby jak słupy niebo podpiérają,/
Pola kłosami jak falą spływają./
Takie to ziemie Montwiłłowe dzieci,/
Twoim orężem, o kniaziu, podbili./
Ale na Litwę zapomnieli swoją,/
Na ciebie nawet zapomnieli, panie,/
Swoich się Bogów wyrzekli i wiary ---/
Wszyscy chrzest w cerkwi Rusinów przyjęli,/
I zaprzysięgli się na twoją zgubę!/
Stary, jam na to nie mógł patrzéć długo,/
Ja pamiętałem, żem był twoim sługą./
Rzuciłem wszystko, wziąłem kij żebraczy,/
I tu do Litwy zawlokłem się mojéj. ---
Mówił, a Mindows porwał się ze skóry,/
Zacisnął pięści, tocząc wzrok ponury ---/
I pytał znowu, srożył się i zżymał,/
A Letas ogień wybuchły poddymał./
I badał starca o xięztwach podbitych,/
O ziemiach tamtych, o synowców spisku. ---/
Letas mu mówił, jako się zjeżdżali,/
Jak Litwę-matkę napaść zamyślali,/
Jak Mistrz Inflancki podał kniaziom rękę.
--- O hańbo! krzyknął Mindows rozjuszony./
Jam ich na Rusi wyprawił podbicie ---/
Samem na siebie podał im oręże./
O, lepiéj było zdusić ich w ciemnicy,/
Wilczęta, których nie ugłaszcze człowiek ---/
Lepiéj ich było oślepić, i z kijem/
Wyprawić żebrać i modlitwy śpiéwać ---/
Lepiéj, o lepiéj stokroć jeszcze było/
Z ojcem i stryjem wyprawić ich razem!/
Lecz stójcie --- Mindows ma miecz Ryngoldowy,/
Miecz ten niejednéj spróbował już głowy,/
Trzy mu się jeszcze na potém zostały,/
Lecz na trzy jeszcze ostrza mu wystarczy. ---
XIII
Wrzał Mindows gniewem, jak wrą jezior fale,/
Gdy burza wzdyma, o brzeg rzuca niemi,/
Jak wrą i szumią bory wichrem zgięte,/
Gnąc swe konary i ścieląc po ziemi;/
Jak orzeł, gdy mu z gniazda wezmą dzieci,/
Jak dzik, gdy strzała uwięźnie mu w oku. ---/
Aż Letas z dala drżał przed gniewem jego. ---/
A głosem Kniazia nie Krywiczan zamek,/
Nie gród Krywiczan jeden się rozlegał,/
Głos jego Litwę przelękłą przebiegał;/
Ludzie padali milczący, pobledli,/
I cicho drżący nawzajem pytali ---/
Kogo Mindowsa straszny gniew obali? ---
Wiadomość, Wojna, OgieńWpośrodku zamku, na wzgórzu, nad wodą,/
Stał stos z smolnego zrzucony łuczywa;/
Stos to wojenny. --- Kiedy się zapali./
Płoną po całéj Litwie wojny stosy,/
Każdéj się góry wierzchołek zażega,/
Z sioła do sioła ognisko przebiega,/
Stanie się odbić nad morzem Kuronów,/
Nad świętym Bugiem, nad Styru brzegami,/
Nad WiljąWilja, dziś popr. Wilia, litew. Neris --- najdłuższy dopływ Niemna, przepływa przez Wilno i Kowno., Niemnem, błotnistą Prypecią.
I gdy stos wojny w nowogródzkim zamku/
Zapalą, wojną Litwa się rozlega./
Co dźwignie oszczep, łuk naciągnąć może,/
Wszystko wychodzi na skinienie pana./
Kniaziowie z zamków z swemi poczty śpieszą,/
Bojary ludzi po siołach zgarniają./
I płacz po Litwie żon, niewiast i dzieci,/
I jęk po Litwie na płomieniach leci./
A lud, co został po siołach bezbronny,/
Pędzi się w lasy, za błotami kryje,/
I słucha, rychło wróg wbieży w pustynie/
Z mieczem i ogniem, mszcząc się za swe klęski?
O, stos to straszny --- i długo stał zimny,/
Aż urósł wielki, jak gniew Kunigasa./
Każdy dzień jedno dorzucał łuczywo,/
Każdy dzień gniewu do serca doléwał,/
I w wieczór jeden --- płomień objął wielki/
Suchy stos wojny; --- błysnęło na zamku,/
Buchły płomienie; na górach sąsiednich/
Żółte im głowy stosów wtórowały./
A wkoło, jakeś pójrzałpójrzeć --- spojrzeć, popatrzyć., po równinie/
Płonęły wszędzie, migały z daleka./
I słychać było płacz żon, jęki matek,/
Krzyki dorosłych, giętych łuków chrzęsty,/
I proc świstanie, i zmięszanezmięszany --- dziś popr. pisownia: zmieszany. głosy/
Pożegnań, pieśni, wojennego śpiéwu./
Cała się Litwa płomieniem objęła,/
I wrzała gniewem Kunigasa swego./
Starce, co jeszcze z Ryngoldem walczyli,/
Co piérwsi w Rusi po MogułachMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów. siedli,/
Wiżoswiżos (z litew.) --- łapcie, buty plecione z łyka lub skóry. wdziewali, szłykiem głowę kryli,/
Z łukiem na plecach i oszczepem w dłoni,/
Z pałką za pasem, biegli w swoich grodach/
Łączyć się z starych dowodźcówdowodźca --- dziś popr. forma: dowódca. orszakiem.
Na progach numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num. żegnał się syn z matką,/
I płakał, ciesząccieszyć --- tu: pocieszać., że z łupem powróci; ---/
W grodach xiążętaxiążę --- dziś popr. pisownia: książę., bojary, smerdowie,/
Tłumy swych ludzi szykowali zbrojne,/
A wejdalota błogosławił wojnę,/
I przepowiadał zwycięztwa i sławę;/
A burtynikasburtynikas --- pieśniarz, śpiewak. poległych imiona/
W pieśniach potomnym podać obiecywał,/
Nieśmiertelnemi uczynić na ziemi./
Ówdzie się z młodą Litwin żegnał żoną,/
Dziecię na ręku jéj śpiące całował,/
Wychodził, wracał, usiadał na progu,/
Modlił Kobolóm, Kawie lał ofiary,/
I szedł, i tęském ozierał się okiem,/
Aż mu za lasem znikła chaty strzecha,/
Męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. z zapałem do serca wstąpiło.
Już gasły stosy, biegli wojownicy;/
Pod nowogródzkim zamkiem usłał niemi;/
Jakby mrówiskomrówisko --- dziś popr. pisownia: mrowisko. rozsypane nogą,/
Czerniało z dala --- wrzało i szumiało./
Daleko w polach, piesi, jezdni, tłumnie/
Biegali, stali, leżeli, krzyczeli,/
Pieśni śpiéwali i strzelali z łuków./
Jeszcze Kunigas nie dał znać do boju,/
Czekali, a tuż drogami wszystkiemi/
Lał się lud zewsząd, jak na wiosnę wody/
Lecą z gór warcząc czarne, zapienione.
O, któż wypowié, co w Mindowsa sercu/
Działo się, kiedy z okna zamkowego/
Na lud swój pójrzał, nie mógł zliczyć tłumów,/
A ciągle nowe ufceufiec --- dziś popr.: hufiec. przybywały,/
Aż, tak jak zajrzał, doliny usłały,/
I gród ich pełen, i lasy sąsiednie,/
A gwar nad wojskiem, jak szum puszczy staréj,/
W powietrza falach ciągle się kołysze/
I mile głaszcze Kunigasa ucho./
Pieśni wojenne nad tłumy żeglują,/
Jak śpiéw słowika wiosną ponad krzewy./
Mindows wciąż słucha, sercem, duszą całą,/
I czeka jeszcze --- jeszcze ludu mało./
Aż gdy ich było jak piasku nad morzem,/
Jak dészczu kropli, jako gwiazd na niebie,/
Rzekł --- Dość; --- i z zamku na białym się koniu/
Sam ruszył naprzód --- A wnet wojsko całe,/
Odgłosem jednym ochotnym zabrzmiało,/
I z rykiem wściekłym za jego śladami/
Biegło, leciało, rzucając oszczepy.
--- Ha, synowcowiesynowiec (daw.) --- bratanek.! wołał Mindows w gniewie,/
Nie chcę ja inszéj od was teraz dani,/
Jak głowy waszéj, ziem waszych i grodów,/
Które, jak wodą, ludem mym zaleję.
ProroctwoSzli, aż gdzie stary dąb był ponad drogą/
Tam wejdaloci ofiarę i wieszczbę/
Czynili wojsku przed wielką wyprawą./
I braniec Rusin, z nagiemi piersiami,/
Stał, krwią swą mając wróżyć im na drogę.
Czemuż tak rychło Mindows ztąd ucieka,/
Czemuż do końca ofiary nie czeka?/
Nikt nie wié --- ale smutni wejdaloci/
Spuścili głowy, ręce załamali./
Biada ci, ludu, --- zła wieszczba na wojnę!/
--- Zła wróżba, --- z cicha w tłumach powtarzają;/
I zmilkły śpiéwy i zwolniały kroki,/
I każdy westchnął, oczy zasmucone/
Zawrócił jeszcze na rodzinną stronę ---/
Jakby ją żegnał, może raz ostatni.
Mindows się pędzi na swym koniu białym,/
Za nim kniaziowie, starsi i bojary,/
Z spuszczoną głową, milcząc w tropy jadą ---/
I lud się wlecze, lecz teraz leniwo./
Zła wróżba wszystkim odwagi odjęła,/
Wojna straszniejsza niż wprzódy stanęła.
Patrzcie! Sam Mindows pośród drogi staje./
Coż znowu? drugaż jeszcze wróżba licha?/
Żółta tam liszkaliszka (tu daw.) --- lis. przez zagony sadzi ---/
A liszka wrócić do domów im radzi;/
Lecz któż powróci, kiedy serce pała/
Gniewem i zemstą, kiedy siłę czuje,/
I w swój upadek i w zły los nie wierzy?
Pojechał Mindows, wojsko się ciągnęło,/
Poszli, tylko się bojaźliwsi starzy/
W lasy rozpierzchli, do domów wrócili./
Młodszym na sercach piekła żądza boju,/
I chciwość łupów, i sławy pragnienie. ---/
Ptak, OmenPoszli w Ruś, poszli!! --- a krucykrucy --- dziś popr. forma M. lm: kruki. stadami/
Lecieli kracząc wojsku nad głowami;/
I coraz większe, czarniejsze ich chmury,/
Na próżno chcą je odegnać strzałami;/
To się rozpierzchną, to w górę podniosą,/
A lecą ciągle i kraczą złowrogo;/
I gdzie się stada spotkają z nowemi,/
Garną je w siebie. --- Rzekłbyś, wojsko drugie/
Powietrzem ciągnie, ostrząc dziób i szpony./
I słychać jako Litwie urągają,/
Jak się paść trupytrupy --- dziś popr. forma N. lm: trupami. Litwinów zmawiają./
Tylko Jaćwieże wróżby się nie boją. ---/
Jaćwież się śmierci nie lęka, ni wojny;/
On w pieśniach braci żyć pewien na wieki,/
Umrze z pogodném w ustach pożegnaniem,/
Z ręką na sercu! A duch jego leci/
Prosto do Wschodniéj, do ojców ziemicy!/
Jaćwieże naprzód pędzą niezlęknieni,/
I pieśni wojny dzień i noc śpiéwają. pieśni wojny dzień i noc śpiéwają --- o charakterze Jaćwieżów pisze Długosz: zobacz w nim wyprawy na nich.
Jaćwiezkajaćwiezki --- dziś popr. pisownia: jaćwieski. pieśń wojenna
Bądź mi zdrowa, miła,/
Bądź mi, ojcze, zdrowy!/
I dziadów mogiła ---/
I ogniu domowy!
Bądź mi zdrowy, bracie,/
Bądź mi zdrowa, żono!/
Nie czas siedziéć w chacie,/
Stosy zapalono.
Pójdę ja polować/
Na wrogi, daleko ---/
Palić i rabować/
Za dziesiątą rzeką.
Za rok powróciemypowróciemy --- dziś popr. forma: powrócimy.,/
Zastukam do chaty ---/
To wam przyniesiemy/
Z Rusi łup bogaty.
Ojcu szatę drogą,/
Matce pieniądz złoty,/
Żonie zausznice/
Zamorskiéj roboty.
A jeśli po roku/
Bracia wrócą z wojny,/
Nie płacz, ojcze miły,/
Syn twój śpi spokojny!
Duch już w ojców kraju/
Dziadómdziadóm --- dziś popr. forma C. lm: dziadom. się pokłonił,/
I za cieniem wroga/
Daleko pogonił.
O, nie żal nam życia,/
Nie żal naszéj ziemi;/
My w pieśni na wieki/
Żyć będziem ze swemi!!
XIV
Widać już zamku połockiego mury,/
I mętnéj DźwinyDźwina (brus. Дзьвiна, łot. Daugava) --- rzeka na terytorium dzisiejszej Rosji, Białorusi i Łotwy, płynie przez Połock, Witebsk i Rygę. czarne widać wody./
Mindows z radości zatrząsł się i gniewu,/
Wojsko się jednym głosem odezwało./
A głos to wielki, jak głos morza w nocy!/
Między Usaczem, PołockiemPołock --- miasto u ujścia rzeki Połoty do Dźwiny, dziś w płn. części Białorusi. Warownia wspomniana w dokumentach od IX w., w średniowieczu stanowiła stolicę oddzielnego księstwa i silny ośrodek prawosławny. stanęli,/
Doliny wielkim zalegli obozem./
O biada wrogóm! biada niskim siołómsioło (daw.) --- wieś; siołóm --- dziś popr. forma C. lm: siołom.!/
NiebezpieczeństwoGdzie miecz litewski przez pola zaorze,/
Dziesięć lat trawa nie wyrośnie potém,/
Dziesięć lat ludzie na zgliszcza nie wrócą. ---/
Litewski najazd, jak MarasMaras (z litew.) --- Mór [tj. zaraza. Red. WL]. niszcząca,/
I niemowlętóm nawet nie przebaczy,/
I starców siwych nie oszczędzi włosów! ---
Postrzegł lud ruski litewskie mrówiskomrówisko --- dziś popr. pisownia: mrowisko.;/
Jęknęły dzwony i ludzie jęknęli,/
Popi przed święte szli modlić Ikony;/
A tam w dolinie już ze Dźwiny piły/
Konie Jaćwieży, Żmudzi i Kuronów.
Towciwiłł wyjrzał z zamkowéj wieżycy,/
I plasnął w dłonie, i Bogu dziękował./
--- Mindows już w ręku! --- Wnet posłańce śpieszą/
Do Mistrza Inflant, do Kniazia Daniłła,/
Wikinda brata i brata Erdena./
--- Mindows już stoi nad błotnistą Dźwiną,/
Czas nam do walki, przybywajcie skoro. ---
Lecą posłańcy --- a Mindows spoczywa,/
Widokiem zemsty przyszłéj pasie oczy,/
I nieprzyjaciół straszy czarną zgrają./
Wnet się Litwini dokoła puszczają,/
Lecą, i sioła, i gródki pustoszą,/
Śmierć, głód i postrach na plecach roznoszą.
O ziemio ruska! biada, biada tobie!/
Niedawno jeszcze PołowcyPołowcy --- lud ałtajski, który przywędrował w średniowieczu z terenów dzisiejszego Kazachstanu i utrzymywał burzliwe relacje sąsiedzkie z księstwami ruskimi. Po najeździe Mongołów w XIII w. Połowcy ulegli rozproszeniu, ich potomkowie żyją do dziś w płn. części Węgier. wnętrzności/
Rwali ci, krew twą pełną dłonią pili;/
Potém cię MogułMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów. związał i zwojował,/
Lud twój rozproszył i popalił grody,/
I kędy przeszedł, zostawił pustynie,/
Gdzie wilk wył bury i sowy krzyczały,/
Gdzie krucykrucy --- dziś popr. forma M. lm: kruki. trupem ruskim się spasali./
O ziemio ruska! biada tobie znowu!/
Chwila spoczynku nie wyszła, i Litwa/
Znów resztę twoich idzie morzyć dzieci. ---/
Lecz nie płacz, Rusi, powstrzymaj łzy krwawe;/
Bóg twoich wrogów zaślepił, Bóg odjął/
Siłę ich mieczóm, głowómmieczóm, głowóm --- dziś popr. forma C. lm: mieczom, głowom. ich rozumy./
Oto już Mindows pod Połockiem leży,/
Nad Dźwiną konie żmudzkie się spasają,/
W PołociePołota --- rzeka na terenie dzisiejszej Białorusi, dopływ Dźwiny, z którą łączy się w mieście Połock. Kuron kąpie się z Jaćwieżem;/
Czemuż na mury zamkowe nie biegą,/
Czemuż czekają aż się wrogi zbiorą,/
I dają czasu siły nagromadzić? ---
Dzień trzeci jasnym kończył się wieczorem,/
A jeszcze Litwa obozem leżała,/
Jeszcze wojenne nie zagrzmiały krzyki./
Letas w namiocie stał u nóg Mindowsa./
--- Idź, rzekł Kunigas, idź do Towciwiłła,/
Niechaj przychodzi czołem mi uderzyć./
Niech dań powinną natychmiast zapłaci,/
A z wojskiem swojém idzie przeciw braci./
Powiedz, niech spojrzy w dolinę przed siebie,/
A dość mu będzie, by nawet myśl walki/
Odepchnął, jako szaloną myśl zguby./
Idź, dwa dni jeszcze namysłu, spoczynku ---/
A potém nie czas będzie łaski prosić./
Łeb jego będzie na wieży proporcem,/
A ciałem kruki podzielą się czarne. ---
--- O panie! Letas rzekł, do nóg padając./
Znam Towciwiłła! Nie ślij mnie do niego;/
On jako zdrajcę i zbiega ukarze./
Stary twój sługa, przy tobie zostanę. ---/
I wysłał Mindows dwu swoich posłańców./
Poszli --- Dzień cały nazad nie wrócili./
Za niemi drugich dwu --- I ci przepadli./
Tylko na murach połockich wisiały/
Ćwierci ich czarną oblane posoką,/
A ponad niemi sępy wzlatywały.
Dzień piąty jasném słońcem się zwiastował;/
Mindows do boju swoim go naznaczył./
Od rana obóz poruszał się cały,/
Lietaurylietaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły. biły i rogi zagrzmiały,/
A konie rżały w górę wznosząc głowy./
Z dala zaczerniał ludem wał zamkowy,/
I ponad Dźwiną hufce się sunęły/
W zbrojach żelaznych, w hełmach wyzłacanych/
Ciągnęły brzegiem i w zamku się skryły./
Z drugiéj znów strony sznur sunął się długi/
Do bram Połocka, a zamek rycerzy/
Pożarł, jak morze ryby w sobie chłonie./
Widział to Mindows, rwał włosy na głowie,/
Poznał po zbrojach inflantskieinflantski --- dziś popr. pisownia: inflancki. posiłki,/
Poznał po śpiéwach Rusinów Daniłła,/
I klął, że wczoraj zamku nie dobywał.
Za poźno było! Szły wojska z okrzykiem,/
I drugi okrzyk z wałów odpowiedział,/
Stali u rowu, co zamek obléwa,/
I płynie czarną i głęboką wodą./
A Mindows ujrzał posłów swoich głowy/
Wbite na pale u bramy zamkowéj,/
I ciała ćwierci po murach wiszące./
--- O hańbo! krzyknął, jeszcze szydzą ze mnie!/
O zemsta! zemsta! --- Wpław na wały razem! ---
Rzucą się naprzód Litwini odważni/
Na drugą stronę, lecz w połowie rowu,/
Strzały chmurami na głowy im lecą,/
Kamienie na nich posypią się gradem,/
I z pędem wody bierwiona puszczone,/
Tamują w pędzie, rozbijają, topią./
Jedni tonący do swoich ramiona/
Wznieśli, ostatkiem głosu ich wołając,/
Drudzy już na dnie w Poklusa otchłaniDrudzy już na dnie w Poklusa otchłani --- tj. umarli../
A Mindows zadrżał i most rzucać każe. ---/
Klecą więc drzewo i belki związują./
Na wałach zamku najgrawanienajgrawanie --- dziś popr.: naigrawanie; tj. szydzenie, wyśmiewanie. słychać,/
Szyderskie śpiéwy wzlatują i strzały./
Rzucon most, lecą Jaćwieże na wały,/
KlęskaPadają, drudzy po trupach wstępują./
Na próżno Ruś ich i Niemcy witają/
Ostremi groty, kamieńmi, oszczepyostremi groty, kamieńmi, oszczepy --- dziś popr. forma N. lm: ostrymi grotami, kamieniami, oszczepami. ---/
Jaćwieże idą śpiéwając odważni./
Drapią się mężni Litwini za niemi,/
Prusacy idą, idą Krywiczanie./
Aż most się ugiął pod ludu ciężarem,/
Pod trupów mnóstwem i koni, i ludu ---/
Chrzęszczy, ugina, i zatrząsł, i łamie;/
Wody PołotyPołota --- rzeka na terenie dzisiejszej Białorusi, dopływ Dźwiny, z którą łączy się w mieście Połock. niosą jego szczątki,/
A ludzie toną, wołając ratunku./
Tam garstka tylko przy zamku została,/
A na nią tysiąc z murów się wytacza,/
I wkoło biorą, i mężnych Jaćwieży/
Ilu tam poszło, tyle trupów leży./
Krzyk się zwycięztwa széroko rozlega,/
Mindows rwie włosy, łaje i przeklina ---/
A krwi widokiem już wojsko rozżarte,/
Rwie się na zamek, opasuje wkoło./
Na próżno zewsząd wodą go obléwa./
Sypią w rów chróstychrósty --- dziś popr. pisownia: chrusty; dziś raczej w lp: chrust., drzewa i kamienie/
Ciągną domostwa z spalonego sioła;/
Trupy się nawet poległych zaparły,/
By żywym usłać bracióm zemsty drogę./
Dzień cały próżno tamować chcą wody;/
Trzy razy groblę sypali Litwini,/
Trzy razy groblę wyrwali Rusini,/
Aż słońce zaszło i noc czarna spadła ---/
Przerwała boje, pracy nie przerwała./
Wśród nocy piesi ciągną drzewa stosy,/
Rzucają w rowy; las się cały wali ---/
Ziemię nadbrzeżną szłykami wynieśli,/
Dawnych wojaków zrywają mogiły,/
Kurhany znoszą, wykopują doły ---/
A Mindows z czołem zachmurzoném stoi:/
I sen mu nawet nie spadł na powieki! ---
Na zamku cicho, tylko się niekiedy/
Biały płaszcz przemknie ukradkiem po wałach,/
I błyśnie zbroja w pomroce stalowa. ---/
Litwini drzewa i chróstychrósty --- dziś popr. pisownia: chrusty; dziś raczej w lp: chrust. gromadzą,/
Pod nocy cieniem ścielą w zamek drogę./
Czyli Towciwiłł zasnął po zwycięztwiezwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.,/
I wroga bać się przestał? czy ucztuje? ---/
Czemuż nie słychać ni wojennéj wrzawy?/
Ni strzały sypią, ni kamiéńmikamiéńmi --- dziś popr. forma N. lm: kamieniami. z procy? ---
Kury już piérwsze na grodzie zapiały,/
Jeszcze Mindowsa żołnierze u rowu ---/
Reszta obozem leży po dolinie,/
I ranni jęczą; a co wyszli cało,/
Pokryte wstydem czoła ukrywają./
I drugie kury na zamku zapiały,/
A Mindows nie spał, lud ciężko pracował./
Wtém nagle krzykiem ozwą się dokoła,/
Lasy i wzgórza --- ziemia zatętniała./
--- Na konie! na koń! wróg nas opasuje ---/
Na koń! --- I wszyscy z ziemi się porwali;/
Popłoch i przestrach, i sama noc ciemna,/
Naprzeciw Litwie pomagają wrogóm./
Zgiełk straszny. Każdy chwyta, co pod ręką;/
Ten miecza zabyłzabyć (tu daw.) --- zapomnieć., ten pozbyłpozbyć --- dziś popr.: pozbyć się. oszczepu,/
Ten szczytszczyt (tu daw.) --- tarcza. gdzieś w ziemi porzucił zabity./
I rwą się konie, i tłum z wrzaskiem leci;/
Jedni się w Dźwinę rzucają przed wrogiem,/
Pierzchają drudzy gościńcem ku Litwie ---/
Sam Mindows próżno lud swój w bój ustawia,/
Na próżno krzyczy, posyła, przemawia,/
Strach wszystkich serca, głowy opanował;/
Czerńczerń --- tu: biedota, lud, chłopstwo., kunigasy, starsi i bojary,/
Cisną się naprzód. Nad szyją zlęknionych,/
Błyska miecz Niemców, ostry miecz stalowy,/
Strzały Kijowian świszczą nad głowami,/
I chmury kruków, ze snu przebudzone,/
Lecą na Litwę, o szłyki czarnemi/
Biją skrzydłami, w oczy zaglądają,/
I trupa licząc, radośnie krakają.
Biada ci, Litwo, bo wiele téj nocy/
Wdów będzie płakać, i ojców, i matek;/
Wielu nad Dźwiną wieczny sen umorzy/
Bez stosu, śpiéwów, i łez, i pogrzebów!/
Ludzie padają, jak las burzą ścięty,/
Po szyjach braci bieżybieży --- dziś popr. forma: biegnie. garść zostałychzostały --- tu: pozostały przy życiu, ocalały.;/
Tam brańców wiążą, tam śpiących mordują:/
A kędy przejdą pancerze stalowe,/
Zmiotą i wszystko na ziemię obalą./
Mindows do boju nie wiedzie już ludu,/
On sam ucieka z garścią swych bojarów ---/
A lud bez wodza, jak ciało bez głowy,/
Rozpierzchły szuka w gęstwinach przytułku,/
Za rzeki falą od mieczów schronienia!
Dzień wstał i krwawą oświécił dolinę;/
Pokotem na niéj trup leży usłany,/
Zbite namioty, skruszone oręże,/
I ziemia czarną oblana posoką./
Gdzieniegdzie jęki, słabe słychać głosy/
Rannych, co śmierci prędszéj przyzywają ---/
Inni w milczeniu leżą i konają,/
Aby wróg z jęku nie szydził nad niemi./
Sam jeden Jaćwież, z poszarpaném ciałem,/
Z rozbitą głową, nie stracił odwagi,/
Śpiéwa konając i ze wroga szydzi,/
Oczyma duszy patrzy w ojców stronę,/
I w Wschodnią Ziemię, do pradziadów leci,/
Matki ni żony nie płacze, ni dzieci!
UcieczkaA Mindows z garścią LitwyLitwa --- tu: Litwini, mieszkańcy Litwy; z garścią Litwy --- z niewielką ilością Litwinów. już daleko,/
Z wstydem na czole, a gniewem na duszy./
Trzy dni tak leciał, trzy dni bez ustanku;/
Za nim się reszty niedobitków pędzą,/
Bezładne stado, które wilk rozpłoszył./
Stanął w granicach, zbiérać wojsko każe,/
Rozesłał gońce po posiłki nowe,/
Czeka na zbiegi, a gniewem się pasie,/
A snu na chwilę nie przyjmie na oczy,/
I sercu nie da odpocząć od złości./
Lecą bajoras do Litwy wysłani,/
Nowe się wojska w obozie gromadzą,/
I zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. Połocka wracające zbiegi/
Stają schwytani w Mindowsa szeregi. ---
Stanął Kunigas, przeliczył ich okiem,/
--- Dość, rzekł, pójdziemy na ziemie Zakonu;/
Wojska ich teraz w Połocku ucztują,/
Myślą, że ranny z ziemi nie powstanę,/
I długo będę lizał swoją ranę. ---
Rzekł, i w bezbronne Liwów ziemie wpadli;/
Biada ci, ziemio, biada wam, mieszkańcemieszkańce --- dziś popr. forma M. i W. lm: mieszkańcy.!/
Już łuny świécą; sioła, lasy, pola,/
Ogniem zniszczone, zryte kopytami./
Gdzie przejdą, sypią za niemi mogiły,/
Gdzie przejdą, --- głuche zgliszcza i pustynie./
Lud próżno w lasy i błota ubiega./
Stadami w połonpołon (daw., z rus.) --- niewola. pędzą go Litwini,/
Jak bydło wiążą i przed sobą gnają./
I brańcy płacząc wloką się za wojskiem,/
Starcestarce --- dziś popr. forma M. lm: starcy., otrokiotrok (daw.) --- dziecko, chłopiec., kobiéty i dzieci:/
Co śmierć po siołach z ogniem oszczędziła,/
Spętane wloką na ciężką niewolę.
A Mindows leci, jak burza po ziemi,/
Niszczy, co spotka, u nóg swoich ściele./
I nikt mu nie śmié nastawywaćnastawywać --- nastawiać. czoła;/
Pobity, teraz mści się na Liwonach./
Przeszedł ich ziemię ogniem i mieczami,/
Wpadł w Żmudź, w Zakonu posiadłości nowe,/
I po nich morskim zalewem przepłynął,/
Za sobą drogę ścieląc pustyniami. ---
Lecz spoczął wreściewreście --- dziś popr. pisownia: wreszcie. syt zemsty i mordów,/
W lasach się z jeńcyz jeńcy --- dziś popr. forma N. lm: z jeńcami. obozem rozłożył./
Ogromne stada skotuskot (daw.) --- bydło. za nim gnają,/
I ludzi z bydłem pędzonych stadami./
Ogromne stosy łupów wojsko kładzie,/
Palą ogniska, zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się cieszą. ---/
Dosyć MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. na dziś; odpoczywa./
Lecz jeszcze patrzy ponad Dźwiny brzegi,/
Bo swego sromusrom (daw.) --- wstyd, zawstydzenie. nie mógł zetrzéć z czoła,/
I krew Rusinów zmyć go chyba zdoła.
XV
Rozbity obóz w zielonéj dolinie/
Śpiéwem zwycięzców i jękami brańców,/
Płomieniem stosów smolnych się zażegazażegać (daw.) --- zapalać../
Kunigas usiadł na niedźwiedziéj skórze,/
I wzrokiem rzuca na tłumy Liwonów,/
Związanych, krwawych, zgnębionych, wybladłych,/
Resztą się życia wlokących --- w niewolę!
--- Przyjdziesz, rzekł, Mistrzu, z połockiéj wyprawy/
Do swego kraju z zwycięztwzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się weselić;/
Przyjdziesz i znajdziesz zgliszcza tylko czarne,/
I puste sioła, i zwalone grody,/
Po drogach strugi czarnéj krwi i trupy!/
Bogi nie dały, abyś szydził ze mnie ---/
Padłem, lecz jeszcze by się mścić, podniosłem!/
Wrócę na Połock, kiedy ty usiądziesz/
Płakać na zgliszczach swoich siół i grodów!/
Wrócę na Połock, Towciwiłła głowę/
Zatknąć na wieży, na postrach lennikóm. ---
Mówił tak, dumał, znużony pochodem,/
Pochylił głowę, usnął kołysany/
Zemstą spełnioną i zemsty nadzieją.
Lecz cóż to w dali gęste lasy łamie? ---/
Czy żubr spłoszony w dalekie ostępy/
Ucieka, młode prowadząc za sobą?/
Czy niedźwiedź bartnik na sosnę się wdziéra?/
Czy nowe pędzą stada niewolników? ---/
Nikt nie posłyszał, wszyscy śpią w obozie,/
Tylko u ognisk brańcy jedni płaczą;/
Siedzą podparci na rękach, skurczeni,/
Grzeją się zziębli u resztek płomieni,/
A po ich twarzy łzy płyną strumieniem./
Oni tam myślą, gdzie zgliszcza ich domów,/
Gdzie braci, ojców leżą zimne ciała/
Bez mogił, w polu, ptakómptakóm --- dziś popr. forma C. lm: ptakom. pierś bezbronną,/
Zranioną mieczem pogan, nastawując.
Oni tam myślą, gdzie były ich chaty,/
Pola żółtemi kłosami okryte,/
A gdzie dziś stérczą osmalone słupy/
I czarna ziemia popiołem zwalana.
Tak płaczą brańcy, a we śnie zwyciężcyzwyciężca --- dziś popr. pisownia: zwycięzca./
Do domów swoich, do braci wracają,/
I swoich zwycięztwzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. piosenkę śpiéwają./
A w lesie szumi! Cóż to lasy łamie?/
Czy żubr spłoszony w dalekie ostępy/
Ucieka, młode prowadząc za sobą,/
Czy niedźwiedź bartnik na sosnę się wdziéra?/
Czy nowe pędzą stada niewolników?
Nie; bo nie słychać jęku, ani krzyków,/
I sto niedźwiedzi, sto żubrów tak w lesie/
Nie chrzęszcze idąc, gałęźmi nie łamie!
Brańcy podnieśli opuszczone głowy,/
I gorącemi łzyłzy --- dziś popr. forma N. lm: łzami. spalone oczy./
Aż z lasu tysiąc głów mignie dokoła;/
Za każdym dębem hełm świetny się błyszczy,/
Z każdéj gałęzi łuk napięty wstaje,/
I białe płaszcze świécą już z krzyżami.
Porwane więzy; rękami, zębami/
Szarpią je brańcy, zrywają, zrzucają,/
Chwytają głównie z ognisk przygaszonych,/
Chwytają oręż od wrogów uśpionych./
Krzyk powstał wielki, puszcza się rozlega;/
Wkoło krzyżaccy rycerze z łukami,/
Wkoło już ruscy Daniłła wojacy./
Budzi się Litwa w pętach lub w skonaniu,/
Z mieczem na gardle, i litości woła,/
Brańcy swojemi wiążą ich pętami.
Mindows się porwał, snem to jeszcze sądzi,/
Oczóm nie wierzy, krzyczy na bojarów./
Ale w tym zgiełku nikt głosu nie słyszy;/
Nad głową strzały gradem polatują,/
Walą się drzewa i gniotą zbudzonych,/
Świszczą kamienie z procy rozpuszczonych,/
Błyskają miecze nad Litwinów szyją,/
Konie w ucieczce swych panów tratują,/
Ogniska zgasłe wiatr rozwiał széroko,/
Palą się jedni, jęcza i konają,/
Drudzy na próżno litości wzywają,/
Trzeci na próżno na swoich wołają,/
Aby ich zgarnąć do poźnéj obrony./
A Mindows dopadł konia, i z bojary,/
Tnąc knechtów, lasem przecina się z niemi./
Gonią go strzały, ludzie i kamienie,/
Osaczą razem, orężem ich zwali,/
Woła na swoich i pomyka daléj./
I gonią znowu, opasują kołem,/
Lecz miecz Ryngolda stal jak drzewo płata,/
I lecą zbroje i głowy na ziemię,/
On znowu wolny, ku Litwie ucieka,/
A zanim jeszcze białe płaszcze lecą,/
I strzały świszczą. --- Na próżno! na próżno!/
Mindowsa w polu nie złapiesz, Krzyżaku,/
Ani się mieczem dotkniesz jego głowy!/
Ale cóż Mindows z bojary swojemi,/
Gdy łup i wojsko w zasadzce zostało,/
Gdy z tłumów ledwie garstka przy nim ludu,/
Brańcy odbici, zdobycze porwane,/
A wojsko leży w lesie na dolinie?
I stanął Mindows, i twarz zwrócił smutną/
Ku swoim. Jęki uszu doleciały,/
Krzyki go jeszcze na drodze dognały./
Nie mógł ich słuchać, mścić się nie miał siły,/
Spiął konia, skinął, w Nowogródek leci ---/
Lecz jak powrócić na Litwę, do swoich?/
Gdzie wojsko wielkie, gdzie jego rycerze?/
Gdzie łupy mnogie, których wyglądają?/
Mindows zsiniałą twarz osłonił szatą,/
I nocą wrócił w nowogródzki zamek./
A ruskich brańców, co w pętach siedzieli,/
Nazajutrz wszystkich wycięli siepacze.
XVI
Spójrzyjciespójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., MindowsliMindowsli --- imię Mindows z daw. partykułą pytajną li: czy Mindows, czyżby to Mindows. to na swym zamku/
Siedzi, jak braniec, smutny i znękany?/
ŻałobaWłosy mu wiater rozwiéwa bezładnie,/
Broda zczochrana, osłupiałe oczy,/
I szata na nim, jako wyszedł z boju,/
Zmięta, skrwawiona, uwalana błotem./
A jednak siedém dni minęło temu,/
Jak padły w żmudzkich puszczach Litwy woje;/
Jeszcze Kunigas nie zasnął, nie spoczął,/
Jeszcze po swojem wojsku żal mu w duszy./
Z okiem wlepioném w siniejące góry,/
Duma i targa szaty na swéj piersi,/
I wzywa Bogi, i dzień ten przeklina,/
Którego wyszedł w połocką wyprawę./
Aż Marti żona podchodzi ku niemu,/
I tak go cieszycieszyć --- tu: pocieszać. łagodnemi słowy ---/
--- Panie mój, przestań gniewu i rozpaczy;/
Nie pomści rozpacz, gniew wrogów nie zbije ---/
Myślmy o zemście, lecz myślmy spokojnie./
Mindows niedźwiedzią odwagę miał, siłę,/
Teraz mu trzeba rozumu lisiego./
Daj wrogom z swego zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się cieszyć,/
I zapal stosy, i zbierz wojska swoje;/
Nie zawsze jeden zwycięża, Mindowsie,/
A kto ostatni, ten lepiéj zwycięży. ---
--- O, nie mów, Marti, rzekł Mindows surowo;/
Marna pociecha, kobiéce to słowo./
Ty nie wiész, co to iść z zemstą i gniewem,/
A zwyciężonym powrócić do domu,/
Z sercem tak pełném rozpaczy i sromusrom (daw.) --- wstyd, zawstydzenie../
Ty nie wiész, co być zmuszonym uciekać,/
Gdy ręka boju i krwi wroga pragnie,/
Życie mizerne jak łania ratować./
Jest czego, Marti, rozpaczać bez końca ---/
A woje moje --- Litwa i Kurony,/
Leżą w Połocie, Dźwinie i na Żmudzi,/
Bez mogił, stosu, korzyści i sławy./
O! czemum wilcząt nie podusił młodych,/
Czemum ich, Bogów posłuchawszy woli,/
Puścił, ażeby pojadły mi stada? ---/
Mówił, i smutnie utopiwszy głowę,/
Znów patrzał kędyś na dalekie góry,/
Znowu rwał brodę i szaty rozdziérał,/
I zęby zgrzytał --- krwawa łza mu ciekła/
Z spiekłego, gniewem spalonego oka./
Aż Wojsiełk, dziecię, podchodzi ku niemu,/
I raczki białe na szyi zawiesza,/
I głaszcząc ojca, szczebioce, pociesza./
A Mindows westchnął i odepchnął dziecię,/
W pierś się uderzył, wyleciał w podwórzec.
W podwórcu słudzy kupami stawali,/
I cóś po cichu tajemnie szeptali./
Okryty kurzem, błotem, w zdartéj szacie/
Goniec go spotkał i uderzył czołem./
--- Biada nam, krzyknął, biada Litwie całéj!/
Wróg ją pustoszy --- Ruś niszczy i pali./
Płoną już stosy, lecz palą się sioła,/
I lud ze strachem w lasy się rozbiega./
Towciwiłł jechał do RygiRyga --- dziś stolica Łotwy, wówczas siedziba niemieckiego zakonu kawalerów mieczowych, założonego w oparciu o regułę templariuszy. do Mistrza,/
Zbratał się przeciw nam z chrześcijanami,/
Przeciw nam zawarł z Ruskiemi przymierze./
Ja wracam ztamtądztamtąd --- dziś popr. pisownia: stamtąd.. Panie! już nie tajna/
Zmowa na ciebie, spisek twych sąsiadów./
Towciwiłł nie już Kiernowa po ojcu.,/
Lecz całéj Litwy spodziéwa się dumny;/
Bogate dary przyniósł InflantskiemuInflantski --- tu: mistrz zakonu kawalerów mieczowych, działającego w średniowieczu na terenie dzisiejszej Łotwy i Estonii, założonego w oparciu o regułę templariuszy;
inflantski --- dziś popr. pisownia: inflancki.,/
Dał mu się ochrzcić, drugi raz dla drużby;/
Mistrz mu już Litwę zdobyć obiecowałobiecować --- dziś popr.: obiecywać.,/
On Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. krajów odstąpić połowę,/
Żmudzi od Inflant, Jaćwieży, Podlasia ---/
Kniaziu Daniłłu z Kijowa --- pół Rusi./
Kniaź Daniłł przysiągł z WasylemWasyl, częściej Wasylko Romanowicz (1203--1269) --- książę włodzimierski, brat Daniela Halickiego (Daniłła), prawnuk polskiego króla Bolesława Krzywoustego. przymierze ---/
Już pędzą w Litwę, już łuny wśród nocy/
Świécą dalekie --- Wchodzą nasze wrogi!/
Ratuj nas, panie! Daszże nas w niewolę? ---
Mówił, a wszyscy --- Ratuj! --- powtarzali./
A Mindows ręce załamał, zębami/
Zgrzytnął, i posła nieszczęść popchnął nogą. ---
--- Wstań! rzekł --- O, jeszcze Litwa nie zdobyta,/
I jeszcze Mindows nie dźwiga kajdanów!/
Towciwiłł wcześnie przedałprzedać --- dziś: sprzedać. zwierza skórę,/
Zwierz jeszcze w lesie, ustrzelić się nie da ---/
Zapalić stosy i lud mój gromadzić. ---
I wnet bojary na konie usiedli,/
I biegli, biegli w cztéry Litwy strony,/
W dziewięć pokoleń, lud wołać do boju./
Ale już straszną wieścią porażony/
Lud sioła, chaty opuścił i grody,/
Chronił się w lasy przed hydnąhydny (daw.) --- ohydny, hańbiący. niewolą,/
Krył się za błota w niedostępne puszcze,/
Za rzek koryta, trzęsawisk zapory./
Posłowie Kniazia wszędzie puste progi,/
Wszędzie znaleźli tylko ściany gołe./
Lud ich nie słuchał; unosząc dostatki,/
Pędził się w bory, klęską wystraszony./
Groźby bojarów, i kapłanów mowy,/
I gniew Mindowsa nie wstrzymał ich w biegu./
Tak, gdy się stado rzuci w którą stronę,/
Pędzą się wszystkie za piérwszą, przelękłe,/
I dokąd idą, nie wiedzą; lecz lecą,/
A strach za niemi ognistą ich miotłą/
Pędzi daleko, aż padną znużeni.
Z wstydem wrócili Mindowsa posłańcy:/
Garść ledwie ludu w nowogródzkim zamku,/
Przy Kunigasie wierna pozostała;/
A co dzień posły z straszną wieścią śpieszą,/
Jak ptak złowrogi z krakaniem przed wojną./
Daniłł kijowski, Wasyl z Włodzimiérza,/
Chmuramichmura --- tu: wielki tłum, chmara (tu: wojska). ciągną na Litwę otwartą;/
Już na pagórkach WołkowyskaWołkowyska a. Wołkowysk, brus. Ваўкавыск --- dziś miasto rejonowe w zach. części Białorusi, gród założony w XIII w. przez litewskiego księcia Mendoga. leżą,/
I gród zdobyty, wycięte załogi,/
Zdobyły ZdzitowZdzitow, właśc. Zdzitów --- dziś wieś Зьдзітава w płd.-zach. części Białorusi, w średniowieczu niewielka forteca. i MścibowMścibow, właśc. Mścibów --- dziś wieś Мсцібава w zach. części Białorusi, daw. miasteczko z zamkiem., co słaby/
Leży w dolinach, bez wałów i wody./
Już podstąpili pod SłonimaSłonim, brus. Слoнім ---
miasto w zach. części dzisiejszej Białorusi. mury,/
I kniaź, co trzymał załogę zamkową,/
Uderzył czołem i otworzył wrota.
O hańbo! ciągną na Mindowsa zamek,/
Na Nowogródek; dwa już wojska śpieszą,/
I jak dwie rzeki płyną przeciw niemu./
Mindows policzył garstkę swego ludu ---/
Nie wstrzyma zamek napaści Rusina;/
Nié ma czémczém --- dziś popr. forma: czym. wałów osadzić dokoła,/
Nié ma z kim w pole wynijśćwynijść (daw.) --- wyjść. na spotkanie!/
I targał brodę, i przeklinał siebie./
A poseł posła z straszną wieścią gonił,/
Nowemi klęski do serca uderzał./
Jesienne zbiory poszły z płomieniami,/
Pola rozryte, spustoszone sioła,/
I lud kupami pędzony w niewolę./
Nieprędko Litwa z klęski się podniesie,/
Nieprędko Mindows stać może do boju. ---/
On pała zemstą, a woła pokoju ---/
Pokój go nową może nadać siłą. ---/
Jeśli przymierze odrzuci Daniłło,/
Mindows w bój pójdzie, aby poledzpoledz --- dziś popr. pisownia: polec. w boju,/
Aby nie widzieć hańby swéj i sromu,/
A ludu swego nędzy i niewoli!
Z czołem od wstydu zlaném, krwawą twarzą,/
Mindows swych posłów wysłał do Słonima./
Hardy Kunigas sam prosi pokoju,/
I zemstą serce choć się burzy srogą,/
Pokorę zmyśla, o przymierze prosi./
I nie dość posłów, nie dość próśb pokornych,/
Mindows DaniłłuDaniłło, pol. Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. Daniłłu --- Danielowi. śle Wojsiełka syna/
W zakład, że słowa dotrzyma danego./
Na próżno dziecię płacząc ręce k niemu/
Wyciąga drobne, wracać chce do matki,/
Na próżno Marti u nóg jego leży,/
Za dzieckiem błaga, by go w wrogów szpony/
Sam nie oddawał, własnéj krwi nie gubił./
Mindows i płaczu Wojsiełka nie słuchał,/
Ani skarg matki, ani jéj przekleństwa./
On chce pokoju, nie patrzy, czém kupi;/
Ojca by oddał za rok odpoczynku,/
By wojsko zebrać, lud zegnać do boju,/
Wyniszczyć wrogów --- a do serca jego/
Płacz dziecka, matki łzy nie przemawiają./
Wysyła posły --- Skinął im, i rzecze ---/
--- Jedźcie do kniazia Daniłła ode mnie,/
Dajcie mu dziecię na zakład pokoju./
Zawrzeć przymierze na rok, na pół roku!/
Dam mu co z Rusi, niechaj precz ustąpi. ---/
Towciwiłł na mnie puścił te ogary!/
Chcą trzymać z Litwą, niech trzymają ze mną;/
Towciwiłł nigdy nie będzie tu panem!/
Ja go w proch zetrę! niech mój lud zgromadzę/
Ze mną przymierze weźmie Ruś na Lachy,/
Ja im przysięgi dotrzymam na Bogi,/
Ja zakładnika własne daję dziecię./
Idźcie, zawrzyjcie pokój, jak możecie./
Pokoju trzeba dla Litwy! a potém ---/
O! potém sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. znów wzleci wysoko,/
Kiedy obcięte odrosną mu skrzydła. ---
Poszli posłowie; dzień mija i drugi,/
Mindows na wieży siedzi i pogląda/
Na szlak daleko, zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. wrócą posłowie,/
I ile razy tuman się podniesie,/
Serce uderzy, zaiskrzą się oczy./
Ku wrotom zamku łakomie poskoczy./
A tuman wiatry poniosą daleko,/
A posłów nié ma; dni długie się wleką,/
I nocy świécą łuny czérwonemi,/
I nowogródzcy drżą mieszkańcy grodu./
Wróg bliżéj coraz, posły nie wracają./
Trzeci dzień mija, z wysokiéj wieżycy/
Nie widać nawet tumanów w dolinie,/
Tylko śnieg biały jął kłęby wielkiemi,/
Wiatrem niesiony, rozścielać po ziemi;/
Okrył świat białą narzeczonéj szatą,/
Stanęły wody mrozami ujęte./
Ziemia skośniałaskośniały --- dziś: skostniały. i błota stężały.
A posłów nié ma, choć siedém dni mija;/
Mindows wciąż siedzi. --- Z wysokiéj wieżycy/
Topi wzrok w białéj, dalekiéj przestrzeni./
Cicho jak w puszczy! smutno jak w mogile!/
Ósmego ranka któśktóś --- dziś popr. pisownia: ktoś. do wrót zapukał; ---/
Poseł xiążęcyxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy., lecz któż by go poznał? ---/
W łachmanach zdartych, w zwalanéj odzieży!/
Włos rozczochrany, kij i torba w ręku!/
Mindows naprzeciw posła swego bieży.
--- Swarno! gdzie syn mój, towarzysze twoi? ---/
--- Panie! rzekł Swarno, biada! wszystkim biada!/
Wróg się z pokoju urąga, z przymierza,/
Na Nowogródek wojsko jego zmierza./
Wojsiełka Daniłł wysłał do Słonima,/
I w monastérze z popami osadził./
Nas w WołkowyskuWołkowyska a. Wołkowysk, brus. Ваўкавыск --- dziś miasto rejonowe w zach. części Białorusi, gród założony w XIII w. przez litewskiego księcia Mendoga. trzymali pod strażą./
Jam jeden umknął; bijąc się lasami,/
Dopadłem tutaj. --- Tamci schną spętani./
Gdyśmy Daniłła obozu dognali,/
Szliśmy ku niemu z gałęzią zieloną:/
Twarzą na ziemię padliśmy przed kniaziem./
Dziecię twe, panie, płacząc przed nim klękło!/
--- Kniaziu! rzekliśmy, dość boju, krwi dosyć!/
Chciałeś, i Litwę zniszczyłeś po wolipo woli --- zgodnie ze swoją wolą, do woli.!/
Mindows z przymierzem ku tobie przysyła,/
Chce ci być bratem, a w zakład pokoju/
Syna własnego, krew swoją oddaje. ---
Myśmy mówili, on dumnie twarz zwrócił,/
I słów nie słuchał. --- Mindows chce pokoju,/
Rzekł, niech się ochrzci, niech odda Ruś całą./
Z pogany bratać wstyd nam i sromota./
Do Nowogródka pójdziem pokój robić. ---
Mówił, i tyłem od nas się odwrócił./
Próżnośmy, leżąc u nóg, go prosili ---/
Syna twojego wysłał z swym bojarem,/
Kazał go ochrzcić i postrzydzpostrzydz --- dziś popr. pisownia: postrzyc. na mnicha;/
Nas, skutych w więzy, w wołkowyskim grodzie/
Trzymali Ruscy o chlebie i wodzie./
Tak Daniłł twoich posłów uszanował! ---
A Mindows słuchał, nie dał gniewu znaku,/
Twarz swą odwrócił i zamruczał tylko ---/
--- Dobrze! niech idzie; mam lud, z ludem zginę!/
Bogi tak chciały, bym upadł pożytypożyty (daw.) --- pokonany.! ---/
Lecz nic! rzekł, biegącbiegąc --- dziś popr. forma: biegnąc. do swojéj świetlicy,/
Nie --- Mindows jeszcze nie padnie przed niemi;/
Wyciągnę rękę, Zakonu przymierze/
Za kawał Żmudzi u Niemców zakupię./
Wojskami jego Daniłła pobiję,/
A swojém potém wypędzę Krzyżaków. ---/
Mówił i dumał o ognisko sparty ---/
--- Na jutro posły do Mistrza wyprawię. ---/
Towciwiłł dał mu połowę Jaćwieży,/
Ja mu dam całych --- jutro ich odbiorę!/
Przysięgi zechce --- przysięgnę sto razy!/
Lecz niech mi wroga wyżeniewyżenąć (daw.) --- wygnać. z granicy!/
Pożąda darów, dam bogate dary,/
Pożąda ludzi, --- wszystko --- dla pokoju. ---/
Rok tylko, Litwa spocznie, i gdy skinę./
Znów wojsko zbiorę i moje odbiorę! ---
XVII
Nazajutrz, ledwie świt szary na niebie,/
Drzwi skarbcu Kniazia na oścież otwarto./
Skarbiec Mindowy nie był jeszcze pusty./
Trzy pokolenia kładły w niego łupy,/
A rzadko stary Dozorca wyjmował. ---/
Drogiemi szaty uwieszone ściany,/
Świécił złotogłów, jaśniały purpury,/
Pawłoki kraśne, suknie srébrem tkane,/
Pasy z spięciami bogato kutemi,/
Z góry do dołu zawieszały ścianę./
Daléj, futrami jeżyła się druga,/
Ruskich soboli pękami bez liku,/
Kuny drogiemi, lisykuny drogiemi, lisy --- dziś popr. forma N. lm: kunami drogimi, lisami., niedźwiedziami./
Na lewo oręż połyskał bogaty,/
Tarcze kamieńmikamieńmi --- dziś popr. forma N. lm: kamieniami. wokoł nabijane,/
Gwoźdźmi złotemi, srébrnemi ubrane,/
U dołu ostre, by je wbić do ziemi,/
I jak za murem walczyć poza niemi./
Zbroje świécące, miecze, których ręce,/
Jak gwiazdy niebios, na murze świéciły,/
Kołczany z skóry kraśnéjkraśny (daw.) --- czerwony. i złoconéj./
Wpośrodku stosy naczynia złotego/
I srébrnych konwi, sztab ze srébra kutych,/
Leżały, stały w pół ściany wysoko./
Beczki srébrnemi ujęte okowyokowy --- dziś popr. forma N. lm: okowami.,/
Pieniędzy pełne, zabranych na Rusi./
Ogromne bodniebodnia (daw.) --- duża beczka (por. bednarz)., z kruszcu wyklepane./
Z wierzchem różnemi skarby nasypane ---/
A któż policzy, co w Mindowsa skarbcu/
Bogactwa było? Co srébra? co złota? ---/
Wpośrodku czapka xiążęcaxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. leżała,/
Z purpury szyta, perłami ubrana,/
Z dołu sobolem puszystym odziana,/
I znamię władzy, wielki miecz Ryngolda./
Co go nie dźwignął pospolity człowiek,/
I laska drogim sadzona kamieniem.
Rano, tajemnie, wszedł Mindows; za sobą/
Dwóch wiódł bojarów do skarbcu tajnego,/
Sam najbogatsze futra powybiérał./
Najdroższą zrzucił purpurę ze ściany,/
Największe nogą odsunął naczynia,/
Sam misy srébrne odliczył ze stosu.
--- To, rzekł bojaróm, dla Mistrza są dary;/
Chciwy on, --- złota nie popchnie od siebie,/
Dumny on, --- posły pochlebią mu dumie./
Idźcie ode mnie, wezwijcie pomocy./
Rusin na gardle miecz mi chłodny trzyma./
Piérwszy raz rękę podaję Mistrzowi,/
Niech mi pomoże, niech wojsko przysyła./
Nie pożałuje, gdy Mindowsa zbawi. ---/
Powiedzcie, co jest w skarbcu moim złota;/
Nigdy Towciwiłł nie widział go tyle./
Powiedzcie, ile na Litwie jest ziemi;/
Towciwiłł dał im skórę, a zwierz żyje. ---/
Ze mną przymierze Mistrza pobogaci ---/
Niech przyśle lud swój, Mindows mu zapłaci./
Idźcie --- dzień i noc śpieszcie, bo wróg nie śpi,/
I choć go zima w pochodzie wstrzymuje,/
Coraz bliższemi świéci mi łunami,/
I coraz bliżéj do serca mi zmierza. ---
Bojary czołem Xięciuxiążę --- dziś popr. pisownia: książę. uderzyli,/
I szli, a niosąc z sobą dary drogie,/
Dzień, noc do Mistrza z poselstwem śpieszyli./
Długo jechali, bo drogi zamiotły/
Śniegi i wrogi, i jak zwierz lękliwy,/
Puszczą i błotybłoty --- dziś popr. forma N. lm: błotami. sunąć się musieli,/
Aby nie spotkać Daniłłowych ludzi./
A drogę gwiazdy wskazywały w nocy,/
We dnie zimowe, blade, zmarzłe słońce.
Nieprędko wieże Marienburga grodu/
Ujrzeli czarno wyniosłe na niebie./
Naówczas gałąź sośniny zieloną/
Niosąc przed sobą, do wrót kołatali.
A świetny poczet był posłów Mindowy;/
Bajoras Swarno przodkował im stary:/
Siwe miał włosy, siwą po pas brodę,/
Łagodne czoło, spokojne spójrzeniespójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie.,/
Męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. się z jego oka przebijało,/
A ustyusty --- dziś popr. forma N.: ustami. mądrość przemawiała stara./
Swarno już przeżył wiele klęsk i boju,/
I wiele szczęścia, i niedoli wiele./
Sam jeden został ze swojéj rodziny,/
Wzdychał za ojcyza ojcy --- dziś popr. forma N. lm: za ojcami. i za braćmi swemi,/
A życia nie miał za orzech dziurawy;/
I Swarno wszędy do niełatwéj sprawy,/
Gdzie męztwa trzeba, wymowy, rozumu,/
Gdzie się nie wahać, choćby dać i głowę./
Za nim szedł Linko barczysty i silny,/
Ręka poselstwa, jak Swarno był głową./
Postrach on wrogów, bo w boju ich miecie,/
Jak drzewa burza, jako łodzie morze./
Z PogezówPogezowie a. Pogezanie --- plemię pruskie mieszkające w średniowieczu nad górną Pasłęką, a wybite przez Krzyżaków pod koniec XIII w. rodu, znał pruski kraj cały,/
Drogi przez puszcze i brody przez rzeki,/
A gdzie zapukał do chaty wieśniaka,/
Wszędzie gościnę dali mu ochotnie,/
Bo brat był Prusom, choć wierny Litwinóm./
Trzeci był Spudo, do boju i rady,/
Choć młodszy, stare miał serce i głowę;/
Ni go łagodne namowy uwiodły,/
Ni go pogróżki zastraszyć zdołały./
Silny na rękę, nieraz bój z niedźwiedziem/
Skończył, przynosząc zdartą z niego skórę./
JęzykCzwarty Wargajło, co dziesięćkroć może/
Posłował w Rusi, Prusiechw Prusiech --- dziś popr. forma: w Prusach. i do Lachów./
Nieraz pił nawet w namiocie MogułaMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów./
Kobyle mléko z bawolego rogu./
On wszystkie świata miał w ustach języki:/
Z Niemcyz Niemcy --- dziś popr. forma N. lm: z Niemcami. ich dziką rozmawiał się mową,/
W Rusi z Ruskiemi, na Polsce z Lachami,/
Mówił jak swojak, a nigdy mu słowa/
Nie brakło jeszcze. I ludzie mówili,/
Że z ptaki nawet po ptasiemu gadał,/
Zwierzętóm dzikim wyciem odpowiadał,/
I wiódł na sidła samiczém wołaniem./
Dziwny to człowiek; on, --- poselstwa usta./
Reszta składali posłuszne im ciało,/
I tak czynili, jak cztérech kazało.
Orszak był świetny; sto koni żmudzinów/
Niosły posłańców, i dary, i sługi,/
I kiedy Swarno zatrąbił u bramy,/
Ledwie ostatni na most podjeżdżali.
Kraciastémkraciasty --- tu: okratowany. oknem, wilczemi ślepiami/
Niemiec się spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., otwor zaryglował,/
A sam poleciał w głąb zamku z pośpiechem./
Długo posłowie przed wrotami stali,/
Długo na próżno trąbili, czekali,/
Aż z okna biały kaptur się wychylił./
I druga głowa. --- Po prusku pytali ---/
--- Czego chcą tutaj? po co przyjechali? ---/
Wargajło naprzód skłonił nizkonizko --- dziś popr. pisownia: nisko. głowę,/
I rzekł im pruską pożyczając mowę:/
--- Kunigas didis, Mindows nas posyła/
K wielkiemu kniaziu, waszemu Mistrzowi;/
Dary bogate niesiemy od pana,/
I słowa wielkie --- pokoju i zgody./
Prosim nas wpuścić z gałęzią zieloną. ---
Długo szeptano, zanim ich wpuszczono,/
Aż z brzękiem żelaz rozpadły się wrota,/
I Swarno wjechał naprzód, za nim drudzy./
Legli obozem w podwórcu zamkowym,/
A starszych wwiedli do wielkiéj świetlicy,/
Kędy i dary zniesiono bogate.
Było się LitwieLitwa --- tu: Litwini, mieszkańcy Litwy; Było się Litwie podziwiać tam czemu --- było tam wiele rzeczy, które mogły wywołać podziw Litwinów. podziwiać tam czemu,/
Bo choć tam złota, srébra nie widzieli,/
Ludzióm, orężóm, murómludzióm, orężóm, muróm --- dziś popr. forma C. lm: ludziom, orężom, murom. się dziwili./
Tam ludzie w szatach żelaznych chodzili,/
A to żelazo, jak liść cienki kute,/
Miękko na ręku, na nogach leżało,/
Zda się na każdy marszczekmarszczek --- zmarszczka, nierówność. przystawało./
PostępInszeinszy (daw.) --- inny. ich łuki, insze były strzały,/
Wszystko z żelaza, a w Litwie ostremi/
Kośćmi strzelali na wojnie rybiemi./
I ludzi insza była tam postawa,/
Inszy ich język i inne oblicze,/
Inszy obyczaj niż w Litwie i Rusi./
I gród ich cudny był; --- tak się tam mury/
Cienkie a silne wspinały do góry,/
Tak okna w dziwne wyrzynane wzory;/
Błonybłony --- dziś popr. forma N. lm: błonami; dawniej, zamiast szkła, w okna wstawiano przejrzyste błony zrobione z pęcherzy pławnych ryb. Produkcja szkła okiennego została udoskonalona w XIV w. (sto lat po opisywanych tu wydarzeniach), ale jeszcze do XIX w. szyby w oknach stanowiły towar luksusowy. jasnemi choć zakryte były,/
We wnętrze gmachu słońce przepuszczały./
W środku sklepienie, jak niebo nad głową,/
Wysoko, śmiało gięło się w półkole,/
Żadną podporą nigdzie nie wstrzymane./
Ściany różnemi jaśniały barwami;/
Tam drzewa na nich, tam zamki widziałeś,/
I ludzkie twarze zaklęte, milczące./
Aż Linko patrzał na te cuda długo,/
I rzekł do Swarna --- To duchy robiły,/
Człowiek by tego żaden nie dokazał. ---/
Ale Wargajło kiwał siwą głową,/
Nic nie rzekł, ale niczém się nie dziwił.
Dwóch w białych płaszczach szło ku nim rycerzy,/
I posłów z sobą do Mistrza wezwali;/
Bogate suknie posłowie wdziéwali,/
A sługi, niosąc Mindowsowe dary,/
Szli z niemi, kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie. Mistrz ich oczekiwał.
Na wielkiéj sali, gdzie widnowidno jak w polu --- jasno jak na otwartej przestrzeni, dzięki oknom wpuszczającym światło dzienne do pomieszczenia. jak w polu,/
Bo słońce okny wchodzi w nią wielkiemi,/
Farbując na nich promień w barwy różne,/
Mistrz w krześle siedział wysokiém, złoconém,/
W żelaznéj zbroi, przy mieczu bogatym,/
I w białym płaszczu, w złoconym szyszaku,/
Na którym czarne pióra powiéwały./
Na piersiach czarny nosił krzyż na zbroi,/
Płaszcz drugim krzyżem znaczony na boku,/
Długi włos ciemny barki mu pokrywał,/
I broda gęsta na piersi spływała./
Dokoła niego rycerze z mieczami,/
W białych też sukniach, z czarnemi krzyżami,/
Daléj zakonni bracia w czarnéj szacie,/
Niemieckie pany i knechtowie zbrojni.
Weszli posłowie i skłonili głowy;/
Swarno chciał mówić, lecz litewskiéj mowy/
Mistrz nie rozumiał; Wargajło więc mądry/
Słowa starszego Niemcowi tłumaczył./
--- Panie! mówili, Mindows ci przysyła/
Dary, a z niemi przyjaźni ofiarę;/
Żąda on od was pokoju, przymierza,/
Sąsiedzkiéj zgody, sojuszu bratniego./
Stańcie mu dzisiaj od Rusi w obronie,/
A on wam stanie, gdy k niemu skiniecie./
Towciwiłł zdrajca zmówił się z kniaziami,/
Wojuje Litwę, bierze nasze grody,/
Z Inflant mu brat twój, kniaziu, dopomaga./
Lecz cóż Towciwiłł dać wam, panie, może?/
Obietnic wiele, pokłony, nadzieje,/
Śpiéwa on pięknie, lecz nie zniesie jaja./
Ubogie kniazię na Połocku siedzi,/
A Litwę kraje, jak swoją częstuje./
Mindows jéj panem, bądźcie wy z nim lepiéj./
Oto wam dary przysyła w zadatek ---/
Da wam z swych skarbów, wydzieli z swéj ziemi,/
Tylko mu wroga spędźcie natrętnego./
Towciwiłł pana swojego raz zdradził,/
I was on zdradzi, gdy siły nabierze./
Mindows wam rękę daje, daje szczérze,/
A kto na wielkim Kniaziu się zasadził,/
Nie będzie wiary swéj w niego żałował. ---
Mówił, a Mistrz go wysłuchał spokojny,/
Dary on wdzięcznie od Kniazia przyjmował,/
Za przyjaźń bratnią od serca dziękował./
--- Cóż, rzekł, gdy Mindows poganin, przymierza/
Mieć z nim nie możem, prawa nasze bronią./
Towciwiłł przyjął chrzest niedawno w Rydze,/
Brat nasz, i jego trzymamy jak brata./
Nie wzgardzim dary, przyjaźnią sąsiada,/
Ale za wiarę tylko wojsko nasze/
Wyjść może w pole i bić się z wrogami./
Znak, który widzisz na piersiach wyryty,/
Znak to jesl wiary i chorągiew boju;/
Gdzie on, --- dłoń nasza, gdzie są insze bogi,/
Póki sił stanie, my tych ludów wrogi;/
A pan wasz, Mindows, uczciż krzyż ten święty?/
Zwali bałwanybałwan --- tu: bożek, rzeźba przedstawiająca bóstwo.? przyjmie chrzest z swym ludem?/
Naówczas oręż nasz jemu w obronie,/
I cały Zakon za Mindowsa staje. ---
Mówił, a posły milczeli; do ziemi/
Wzrok się ich skłonił, z głowy schylonemi./
I stary Swarno po chwili odpowié./
--- Mindows nie wiedział warunków przymierza./
Całemu krajukraju --- dziś popr. forma C. lp: krajowi. rzucić ojców wiarę!/
To jedno, co pójść w niewolę swych wrogów./
Miałby się z ludem zaprzeć starych Bogów,/
Których dziadowie, pradziadowie czcili?/
Nie, Mindows tego nigdy nie uczyni,/
Choćby miał kraj swój postradać i życie! ---/
--- Wam to on mówił? --- spytał Mistrz spokojnie./
--- Mówił?! rzekł Swarno --- nie, nie mówił słowysłowy --- dziś popr. forma N. lm: słowami.,/
Lecz trzebaż na to przestrogi i mowy?/
Możeż inaczéj Mindows odpowiedziéć? ---
Milczeli wszyscy. Mnich jakiś do ucha/
Szeptał Mistrzowi tajemnicze słowa./
Długo Mistrz słuchał, potém odpowiadał,/
Zwoływał drugich, umawiał się, radził;/
A choć Wargajło nastawiał im ucha,/
Mówili jakimś językiem zza morza,/
Którego nawet i on nie rozumiał./
Aż stała rada. Mistrz powstał i rzecze ---/
--- Dzięki za dary, ja sam z odpowiedzią/
Do Nowogródka jutro z wami śpieszę;/
Bezpieczneż drogi i pewne są szlaki? ---/
A Linko rzecze --- Nie bójcie się, kniaziu!/
Na moją brodę --- lasami przejdziemy,/
I włos nie spadnie wam, nikomu z głowy./
Jeśli jedziecie z słowami pociechy. ---/
Śpieszcie, na Bogi, bo Rusin zażarty/
Na Nowogródek szarańczą się sunie,/
I nie czas może będzie posiłkować,/
Gdy tylko grodu zgliszcza zastaniemy! ---/
--- Jadę więc, Mistrz rzekł. --- Daniłło do domu/
Pociągnął z łupem: głód i ciężkie mrozy/
Gnały go ostrzéj niźli wroga strzały./
Teraz nie straszny, a gdy Mindows zechce,/
Nigdy Daniłło strasznym mu nie będzie. ---
Słysząc to posły, wznieśli ręce w górę,/
I Bogóm swoim dziękowali głośno,/
I kniaziu Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. za dobrą nowinę.
XVIII
Kto szlakiem leci do Mindowsa grodu?/
Jastrząb to leci czy białozorbiałozor, dziś białozór --- duży ptak drapieżny z rodziny sokołowatych, dziś gatunek zagrożony. siwy?/
Czy krucykrucy --- dziś popr. forma M. lm: kruki. lecą, czy kawki i sroki?/
Bo czarno, biało i szaro migocą,/
Pstremi machając nad sobą skrzydłami./
Nie białozory, jastrzębie i kruki ---/
W białych to płaszczach Mistrz jedzie z Krzyżaki,/
A czarne suknie z białemi płaszczami/
Jak skrzydła wieją, wiatrem uniesione./
I Mindows patrzy, a nie wié, czy wrogiem,/
Czyliczyli --- tu daw.: czy, czy też. mu jadą w goście przyjacielem./
Ludem swym wały obsypał, a wrota/
Stoją zaparte drągami przed niemi.
Aż stary Swarno przed Mistrza poskoczy/
I skinie swoim, że z drużbądrużba --- tu : towarzystwo, drużyna, orszak. Mistrz jedzie./
Otwarli wrota. Sam Mindows w podwórcu/
Kniazia Andrzeja, dając rękę, witał./
Rozkazał sługómsługóm --- dziś popr. forma C. lm: sługom., by ucztę gotować,/
I jak rodzonych Krzyżaków przyjmować.
Rzekł, spełnion rozkaz. Wnet ogniska wielkie/
Niecą na zamku, beczki miodu niosą,/
I całe woły pieką się u ogniów,/
Dla knechtów, służby i Niemców drużyny.
Nigdy tak Litwin wroga nie przyjmował./
Dawniéj on mieczem Zakon mniszy witał,/
Dawniéj kładł stosy, by palić rycerzy; ---/
Teraz najstarsze wytoczył im miody./
Teraz im łapy opieka niedźwiedzie,/
Jelenią pieczeń przyprawia, szpik żubrzy;/
Teraz ich głaszcze, teraz im się kłania.
Wielki Mindowsie! gdzież jest pycha twoja?/
Gdzie twa nienawiść, gdzie serce, co wczora/
Na widok płaszcza białego tak biło,/
Wznosiło ręce, lice czerwieniło?/
Gdzie duma twoja? Wróg pod dachem Kniazia,/
Mindows go raczy darami i słowy,/
Ledwie że przed nim nie uchyla głowy.
Tak mówią starsi, bajoras, smerdowie,/
Ciężko wzdychają na Litwy niedolę. ---/
Na to ci przyszło, Litwo ponękana,/
By twoje wrogi z tobą się bratali,/
My im pokorni nogi umywali!/
O Bogi Litwy! gdzie gniewna twarz wasza?/
Czy w niebo teraz, czy na inszą ziemię/
Patrzysz? Perkunie! Czy gniew twój nas karze/
Niewolą, gorszą niewoli sromotą?! ---
Tak mówią starsi, bajoras, smerdowie,/
Ciężko wzdychając na Litwy niedolę./
A Mindows Mistrza uracza i gości;/
Na jego twarzy oznaki radości;/
Po prawéj Niemca przy sobie posadził,/
Bliżéj od ognia, na miękkiém wezgłowiu;/
Coś mu po rusku gada, szepcze w ucho,/
I dłoń podaje, i marszczy się groźnie,/
I znowu czoło jasno wypogadza./
Patrzają Kruhlcy, dziwią się i smucą./
--- Kiedyż to Mindows tak był z Niemcem zgodny?/
On, co gdy dawniéj dotknął obcéj dłoni,/
Jak gdyby węża spotkał, rękę sciskałsciskać --- dziś popr. pisownia: ściskać.,/
Gniew buchał słowy, gniew oczyma tryskał.
I dzień tak cały razem z sobą siedzą,/
I drugi mija, jeszcze Niemiec w zamku;/
Trzeci się kończy, koni nie siodłają./
A Mindows chodzi po swojéj świetlicy,/
Czoło namarszczył, brwi zsunął, wzrok wtopił,/
Duma głęboko, co mu Niemiec powié./
W głowie przewraca, za serce się chwyta,/
I czasem ręką, jak gdyby odpychał,/
Miota od siebie, to znowu spokojny,/
Siedzi i duma. --- Bajoras, kniaziowie/
Sami nie wiedzą, co w Mindowsa głowie.
A Mistrz mu mówił, zaraz dnia piérwszego ---/
--- Kunigas! z tobą nie będzie przymierze,/
Póki ty w swojéj pozostaniesz wierze./
Myśmy tu przyszli, by pogan nawracać,/
I krzyż wbić u was, połączyć was z sobą./
Porzuć swą wiarę --- wyrzecz się swych Bogów./
My twoi, Kniaziu, bracia, sprzymierzeńcesprzymierzeńce --- dziś popr. forma M. lm: sprzymierzeńcy.. ---
Mindows się wzdrygnął i odskoczył zrazu./
--- Ja! to uczynić! niech zginę z mym ludem! ---/
Mistrz umilkł, znowu --- Nie będzie przymierza,/
Rzekł mu; --- z poganyz pogany --- dziś popr. forma N. lm: z poganami. prawa drużyćdrużyć (daw.) --- przyjaźnić się. bronią./
Pójdziemy walczyć. Cóż zyskasz? Mindowe!/
Co roku będziem twą Litwę plądrować,/
Zwiążem się z Rusią, z wszystkich stron uderzym./
Nie dziś, to jutro na Mindowsa tronie/
Siądzie Towciwiłł, naszym chrztem obmyty. ---
--- Towciwiłł zdrajca --- rzekł Kunigas w gniewie;/
On po mnie! Nigdy! prędzéj Świętą Rzekę/
Wróbel wypije; prędzéj dłonią morze/
Wyczerpie człowiek, niżli to być może! ---
--- Sami widzicie, mówił Mistrz powolnie,/
Piérwsza wyprawa zbawiłazbawić --- dziś: pozbawić. was ludu;/
Zajęte miasta, rozbiegli się wszyscy,/
Syn twój u wroga; gdyby nie głód z zimą,/
Może dziś Daniłł byłby na tym zamku,/
Przy tém ognisku grzał się i ucztował! ---
Mindows wciąż milczał i brew marszczył czarną./
--- Patrzcie, Mistrz mówił, dokoła was krzyże,/
Dokoła wiara wszędzie Chrystusowa/
Kraje twe, panie, sciskasciskać --- dziś popr. pisownia: ściskać. i oblega./
Wszędzie pogańskie skruszono bałwany;/
Kniaziowie złote włożyli korony,/
Pan nasz, papież ich rzymski błogosławił./
I wszyscy, jedném związani przymierzem,/
Razem idziemy. --- I cóż wasze Bogi?/
Alboż was w chwili nieszczęścia broniły?/
Bóg nasz jest większy, nasz Bóg, Bóg to świata,/
Jeden na wszystkich, a to Jego znamię! ---/
I wskazał na krzyż, --- wszystkie siły złamie./
Nasz Zakon, Kniaziu, dowodem jest temu,/
Z czemeśmyz czemeśmy przyszli (daw.) --- z czym przyszliśmy. przyszli, co dziś jest, co będzie./
Czemuż się wasze Bogi nie broniły,/
Gdy w Prusiechw Prusiech --- dziś popr. forma: w Prusach. końmi targano bałwany,/
Gdy święte gaje niszczyła siekiera?
Lepiéj by było iść wam z całym światem,/
Nie przeciw światu targać się całemu,/
Samiście jedni pozostali w błędzie./
Papież nasz, wiarę gdybyście przyjęli,/
Ześle obrońców, da wam przyjacieli,/
Na waszą głowę da koronę złotą,/
Taką, o jaką ruski Daniłł prosi,/
Jaką ma polski król, inni królowie./
Bóg nasz da mądrość, bogactwo i siłę,/
Bóg nasz, --- Bóg wielki, Bóg nasz, --- Bóg jedyny! ---
--- Słuchaj mnie, Niemcze! rzekł Mindows po chwili,/
Wierzenia, WiernośćA wiesz ty, co to wyrzec się swéj wiary?/
Jam się urodził w niéj, wyrósł, wychował,/
Wiara z krwią w ciele, po mych żyłach płynie,/
Wiara, to dusza, która żyje we mnie. ---/
Znam Bogi moje; oni życie drugie/
Dadzą po śmierci, z ojcyz ojcy --- dziś popr. forma N. lm: z ojcami. w Wschodniéj Ziemi! ---
--- To nasz Bóg daje, rzekł Mistrz, wieczne życie,/
A waszych Bogów kłamliwe są słowa./
Widzieliżeście wracające duchy?/
Nieśliż wam ztamtądztamtąd --- dziś popr. pisownia: stamtąd. nowiny dziadowie?/
Nasz Bóg sam zstąpił na ziemię strapioną,/
I sam swą wiarę na sercach zaszczepił. ---
Mindows go słuchał. --- Nigdy! rzekł z rozpaczą./
Lud mój za swoje da się posiec Bogiswoje Bogi --- dziś popr. forma B. lm: swoich bogów.,/
Lud ich nie rzuci, ja ich nie porzucę!/
On powié --- Bogów opuścił --- my jego./
Stanę się nędznym żebrakiem, tułaczem,/
A PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. ducha przez tysiączne wieki,/
Za straszną zbrodnię, w PragarasPragaras (mit. litew.) --- Piekło, otchłań. piec będzie. ---
A dnia drugiego Mistrz u ognia znowu/
Wczorajszą począł z Kunigasem mowę./
O! gdyby nie Ruś, gdyby nie strach wroga,/
Mindows by mieczem usta mu na wieki/
Zamknął, i przerwał nienawistne słowa./
Teraz zwalczony milczał, słuchał Niemca,/
Choć jego słowa na duszę padały,/
Jako grad pada na pola złocone./
Lecz wieczór, kiedy z rogiem miodu w ręku,/
Weselszy, śmielszy, o swoich wyprawach/
Jął mówić dawnych, o Ryngoldzie ojcu,/
Mistrz nie śmiał słowa wtrącić do rozmowy./
Mindows by jego nie poszczędził głowy.
Z Mistrzem był czarny mnich jego Zakonu;/
Mowę litewską dobrze on rozumiał;/
ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). Pierwowzorem tej postaci mógł być Christian z Oliwy (1180--1245), mnich cysterski, który przebywał w niewoli u pogańskich Prusów, a po uwolnieniu został biskupem chełmińskim. Faktycznie Mendoga chrzcił i koronował następca Christiana, Heidenryk. mu imię, był Mindowsa wieku,/
Ale go więcéj życie w murach zjadło,/
Niż boje Kniazia; bo lice miał blade,/
Twarz chudą, oczy głęboko zapadłe,/
I włos już siwy srébrzył się na skroni./
Mnich był pokorny, cichy i łagodny,/
Nie znał on gniewu, nie namarszczył twarzy,/
Obelgi równo z łagodnemi słowy/
Przyjmował milcząc i schylając głowy.
Już dnia drugiego on za Mistrza mówił,/
Często Mindowsa zaczepiał o wiarę,/
Jéj tajemnice, pochodnią wymowy,/
Objaśniał ciemnym oczom poganina./
A Xiężnaxiężna --- dziś popr. pisownia: księżna. Marti, słuchając, wejrzenia/
Zwrócić nie mogła, ani ust otworzyć,/
Bo słowa jego szły prosto do duszy,/
I w niéj jak pieśni najmilsze dźwięczały./
Kiedy Chrystusa malował im Boga,/
I śmierć męczeńską, i życia ofiarę,/
Ona płakała, przeklinając zbójców,/
Gdy Mindows dziko uśmiéchał się tylko./
Nieraz on mowę przerwał Christjanowi,/
I chrześcijańskiemuchrześcijańskiemu --- tu w źródle pisownia: Chrześcjańskiemu, będąca próbą zapisu wymowy czterosylabowej: chrześć-jań-skie-mu, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. urągał się Bogu;/
Naówczas Marti, w dół spuściwszy oczy,/
Jakby za męża swego się wstydziła./
A Christjan, jakby nie słyszał słów jego,/
Znowu spokojny nawracać poczynał;/
Znów Marti oczy ku niemu się wzniosły,/
I podziwieniem, ciekawością tlały.
Już dnia trzeciego Mistrz żegnał Mindowsa;/
Kunigas jeszcze nie puszczał od siebie./
--- Powiedz mi, rzecze, co będzie z przymierza? ---/
--- Przyjm naszą wiarę, Mistrz mu odpowiedział,/
Lud twój na wieki wybawisz i siebie./
Patrz, wszyscy wkoło już się w krwi obmyli,/
Ty jeden jeszcze sam zostałeś z sobą./
Przyjm wiarę naszą --- ona daje siłę,/
Człowieka wznosi, niepożytymniepożyty (daw.) --- niezwyciężony. czyni,/
Uczy odwrócić i znosić niedolę ---/
Wrogóm przebaczać. --- Co? Mindows zakrzyczał,/
Wrogóm przebaczać?! O, zła wiara wasza;/
Przebaczyć! żeby z słabego się śmieli! ---/
--- Tak, przerwał Cbristjan; Bóg nasz, --- Bóg dobroci,/
Krwawéj ofiary nie pragnie od dzieci,/
Chce szczęścia wszystkich, zgody i pokoju. ---/
Bogi twe złe są, im z ludzi ofiary,/
Im krwi potrzeba --- Perkun wasz najwyższy/
Jedną ma rękę zawsze w piorun zbrojną ---/
Nasz ręce łaski, przebaczeń ma pełne,/
Nasz sam za lud swój na krzyżu umiérał,/
I w chwili zgonu zabójcom przebaczył./
Kto wasze Bogi? --- bezduszne bałwany,/
Rękiręki ludzkiemi --- dziś popr. forma N. lm: rękami ludzkimi. ludzkiemi, przez was samych kute;/
Nasz Bóg i wody, i te drzewa stworzył,/
Które wy czcicie. --- O, nawróć się, panie!/
Tysiące ludu wyrwiesz z szpon złych duchów! ---/
--- A gdy się ochrzczę, wy mnie wspomożecie?/
I wrogów moich wygnacie ode mnie? ---/
--- Tyś nasz naówczas, rzekł Mistrz, my swą siłą/
Zasłonim ciebie, a ojciec nasz z Rzymu,/
Wszystkim swym synóm dotknąć cię zabroni. ---
I Mindows zamilkł, dumał niespokojny.skan 142/
--- Cóż, rzekł, gdy wiarę mych ojców porzucę,/
Co lud mój powié, co rzekną sąsiedzi?! ---/
Że Mindows zdrajca, odstąpił swych Bogów,/
I szyję poddał pod stryczek Zakonu. ---/
--- Nie! Mistrz mu Andrzéj, ty większy niż kiedy,/
Sławniejszy będziesz od swych przodków, panie!/
Wstyd prawdę rzucić, by się fałszu chwytać,/
Lecz nie wstyd błędy dla prawdy porzucać./
Pomyśl o wielki, o mądry Mindowe,/
Jak na twém czole królewska korona/
Pięknie by, jasno nad Litwą świéciła ---/
Jakbyś był wielkim monarchą i królem,/
Gdybyś szedł z nami, ze światem szedł całym./
Cóżeś ty teraz? --- Jak wyspa wśród morza,/
Sam we swych błędach, od ludów zachodu,/
Wiarą jak tamą i murem się grodzisz. ---/
Na was, na pogan, jak na zwierzę dzikie,/
Z całego świata na wojny zwołują,/
A nikt wam ręki, przymierza nie poda!/
Ty zechcesz --- skiniesz, i Litwa za tobą/
Pójdzie, jak poszła Ruś za WłodzimiérzemWłodzimiérz, właśc. Włodzimierz I Wielki (zm. 1015) --- wnuk księżnej Olgi (890--969), książę kijowski, święty prawosławny i katolicki.,/
Jak Lachy poszli z królem Mieczysławemkról Mieczysław --- Mieszko I (zm. 992), książę Polski, pierwszy jej władca chrześcijański../
I tamtych królów naród błogosławi,/
Świat czci ich cały, kości ich wielbione/
W świątyniach leżą, przed Boga obliczem;/
Dusze ich stoją u Boga na niebie ---/
W koronie światła, szczęśliwości, sławy!/
Tobie, Mindowsie, przystało być Litwie,/
Czém byli Rusi OlgaOlga, księżna Olga Kijowska (ok. 890--969) --- władczyni Rusi Kijowskiej (jako regentka po śmierci Igora Rurykowicza). Podbiła i podporządkowała Kijowowi sąsiednie ziemie, przyjęła chrzest w obrządku bizantyjskim. Jako promotorka chrystianizacji Rusi święta czczona przez prawosławnych i katolików. z Włodzimiérzem,/
Polsce DąbrówkaDąbrówka, częściej Dobrawa Przemyślidka (czes. Doubravka) (ok. 930--977) --- żona polskiego księcia Mieszka I, według legendy nakłoniła męża do przyjęcia chrześcijaństwa i chrystianizacji Polski. z Mieczysławem królem. ---
Mówił Mistrz, Marti z siedzenia powstała,/
I nieruchoma pojąc się słuchała,/
A rękę męża podejmując z wolna,/
Mistrzowi z swoją w milczeniu podała./
Wierzenia, Polityka, ReligiaMindows nie cofnął podanéj prawicy,/
A Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. w oczach radość zabłysnęła./
--- Przyjmiesz więc wiarę? o litewski królu! ---/
Spytał raz jeszcze. Marti powiedziała ---/
--- Przyjmiem ją, panie, przyjmiemy ją z ludem. ---/
--- Przyjmę, tak! przyjmę, rzekł Mindows Mistrzowi,/
By wrogi pożyć, położyć pod nogi,/
I zdeptać, zniszczyć, stratować, jak podłe/
Robaki, co mi duszę wyjadają. ---
Mnich Christjan klęczał, modlił się za pogan,/
Modlił się płacząc, by ich Bóg oświécił,/
I chęć im dawszy, dał władzę pojęcia/
Tajemnic wielkich, dał cnoty téj wiary./
Wiedział jak ciężko rozstawać się z wiarą,/
Co głaszcząc wszystkie zwierzęce popędy,/
Dogadza zemście, rozkoszy nie broni;/
Wiedział, jak ciężko zwlec skórę, co wrosła/
Na duszy w latach siły i młodości. ---/
Modlił się, wiedząc, że cudu potrzeba,/
Ufając, że Bóg da cud jego modłóm./
A gdy wstał, twarz mu świéciła radością,/
Siły uczuciem, niebieską nadzieją./
Jął im tłómaczyćtłómaczyć --- dziś popr. pisownia: tłumaczyć. wiary tajemnice,/
A Bóg go natchnął, że słowy jasnemi,/
Jak słońce w pół dnia, szedł prosto w ich dusze./
Sam Mindows często ponury wzrok zwracał,/
I zadziwiony słuchał mnicha długo,/
A Marti w duchu już wiarę Chrystusa/
Przyjęła była --- Jéj Christjana mowa,/
Nigdy się ciemną i długą nie zdała,/
Zawsze pragnęła; gdzie rozumu siły/
Słów nie dognały, serce zbiegło z niemi./
I święte słowa przyjęły się w duszy,/
Jak ziarno w płodną rolę wyrzucone;/
Ledwie jéj łono obejmie nasienie,/
Krzew już zielony wybił się nad ziemię,/
Rośnie, rozrasta, ku niebu podnosi,/
I kwitnie barwy oczóm rozkosznymi,/
I owoc słodki ustóm ludzkim daje.
XIX
W dwie strony lecą wieści rozczochrane:/
Jedna z posłami litewskiemi jedzie/
Na zachód, o chrzest prosić u papieża,/
I ludy wita braterstwem w Chrystusie;/
Druga po Litwie szérzy się, za sobą/
Niosąca postrach, łzy i narzekanie,/
Bo Mindows Litwie chce niemiecką wiarę/
Narzucić, stare ojców zwalić Bogi./
Słyszy i drży lud, i z zgrozy truchleje,/
Słyszą i lecą z tą wieścią kapłani;/
A kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie., stając na grobach olbrzymów,/
Ludy zwołają, by w nich wzbudzić wiarę,/
Wszędzie lud bieży z pałającą piersią,/
I klnie Mindowsa, Niemców i Krzyżaki;/
Na kości ojców, na ojców mogiłach,/
Świętą przysięgą wiąże się, że skona/
Wprzódy, niżeli uklęknie przed krzyżem.
Daléj i daléj wieść na Litwę bieży,/
A kędy zajdzie, spokojność wyżeniewyżenąć (daw.) --- wygnać./
I łzy zostawia, strach zostawia blady. ---/
A wejdaloci z wierzchołka kurhanów,/
Głosy wielkiemi lud z puszcz wywołują./
Dymią się po wsiach ofiarne ogniska,/
Kozły ofiarne i kury padają./
Krwią ich skropiony lud z obliczem smutném,/
Wraca się modlić Kobolóm swéj chaty./
Jaćwież usłyszał o Mindowsa zdradzie,/
I Jaćwież przysiągł dać pod miecz niemiecki/
Prędzéj swą głowę, niż przed krzyżem skłonić;/
Pożegnał żonę, precz odepchnął dzieci,/
Porwał za oszczep, siedzi w chaty progu,/
I czeka walki, i Niemców wygląda.
Na Żmudzi świętéj nigdy burza letnia,/
Co zwali lasy, wybije zasiewy,/
Tyle łzówłzów --- dziś popr. forma D. lm: łez., jęku, strachu nie wzbudziła,/
Ile wieść straszna, że Mindows chrzest bierze,/
Że posły ciągną do KrewyKrewe za morzem --- papież. za morze,/
Prosić, ażeby krzyż wbił ponad Litwą./
Wstrzęśli się wszyscy, a starcy mówili ---/
--- Perkun nasz wielki, on spuści pioruny,/
I noga Niemców nie wyjdzie ze Żmudzi. ---/
A wejdaloci szli rokując klęski,/
Strasząc ich głodem, wojnę powiadając,/
Ziemi trzęsienia, straszne wód wylewy,/
Burze, pioruny, na niewierne ludy./
I drżeli wszyscy. Bajoras po zamkach,/
Kunigasowie, starszyzna, lud wiejski,/
Każdy drżał; wiary, którą wyssał z mlékiem,/
Nie chcąc do piersi przyrosłéj odrzucić./
Tylko po zamkach na Rusi granicy,/
Od Lachów brzegu, od niemieckiéj strony,/
Starsi, co dawno z obcemi drużyli,/
Co żony sobie chrześcijanki brali,/
Jednakiémjednaki --- tu: obojętny. okiem na wszystko patrzali,/
Czekali, myśląc --- co z ludźmi, to z nami! ---
Lecz nigdy jeszcze od stu lat nie było/
Tylu pobożnych u dębu w Romnowe,/
Tylu nad morzem u Znicza Praurimy,/
Tylu u brzegów świętych rzek i jeziórjeziór --- dziś popr. pisownia: jezior.,/
Tylu po starych gajach poświęconych,/
Nigdy się tyle ofiar nie składało/
W ręce kapłanów, nigdy u ołtarzy/
Tyle się ogniów dzień i noc nie tliło./
Świątyń się mury tłumem opasały,/
U brzegów rzeki, pod wierzby staremi,/
Siedzieli starzy, nad Litwą płakali,/
Młodzi na ojców mogiły wchodzili/
I cienia dziadów na pomoc wołali./
A burtynikas z gęślą od wsi do wsi/
Szli, wyśpiéwując swoje dajnosdajnos (z lit. daina) --- pieśni. stare./
Kędy się gęśla ozwała, co żyło,/
Biegło na głos jéj, jakby żegnać chcieli/
Pamięć lat starych, która w pieśni żyje!
A Litwa była jak wielkie ognisko,/
Kiedy je wodą kobiéta zaleje;/
Na chwilę spadną płomienie, i czarny/
Dym się podniesie, zwijając kłębami ---/
Wnet buchnął płomień silniejszy niż wprzódy.
XX skan 150
Był w on czas w Żmudzi kunigas, Mindowsa/
Blizkiblizki --- dziś popr.: bliski. pokrewny, Trojnata miał imię./
Nigdy z innemi na stryjowskim zamku/
Chleba, w gościnie korząc się, nie prosił./
Aniś go widział na wojnie z innemi/
U boku pana, na pańskim obozie./
W lasach głębokich, jak zwierz przeżył dziki/
Młodość zieloną. Tylko na głos rogów,/
Ze swoim ludem sam jeden się gonił;/
Gdzie wojna była i krew lać się miała,/
Sokołem padał, odlatał sokołemSokołem padał, odlatał sokołem --- spadał (na wrogów) jak sokół i jak sokół szybko się oddalał../
Cudzéj nad sobą nie uznawał władzy,/
Nie cierpiał pana --- on sam panem sobie./
Nieraz Mindowsa szeptali dworacy,/
Że Trojnat z wojskiem nie idzie z innemi,/
Że na dwór jego bić czołem nie śpieszy. ---/
Lecz on był wszędzie, gdzie rogi zagrzmiały,/
Dnia się nie spóźnił na pobojowisko./
I Mindows dumę synowcasynowiec (daw.) --- bratanek. szanował,/
Ani go na dwór ku sobie przywołał,/
Dani corocznéj nie liczył tak ściśle./
Znać bał się --- może kochał po kryjomu./
A Trojnat żył tak zamknięty w swym grodzie,/
Dzieląc czas łowy, wojną, odpoczynkiem,/
Przed ogniem swoim dumając domowym,/
Lubiąc posłuchać burtyników śpiéwaśpiéwa --- dziś popr. forma D. lp: śpiewu.,/
Nieraz wieczory, nieraz nocynocy --- dziś popr. forma B. lm: noce. całe,/
Dumał na łokciu oparty, gdy siwy,/
Ślepy mu starzec nóciłnócić --- dziś popr. pisownia: nucić. dziadów pieśni;/
A wówczas piersi wznosiły się w górę,/
Oko paliło, za oszczep porywał,/
Wstrzęsałwstrzęsać --- dziś: wstrząsać. rękami, zębami zazgrzytał,/
Niemców klnąc, Lachów, TatarTatar --- dziś popr. forma B. lm: Tatarów. i Rusina./
Lecz niczém jego dla Lachów nienawiść;/
Niemiec, NienawiśćPrędzéj by dłoń swą podał Tatarowi,/
Prędzéj Rusina ugościł wesoło,/
Niźli na widok Niemca się utrzymał./
Jak psy żebraka, Niemca nienawidził,/
Czuł go z daleka i wstrząsał się groźny,/
Nie słuchał mowy, nie patrzał postawy,/
Dość mu, że Niemiec, ażeby był wrogiem./
I Niemcy rękę Trojnata już nieraz/
Przez zbroje stalnestalny (daw.) --- stalowy. na karkach poczuli;/
Nieraz on nowe grody ich popalił,/
Wyciął załogi i mury rozwalił,/
Nieraz ich w lesie wytropiwszy ślady,/
Napadł znienacka w pierwospyw pierwospy --- zaraz po tym, jak zasnęli; w czasie, kiedy najmocniej spali. na braci,/
I krwawe łoże usłał dla uśpionych./
A nigdy złapać nie dał się Krzyżakóm,/
Z zasadzek jak wąż uchodząc zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. trawy./
Wielka też była Krzyżowych nienawiść/
Ku Trojnatowi; trzykroć z całą siłą/
Szli pod gród jego, trzykroć go palili./
Zorali gruzy i potrzęśli solą;/
I trzykroć jeszcze wzniósł się zamek nowy./
Jak gdyby szydząc z krzyżackiéj potęgi.
Trojnat z połockiéj powrócił wyprawy/
I znowu dumał przy ogniu domowym,/
Gdy wieść, co Litwą biegła niewstrzymana,/
Na progu jego zamczyska upadła./
--- Mindows się Bogów litewskich wyrzeka,/
Mindows niemiecką przysiągł przyjąć wiarę./
Zatrząsł się Trojnat i za miecz pochwycił,/
Łuk swój na plecy, procę wziął do pasa,/
Spalił ofiarę Kobolóm zamkowym,/
I konia dosiadł, i poleciał w Litwę./
Po drodze pytał, bo wieści nie wierzył,/
A wszędzie płacząc lud mu odpowiadał./
--- Posły Mindowsa już poszły na zachód./
Mistrz Andrzéj długo w Nowogródku gościł,/
Przyjazne dłonie z Mindowsem złączyli;/
Przyobiecał mu pomoc przeciw Rusi./
Już mnichymnichy --- dziś popr. forma M. lm: mnisi. idą po Litwie z krzyżami,/
Już palą dęby, święte łamią gaje,/
A z wierzchu bramy nowogródzki Kobol/
Upadł na ziemię i rozbił się w druzgidruzgi --- dziś: drzazgi.. ---
Słysząc to leciał Trojnat prędzéj jeszcze;/
Piekło go w piersi, ręka silna drżała,/
A koń, co pana głos i myśl rozumiał,/
Jak jeleń sadził przez knieje i bory,/
Przepływał rzeki, na góry się drapał,/
Nie stanął spocząć, nie odwrócił głowy,/
Aż gdy stanęli u bramy zamkowéj,/
Zsiadł Trojnat, wstrząsnął zasępione czoło,/
Spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć.. Mnich czarny na podwórcu siedział,/
A wkoło niego gmingmin --- lud, ludność niższych stanów. stojąc ciekawy,/
Słuchał spokojnie nauk nowéj wiary./
W duszę Trojnata jakby PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. rękę/
Zanurzył ostre utopiwszy szpony ---/
Chciał ubić mnicha, --- niepojęta siła/
W miejscu go wryła i rękę wstrzymała./
Wtém starszy smerda czołem mu uderzył,/
I do Mindowsa prowadził świetlicy./
Trojnat czarnego klnąc pominął mnicha./
W progu komnaty Mindows stał ponury,/
I oczy ich się w milczeniu spotkały./
Trojnat Kobola u drzwi próżno szukał,/
Nie znalazł, spójrzał, i za miecz u pasa/
Chwytając, groźno spytał Kunigasa./
--- Cóż to? czy Niemcy Litwę zwojowali?/
Czyś ty niewolnik, czy niemiecki sługa,/
Że czarnéj sowie hukać tu pozwalasz,/
Na swoim zamku, Kniaziu, w uszy twoje? ---
Nic nie rzekł Mindows, lecz okiem go zmierzył,/
I ręką dał znak, ażeby umilknął./
--- Milczéć nie będę, rzekł mu Trojnat dumnie;/
Słyszałem wieści, wieścióm nie wierzyłem,/
Chciałem sam ujrzéć, ujrzałem oczyma,/
Dotknąłem ręką --- i jeszcze nie wierzę./
Mindows więc wiarę swych ojców zaprzedał,/
Mindows się zakuł w złocone kajdany,/
Mindows to czyni! I lud swój, jak stado,/
W ręce rzeżnika, na śmierć zaprzedaje! ---/
A Mindows jeszcze milczał uporczywy,/
Ciągnąc Trojnata, do środka świetlicy/
Weszli, a Żmudzin wciąż gniewny gardłował ---/
--- Na drzewo mnicha, co pod twoim bokiem/
Śmié lud od Bogów litewskich odwodzić;/
PrzekleństwoTy wiész, ty na to pozwalasz, Mindowsie!/
Czyliś zapomniał, żeś syn Ryngoldowy,/
Czy krew niemiecka w twoich żyłach płynie?/
Czy matka twoja z psem się całowała,/
Gdy ciebie, zdrajco, na świat wydać miała?/
Tyś to, czy nie ty, niewolnicy synu,/
Nadziejo Litwy, nieprzyjaciół strachu ---/
Mów, kto cię przywiódł na występek taki? ---
Mindowsa oczy już gniewem pałały,/
Już usta sine kołysząc się drżały./
--- Jam to, zakrzyknął, ja jeszcze Mindowe!/
A kto mnie nie zna, po ręku poczuje,/
Żem ten sam jeszcze, co mych braci pożył!/
Jam sprzymierzeniec Krzyżaków, a pan wasz./
Jutro bałwany litewskie wywrócę,/
A kto niemieckiéj nie chce przyjąć wiary,/
Niech idzie z ojcy do Wschodniego Kraju,/
Starym się Bogóm ode mnie pokłonić!/
Jam to, Trojnacie, lecz nie pogan kniaziem,/
Królem litewskim Litwy chrześcijańskiéj./
Wielki Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: Chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. oświécił mnie z góry,/
Precz wygnał Bogi Litwy z duszy mojéj! ---/
Mówił, a Trojnat do miecza się chwytał./
--- To prawda, prawda! wielkim krzyknął głosem,/
Prawda, żeś zdrajca, niewolnicy synu!/
Prawda i prawda, że cię Litwa cała,/
Zaprze jak wroga, jak obcego sobie,/
Prawda, że głową nałożysz przymierze!/
Spełnią się słowa i kara nie minie. ---/
--- Wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. go i zabić! --- zakrzyczał Mindowe./
--- Mnie zabić --- mojéj krwi nie brakło jeszcze?/
Zawołał Trojnat --- nowym Bogóm swoim/
Miłą z litewskiéj krwi chcesz dać ofiarę./
Weź, zabij; po to przyszedłem do ciebie,/
Ażebym prawdę usłyszał z ust twoich,/
I śmierć z twéj ręki odniósł, bym najpiérwszy,/
Ojcóm twym poszedł twą zbrodnię zwiastować!/
Zabij mnie --- alboż trudno ci krew swoją/
Przelać, wszak braci, wszak stryja zabiłeś,/
Wszak się na klęski, na zbójstwa rodziłeś,/
Wszak od Ryngolda stosu do téj chwili,/
Krew Litwy lałeś wodą bez ustanku./
Zabij --- Lecz słuchaj. --- Litwa wre już cała:/
Dziś moja, jutro twoja padnie głowa ---/
Jechałem, wszędzie płacz słyszałem tylko,/
Przysięgi na śmierć, spiski na twą głowę ---/
Myślisz, że łatwo odwrócić od wiary?/
Wierność, PatriotaPatrz na te dęby, co stoją na wałach,/
Każ być sosnami; gdy się staną niemi,/
Litwa się ochrzci i rzuci swe Bogi ---/
Myślisz, że łatwo odwrócić od wiary!/
Widzisz tę rzekę, co do morza płynie;/
Zawróć ją nazad, niech się w górę toczy!/
Myślisz, że łatwo spędzić gmin groźbami!/
Nie; my nie chcemy pokoju z Niemcami,/
Niemieckiéj wiary, niemieckiéj opieki! ---/
A ręka, która tknie się naszych Bogów,/
Wprzódy niż one zwali się na ziemię:/
A głowa, co się przed krzyżem pochyli,/
Pod krzyżem krwawa upadnie z tułowutułowu --- dziś popr. forma D. lp: tułowia../
Ja dziś, a ze mną jutro Litwa cała,/
Do wrót twych będzie tą groźbą stukała ---/
I przyjdą wszyscy: starcestarce --- dziś popr. forma M. lm: starcy., żony, dzieci,/
Piérwszy raz z prośbą, --- ty wzgardzisz prośbami,/
Drugi raz z groźbą, --- groźby nie usłuchasz;/
Trzeci raz z mieczem, --- po twą głowę, Kniaziu! ---
Mówił --- lecz w więzach ostatnie już słowa,/
Pieniąc się, skończył; bo na znak Mindowsa,/
Pętlę na szyję niewolnik narzucił,/
I ciągnął z sobą w ciemnicę głęboką./
--- Twoje proroctwo pełni się na tobie,/
Złowróżbyzłowróżby --- dziś: złowróżbny. ptaku, co mi śmierć zwiastujesz! ---/
Krzyczał Kunigas. --- Lecz miecz Ryngoldowy/
Nie tknie podłego niewolnika głowy ---/
Jutro lud ujrzy obnażone ciało,/
Krukom na pastwę na wałach rzucone,/
A kto z groźbami wybierze się do mnie,/
Pójdzie się wprzódy z twym trupem poradzić. ---
Wrzał długo Mindows; i ledwie świt ranny,/
Słońce z kąpieli wschodzące zwiastował,/
Kunigas stał już przed wrotywroty --- dziś popr. forma N. lm: wrotami. ciemnicy,/
A lud zwołany napełniał podwórzec.
Czemuż tak nagle lice mu pobladło,/
Trzęsą się ręce, wargi posiniały.?/
Wściekle się rzuca i ludzi rozbija? ---/
Czemuż tak szybko od zamkowéj wieży,/
Do swéj świetlicy rozjuszony bieży?/
Czemu nie każe zuchwalca ukarać?/
A lud powoli szemrząc nazad płynie?
Trojnata nié ma, nié ma u wrót straży,/
Uciekli nocą, a w lochu na ścianie/
Stryczek pozostał tylko i siekiera.
XXI skan 159
Gdzie Trojnat leciał? --- po Litwie, po Żmudzi,/
Leciał na siwym koniu, w każdém siole/
Stawał, i ludzi zwoływał w gromady,/
Starców z siwemi głowy i brodami,/
Młodych i dzieci, i córki, i żony./
I w każdém siole żal wielki rozpalał,/
I w każdém siole klął Niemców przed ludem,/
Jątrzył na mnichów, na Mindowsa zdrajcę ---/
Do wrót każdego zamczyska zatrąbił,/
Za chleb gościnny płacąc im nadzieją./
Za nim, jak w lesie za pożarem idą/
Płomień i dymy, szedł zapał, nienawiść ---/
Mężczyznimężczyzni --- dziś popr. pisownia: mężczyźni. oszczep smalilioszczep smalili --- drewnianą broń opalano w ogniu, aby jej nadać twardości. na Niemca,/
Kobiéty u nóg bożyszczówbożyszczów --- dziś popr. forma D. lm: bożyszcz. płakały,/
I kędy przeszedł, lud do walki wstawał.
A Trojnat pędził, gdzie święte Romnowe,/
I stare dębu wznoszą się konary;/
Chciał przed Allepsem, uchylając głowę,/
Na bój śmiertelny wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. błogosławieństwo;/
Zbliżał się, ujrzał wielkie ludu tłumy,/
Gwar, szum i krzyki usłyszał z daleka./
Ponaglił konia i u murów stanął./
Lecz się nie spodział takiego widoku; ---/
W starém Romnowe Krzyżacy gościli,/
Konie ich piły z Świętéj Rzeki wodę,/
A przeciw dębu, w rozbitym namiocie,/
Mistrz Andrzéj z mnichy i panyz mnichy i pany --- dziś popr. forma N. lm: z mnichami i panami. ucztował./
Trojnata twarz się krwią i łzami zlała,/
Miecz mu zastękał i ręka zadrżała,/
Zsiadł z konia, w tłum się mieszając zebrany,/
Patrzał i jęczał --- Co tu Niemcy robią?/
Po co tu przyszli? Zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. te Litwy tłumy? ---/
I wejdaloci, jak żołnierz pobity,/
Pierzchają, włosy rwąc, targając szaty,/
Na ziemię bladą upadają twarzą,/
Płaczą i jęczą, i klątwy strasznemi/
Oczy Perkuna chcą zwrócić ku ziemi.
--- Ojcze! rzekł Trojnat, wstrzymując ewarte,/
Ewarte, co go znał od lat dziecięcych ---/
I u was Niemcy! Czego lud się zbieżał?/
Na Bogi, powiedz, zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. płacz ten i żałość? ---/
--- Widzisz, rzekł Kapłan, Bogi opuściły/
Litwę występną, skarały nas Bogi!/
Niemiec na Prusy stąpił jedną nogą,/
A drugą podniósł, oczekując chwili,/
Gdy na litewskiéj postawi ją ziemi./
Chwila ta przyszła! Mindows zaparł Bogi,/
Dawno już kapłan z krzyżackiego grodu,/
Chodził do starca Allepsa tajemnie,/
Dawno już wieści szérzyły się straszne,/
Że Krewe wiarę swoją chce porzucić,/
Pójść służyć Niemcóm, ołtarze wywrócić!/
I nikt nie wierzył, tak jak nikt nie wierzy,/
Z pogodnych niebios że piorun uderzy./
A prawda była!! Alleps zaparł wiarę,/
W Krzyżaków ręce dał święte Romnowe./
Posłowie jego z białą laską biegli,/
I lud zwołali, nie na święto stare,/
Nie na ofiary! --- na widok sromotny! ---
Mówił i płakał gorzką łzą ewarte,/
Oczy drżącemi zasłaniał rękami./
Aż zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. namiotu wyszli w płaszczach białych/
Krzyżacy zbrojni, i szli pod dąb święty,/
Przed którym zgasły ołtarz wywrócony/
Leżał na ziemi i dymił resztami./
Lud płakał wszystek, ręce załamywał,/
I kary tylko wyglądał od Bogów,/
Czekając, rychło zatrzęsie się ziemia,/
Rychło pioruny z nieba nań uderzą,/
Wyleje morze i słońce zagaśnie,/
I wichry wściekłe nad głową zahuczą. ---
A była cisza i jasna pogoda,/
I wpośród jęków górowały śpiéwy,/
Któremi chwałę Bożą opiéwali/
Chrześcijańscychrześcijańscy --- tu w źródle pisownia: chrześcjańscy, będąca próbą zapisu wymowy trzysylabowej: chrześć-jań-scy, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. mnisi, a szereg ich czarny,/
Z krzyżem szedł z wolna ku dębuku dębu --- dziś popr. forma C. lp: ku dębowi. świętemu./
Tu Alleps stary, ze srébrzystą brodą,/
W sukni zakonnéj, na piersi krzyż biały/
Niosąc, szedł z niemi milczący i blady./
Lud ujrzał Krewe i jęk się podwoił,/
I śpiéw zagłuszył, i popłynął w niebo,/
Jak gdyby z serca jednego wyleciał/
Przez jedne usta, tak silny, tak jedny! ---
Umilkły tłumy, siekiery błysnęły,/
Trzy razem dębu stary pień podcięły./
Lud płakał milcząc, kiedy Bogów twarze/
Padły strzaskane na święte ołtarze;/
A gdy do końskich ogonów wplątane/
Perkuna, PoklaPokla --- Poklusa, boga świata podziemnego., Atrympa olbrzyma/
Posągi, jęły wlec się po téj ziemi,/
Któréj świéciły opieką lat tyle,/
Padł wszystek czołem, i łzami swojemi/
Ziemię chciał obmyć, któréj Bogi tknęły.
A dąb stał jeszcze, choć go stal niemiecka/
Ostremi zęby szczerbiła powolnie./
Wtém okrzyk wielki nad ludu głowami/
Wzniósł się w powietrze, radośnyradośny --- dziś popr. pisownia: radosny., zwycięzkizwycięzki --- dziś popr. pisownia: zwycięski../
CudKapłan, co święte podrąbywał drzewo,/
Stał ranny. Ostrze nań się obróciło,/
I krew płynęła, a Litwa wołała ---/
--- Boga chciał zabić, boska moc skarała! ---/
I mnisi stali w zdumieniu i trwodze,/
Aż jeden wyszedł, stanął wyżéj ludu,/
I rzekł, ku niebu twarz wznosząc natchnioną ---/
--- Chrystusie Panie! wspomóż sługi Twoje,/
Okaż, żeś prawdą --- uczyń cud ludowi!/
W imię Twéj matki, ucznia najmilszego!/
Uczyń cud, Panie! Świętym krzyżem Twoim/
Żegnam tę ranę; niech niebieska siła,/
Co trędowatych, ślepych uzdrawiała,/
Na nas niegodnych zleje się --- o Panie! ---/
Modlił się klęcząc nad zranionym bratem,/
Aż rana krwawa zamknęła się sama. ---/
Naówczas okrzyk dał się słyszéć drugi ---/
--- Wielki Bóg chrześcijanChrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza., wielki Bóg --- wołali./
Wnet drudzy sami siekiery porwali,/
I z czarnéj kory obnażone drzewo,/
Coraz to szérszą szczerbą się rozwarło,/
Zachwiało --- z hukiem padając na ziemię.
--- Tak padną wszyscy poganie, rzekł kapłan./
Tak padnie wiara fałszywa, tak padną/
Wrogi bezsilne pod naszemi stopy!!! ---
I Niemcy wszyscy wesoło wskrzyknęliwskrzyknąć --- wznieść okrzyk, krzyknąć.,/
A Trojnat dopadł konia, i ze zgrozą/
W Litwę poleciał z krwawą łzą na oku.
Prawda, Wierzenia, PrzemianaKiedy Bóg prawdę śle na biedną ziemię,/
Żadna człowiecza moc jéj nie przełamie./
Na próżno ziemscy przeciw niéj mocarze/
Stawiają mury, odgrodzą się wałem;/
Leci z powietrzem, lud ją wciąga z tchnieniem,/
Wysysa z mlékiem, we snach się nią poi,/
Nie znając, w duszy przeczuwa ją swojéj./
I padną mury, wały się rozsypią,/
Prawda zwycięzkazwycięzki --- dziś popr. pisownia: zwycięski. wejdzie ponad ludy!/
Bo Bóg śle prawdę, idzie siłą bożą,/
A przed nią króle, mocarze się korzą./
Przed nią padają trupami zuchwali./
I wejdzie wszędzie, i wszystko obali./
Tak szła na Litwę Chrystusowa wiara:/
A choć ją chwasty zarosłą wiecznemi,/
Choć ją znalazła przed Bogi leżącą,/
Cześć i ofiary bałwanóm niosącą,/
Choć fałsz wiekami puścił w niéj korzenie,/
I wrósł na sercach, i zapełniał dusze,/
Życie przesiękłoprzesiękło --- dziś popr.: przesiąkło. nim i tlało całe ---/
Bóg chciał, Bóg skinął, i wszystko upadło:/
Bałwany konie rozniosły w doliny./
Święte się gaje na ziemię zwaliły,/
A głowa wiary, Krewe chrztem obmyty,/
Szedł lud nawracać, niosąc krzyż na piersi.
XXII skan 165
Pogodne niebo nad Litwą świéciło,/
A w Litwie pełno łez i płaczu było,/
Bo stare Bogi skruszył miecz krzyżacki,/
Bo starą wiarę z serc ich chciał wygonić./
Już świętych gajów, jeziórjeziór --- dziś popr. pisownia: jezior. i strumieni/
Czcić zabroniono --- I ognie pogasły/
W świętémświętém --- dziś popr. forma Msc. lp r.n.: świętym. Romnowe, --- na DubissyDubissa (litew. Dubysa) --- rzeka w środkowej części Litwy, dopływ Niemna. brzegu,/
Kiernowskichkiernowski --- związany z Kiernowem; Kiernów (litew. Kernavė) --- miasteczko na Litwie, położone ok. 40 km na płn. zachód od Wilna, uważane za najdawniejszą stolicę Litwinów, w średniowieczu ważny ośrodek pogańskiego kultu bogów litewskich. świątyń zaparte podwoje,/
W ZantirZantir a. Zantyr --- gród założony przez księcia pomorskiego Świętopełka, a potem przekazany lub sprzedany Krzyżakom; dokładna lokalizacja warowni nie jest znana. krzyż wbity, ramiony czarnemi,/
Panuje z dala spustoszonéj ziemi./
W Rikajoth ołtarz zburzyli Krzyżacy,/
Na Świntorozie Znicz pogasł odwieczny,/
I pusto, głucho; jak zajrzysz daleko,/
Płacz tylko widać, jęki tylko słychać./
A na mogiłach, nocą, syny płaczą/
Wspomnienia ojców, których nie zobaczą;/
Kobole z chat swych schowali pod strzechy,/
Kryjąc się dla nich z ofiarą ubogą.
A w Nowogródku dzień już wielki świta,/
Dzień chrztu, dzień sławy; na Mindowsa głowie/
Spocznie korona, którą Rzym mu skronie/
Ozdobił, miłym nazwawszy go synem./
I pełen zamek rycerzy i gości,/
Niemców i mnichów: z dalekiego kraju/
Nieznane szaty, piérwszy raz zdumiałyzdumiały --- tu: zdumiony./
Lud widzi, słyszy nieznane języki./
A Mindows dumnie wzniósł głowę nad wszystkich,/
Z wesołém wrogów powitał obliczem,/
I dłoń im podał, którą bił niedawno./
Niemcy, o zgrozo! patrzą jak panowie,/
Rozkazy dają, królują na dworze,/
Wszyscy posłuszni --- bo srogie rozkazy./
--- Śmierć nieposłusznym! --- rzekł Mindows ponuro.
I mnisi szydzą z litewskiego ludu,/
Palcem, jak bydlę, Litwę pokazują,/
Wołają, patrzą, i jak zdechłe zwierzę,/
Nogą popchnąwszy, zewsząd opatrują./
Lecz w sercu Litwy jest nienawiść jeszcze,/
Jest zapał jeszcze, tleje ogień skryty./
Biada wam, mnisi, co niosąc krzyż boży,/
Duchu Bożego na sercu nie macie./
Biada wam! Bóg się zaprze sług niewiernych,/
I pokalanéj nie przyjmie ofiary.
Mistrz Andrzéj siedzi z Mindowsem w świetlicy,/
A podle niego, na ławie, pisarze/
Na skórach białych piszą jakieś słowa,/
Które im Krzyżak cedzi od niechcenia./
Piszą i piszą --- Mindows zamyślony/
Słucha, nie słyszy, bo słów nie rozumié./
Patrzą świadkowie, pismu się dziwują ---/
A co w tém pismiepismie --- dziś popr. pisownia: piśmie., oni nie pojmują./
Mistrz Andrzéj chytrze, szydersko się śmieje,/
Niekiedy spyta Mindowsa nawiasem,/
I znowu słowa pisarzóm swym rzuca,/
Jak gdyby kości dla psów wygłodniałych./
--- Daliście wiele, rzekł na koniec, Kniaziu:/
Żmudź całą, Karszow i Wejzeńskie włości,/
Wangę, Szaławją, lecz na cóż to liczyć?/
Dzięki wam, Kniaziu! Zakon za twą duszę/
Wiecznie się modlić, wspominać cię będzie./
I warta darów królewska korona,/
Błogosławieństwo od ojca papiéża./
Na domiar darów, jeszcze daj nam jedno ---/
Macie dwóch synów, Ruklę i Repikę,/
Trzeci w zakonie u Rusi, nie liczę,/
Bo umarł światu i oddał się Bogu./
Kto wié, co leży w czarném czasu łonie?/
Kto wie, jeżeli zamrzecie bez dzieci? ---
Mindows się porwał --- Co, Mistrzu, mówicie?/
Bez dzieci!!! przecie synów dwóch u boku ---/
--- Bóg to wié jeden, co wam przyszłość chowa./
Tém bardziéj, niczém obietnica wasza;/
A dowód serca ku nam pozostanie ---/
O serce tylko chodzi nam, o panie!/
Powiémy ojcu naszemu papiéżupapiéżu --- dziś popr. forma C. lp: papieżowi. ---/
Patrz, jak syn młodszy kocha swoich braci ---/
Patrz, pisze, jeśli bezdzietny dni swoich/
Dokona w Bogu --- dziedzictwo nam całe/
Zostawi swoje, byśmy Bożą chwałę/
Mnożyli po nim, i wiarę krzewili./
Mindowsie, Królu! --- daj nam dobre słowo. ---
Wzgardliwie Mindows twarz swoją odwrócił,/
I ręką machnął, jak gdyby się godził./
Wnet Mistrz pisarzupisarzu --- dziś popr. forma C. lp: pisarzowi. nieznanemi słowy/
Jął sypać gęsto, długo, i pod pióry/
Sczerniała skóra. Jak ziarna na rolę,/
Padały słowa, przyszłością nabrzmiałe. ---/
A Mindows milczał, na wszystko zezwalał. ---/
Co mu się stało? Niepojęta zmiana!/
MindowsżeMindowsże --- imię Mindows z partykułą -że, wyrażającą zdziwienie (Czyżby to naprawdę był ten sam Mindows, co dawniej?). to był, wróg Niemców zajadły,/
Mindows, co Prusy pustoszył od młodu,/
Co Kurów sobie pociągnął od wiary,/
I nowe stawiał po zgliszczach ołtarze? ---/
Onżeonże --- on właśnie. to teraz kornie schylał głowę,/
I rękę, co go cisnęła, całował?? ---
Południe było, a niebo pogodne,/
Czyste, nad grodem Krywiczan świéciło./
W dolinie tłumy zebrane szemrały ---/
Litwy bajoras, kunigas, smerdowie,/
Prosty lud, gwałtem z starych puszcz przygnany,/
Czekał chrztu, którym pokropić go miano./
W godowych szatach nawróceni stali,/
Lecz smutne twarze, od wstydu czerwone,/
Na ziemię patrząc, posępnie spuszczali./
Wpośród nich mnisi chodzili, co słowy/
Niepojętnymi dla tłumu mówili. ---/
A miecz krzyżacki i krzyżackie zbroje,/
Gęsto błyskały nad zwalczonych głowy.
W środku wysoko usłane siedzenie/
Dla Króla Litwy i Królowéj stało ---/
I ołtarz przed niém, nad którym krzyż złoty,/
Świécił odbitym słonecznym promieniem./
Ze wrót zamkowych wyszedł szereg długi,/
I wił się jak wąż złoty po dolinie,/
Aż sparł o stopnie królewskiego tronu./
Na tronie z Martą siadł wielki Mindowe,/
Na prawo Andrzéj Mistrz Krzyżacki staje,/
Dokoła w strojach świetnych Marszałkowie,/
Starsi Zakonu, i Henryk ChełmińskiHenryk Chełmiński, właśc. Heidenryk (biskup chełmiński, zm. 1263) --- prowincjał dominikanów, biskup diecezji chełmińskiej. Udzielił chrztu księciu litewskiemu Mendogowi (Mindowsowi) i koronował go. Brał udział w krucjacie na Sambię. Był spowiednikiem mistyczki bł. Juty z Chełmży.,/
I arcybiskup Rygi, i mnich ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku)../
Powstał nareścienareście --- dziś popr. pisownia: nareszcie. Mistrz i czytał zwoje,/
Zamorskich krajów językiem pisane,/
A wszyscy stojąc w milczeniu słuchali,/
I jedni tylko wiedzieli Krzyżacy,/
Co ojciec z Rzymu napisał do syna.
Biskup wnet Henryk do chrztu stał ubrany,/
Mistrz wiódł Mindowsa i Marti Królowę,/
Przed ołtarz święty, do łask bożych zdroju./
Lecz próżny obrzęd --- gdy uchylał głowę,/
Sercem niezgięty, stał jeszcze Mindowe/
I nie pojmował znaczenia téj wiary,/
Któréj wyznawcy zostawał imieniem ---/
Stał, dziko patrzał, szemrał przysiąg słowa,/
A wzrokiem tonął w dalekiéj przestrzeni,/
I myślą tonął w przyszłości pochmurnéj./
Lecz nie tak Marti białą wzięła szatę,/
Ona i duszę czystą nią okryła,/
Ona na krzyż ten z przestrachem patrzyła,/
I kiedy głowę schylała przed Bogiem,/
Duszą upadła przed Jego obliczem./
Mindows znów wstąpił na tron swój złocisty,/
Przed którym teraz tłum się cisnął ludu./
Bajoras i czerńczerń --- tu: biedota, lud, chłopstwo. kropiono i chrzczono,/
ChrzestSześćset głów chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. z pogan uczyniono,/
Lecz chrzest tak padał na zamknięte dusze,/
Jako deszcz pada na skały wysokie,/
I spływał po nich, nie dawszy im życia./
Posłuszni stali do świętych obrzędów,/
Z pogańskiém sercem, z starą pogan duszą,/
Milcząc ponuro, poglądając dziko./
Niejeden oczy gdy podniósł na mnicha,/
Szukał na próżno oręża przy boku,/
Procy u pasa macał niecierpliwy.
Nie było w tłumie radości okrzyków,/
Gwarów wesołych, rozjaśnionych twarzy ---/
Długie milczenie wisiało nad niemi,/
Tęsknota skrzydły tuliła szaremi. ---
Znów do Mindowsa wstąpili kapłani,/
I poświęconą nieśli mu koronę;/
Berło błyszczące w prawicę mu dali,/
Olejem świętym czoło pomazali,/
Błogosławionym mieczem przepasali./
Lud patrzał na to i milczał zdumiony,/
On miecz pojmował, nie pojął korony./
OmenPtakWtém spójrzą w górę, --- ujrzeli nad tronem,/
Jak kruk się czarny unosił powolnie,/
Krakał złowrogo, długo toczył wkoło,/
Ozwał się jeszcze i pociągnął w lasy ---/
I przyleciała kukułka i siadła,/
Siedémkroć, siedząc, smutnie zakukała,/
Jakby za siedém lat śmierć zwiastowała,/
I nie widzieli wróżb mnisi, rycerze,/
Którzy ChristjanaChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). biskupem święcili,/
Nie widział Mindows, co dumnie piastował/
Ciężką koronę na wzniesionéj głowie ---/
I nie widziała Marti, któréj dusza/
Radością nowéj wiary zajaśniała;
Ale lud widział i szemrał po cichu,/
I pluł na wróżby i patrzał zpodezpode --- dziś popr. pisownia: spode. łba/
Na Niemcy, Króla, ołtarz i biskupa./
Wtém wstrząsł się Mindows, i z czoła korona/
Padła na głowę Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. Andrzejowi,/
Padła i ciężko skronie mu zraniła,/
I wpół rozbita na ziemię stoczyła./
Pobledli wszyscy; --- lecz już czas na ucztę,/
Znowu sznur długi do zamku się ciągnie;/
I idą wszyscy w podwórce, gdzie stoły/
Czekają gości, gdzie pod namiotami/
Stary miód złotą wyléwa się strugą.
Pusto na tronie i pusto w dolinie,/
Smutek, PtakTylko kruk znowu krąży ponad niemi/
I kraka, skrzydły żeglując czarnemi ---/
Kukułka kuka, a peledapeleda (z litew. pelėda) --- sowa. z lasu,/
Jak dzwon żałobny, wolno się odzywa,/
I psy Mindowsa smutnym wyją głosem.
XXIII skan 173
Jak dawniéj rzeki do morza się toczą,/
Juk dawniéj morze bije się o brzegi,/
Jak dawniéj niwy zieloność przybiéra,/
I drzewa szumią, i ptacyptacy --- dziś popr. forma M. lm: ptaki. śpiéwają,/
Jak dawniéj Litwie wschodzi roku ranek,/
Wiosna zielona z wieńcami na głowie,/
Jak dawniéj śpiéwa kukułka na lesie,/
I sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. biały toczy pod chmurami,/
I sroki siedząc na płotach szczebiocą!/
Jak dawniéj wszystko --- a Litwa nie stara,/
Inne w niéj wszystko --- bo inna w niéj wiara./
Bogi, upadłe na ziemię, nie wstały,/
I wejdaloci w tłumach zaginęli,/
I świątyń mury mchem obrosłe stoją,/
I wywrócone nie dymią ołtarze./
Wąż tylko, dawny mieszkaniec podziemia,/
Z starą raupużeraupuże (z litew.) --- ropucha; pogańska wiara Litwinów uznawała gady i płazy za święte. w swojéj został chacie,/
Ostatni z dawnych Litwy Bogów żywy./
Nié ma świąt starych na Litwie wesołych,/
Nié ma Kobolów ponad chaty drzwiami,/
I krew ofiarna nie leje się więcéj./
A Litwin smutno spoziéra i wzdycha,/
Wspomina lata niedawno ubiegłe,/
I nad drewnianym pługiem zamyślony/
Stoi na polu, łzę ręką ociéra,/
Na swoich dziadów mogiły spoziéra,/
I myślą z niemi pobratać się leci,/
On, co ich więcéj nigdy nie zobaczy,/
Bo im zaparte wrota chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. raju./
Na miejscu świątyń czarne stoją krzyże,/
Które ze strachem pomijają ludzie./
I stary tylko sigonotasigonota --- zielarz. czasem/
Siądzie na zgliszczu, wyciągając rękę,/
W imię dawniejszych Bogów o jałmużnę/
Prosząc przechodnia bojaźliwym głosem./
Smutno na Litwie, jakby po potopie,/
Co wszystko stare pochłonął z wodami,/
I uniósł w bezdnie do przeszłości morza./
Smutno na Litwie; i pieśni smutnemi,/
Stary burtynik przeszłość przypomina,/
A śpiéw mu płynie jak jedno westchnienie,/
Jakby jęk jeden, jakby ciągłe łkanie./
Smutno na Litwie: Krzyżak od Mindowy,/
Za kawał złota, co mu ciśnie skronie,/
Wziął żyzne włości, poddanych tysiące./
Już nowe grody na Litwie powstają,/
I czerwonemi mury się podnoszą;/
Dumnemi szczyty wybiegły do góry,/
Jak duszą chciwą Krzyżak nad sąsiadysąsiady --- dziś popr. forma N. lm: sąsiadami../
I nie dość Niemcóm w tych krajach panować,/
Które im na łup odrzucił Mindowe,/
Gdzie lud krwawemi milcząc płacze łzami,/
Nie dość im co dzień głębiéj miecz zapuszczać/
W łono litewskie; najpiękniejsze ziemie,/
Jak owoc z drzewa otrząsać dla siebie,/
Nie dość, że co rok szérzéj się rozsiedli,/
Że co rok słabszy Mindows, powolniejszy,/
Oddaje więcéj poddanych i kraju,/
Nie dość --- panują jeszcze w pańskim dworze,/
Piérwsi nad wszystkich. Mistrz rozkazy daje,/
Mistrz szydzi z Króla, grozi mu, i nieraz,/
Widziano w Litwie niemieckich rycerzy/
Dumnie goszczących, jakby w swoim domu. ---
Coż Mindows? czyli zardzewiał do boju?/
Czy czarownego dali mu napoju,/
Co siły wziął mu i męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. osłabił?/
Czy wstydu swego i hańby nie widzi?/
Czy ludów swoich jęczenia nie słyszy?/
Czy tak mu dobrze w krzyżackich okowach,/
Jak źrebcuźrebiec (tu daw.) --- rumak, ogier. w stajni, przy niepróżnym żłobie?/
Czyli zapomniał na Ryngolda ojca?/
Czy się już nigdy w duszy poganina,/
Nie ozwie dawna młodych lat piosenka?/
Coż Mindows?? Mindows na swym zaniku siedzi,/
Złotą koronę zamknął w skarbcu swoim,/
Zniewagę swoją w głębinie swéj duszy;/
Milczy i duma, i pokorny słucha/
Co dzień dumniejszych, silniejszych Krzyżaków:/
I nieraz jeszcze śle im złote dary,/
Starszemu w Rydze i w Marij-grodzieMarij-gród --- Marienburg, siedziba Zakonu Krzyżackiego, dziś Malbork.,/
Z darami śle im miłéj drużby słowa,/
I milczy, siedzi, i spokojny duma;/
A kiedy spójrzy na bojarów twarze,/
To czoło zmarszczy i oczy odwróci,/
Bo każda twarz mu wyrzutem milczącym,/
Bo z ust się każdych przekleństwa spodziéwa./
I w nocy cichéj huknienie peledypeleda (z litew. pelėda) --- sowa.,/
Krakanie kruka strachem go przejmuje,/
Na drzwi skrzypnienie z siedzenia się zrywa,/
Miecza od pasa i ręki od miecza/
We śnie nie zdejmie. I sen mu powieki/
Tuląc, udręcza, na piersi usiada,/
A jak sęp piersi szarpie, drze i krwawi.
I milczy, siedzi, słucha niespokojny,/
I śle podarki Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. krzyżackiemu,/
A nad swym ludem, jak nad pardewpardwa --- ptak z rodziny kurowatych. stadem,/
Wisi jastrzębiem z rozpiętemi skrzydły,/
Ze krwawém okiem i ostremi szpony. ---/
Łzami cichemi lud przeszłości płaczeprzeszłości płacze --- płacze z tęsknoty za przeszłością.,/
Z pokorą nagiął zakrwawioną szyję,/
Po któréj Krzyżak szydząc stąpa dumny ---/
I milczą wszyscy, patrzą i czekają;/
A burtynicy starą pieśń śpiéwają,/
Wywodząc z piersi spleśniałe wspomnienia./
Śpiéw ich cichemi kończy się proroctwy ---/
--- Dawna nam wiara, dawne czasy wrócą. ---/
I lud powtarza wzdychając --- powrócą. ---/
Lecz próżno czeka i patrzy daleko ---/
Bo nic nie wraca --- tylko Krzyżak leci,/
I płaszczem białym, złotą zbroją świéci!/
A w nocy ciemnéj, nieraz na mogiłach,/
Lud się gromadzi, by ojców wspominać. ---/
Nieraz tam stare bojary się schodzą,/
I kunigasy razem z czerniączerń --- tu: biedota, lud, chłopstwo. płaczą ---/
Nieraz wieść głucha wpośród nich upadnie,/
Jak kropla rosy --- Ale wejdzie słońce,/
I rosa --- nazad do nieba powróci. ---/
Smutno na Litwie, bo Niemiec w niéj panem,/
Smutno, bo Mindows, nie Mindows już stary,/
Nie syn Ryngolda, --- Niemców wychowaniec,/
Niemców niewolnik, co lud swój zaprzedał/
Za garstkę złota --- za pokoju chwilę. ---
Jak dawniéj rzeki do morza się toczą,/
Jak dawniéj morze bije się o brzegi,/
Jak dawniéj niwy zieloność przybiéra,/
I drzewa szumią, i ptacy śpiéwają./
Jak dawniéj Litwie wschodzi roku ranek,/
Wiosna zielona, z wieńcami na głowie,/
NiewolaJak dawniéj śpiéwa kukułka na lesie,/
I sokoł biały toczy pod chmurami,/
I sroki siedząc na płotach szczebiocą ---/
Jak dawniéj wszystko --- lecz Litwa już inna,/
Z Litwy uciekły, --- swoboda, wesele!/
Dla Niemców teraz otwarta gospodą,/
Dla Niemców niwy w zieloność się stroją,/
Pola złotemi powiéwają kłosy,/
Dla Niemców zdroje czystéj wody płyną,/
Ptacy śpiéwają, gaj cienisty szumi ---/
I wszystko dla nich --- Litwa dla nich cała,/
Służebną dziéwką Zakonu została!!
XXIV
Płynęły lata; próżno Litwin patrzał,/
Nic na gościńcu nie widać mu było;/
Na próżno czekał i zemsty, i boju,/
Karmił się wieścią, nadzieją fałszywą ---/
Dziś przyszła, jutro wiater ją odnosił,/
A zawsze Krzyżak Mindowsa był panem,/
A zawsze Mindows Krzyżaka był sługą,/
A zawsze stękał lud w jarzmie na karku.
W Trojnata zamku smutek, cisza głucha;/
Trojnat się więcéj z Żmudzi nie wychylił,/
Rozpuścił sługi i pochylił głowę./
Siedział u ognia martwy, nieruchomy,/
Czekał, wyglądał, rychło stos położą,/
Poślą do ojców, do Wschodniego Kraju./
Więcéj on nie był na Mindowsa dworze,/
Więcéj się z swego nie wychylił grodu./
Dokoła Żmudzią Krzyżacy owładli,/
I on dań płacił i cierpiał, że z okna/
Krzyż widział, wbity na staréj mogile,/
Czerwony zamek na świątyni zgliszczu,/
I miecz zardzewiał i łuk się rozciągnął,/
I procę myszy pogryzły w kawałki./
On nie wziął więcéj ni miecza, ni łuku./
Nawet na łowy nie wyszedł z zamczyska ---/
I nikt go więcéj nie widział na Litwie./
Stary burtynik, towarzysz od młodu,/
Z nim razem tylko pozostał na zamku;/
On mu pieśniami wskrzeszał świetne czasy,/
On życie jeszcze nadzieją w nim trzymał,/
On ciężkie dzisiaj przeszłości wspomnieniem/
Goił, zmazywał; i Trojnat w milczeniu/
Słuchał Nergesa, a gdy głośniéj kiedy/
Zaśpiéwał pieśni boju i zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.,/
Zaśpiéwał śpiéwem jaśniejszéj przyszłości,/
Naówczas Trojnat przez okna otwarte/
Wskazywał nowy Niemców gród czerwony./
Wskazywał miecz swój, rdzą czarną okryty,/
Na łuk rozpięty, rozsypane strzały,/
I choć nic nie rzekł, Nerges go rozumiał.
--- Umrzéć nam tylko, Trojnat mawiał smutnie;/
Więzy za twarde, nic ich nie pokruszy./
Niemcy nam w środek wpili się do duszy,/
Oni panami i Litwy, i Żmudzi ---/
Kto wié, dziś może lub jutro starego/
Pana téj ziemi, zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. dachu na słotę/
Krzyżak wygoni z kijem za jałmużną./
Kto wié, czy przy tém ognisku ja długo/
śmierci wyglądać i konać tak będę!/
O, biada Litwie, Żemajtys, Kuronóm!/
Obcy pan nasze dziedzictwo najechał./
Cóż jemu Litwa? czém on jest dla Litwy?/
Ona mu polem boju i gonitwy ---/
On dla niéj wilkiem --- z struchlałego stada,/
Głodną paszczęką po jedném wyjada,/
A resztę chowa na ucztę jutrzejszą./
Biada nam, biada! Bodajby, Nergesie,/
Prędzéj powieki zamknąć i nie widziéć/
Hańby dzisiejszéj, jutrzejszéj niewoli! ---
--- Posłuchaj, Nerges stary odpowiedział,/
Bogi są wielkie; człek dziś tylko widzi,/
A jutra nie zna, jutro w Bogów dłoni./
Biada, kto z strachu kona bez nadziei ---/
Słuchaj, kunigas, piosnkę ci zaśpiéwam. ---
Nerges łuczynęłuczyna --- smolny kawałek drzewa. do ognia dorzucił,/
Rogiem się miodu pokrzepił do śpiéwu,/
Starym u nóg swych leżącym ogarómogaróm --- dziś popr. forma C. lm: ogarom./
Pogłaskał drżącą ręką łby wzniesione./
Wziął swoją gęślę, i Jaćwieżów mową/
Taki śpiéw kniaziu Trojnatowi nóciłnócić --- dziś popr. pisownia: nucić..
XXV
Uten.
Pieśń Negresa
Ponad Święta rzeką, na wysokim stosie,/
Kukowojta ciało ligussoni palą,/
I pieśni śpiéwają, a mieczem młodzieńcy/
Od ciała złe duchy krzycząc odpędzają./
I na stos mu kładą --- ogary lubione,/
Siwego sokoła i konia żmudzinakoń żmudzin --- konik żmudzki, przedstawiciel rasy koni hodowanych na Żmudzi, niewielkich, ale silnych i wytrzymałych.,/
I łuk z rogu gięty, i czaszę złocistą,/
I ostatnią żonę, i żonę najdroższą,/
I na stos mu kładą --- biały miecz zza morza,/
Szczytszczyt (tu daw.) --- tarcza. skórą okryty, a złotem nabity,/
I pieśni śpiéwają i ducha żegnają,/
A pieśń jęki głuszą, żałobnemi śpiéwy,/
Kobiéty, puściwszy na wiatr złote włosy,/
Płaczliwie zawodzą --- aż za trzecią puszczą/
Widać dymy stosu, słychać jęk i płacze.
Żałoba, ŁzyI syn smutny stoi, Uten w czarnym szłykuszłyk (daw.) --- czapka z futra.;/
Spuścił sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. młody ciężką smutkiem głowę,/
Ręce silne złamał, oczy w łzach pływają./
A łzy to po ojcu; --- nie wstyd ich, bo święte,/
Świętsze niż ofiary krople krwi czerwone.
--- Cóż ja teraz młody, woła, pocznę z sobą!/
Żmudź wrogi dokoła pasem otoczyli;/
Nié ma ciebie, ojcze! Idziesz z białym mieczem/
Z MurgamiMurgowie (mit. litew.) --- duchy szczęśliwe, rycerze polegli w boju. na wozach gonić się ognistych,/
KunkietojówKunkietojowie (mit. litew.) --- cienie rycerzy. słuchać nieśmiertelnych pieśni;/
Nié ma, ojcze, ciebie, i ŻemajtysŻemajtys, dziś raczej Żmudź, litew. Žemaitija --- płn.-zach. region dzisiejszej Litwy. płacze,/
Włosy rozpuściła, oczy potopiła,/
Ręce załamała, stoi we łzach cała. ---
I płakał tak rzewnie; kapłani nócilinócić --- dziś popr. pisownia: nucić.,/
A sokoł się biały nad stosem unosił,/
I ganiał wróblęta z krzewów wystraszone./
I rzekł mu ewarte --- Patrz, Utenie młody,/
Jeden sokoł tylko, a walczy ze zgrają,/
Przed jednym sokołem stasta --- dziś: setki. wróbli pierzchają. ---/
I w serce Utena odwaga popłynie./
Miecz mu zadrżał biały od gorącéj dłoni.
Aż ojca spalili i tryznętryzna --- stypa, obrzędowa uczta na cześć zmarłego. sprawili,/
I kości schowali ponad Świętą Rzeką,/
Na górze wysokiéj, na zielonym gaju,/
Z kamienia na wierzchu zmarłego postawęZ kamienia na wierzchu zmarłego postawę wykuli i wbili --- wykuli z kamienia posąg zmarłego i wbili w ziemię na grobie./
Wykuli i wbili, a lud mu się modlilud mu się modli --- modlić się komuś to efekt wpływu rekcji wschodniosłowiańskiej, dziś popr.: modlić się do kogoś.,/
I po dziś dzień miejsce Kukowojczys zowie.
A Uten szedł z mieczem wojować z Niemcami,/
Ale stal ich twarda miękkiéj piersi broni./
Pałka się litewska o zbroję rozbiła,/
A Niemcy u DźwinyDźwina (brus. Дзьвiна, łot. Daugava) --- rzeka na terytorium dzisiejszej Rosji, Białorusi i Łotwy, płynie przez Połock, Witebsk i Rygę. nowy gród stroilistroić (tu z ros.) --- budować.,/
I co dzień to głębiéj na Żmudzi gościli./
Wojował ich Uten i nie dał im rady,/
Ustępować musiał przed silne sąsiady,/
Aż Niemiec zuchwały w Żmudź zapuścił konie,/
I pasał swe stada na żmudzkim zagonie,/
I pił z Świętéj Rzeki brudną wargą wodę,/
I krwią drogi znaczył, wytykał krzyżami,/
Aż Utenu tylko dwa zamki zostało,/
Dwa zameczki małe na puściznępuścizna --- dziś: spuścizna; tj. spadek, dziedzictwo. całą./
Lud jęczał w niewoli i gryzł swoje pęta,/
I czekał, i wzdychał do Żemajtys BogówBogowie Żemajtys --- bogowie żmudzcy, litewscy../
Uten głowę zwiesił, siedział u ogniska,/
I patrzał na ogień, jakby na stos własny;/
I miecz mu zardzewiał, a nie śmiał do ręki/
Wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. i pójść na wojnę z Niemcami wojować./
Oj często sokoła wróble oskakują,/
Póki siedzi w gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe., nad gniazdem wzlatują,/
I szydząc świergocą, w oczy zaglądają; ---/
Ale rozpuść skrzydła, o biały sokole! ---/
Pójdą wróble stadem na dalekie pole,/
Nie zajrzą do gniazda, walki nie wydadzą. ---/
Tak powstał i Uten, z ostatniego grodu/
Wyleciał z rozpaczą, ponad Dźwiny brzegi/
Biegł na koniu białym z bojary wiernemi,/
A przed nim pierzchały knechtów liczne stada,/
Jak wróble pierzchają przed białym sokołem,/
Jak biegąbiegą --- dziś popr. forma: biegną. zające przed czarnym ogarem.
Poszedł Uten z mieczem, ciął Niemców, i krzyże,/
I zamki popalił, załogi wymorzył,/
I wyrzezał knechtów, wypalił na stosach;/
I Żemajtys znowu kosykosy (tu daw.) --- warkocze;
Żemajtys znowu kosy zaplatała --- Żmudź (personifikacja krainy jako młodej dziewczyny) znowu była szczęśliwa. zaplatała,/
W wianek się zielony do niego ubrała,/
I znowu śpiéwali w Kiernach pieśń wesołą,/
A Uten na Żmudzi szczęśliwie panował,/
Gród założył nowy nad jeziora brzegiem,/
A Niemiec w swéj norze siedział przelękniony,/
I na świat już biały nie pokazał głowy. ---
Kunigas Trojnacie! tyś białym sokołem,/
Co nad Litwą z Żmudzią powiéwasz skrzydłami,/
Ty siedzisz na gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe., a wróble świergocą,/
Ty siedzisz i słuchasz; lecz rozpuść swe skrzydła,/
Pierzchnie tłum przed tobą, zadymią ołtarze,/
I Niemiec na stosie ofiarą zgoreje,/
I duchy się ojców we Wschodniéj Krainie/
Z syna rozradują i sił mu dodadzą./
O Kniaziu Trojnacie! tyś Żmudzi sokołem;/
Uderz w białe skrzydła, leć nad Litwę starą,/
Znów Litwa warkocze zaplecie wesoła,/
I w zielony wianek białą skroń ustroi;/
I bojarybojary --- dziś popr. forma M. lm: bojarzy. --- głowę szłykami nakryją,/
I panem nad Litwą całą cię ogłoszą./
O Kniaziu Trojnacie! po co na twém gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe./
Śpisz lata tak długie, mieczumieczu --- dziś popr. forma C. lp: mieczowi. rdzewiéć dawaszdawasz --- dziś popr. forma: dajesz.?/
Czas tobie poleciéć, czas już krew przeléwać./
O Kniaziu! nie słyszysz łzówłzów --- dziś popr. forma D. lm: łez. i narzekania;/
BogiBogi same --- dziś popr. forma M. lm: bogowie sami. same znaki do boju ci dają./
Ziemia się zatrzęsła, UdegitaUdegita (mit. litew.) --- kometa. stary,/
Złoty miecz na jasnem wywiesił ci niebie,/
Co nocy promiennym miga ci warkoczem/
I do walki wzywa, walkę przepowiada./
Na zamki krzyżackie piorun bije boży./
Próżno swoim Bogóm ofiary składają,/
Własne Niemców Bogi próśb ich nie słuchają./
O Kniaziu Trojnacie! dość tobie spoczynku,/
Dość już rdzy na mieczu, dość łez na téj ziemi,/
Rozpuść białe skrzydła, broń twojego ludu./
O Kniaziu Trojnacie! nie słyszysz jak huka/
Nad Krzyżaków zamkiem pełedapeleda a. pełeda (z litew. pelėda) --- sowa. wśród nocy,/
Kukułki kukają, kruki czarném stadem/
Krążą nad murami, śmierć im wróżą rychłą./
Weź za miecz twój biały, zapal wojny stosy,/
I lud twój powstanie, pobieży za tobą,/
I trupy krwawemi pomścisz Bogi twoje.
XXVI
Słuchał go Trojnat, i oko błyskało;/
Znać w duszy pieśń mu burtynika grała,/
Ale za miecz swój nie pochwycił jeszcze,/
Nie wstał ze skóry i odrzekł powolnie ---/
Nie mnie sokołem, nie mnie być mścicielem;/
I ja, i miecz mój, obydwaśmyobydwaśmy starzy --- dziś obydwaj jesteśmy starzy. starzy;/
A Krzyżak w piersi Litwy rękę trzyma,/
I jéj wnętrzności i życie wydziéra./
LenistwoGdzie lud, co stanie do walki z Niemcami,/
Gdzie są oszczepy do krwawego boju?/
Oszczepem woły w pługu popędzają,/
Łuki spalili na miejscu łuczywana miejscu łuczywa --- zamiast łuczywa../
Pokój im smaczny i jarzmo niemieckie,/
Bo w chatach siedzą i dzieci kołyszą,/
I złote kłosy na polach zżynają. ---
--- O, nie, rzekł Nerges, Kunigas Trojnacie!/
Ty siedzisz w gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe. sokolim wysoko,/
I tyś nie widział, co się w Litwie dzieje./
Stoją oszczepy, łuków nie spalono,/
A żnąc na polach nie piejąpiać (tu daw.) --- śpiewać. wesoło./
Schylone karki, posmucone dusze,/
Bo gdzie są Bogi, gdzie nasze ołtarze??/
Drżą, lada chmurka z nieba się ukaże,/
Aby ich Perkun nie wybił swym grzmotem;/
Klęska, NiewolaPłaczą, bo Litwa nie Litwą, Trojnacie! ---/
Niemiecka ziemia, ochrzczona mieczami./
O, nie! na Litwie, Kniaziu, nie wesoło,/
I róg bojowy, gdy z jednéj rubieży/
Na wojnę wyzwie, głos jego przebieży/
Przez puszcze Litwy, przez rzeki i góry./
Cały lud wstanie, pójdzie i pokona. ---
Chciał mówić Trojnat, wtém u drzwi zasłona/
Nagle się umknie; trzech odartych ludzi/
Wpadli ze łkaniem, i do nóg mu czołem./
Porwał się Trojnat --- Co wam? ludzie! --- rzecze./
--- Przebacz! wołali, my niewinni temu. ---/
--- Coż wam przebaczyć? --- Podnieśli się z ziemi,/
Trojnat ich poznał. --- Trzéj to jego słudzy,/
Trzy dni jak z daryz dary --- dziś popr. forma N. lm: z darami. wysłał ich starszemu/
Bratu, co w pruskiéj zamieszkał granicy;/
Trzy dni minęły, jak poszli z darami./
Teraz wracali z próżnemi rękami./
I starszy rzekł mu --- Szliśmy za rozkazem/
Na włości Niemców --- W lesie nas spotkali/
Niemieccy knechci, i wszystko wydarli,/
W pęta związali; zaledwieśmy z życiem/
Uciekli nocą. ---/
Trojnat buchnął gniewem./
--- WiedzieliżWiedzieliż, czyje od was wydziérali --- czy wiedzieli (lub: wiedzieli przecież), czyją własność wam zrabowali., czyje od was wydziérali? --- /
--- Stośmystośmy im razy mówili --- sto razy im mówiliśmy. im razy błagając mówili,/
Ale szyderstwyszyderstwy --- dziś popr. forma N. lm: szyderstwami. nam odpowiadali. ---/
--- I pan twój, rzekli, nasz, i co ma, nasze;/
Niech dzięki złoży, że jeszcze mu ogniem/
I mieczem do wrót starych nie stukamy,/
Że nie przychodzim po pogańską głowę. ---/
--- Dość, wrzasnął Trojnat, dość tego, na Bogi!/
Lub oni moją, lub ja ich mieć będę!/
Konia i sługi!! --- zakrzyknął, miecz stary/
Porwał ze ściany i wylał ofiarę./
Zdumieni słudzy z daleka patrzali,/
Jak szłyk wdział czarny, zbroił się do drogi,/
W skórzane wiżos obuł silne nogi,/
Lecz słowa więcéj nie wyrzekł; w milczeniu/
Nocą wyjechał za zamkowe mury,/
Konia ku Litwie gościńcem skiérował./
Uderzył nogą i z wichrem poleciał./
A kędy leciał, jak wiatr liście spadłe/
Podnosi z ziemi i ze sobą niesie,/
Tak on Litwinów spadłe serca wznosił,/
I niósł za sobą na nadziei skrzydłach./
Wszędy po Żmudzi, po litewskich siołach/
Radość na chmurnych zabłyskała czołach. ---/
Trojnat na Niemców prowadzić chciał wojewoje --- dziś popr. forma B. lm: wojów, tj. wojowników.!/
Trojnat ich wyzwał, aby na głos rogu/
Stanęli wszyscy pod chorągiew starą,/
Znamięznamię --- tu: znak. przez krewów niegdyś poświęcone./
I lud biegł za nim, słowa jego słuchał,/
Jako na wiosnę piérwszego słowika,/
Jako przed wiosną żórawichżórawi --- dziś popr. pisownia: żurawi. zawodów./
Gdzie tylko słowy w pierś ludu uderzył,/
Piersi, jak głośny lietauroslietauros, częściej litaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły., wtórzyły,/
I wojną wrzały, i wojnę głosiły.
XXVII
I jechał daléj, jechał bez spoczynku,/
Trzy dni, trzy nocy; czwartego nad rankiem,/
Ujrzał Krywiczan grodu mur czerwony,/
Stanął we wrotach, szedł pieszo w podwórzec./
Inny już teraz był zamek Mindowy:/
Nie widać łowów, wojny przygotowań,/
Nie rżą tu konie, nie wyją ogary;/
Sokoły młode nie trzepią skrzydłami,/
Otrokiotrok (daw.) --- chłopiec; tu: młodzieniec, wojownik. mieczów nie ostrzą na progach,/
I ciżby nié ma, co dawniéj ochotna/
Wszystkiemi wroty do zamku płynęła;/
Nie słychać głosu probowanych rogów,/
Nie widać łupów na wrogach zdobytych,/
Ani skór zwierząt na łowach zabitych./
Głuche milczenie na zamku gościło;/
Niewielu dworzan przed wroty siedziało,/
W sinią dal smutnie, ponuro patrzało./
Ogary spały z najeżonym włosem,/
Wychudłe; czasem łeb wznosiły czarny,/
Smutnie zawyły, i znowu spuszczały./
Zarósł mchem dawniéj gościnny podwórzec,/
Rzadkiemi teraz deptany nogami./
Milczały ściany, i cisza dokoła,/
Jak na zwaliskach spalonego sioła,/
Siedziała, palec na ustach trzymając./
Czasem mnich czarny sunął się dziedzińcem,/
I w ciemnych przejściach, jak duch nocny, znikał./
Czasem się znowu śpiéwy nieznajome/
Ze drzwi dalekich ponuro ozwały./
I stanął Trojnat, i zmierzył oczyma/
Pustynię --- dawną litewską stolicę./
--- Otoż, rzekł w duchu, co Niemcy zrobili/
Z twojego domu, z twéj duszy, Mindowe!/
Spętali ręce i duszę spętali;/
Każą ci konać w ciszy i pokoju,/
W gnuśnym spoczynku, w odludnéj komnacie! ---
I szedł, i stanął na świetlicy progu,/
Gdzie Mindows gnuśniał w haniebnym spoczynku,/
Stanął i patrzał. --- I toż to Mindowe!! ---/
Mindows na skórze niedźwiedziéj spoczywał,/
Ręce na piersiach założone trzymał,/
Oczy w ognisko wlepione bez ruchu ---/
Sam jeden, pusto w komnacie szérokiéj,/
Nogi bez wiżos, bok bez białéj broni,/
Włos rozpuszczony żałobnie po skroni. ---/
Nawet ognisko nie jasno pałało;/
Ledwie w niém głównigłównia --- dziś popr. pisownia: głownia (tj. płonący kawałek drzewa). dwie zagasłych tlało.
Stanął i patrzał Trojnat, a Mindowe/
Usłyszał szelest, podniósł ciężko głowę,/
I oczy martwe wlepił w twarz Żmudzina./
--- Mindows to? Trojnat zbliżając się rzecze,/
Mindows to gnuśnie u ognia spoczywa,/
Gdy Litwa z Żmudzią, dwie siostry rodzone,/
Płaczą i smutną pieśń pogrzebną wiodą./
Mindows to jeden, bez sług, bez przyjaciół?/
Wiernego miecza, sokołów, ogarów?/
Otóż co mnichymnichy --- dziś popr. forma M. lm: mnisi. zrobili już z ciebie ---/
Martwcamartwiec (daw.) --- trup, umarły., co chłodne ciało u ogniska/
Grzeje, i czeka stosu i mogiły./
Zapomniał wojny i lęka się wroga!/
Tyżeś to Mindows, ów syn Ryngoldowy,/
Co miecz Ryngolda dźwignąć byłeś zdolny,/
Coś swoich braci twarde zwalił głowy?/
Tyżeś to, powiedz, czy duch twój tu przyszedł/
Na ziemię dawną, obaczyć się z swemi,/
I u ogniska rodzinnego płakać?/
O wstyd ci, hańba, gnuśny Kunigasie!/
Pęta na nogach, jarzmo na twéj szyi./
Ty nie śmiész nawet strzęsnąć się, zaryczéć,/
Ażeby lasy twój ryk usłyszały,/
Ażeby ludy ku tobie przybiegły,/
I srogie pęta twoje rozwiązały./
O! wstyd, Mindowsie, tobie niańczyć dzieci,/
Nie ponad Litwą i Żmudzią panować! ---/
Sromoto! lud lwój i wiarę przedałeś./
Ziemię twą mnichóm, w kawałki rozdartą,/
Rozdałeś, jako szatę dla żebraków./
Podły, i nawet krwią nie zajdą lica,/
I wstydu nie masz, by ci oblał skronie,/
I miecza nie masz zabić się ze wstydu./
A twoi wierni, druhy twoje, Niemcy,/
Patrz co po Litwie panując zrobili./
Krew rozléwają, niewiasty sromocą,/
Dzieci od matek gwałtem wydziérają,/
Lud pędzą zamki budować na siebie,/
Żelazna pletnia na grzbietach skrwawionych!/
Ty śpisz, ty siedzisz gnuśny u ogniska,/
I jęków drzémiąc nie słyszysz Mindowsie! ---/
Patrz co twe druhy robią w twojéj ziemi./
Tyś jest niewolnik, oni tu królowie;/
Dali ci złotą koronę na głowę,/
Ażeby oczy nią zasłonić tobie./
Już wkrótce przyjdą i ciebie zakują,/
Jak mnie chcą zakuć: obedrą cię z mienia,/
Jak mnie odarli. Wierne druhy twoje ---/
Siedém dni ledwie łupieztwułupieztwo --- dziś popr. pisownia: łupiestwo. minęło,/
Posłałem sługi do pruskiéj granicy;/
Wrócili słudzy z rękoma próżnemi,/
Niosąc szyderstwo i odgróżki mnichów./
Powiedz, Mindowsie, wiecznież ty spać będziesz?/
Nigdyż już na nich nie dobędziesz miecza?/
Zgrozo! tyś nie jest Litwin, ty nie pan nasz./
Krew niewolnicy zimna w tobie płynie,/
Leniwe zwierzę, co w ciepłém łożysku./
Dajesz bezbronny dusić się ogaróm. ---/
Mówił, krwią lice Mindowsa się kryło,/
Wargi mu drżały, i powstał, i szukał/
Miecza dokoła, a miecza nie było.
--- Nana (tu daw. a. gw.) --- masz, trzymaj. ci miecz, wołał szydersko doń Trojnat,/
Kądziel zapewne mnichy dali tobie!/
Nie masz czém nawet ukarać zuchwalca,/
Co pod twym dachem w oczy tobie pluje./
Na ci miecz, Mindows, lecz umiészże jeszcze/
Zwiędłemi palcy za miecz ująć twardy? ---
I śmiał się. Mindows budził się z uśpienia,/
Niezrozumiałą tłómaczyłtłómaczyć --- dziś popr. pisownia: tłumaczyć. się mową./
--- Trojnacie! rzekł mu, tyś jest wróg Krzyżaków,/
Słuchasz złych ludzi; co oni ci winni? ---/
--- Oni niewinni! tak, oni niewinni!/
Oni są czyści, wdzięczność im na wieki!/
Wdzięczność, że Bogów zrzucili ołtarze,/
Że nas spętali, że z mienia odarli ---/
Krew naszą piją, łzy naszemi poją,/
Na karkach naszych grody sobie stroją,/
I co dzień szmaty ziem twych drą ci nowe,/
By je przyłączyć do ziemi Zakonu. ---
--- Oni nam lepszą --- dali nową wiarę ---/
Oni --- A Trojnat rwał Mindowsa mowę ---/
--- Nie mów, rzekł --- Słowa nie z serca ci płyną,/
Wstyd swój chcesz pokryć dziurawemi szmaty,/
Wstyd ci, a nie chcesz zeznać swego wstydu,/
Bo nie masz siły złego już naprawić!/
Lecz słuchaj, Kniaziu, słuchaj mnie, Mindowe!/
Tyś jeszcze silny; byleś zerwał pęta,/
Lud twój się cały popędzi za tobą./
Te ziemie, które z swych krajów oddałeś,/
Wrócą do ciebie --- Ruś ci dam w przymierze,/
Prusy przyjętą wiarę znów porzucą,/
I one pójdą z tobą, za swe Bogi./
Powstań, o! powstań, rozbudź się, do ręki/
Weź miecz Ryngolda i procę Utena;/
Idź, a gdzie w rogi zatrąbisz do boju./
Co żywe wstanie --- dzieci i kobiéty,/
Pójdą kamieńmikamieńmi --- dziś popr. forma N. lm: kamieniami. ciskając na Niemca!/
Wszyscy swe życie za wiarę położą./
Bo po swych Bogach cała Litwa płacze! ---
I powstał Mindows i ręce otworzył./
--- Prawdaż, rzekł --- prawda, co mówisz? Trojnacie!/
Jest z kim wojować? będzie kim zwyciężyć?/
Lud mój czy wstanie, czyli pójdzie ze mną?/
--- Patrz, rzekł mu Trojnat, widzisz krucze stado,/
Co na tych gajów opadło wierzchołku?/
Cisza w niém, ani śród gałęzi czarnych/
Widać już ptaków. Ot jeden się zrywa,/
Krzyknął płaczliwie, i z lasu całego,/
Chmura się czarna w jedną chwilę wzniosła./
Tak lud litewski zerwie się, Mindowsie,/
Na jedno twoje ku niemu skinienie./
Oszczepy, łuki wezmą i pobiegą;/
A nim trzy razy słońce się obmyje,/
Białego płaszcza nie będzie na Litwie,/
Biały płaszcz będzie mogiły pokrywał. ---/
--- Lecz nim dziesięć kroć słońce się obmyje,/
Rzekł Mindows ciężko, od PregeliPregela, właśc. Pregoła (ros. Преголя) --- obecnie najdłuższa rzeka obwodu kaliningradzkiego, przepływa przez Kaliningrad (daw. Królewiec), wpada do Zalewu Wiślanego., Dźwiny,/
Od brzegów Morza BiałegoMorze Białe --- tu: Bałtyk., od LachówLach (daw., z rus.) --- Polak.,/
Z Rusi dalekiéj obrońceobrońce --- dziś popr. forma M. lm: obrońcy. nadbiegąnadbiegą --- dziś popr. forma: nadbiegną.,/
I białe płaszcze będą w Litwie mściły;/
A znowu lud mój w lasy się rozbieży,/
Mindows sam jeden w swym zamku zostanie,/
Jak kiedy posły wysyłał do mnichów./
I wówczas padnie Mindows i nie wstanie! ---/
--- Nie, krzyknął Trojnat --- Lachów Tatar straszy,/
Pilnują strzechy, nie puszczą z rąk broni./
Ruś twoja, panie, dam ci ją w przymierze;/
Kuroni znowu do ciebie się zwrócą,/
Prusy swą wiarę i mnichów porzucą./
A jednych Niemców łatwo nam pokonać./
O! uderz w rogi, na głos twój przybieży/
Tysiące ludu z Żmudzi i Jaćwieży. ---
A Mindows dumał i potrząsał głową ---/
--- Nie, nie, Trojnacie, tyś nie poznał ludu,/
Ty nie znasz Litwy, ty marzysz jak senny./
Lud pójdzie z nami; lecz tęskno mu stanie/
Za chatą swoją, spokojem domowym,/
I rzuci oręż, i w lasy poleci./
Ty nie znasz ludu. Ruś się czai, czeka/
Na głos lietaurów, przybieży rozdziérać/
Pastwępastwa (daw.) --- ofiara, żer. gotową. I Lach znajdzie chwilę/
Odbiedzodbiedz --- dziś popr. pisownia: odbiec. od domów, by Litwę plądrować./
Kuroni zamków krzyżackich się boją./
Prusy swych dawnych Bogów zapomnieli. ---/
--- Co mówię, Trojnat rzekł z ręką na piersi,/
Na to na dawne przysięgnę ci Bogi./
Jam przeszedł krajem i podsłuchał głosu./
Ja wiém, czém piersi ludu twego biją./
I z Prus mnie nieraz wiater zalatywał,/
Niejeden Kuron jęczał już przede mną./
Mindowsie! --- słowo --- a pójdę i wojsko/
Spędzę, jak chmury szarańczy straszliwe. ---/
--- Idź, rzekł Mindowe --- idź, rób, ja z daleka/
Patrzać się będę; kiedy lud mój stanie,/
I ja z nim pójdę. --- Idź, bo tutaj szpiegi/
Słów może naszych za drzwiami słuchają. ---/
Zwrócił się Trojnat, spojrzał poza siebie,/
Ale w ciemnościach nic widać nie było,/
Tylko z daleka jakby szelest sukni/
Powlókł się, zginął na ciemnych przedsieniach./
--- Pomnij, Mindowsie, tyś rzekł, --- pójdę z ludem, ---/
Trojnat mu szeptał --- Ja przyjdę po ciebie,/
Nie sam już jeden, z tysiącami ludu ---/
Pomnij, bo Litwy gdy nie będziesz wodzem,/
Najpiérwszym swoich poddanych tyś wrogiem./
Ja sam ci strzałę w pierś poślę kłamliwą,/
Ja sam ci wydrę twe serce zajęcze./
Pomnij!! --- I wyszedł, podwórzec przebiéga,/
Na konia siada, w czwałczwał --- dziś: cwał. leci i znika;/
A Mindows usiadł u ognia i duma,/
Piersi mu tchnieniem ciężkiém się podnoszą,/
I serce bije gwałtowniéj i chyżéj.
Wtém z bocznéj weszła komnaty Królowa,/
Z dziecięciem jedném, co u piersi ssało,/
Drugie przy matce wesołe igrało./
Weszła, a Mindows nie widział, nie słyszał,/
On myślą latał po krwawym już boju./
Aż mały Rukla bliżéj zaświergotał,/
I z dumań zbudził Mindowsa wielkiego./
Strząsł myśli Mindows, wzniósł głowę, tuż żona/
Milcząca stoi, z dziecięciem u piersi;/
Patrzy na niego smutnie zamyślona;/
I jakby chciała w oczach jego czytać,/
Tak wzrok swój śmiało topi w jego wzroku./
--- Mindowsie! rzekła, jam wszystko słyszała;/
Drugi raz zdrajcą ty jesteś, Mindowe!/
Raz lud swój, wiarę swych ojców zdradziłeś,/
A teraz lepszą chcesz porzucić wiarę,/
Teraz chcesz znowu przyjaciół swych przedaćprzedać --- dziś: sprzedać../
Krzyżacy, Królu, przyjaciele twoi;/
Oni koronę dali ci na głowę,/
Oni na duszę lepszą wiarę dali./
Rzuciłeś Bogi litewskie bezduszne,/
Poznałeś chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. jedynego Boga,/
I znów chcesz zstąpić do fałszu dawnego!/
O panie! spojrzyj na tych dzieci dwoje;/
Przyszłość im straszną, może śmierć gotujesz ---/
Za co? Za Bogi z kamienia i drzewa!/
Za Bogi, które krew piją, i łzami/
Poją się, jako najsłodszém miecionesmieciones (z litew.) --- napój z wywaru krup z miodem../
Pomnij, że w walkę idziesz z całym światem./
Wszyscy się wezmą za wzgardę swéj wiary;/
Ty padniesz, Królu, ty i twoje dzieci. ---/
I obcy przyjdzie siąść na twą stolicę ---/
Trojnat ci wojnę szepcze, jak wąż w raju,/
O którym mnisi uczyli nas biali./
On z wojny karmiękarmia (daw.) --- pokarm; tu: korzyść. dla siebie wyniesie;/
Chce ciebie zrzucić, aby sam królował,/
Stanie na piersi twéj, by dosiądzdosiądz --- dziś popr.: dosięgnąć. tronu,/
I nogą popchnie cię, kiedy upadniesz./
O panie! nad twą ulituj się duszą ---/
Panie! nad dziećmi ulituj się swemi! ---/
--- Milczeć, kobiéto, i kądziel prząść tobie,/
Rzekł Mindows dziko, zgrzytając zębami./
Milczéć, na Bogi! lub zmilkniesz na wieki ---/
Alboż kobiéty uczyć mężów mają! ---/
Rzekł, i ponurém potoczył wejrzeniem,/
I dziécka swego odepchnął usciski,/
Wskazując na drzwi, by wyszła, Królowéj./
I wyszła Marti, zléwając się łzami,/
A jeszcze Mindows pogonił ją słowem ---/
--- Milczéć, kobiéto, i kądziel prząść tobie,/
A nie kłaść palców, kędy wrota skrzypią! ---
XXVIII skan 202
Dzień był niedzielny; z kaplicy zamkowéj/
Dzwon na modlitwę nowochrzczonych wzywał./
Leci próżno dwakroć, trzykroć się odzywał,/
Lud nie chciał słyszeć do modlitwy znaku;/
Tylko bajoras z Mindowsa orszaku,/
U wrót otwartych, z spuszczonemi głowy/
Stali, a przy nich Biskup ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). smutnie/
Na pustą drogę od grodu poglądał./
I łzę miał srébrną na zamgloném oku,/
Bo nikt nią nie szedł. A już tydzień trzeci/
Próżno zwołuje nieposłuszne dzieci,/
Próżno tych, których chrztem niedawno darzył,/
Łagodném słowem chce utrzymać w wierze./
Lud słów nie słucha, ucieka od niego;/
A gdy do dzieci zbliży się Litwinów,/
Matki na ręku tuląc je unoszą ---/
Starcy kapłana nie chcą słuchać głosu,/
I milcząc nikną w ciemnych numach swoich./
Przyjdzie dzień Pański, próżno dzwon zwołuje,/
Milczy gród, milczą okoliczne sioła,/
A lud się w puszcze i pola rozbiega./
I Christjan płacze nad ślepotą ludu,/
Modli do Boga, błaga z niebios cudu. ---/
Lecz czas nie przyszedł --- Bóg modlitwóm głuchy,/
I dziś dzwon jęczy dwa razy, trzy razy,/
Christjan spogląda, --- nikogo na drodze./
Na mieście rozruch i wesołe krzyki,/
A przed kaplicą kapłan, chłopiąt dwoje,/
Kilku bojarów i kilku Krzyżaków.
Mindows przez okno wygląda zamkowe./
Patrzy on drogą; brew, co oko kryła,/
Wzniosła się w górę, wzniosła, rozmarszczyła./
Gdy na Biskupa spoziéra z wysoka./
Jak śmiéch szyderski przez usta przelata,/
I jakby radość w twarzy się maluje./
Christjan podchodzi bliżéj, skłonił głowę,/
Łzawemi oczy spogląda na drogę,/
W pustą kaplicę; --- i u Króla wzrokiem/
Odstępstwa przyczyn zda się wypytywać./
Kunigas milcząc odrzekł mu spójrzeniemspójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie.,/
Wzruszył ramiony, i gdzie indziéj głowę/
Zwrócił, gdzieś patrzy w dal na sine góry,/
Aż tuman widać na pruskim gościńcu,/
I coraz bliżéj, coraz sunie bliżéj,/
Christjan nań oczy ciekawe posyła,/
Ręce założył, myślą gdzieś ucieka;/
Widać wyraźniéj wpośrodku tumanów,/
Czarnych bachmatów najeżone głowy,/
I hełmy czarne, rozsypane grzywy,/
Rozsiane szaty jak skrzydła nad niemi. ---/
Krzyżacy jadą; na sukni, na zbroi/
Połyska znamię braci, znak zbawienia;/
Christjan ich poznał, podniósł ręce w górę,/
Dziękuje Bogu, który mu ich zsyła./
W kaplicy pustéj, u świętéj ofiary,/
Będzie miał kilku pobożnych słuchaczy.
Czwarty raz dzwonek na modlitwę woła,/
Ale już na nią, zdjąwszy hełmy z czoła,/
Śpieszą Krzyżacy kurzawą okryci ---/
Mistrz to jest Pruski i Komtur z Ragnety,/
I braci kilku, rycerze i knechty./
Mistrz ledwie wyjął ze strzemienia nogę,/
Mindowsa słowy, skinieniem nie witał,/
Wszedł do kaplicy, ukląkł przed ołtarzem,/
Potém dokoła wzrok ciekawy toczył,/
I widząc pusto, gdy Christjana zoczył,/
Spytał go gniewny zdziwioném wejrzeniem./
Biskup w łzach oczy podniósłszy ku niebu,/
Opuścił ręce, zwiesił smutny głowę,/
I zdał się mówić --- Lud opuścił wiarę! ---
GniewA w licu Mistrza gniew począł się żarzyć,/
Oko zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. powiek wywarło się czarne,/
Zbroję żelazną oddech jął unosić,/
I płaszczem miotać gniew w piersiach wezbrany./
Pomyślał chwilę, zwrócił się z pośpiechem./
--- Komturze! rzecze, weź braci i knechtów,/
Na gród leć z szablą, napiętemi łuki,/
Przypędź niewiernych trzodę do kościoła,/
A gdy się oprą, nieposłuszni staną,/
Chrzcij krwią i mieczem pogan zatwardziałych. ---
Stał Komtur, Mistrz mu dał rozkaz po wtóre,/
Ukląkł i powstał, na zamek królewski/
Szedł wolnym krokiem, jak do swego domu.
Mindows choć widział, choć wszystko usłyszał,/
Chociaż się zatrząsł na słowa rozkazu,/
I pięść zacisnął, i posiniał cały,/
Ale nic nie rzekł. --- Od okna odbieżał,/
Poszedł w głąb zamku, starszego na dworze/
Wysłał powitać Mistrza dobrém słowem.
Na gród Krywiczan leci Niemców zgraja,/
Pomiędzy ludu tłum jak piorun pada,/
Niezrozumiałym wołając językiem,/
Strasząc orężem, przeraźliwym krzykiem,/
Wskazując ręką na górę zamkową./
Litwa się tłoczy pod dachy swych numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num.,/
I cieką drogą; kobiéty i dzieci/
Płacząc się pędzą i pod strzechą chronią,/
Za niemi Niemcy rozbiegli się gonią./
Lud leci, ciśnie, pcha się i wywraca,/
Konie spłoszone tratują na drodze/
Upadłych starców i bezsilne dzieci,/
Które na słońcu jesiennem się grzały.
Połowa ludu wcisnęła się w domy,/
Połowa krzycząc zbija się w gromadę;/
Knechci ją mieczem ku zamkowi gnają,/
Depczą kopyty, strzałmi popychają;/
Wielu upadło we krwi ubroczonych,/
I stratowanych, zabitych, ranionych./
Krzyżacy ku nim odwracają głowy,/
Szydząc --- Mieczami niewierni ochrzczeni,/
Nie zdradzą wiary, zostaną zbawieni! ---
Z wrzaskiem przed progi kaplicy wpędzony/
Tłum zaległ jęcząc podwórzec zamkowy./
Dzwon na modlitwę odezwał się znowu,/
I Christjan wyszedł bezkrwawą ofiarę/
W obliczu pogan za pogan sprawować.
Milczenie, jękiem przerywane głuchym,/
Boleśnie w uszy kapłana uderza;/
Nie takich chciał on słuchaczy z Litwinów,/
I nie o takich Boga swego błagał./
Teraz on za nich modli się ze łzami,/
Kielich ofiarny napełniając niemi.
Mistrz klęczy, patrzy na skrwawione twarze,/
Na zdarte plecy, na wylękłe lica,/
I szydzi w swojéj cudzoziemskiéj mowie;/
Szyderstwo mimo ludu przelatuje,/
Ale ze twarzy poznał Litwin wroga./
I spuścił oczy, i jęki powściąga,/
Aby zły człowiek z boleści nie szydził. ---
Już po ofierze, Mistrz wyszedł za wrota,/
A lud z podwórca popłynął w milczeniu;/
Jedni ranionych nieśli, drudzy ze krwi/
Twarze i plecy idąc ocierali,/
Inni zabitych zbierając po drodze,/
Pieśnią żałobną nad niemi płakali.
XXIX
Cisza. Mistrz w wielkiéj ucztuje świetlicy,/
Wokoło niego bracia, biesiadnicy,/
Bojary, których swém złotem przekupił,/
Komtur, do rady towarzysz i broni,/
Bracia zakonni, co u końca stołastoła --- dziś popr. forma D. lp: stołu.,/
Milcząc, ostatki uczty spożywają.
Na piérwszém miejscu, w bogatéj zasłonie,/
Marti siedziała na wzniesionym tronie./
Ona ku wierze serce swe skłoniła,/
I jéj posłańcom duszą rada była./
Obok niéj Rukla z Repiką, synowie,/
U nóg na złotém siedzieli wezgłowiu./
Lecz Mindows kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: gdzie.?? Chmurne Mistrza czoło; ---/
Kunigas uczcie odmówił przodkować,/
Bojaróm kazał swych gości przyjmować;/
Nikt nie wié, czemu nie ukazał twarzy./
Bez niego smutna biesiada, miód stary/
Nie szumi w rogach, głowy nie zawraca./
Na próżno Marti uśmiéchem łagodnym,/
Słowy słodkiemi pić i jeść zaprasza./
Duszy i głowy biesiadzie brakuje./
Mistrz smutny siedzi, i coraz z podez pode --- dziś popr. pisownia: spode. łba/
Spojrzy na swoich, da znak jakiś, milczy,/
To na Królowę zwróci wilcze oczy,/
To na stół wlepia pochmurne wejrzenie.
O! nie tak dawniéj w nowogródzkim zamku/
Ucztował Krzyżak, nie z takiém obliczem,/
Kiedy mu Mindows z swéj ręki róg żubrzy/
Podawał pełen kowieńskiego miodu./
Nie tak wśród uczty cicho tu bywało./
Teraz, zaledwie szepty się rozminą,/
Zaszumią ciche, jak gałęzie w lesie,/
Skrzydłami ptaka w przelocie ruszone./
I znowu cisza. Tylko niewolnicy/
Stąpają cicho, naléwają czasze,/
Które nieraźnienieraźnie --- tu: niechętnie, bez zapału. wypróżniająwypróżniać --- tu: opróżniać. mnichymnichy --- dziś popr. forma M. lm: mnisi..
Zatętniał zamek, Mistrz zapłonął twarzą,/
I spytał okiem --- Kto nowy przybywa,/
Kto o téj porze z zamku się oddala? ---/
Królowa skinie na swego bojara,/
I niespokojna o wieści go pyta ---/
--- Powiedz, co w zamku za tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. i rżenie? ---/
On zniknął, chwilę w przedsieniu zabawił,/
I z upragnioną wieścią nazad wraca ---/
--- Kunigas, rzecze, na Sądu Dolinę,/
Jedzie do ludu. --- Mistrz dosłyszał słowa,/
I róg złocony gruchotał zębami./
--- Jechać, rzekł swoją mową do Komtura./
Jechać, gdy gościa powinien przyjmować? ---/
Ha! tak to? tak już? On mi to zapłaci,/
I będzie wiedział, co pruski Mistrz może. ---/
Czy nim, jak sługą, wolno mu pomiatać./
Chociaż korony królewskiéj na głowie/
I berła nie ma --- lecz daje korony/
I z głów zdejmuje, które szał obłąka./
Stara się w sercu poganina duma/
Ozwała, ludu buntem wywołana. ---/
I szeptał jeszcze, a trwożliwe oko/
Marti, na próżno słów tajne znaczenie,/
Z ruchu i oczu wybadywać chciało./
Mistrz usty śmiał się, i jakby rozprawiał/
O dawnych sprawach, swobodne miał czoło./
Kończąc się ku niéj obrócił pogodny,/
Na dwoje chłopiąt poglądał troskliwie,/
I matkę o nich jął się wypytywać,/
Ona spokojna, bo nie widzi burzy,/
Śmiejąc się, złote głaszcząc synów włosy,/
Młodszego bierze na kolana swoje,/
Róg mu złocony do ustek przytyka,/
Słodkim napojem piérwszy raz go nęci.
Tak uczta idzie, a Mindows za grodem,/
Siadł na koń, w Sądu Dolinę pośpiesza./
Był w niéj dąb stary, pod którym od wieka/
Kunigas siadał sądzić ludu sprawy,/
Bojary rady otoczony swemi./
Dwónastudwónastu --- dziś popr. pisownia: dwunastu. starców pod dębu konary/
Na mchem obrosłych siadało kamieniach;/
Z kolei wszyscy wyroki dawali,/
Kunigas słowem sprzeczny sąd rozstrzygał./
Niegdyś w konarach dębu Perkun siedział,/
Teraz tam w górze biały krzyż zatknięto,/
Ale kamieni starych nie zabrano,/
Ale pamięci miéjsca nie zniszczono.
Tu Mindows jechał z starszemi bojary ---/
Pod dębem sądu miéjsce i plac kary./
Winni krwią swoją stary pień broczyli./
Lub na gałęziach drzewa obwieszeni./
Na pastwę krukom, a na postrach złemu,/
Długo sinemi ciałami świécili:/
A kości spadłe na zielonéj trawie/
Bielały, póki ziemia litościwa,/
Co niewinnego i winnych pokrywa,/
Nie wzięła resztreszty --- tu: resztki, szczątki. ich w macierzyńskie łono.
Przed Kunigasem dzieccydziecki (daw.) --- urzędnik, pomagający księciu w obowiązkach sądowniczych. na gród śpieszą/
I w rogi trąbią, na Sądy wołając./
Każdy z żałobążałoba (tu daw.) --- skarga, oskarżenie. niechaj pod dąb śpieszy,/
Winnego wlokąc przed pańskie oblicze;/
A stanie mu się wedle praw, co z wieka/
Z ust do ust idą, od dziadów podane./
Dawniéj mężowie, starcy i kobiéty,/
I dzieci biegły na Sądu Dolinę./
Tysiące ludu u dębu stawało:/
Jedni z żałobą, a drudzy z obroną,/
Inni, o łaskę prosząc, bili czołem,/
Inni słuchali, by kiedyś swym dzieciómdziecióm --- dziś popr. forma C. lm: dzieciom./
O Kunigasa Sądach i o karze/
Powiedzieć, ucząc ich sprawiedliwości.
Teraz na próżno dzieccy przez gród jadą/
I trąbią w rogi, do domostw stukają;/
Nikt nie wychodzi na Sądu Dolinę./
Zasiadł Kunigas, zasiedli bojary,/
Dolina pusta jak zajrzał daleko./
Nikt nie szedł z grodu, nie przybieżałprzybieżać (daw.) --- przybiec, przyjść. z sioła./
Aż gniew na czoło wystąpił Mindowsa,/
I usta zaciął, i miecz ciśnie w dłoni./
Posyła sługi, aby lud zwołali;/
I jadą, znowu wracają i stoją,/
A nikt nie idzie --- i pusto dokoła.
Kunigas powstał, wzrok potoczył krwawy./
--- Nikt więc dziś do mnie nie przyjdzie już z ludu?/
Nikt nie ma krzywdy, nikt łaski nie żąda? ---
Aż starzec siwy pod dąb się przybliża,/
Stanął, i głową trzęsąc osrébrzoną,/
Sparty na kiju, na Kniazia spoziéra./
Swalgonswalgon (trad. litew.) --- kapłan weselnych obrzędów. to niegdyś, weselnym kapłanem/
Był on, a teraz z jałmużn ludzkich żyje,/
I śmiało w oczy pogląda Mindowie,/
Nie zląkł się czoła, nie zląkł brwi zmarszczonych./
--- Nikt tu nie przyjdzie, rzekł w chwilę powolnie;/
Po co do ciebie? Tyś tu nie jest panem ---/
Niemiec nad tobą i nami panuje./
Spójrz na te plecy, --- krwawe na nich rany;/
Niemiec to pędził do swego kościoła./
Pod twoim zamkiem, Kunigas Mindowe!/
Tyś patrzał, śmiał się, nie broniłeś swoich,/
Boś lud swój przedał za czapkę złoconą,/
Boś Bogi przedał za szczyptę pochlebstwa. ---/
O! nikt nie przyjdzie --- bo czegóż od ciebie,/
Łaski czy sądu mają się spodziéwać?/
Sprawiedliwości nié ma, kto jéj w sercu/
Nie ma --- i po nią nie idą do ciebie./
Łaski! Tyś łaski oddał Niemcom wszystkie;/
Po cóż do ciebie? Z pokrwawionym grzbietem/
Pójdzie z podarkiem Litwa, i przed wrogiem/
Uderzy czołem, sądu jego prosić! ---
Słuchał Król, milczał, nie wybuchał gniewem,/
Patrzał na starca, i siedział oparty./
Dumając o czémś, ręką gniotąc czoło./
Swalgon na kiju zwieszony wciąż mruczał./
--- Milcz! rzecze starszy bojar do swalgona,/
Milcz! Sameś starą przyniósł w stryczek głowę,/
Wiesz, że śmierć karą za zuchwałą mowę. ---/
--- I po śmierć szedłem, odrzekł swalgon stary;/
Po śmierć! bo ciężkie teraz nasze życie ---/
I dość już żyłem, i nadto widziałem,/
Czego ojcowie nie dumali nasi,/
Czegom nie marzył. Od wojny i moru,/
Od głodu gorsze, wszystkich kar Perkuna./
Widziałem pana, co przedał poddanych,/
Widziałem ludzi, co wiarę przedali,/
Wrogów, co z wrogiz wrogi --- dziś popr. forma N. lm: z wrogami. drużbiącdrużbić się --- przyjaźnić się, bratać się. się, bratali,/
W sokolém gniezdziew sokolém gniezdzie --- dziś popr. pisownia: w sokolim gnieździe. czarne kruków plemię! ---/
Coż ujrzę więcej i czego żyć dłużéj?/
Czas umrzeć, każcie zdjąć mi z karku głowę,/
I u świętego dębu tu pochować. ---
Mindows powstaje, oczy w górę zwrócił;/
Usta mu drgały, wstał, podniósł prawicę,/
A już siepacze starca pochwycili,/
Myśląc, że da znak kary na zuchwalca. ---/
--- Puścić go! krzyknął, niech idzie swobodny. ---/
I usiadł na koń; zdziwiony dwór cały/
Na pana swego poglądał zwątpiały./
--- Puścić! powtórzył Mindows niecierpliwie./
Idź, starcze, Litwą, rzekł głosem stłumionym,/
Powiedz, coś mówił, powiedz, jak słuchałem,/
I żeś ztądztąd --- dziś popr. pisownia: stąd. odszedł swobodnie i cało;/
Pojmie lud po témPojmie lud po tém --- z tego (dzięki temu) lud zrozumie., co się ze mną stało. ---
Swalgon przyklęknął i podnosi dłonie./
--- Panie! pod konia cisnąc się zawoła,/
Prawdaż, com słyszał, prawda, co widziałem? ---
Ale Kunigas już do zamku czwałem/
Poleciał z swoich bojarów orszakiem. ---/
Wstał starzec, ku wsi pociągnął się szlakiem,/
Lecz nieraz jeszcze odwracając głowy,/
Stawał i patrzał ku górze zamkowéj./
Nieraz znów w ziemię wzrok topiąc zamglony,/
Myślał, podchodził, i stawał, i wracał;/
To ręce w górę, to głowę podnosił./
Dziękował BogómBogóm --- dziś popr. forma C. lm: Bogom., czy ich o co prosił?
XXX
Koniec biesiadzie. Mistrz powstał od stołastoła --- dziś popr. forma D. lp: stołu../
Lecz mu biesiada nie rozjaśnia czoła;/
I tak jak wprzódy milczący, ponury,/
Usiadł u okna, patrzy się w podwórzec./
Na drogę oczy nieruchomie wlepił,/
Ręką paciórkipaciórki --- dziś popr. pisownia: paciorki. od pasa odczepił,/
I liczy, usty mrucząc cóś drżącemi.
Aż wraca Mindows i tętni dziedziniec;/
Mistrz przeciw niemu wychodzi z świetlicy./
Stali, spójrzeli. Niemiec rękę daje,/
Król potrząsł głową, wejrzeniem powitał,/
I wszedł z nim razem. Siedzą, milczą jeszcze./
Mistrz przebąkiwać zaczyna cóś z cicha./
Ale łagodnie, ale tak pieszczonopieszczono --- pieszczotliwie, łagodnie.,/
Jak gdyby jeszcze rozmawiał z Królową./
Cedził po słówku, dobrał każde słowo,/
Do serca razem mówiąc i do dumy.
--- Królu mój! rzecze, czego nad twém czołem/
Smutek ja widzę, w sercu boleć muszę?/
Ty tak szczęśliwy, tak wielki, potężny,/
Wkrótce największy z mocarzów północy./
Przy naszych radach, przy naszéj pomocy,/
Zwojujesz wrogów, zabierzesz ich kraje,/
Széroko państwo rozciągając twoje./
Królu! dlaczegoż smutek na twém czole?/
I powiedz, czego jeszcze ci nie staje? ---/
A Mindows rzekł mu --- Serca mego ludu. ---/
I zamilkł Niemiec, i głos podniósł znowu./
--- Na co ci serca? masz miecz w silnéj dłoni,/
Który, gdzie każesz, nieposłusznych goni. ---/
Głowa, co nie chce ugiąć się przed tobą,/
Upadnie z karku, tocząc się w mogiłę./
Na co ci serca, gdy siłę masz? Panie! ---
A Mindows rzekł mu --- Cóż, gdy sił nie stanie?/
--- Z nami ci, Królu, nie zabraknie siły./
Tyś zwątpił, miałżebyś się wahać w wierze?/
Chciałżebyś z nami rozerwać przymierze?/
Z nami? wiernemi przyjaciółmi twemi,/
Których rękami tyś Król twojéj ziemi---/
Mówił mu Krzyżak. --- Słuchaj, rzekł Mindowe,/
Nie zawsze mieczem rządzić i postrachem ---/
Ostatek serca dzisiejszym zamachem ---/
Od siebie, wiary, mnieście oderwali ---/
Przyjdzież kto teraz do ołtarzy Boga,/
Do których pędzą mieczem zakrwawionym?/
Wczoraj z wyrzuty biegł pokrewny do mnie,/
Trojnat, któremu sto wozów zabrano,/
Kiedy za waszą wstąpiły granicę./
Trojnat na Żmudzi silny; na cóż było/
Niechęcić ku mnie, zrażać go od siebie./
Biegł mi swą krzywdę położyć pod nogi,/
I mówił --- Toż to przyjaciele nasi?/
Cóż wróg gorszego zrobi czasu wojny? ---/
Mistrzu! --- Trojnata rozkaż oddać mienie. ---
Mistrz rwał się z ławy, i ostre spójrzenie/
Na Króla rzucił, dobywając głosu./
--- Trojnat powinnypowinny --- tu: powinowaty, członek rodziny. tobie, lecz, o Królu,/
Zdrajca, Zakonu nieprzyjaciel główny./
On nie chciał przyjąć Chrystusowéj wiary,/
A jego zamek --- zbiegowisko złego,/
Mrówiskomrówisko --- dziś popr. pisownia: mrowisko. zdrajców. Przez względy dla ciebie,/
Dotąd gomDotąd gom w kupę nie zmienił popiołów --- dziś raczej: dotąd nie zmieniłem go w kupę popiołów. w kupę nie zmienił popiołów./
Po co słał dary na pruskie granice? ---/
Podkupić starszych i bunty podsycać./
Do naszych zamków kołatał on niemi,/
Słuszna, żeśmy je na zdrajcy zabrali. ---/
--- Słał je, Król rzecze, w Prusiechw Prusiech --- dziś popr. forma: w Prusach. bratu swemu./
Oddać potrzeba. ---/
--- Nie oddam --- Mistrz woła,/
Na Boga mego, szczypty nie powrócę./
A będzie jęczał i będzie się rzucał,/
Pójdę, na cztery rogi gród zapalę,/
Budę łotrowską, jakby na szyderstwo,/
I wrót mych jeszcze stojącą na straży, ---/
--- Zamilczcie! Mindows krzyknął z oburzeniem./
Trojnat mi krewnym. ---/
--- Trojnat mi jest wrogiem./
Odparł Mistrz, pięścią o ławę uderzył,/
I będzie wrogiem, jak mój Bóg mi Bogiem. ---
Mindows wstał milcząc, i raz jeszcze rzecze ---/
--- Mistrzu! po twojéj przyjaźni mi trzeba,/
Byś jego mienie z rąk wypuścił cało./
Z płaczem się u mnie powrotu domagał,/
Na oczy z wami przyjaźń mi wyrzucał. ---/
--- Nie! i nie stokroć Mistrz gniewny zawoła/
Imię Chrystusa, to najdroższe imię ---/
A klnę się na nie, że mu nic nic wrócę./
Znam go --- on milczy! cichy, bo bezsilny;/
Lecz daj mu siły, na nas je obróci. ---/
--- Kup go, tę krzywdę nagradzając, Mistrzu! ---/
--- Kupię go, kiedy upadnie mu głowa,/
Gdy rąk związanych podnieść nie podąży,/
Nigdy inaczéj. Znam ja serca tajnie./
On zawsze wrogiem; dumne pogan dziecię,/
Niechaj zna Zakon, gdy go Zakon gniecie. ---/
--- Mistrzu! przysięgi pośpieszne, rzekł Mindows;/
Oddasz mu mienie --- ja wymagam tego ---/
Ja chcę, byś oddał, i zło z tego wróżę. ---/
--- Zło!! Mistrz wykrzyknął. --- Jakież zło być może?/
Cóż Litwa z Żmudzią przeciwko Zakonu?/
Co Trojnat z Żmudzi, ty z twojego tronu,/
Gdy wkoło wrogi na skinienie nasze/
Wpadną, rozerwą posiadłości wasze?? ---
Nic nie rzekł Mindows, upadł na siedzenie./
Blady był, częste pierś wznosiło tchnienie,/
A z oczu widać, jaka w jego duszy/
Walka się toczy nienawiści z trwogą./
To czoło wzniesie i błyśnie oczami,/
To spuści czoło i oczy utopi,/
Uderzy ręką i opuści obie.
Mistrz się przechadza dumnie, końcem miecza/
Bije podłogę, językiem nieznanym/
Na pogan klątwy straszliwemi bucha./
--- Mistrzu! dońdoń (daw.) --- do niego; tu: mówi do niego. Mindows, radą i prośbami/
Wzgardziłeś memi, odpychasz od siebie? ---/
Niemiec się z gniewu otrząsł i obrócił./
--- Królu! zginając rzekł jedno kolano./
Za cóż za wrogiem prosisz u Zakonu?/
Tyś brat nasz; z nami trzymaj, nie ze swemi,/
My tobie wszystkiém, i pókiś ty z nami,/
Żadna cię siła nie wzruszy na świecie ---/
Bo papież rzymski --- pan całego świata;/
Słowem on Króle stwarza, słowem zrzuca./
Tyś chrześcijanin, pomazaniec Boga./
Poganin tobie ni krewnym, ni bratem,/
Zapomnij o nim. Myśmy słudzy twoi,/
Gdy czynić każesz, co czynić przystoi. ---
Wstał; lecz Mindowsa nie złamał pokorą,/
Słowy pustemi. On został milczący,/
Ponury, smutny, i gości swych zimno,/
Nie tak jak dawniéj ochotnie przyjmował./
Nim noc zapadła, już skinieniem głowy/
Żegnał on Mistrza, do swojéj świetlicy/
Śpieszył się --- dumać zamknięty sam z sobą.
XXXI
Nazajutrz, ledwie trzeci kur zaśpiéwał,/
Mistrz wstał i suknię niespokojny wdziéwał,/
I cicho szepcząc kapłańskie pacierze,/
Ze stołu kartę po karcie podnosił,/
Wlepiał w nie oczy, rozmyślał nad niemi,/
Czytał, czytając sciskał ramionami,/
I zbudził śpiące chłopię, co u proga/
Na garści słomy spokojnie, głęboko,/
Snami młodości i znużenia spało.
Zbudził, na karty skórzane mu wskazał,/
W których już palcem niespokojnym zmazał/
Jedno, a drugie nakreślił u góry./
--- Siadaj, rzekł chłopcu, pisz mi kartę nową;/
Jak tutaj stoi, pisz mi słowo w słowo./
Opuść zmazane, dodaj, co dodałem,/
I śpiesz, Komtura zwołaj, niech przychodzi,/
I Biskup ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku)., --- dla ważnéj narady. ---
Słudzy pobiegli, on duma i duma,/
To karty czyta, to ciska zwojami,/
To patrzy w wielkie wiszące pieczęcie,/
To usty jakieś wyrzuca przeklęcie./
Śmieje się, marszczy, zastanawia, marzy,/
A wszystkie myśli widać mu na twarzy,/
Jak widać w stokustok (tu daw.) --- źródło. przezroczystym na dnie/
Liść, który z wierzby schylonéj upadnie.
Usiadło chłopię z kartą na kolanie,/
Oczy w pargaminpargamin --- dziś popr.: pergamin. żółty wlepia śpiące,/
Po białéj karcie wodzi cugi drżące,/
I tak jak senne wiły się marzenia,/
Wije litery w kształt kwiatów i ptaków,/
W kształt ludzkich twarzy i rysów szatana;/
To znów drobnemi litery, jak makiem,/
Usypie czarno kartę rozwieszoną.
Wszedł ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku).. Mistrz mu łagodnie się skłonił,/
I Komtur za nim, w czarny płaszcz owity;/
Weszli, stanęli trzy wśród izby cienie./
Stali. Mistrz wkoło potoczywszy wzrokiem,/
Rzekł do Christjana --- Ojcze! źle u ciebie;/
Na twoich ręku Litwę i Mindowsa/
Złożyłem, w twojąm powierzył opiekę./
Powiedz, co się tu, ojcze, u was dzieje,/
Jaki tu ogień zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. popiołów tleje?/
Trzeba go zalać, zagasić go trzeba./
Mindows ponury, milczący, a z lica/
Patrzy, bodajbym nie zgadł, tajemnica./
Serce już jego dalekie Zakonu;/
Z ludem mu bije. Lud warczy, choć leży,/
Zerwie się wkrótce i na rzeź pobieży,/
Mindowsa szatan jakiś podbuntował./
Nie takim był on, gdy nas potrzebował,/
Coś złego wróżę --- trzeba Litwie radzić./
I ciszéj dodał --- Innego na czele/
Z rąk naszych kogo nad niemi posadzić. ---/
A Christjan milczy, łza mu z oczu płynie,/
I z cicha rzecze --- Zgadliście, o panie!/
Źle z Litwą; któś ją tajemnie podżega./
Co dzień mniéj było ludu u ołtarzy,/
Aż nikt nie został. W lasy się gdzieś kryją,/
I tam bałwanóm stare ognie palą./
Mindows przez szpary patrzy na niewiarę;/
I jemu jeszcze słodkie błędy stare ---/
I jemu cięży dłoń nasza na głowie,/
Marzy i milczy. Biada, gdy wypowié,/
Co w duszy jego milcząc się zebrało,/
Zawczoraj Trojnat przyleciał tu czwałem,/
Wpadł do świetlicy i długo cóś prawił,/
I krzyczał głośno, i nie usiadł za stół,/
Rogu nie wypił, nie przyjął gościny;/
Koń stał i czekał u bramy zamkowéj./
A ledwie kilka zmówiłem pacierzy,/
Tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. się znowu rozległ po zamczysku,/
Poleciał nazad do rodzinnéj Żmudzi. ---/
--- On uknuł zdradę, on już zbiera ludzi ---/
Komtur Ragnety poszepnął Mistrzowi./
--- Więc śmierć mu, zdrajcy! Mistrz krzyknie z zapałem,/
Niech z zamku jego zgliszcza tylko dymią!/
Nim do stolicy wrócę, na gród jedźcie,/
Wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. buntownika, a szatrę rozwalić. ---
--- Wyjechał, Christjan opowiadał daléj,/
Weszła Królowa, która u drzwi stała,/
I wié, co mówił, bo wszystko słyszała./
Weszła --- i jęki słychać tylko było./
Chwila, --- ucichło; Mindows sam pozostał,/
Długo ciężkiemi myślami się chłostał;/
Nazajutrz, wiecie, jak was przyjął, panie! ---
Wiém wszystko, widzę, Mistrz gniewnie zawoła,/
Na dłoni zdrada, dowodów nie trzeba./
Lecz biada zdrajcóm!! --- Podajcie mi radę. ---/
Komtur rzekł --- Czekaj; zdrada na wierzch spłynie,/
Wówczas koronę zrzucić mu i z głową./
Zostaną dzieci ze słabą Królową,/
Tyś opiekunem i ojcem przybranym,/
Litwę masz w ręku, i uczynisz z niemi,/
Co sam zapragniesz, dla dobra Zakonu. ---
A Christjan rzecze --- Znam kraj, z kijem w dłoni/
Przeszedłem sioła, grody i hradyszczahradyszcze (daw., z rus.) --- grodzisko, miejsce warowne.,/
Byłem w ich chatach, jadłem razem z niemi,/
I jedną myślą nieraz z niemi żyłem,/
I z jednéj czary miód gościnny piłem./
Lud dobry --- Wielu nawróciłem słowy,/
Że krzyż całując, przyjmowali wiarę. ---/
Cóż? Gdym plecami do nich się obrócił,/
Każdy Chrystusa dla Perkuna rzucił./
Nieprędko jeszcze oświecą się wiarą,/
Płaczę! Lecz widzę, Bóg od nas twarz swoją/
Odwraca gniewny od niemiłych dzieci./
O! nie tak, Mistrzu, nawracają ludy,/
I nie tak pasą owce Chrystusowe ---/
Ty mieczem walczysz, miecz na twoją głowę/
Zwróci się, wedle słów Pisma Bożego./
My winni, panie, kiedy nas odbiegąodbiegą --- dziś popr. forma: odbiegną; odbiec (kogoś lub coś) --- tu: porzucić. ---/
Nie dusz zbawienia, korzyści szukamy./
Nie dobra ludu, doczesnych dóbr sobie;/
A kto nawraca orężem i siłą,/
Imię Chrystusa ten na próżno wzywa;/
A kto nawraca dla korzyści swojéj./
Ten pracy gorzkiéj owocu nie zbierze./
Idźmy jak bracia, nawracajmy szczérze,/
Naówczas ludy uznają w nas braci;/
Owoc sowity za trudy zapłaci./
I ujrzym słońca wiary choć jutrzenkę,/
Nad biédną ziemią w pomnikach leżącą;/
Ujrzym wschód ziarna na Chrystusa roli,/
Bóg błogosławić będzie, i pozwoli/
Bogatém pracy dusznéjduszny (tu daw.) --- duchowy. cieszyć żniwem./
Nie walczyć z niemi, lecz się trzeba zbracić,/
Łagodném słowem zakraść się do duszy./
Niechaj zapomną o dniach nieprzyjazninieprzyjazni ---,/
Sypmy im dary, pociechę, osłodę./
Serc nie nawrócim zemstą i żelazem./
Bo z tych, co padną, wyrosną mściciele./
Powoli wiarą karmmy dzicz zbłąkaną,/
Jak Jezus karmił rzeszę wygłodniałą/
Chlebem i rybą --- pokojem i zgodą./
Oślepłe oczy na światłość otworzą!/
Gotujmy rolę, w którą słowo boże/
Padnie i zejdziezejść --- tu: wzejść, tj. wyrosnąć., gdy się dni wypełnią. ---
Skończył, a Mistrz mu z uśmiéchem odrzecze --- /
Kapłańskie słowa i mnisze to rady,/
Lecz niemi, ojcze, nie podbijesz ludu./
Mieczem nawracać, strachem trzeba złamać,/
Połowę wyciąć, aby ochrzcić drugą./
Nie na to miecz nam do boku wiązano,/
Byśmy niewiernych słowy nawracali./
Krzyż by nam tylko, kij dano pielgrzymi,/
Gdybyśmy słowy wiarę szerzyć mieli. ---/
Lecz dość. Wy znacie Króla i Królowę,/
Co ona myśli, co myśli Mindowe? ---/
--- On, Christjan mówił --- Jego nikt nie zbada;/
W duszy ma walkę, co mu patrzy z oczu,/
Ale tajemnic płocho nie wygada./
Ku wierze zimny, z szyderskiém spójrzeniem/
Na tajemnice najświętsze spogląda,/
Ona --- nam sprzyja --- ona --- zgody żąda,/
I całą Litwę nawrócić by chciała./
Ale cóż może kobiéta u boku/
Męża, co nie da niewieściemu oku/
W duszę swą spójrzéć, kierować myślami? ---/
--- Dobrze, Mistrz rzecze: gdy ona za nami,/
Zdrowa twa rada, przyjmę ją, Komturze! ---/
Ostatnia próba, dziś nowe przymierze,/
Król mi przysięże, nowe nada ziemie:/
Szerzéj me prawa w téj karcie spisane,/
I z niemi kiedyś dopomniéć się stanę/
Wszystkiego kraju, którym Zakon z łaski/
Jeszcze mu tylko zarządzać pozwala./
Jeśli się oprze poganin zuchwały,/
Pokaże zdradę, i nie ujdzie cały. ---
Mówił, gdy szelest na komnaty progu ---/
Wbiegli bojary od Króla z pokłonem./
--- Król, pan nasz, rzekli, chce Mistrza odwiedzić. ---/
--- W porę! Mistrz szepnął. Czekam u drzwi pana,/
Wdzięczen za łaskę. --- I już ku drzwióm śpieszy,/
Gdy Mindows w nich się ukazał witając/
Mistrza skinieniem ręki, a Komtura/
Głowy schyleniem, Biskupa półsłowem./
Wszedł, a z nim słudzy, lecz skinął, by w dali,/
U progu jego rozkazów czekali.
Szeptał Mistrz jakieś dzięki za gościnę./
--- Przestańcie, Mindows rzekł, nie teraz pora/
Mówić o próżném, gdy ważniejsze czeka ---/
O zwrótzwrót --- dziś popr. pisownia: zwrot. zdobyczy prosiłem was wczora;/
Dzisiaj przyszedłem prośbę mą ponowić. ---/
--- Panie! Mistrz rzecze, nie dręcz mnie prośbami,/
Na które muszę, choć nie chcę, odmawiać./
Trojnat swéj głowy niech na karku strzeże,/
A co postradał, tego nie odbierze. ---/
--- Na prośby moje królewskie, --- rzekł Mindows./
--- Na Boga mego kląłem się, klnę jeszcze,/
Nie wrócę szczypty z słusznego obłowu. ---
A Mindows zamilkł, chodzi po komnacie,/
Rzekł do Biskupa --- Pomóżcie mi, ojcze!/
Wy lepiéj od nich lud litewski znacie:/
Kto go na sercu obrazi, on długo/
Krzywdę pamięta, mści się krzywdy swojéj./
Także wam trzeba téj drobiny mienia, ___/
Takżeście wielkie skarby tam zabrali? ---
Nic już Mistrz nie rzekł, lecz pochylił głowę,/
I milcząc, twarz swą od Króla odwrócił./
--- I jam, rzekł, z prośbą, ale mię odmową/
Nie popchniesz, Królu! --- słuszna prośba moja./
Lat kilka zbiegło naszemu przymierzu;/
Czas, co żre wszystko i wszystko spożywa,/
Słowa zaciéra, przysięgi rozrywa,/
Zżarł karty stare i pamięć braterstwa./
Trzeba nam sojusz poprzysiądzpoprzysiądz --- dziś popr. forma: poprzysiąc. na nowo;/
Dawne warunki, dawne tylko słowo,/
Powtórzyć jeszcze i odnowić z nami./
Ojciec nasz, papież, słał do nas z listami,/
Rozkazał nowym węzłem związać z wami./
Błogosławieństwo swoje ci przesyła,/
Jako wiernemu synowi Kościoła;/
Pragnie od syna, ażeby odnowił,/
Co przy chrzcie przysiągł, bo mu oddał w pieczę/
Kraje skrzydłami Zakonu objęte./
W karcie przymierza kraje nasze stoją,/
I ten warunek, że gdy Bóg przeznaczy/
Umrzéć wam, Królu, bez dziedziców prawych,/
Zakon twym synem przybranym zostanie. ---
Król stał i słuchał, uśmiéch wargi krzywił,/
Oczy gniew mrużył, dłoń piekło pragnienie/
Krwi, wojny, boju, zemsty za spodlenie./
--- Na cóż powtarzać, co się raz przyrzekło?/
Alboż nie dosyć jest jednéj przysięgi?/
Krzywoprzysiężców czeka wasze piekło,/
Wyście to z waszéj czytali mi księgi ---/
Będzież ważniejsze co się dwakroć rzecze?/
Mistrzu! nasz ojciec z swych dzieci żartuje,/
On im nie ufa, gdy przysiąg wymaga./
Nasze przymierze niezłamane stoi./
Chce je połamać, kto się o nie boi. ---
Potrząsnął głową. Mistrz mu --- Lecz, nie starych,/
Nowych ja przysiąg domagam się, panie!/
Lud wasz porzuca raz przyjętą wiarę,/
Wy do niéj ludu nie zmuszacie swego,/
Od chrztu już lata bez owocu biegą,/
Czas zacząć szczepić Chrystusowe słowo. ---/
--- Szczepcie, rzekł Mindows z uśmiéchem pokrytym,/
Dałem swobodę, i dziś jéj nie przeczę./
Czegóż wam braknie? Nie dośćże krwi ciecze?/
Nie leżąż trupy u kościołów progu?/
Macie ofiary dla swojego Boga. ---/
--- Nie takich ofiar Bóg nasz, Królu, żąda. ---/
--- Nie takich?? Mindows pochwycił złośliwie,/
Wyścież je sami położyli wczora ---/
Wy znacie lepiéj, jakiemi go błagać!/
Ja, jakem przyrzekł, tak będę pomagać. ---/
--- Oto jest karta nowego przymierza ---/
Rzekł Mistrz --- pieczęci twéj brak tylko, panie! ---/
--- Pieczęci mojéj nie będzie tu nigdy! ---/
--- Zrywacie przyjaźń! zakrzyczał Mistrz głośno,/
Chcecie więc wojny? ---/
--- Chcę od was spokoju ---/
Mindows odpowié --- nie łamię przymierza ---/
Trwa i po dziś dzień, a wyście je sami/
Kruszyć zaczęli Trojnata grabieżą./
Waszych to przysiąg odnowić by trzeba,/
Ale ich nie chcę, --- znam, co one ważąznam, co one ważą --- wiem, ile są warte.! ---/
--- Trojnat! wy jeszcze, Królu, za Trojnatem?/
On ci, czy Zakon milejszym jest bratem?/
Zakon od ciebie wymaga przymierza ---/
Przysiąż je --- albo wojna z tobą, panie! ---
A Mindows hardo podniósł dumnéj głowy./
--- Grozisz mi wojną? Toż to wasza wiara/
Ogień i wojnę pod gościnną strzechę/
Rzucać ci każe? Z tém przybyłeś do mnie? ---
Mistrz głos i mowę na razie odmienił./
--- Królu! rzekł słodzéjsłodzéj --- dziś popr. forma: słodziej., ty zmuszasz do wojny,/
Czemuż bo staréj przyjaźni nie wznowić?/
Mógłżebyś druhómdruhóm --- dziś popr. forma C. lm: druhom. przymierza odmówić?/
Sprzyjasz TrojnatuTrojnatu --- dziś popr. forma C. od imienia Trojnat: Trojnatowi. i przestraszasz zdradą,/
A gdy przymierze przed cię nowe kładą,/
Odwracasz oczy i serce od niego./
Cóż Zakon z takiéj przyjaźni ma wróżyć?/
Że stary sojusz nie może nam służyć./
Nowych potrzeba --- Daj pieczęć swą, panie! ---/
A Mindows na to --- Wróć Trojnata mienie. ---/
--- Poprzysiąż, Królu! --- Ty wróć, co zabrałeś! ---/
--- O! nie, na Boga! --- Więc nie chcę przymierza./
--- Więc wojna? Królu! --- Nie poczynam wojny,/
Ale gdy Zakon raz w rogi uderzy,/
Mindows na skórze długo nie zależy. ---/
Rzekł, i za rękę Mistrza w okno wiedzie./
--- Patrzaj na góry dalekie, co w mroku/
Rannym szarzeją na sinym obłoku,/
I stoją głowy lasami obrosłe,/
Spokojnie wiatrem kołysząc porannym./
Tak śpi i Litwa, tak Mindows śpi jeszcze;/
Lecz skinę --- z gór tych stosy się zapalą,/
I z lasów lud się wytoczy w doliny./
Skinę, i pożar po Litwie poleci./
Wy chcecie wojny --- przyjmuję wyzwanie. ---
Mistrz się tak śmiałéj nie spodziewał mowy,/
I znów jął prosić łagodnemi słowy ---/
--- Królu! tyś nie jest pogańskim już xięciemxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.,/
Tyś syn papieża, tyś jest brat nasz w wierze;/
Tobież wojować z nami, z braćmi twemi,/
Co ci koronę włożyli na głowę,/
W twe serce wiarę zaszczepili nowę? ---/
--- Koronę z głowy, wiarę z serca zrzucę ---/
Rzekł Mindows --- pójdę, do swych Bogów wrócę./
Wy chcecie wojny, lud mnie mój usłucha,/
Pójdzie, i cały za Bogi powstanie. ---/
--- Któż wojny pragnie? --- Mistrz jeszcze odpowié;/
Zakon pokoju, Zakon chce przymierza./
Odnowić przyjaźń, przysięgi odnowić ---/
Miecza on z pochew nie wyjmie na brata,/
Póki brat gwałtem nie popchnie mu ręki./
Pieczęć twa, Królu --- pokój --- biję czołem. ---/
--- Trojnata mienie --- Mindows odpowiedział./
--- To wróg nasz, jego śmierć okrutna czeka,/
A Zakon dotąd dla poprawy zwleka! ---/
--- Więc nie przymierza, ale wojny chcecie,/
I wasz Bóg widzi --- wy w wojnę ciągniecie! ---/
--- Słowo, Mistrz rzecze --- rozważcie, o Królu!/
Złamane dawne przysięgi, przymierze ---/
Cały świat chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. na odstępcę spadnie,/
Ruś pójdzie z nami. --- Pomnij rok, gdy z dary/
Przysłałeś posły, prosząc drużby naszéj ---/
Ten rok powróci, i znowu na Litwę/
Tłumy się z krzyżem i mieczem potoczą./
Tyś jeden --- Trojnat Żmudzią nie zawłada;/
Zakon ją ochrzcił i w swych ręku trzyma ---/
Tyś jeden, tobie przymierzeńców nié ma,/
A w twoich druhach jest zawiść i zdrada ---/
My jedni wierni i do końca twoi. ---/
Czas jeszcze, Królu! Gdy ten próg przestąpię,/
Już po nim będzie --- Pomnij na swe dzieci;/
Z twéj głowy, z ich głów korona upadnie ---/
Silniejszy naszéj nie sprostałeś sile;/
Dziś, gdy w mym ręku twoich krajów tyle ---
A Mindows szydząc jął Mistrza prześmiéwać ---/
--- Kraj wasz na karcie spisany --- na ziemi/
W moich jest ręku --- wam imię, mnie ludzie ---/
W sercach się jeszcze dawna wiara tleje;/
Za nią, gdy skinę, wnet wszyscy polecą ---/
I Prusów wzruszę, gdy wyciągnę dłonie,/
I Kurów z dymnych wywołam szałasów./
Grody są wasze. --- W zamkach otoczeni/
Będziecie pastwą głodu i płomieni!! ---
Mistrz umilkł, groźnie marszczył czoło dumne,/
A ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). przykląkł, całując kraj szaty,/
I błagał Króla pokornemi słowy ---/
--- Miałżebyś, panie, gubić duszę twoją ---/
Odstąpić Boga prawego na wieki? ---/
Łaskaw dla pogan, co nie znają wiary,/
Bóg nasz odsyła po śmierci w te kraje,/
Gdzie nié ma srogiéj męki i katuszy ---/
Ale on ciężki dla odstępców duszy ---/
Strasznie przez całą wieczność ich pokarze! ---
--- Dość, ojcze! --- Mindows --- słyszałem sto razy;/
Nie chcę ja waszéj odstępować wiary,/
Wy sami chcecie i wojny, i zdrady ---/
Czyliż nie trzymam przysięgi --- z sąsiady?/
Kraje nachodzą, które w drużbie żyją? ---/
Wziąłemże własność, zniszczyłem włość czyją? ---/
A wy ---/
--- Nie kończcie, Królu, Mistrz zawoła./
Raz jeszcze proszę --- chcecie drużby naszéj?
Wojna czy pokój? ---/
--- Wojna mnie nie straszy ---/
I ja was pytam, drużby czyli boju /
Chcecie ode mnie? ---/
--- Przymierza, pokoju!/
Oto list, pieczęć każ przywiesić, panie! --- /
--- Trojnata własność ---/
--- Nigdy! ---/
--- A więc wojna!/
Wojna! --- I Mindows ku drzwiom się obrócił,/
Skinął na sługi --- Niech zapalą stosy! ---/
Krzyknął. I dymy wzniosły się do góry,/
Płomień wstrzelił nad zamkowe wieże,/
A sto płomieni z gór mu okolicznych/
Żółtemi głowy wnet odpowiedziało. ---
--- Wojna! --- lud jednym odezwał się głosem;/
A posły, niosąc żagiew zapaloną,/
W dziewięć pokoleń Litwy się rozbiegli ---/
Za niemi radość, krzyki i wesele,/
Jakiemi dawno kraj się nie rozlegał;/
Za niemi tłumy, wyrastając z ziemi,/
Biegły z łukami, oszczepy, procami;/
Starce i dzieci, i niewiasty słabe,/
Co żyło, numy rzucając otworemnumy rzucając otworem --- zostawiając otwarte domy bez opieki.,/
Pod gród Mindowsa dumnie się cisnęło.
XXXII
Milcząc, z ponurą, gniewliwą i bladą/
Twarzą Krzyżacy od Mindowsa jadą;/
Patrzą na stosy, a w sercu ich płonie/
Taki sam ogień, krwawych bojów chciwy./
Przez ciemne lasy, krętemi szlakami,/
Ciągną noc i dzień do Marij-groduMarij-gród --- Marienburg, siedziba Zakonu Krzyżackiego, dziś Malbork../
Za niemi goni krzyk ludu radosny,/
Jak ptasząt śpiéwy, wróżby młodéj wiosny./
Za niemi gonią wojennego tłumu/
Gwary zapału, nienawiści krzyki,/
I przekleństw tyle, ile na ich głowie/
Włosów jest, ile w morzu kropel wody.
Wesołą Litwę rzucili za sobą,/
Włości żmudzkiemi jechali do domu. ---/
Lecz Żmudzi starsza siostra wyciągnęła/
Rękę, Żemajtys na nogi powstała,/
Oczy przetarła i pieśni wtóruje.
Mistrz szarpie płaszcz swój i bije się w czoło,/
I mścić odgraża ogniem i mieczami./
Już w Prus granice wstąpili --- o trwogo!/
I tu wzburzony lud, zamki się palą,/
Biją ofiary przy ogniach kupami,/
Ludzie ze śpiéwy cisną się staremi,/
I Bogów dawnych czcząc, czołem im biją./
Już zakopanych dobyli bałwanów,/
Wśród dróg na słupach stoją znów, i twarzą/
Czarną Krzyżaków sile urągają.
Ujrzawszy Mistrza lud nie bije czołem,/
Ani się ciśnie całować strzemienia,/
Podnosi pałki, dosiada swych koni,/
I długo wrzeszcząc męczy się w pogoni.
Mistrz blady, dwakroć zwraca się, Komtura/
Bada wejrzeniem, skarży mu się wzrokiem;/
A wszyscy milczą, jadą, bo gniew taki/
Nie da się w słowa zamknąć, wydać mową. ---
Litwa zerwała z Zakonem przymierze,/
Krzyże zwalone na sąsiedniéj Żmudzi;/
Jeszcze raz Prusy, na głos pobratymców,/
Wiarę już dawniéj wszczepioną rzucili!/
Nim Mistrz dojechał do swojéj stolicy,/
Dwóch posłów biegło spotkać go z wieściami;/
A jakie wieści!! --- Kuroni się wznoszą,/
Liwoni bratnie posłyszeli głosy./
Ognie domowe zgasili, szłyk wzięli,/
Ciągną za braćmi, za ojców swych Bogi./
Jaćwieżska ziemia śpiéwem się rozlega,/
Pieśnią radości, wieszczbami zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo../
Pieśń jak dészcz w maju na ziemię upada,/
I rosną męże pod kroplmikroplmi --- dziś popr. forma N. lm: kroplami. żyznemi./
Zda się, że w puszczy każdy dąb ich rodzi,/
Że w polu z każdéj powstają mogiły,/
Że z chat po dziesięć zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. strzechy wychodzi./
A w każdym mężu za dziesięciu siły.
XXXIII
Widziałeś kiedy, gdy bociany młode/
Z gniazda się po raz pierwszy porywają,/
I wkoło niego nieśmiałe latają;/
A stary ojciec pogląda za niemi,/
Oczyma dzieci przeprowadza swoje? ---/
Tak Mindows patrzy z nowogródzkiéj wieży/
Na lud, co zewsząd w bój z wrogami bieży./
Jeszcze on nie wdział szłyka, i do boku/
Miecza Ryngolda nie przypasał jeszcze, ---/
Czeka i patrzy, a serce mu w piersi/
Skacze, jak ptaszę, co ze szpon sokoła./
Długo dręczone, wyrwać się podoła./
Nie ten już Mindows, który u ogniska/
Lat tyle milcząc ponury przesiedział;/
Barki schylone wzniósł, jak się po burzy/
Chylony wiatrem dąb znowu odgina,/
I czoło podniósł, i rozjaśnił oczy,/
Wesół, nadziei wzrokiem wkoło toczy,/
A kędy pójrzypójrzeć --- spojrzeć, popatrzyć., gdzie myślą pobieży,/
Widzi tłum zbrojny i chumry rycerzy./
Naówczas serce harde piersi wzdyma,/
Ręką po oręż do boku się ima,/
I woła starych wróżbitów, kapłanów,/
Stokroć zagląda w wróżby, pyta losów,/
Słucha wyroczni niepojętych głosów./
Nie jedne piersi jeńców już rozbito,/
A krew z nich strugą płynęła szczęśliwą!
Codziennie posły od Trojnata biegą,/
Nowiny niosąc od kraju wesołe;/
Wszędy za wiarę i Bogi lud wstaje,/
I płyną tłumy, i ciągną się zgraje,/
Wyją jak wilcywilcy głodni --- dziś popr. forma M. lm: głodne wilki. głodni pośród nocy,/
Krzycząc, aby ich na Niemca prowadzić./
Od morza brzegów tajne Kurów posły,/
Poddaństwa znamię, wieść buntu przyniosły/
Z na śmierć gotowych Podlasia Jaćwieży./
Zarosły Junda do Mindowsa bieży;/
Ze Żmudzi sławnéj czcią dla starych Bogów,/
Tłum się już straszny przyciągnął dla wrogów,/
I podle zamku położył obozem./
Wre całe państwo, wrą Prusy rwąc więzy,/
Które im Zakon na szyję narzucił --- /
Prusak do dawnych Bogów już powrócił,/
I stare z Litwą braterstwo odnowił ---/
Szaleje Mindows z wielkiego wesela;/
Na zamku wojną zajęte, co żyje./
Poseł za posłem, szpieg za szpiegiem goni ---/
Tam lecą dzieccy, tam zbrojne orszaki./
Dzień i noc tętni podwórzec zamkowy;/
Kunigas do snu nie położy głowy,/
Nie spoczął chwili, sam lud swój zwołuje./
Zachęca, karmi, uzbraja i poi/
Miody staremi i młodą nadzieją.
A Marti płacze w niewieściéj komnacie;/
Jéj nie tak łatwo nową wiarę rzucić:/
Ona do serca kobiéty przystała,/
Z krwią się jéj, myślą, uczuciem zmięszałazmięszać --- dziś popr. pisownia: zmieszać../
Na próżno Mindows śle jéj wejdalotów,/
Ona odpycha litewskich kapłanów,/
Ona krzyż cisnąc na piersi zbolałéj,/
Modli się jemu. --- Małych dzieci dwoje/
Uczy tajemnie chrześcijańskiéjchrześcijańskiéj --- tu w źródle pisownia: chrześcjańskiej, będąca próbą zapisu wymowy trzysylabowej: chrześć-jań-skiej, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. modlitwy;/
Sercem przeczuwa ona złe dla Litwy./
Ona wie, że Bóg chrześcjan wielkim Bogiem,/
A Zakon Jego tajemnic tłómaczemtłómacz --- dziś popr. pisownia: tłumacz../
Na te do wojny zgotowane tłumy/
Patrzy, jak na śmierć idących, wyklętych./
I widzi we snach --- po litewskiéj ziemi/
Krew, która płynie rzeki czerwonemi/
Widzi mogiły trupów, co się wznoszą/
Jak sine góry w cztéry strony świata,/
I ogień widzi, co na wiatru skrzydłach/
Z płomiennym mieczem leci rozjuszony ---/
A po nim --- głucho w Litwie spustoszonéj/
Do matki z dziećmi u piersi małemi/
Wróg na mogiłach płaczące --- pościnał./
I stada kruków, jedyni dziedzice,/
Krzyczą z sowami w szérokiéj pustyni.
Tak Marti marzy, łzami dzieci głowy/
Zlewa, i łzy swe oddechem gorącym/
Wysusza, cisnąc do piersi swéj synów ---/
A Mindows z łez się urąga i strachu./
I tysiąc przekleństw usty zwalanemi/
Rzuca na wiarę wyznawaną wczora./
Na próżno u nóg jego Marti leży/
I błaga męża słowy, co kamienie,/
Co by wzruszyły zwierzę rozjuszone ---/
On szydzi ostrzéj, najgrawanajgrawać --- dziś popr.: naigrawać się (z kogoś a. z czegoś), tj. wyśmiewać (kogoś, coś), wyśmiewać się (z kogoś, z czegoś), szydzić. się srożéj,/
W kościele uczty Raguta odprawia,/
A krzyże dzikim koniom do ogonów/
Powiązać kazał, w lasy puścić z niemi./
Tak Mindows srogi mści się na téj wierze/
Upokorzenia swojego, niewoli/
I hańby, która dotąd jeszcze boli ---
XXXIV
Wieczór był; w zamku ognie zajaśniały,/
A wkoło ognisk lud rozłożył mnogi,/
MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc. pół twarzy wychylił zza chmury,/
I szedł, powoli wznosząc się do góry./
Wiatr od zachodu szumiał w chmurach dziki,/
Niosąc daleko wojsk zebranych krzyki,/
Bijąc się piersią o mury zamkowe./
Leciał, znów wracał, upadał i wznosił,/
I świszczał głosy duchów nieziemskiemi./
A kiedy ucichł, w puszczy niedalekiéj/
Ozwał się strasznéj wróżby krzyk peledypeleda (z litew. pelėda) --- sowa.,/
Bąk w trzęsawiskach jak strażnik zawołał,/
Czajka ze gniazda od dzieci spłoszona/
Krzyknęła biedna macierzyńskim strachem,/
I stada kruków, i wron z drzew wierzchołków/
Krakały, tuląc pod skrzydłami głowy.
Niebo pochmurne było, i na ziemi/
Smutno pod nocy skrzydłami czarnemi,/
Pod wichru Pana rozdąsaném skrzydłem./
MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc. krokami stąpał powolnemi,/
Jakby się na wschód chciał jeszcze powrócić,/
I wpół odbytą pielgrzymką porzucić./
A w zamku gwarnie, szumnie i wesoło;/
Choć wicher świszcze, choć Peledy huczą,/
Wszędzie trzaskają ogniska łuczywa,/
A każde liczna otacza drużyna,/
Róg z miodem z ręku do ręku przechodzi,/
I piosnka z ust się na usta przenosi./
Dawne swe dzieje sobie powiadają,/
Smolą oszczepy, łuki wyginają.
Palą się ognie w świetlicach zamkowych,/
W wielkim podwórcu, przed wroty wielkiemi,/
I za wałami w Żmudzinów obozie,/
Mięszająmięszać --- dziś popr.: mieszać. blaski ognisk i odgłosy/
Pieśni i gwarów, wykrzyków i zwady,/
A wicher szumi, a krucy krakająkrucy krakają --- dziś popr.: kruki kraczą.,/
A chmury czarną pędzą na wschód zgrają./
Mindows wychylił obnażoną głowę,/
Nadstawia uszu na wrzawy bojowe;/
One mu milsze niżli głos słowika,/
I wicher miło w jego uszach szumi,/
I chmury czarne jak przyjaciół wita./
Kruków zaprasza na niemieckie trupy,/
Wiatry na zgliszcza niemieckiéj stolicy,/
Puhaczówpuhacz --- dziś popr. pisownia: puchacz. prosi, by w uszy krzyczały,/
I z serc odwagę do reszty wygnały.
On słucha, ludu głosami się poi,/
A czasem piosnkę, co mu lata młode,/
Co jaką wspomni zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. przygodę,/
Kiedy do uszu doleci, uchwyci/
I sam zanócizanócić --- dziś popr. pisownia: zanucić. --- Aż wicher zawyje,/
I głos mu szumem potężnym pokryje./
Wtém gdy wiatr upadł, pogasły ogniska,/
Tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. się rozległ --- Razi jego uszy,/
I mimowolnie odbija się w duszy./
Sam nie wié, czemu tentent go przejmuje,/
Czegoś się lęka, spodziewa i czeka,/
Wesołe czoło bez przyczyny chmurzy.
We wrotach głosów kilka się ozwało,/
W podwórcu kilka kopyt zatętniało,/
I któś już kroczy do świetlicy proga./
--- Kto tam? --- zakrzyczał Kunigas; sam bieży,/
Staje i patrzy./
A w czarnéj odzieży,/
Z długiemi włosy, młodą jeszcze twarzą./
Na któréj złoty mech się wysypywał,/
Wchodzi człek jakiś i przed nim poklęka;/
Pochylił głowę, kędziory jasnemi/
Po prochu powlókł i pomiótł po ziemi./
Potém niebieskie wzniósł na Kniazia oczy,/
I słowa, milcząc, czekał niespokojny./
--- Ktoś ty? Kunigas groźno go zapyta./
Posłaniec zgody, czy posłaniec wojny?/
Z sukni Rusina znać! Po co przybyłeś? ---
--- Czyliżeś nawet nie poznał mnie, panie!/
Chłopię mu głosem rozpłakanym rzecze;/
Czyliś tak bardzo zapomniał o synu,/
Że ci twarz jego nawet nie przypomni? ---
Wykrzyknął Mindows --- Wojsiełk!! tyś to? synu! ---/
Ręce mu obie na szyję zarzucił,/
I błogosławiąc w czoło go całował./
--- Zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. idziesz? kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: gdzie. lat przebyłeś tyle?/
Mów, u ogniska grzéj się domowego! ---/
Krzyknął na sługi --- Wtém Marti przypada,/
Z twarzą spłakaną, bez głosu i blada,/
I pocznie syna sciskać, błogosławić,/
Tysiącem pytań narzucać na niego,/
Tysiącem pieszczot macierzyństwa swego,/
Długie tęsknoty nagradzając sobie.
--- Wojsiełku! rzecze, myśmy cię umarłym/
Mieli, i nieraz płakali po tobie./
Rzadka wieść do nas dobiega od Rusi,/
I tych nie stało; myśmy w sercu naszém/
Pogrzebli ciebie, opłakali stratę./
O! Bóg to wielki, co cię nam powrócił./
Tyś nasz! tyś z nami, abyś nas nie rzucił! ---
--- Matko! mój ojcze! smutno Wojsiełk powie,/
Jam nie swój, nie wasz, świat nie dla mnie waszy;/
Mnich jestem biédny, bez rodu, imienia,/
Modlitwom, Bożéj służbie poświęcony./
Przyszedłem jeszcze raz w życiu zobaczyć/
Was, potém znowu powrócę do braci,/
Do méj izdebki, do mego kościoła,/
Z których mnie nic już na świat nie wywoła,/
Bom się przysięgą zobowiązał życie/
Na Bożéj służbie spędzić, w monastérze. ---
--- Tyś chrześcijanin?! krzyknął Mindows w gniewie./
Rusin mi syna przerobił na wroga,/
Ale ty swego musisz rzucić Boga,/
Wrócić do dawnych, jak ja powróciłem. ---
--- Wojsiełku! matka ze łzami przerywa,/
Zostań przy wierze, nie porzucaj wiary;/
Dość i za nasze przestępstwa już kary,/
Niech nad twą głową nie wisi miecz Boży. ---
--- Milczeć, kobiéto! rzecze Mindows srogo;/
Ty zrzuć te suknie, weź szłyk, i do boku/
Oręż przypasuj --- idź za mną na wojnę./
Cała się Litwa zbieżała do boju./
Syn Kunigasa pójdzie ze swym ludem. ---/
A Wojsiełk na to --- Jam świętą przysięgą/
Życie pokoju wziął na wieki ciche./
Nie mnie z orężem iść na wrogów Litwy,/
Modlić się tylko za was i świat cały./
Boga mojego nie rzucę, bo w sercu/
Wszczepiona wiara wrosła już głęboko ---/
A kto ją poznał, kto światło niebieskie/
Ujrzał, ten więcéj w ciemności nie wróci ---/
Kto wziął tę suknię --- w grobie jéj nie zrzuci./
Jam ciebie, ojcze, szedł za wiarę błagać;/
Ty ją poznałeś, i tyś ją porzucił./
Ku złym się duchóm z modlitwą obrócił,/
A z sobą ciągniesz lud swój na przepaście./
Błagam cię, ojcze, nie gub duszy swojéj,/
Błagam cię, powróć do Chrystusa Boga! ---
--- I po toś przyszedł, byś ojcu twojemu/
Rady przynosił, rzekł Mindows --- starszemu?/
Po toś w domowe zajrzał znów grodzisko,/
Byś pamięć dawnéj wojny i sromoty,/
Złą wróżbę z sobą przyniósł nieszczęśliwy?/
Ale ty ojca nie znasz jeszcze swego ---/
Z niego masz życie --- śmierć możesz mieć z niego./
--- Śmierć! wtórzył Wojsiełk; Bóg mój dał mi siłę/
Śmierci urągać ---/
--- I urągać ojcu? ---/
Wołał Kunigas, popchnąwszy go nogą./
A matka w swoje chwytając objęcia,/
Oczy na męża biadając zwracała./
--- I ty, i syn twój, niepoczciwe plemię,/
Nie krew litewska, nie moja w nim płynie ---/
Wołał im Mindows. Jam rzucił swe Bogi,/
Abym dał usnąć Zakonu potędze,/
Abym dał w siły porosnąć ludowi ---/
Lecz w sercu miałem i mam ich jedynie;/
Was szał opętał, niemiecka zaraza;/
Ciebie Rusini przeuczyli w swego. ---/
Biada wam, biada obojgu, z twą matką! ---/
I ku drzwiom podszedł, ode drzwi powrócił,/
Smerdómsmerda --- wasal, dworzanin; smerdóm --- dziś popr. forma C. lm: smerdom. swym kilka słów po drodze rzucił,/
Milczał, a z gniewu trząsł się jeszcze cały. ---/
Wojsiełk wstał, ojcu pod nogi się wlecze./
Całuje, łzami gorącemi zléwa ---/
--- Posłuchaj syna, o ojcze mój drogi!/
O panie! daj się prośbami ubłagać./
Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. Bogiem prawdy i światłości;/
Już wiarą Jego objęły świat cały,/
Aż na granicach Litwy się opiéra,/
O twoje piersi, ojcze, się rozbija ---/
Daj ją swojemu ludowi, a wieki/
Imię twe będą błogosławić długie. ---/
--- Zdrajco! chcesz, bym się dał w ręce Zakonu,/
Lub w pęta ruskie! Wysłał cię kto pewnie,/
Abyś Mindowsa rozbroił słowami,/
Bo drżą sąsiedzi i miecza się boją./
Kajdany tobie, zdrajco, i śmierć tobie! ---/
--- Tegożem tutaj idąc się spodziéwał./
Rzekł Wojsiełk klęcząc, gdym ojcowski zamek/
Witał wejrzeniem, witał serca biciem,/
By mnie tu więzy, sroga śmierć czekała/
Za to, żem przyszedł z słowami pokoju./
Uderzyć czołem tobie ojcze, matko!/
Wróg mnie nie wysłał, sam szedłem do ciebie,/
I nie ze zgodą, ojcze, dla Zakonu. ---/
Walcz z niemi, jako ze złemi sąsiady ---/
Lecz na cóż przeciw Bogu się podnosisz? ---/
--- Chrześcijaninchrześcijanin --- tu w źródle pisownia: chrześcjanin, będąca próbą zapisu wymowy trzysylabowej: chrześć-ja-nin, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. na nich, rzekł Mindows, nie pójdę ---/
Z krzyżem na piersi na ich krzyż uderzyć ---/
Litwini Bogów swoich wielkim głosem/
Wołają, dawnych ofiar i ołtarzy;/
A ty, posłańcze wroga bezrozumny,/
Radzisz mi wojnę razem i przymierze ---/
Dopóki Mindows z Zakonem się bratał,/
Lud się go zaparł --- Lud wraca do niego,/
Bo Mindows do swych dawnych Bogów wrócił. ---
--- Ojcze! więc wszystko na ziemi utracić,/
Śmierć ponieść raczéj, niżli zgubić duszę ---/
Nad niebo chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. przenosisz zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.,/
I szczęścia chwilę nad raj, wieczność całą! ---/
--- Raj wasz niemiecki, --- nie chcę tego raju!/
Gdzie bym z Niemcami, Rusią i Lachami/
Siedział, nie mogąc podnieść na nich ręki ---/
Mnie ojców moich czeka Ziemia Wschodnia! ---
Marti płakała, tuląc twarz swą w dłoni,/
Wojsiełk opuścił głowę, i znów nogi/
Ojcu całował, pełzając po ziemi./
--- Precz, zdrajco! słowy ani łzy twojemi/
Nie wzruszysz mnie już --- dość hańby i sromu,/
Czas podnieść głowę i więzy pokruszyć. ---/
O! dobrze Litwie, dobrze Litwie było,/
Póki jéj Zakon nie wpił się do boku,/
Jak wilk do brzucha koniowi się wpija,/
Dopóki sama, swobodna od morza/
Do morza dwómadwóma --- dziś popr. pisownia: dwoma. ramionyramiony --- dziś popr. forma N. lm: ramionami. sięgała ---/
A gdzie stąpiła, ludy podbijała ---/
Przyszli, przynieśli wojny i niewolę!/
O! ja nie usnę, póki téj gadziny/
Gniazda nie najdę, nie wybiję dzieci. ---/
Precz ty, kobiéto, z łzami do kądzieli,/
Precz ty ode mnie, nieposłuszne chłopię!/
Mindows nie darmo stos wojny zapalił,/
I krew go chyba krzyżacka ugasi. ---
Rzekł, skinął, --- weszli bojarybojary --- dziś popr. forma M. lm: bojarzy. z łykami:/
Wskazał im syna, wołał --- Do ciemnicy/
Wrzucić posłańca wrogów --- Rusi szpiega. ---
Wojsiełk słów nie mógł znaleśćznaleść --- dziś popr. pisownia: znaleźć. w ustach drżących,/
A Marti płącząc ku mężu bieżała. /
--- Okuj mnie, woła, a puść wolno syna! /
Czyż nie masz nawet ojcowskich wnętrzności, /
Czyż tak dopełniasz świętéj gościnności,/
Gdy krew twa własna pod twój dach się chroni?/
Mindowe! na twe zaklinam cię Bogi,/
Każ go rozwiązać. --- Nemejas i Peskja/
Pomszczą na tobie zgwałconéj gościny ---/
U nóg twych leżę --- zrób co zechcesz ze mną,/
Zlituj się --- albo wiąż i matkę razem,/
I dzieci resztę --- /
Stał Mindows i słucha;/
Brew zmarszczył strasznie --- Precz mi z tą kobiétą! ---/
A Marti w więzy kładła ręce swoje,/
I syna ciałem schudłemschudłem --- dziś popr. forma N. lp r.n.: schudłym, wychudłym. zakrywała./
Bojary stali odpychać nie śmiejąc./
Sam Mindows porwał jéj rękę, odrzucił,/
I pchnął. Aż z słabéj niewiasty przed chwilą,/
Co łzy błagała i u nóg leżała,/
Silna i straszna LitewkaLitewka (daw.) --- Litwinka. powstała./
Taką raz pierwszy ujrzał ją Mindowe./
W oczach jéj gniewy wybuchłe błyskają,/
Drżą wargi sine i pięści się wznoszą,/
Skoczy wilczycą, co szczenięcia broni ---/
I nie prośbami do Mindowsa woła,/
Nie zniża głowy, nie uchyla czoła. ---/
--- Mindowsie! krzyczy --- nie tknij go --- śmierć tobie,/
Jeśli Wojsiełka nie puścisz swobodnie ---/
Ja śmierć ci zadam, ja mą własną ręką/
We śnie zabiję, uduszę jak zwierza,/
Co do kolebki przypełznął dziecięcéj ---/
Śmierć tobie, matki przekleństwo i żony ---/
Krew na twą głowę, zbójco rozjuszony! ---/
Jam słaba --- słaby mocnego zwycięża,/
Żądło gadziny z nóg obala męża./
Ja tobie będę żmiją i gadziną,/
Ja padnę błagać u mojego Boga/
Zemsty na ciebie! Chrystus nie wysłucha!/
Ja Bogóm Litwy poniosę ofiary,/
Ja lud poburzę, ja zbójców zapłacę ---/
Krew dam za śmierć twą, za twe życie --- życie!/
To syn mój Wojsiełk! --- Bojary! słyszycie!/
To jego dziecię, dziecię mych wnętrzności! ---/
On chce je zabić, jak zabił swych braci ---/
I ojca mego --- jak was był zaprzedał/
Rzeźni Zakonu --- jak znowu zaprzeda./
Jeśli upadnie. --- Jego wiążcie, zdrajcę ---/
Wolność wam --- skarby! ocalcie mi syna!! ---
Wrzał Mindows gniewem, a bojary stali./
Na biédną matkę, na niego patrzali,/
I syna wiązać pańskiego nie śmieli./
--- O matko! --- Wojsiełk rzecze --- niech ja ginę ---/
Ty żyj --- dwóch braci pierś twoja osłania ---/
Dla mnie czém życie? Jam się zaparł życia ---/
Jam przysiągł dać je za Chrystusa wiarę! ---/
Podawał ręce i nastawiał szyję. ---
Mindows stał słupem --- Wtém ze drzwi zdyszany,/
Włosy splątane, rozczochrana broda,/
Zbryzgany błotem, z sukniami w nieładzie,/
Wpada posłaniec z laską w ręku białą,/
Mówić nie może, zwalił się na ziemię,/
I ręce tylko do góry podnosi ---/
Zaledwie słowo --- Zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.! --- wymówił./
Zatrząsł się, na Wschód poglądając, kona. ---/
Tuż za nim drugi z pośpiechem nadbiega,/
I zamek wielkim krzykiem się rozlega./
--- Zwycięztwo! Łado! --- wołają --- O Łado! ---/
--- Czyje zwycięztwo? --- Mindows posła pyta./
Drugi posłaniec temi mówi słowy ---/
--- Trojnat, Kunigas, bije czołem tobie ---/
Wysłał trzech gońców od pruskiéj granicy,/
Z wieścią zwycięztwa i szczęścia życzeniem;/
Trzydzieści zebrał tysięcy on ludu,/
I bieżał z niemi kraj Niemców pustoszyć;/
A kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie. przeszedł, ogień z krwią buchały,/
Gdzie się ukazał, ludy drżąc pierzchały. ---/
Szliśmy Prusami na Czerneńskie włości,/
Wzięli Orzymów, trupów legły stosy ---/
Kobiéty same zagnano w niewolę,/
Bo nie zostało dziecię, ni pacholę ---/
A matkóm wrogów rozprótorozpróć --- dziś popr. pisownia: rozpruć. wnętrzności,/
Ażeby więcéj synów nie rodziły. ---/
Kościoły chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. popiołami leżą ---/
Kapłani końmi dzikiemi stargani./
Trupy ich krucy z mięsa obdziérają,/
I ze zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. naszego się cieszą. ---/
Płock wzięty, xiążątxiążę --- dziś popr. pisownia: książę. sprzymierzonych miasto,/
Poszło w popioły, załoga pod topor ---/
W połonpołon (daw., z rus.) --- niewola. niewiasty, łupom skarby wielkie./
I Prusóm mniszym srodze się dostało!/
O! takiéj uczty dawno nie bywało. ---/
Zakon się zaparł na warownych grodach,/
Lecz przyjdzie ogień i głód --- ich wyduszą. ---
Mówił posłaniec, a Mindows radosny/
Słuchał go, ręce podniósłszy do góry. ---/
Do Marti ucha nie leciały słowa;/
Ona o syna swojego truchlała,/
Rękę pośpiesznie Wojsiełkowi dała. ---/
Powstał, a gdy lud płynął do komnaty,/
On wyszedł z malką, na podwórzec śpieszy.
--- Uciekaj! --- Marti woła, i w uścisku/
Chciałaby wstrzymać, a lęka się chwili/
Utracić jednéj, i sama odpycha./
--- Uciekaj, synu! powtarza mu z cicha,/
W lasy bieżbież (daw.) --- biegnij, tj. uciekaj. ciemne przez szlaki tajemne;/
Ja ojcu twemu na pomstę zostanę ---/
Uciekaj ścieżki, manowcy błędnemi,/
Bo pogoń pójdzie, bo wyśle za tobą,/
Kiedy ze swojéj radości ochłonie. ---/
Na głowę jego kładnąckładnąc --- dziś popr. forma: kładąc. drżące dłonie,/
--- Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. z tobą! rzekła raz ostatni;/
Jedź, synu! --- Wojsiełk już na konia skoczył,/
I wrota minął, i pędził gościńcem;/
A za nim matki niespokojne oko,/
Łzami zalane, w ciemności patrzało;/
I gdy w oddali za nim przetętniało,/
Kiedy gdzieś zniknął w głębi puszczy ciemnéj,/
Klękła, i krzyż swój na piersi zwieszony/
Całując, za nim szlak pusty żegnała.
XXXV
W rogu świetlicy blada lampa świéci,/
Rzuca blask drżący ponad głowy dzieci ---/
Śpią one. Złoty włos ich pomięszany,/
Spojone usta, rączki na ramiona/
Wrzucili sobie, i w bratnim uścisku,/
Snami dusz w kraju wieczności spoczęli./
Nad niemi Marti klęczy, i modlitwę/
Cichą za dzieci do Boga posyła;/
A łzy srébrzyste płyną zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. powieki/
Na głowy synów, na piersi ich białe.
Marti ich chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. Bogu poleciła,/
Chrystusa matki za niemi prosiła:/
Ona zna boleść, --- sama matką była./
Sama po synu, za synem płakała./
Czuje zgon blizkiblizki --- dziś popr.: bliski.; bo Mindows szalony/
Zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. Litwy i odstępstwem syna,/
Srogiemi męki chce probować żony,/
Ażeby Boga swego odstąpiła./
ŚmierćA Marti w sercu modli się do Boga,/
Żeby jéj męki nie dał dożyć srogiéj ---/
Bo słaba, męczarń lęka się i siebie ---/
Bóg ją wysłuchał --- I oto w modlitwie/
Twarz się promieni, łzy płynąć przestają./
Oczy wlepione na niebo patrzają ---/
I radość w nich się nadziemska maluje./
Po raz ostatni swe dzieci całuje,/
I jeszcze łzami swemi błogosławi./
Potém krzyż złoty kładzie pod ich głowy,/
Modli się jeszcze, pada na posłanie,/
Czując, że z niego więcéj już nie wstanie./
Po dwakroć zrywa się, oczy podnosi/
Na dzieci swoje --- i upada znowu ---/
Usnęła --- śpi już snem szczęśliwych ludzi,/
Z którego nic ją więcéj nie obudzi,/
Nawet dziecięcia płacz ukochanego.
Usnęła --- nad nią niebo się otwiéra,/
Chrystus Pan jasne ukazał oblicze./
Promienną głowę, Boskie oko swoje,/
Którego jedno gdzie padnie spójrzeniespójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie.,/
Rozbija ciemność i burze uśmierza,/
I na raj ziemię oschłą z łez przemienia./
A wkoło niego archaniołów cztéry/
Błyszczą uwite w wielki wieniec złoty./
Matka BoskaPrzy boku Matka, co razem na syna/
I na świat patrzy, i serce swe dzieli/
Miłością Boga i miłością ludzi;/
Niebieską, białą osłoniona szatą./
I stóp jéj czarny trup węża zgnieciony,/
Na czole wieniec z siedmiu gwiazd spleciony;/
Z serca Jéj promień na ziemię upada,/
Promień miłości, co objął świat cały,/
I na Jéj syna odbił się obliczu. ---/
AniołI widzi Marti niebieską krainę,/
Widzi, jak z niebiós po złotym promieniu/
Anioł się śmierci spuszcza nad jéj łoże,/
Nie straszny potwór, co życie wydziera,/
Z kośćmi suchemi i wygasłem okiem,/
Biały to poseł szczęśliwéj wieczności,/
W szacie ze światła, z gałęzią zieloną/
Pokoju, szczęścia! --- z złotemi skrzydłami ---/
Na jego ustach uśmiéch się kołysze,/
W oczach łza błyszczy, na wpół łza wesoła,/
Wpół łza litości --- Nią płacze po stracie,/
Z temi, z któremi zmarły się rozdziela.
O! jak łagodnie przymyka powieki,/
Jak lekko duszę na ręce przyjmuje,/
Żadna tak matka dziecięcia nie tuli;/
I jak ją pieści, gdy z nią w niebo leci! ---/
Oto u łoża Marti w głowach staje,/
Czeka jéj duszy --- Już w jego objęciu,/
I białą szatą otulił już drżącą ---/
Leci z nią --- Marti pół w niebie, a jeszcze/
Dwakroć od nieba za dziećmi swojemi/
Duszą się matki zwróciła ku ziemi.
Rankiem wszedł Mindows do żony świetlicy,/
Z nim dwóch ewarte i dwóch wejdalotów,/
Słudzy, siepacze za niemi cisnęli ---/
I stali w progu, iść daléj nie śmieli./
Marti leżała blada na pościeli./
Ale ust tchnienie już nie poruszało,/
Życia na licu, w rumieńcu nie było,/
I piersi wpadłych oddech nie podnosił./
Złożone ręce, zamknięte powieki ---/
Weszli, a hałas nie zbudził uśpionéj ---/
Tylko się dzieci porwały z posłania,/
I dwoma głosy matki zawołały.
Mindows stał nad nią niemy i wybladły,/
Trup żywy jeszcze nad nieżywym trupem. ---/
--- Umarła! --- krzyknął, i zamilkł ponuro,/
Aż płacz dziecięcy zdrętwiałego zbudził./
--- Na konia! woła, na wrogi, za wiarę! ---/
Leci w podwórzec zjadły, bez pamięci,/
--- Na koń! na wojnę, na mnichyna mnichy, na Lachy --- dziś popr. forma B. lm: na mnichów, na Lachów., na Lachy! ---/
Wypadł najpierwszy, za nim tłum się goni,/
I całe wojsko zpod zamku się rusza,/
Rozwija, wielkim boju krzyczy głosem,/
W ślad bieżąc, kędy podkowy złotemi/
Koń jego drogę wybija przed niemi.
XXXVI
Biada téj ziemi, w którą koń Mindowsa/
Bieży, za sobą wiodąc ludu tłumy;/
Bo kędy czarną powieje on grzywą,/
Sypie z niéj iskry, i sioła goreją;/
Kędy on parsknie, mór nozdrzami bucha,/
Ludzie padają, zwierz rycząc ucieka ---/
I pusto, ani ujrzysz w siołach człeka,/
Ani bydlęcia w spokojnéj zagrodzie,/
Ani kłosami wyzłoconych łanów./
Tylko szlakami leżą trupów stosy,/
I pędzą stada bydląt, niewolnika:/
I słychać pieśni zwycięzkiéjzwycięzki --- dziś popr. pisownia: zwycięski. odgłosy,/
Jak się z płaczliwą zwyciężonych mięsza.
Mindows na Lublin goni lacką ziemią./
Drewniany zamek oblega płomieniem;/
Wpadł, zniszczył, wrócił z łupem i jeńcami./
DanjelDanjel --- dziś popr. pisownia: Daniel; tu: Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. Halicki w ślad za nim się goni,/
I zgliszcza puste osadza swojemi./
Łupy MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi., DanjelowiDanjel --- dziś popr. pisownia: Daniel. kraje./
Zaledwie wrócił w nowogródzki zamek,/
Połockie posły czołem biją jemu,/
Proszą na wojnę przeciw Smoleńskiemu./
Mindows chorągiew trzechtwarząchorągiew trzechtwarza --- chorągiew ze znakiem trzech twarzy, tj. trzech najważniejszych bóstw litewskich. rozwija,/
Leci na Smoleńsk, pustoszy krainę,/
A powróciwszy, zastał TatarTatar --- dziś popr. forma B. lm: Tatarów. doma./
Więc na Tatary gna z ludem, i z granic/
Wypchnął najezdcównajezdców --- dziś popr.: najeźdźców. i zatrzasnął wrota./
Nie śmie wróg napaść --- Mindowsa poznali:/
Ręka spoczęła i siły nabrała;/
Na kogo wzniesie ją, nie ujdzie cało.
Zaledwie zima pochody strzymała,/
Ale wre w sercu żądza niezgaszona,/
Pragnie krwi jeszcze: długo wojnę zwlekał,/
Bezczynny leżał, na to święto czekał./
Teraz niełatwo zrzuci szłyka z czoła,/
I do sąsiadów o pokój zawoła.
Wrócił na zamek, spojrzał po świetlicach./
Naprzeciw ojcu wyszło dzieci dwoje,/
Same, i nié ma komu wieść za rękę./
Pusto na zamku, pusto! Jeszcze słychać/
Pogrzebu wonie; w niewieściéj komnacie/
Sprzęty jak dawniéj rozrzucone leżą:/
Kądziel zerwana, krośnakrośna --- dziś popr. pisownia: krosna (tj. urządzenie do tkania). niedotkane./
Rąbkirąbek (daw.) --- chustka na głowę. nie całkiemrąbki nie całkiem kraśną nicią szyte --- chustki, które zaczęto wyszywać czerwoną nitką, ale nie dokończono. kraśną nicią szyte;/
Jak gdyby Marti wyszła w sad za rutą,/
Jakby za różą wyszła w las zielony,/
Jakby ze sługi na łąkę wybiegła,/
Lub płócien swoich bielących się strzegła.
Mindows dziesięćkroć do świetlicy wkroczył,/
Jak gdyby szukał czegoś; a gdy zoczył/
Krosna milczące, kądziele porwane,/
I rąbki białe kurzawą zwalane,/
Wrócił znów, siedział u ogniska długo,/
Wysyłał patrzeć pogody na dworze,/
Czy z wojskiem swojém już w pole wyjść może?/
A zawsze sługa odpowiadał --- Panie!/
Zawieje kręcą śniegami białemi,/
Że ani nieba, ani widać ziemi. ---/
Znowu Kunigas usiadałusiadać --- zasiadać. na skórze,/
Na ogień patrzył, to po zamku kroczył,/
I błędnym wzrokiem aż do komnat toczył,/
W których Królowę zdał się widzieć jeszcze.
Raz wieczór szumiał śnieżystą zawieją,/
W ognisku węgle niedogasłe tlały;/
Mindows gdzieś myślą uciekł w dawne boje./
Pamięcią wojny znów odbywał swoje,/
Gdy w ucho jego --- pieśń kobiéca wleci ---/
Zerwał się, bieży do świetlicy dzieci,/
I szybko podniósł ode drzwi zasłonę ---/
Spojrzał i stanął, a oczy zdziwione/
Słupem się wryły --- Nie postąpił krokiem./
Nie wyrzekł słowa długo. --- Cóż zobaczył? ---/
Królewską kądziel w ręku białogłowy,/
U stóp jéj dwoje bawiących się dzieci. ---/
Ona śpiéwała --- Piosnka tak wesoła,/
Dawno od zamku ścian się nie odbiła;/
Ona śpiéwała, i w swém śpiéwie cała/
Kędyś pieśniami w kraj pieśni uciekła.
I Mindows patrzał. Nie Marti to z grobu/
Powstała młodszą, bo nie Marti lice;/
Twarz jéj weselsza, ognistsze źrenice./
I głos nie Marti Królowéj, a przecie/
Inna, a tamtéj podobna; tak kwiaty,/
Na jednéj oba kwitnące łodydze,/
Jednéj są barwy, woni, choć ich lica/
Nie jedne obu. --- Zamężna? dziewica? ---/
Kto ona? --- myślał, i postąpi ku niéj./
Naówczas z ławy zerwie się kobiéta./
Uciekać pocznie --- On goni i pyta ---/
--- Ktoś ty? --- odpowiedz. --- Nie służebna moja?/
Nie z dworu mego, obca, znać ze stroju,/
Ruskie to szaty. --- Ktoś ty, i zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. tutaj? ---/
Klękła kobiéta, i podniósłszy oczy,/
Mówić mu zacznie --- Przebacz, Kunigasie!/
Jam siostra Marti cioteczna, na pogrzeb/
Zjechałam tutaj, bo nie było komu/
Xiążęcéjxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. żonie płakać na pogrzebie;/
Przybyłam, żal mi sierot było rzucić,/
I od dnia do dnia odkładam powrócić./
A tam mąż czeka i gniewa się może! ---/
Jutro ztądztąd --- dziś popr. pisownia: stąd. jadę, dziś wieczór ostatni,/
Chciałam się dziećmi méj siostry nacieszyć. ---
--- Po cóż od sierot, rzekł Mindows, się śpieszyć?/
Czy na xiążęcym zamku źle wam może,/
Małe wam izby, niewygodne łoże?/
Lub sług wam mało, nudno saméj jednéj? ---/
--- O! nie, nie źle mi! --- lecz nudno za swemi,/
Doumand sam został, i nie wojny pora./
On u ogniska siedzi, nié ma komu/
Pieśnią lub słowem dum rozerwać smutnych. ---/
--- Doumand, rzekł Mindows z szyderskim uśmiéchem,/
Znajdzie pociechę, zapomni o stracie;/
Wam gdy tu dobrze, zostańcie przy bracie. ---/
I siadł u ognia, skazał Doumandowéj/
Kądziel rzuconą i piosnkę przerwaną/
Kończyć. --- Kobiéta długo się wzdragała;/
Uciekać myśli, jednak nie ucieka,/
I twarz odwraca, a patrzy zpod oka,/
Dąsa się niby, usta w uśmiéch strojąc./
Aż wpół ją porwał Mindows i posadził./
I kazał śpiéwać --- Ona milczy jeszcze,/
Nić długą ciągnie, białą ręką zwija,/
To spuści oczy, to wzniésie na niego./
A tak jéj wdzięcznie zawstydzonéj, gniewnéj,/
Że Mindows patrzy wciąż na Doumandowę,/
Zapomniał piosnki i oczy w nią wlepił./
Aż dzieci poczną cóś bełkotać do niéj,/
I ona ku nim rumianą twarz skłoni,/
Pieści się z niemi, na kolana bierze,/
Włos złoty głaszcze i całuje w czoło./
Kunigas patrzy --- Trzeba dziecióm matki,/
Trzeba i mnie żony --- niech im matką będzie,/
A dla mnie żoną. --- Wstał, po izbie kroczy./
--- Zostaniesz tutaj, rzekł jéj; do Doumanda/
Gońca ślę jutro, by ciebie nie czekał. ---/
Wyszedł, i zaraz szlakiem ruskim bieży/
Spudo z podarki w xiążęcą stolicę./
Nazajutrz xiężna topi we łzach lice./
--- Pozwól mi jechać, do swoich powrócić! ---/
Mindows się śmiéje --- Alboż źle ci ze mną?/
Pozostań tutaj --- Dziś w nocy duch Marti/
Nad łożem mojém ukazał się biały,/
I mówił do mnie, bym cię wziął za żonę;/
A jak duch kazał, ja zrobię, na Bogi! ---
Za dwa dni xiężnie łezka znowu z oczu/
Wytrysła biała, i prosi Mindowsa ---/
--- Puść mnie do męża, odpuść mnie do domu;/
Po moich smutno, i mąż mnie przeklina. ---/
--- Mąż cię zapomniał i wziął sobie drugą;/
Tyś moją, Marti! --- duch cię mnie poślubił./
Niech Doumaud milczy, bo włość mu najadę. ---
A dnia trzeciego xiężna jeszcze prosi,/
Ale tak cicho, że słów jéj nie słychać./
Kunigas nic już na prośby nie mówi ---/
Lecz przyszedł wieczór, --- on u nóg jéj siedzi./
Ona go pieśnią litewską kołysze;/
A rano ledwie z kobiécéj świetlicy/
Wychodzącego widzą domownicy. ---
Już dnia czwartego milczy Doumandowa,/
Nie prosi wracać do męża i domu./
A na jéj czole nié ma kropli sromusrom (daw.) --- wstyd, zawstydzenie../
W drogich bursztynów sznury się ubrała,/
Perłami włosy złote posplatała,/
Kraśnemi szaty piersi osłoniła,/
I śpiéwa w oknie stojąc jak jaskółki,/
Kiedy do gniazda na wiosnę przylecą.
A dnia piątego Mindows na Doumanda/
Wspomniał, i ona usta mu zatuli./
Śpiéwać zaczęła, zagłuszyła słowa,/
I zaśpiéwała --- Jam nie Doumandowa;/
Kunigas wielki zaślubił mnie sobie,/
Dał sznury pereł i bursztynu sznury,/
Dał szaty złote i szaty z purpury ---/
Do ubogiego grodu nie powrócę./
Pana mojego na wieki nie rzucę. ---
Aż dnia szóstego goniec z Rusi śpieszy;/
O Doumandowéj mąż wieści się pyta ---/
Kiedy mu wróci, dawno po pogrzebie,/
Czegóż się bawi w nowogródzkim zamku? ---/
Gońca ode wrót odegnali słudzy;/
A ona stała w okienku wesoła./
I złote włosy czesała śpiéwając;/
Gońca widziała, jakby nie widziała./
Perły nizała i piosnkę śpiéwała.
XXXVII
Zimowe śniegi na górach topnieją,/
I ode wschodu ciepłe wiatry wieją;/
Ziemia się czarna zielonością stroi,/
Lasy strząsnęły szron z gałęzi swoich./
Ptaki w powietrzu szczebiocą wesołe,/
Ciągną żórawieżóraw --- dziś popr. pisownia: żuraw., dzikich gęsi stada,/
I bocian szuka nad krynicą żeru:/
Czuć wiosnę, słychać --- Mindows spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. w pole,/
I wysłał konne na szlaki pacholę./
Pacholę wraca --- Ziemię wiatr osuszył,/
Koń już nie grzęźnie. Tylko w rzekach wody/
Zebrane, warcząc toczą się ku morzu./
Na polach sucho, i ruń się zieleni./
--- I czas na wojnę --- Mindows wnet zawoła,/
Rozsyła gońce po siołach, po grodach ---/
Wojsko się zbiera w zamkowéj dolinie.
Dobrze MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. u ogniska leżeć/
I słuchać pieśni kobiécéj, co brzęczy/
Jak śpiéw słowika po rosie majowéj./
Ale nie uśpisz wilka słodkim śpiéwem; ---/
Kunigas w zamku nie usiedzi długo. ---/
Śniegi stopniały, czas w krzyżackie włości.
I już trzytwarza chorągiew powiéwa,/
W rogi zatrąbią, w lietaurylietaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły. uderzą;/
Poswisłyposwisnąć --- dziś: zaświstać. strzały, wzniosły się oszczepy./
--- Na Niemca! tłuszcz się ozwie jednym głosem,/
Na Niemców! lasy wtórzą im swym szumem,/
Na Niemców! --- krucy nad głowami kraczą./
A Mindows stanął na swoich wojsk przedzie,/
Krzyknął --- Na Niemca! --- w LiwówLiwowie --- grupa etniczna, zamieszkująca w średniowieczu wybrzeża Bałtyku na terenie dzisiejszej Łotwy, a mówiąca językiem z rodziny ugrofińskich (spokrewnionym z węgierskim, fińskim i estońskim). Na początku XXI w. nieliczny naród liwoński stanowi jedną z mniejszości narodowych Łotwy. włości jedzie.
XXXVIIINie darmo wróżył wejdalota stary/
Pomyślną wojnę i łupy bogate./
Krzyżackie zamki zbiérają po drodze,/
Krzyżackie włości, jak we żniwo pole,/
Zmiatają idąc; ścierń po nich zostaje./
Ściernią mogiły i kiemówkiem (z litew. kaimas) --- wieś. zwaliska./
A kędy pójdą z chorągwią czerwoną,/
Trzech Bogów Litwy twarzą naznaczoną,/
Wszelki lud czcząc ją do wojska się łączy./
Posłowie Kurów, na drodze spotkali,/
Bili MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. czołem i prosili ---/
--- Wybaw nas, panie, zpod władzy Zakonu;/
My twoi dawno, my Litwinów bracia,/
Krzyże podepczem, Znicze zapalemyzapalemy --- dziś popr. forma: zapalimy../
Pójdź w ziemię naszą, podaj nam prawicę./
Na nasze karki, na Karszowskiéj włości./
Zakon wzniósł zamek, łańcucha ogniwo,/
Którym chce związać nas, jak związał Prusy. ---
Mindows rzekł --- Dobrze --- i w Kurów kraj jedzie,/
Ujrzał zamczysko na górze wysokiéj,/
Którą Jerzego ochrzcili Krzyżacy./
Zamek Karszowin czerwienił wieżami,/
I dumny siedział, jako pan na tronie,/
Na kraj patrzając, co u stóp mu leżał./
Mindows ze swemi do zamku przybieżał,/
I skinie ręką, pędzi tłuszcz na mury:/
Ludzie jak mrówięmrówię --- dziś: mrowie, tj. wielka ilość (mrówek). drapią się do góry,/
Obstąpią wkoło i ognie podłożą./
Wzniosły się dymy, i krzyki, i wrzawa,/
Trzy dni płomienióm pastwy dostarczają./
Trzy dni Krzyżacy w ogniu się trzymają./
Czwartego powiał wicher, padły wrota,/
Wali się wojsko i radośnie woła,/
Morduje mnichów, knechtów i rycerzy./
Czarnym pomostem Niemców wojsko leży;/
A płomień chodzi w podwórcu zamkowym,/
I szuka sycząc, co by pożarł jeszcze./
Nic nie zostało. Ale łupy mnogie/
Wywiodła Litwa, zbroje i oręże/
Na Litwie rzadkie, kunigasów chluba,/
Bojarów skarby, podziwienie tłumu;/
I bydła stada, i szat drogich skrzynie.
Jeszcze żarł płomień niedogasłe gruzy,/
I dym się siny nad niemi unosił,/
Nadbiegli szpiegi, że wojsko Krzyżaków/
W Koruńskie włości toczy się ogromne./
Aż tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. kopyt słychać już z daleka,/
I chrzęsty zbroi, i rumaków rżenie,/
I Niemców ciche przedbojowe pienie./
Duńczycy z niemi, z niemi Niemców siła,/
Z krzyżem na piersi, wojować przybyła;/
Chorągwi tyle, ile sosen w puszczy,/
A hełmów tyle, ile w polu trawy./
A drzewców tyle, ile trzcin nad wodą./
Idą i palą, pustoszą kraj własny,/
Idą i wszędy Mindowsa pytają,/
Ślą przeciw niemu, bić się z nim żądają./
Mindows rzekł --- Walki chcą, będą ją mieli!/
Stoję nad Durem i nie ruszę krokiem;/
Niech przyjdą do mnie, tu w polu szérokiem,/
Jest się gdzie wojskom, kto lepszy, rozprawić.---/
Rozbili szałas, ognie rozłożyli,/
Stanęły czaty, --- padła noc spokojna:/
Słuchają wszyscy. Tętni za puszczami./
Chrzęszczą już zbroje, rżą Niemców rumaki./
A ich nie widać! I dzień wschodzi drugi,/
Już tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. bliżéj, pieśni wyraźniejsze,/
Ich nié ma jeszcze --- Mindows wysłał szpiegi,/
Szpiegi ich za dzień idąc nie widzieli ---/
I poczną dumać Litwa i Żmudzini ---/
--- Wielka tam siła, gdy jak morze z dala/
Szumi tententemtentent --- dziś popr. pisownia: tętent., i pieśnią, i rżeniem./
Lecz wielkie Bogi, i Mindows nasz wielki! ---
A Mindows wysłał w manowce wojaka./
Z Kurów on rodem. Bez pałki, w odzieży/
Prostéj, jak gdyby szedł dopatrzéć barci;/
Poszedł, i dwa dni nie widać go było,/
Trzeciego wrócił, a za nim tuż w tropy/
Krzyżackie wojsko czarną wali chmurą./
On cóś, upadłszy czołem, szepcze Kniaziu,/
A Mindows wesół, ofiarę gotuje,/
Oręż wybiera, przemawia do ludu,/
Nadziałnadziać --- tu: włożyć, wdziać. skórzaną zbroję, wziął miecz biały,/
Stoi, i szydząc patrzy jak w równinie,/
Wychodząc wojsko długo się rozwinie:/
I pod namioty nad rzeką spoczywa.
Patrzy --- nad wojskiem kruków stado leci;/
On kruków wita --- litewskie to kruki,/
Piérwsze zaczęły bój z nieprzyjacielem,/
W drodze rzuconych kosztowały trupów,/
Szpony ich ostre, dziób od krwi czerwony./
Nie darmo kraczą, nie darmo tu lecą.
--- Witajcie, kruki! Jutro dla was uczta/
Ze łbów niemieckiéj braci i Duńczyków,/
Jutro upadnie duma Zakonników,/
Ze łbami starszych, z trupy niewolników./
Jutro!! --- I patrzał. Za obozem szary/
Tłum się zebranych Kuronów rozłożył,/
Kuronów, których gwałtem przypędzono/
By zwiększyć liczbę, jeżeli nie siły./
Skinął bojaru starszemu, i szepnie ---/
---Pójdziesz do braci, mów, co czynić mają,/
Niechaj na Bogi ojców pamiętają! ---
Nazajutrz ledwie AussraAussra (mit. litew.: Aušros deivė) --- Jutrzenka. się rumiana/
Na niebo toczy, ledwie dzień szarzeje,/
Ruch na obozie Krzyżaków panuje,/
Wojsko przez Dur się przechodzić gotuje./
Zatknięte tyki, gdzie bród przebyć mają,/
Słudzy oznajmić Kniaziu przybiegają,/
On wojsku leżéć, oczekiwać znaku/
Każe. Sam stoi, i w rannym dnia świcie/
Patrzy milczący, ręką sciskasciskać --- dziś popr. pisownia: ściskać. brodę./
Oczy zatopił w czarny tłum swych wrogów,/
Cóś szepcze. Czyli modli się do Bogów,/
Czy klątwą bije, gdy mieczem nie może.
Już świt poranny na hełmach niemieckich/
Połyskać zaczął, już we słońca wrotach,/
Złote zasłony barwy się kraśnemi/
Stroiły, w górę unosząc powolnie./
Już ptastwoptastwo --- dziś: ptactwo. w puszczy śpiéwać poczynało,/
I rosa znikać. Na wozie złocistym/
ŁadoŁado a. Łada --- bóstwo słowiańskie, wymieniane przez chrześcijańskich kronikarzy jako bóstwo wojny (męskie) lub płodności (żeńskie); dziś badacze powątpiewają w autentyczność tych przekazów. wyjeżdża. Jeszcze długim sznurem/
Ciągną się Niemcy zza Duru, za niemi/
Kuroni idą. Oko ich Mindowsa/
Szuka, nie widzi w końcu wojsk, jak wczora./
W pośrodek siebie Krzyżacy ich wzięli:/
Znać im nie wierząc, upewnić się chcieli.
I już dwa wojska nic z sobą nie dzieli:/
Oba na jednéj stanęły równinie./
Czekają oba, aż wódz na bój skinie;/
W milczeniu krwawém mierzą się spójrzeniem,/
I klną się w sercu bijącém od gniewu./
Mistrz na pagórku stanął i pogląda,/
Zarzucił okiem na tłum Litwy cały,/
Wzgardliwie głową wstrzęsa i ramiony;/
Potém ku swoim w drugą zwraca stronę,/
I na pancerze, na oręż pogląda,/
Któremi zbrojni krzyżowi rycerze./
--- Na zgubę swoją przyszli, dumny rzecze,/
i noga ztąd ich żywo nie uciecze./
Dobrze im kraje bezbronne plądrować,/
Niewiasty wiązać i starców kłaść trupem;/
Lecz kiedy przyjdą na ostrz naszych mieczów,/
Pałki litewskie i litewskie łuki,/
Nie tak im łatwo o zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. będzie. ---
Wtém syn Pipina, Macho nawrócony,/
Podejdzie, głowę skłaniając z pokorą,/
I Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. pocznie temi mówić słowy ---/
--- Panie! do boju ciasno nam z tą tłuszczą;/
Konie nam spłoszą, gdy strzały wypuszczą,/
I zgiełk nastanie, i tył mimo woli/
Podać możemy. Lepiéj zsiadłszy z koni,/
Pieszo się z niemi uganiać po błoni./
I tak nas więcéj, i lepiéj orężnych;/
Zwycięztwo w ręku. Z końmi na te tłumy/
Nic nie poradzim: przyjmij dobrą radę. ---
Mistrz zwrócił głowę --- Na koniach, bez koni,/
Trupy to pewne i wygrana nasza!/
Liwonów nawet i Kurów nie liczę;/
Źle zbrojni, ledwie na liczbę cóś znaczą./
My sami garść tę zdusim, zanim słońce/
Krok ujdzie w górę. ---/
Wtém rękę podnosi,/
A Macho bieży, wszyscy z koni skoczą/
I czarnym wałem na Litwę się toczą./
Mindowsa wojsko murem milcząc stoi;/
Już krzyk bojowy rozległ się w powietrzu,/
Już biegną Niemcy, oni jeszcze krokiem/
Nie drgnęli z miejsca --- Chorągiew czerwona/
Stoi na drzewcu zwinięta, spuszczona./
Już twarze Niemców poznać można było./
Już psie ich wrzaski dochodziły uszu./
Dopiéro Mindows gniew tłumiony długo/
Puścił, jak wicher puszcza PramżuPramżu (mit. litew.) --- bóstwo litewskie, starzec znający przyszłość i ludzkie losy. z dłoni./
I chmura strzał się w powietrze podniosła,/
Chorągiew z wiatrem powiała wschodowym,/
Jaćwieże pieśń swą pogrzebną zanócązanócić --- dziś popr. pisownia: zanucić.,/
I pójdą wszyscy, jak wał morski idzie,/
Złamali szyki, wywrócili zbrojnych,/
Cisną się w Niemców skupione szeregi./
Dwa wojska, jak dwaj zapaśnicy starzy,/
Zwarły się z sobą, że widzómwidzóm --- dziś popr. forma C. lm: widzom. się zdało,/
Jeden człek, jedno nieforemne ciało./
Tak wojska w jeden wielki kłąb się gniotą,/
Cisną Krzyżowych, przyparli do rzeki,/
A wtém Kuroni, co szli z Krzyżakami,/
Pieśń swą pogańską nagle gdy zanócązanócić --- dziś popr. pisownia: zanucić.,/
Na swych się panów z orężem obrócą,/
I siec ich poczną. Tak z dwóch stron sciśnieni/
W śmiertelnych bolachw bolach --- dziś popr. forma: w bólach. Niemcy się szamocą./
Na próżno oręż żelazny i zbroje,/
Nic nic pomogą. Mistrz na odwrót woła,/
Gdy ujrzał zdradę Kuronów, i wojsko/
Sciśniętesciśnięty --- dziś popr. pisownia: ściśnięty. zewsząd, walczące z rozpaczą./
Ale ucieczka zapartazaparty (daw.) --- zamknięty. żelazem,/
Co bronić miało; okuci, pod zbroi/
Padli ciężarem, by nie powstać więcéj./
Konie daleko, za Kuronów zgrają/
Swobodne rwąc się, po błoniu hasają./
Do nich przez Kurów przebić się nie mogą./
Już wielki zastęp Niemców martwy leży,/
Po grzbietach jego Litwa depcze nogą./
Oręż wydziéra, z nim za resztą goni ---/
Jednych Dur w sinéj pochłonął już toni,/
Drudzy o litość wołając, na ziemi/
Leżą zgnieceni zbrojami własnemi./
A pieśń litewska nad głowy ich leci,/
Coraz weselsza i głośniejsza coraz;/
Nócąnócić --- dziś popr. pisownia: nucić. ją Liwy, Kury i Jaćwieże,/
Litwa, Prusacy, jednéj matki dzieci./
Chorągiew boju w krwi zmyta, czerwieńszą/
Stałastać (czymś, jakimś) (z rus.) --- stać się (czymś, jakimś)., i wieje zemstą i mordami,/
A przy niéj Mindows z mieczem podniesionym,/
Obnażył piersi, rozwiał mu wiatr włosy,/
Broda jak brzozy gałęzie się chwieje,/
Oczy jak wilcze ślipie w nocy świécą./
Leci i rąbie, i tratuje Niemców./
Już Mistrz uchodził, gdy Mindows go zoczył,/
I poparł konia, i Niemca doskoczył./
--- Zaczekaj! krzyczy, czas się z sobą zmierzyć./
Długom ja musiał kłamać wam pokorę,/
Niech ci choć życie za mój wstyd odbiorę! ---/
I tnie go mieczem, gdzie hełm nie krył z tyłu,/
W skórzany kaftan, wnet razu poprawi,/
I Mistrz spadł z konia, w krwi się swojéj pławi./
A Mindows nogą zdeptał dumne czoło,/
Plunął mu w oczy, proszącemu łaski./
--- Życia! byś moje wydarł, wilczewilcze --- dziś popr. forma W. lp: wilku. wściekły./
Zawołał, życia! --- masz tam drugie życie,/
Na lepszym świecie, w który wy wierzycie,/
Idzże na ucztę z Poklusem i NiołąNioła (litew. Nijolė, pol. Nijola) --- wg historyka T. Narbutta (1784--1864) żona litewskiego boga podziemi, Poklusa, postać wykreowana na wzór Persefony z mit. gr. Jedna z drugoplanowych bohaterek pieśni pierwszej Anafielas, Witoloraudy (tam pisownia Nijoła).. ---/
Zwycięstwo, OkrucieństwoI rozdarł pancerz, miecz mu wbił do serca./
A gdy krew trysła, wziął w dłoń krwi niemieckiéj,/
I pił ją ciepłą, jak strumienia wody/
Pije zwierz w upał, szukając ochłody./
Potém na gardle stojąc wrogów wodza,/
Potoczył wzrokiem. Aż jaśniéj mu czoło/
Myślą, jak wieńcem, stroi się wesołą:/
Bo mało Niemców w lasy się schroniło,/
I nié ma komu walczyć, a w dolinie/
Czarny Zakonu ścierwścierw --- dziś r.n.: ścierwo. drgający leży;/
A nad nim Litwin pastwi się, odziéra,/
I pieśń zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. nócinócić --- dziś popr. pisownia: nucić., pieśń radośnąradośny --- dziś popr. pisownia: radosny..
XXXIX
Litwa po boju nad Durem wydychawydychać --- tu: odpoczywać.;/
Jeńców przed szałas Mindowsa przywiedli;/
I stoją Niemcy nadzy i wybledli,/
Z spuszczoną głową, z oczy zagasłemi;/
Litwa się pastwi i nęcinęcić się --- tu: znęcać się. nad niemi./
Do serc im, śmiejąc się, z łuków strzelają./
Porąporać (daw.) --- rozpruwać. wnętrzności, oczy wyrywają,/
Końmi dzikiemi członki ich targają ---/
Tak ich zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. owiało swym szałem,/
I krew niemiecka zawróciła głowy.
Mindows się patrzy, na niedźwiedźiéj skórze/
Leżąc --- i oczy lśnią mu się weselem,/
Bo jeszcze mści się nad nieprzyjacielem./
Wtém przyjdzie k niemuk niemu (daw.) --- do niego. wejdalota stary,/
Stanął i głową potrząsa srébrzystą./
--- Zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo., rzecze --- Litwa się weseli,/
Bogi je dały, a Bogóm ofiary/
Nié ma ze wrogów --- Starym obyczajem,/
Najlepszy jeniec szedł na stos po bitwie./
W krzyżackich ręku jużeście obrzędów/
Swych zapomnieli, cudzych ucząc błędów. ---
Mindows tłum jeńców gnać kazał ku sobie./
--- Wybierz, rzekł starcu --- Niechaj los rozstrzyga. ---/
Wziął garść orzechów; dziesięć pełnych było,/
A jeden pusty --- Jeńców jedenastu./
I w szłykszłyk (daw.) --- czapka z futra. wrzucili losy, ciągnąć każą ---/
Mindows się patrzy, i znajomą twarzą/
Uderzonuderzon --- uderzony; tu: zaskoczony., powstał --- Hirchas! tyś w niewoli! ---/
Zawołał, patrząc na Niemca, co z boku,/
Z głową na piersi, z rozpaczą na oku,/
Stał milcząc, czekał ciągnienia kolei./
Hirchasa Mindows znał, bo mieszkał długo/
Z ChristjanemChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). w zamku, był Christjana sługą,/
Potém kapicę mniszą w zbroję zmienił,/
Poszedł na wojnę --- i popadł w niewolę./
--- I jam tu z braćmi, rzekł, na moją dolę/
Nie płaczę, Królu, nad twoją boleję!/
Ja życie ziemskie, tyś wieczne utracił. ---
Mindows się rozśmiał. Wtém szłyk Hirchasowi/
Podnieśli --- Orzech wyciągnął dziurawy./
--- Na stos z nim, na stos! --- krzyczy tłum wśród wrzawy,/
A Mindows powstał, nakazał milczenie./
--- Drugi raz losy ciągnąć --- rzecze w gniewie;/
Ten człowiek ze mną spał pod jednym dachem,/
Niech wyjdzie wolny, daruję mu życie. ---/
--- Życie! rzekł Hirchas, potrząsając głową;/
Cóż życie warto, gdy jedno twe słowo/
Może mi dać je, odebrać je może? ---/
--- Ciągnij więc losy drugi raz, Hirchasie,/
I rzuć w szłyk życie, kiedy niém wzgardziłeś. ---/
Drugi raz znowu koléj szłyk obchodzi;/
W milczeniu każdy orzech swój ogląda./
Czwartym stał Hirchas, znów los śmierć mu daje./
--- Bogi chcą! na stos --- krzyczą ludu zgraje,/
Na stos go! na stos! Bogóm na ofiarę! ---/
Mindows brew zmarszczył --- Wejdaloto! rzecze./
Na śmierć Hirchasa dozwolić nie mogę./
Ciągnąć raz jeszcze --- niech staje z innemi,/
Jeśli raz trzeci --- Ledwie rzekł te słowa,/
Zgraja się znowu wściekłym ozwie wrzaskiem./
Hirchas raz trzeci wyjął orzech śmierci,/
I spuścił głowę. --- Dzięki za twą łaskę,/
Panie, rzekł cicho; Bóg to mój, nie wasi,/
Chce mojéj śmierci, bym na klęskę braci,/
Na hańbę mego nie patrzył Zakonu. ---
Zwrócił się, poszedł; wnet z lasu lud kłody/
Przyniósł, i suchych gałęzi zgromadził./
W środku doliny stos wzniósł się wysoki,/
Na niego w zbroi, hełmie, na rumaku,/
Hirchas poskoczył. Ogień wejdaloci/
Podniecą zewsząd, i płomień do góry/
Szyję wyciągnął, dymem sinym bucha;/
I pieśni ryczą, i Litwa dokoła/
Z drzewcem na koniach pędza się po błoni,/
Złe duchy od swéj ofiary odpędza.
XL
--- Nie czas nam bujać, nie czas się weselić,/
I leżéć, patrząc na niemieckich trupów./
Oto stos zdartych z nieprzyjaciół łupów ---/
Łupy kapłanóm i wojsku podzielić,/
I daléj z wojną! póki nowéj głowy/
Didalisdidalis (z litew.) --- smok. Zakon z ziemi nie podniesie.---
Tak mówił Mindows; na głos jego mowy,/
Wodze się wszyscy zebrali dokoła./
I Trojnat przyszedł i usiadł na skórze./
--- Piérwsza część Bogóm, Mindows daléj rzecze,/
Druga mnie, panu, trzecią lud podzielić ---/
Bojarom moim ze skarbu nagrodzę. ---/
Milczeli wszyscy. Trojnat wzniósł się tylko,/
Wstał, i na łupy wyciągnął dłoń silną./
--- Czekaj, Kunigas! rzekł, podział niesłuszny./
Coż temu będzie, co podżegł tę wojnę,/
Który lud zebrał i pierwszy prowadził,/
Zażegł stos wojny --- zwyciężył, gdyś jeszcze/
W zamku swym leżał ospały, bezczynnie? ---
Zatrząsł się Mindows. --- Walczyłeś i łupy/
Wziąłeś z Mazowsza, rzekł, wszak jeńcy twoi/
Poszli na okup. Ja do części wówczas/
Nie szedłem z tobą, za łupem nie słałem./
Pełny twój skarbiec, pełny zamek lackich/
Zbroi, naczynia, i sukien, i koni;/
Więcéj masz pono, niż ja w Nowogródku. ---/
--- Bo więcéj mnie się niż tobie należy,/
Rzekł Trojnat dumnie --- przyszedłeś gotowe/
Zbiérać, gdziem potem i krwią zasiał własną/
Przyszłe zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.; gdym lud twój poburzył,/
Uderzył trwogę, i ciebie z twéj nory,/
Hańbą w twarz bijąc, wywlókł mimo woli. ---
--- Milcz! wrzasnął Mindows; ktoś ty, byś z tą mową/
Śmiał do Mindowsa uszu się przybliżyć?/
Ktoś ty? --- poddany. ---/
--- Kto? jam równy tobie!/
Trojnat zakrzyczał, taż krew we mnie płynie;/
Jam panem Żmudzi, Kurów i Jaćwieży,/
Ty Litwy panem, i mnie się należy/
Taż cześć co tobie --- ten udział co tobie. ---/
--- Należy, Mindows ze złością odpowié,/
Cześć, jakąm bracióm wyrządził zuchwałym;/
I udział twój cię nie minie, Trojnacie!/
Chceszli ujść cało, siedź w zamku spokojnie,/
Wezwę na wojnę --- przyjdź służyć na wojnie,/
A dumę swoją i język powściągaj,/
Abyś się kiedyś znów stróżóm zamkowym/
W ciemnicach jeszcze nie kłaniał pokorniéj,/
Niżeli dawniéj. --- I ręką znów wskazał/
Trzy łupów działy --- Jedną wejdaloci/
Na wozy kładną, wiozą do Romnowe,/
Drugą bojary tłum zebrany dzielą,/
Trzecią za szałas Mindowsa zanieśli. ---
Trojnat zamilczał, ale chmurne oko/
W pierś się Mindowsa topiło głęboko,/
I patrzał długo, dumał, nim na konia/
Siadł, i z swym ludem popędził ku Żmudzi.
XLI
Rok ubiegł --- Zakon podniósł smoczą głowę,/
Znów niesie wojnę, znowu lud gromadzi,/
I znowu Litwa z braćmi idzie społem,/
Zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. śmielsza, odważna nadzieją./
Znów Zakon klęskę krwią zapisał swoją,/
Bo ledwie płaszcze Krzyżacy przywdzieli,/
I na koń siedli, kraj, co niszczyć mieli,/
Sam się uczynił pustynią, by wroga/
Nie karmić sobą. --- Siół mieszkańcy sami/
Ogień we własnych podniecają numach,/
Z dziećmi na barkach w głąb lasów się gnają./
Za bagna, w gęste puszcze się chowają./
I przyszedł Krzyżak, zdumiał się pustynią,/
Głód go wycieńczył. Trojnat przyszedł z tyłu,/
Napadł i odarł. Obóz pruski wzięto,/
Bezsilne wojsko padło pod pałkami;/
Ledwie kto został, by klęski nowinę/
Zostałym bracióm na zamkach zwiastować.
Z łupów, próżnemi wory ładowanych,/
Dziesięć MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. posłał Trojnat wozów./
--- Skarbów nie trzeba, dość ich w Nowogródku;/
Wory posyłam, by je miał w co chować ---/
Rzekł Trojnat słudze. --- Jeden nazad wrócił,/
Resztę na dębach Kunigas wywieszał,/
Grożąc Trojnatu zemstą swoją krwawą;/
A Trojnat śmiał się, z pieśni radośnemi,/
Z ludem swym ciągnął nazad do swéj ziemi.
XLII
Znowu rok mija; --- wojną spustoszone/
Krzyżackie kraje pustyniami leżą,/
A Mindows patrzy za zdobyczą świéżą./
--- Nie jeden Trojnat Lachów będzie łupił,/
Pójdę ja na nich! --- rzekł. Na Ruś śle gońce,/
DaniłłuDaniłło, pol. Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. Daniłłu --- Danielowi. z SwarnemSwarno a. Szwarno (1230 -- ok. 1270) --- młodszy syn Daniela Halickiego, książę halicki, po śmierci Mendoga wielki książę litewski. przymierze przynosi,/
Na lackie ziemie obudwu ich prosi./
--- Jak wy beze mnie, jam bez was nieśmiały;/
Razem nas lacka siła nie pokona. ---/
I Daniłł przyjął i Swarno przymierze./
Poszli na Płockie, a co krwi się lało,/
Co łupów wzięli, co jeńca przygnali,/
Długo to lackie serce pamiętało,/
I długo w pieśniach ten najazd śpiéwali.
Trojnat nie poszedł na Lachów z Mindowsem;/
On w sercu gniew swój rozżarza, hoduje./
On długo czeka, długo zemstę duma,/
Ale nie wrzuci kamieniem do wody/
Krzywdy swéj nigdy --- i póki mu bije/
Serce pod piersią, w niém i zemsta żyje./
I Mindows swoją pamiętał urazę,/
Lecz nie śmiał wojny nieść w Trojnata ziemie ---/
Jedna krew obu, jedno obu plemię;/
I zna odwagę, zna siłę Trojnata:/
Bo Trojnat w Żmudzi, jak Mindows na Litwie,/
Panem --- nikt przeciw nie podniesie czoła,/
A na róg jego cała Żmudź powstanie,/
Na rozkaz jego pójdzie choć na braci. ---/
I nieraz stary burtynik mu śpiéwa/
Takiemi pieśni w wieczory zimowe,/
Jakby chciał z piersi wydobyć rozkazu,/
Iść na Krywicze i na Nowogródek./
Nieraz bojary o skarbach Mindowsa/
Szepcąc mu cicho, żądzę podpalają,/
Nieraz za jego przymierze z Zakonem/
Błotem obelgi na niego rzucają./
A Trojnat milczy i nie chmurzy czoła,/
Ale co myśli w duszy, nikt nie powie ---/
Bo myśli jego w siwéj siedzą głowie,/
Jak psy zamknięte: nie ujrzysz, aż w kniei,/
Kiedy wybiega za zwierzem w pogony,/
I w piersi jego leży tajemnica,/
Jak na dnie wody bursztynowa bryła./
Gdy burza wstanie, to bursztyn wyrzuci.
I nieraz gwarzą przy ognisku starzy ---/
--- TrojnatuTrojnatu panem być by nad wszystkiemi --- Trojnat powinien panować nad wszystkimi. panem być by nad wszystkiemi,/
I Żmudź, i Litwę trzymać w silnéj dłoni;/
Nikt by się wówczas na nią nie poważył,/
Bo Trojnatowe męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. wszyscy znają./
Wiary on swojéj nie sprzedał Krzyżakóm,/
A komu przysiągł raz, tego nie zdradził. ---
I Trojnat nieraz słucha szeptów dworu,/
Ale tak słucha, jakby wiatrów szumu,/
Jezior mruczenia i ptasiego śpiéwu./
Tymczasem wiek mu coraz bieli głowę,/
I oczy gasną, ramiona się chylą./
Częściéj u ognia Trojnat, niż na łowach,/
I częściéj pieśni burtynika słucha,/
Nawet uważniéj nadstawia jéj ucha;/
A kiedy dumą pieśń w serce zadzwoni,/
To zmarszczki schodzą z wyłysiałéj skroni,/
I myśl się jakaś jasna po niéj snuje./
Kiedy Mindowsa wspomną przy nim imię,/
Nie wzgardą dawną to imię przyjmuje,/
Lecz z gniewem szepcze niepojęte słowa,/
Których znaczenie próżno chcą odgadnąć./
A ludzie wiedzą, że kiedy Trojnata/
Wargą gniew w słowach wylany poruszy,/
Wkrótce on mieczem i ręką zawłada./
Trojnat nie darmo dwa razy Doumanda/
Na jego zamku tajemnie odwiedził,/
I Doumand, mówią, zemstę jakąś knuje,/
A choć pozornie głowę korną chyli,/
To żal mu żony i tęskno mu po niéj;/
I wychudł z złości, któréj braknie siły./
Jeździł on na Ruś i powrócił z Rusi/
Z rozpaczą tylko! --- Odtąd w Żmudź śle gońce,/
Z Trojnatem często na łowy się zjadą,/
I długo w nocy u ogniska gwarzą,/
Nim się na jednéj skórze spać układą,/
Co mówią, nie wié nikt, bo obu mowa/
W tak ciche, tajne ubiéra się słowa,/
Że duch jéj nawet podziemny nie słyszy./
Darmoż te tajnie i narady wspólne?/
Darmo już Trojnat lud w swéj ziemi zbiéra,/
Doumand kryjomo Rusinów gromadzi?/
--- Nie darmo --- szepczą żmudzcy bojarowie,/
--- Nie darmo --- stary burtynik powtarza./
Ale czas płynie; dniami, miesiącami,/
Z założonemi on siedzi rękami,/
I tylko czasem wyjeżdża na łowy,/
Na ciche znowu z Doumandem rozmowy.
XLIII
Na zamku swoim znów siedzi Mindowe,/
Bezczynny, pieśni słuchając kobiécéj./
Nigdy on w lata swoje dawniéj młode,/
U kolan Marti dni tylu nie siedział ---/
Nigdy jéj pieśni nie słuchał tak długo,/
Nigdy tak miło jéj się nie uśmiéchał./
I Marti sługą tylko jego była,/
Marti wieczerzę u ognia warzyła,/
Dziecię kołysząc, lub przędąc z kądzieli/
Złoty len na swą xiążęcąxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. namitkę;/
Lub w krosnach szyła kraśnemi barwami/
Rękawy koszul białych, jak jéj ciało,/
Kraśnemi barwy, jak rumieniec lica./
A jeśli kiedy pieśń z ust jéj płynęła,/
To smutna, cicha, jako ruczaj w lesie/
Szumi samotny, i sercu tęsknemu/
Miło jéj słuchać. --- Mindows takiéj pieśni/
Słuchać nie lubił, uciekał z komnaty,/
Tam u swojego ogniska spoczywał./
Inna bo piosnka Doumandowéj żony:/
Wesoło, ciągle wesoło świergocze,/
I tak jak ona śmieje się, szczebioce;/
Staremu uśmiéch na usta wywoła,/
Młodemu dumę napędza na czoło./
Inna bo, inna Doumandowa żona:/
Dzień cały w nowe stroi się przybory,/
Bieży nad strumień, patrzy, czy do twarzy,/
I zmienia chustki, zapaski, korale,/
I nowém kwieciem coraz skroń ubiéra,/
Z któréj nie schodzi uśmiéch i pogoda.
I Mindows dla niéj nieraz dzień przesiedział/
Dłużéj niż myślał, i nieraz dniem wrócił/
Prędzéj niż przyrzekł. Gdy jechać na wojnę,/
To serce jego bije niespokojne,/
To stokroć swoim bojaróm nakaże/
Strzedzstrzedz --- dziś popr.: strzec. jéj jak oka w głowie --- I posyła/
Gońców z daleka to z darami dla niéj,/
To z dobrém słowem, to z troską o zdrowie. /
W całéj bo Litwie drugiéj takiéj nié ma,/
Z takiemi usty, z takiemi oczyma,/
I z taką kosąkosa (tu daw.) --- warkocz., co wstążki jasnemi/
Spleciona, jeszcze wlecze się po ziemi;/
Z tak białą piersią i z takim uśmiéchem,/
Z takiém na ustach i w sercu weselem. ---
Gdy Mindows troską czoło swe zachmurzy,/
Ona, jak wietrzyk wiejąc przeciw burzy,/
Burzę i gromy daleko rozwieje./
Gdy gniew na sine usta mu wystąpi,/
Ona usciskówuscisk --- dziś popr. pisownia: uścisk. i próśb nie żałuje;/
Póty na swoich kolanach kołysze,/
Póty go usty drobnemi całuje,/
Dopóki gniewu nie odpędzi z twarzy,/
I innym ogniem serca nie rozżarzy.
Nie darmo Doumand posły za posłami/
Śle, żony swojéj do siebie przyzywa,/
Nie darmo włosy wyrwał sobie z głowy,/
I nocy jednéj nie zasnął spokojnie,/
Nie darmo żalu po niéj, gniewu tyle./
--- Weź ziemie moje, przez posły powiadał;/
Nie tyle ważył, gdybym je postradał./
Ile jéj stratę --- boś życia połowę/
Wziął mi z nią z domu, bo piersi rozciąłeś,/
I z piersi serce zakrwawione wziąłeś. ---/
Lecz darmo prosił i darmo zaklinał:/
Mindows milczeniem zbywał jego posły,/
A zamiast żony podarki mu dawał. ---/
Doumnand podarki nazad mu odsyła,/
I milczy teraz, ale milcząc knuje./
Dwakroć do żony słał szpiegi tajemnie,/
Dwakroć ich Mindows na zamku wywieszał,/
A teraz oba milczą --- Mindows myśli,/
Że się pocieszył po żony utracie,/
I inną z sobą na zamku posadził./
Lecz Doumand w sercu i miłość ma dawną,/
I gniew ten samy; lecz je kryje w duszy,/
By lepiéj uwiódł i podszedł go skorzéj.
Tymczasem Roman Dubrawski nad Dnieprem/
Puścił zagony po Mindowsa kraju,/
I pali sioła, i zajeżdża grody,/
I łupy bierze, pędzi lud w niewolę. ---/
Doumand do pana śle swoje pacholę/
Z tą wieścią smutną ---/
--- Mam lud z sobą zbrojny;/
Każesz mi stanąć, jam gotów do wojny,/
I Roman kniaź swe zuchwalstwo przypłaci./
Pójdę na niego i w więzach przywiodę. ---/
--- Pójdziemy razem, Mindows posłóm rzecze;/
Długo już siedzę bezczynny u ognia./
Niech kniaź wasz z ludem w mój zamek przybywa./
Ściągnę ja swoich, i razem pognamy./
Odbijem łupy, w Rusi pohulamy. ---/
I poszli posły z Kniazia odpowiedzią./
Na nowogródzkim zamku stos się pali,/
Na górach ognie błysnęły w oddali,/
I jak széroka Litwa, lud gromadzą.
Rano Trojnatu znak na wojnę dali ---/
On od ostatniéj wyprawy, ze Żmudzią/
Nie stał ni razu do Mindowsa boku ---/
Teraz --- o dziwo! --- słuchają rozkazu ---/
--- Zbiérać się ludzióm i wojskom gromadzić ---/
Sam na koń siędzie i ludzi powiedzie./
Gdzie? --- W Nowogródek --- burtynikas stary/
Szepcze, wyprawie nie chcąc dawać wiary./
Ale już Trojnat na siwegosiwy --- tu: koń o jasnej maści. wskoczył,/
I z swemi ludźmi gościńcem potoczył./
--- Kto u wrót zamku? --- pyta się Mindowe./
--- Trojnat! --- bojary powiedzieli z cicha./
--- Pożno przypomniał posłuszeństwo swoje ---/
Mindows rzekł z gniewem; lecz gniew pohamował,/
Bo właśnie Trojnat w próg izby wstępował,/
I pochyliwszy ubieloną głowę,/
Naprzód powitał Kobole zamkowe,/
Potém MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. bił czołem w milczeniu./
Mindows się dziwił pokorze, w spójrzeniuspójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie./
Szukał zuchwalstwa, wymówek, i z gniewem/
Wybuchnąć pragnął, czekając rozmowy.
Trojnat zimnemi powitał go słowy,/
O dawnych zajściach nie wspomniał Mindowie,/
I pytał tylko --- Gdzie z wojną pójść mają? ---/
--- Roman Dubrawski nad Dnieprem plądruje,/
Rzekł Mindows dumnie. Bez pomocy waszéj/
Zniósłbym garść jego --- Dawnoście już z nami/
Na wojnę razem, Trojnacie, chodzili,/
I dziś my się was widziéć nie spodzieli. ---/
--- Z Zakonem walka ustała do czasu,/
Rzekł Trojnat, w lackie sam nie pójdę ziemie,/
Wojny zachciałem i do was przybyłem./
Pewniście bez nas; --- nie zawadzi siła,/
A łupów nie chcem, Mindowsie, od ciebie,/
Dosyć nam swoich łupów i zdobyczy ---/
I siadł na skórze, u ognia się grzeje./
Milczą obadwa, obadwa z niewiarą/
Patrzą na siebie z podez pode --- dziś popr. pisownia: spode. łbów, to znowu/
Wiodą rozmowę, a słowa ich z sobą/
Sieką się, jako w wojnie miecze wrogów./
Wtém wrzawa w zamku, wojenne odgłosy ---/
Doumand z swém wojskiem przybywa wezwany./
Mindows się podniósł i smerdę z rozkazy/
Do Doumandowéj wysłał potajemnie./
On wszedł, a Mindows nie poznał po twarzy,/
Tenlitenli (daw.) --- zaimek ten z partykułą pytajną li: czy ten, czyżby to ten. to, co go, gdy z Rusią wojował,/
Widział na wojnach, nieraz biesiadował/
U jednych ogniów, u jednego stoła?/
Nie ten to Doumand; choć go wiek nie schylił,/
Choć włosa lata nieliczne nie wzięły,/
Ale go troski zjadły i tęsknota./
Zagasłe oczy głęboko gdzieś wpadły,/
Policzki suche, zmarszczone, pobladły,/
Usta się sine scisnęły, zacięły,/
Na czole zmarszczki, jak bróźnybróźna --- bruzda. na polu,/
A w każdéj siedzi i wzrasta cierpienie./
A z każdéj widać i nocynocy --- dziś popr. forma B. lm: noce. bezsenne,/
I długie żale, i tęsknicy wiele./
--- Doumand! --- rzekł Trojnat, i --- Doumand! --- powtórzył/
Mindows zdziwiony, podchodząc ku niemu./
Stanęli. Doumand dziki wzrok ponurzył,/
I nagiął karku, i panu swojemu/
Czołem bił kornie, a gdy schylał czoło,/
To krwią się zlało i oczy nabrzmiały,/
Płomień z nich buchnął, a usta mu drżały./
Jak liść osiny od jesiennéj burzy./
--- Cóż Roman? --- Roman, Doumand mu odpowié,/
Wciąż idzie daléj, wciąż pustoszy ziemie!/
Śpieszyć na niego, biedz przeciw potrzeba./
Daléj z łupami, gdy pogoń usłyszy,/
Gdzieś się ukryje w puszczach i przypadnie. ---/
--- Jutro --- rzekł Mindows. --- Jutro --- Trojnat wtórzył,/
A mówiąc --- Jutro --- wzrok w Doumanda wnurzył,/
I pchał głęboko, aż do jego duszy./
Skinęli sobie. Mindows nic nie widzi./
Ognia poprawił i usiadł na skórze,/
Wyciągnął rękę do Doumanda dłoni./
--- Tyś druh mój wierny, rzecze mu z uśmiéchem,/
I gniewu w sercu twojém wszak już nié ma?/
Wszakżeś po żonie pocieszył się twojéj?/
Jedna kobiéta wartaż tyle żalu? ---/
A Trojnat dodał --- Jam siwy i stary,/
Ale za młodu takżem nie miał żony./
Człeka zepsuje łatwo głos pieszczony,/
Łatwo mu wojnę odradzi, gdy w domu/
Jest go zabawić, jest przytrzymać komu. ---/
Stradałeśstradać żony --- stracić żonę. żony, dobrze ci, Doumandzie!/
Teraześ wolny, do boju gotowy;/
I nie żal czasu, i nie żal ci głowy,/
Nie żal ci życia. Kiedy wróg napadnie,/
Ty od dnia do dnia nie będziesz odwlekać,/
Rano znać dadzą, wieczór na koń siędziesz./
A Mindows troskę wziął na stare lata,/
Ot patrz, jak dawno u kolan jéj leży,/
Ruś go wyzywa, na Lachów nie bieży,/
I przędzie z żoną u złotéj kądzieli,/
I piosnką babską tylko się weseli./
Żołnierz, Małżeństwo, DzieckoO, nie wojakom w dom kobiétę wwodzić;/
Jest bez nas komu wojowników rodzić./
A nasze wojny, to są dzieci nasze,/
Pożyją one dłużéj niż my, panie!/
Z niejednéj jeszcze potomstwo powstanie,/
Co nasze imię po świecie rozsławi. ---
Mówił, a Mindows zwrócił się ku niemu,/
I szydząc z niego --- Myślicie, Trojnacie,/
Że sami tylko wojować umiécie,/
I sami tylko w pole wyciągacie/
Wieczorną dobą, lub o rannym świcie!/
Ale i Mindows nie zapomniał jeszcze/
Oszczepem władać i lud swój prowadzić;/
Ani go pieśnią przykuła do domu/
Kobiéta, ani starość, ani trwoga./
Mindowsa znają széroko sąsiedzi,/
Że nie z kądzielą, nie u krosien siedzi. ---
A Doumand milczał, wciąż mu usta drżały,/
To blednął, znowu czerwienił się cały,/
To niespokojny rzucał się po skórze.
Już kury piały --- za dębowym stołem/
Siedzieli jeszcze, jeszcze ucztowali,/
A róg przechodził od ręki do ręki./
Mindowsa czoło jaśniało pogodą,/
Usta nadzieją zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się śmiały,/
Już liczył łupy, już jeńców związywał,/
Kniazia Romana zamykał w ciemnicę./
A Trojnat patrzał i potrząsał głową,/
I wzgardą każde wtórzył jego słowo./
--- O Kniaziu! rzecze na koniec, jest u mnie/
Stary burtynik; on i wróżyć umié,/
I pieśni śpiéwać o ojców przygodach,/
I prawić dzieje dawniejszego świata./
Nieraz on mówił o strzelcu, co w bory/
Szedł na niedźwiedzia i spotkał bojara,/
A bojar spyta --- Dokąd to? mój bracie! ---/
--- Na łowy idę; niedźwiedź upatrzony,/
Pójść go wziąć tylko. --- Nuż bojar o skórę/
Niedźwiedzia mówić. A strzelec za srébra/
Sztukę ja sprzedał. I w bór. --- A coż w borze?/
Niedźwiedź go rozdarł. Nie chełp się przed czasem,/
Kniaziu! Alboż wiész, kto z nas żyw powróci/
Z wyprawy naszéj? co z niéj przyniesiemy? ---
Mindows się śmieje z wróżby i powieści./
--- A złe wam myśli, to wróćcie do domu;/
Będzie i bez was zadławić go komu. ---/
Wtém powstał z ławy, idzie do świetlicy,/
A słudzy świeżą słomę kniazióm niosą,/
I ogień niecą, i skóry miękkiemi,/
Wysłali łoże szérokie na ziemi./
Ale im do snu nie kleją się oczy./
Zaledwie Mindows z izby, oni oba/
Stanęli, radzą, ludzi swych zwołali,/
Długo rozkazy tajemne dawali,/
I mieczów ostrzy ręką probowaliprobować --- dziś popr. pisownia: próbować.;/
A Trojnat, straże ustawiwszy wkoło./
Odesłał sługi i u ognia siedzi.
XLIV
Już kury pieją raz drugi, noc bieży,/
Jeszcze się ogień w świetlicy Trojnata/
Pali, i jeszcze nie spoczęli oba./
Cicho na zamku, tylko szmer stłumiony,/
Jak szepty ludzi, to z wiatrem się wznosi,/
To milknie znowu, i cisza głęboka./
A na podwórcu migają się cienie,/
Po dwa i po trzy; już zamku przedsienie/
Pełne Żmudzinów, już straże u bramy/
Zabite leżą na zamkowym wale./
I straż Doumanda osadziła wrota;/
Bojar Trojnata do świetlicy wpada./
--- Kunigas! czas już; zamek nasz, dokoła/
Naszych już ludzi opasany strażą./
Dwóch tylko u drzwi Mindowsa wartuje,/
Reszta z PoklusemPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. w PragarzePragar a. Pragaras (mit. litew.) --- Piekło, otchłań. na godach./
Nim ranek wejdzie, powrócą bojary,/
Za resztą ludu wysłani po siołach,/
I Mindows jeszcze może walczyć z niemi./
Teraz czas, panie! Gdy zdradę wywietrzy,/
Uciec nam może, zna kryjówki grodu./
Idźmy. --- I Doumand porwie się z pościeli,/
--- Idźmy! zawoła; dościeśmy czekali,/
Dosyć kłamali, dosyć przecierpieli;/
Idźmy! --- I Trojnat za miecz swój pochwycił,/
Rozwarli wrota, a zdrajca prowadził./
Pod drzwi komnaty podstąpili z cicha;/
Na progu straże rozciągnione spały,/
Lecz pochwycone krzyku nie wydały,/
I jęk stłumiony zgon tylko zwiastował./
Doumand szedł naprzód, bo zemstą wrzał cały,/
Słowa rzec nie mógł, a usta mu drżały,/
Ręce się trzęsły i serce mu biło/
Miłości siłą i rozpaczy siłą.
Przeszli komnatę jedną --- cisza wkoło,/
Drugą --- i u drzwi sypialnéj świetlicy/
Stanęli. Ucho chciwe Doumand wkleił ---/
Dwa słychać tylko, dwa tyłko oddechy,/
Jedno westchnienie długie, w śnie zrodzone./
I wpadli nagle. Na miękkiéj pościeli,/
Mindows na piersiach Domnandowéj żony/
Leżał w śnie piérwszym; jéj ręce na szyi/
Jego związane, a usta na czole/
Leżą różane. Obok szaty zdjęte,/
Kraśne odzieże, błyskotki przeklęte,/
Któremi serce przekupił kobiéce./
Ujrzał to Doumand, i nim Mindows oczy/
Rozkleił, mieczem rozpłatał mu głowę./
Zraniony jeszcze porwał się, i z rykiem/
Padł jak zwierz dziki. Kobiéta zbudzona/
Krzycząc się zrywa, na kolana rzuca./
Wtém Trojnat skoczył i poprawi razu./
Mindows krwią spłynął, zatoczył się, pada,/
A Doumandowa przed mężem swym blada,/
Wyciąga dłonie, pełznie do nóg jego./
--- Panie! --- zawoła. On nie słuchał głosu,/
Za włosy porwał, miecz w piersi utopił./
--- Kraśne ci szaty uszył twój Mindowe,/
Kraśniejsze Doumand daje ci na drogę!/
Dobrze wam było żyć razem na ziemi,/
Idźcież we dwojgu do jednéj mogiły. ---
Mówił, i oczy w twarz żony utopił./
Ujrzał ją Doumand, poznał ukochaną,/
Zemsty zapomniał, miłość przypomina,/
I miecz wyrywa, i siebie przeklina,/
Z piersi przebitéj krew usty wysysa,/
Woła, na ręce bierze i podnosi,/
U martwéj jeszcze przebaczenia wzywa./
Na próżno! --- oczy zagasły, śmiertelny/
Całun na bladéj rozesłał się twarzy,/
Głowa opadła. Jednym znakiem życia/
Krew, z białéj piersi płynąca potokiem.
Ale już Doumand na trupa Mindowy/
Upada, zemstą pragnie się napoić./
A Trojnat stoi, spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., z myślą nową/
W dalsze świetlice szalony poskoczył./
Wtém Mindows wstaje, za nim się potoczył,/
Cały krwią zlany, z najeżonym włosem,/
Z wzniesioną pięścią; --- Doumanda obalił,/
Dognał Trojnata, za szyję u proga/
Chwycił i jego na ziemię wywrócił./
Depcze nogami; --- chce mówić, --- nie słowa,/
Głos tylko jakiś z piersi się dobywa,/
Głos niewyraźny, stłumiony, warkliwy,/
Jak zwierza, kiedy pod myśliwca strzałą/
Padłszy, chce jeszcze raz tchnąć piersią całą./
Ale nierówna walka ich i siły;/
Powstaje Trojnat, trzeci raz ciął mieczem,/
A jeszcze ducha nie wypędził z ciała./
Ostatkiem życia Mindows nań się rzucił,/
I skonał, cisnąc w bezsilném objęciu./
--- Dzieci swych bronisz, wilcze, Trojnat woła:/
Nie --- nie! ja życia szczenięciu twojemu/
Nie dam jednemu! wszystkie wymorduję! ---/
Słuchaj mnie: z tobą ród twój ginie cały ---/
Słuchaj! jam długo zemstę w piersi chował,/
Nie żebym w końcu słaby ją darował! ---
Mówi, i ręce rozrywa, i bieży./
Gdzie na posłaniu dwoje dzieci leży;/
One z przestrachu powtulały głowy,/
I cicho płaczą; i ojca, i matki,/
I swych służebnych na próżno wołają./
Wywlókł ich Trojnat z posłania za włosy,/
Rzucił na ziemię i zdeptał nogami,/
Rozkrwawił mieczem, aż z rozdartéj piersi/
Dziecięce dusze w mękach uleciały.
XLV
Na nowogródzkim polu czyja to mogiła,/
Ogmmném ciałem swojém garść kości pokryła?/
Mindowsa to mogiła, jak Mindowsa sława/
Stara, wielka, na poły zapadła do ziemi./
Szły przez nią pokolenia, deptając nogami,/
Przysypując swém ciałem, wygryzając boki/
Pługiem, co głębiéj co dzień rył ją i rozrywał./
A nad nią nieraz wieśniak pieśń Mindowsa śpiéwał,/
A nad nią nieraz stanął i westchnął podróżny./
I nieraz starce, siedząc z dziećmi na kolanach,/
Prawili im o wielkich Mindowsowych bojach,/
Nieraz pieśnią, powieścią, z grobu wywołany,/
Wstał olbrzym z snu, i głową sięgając w obłoki,/
Z wielkim mieczem Ryngolda wznosił się nad ludem,/
Cieniem swoim przyszłość im i jutro zakrywał.
Teraz --- teraz zarosła mogiła chwastami,/
I olbrzym już nie wstaje, bo spróchniał w mogile,/
Jak pamięć jego między Litwą już spróchniała./
I pusto na mogile, i pusto dokoła;/
Tylko pszczoła zabrzęczy, szuka w chwastach miodu,/
Tylko ptaszek przeleci, smutno zaświergocze,/
Tylko człek czasem przejdzie i westchnie po cichu./
I z Mindowsa mogiły tylko kurhan mały,/
I z Mindowsowéj sławy ledwie tylko imię!