Kraszewski, Józef Ignacy Anafielas. Pieśń II. Mindows Kowalska, Dorota Nawrocki, Bartłomiej Choromańska, Paulina Fundacja Nowoczesna Polska Pozytywizm Epika Epos Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Utwór powstał w ramach konkursu "Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013", realizowanego za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie "Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013". Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może byc utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kraszewski-anafielas-piesn-ii Józef Ignacy Kraszewski, Anafielas. Pieśń z podań Litwy. Pieśń II, wydanie Adama Zawadzkiego, nakł. i druk Józefa Zawadzkiego, Wilno 1843. Domena publiczna - Józef Ignacy Kraszewski zm. 1887 1958 xml text text 2013-12-10 pol http://redakcja.wolnelektury.pl/media/dynamic/cover/image/2721.jpg Pedro Fernandez Photo@Flickr, CC BY-SA 2.0 http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/2721 Józef Ignacy Kraszewski Anafielas Pieśni z podań Litwy Pieśń drugaPieśń druga --- Pieśń druga ukazała się w druku w 1843 r., podczas gdy trzecia wyszła w 1845, a pierwsza dopiero w 1846 r. Numeracja pieśni podyktowana jest chronologią opisywanych zdarzeń: pierwsza, Witolorauda, dotyczy czasów mitycznych, druga, Mindows, rozgrywa się w XIII w., a trzecia, Witoldowe boje, w XIV i XV w.. MindowsMindows, Mindowe, dziś raczej Mendog, litew. Mindaugas (ok. 1200--1263) --- wielki książę litewski, uważany za pierwszego króla Litwinów. Rodzicom,/ co mam najlepszego,/ ofiaruję/ d. 25 marca 1842 r. Mindows I W Krywiczan grodziegród Krywiczan --- Nowogródek. zgiełk i zamięszaniezamięszanie --- dziś popr.: zamieszanie.;/ W murach zamkowych kunigasówkunigas (z litew.) --- książę. pocztypoczet --- orszak./ Bajorasbajoras (z litew.) --- bojar, rycerz, szlachcic. stoją, zbrojne ludu tłumy./ Konie rżą, wyją psy i gwarzą ludzie./ Ale nie poznasz po ich czołach, z mowy,/ Co ich przygnało, co tutaj spędziło./ Stoją, nie jako na ligi zwołani,/ Nie na wesołą ucztę, ni na wojnę,/ Nie jak kiedy się ze zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. cieszą,/ I brańcówbrańców palą wielkim Bogóm Litwy --- palą jeńców wojennych jako ofiarę dla bogów litewskich. palą wielkim BogómBogóm --- dziś popr. forma C. lm: Bogom. Litwy./ Na ich obliczu, zwycięztwa radości/ Nie znać, ni żądzy łupów ani boju./ Twarze ich blade i usta ich drżące,/ A oczy raz wraz na zamkowe mury/ Z trwogą, nadzieją, łzami się podnoszą. ---/ Jedni upadli na wałach znużeni,/ Jakby z dalekiéj tylko co podróży,/ Głowy oparli na żylastéj dłoni,/ Drudzy cóścóś --- dziś popr. pisownia: coś. radzą, cóś po cichu gwarzą,/ A gdy się sługa przybliży zamkowy,/ Milkną i patrzą, czekają i idą/ Przeciw słów jego żebrzącém wejrzeniem,/ Jak gdyby wieść im przynosił żądaną ---/ Straszną? Wesołą? Nie poznasz po licu ---/ Cóż to, czy sąsiad stos wojny zapalił?/ Czy z ruskiéj wieści złe przyszły wyprawy?/ Czy Duńczyk na brzeg morski wylądował,/ Czy Mongoł w Litwę i Ruś z ogniem kroczy?/ Co ich spędziło? Czy łupu nadzieja?/ Czyliczyli --- tu daw.: czy, czy też. potrzeba obrony od wroga?/ I czemuż wszyscy pospuszczali głowy,/ Ciągle patrzając ku bramie zamkowéj? O! nie strach wojny spędził kunigasów/ Z ŻemajtysŻemajtys, dziś Żmudź, litew. Žemaitija --- płn.-zach. region dzisiejszej Litwy., KuruKur --- tu: tereny zamieszkane przez bałtycki lud Kurów a. Kuronów (litew. kuršiai), Kurlandia, dziś płd.-zach. region Łotwy., z RusiRuś --- w średniowieczu kraina (na terenach dzisiejszej Białorusi i Ukrainy) zamieszkiwana przez wschodni odłam Słowian, później podzielonych na narody rosyjski, ukraiński i białoruski. Nazwa krainy pochodzi od nordyckiego ludu Rusów, który w IX w. kolonizowali te tereny i tworzyli tam organizacje państwowe, takie jak np. Ruś Kijowska. i JaćwieżyJaćwież --- tereny zamieszkane w średniowieczu przez bałtyckie plemię Jaćwingów, położone między Niemnem a Wielkimi Jeziorami Mazurskimi (dziś terytorium płd.-zach. Litwy i polskiej Suwalszczyzny). ---/ Głos poszedł Litwą --- RyngoldRyngold --- mityczny pierwszy wielki książę Litwinów z początku XIII w. Dziś uważa się raczej, że dopiero jego synowie, Dowsprunk (Dausprungas) i Mendog (Mindows, Mindaugas), zjednoczyli ludy litewskiej Auksztoty w jeden organizm państwowy. wielki kona; ---/ I jak w posuchę pożar błota pali/ Ognistym pasem, sunąc coraz daléj,/ Tak wieść leciała skrzydłyskrzydły sokolemi --- dziś popr. forma N. lm: skrzydłami sokolimi (tj. bardzo szybko). sokolemi,/ Przez siedém puszczysiedém puszczy --- dziś popr. forma: siedem puszcz., aż do siódméj ziemi;/ I wszyscy wstali i miecz biały wzięli,/ I szłykszłyk (daw.) --- czapka z futra. na głowę i puklerzpuklerz (daw.) --- tu: tarcza. do ręki./ Siedli na konie, dzień i noc jechali,/ Aż do Kryniczan grodu się dostali. A Ryngold konał, ciężko, jak zwierz leśny,/ Którego strzelec srogą raną zwali,/ Siły mu weźmie nie wyrwawszy życia ---/ Konał i skonać nie mógł olbrzym stary. I z Nowogródka, od łoża Xiążęciaxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.,/ Wiadomość, NiebezpieczeństwoBiegł głos po Litwie w głąb puszczy i lasów ---/ Ryngold umiéra --- Lud padał od trwogi;/ Gdy Ryngold umrze, wnet odżyją wrogi,/ A Litwa, którą cisnął w silnéj dłoni,/ Na sto rozpadnie części rozerwana,/ Bezbronna stanie, sąsiadómsąsiadóm --- dziś popr. forma C. lm: sąsiadom. gospodą,/ Pastwiskiem koni MogułówMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów. i Lachów. Szła wieść jak MarasMaras (z litew.) --- Mór [tj. zaraza. Red. WL]. blada, aż do morza,/ A kędy przeszła, twarze pobielały,/ Zadrżały ręce, serca zastukały ---/ Starcy schylili ku mogiłom głowy,/ Młodym oszczepy w rękach się zachwiały,/ A matki dzieci do piersi tuliły,/ Jakby już wieścią wojny się straszyły./ Na zamkach wały sypali bajoras,/ Po kiemachkiem (z litew. kaimas) --- wieś. łuki gięli, smoląc strzały,/ Wszędzie milczenie głuche, smutek cichy./ A kunigasy, bajoras ciągnęli/ Do Nowogródka zamknąć ojcu oczy,/ Zobaczyć, kogo posadzi po sobie,/ Któremu z synów odda miecz i czapkę,/ Którego KreweKrewe --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie. ludowi ogłosi. ---/ I cicho było w Litwie jak przed burzą,/ Gdy niebem ciągnie czarny obłok z dala,/ Milczący jeszcze. Słonce świéci z góry,/ A oczy ludzi patrzą już na chmury,/ I widzą burzę, co przyjdzie przed nocą. W Krywiczan grodzie, na zamku, na górze,/ W największéj izbie, przed ogniem gasnącym,/ ŚmierćRyngold spoczywał na niedźwiedziéj skórze./ Nie olbrzym Ryngold, nie Kunigas wielki,/ Lecz starzec bliski stosu i mogiły ---/ I widać było w bladéj jego twarzy,/ Jak gasło życie, siły uciekały, ---/ Bo w twarzy ludzkiéj maluje się dusza,/ Jak kwiat nadbrzeżny w przezroczach jeziora./ I widać było, jak płomień żywota/ Czasem się wzmógłszy rumienił jagody,/ Poruszał usta i oczy zapałał,/ To znów przygasał, i oczy zmrużone/ Mdłym wzrokiem patrząc w Wschód, wieczności stronę,/ Zdały się żegnać świat ten, witać drugi./ Ryngold umiérał, jak żył, w ciężkim boju,/ I ponad łożem, na którémktórém --- dziś popr. forma Msc. lp r.n.: którym. spoczywał,/ Duch jego walkę z ciałem jeszcze toczył./ On rwał się uciec do ojców krainy,/ A długiémdługiém --- dziś popr. forma Msc. lp r.n.: długim. życiem niestargane ciało,/ Nazad na ziemię, na świat ten ściągało./ Lecz już za walką, widny był zgon bliski,/ Bo coraz rzadsze zgasłych oczówoczów --- dziś popr. forma D. lm: oczu. błyski/ I coraz ciężéj słowa z ust się rwały,/ Jak dropiedrop --- najcięższy latający ptak na świecie, gatunek ginący, w Polsce objęty ścisłą ochroną. w polu spłoszone, co długo/ Skrzydłami miecą, nim w górę podlecą./ Ręce olbrzyma zimny pot obléwał,/ I już po biały miecz ów nie sięgały,/ Którego podnieść ani by zdołały;/ Okiem nie wzywał towarzyszówtowarzyszów --- dziś popr. forma D. lm: towarzyszy. boju,/ Uchem nie czekał, rychłorychło --- szybko, wkrótce; tu: czy, czy prędko. róg zadzwoni,/ Konał milczący, na Wschód poglądając,/ Skonać nie mogąc, a skonać żądając. --- Synów zawołać --- synów! rzekł nareścienareście --- dziś popr. pisownia: nareszcie.,/ Podnosząc głowę po długiém milczeniu;/ Niech przyjdą tutaj i Montwiłł, i TrajnysMontwiłł i Trajnys --- dziś historia mówi o jednym bracie Mendoga (Mindowsa), Dowsprunku (litew. Dausprungas), odsuniętym od władzy (i być może zabitym) nieco później. Córka Dowsprunka została drugą żoną księcia Daniela Halickiego, a synem Dowsprunka był prawdopodobnie Towtywił (Towciwiłł), książę Połocka.,/ Niech Mindows przyjdzie. Gdzie synowie moi? ---/ Wyrzekł i skinął --- znowu padł milczący,/ Znów na Wschód patrzał oczy zamkniętemi./ Wtém we drzwiach czarna zadrżała zasłona,/ Wzniosła się, Montwiłł wszedł, za nim opadła./ Zadrżała znowu, i Trajnys wszedł drugi,/ Wstrzęsła się jeszcze i Mindows najmłodszy/ Z braćmi przed ojca łoże się przybliżył./ BohaterMindows, którego Ryngold przyznał synemprzyznać synem (daw.) --- uznać za syna.,/ Choć z niewolnicy ruskiéj się urodził,/ Najmłodszy wiekiem, najwyższy postawą,/ Co się przy braciach jak jastrząb wydawał/ W wróbli spod strzechy wypłoszoném stadzie./ Mindows RyngoldówRyngoldów (daw.) --- Ryngoldowy, należący do Ryngolda. syn, w którego oku/ Błyszczała żądza boju, krwi pragnienie,/ Nienasycona duma, wzgarda ludzi./ Prosty jak sosna, silny jak dąb stary,/ Mądry jak ŻaltisŻaltis (z litew. žaltys) --- wąż [pogańscy Litwini uważali węże za zwierzęta święte, przynoszące szczęście; w mit. litew. występował mądry i dobry Król Węży, przyjaciel Słońca. Red. WL]., którego czczą w Litwie. Wszyscy trzéj padli twarzą przed olbrzymem,/ I szaty jego kraje całowali,/ I żałośnemi jękiżałośnemi jęki --- dziś popr. forma N. lm: żałosnymi jękami. go witali;/ Ale łzy w oczach żadnego nie było,/ Tylko w Mindowsa oku rosy kropla/ Świéciła jedna, samotnie zwieszona. --- Powstańcie --- Ryngold rzekł; wstali w milczeniu,/ Jeden drugiego pożera oczyma./ Stoją; a radzi rzucić się na siebie;/ Tak ich nienawiść wzajemna rozpala;/ Wtém głos Ryngolda w uszach im zatętni. ---/ Starzec się podniósł i oparł na dłoni,/ DziedzictwoI oczy wlepił w synów, resztą ognia/ Płonące jeszcze. --- Widzicie, rzekł z cicha./ Mnie czas umiérać, dzisiaj jeszcze może/ Z ojcami będę we Wschodniéj krainie./ Wam Litwa na trzech. Czy ją rozedrzecie/ Jak psy zbroczoną skórę po niedźwiedziu?/ Mów, Montwiłł starszy, co ty zrobisz z Litwą? --- --- Ojcze mój, panie! rzekł, Litwa spokojna,/ Wrogi jéj w jamach dyszą przestraszone ---/ Nikt nie napadnie, nikt dla mnie nie groźny,/ Spokojnie będę po tobie panował,/ Z zamku do zamku przejeżdżał na łowy,/ Od kunigasów pobiérał daniny ---/ Z Rusi mi srébro i futra przyniosą,/ Znad morza będą słać wory bursztynu,/ I białe miecze, i błyszczące zbroje./ Spokojną, oddam synom Litwę twoję,/ Kiedy już nogą nie sięgnę strzemienia,/ I w dłoni łuku napiąć nie potrafię,/ Ani oszczepem strzaskać łba wilkowi./ Nic mi nie braknie! --- Już żonę i dzieci/ Bogowie dali, dni starych pociechę./ A Litwa moja rozkwitnie w pokoju,/ Bo jéj wróg dotknąć nie będzie śmiał długo. --- Ryngold srébrzystą potrząsłpotrząść --- dziś popr.: potrząsnąć. tylko głową/ I szemrał --- Pokój! o pokoju marzy,/ Łowach, daninach, o żonie i dzieciach!/ Ślepy! --- Z pogardą twarz zmarszczoną zwrócił,/ Dał znak, a Trajnys po bracie jąłjąć (daw.) --- wziąć (por.: ująć); tu: zacząć. mówić. --- Ojcze! twojemu nie dam spocząć mieczumieczu --- dziś popr. forma C. lm: mieczowi.,/ Póki nie zgromię butnych kunigasów,/ Póki zaległych nie ściągnę haraczów,/ Mojéj nad sobą nie uznają władzy./ Wiém, twemu sercu gorzéj bolą swoi,/ Co się z obcemi łączą, niżli wrogiwrogi --- dziś popr. forma M. lm: wrogowie../ Ja ich pogniotę. I każdy z wydziału/ Co rok przyniesie i pokłon mi winny,/ I dań zaległą. --- Nie dam się im burzyć/ I wiązać z sobą i z nieprzyjacioły,/ Jedną pić wodę; --- własną krew rozléwać./ Nie zasnę, łuku nie zdejmę z ramienia,/ Póki na Litwie sam nie będę panem! --- Ryngold wzniósł głowę, słuchał głosu syna,/ I oczy blaskiem żywszym mu jaśniały,/ Ustami ruszał i dłonie mu drżały ---/ Mówił, on słuchał; skończył, spuścił głowę ---/ --- Ty to dokonasz? rzekł, Trajnys! ty słaby!/ Ty! --- I znów z wzgardą oczy precz odwrócił./ Kądziel prząść tobie i nócićnócić --- dziś popr. pisownia: nucić. piosenki,/ A nie miecz biały i łuk brać do ręki,/ Nie za haraczem złych ścigać poddanych. --- Spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., a Mindows oczy iskrzącemioczy iskrzącemi --- dziś popr. forma N. lm: iskrzącymi oczami./ Ojca wzrok spotkał --- lecz milczał ponuro./ Nic nic rzekł --- Tobie koléj, --- Ryngold cicho. Mężczyzna--- Napróżnenapróżny (daw.) --- pusty, bezcelowy, niedający rezultatu. słowa, Mindows mu odpowié,/ Po czynach męża znać, a nie po mowie./ Patrz, ojcze, widzisz tę głównięgłównia --- dziś popr. pisownia: głownia (tj. płonący kawałek drzewa). z ogniska;/ Biorę, druzgoczę, tak wrogów połamię/ Jako to drzewo! Oto miecz twój biały,/ Co go niczyje nie dźwignęło ramię ---/ Miecz to olbrzyma, władam nim jak kłosem,/ I biada ludómludóm --- dziś popr. forma C. lm: ludom., na które go wzniosę. --- Rzucił miecz, umilkł --- Ryngold wstał z posłania/ Drżący, lecz siły dobywszy ostatek,/ A w oczach jego tyle życia było,/ Jakby nie konał, nie patrzał przed chwilą/ W Wschodniéj Krainy otwarte mu wrota. --- Tyś syn mój prawy! krzyknął, ty następca,/ Im dość wydziałówwydział --- tu: przydział, wydzielona dzielnica; im dość wydziałów --- im nie potrzeba więcej, niż wydzielone dzielnice.. --- Tobie Litwa cała. ---/ Chciałeś pokoju, Montwiłł, siedź na Litwie,/ Stara stolica moja, Kiernów, tobie,/ Chociaż na Litwie i starym Kiernowie/ Nié ma spokoju u nas i nie będzie!/ Lecz gorszy wydział na saméj granicy,/ Kędy co chwila patrzą najezdnicy./ Nie dam Jaćwieży --- Lach ci zasnąć nie da,/ Nie dam Krewiczan, tu Rusin zagląda,/ Ani Kuronów, po których już Niemcy/ Łakomą rękę z dala wyciągają./ PokójChciałeś pokoju! myślisz o pokoju!/ Lecz kiedyż w Litwie było nam spokojnie?/ Weź Kiernów, Niemiec rzadki gość w Kiernowie:/ Z żoną i dziećmi przesiedzisz spokojny/ Czasy najazdu i granicznéj wojny./ A kiedy twoją najadą dziedzinę,/ Masz się gdzie chronić, znajdziesz gdzie uciekać./ Ty, Trajnys, lubisz bój i żądasz boju ---/ Weź Żmudź, bajoras możni są na Żmudzi:/ Będziesz tam z niemi walczył o daniny,/ I patrzał, by się z Niemcem nie wąchali./ Tobie, Mindowsie, miecz mój, Litwa cała,/ Potrafisz hardych utrzymać lenników,/ A karki krnąbrnych jak drzewce zgruchotać./ Tyś po mnie panem, bracia ci poddani ---/ Słyszycie! Kiedy na wojnę zawoła,/ Stać mu do boku, jakbym ja był żywy,/ I wołał na was. Mindows syn mój prawy,/ Bo w niego moja przelała się dusza,/ On miecz mój podniósł i nie puści z dłoni. --- Chciał mówić, upadł na twarde posłanie./ Sił mu zabrakło, tylko wskazał KrewieKrewe --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie.,/ Aby ze skarbcuze skarbcu --- dziś popr. forma D. lp: ze skarbca. płaszcz i czapkę nieśli,/ Znamiona władzy. Naglił do pośpiechu,/ Bo już mu brakło głosu i oddechu,/ I życia reszty, ciekły, jak z naczynia/ Zbitego, woda lejąc się, ucieka. Montwiłł z Trajnysem milczący stanęli,/ Piérwszy raz w życiu na siebie spójrzelispójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć./ Bez nienawiści, zazdrości i gniewu,/ Szukali w sobie swych myśli, przeszłości. --- Zwołać bajorów, ryczał Ryngold stary,/ Niech kunigasy, hołdownicy moi,/ Bajoras śpieszą do mnie i smerdowie ---/ Niech przyjdzie Krewe --- Pan wasz, schylcie głowy,/ Mnie czas do ojców, ja dosyć walczyłem,/ Powracam do nich! Zostawiam wam syna,/ On pan na Litwie, jemu miecz oddałem,/ Mieczem on moim buntownych ukarze,/ Padnijcie przed nim, i bijcie mu czołem. --- I izba cała tłumem zaczerniała,/ A wszyscy padli i czołem mu bili./ Krewe xiążęcąxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. czapkę nań nałożył,/ Płaszczem osłonił młodzieńcze ramiona,/ Ojciec miecz oddał. --- Piérwsi wstydem zlane/ Bracia mu dumne karki uchyliliPiérwsi wstydem zlane bracia mu dumne karki uchylili --- jego bracia jako pierwsi ukłonili mu się, schylili przed nim swoje karki spocone od wstydu.,/ Ale nie dusze. Duszami szarpała/ Zazdrość, co gorzéj niż PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. rwie serce,/ Gorzéj niż wilcywilcy dzicy --- dziś popr. forma M. lm: dzikie wilki. dzicy szarpią ścierwa. Mindowe dumném pójrzałpójrzeć --- spojrzeć, popatrzyć. po nich okiem,/ Jak niewolników zmierzył wzgardy wzrokiem,/ I hołd jak winnyhołd jak winny od braci przyjmował --- przyjmował hołd od braci tak, jakby mu się należał. od braci przyjmował. Krewe KrewejtaKrewe Krewejta --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie. przed wrota zamkowe/ Wyszedł, i wołał cisnącym się tłumómtłumóm --- dziś popr. forma C. lm: tłumom./ Imię Mindowsa, następcy. --- Schwycone/ Z ust do ust, strzałą na Litwę leciało,/ Aż się o morskie obiło gdzieś brzegi,/ I na wierzchołkach starych puszcz szumiało. A w izbie konał Ryngold, olbrzym stary,/ Jak gdyby z mieczem oddał resztę życia;/ Tak gasnąłgasnął --- dziś popr. forma: gasł. prędko. --- I na Wschód patrzającpatrzając --- dziś popr. forma: patrząc.,/ Wyzionął duszę wielką --- Poleciała/ Na Wschód sokolémsokolém --- dziś popr. forma N. lp r.n.: sokolim. skrzydłem w ojców kraju/ Spocząć po bojach ---/ --- Mindows u nóg jeden/ Klęczał ojcowskich i rękę całował,/ Która już zimna, bezsilna leżała ---/ Martwa na wszystko, na wszystko skośniałaskośniały --- dziś: skostniały. ---/ I tknąwszy miecza nawet nie zadrżała. ---/ Mindows śmiertelny pot ocierał z czoła,/ I oczy zamknął zagasłe na wieki. Brat, Zazdrość, Władza--- Teraz jam panem, rzekł do siebie wstając. ---/ Spojrzał po braciach. --- Jad z oczu im błyskał./ --- I biada zdrajcóm, dodał, zdrajcóm biada!/ Bo miecz Ryngolda nie będzie próżnował,/ On nie ma pochew, aby się w nie schował,/ Krwi pragnie! Dawno jéj już nie kosztował! --- A bracia stali, patrzali na siebie,/ Ręce spuścili, czoła krwią oblane,/ Wstyd i gniew w fałdy pogiął, jako morze/ Burza najeża falami gęstemi./ Milczeli, ale dusze ich się rwały/ Zemstą targane --- Stali i skinęli/ Wzajem na siebie. --- Zasłona zadrżała./ Wyszli obydwa. --- Mindows rzucił okiem./ Dojrzał przyszłości; na smerdęsmerda --- wasal, dworzanin. zawołał. --- TikimasTikimas (z litew.) --- wierny., rzecze, idź, śledź braci kroki,/ Oni nie darmo za ręce się wzięli/ I wyszli zgodni. --- Oni knują zdradę,/ Miej na nich oko. Znam ja moich braci,/ I wrogów, co ich nie lękam się tyle. ---/ Z tamtemi w polu spotkam się, zwyciężę ---/ Ci w domu, we śnie, gryźć będą jak szczury/ Drogą spokojność --- i wierność lenników/ Złotem psuć swojém, łaski obietnicą./ Ślad w ślad za niemi. --- A kiedy usłyszysz/ Nie wieść o zdradzie, ale domysł zdrady,/ Do mnie powracaj. --- Lekarstwo na zdradę/ W ręku mam silne --- Ja ich uspokoję. ---/ Tikimas głową skinął i na sercu/ Rękę położył i zniknął z komnaty. II. W Krywiczan grodzie, na zamku, na górze/ Wielki stos płonie, na stosie, olbrzyma/ Ciało Ryngolda, co go wróg nie pożyłpożyć --- tu: pokonać.,/ Płomień pożéra; i serce mu mężne/ Wyjada naprzód, i mądrą mu głowę/ Wypala potém, i ręce mu silne/ Krępuje więzy i na piersiach siada,/ W oczy zagląda, źrenice wyjada./ Nié ma olbrzyma! poleciał duch jego/ Do ojców kraju, złotemi skrzydłami,/ Na białym koniu żeglował przez chmury,/ Widział lud wszystek jak na Wschód wędrował,/ A sokół przed nim leciał złotopióry,/ Ogary za nim, za nim niewolnicy./ Widzieli wszyscy, jak go orszak duchów/ We wrotach ze czcią, z radością przyjmował./ Jak stary Kunas z długą srébrną brodą/ Rękę mu dawał, jak Kiernas, dąb Litwy,/ Konia powstrzymał i całował w głowę,/ I jak Eglona na czoło olbrzyma/ Sypała kwiaty i błogosławieństwa./ Widzieli wszyscy, jak w ojców orszaku/ Na wieczne łowy i szczęście wędrował./ Sutink, Iminus wiedli go pod ręce,/ Złotą doń czarę alusualus (litew.) --- piwo. przepili,/ A na cześć jego burtynikasburtynikas --- pieśniarz, śpiewak. stary/ Śpiéwał pieśń długą, jak Niemen z WilijąWilija, dziś Wilia, litew. Neris --- najdłuższy dopływ Niemna, przepływa przez Wilno i Kowno../ Wszyscy ojcowie w milczeniu słuchali,/ Głową wstrząsali i w ręce plaskali. Widział i śpiéwał tilussontilusson (z litew.) --- kapłan pogrzebowy. ludowi,/ Jak Ryngold ojców po kolei witał,/ Jak go ojcowie z kolei witali,/ I jak z MurgamiMurgowie (mit. litew.) --- duchy szczęśliwe [gdzie indziej autor daje objaśnienie: rycerze polegli w boju; Red. WL]. poskoczył na łowy/ Z łukiem na barkach i oszczepem w ręku. Mindows stał jeden przy ojcowskim stosie,/ Braci nie było. Oni czoła skryli,/ I oczu na świat pokazać nie śmieli,/ W zakątach zamku bezsilni usiedli./ I o nieszczęściu swojém rozmyślali. Piérwszy raz, odkąd dziećmi być przestali,/ Zeszli się bracia, Montwiłł ze Trajnysem,/ I nienawiści wzajemnéj zabylizabyć (daw.) --- zapomnieć.,/ Wspólną pałając ku MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. bratu. --- Trajnys! rzekł Montwiłł, pora nam o sobie/ Pomyśléć, bracie! Na łożu śmiertelném/ Ojciec postradał i serce, i głowę,/ Dał miecz obcemu, Mindowsa następcą,/ I naszym panem ogłosił po sobie./ Będziemże cierpiéć i połknąwszy wzgardę,/ Zostaniem jego sługami na zawsze?/ Nie, Trajnys, myśmy prawa krew olbrzyma ---/ Mindows nie brat nasz, Mindows syn nieprawy,/ Jemu nam służyć, nie nam schylać głowy./ Będziemże cierpiéć? Nam Litwa na poły,/ Tobie --- mnie. --- Jemu służba i niewola./ Ojciec już duszą nie na tym był świecie,/ Kiedy dziedzicem cudze wybrał dziecię./ Damyż tak zostać? Trajnys! powiedz, bracie! --- --- Chciałem cię o to zapytać, Montwille,/ Czy scierpisz dzieci swoje poddanemi,/ I siebie w jarzmie. --- Cóż ci po Kiernowie/ I brzeżku ziemi, w któréj nie panować,/ Lecz jęczeć będziesz musiał i rwać włosy,/ Ojcowskie ziemie widząc w obcych ręku./ Wiém, rzekł po chwili, ty mnie nienawidzisz,/ Ja ciebie z twemi. --- Lecz na bok niezgody,/ Nam Litwę trzeba odebrać mu wprzódy,/ A potém wrócim, gdy zechcemy, znowu/ W dawną nieprzyjaźń, w braterską nienawiść. --- --- Co poczniesz? Montwiłł mówił bratu cicho,/ Co poczniesz? jechać by nam do swych dzielnic/ I zebrać wojska, i napaść Mindowsa,/ Nim się wytrzeźwi szczęściem upojony,/ Zanim do niego głupi lud się zbieży./ Swoich z kiernowskich włości prędko zbiorę,/ I nim się o nich dowié, tu przylecę./ Znam zamek, mnie tu od młodości znają./ Otworzą wrota, napadnę i zgniotę./ Ty z swymi przybądź na czas Żmudzinami,/ Nam na wpół Litwa cała, pęta jemu,/ Lub śmierć, na którą niewolnik zasłużył. --- A Trajnys milczał i potrząsał głową./ --- Zła, bracie, rada, nim ty do Kiernowa,/ Zanim ja na Żmudź dobiegę, on zwącha/ Co go stąd czeka. Ty nie znasz Mindowsa:/ Wzrok ma sokoli, a rękę Olbrzyma,/ Spojrzy, przeczuje, zabije nas obu!/ Zła rada, Montwiłł! --- A jeśli tajemnie/ Nie weźmiem zamku, nie chwycim go w jamie,/ Myśmy zginęli, on nam nie przebaczy./ Z nim kunigasy, bajoras, lud wielki./ Z nami kto pójdzie?? Zła rada! --- I cicho/ Jął mówić Trajnys. --- Na co wojsko zbiérać?/ Daleko jechać, długo się sposobić,/ Gdy wszystko można tu i zaraz zrobić?/ Ty masz przyjaciół, i u mnie są druhy,/ Do nich idź, rękę wyciągnij, pomogą./ Mindows przyjaciół nie ma w całym dworze,/ I nikt go nie znał do wczoraj, nie słyszał,/ Że był na świecie. Zmówić się ze swemi;/ Mindows spokojny, on pogardza nami,/ Myśli, że już nas zdeptał jak robaki,/ Że głowy podnieść nie będziemy śmieli. ---/ Noc ciemna, Montwiłł, najlepiéj usłuży/ Miecz ostry w ręku. Czego czekać dłużéj?/ Dzisiaj go zabić, i paskudne ścierwo/ Krukom wyrzucić za mury zamkowe! --- --- A Montwiłł mruczał --- Czy znasz ty Mindowsa?/ Chytry jak sarna, co się psom wywija ---/ Wiész ty, czy da się w łożu zamordować,/ Jak stary niedźwiedź drzemiący w barłogu,/ Co nic nie słyszy, śniegiem otrząśniony?/ Cóż, jeśli chybim? --- Kto nam rękę poda?/ Paść będzie tylko, dać pod nogi głowy,/ I czekać stryczka lub ciężkiéj niewoli./ Nie mamy wojska; przyjaciół ratunek,/ Krucha podpora; nie ruszaj jéj, całaprzyjaciół ratunek, krucha podpora; nie ruszaj jéj, cała, ledwie ją dotkniesz, w proch się rozsypała --- pomoc przyjaciół wydaje się pewna, dopóki jej nie wypróbujesz, ale nie należy na nią liczyć.,/ Ledwie ją dotkniesz, w proch się rozsypała --- --- A mamy złoto, srébro ruskie mamy ---/ Miecze i zbroje, konie, niewolnikiniewolniki --- dziś popr. forma B. lm: niewolników.,/ Kupim przyjaciół, kupim pomocnikikupim pomocniki --- przekupimy pomocników; pomocniki --- dziś popr. forma B. lm: pomocników.. ---/ Tak mówił Trajnys --- Montwiłł niedowierzał,/ Milczał, to mruczał --- Jechać nam do dzielnic/ I zebrać wojsko, i z wojskiem uderzyć. --- Na co nam wojsko, na jednego człeka?/ Wstyd, Montwiłł, nas dwóch, a on jeden samysamy --- dziś popr.: sam.;/ Ty masz trzech synów. --- Na zamku nas dzieli/ Dwie ściany tylko; straż, co u drzwi czuwa./ Trudnoż mu życie dziś odebrać jeszcze?/ Idź ty do swoich, ja pójdę za swemi./ Zbierzmy przyjaciół, a nim stos ojcowski/ Dogaśnie, drugą rzucim nań ofiarę,/ Pójdzie na łowy z ojcem, ulubieniec!/ Lepiéj tam jemu, szeptał Trajnys cicho,/ Na co nam czekać, czego zwlekać dłużéj?/ Żeby on stosy do wojny zapalił,/ Zgromadził ludu, zamki poosadzał,/ Kupił przyjaciół, ujął kunignsów ---/ I nas bezbronnych wziął, jak w gnieździe ptaki!/ Jam widział w oczach, on nie będzie czekał,/ Nie będzie bał się, namyślał i zwlekał ---/ My go nie weźmiem, on na nas uderzy ---/ I nie czas będzie! Dziś, dzisiaj, Montwille,/ Dzisiaj lub nigdy. --- Kto ma jutro w ręku?/ Jutro? A jutro on zabić nas może! --- --- Dobrze, rzekł Montwiłł, idę, kunigasów/ Zakupię sobie. --- Ty nie żałuj srébra,/ Podarków, słodkich słów i obietnicy. --- Spójrzelispójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. w oczy sobie i odeszli,/ I oba stali milczący na progach,/ I tak myśleli w swych duszach o sobie,/ --- Zabić Mindowsa i Montwiłła zabić,/ Mnie Litwa cała, na co nią się dzielić? ---/ A Montwiłł myślał --- Mindows syn nieprawy,/ Trajnys mój młodszy, niechaj giną razem,/ Mam ja trzech synów, im i mnie kraj cały ---/ Za jedném cięciem dwóch pozbędę wrogów. --- I poszli oba, a Tikimas wyjrzał/ Z zakąta, w którym wysłuchał rozmowy,/ Śmiał się patrzając za odchodzącemi. ---/ --- Nie tobie Litwa, rzekł, ni tobie panie!/ Mindows Kunigas. Nie wam z nim się mierzyć./ Śmierć dla was obu, stosy i mogiła./ Tikimas ogień znalazł pod popiołem ---/ Pójdzie do pana, uderzy mu czołem/ I powié wszystko. Nagrodę dostanie/ Sto osadników i srébra sto rubli!/ O, poczekajcie, nie śpieszcie się cieszyć!/ Mindows się nie da ze śmiercią uprzedzić! --- I szedł do niego, padł na twarz przed panem./ --- Kunigas didisKunigas didis (z litew.) --- wielki książę.! rzekł, śledzić kazałeś,/ Już zwierz jest w kniei i czas iść myśliwym,/ Bracia już na twą głowę się zmówili./ Poszli dłoń złocić bajorómbajoras (z litew.) --- bojar, rycerz, szlachcic., przyjaciół/ Kupować sobie. --- Dziś nocą napadną;/ Wszystko słyszałem. --- Głowy ich dojrzały,/ Czas zerwać, psómpsóm --- dziś popr. forma C. lm: psom. twym oddać na pożarcie. --- --- Prawdaż to? krzyknął Mindows. Wnet się zrywa,/ Prawda? Tyś widział, ty słyszałeś zdradę? --- --- Na piorun Boga Perkuna, na brodę/ Przysięgam, obu słyszałem jak knuli,/ Aby Cię z życia haniebnie wyzuli./ Każ śledzić, poszli bajorów osaczać,/ Sieci stawiają na sług twoich wierność. --- --- Sami w nie wpadną, rzekł Mindows, wiedziałem,/ Widziałem wszystko --- ale nie ich oczy/ Ujrzą na stosie niewolnicy syna./ Xiężnéjxiężna --- dziś popr. pisownia: księżna. synowie sami pójdą przodem/ Na gody z ojcem do Wschodniego kraju./ Zbierz ludzi, gdy zmrok padnie, przyjdziesz z niemi,/ Każdy siekierę niechaj ma i stryczek./ Tutaj ich Mindows spotka. --- Osadź wkoło/ Wiernemi swemi. --- Kiedy noc zapadnie,/ Przyjdą, to wpuścić do mojéj świetlicy,/ Do łoża mego. --- Teraz w ślad za niemi,/ Bieżbież (daw.) --- biegnij, tj. goń. za ich tropem, patrz, kto będzie z niemi,/ I milcz jak mury. --- Rzekł Mindows, powstaje,/ Wyprawił sługę, sam pozostał z mieczem,/ Ostrza próbował, uśmiéchał się k niemuk niemu (daw.) --- do niego.,/ I wyjrzał, prędko SauleSaule (z litew. Saulė) --- Słońce. w morze wpadnie,/ A noc nadejdzie i MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc., i gwiazdy. III Piérwsze już kury piały, w zamku cicho,/ I cicho było na świecie. Noc letnia/ Z xiężycemxiężyc --- dziś popr. pisownia: księżyc., z gwiazdyz gwiazdy --- dziś popr. forma N. lm: z gwiazdami. nad ziemią wisiała,/ Nad wody para wlokła się, jak gdyby/ Kipiały rzeki i wrzały jeziora./ W dali pełedapełeda (z litew. pelėda) --- sowa. hukała samotna/ Siedząc na dębie, i derkaczderkacz --- średniej wielkości ptak z rodziny chruścieli o charakterystycznym głosie; obecnie gatunek objęty ścisłą ochroną. na błotach/ Krzyczał, i żaby kumały gwarliwe,/ Jak lud, kiedy się do grodu zgromadzi,/ O wojnie, łupach lub o sobie radzi. Na nowogródzkim zamku cisza długa;/ Lecz po xiężycu widać było cienie,/ Tam, sam, po wałach migające w dali;/ Jacyś się ludzie schodzili, szeptali,/ W ręku oręże, oszczepy dźwigali,/ Szli, nikli, znowu wchodzili, czekali. A Mindows nie spał, z wiernemi bojaryz wiernemi bojary --- dziś popr. forma N. lm: z wiernymi bojarami.,/ On czekał zdrady, gotów był do kary,/ I na Ryngolda wielkim mieczu sparty,/ Wyglądał, rychłorychło --- szybko, wkrótce; tu: czy prędko. bracia nań naskoczą. Pierwsze już kury piały, w zamku cicho,/ Bracia knowaliknować (daw.) --- knuć, spiskować., odkładali zdradę ---/ I trzykroć za progprog --- dziś popr. pisownia: próg. wyszli ze sługami,/ I trzykroć nazad tchórzliwie wrócili./ --- Niech uśnie Mindows, --- do siebie mówili./ Kury znów piały. Trajnys rzekł do brata./ --- Teraz czas, idźmy. --- I z Montwiłłem idą./ Trzech synów z białym mieczem poskoczyli:/ Wikind, Towciwiłł i Erden najmłodszy./ --- Ojcze! mówili, i my pójdziem z tobą,/ Praweśmy wnuki Ryngolda, i miecz nam/ Rozpala dłonie, zemsta pierś rozdyma./ My z tobą, ojcze, na co pomoc obca?/ Trzech, czyż jednego zdławić nie zdołamy? ---/ Lecz Montwiłł wstrzymał synów swych u proga./ --- Wy nie pójdziecie, rzekł, młodeście dzieci,/ Dla was i życie, i zemsta, i boje!/ Dość nas, zostańcie. --- Kto wié! Bogi wiedzą,/ Który z nas wróci, czyja krew popłynie!/ Zostańcie, byście może ojca głowę/ Pomścili potém. ---/ --- Co mówisz? Montwille!/ Przerwał mu Trajnys, w górę miecz podnosząc;/ Wątpisz, lękasz się! On jeden, nas tylu./ Chodźmy! czas; jutro rozprawiać będziemy!/ Kury już piały dwa razy. --- A Montwiłł/ Skinął swym synómsynóm --- dziś popr. forma C. lm: synom., aby pozostali./ I trzéj synowie miecze z rąk puścili,/ I oczy smutno w ziemię utopili./ Stali na progu, za odchodzącemi/ Długo, zazdrośni walki, spoglądali. W ciszy szli bracia podwórcem zamkowym;/ Straży nie było, we wrotach zapory;/ I szli wciąż, idąc, z Mindowsa szydzili./ --- Tak pewny siedzi i śpi tak spokojny,/ Jak gdyby prawe dziedzictwo po ojcu/ Odebrał, jakby nie bał się nikogo./ Patrzcie, we wrotach straży nie postawił,/ Otworem wszystko! ---/ I szli daléj znowu,/ Nigdzie nikogo. --- Aż u drzwi świetlicy,/ Kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie. spał Mindows, stanęli, i razem,/ Jak gdyby GulbiGulbi (mit. litew.) --- duch stróż człowieka. jaki ich zatrzymał,/ Wryci, z oddechem zapartym, jak słupy,/ Stali. Nikt naprzód drzwi nie odryglował./ W ciemności jeden na drugich spoglądał,/ Oczyma jeden drugiego popychał./ Aż Trajnys wyszedł i rygiel odsunął;/ Tuż za nim wszyscy wpadli do komnaty./ Przez okno xiężycxiężyc --- dziś popr. pisownia: księżyc. świécił na róg izby;/ Kędy Mindowsa twarde łoże było,/ Rzucił się Trajnys z podniesionym mieczem,/ I Montwiłł za nim, i bajory wierne,/ Padli do łoża, padli --- odskoczyli./ --- Zdrada! zawołał Montwiłł, jego nié ma! ---/ --- On jest!! --- głos zawrzał, i z Ryngolda mieczem/ Wpadł Mindows wściekły na wylękłych braci,/ Ciął, i Trajnysa łeb rozpłatał w dwoje./ Padł Trajnys, jęczéć nawet nie miał czasu,/ A Montwiłł ukląkł, miecz rzucił, i czołem/ Proch zmiatał podły, przed nieprawym bratem/ Błagał litości --- Mindows deptał nogą/ Kark jego, pastwiąc się nad nim i szydząc./ --- Litości na dziś! wołał; jutro znowu/ Przyjdziesz tu w nocy, abyś jeszcze może/ Prosił litości. --- Jakżeś, hardy bracie,/ Zgiął kark przede mną, synem niewolnicy!/ I śmierć nie lepszażlepszaż --- lepsza, z partykułą wzmacniającą -ż. nad taką sromotę?/ Patrz, nogą głowę xiążęcąxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. twą gniotę,/ I szydzę z ciebie, najgrawamnajgrawać --- dziś popr.: naigrawać się (z kogoś a. z czegoś), tj. wyśmiewać (kogoś, coś), wyśmiewać się (z kogoś, z czegoś), szydzić. z bojaźni!/ O! nie przebaczę! Nie. We Wschodniéj Ziemi/ Idź szukać ojca, ty z dziećmi twojemi. ---/ --- Z dziećmi, łkał Montwiłł. O! niechaj ja ginę,/ Lecz za cóż one? O! pozwól żyć synóm,/ Wydrzyj im ziemię, zostaw tylko życie ---/ Odbierz ojcowską tę lichą puściznępuścizna --- dziś: spuścizna; tj. spadek, dziedzictwo.,/ Kiernow, co ojciec dał na pośmiewisko/ Starszemu swemu! Mindows! nie dość tobie/ Zwycięztwzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. i władzy? Cóż te słabe dzieci,/ Cóż oni tobie? Niech choć one żyją! ---/ --- Te słabe dzieci, to wilczęta młode,/ Rzekł Mindows; teraz bawią się ze psamize psami --- dziś popr. forma przyimka: z psami.,/ Lecz gdy im zęby porosną, to kiedyś/ Poduszą owce i pójdą do lasado lasa --- dziś popr. forma D. lp: do lasu../ O! nie, wybiję wilki i wilczęta! --- Skinął, wnet sługi Montwiłła porwali./ I w silnych rękach, za gardło schwycony,/ Skonał bełkocząc niewyraźnie --- Dzieci! --- Kara, Zemsta, Okrucieństwo, Koń--- Tych, krzyknął Mindows, wskazując bojarybojary --- dziś popr. forma B. lm: bojarów.,/ Uwiązać dzikim koniom do ogonów,/ I puścić w lasy; miecza na nich szkoda;/ Precz z niémi! --- Słudzy milczących powiedli,/ A zamek zawrzał, zapłonął ogniami,/ Zahuczał ludem, i nim kury trzecie/ Zapiały, dziesięć dzikich biegło koni/ Ze wrót zamkowych, po obszérnéj błoni,/ Każdy za sobą wlokąc zdrajcy ciało,/ Które się z życiem wrzeszcząc passowałopassować --- dziś popr. pisownia: pasować.;/ I wiatr donosił z dala tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. koni,/ I jęki winnych. Potém tentent tylko,/ Potém szmér głuchy --- i cisza głęboka,/ I krwawe tylko pozostały ślady/ Zbrodni, wycieczki i kary, i zdrady. IV W ciemnicy dzieci Montwiłłowe płaczą,/ Siéroty śmierci niechybnéj czekają;/ Trzech ich. Najstarszy Wikind gniewem pała,/ Średni Towciwiłł ojca swego płacze,/ Najmłodszy Erden drży, śmierci się lęka;/ A wszyscy razem patrzą i czekają,/ Rychło siepacze drzwi lochu otworzą/ I miecz lub stryczek przyniosą od stryja./ Lecz nié ma kata, i dzień jeden mija/ I drugi mija; o chlebie i wodzie/ Jęczą siéroty pod zamkową wieżą,/ Na mokréj słomie powiązani leżą./ A starszy jeszcze gniewem, zemstą pała,/ I średni jeszcze ojca swego płacze,/ Najmłodszy męki lęka się i śmierci./ Siedém dni mija, i co dzień, co rana/ Trzy dzbany wody i trzy bochny chleba/ Przynosi strażnik, kładzie i odchodzi,/ Słowa nie powié, słowem nie osłodzi/ Ciężkich mąk siérot. Na próżno go starszy/ Wyzywa słowy, na próżno doń średni/ Łzami się modli, na próżno najmłodszy/ Jękiem go błaga, on słowa nie rzecze,/ Nie spojrzy nawet, i jak wszedł, wychodzi. Siedzą siéroty pod zamkową wieżą,/ Liczbę dni tracą, dzień nocy podobny,/ Bo jak noc ciemny i jak noc milczący;/ I nic nie słychać, tylko brzęk łańcucha/ I jęki więźniów, dochodzące ucha/ Z dala, przewlekłe, bolesne, spod ziemi. Już starszy gniewu cierpieniem postradał,/ Już średni łez swych zapomniał po ojcu,/ Już młodszy śmierci lękać się zaprzestał,/ I wszyscy razem piersiami wyschłemi/ Wołali tylko --- Powietrza, swobody,/ Lub śmierci prędzéj i męczarniómmęczarnióm --- dziś popr. forma C. lm: męczarniom. końca! --- A śmierć nie przyszła, i wrota zaparte/ Stały jak wprzódy, i jak wprzódy sargassargas (z litew.) --- stróż./ Milczący, co dzień chleb nosił spleśniały/ I stęchłą wodę. I milcząc spoglądał/ Na siérot troje, a jeszcze litości/ Nie uczuł w sobie, i głosu im nawet/ Z świata, z którego wygnani, nie przyniósł. WięzienieSiedémkroć siedém błysnęło poranków,/ Siedémkroć siedém razy SauleSaule (z litew. Saulė) --- Słońce. świetne/ Wpadło do morza i wstało obmyte;/ Dwa razy MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc. zmieniał twarz zrąbaną,/ A wrota stały jak wprzódy zapartezaparty (daw.) --- zamknięty../ Cierpienia rosły w duszy siérot trojga,/ Jak mchy wilgotne na murach więzienia./ Pęta się wjadły w odrętwiałe nogi,/ Wybladły lica, przygasały oczy,/ I uszy dźwięków świata zapomniały,/ A sargas ani śmierci, ni swobody,/ I nic nie przyniósł --- prócz chleba i wody. V Schły w ciężkich więzach Ryngoldowe wnuki,/ A Mindows nad ich głowami panował./ Braci nie było, nie lękał się zdrady,/ A miecz Ryngolda wstrzymywał sąsiadysąsiady --- dziś popr. forma B. lm: sąsiadów.,/ I weszło Litwie pomyślności słońce,/ Bo kunigasy, posłuszni Mindowie,/ Kłonili czoła i nieśli daniny./ Nikt nie śmiał szemrać, ni podnosić głowy./ Tylko niemieckich Zakon wojownikówniemieckich Zakon wojowników --- Krzyżacy lub kawalerowie mieczowi (templariusze z Rygi)./ Zagrażał Żmudzi, LiwómLiwowie --- grupa etniczna, zamieszkująca w średniowieczu wybrzeża Bałtyku na terenie dzisiejszej Łotwy, a mówiąca językiem z rodziny ugrofińskich (spokrewnionym z węgierskim, fińskim i estońskim). Na początku XXI w. nieliczny naród liwoński stanowi jedną z mniejszości narodowych Łotwy. Liwóm --- dziś popr. pisownia: Liwom. i KuronómKuronowie a. Kurowie --- bałtycki lud, zamieszkujący Kurlandię (dziś płd.-zach. część Łotwy). Kuronóm --- dziś popr. forma C. lm: Kuronom.:/ Ale sie jeszcze Volquin nie odważył/ Wyciągnąć ręki po Mindowsa włości,/ Bo był sam słaby, bo już miecz Ryngolda/ Zostawił krésękrésa --- kreska; tu: szrama, rysa. na niemieckiéj zbroi./ Czekali pory, czekali niezgody,/ A braci z Niemiec wołali do siebie,/ Oręże ostrząc na progach swych grodów. Lecz cicho było w Litwie Ryngoldowéj,/ Żmudź tylko stała przed Zakonem w trwodze./ Kuroni w kiemachkiem (z litew. kaimas) --- wieś. siedzieli spokojni./ JaćwieżeJaćwieże, dziś Jaćwingowie --- lud bałtycki, zamieszkujący w średniowieczu tereny między Niemnem a Wielkimi Jeziorami Mazurskimi (dziś terytorium płd.-zach. Litwy i polskiej Suwalszczyzny). z pługiem chodzili po niwach,/ KrywiczeKrywicze --- plemię wschodniosłowiańskie, zamieszkujące w średniowieczu tereny dzisiejszej Białorusi lub zach. Rosji. ruskiéj zabywalizabywać (daw.) --- zapominać. braci/ I dłoń braterską LitwinómLitwinóm --- dziś popr. forma C. lm: Litwinom. dawali./ PińskPińsk --- miasto położone u ujścia rzeki Piny do Prypeci, w płd.-zach. części dzisiejszej Białorusi; od 1241 r. było stolicą diecezji prawosławnej., MozyrMozyr, dziś pol. Mozyrz, brus. Мазыр --- miasto położone nad Prypecią, w płd. części dzisiejszej Białorusi., SiewierzSiewierz --- Nowogród Siewierski, miasto nad Desną, w płd.-zach. części dzisiejszej Ukrainy., CzerniechowCzerniechow, właśc. Czernihów, ukr. Чернігів --- miasto nad Desną, w płn. części dzisiejszej Ukrainy. Jedno z najdawniejszych miast na Rusi, już w końcu X w. było siedzibą biskupa prawosławnego. swym grodómgrodóm --- dziś popr. forma C. lm: grodom./ Sypali wały, zaborolezaborole --- palisada. bili,/ I słali Kniaziukniaziu --- dziś popr. forma C. lp: kniaziowi. bogate daniny./ Nie było w całéj Litwie kunigasa,/ Co by Mindowsa sprzeciwił się woli,/ Co by nie stanął do zamkowéj straży,/ Ludzi nie przysłał, odmówił daniny,/ Lub skrył się w lasy i uciekł do wrogów,/ Gdy do wrót poseł kołatał xiążęcyxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy../ PokójZ krwi braci zdrajców wyrósł kwiat pokoju,/ Co ponad Litwą jasną wznosił głowę/ I liśćmi lud jéj osłaniał ubogi. Lammechin królikkrólik --- tu: lokalny władca, król małego państewka. u Kurów panował./ I Ryngold nawet pożyćpożyć --- tu: pokonać. go nie zdołał;/ Na próżno co rok po haracz wysyłał:/ Posłańceposłańce --- dziś popr. forma M. lm: posłańcy. jego nigdy nie wracali,/ Lub pohańbieni, w żebraczém odzieniu,/ Do domów swoich wlekli się, nie śmiejąc/ Oczu pokazać na Krywiczan grodzie./ Wojna, OkrucieństwoRaz wyszedł Ryngold z Jaćwieżem i Litwą,/ I Lammechina kraj cały splądrował,/ I krukom ucztę na długo zgotował,/ A do ogonów końskich przywiązani/ Kurów tysiące szli litewskie pługi/ Ciągnąć i sypać horodyszczówhorodyszcze (z rus.) --- grodzisko, miejsce warowne; horodyszczów --- dziś popr. forma D. lm: horodyszcz. wały./ Lecz nie porosły zielono mogiły;/ Już się Lammechin znów Litwie buntował./ Posłów Ryngolda z wieprzami postawił,/ I bez rąk nazad do pana odprawił,/ Kazawszy rzec im, że Kuronów danidań (daw.) --- danina./ Unieść nie mogli i ręce stradalistradać (daw.) --- stracić.. --- A Ryngold wówczas z RuskiemiRuscy --- tu: wschodni Słowianie, poddani książąt ruskich (halickich, kijowskich i in.), przodkowie dzisiejszych Ukraińców, Białorusinów i Rosjan. wojował./ LewLew z Włodzimiérza, właśc. Lew Halicki a. Lew Daniłowicz (ok. 1228 -- ok. 1301) --- książę halicko-włodzimierski, syn Daniela Halickiego. z Włodzimiérza, ŚwiatosławŚwiatosław II Jarosławowicz (1027--1076) --- książę czernihowski, od 1073 r. wielki książę Rusi Kijowskiej. z Kijowa/ I Dymitr Drucki szli wojskiem nad Niemen,/ A ponad niemi stada kruków czarne/ Płynęły chmurą na pobojowisko./ i byli z niemi Kurdasa MogułyMoguły (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów.,/ I wielu kniaziów ruskich, i bojarówbojar --- szlachcic, rycerz., ---/ Już byli wielki Krywiczów gród wzięli,/ I ponad Niemnem pustosząc ciągnęli./ Spotkał ich Ryngold nad rzeką, i trzy dni/ WalkaTrwała tam walka zacięta, aż duchy/ Z ciał lecąc, jeszcze w powietrzu walczyły./ I była uczta jastrzębióm i krukómjastrzębióm i krukóm --- dziś popr. pisownia: jastrzębiom i krukom../ A pole trupy ruskiemitrupy ruskiemi --- dziś popr. forma N. lm: ruskimi trupami. usłane/ Zwie się Mohilną, bo mogiły stoją/ Jak kretowiska po łące, széroko./ Kniaziowie ruscy do Łucka się gnali,/ I w Łucku wojska mężnego płakali. A Ryngold na Żmudź szedł Zakon wojować,/ I miecz skrwawiony spłókaćspłókać --- dziś popr. pisownia: spłukać. w Białém MorzuBiałe Morze (trad. litew.) --- tu: Bałtyk.,/ Lammechin kurski wzbił się dumą wielką,/ Bo olbrzym nie miał czasu w dół spoglądać,/ Zdeptać na ziemi drobnego robaka./ I potém znowu Ruś Ryngold plądrował,/ Co AlexanderAlexander kniaź, właśc. Aleksander Newski (1220--1263) --- książę Nowogrodu Wielkiego i wielki książę Włodzimierza, święty kościoła prawosławnego. Wsławił się zwycięskimi walkami ze Szwedami, niemieckimi kawalerami mieczowymi i Litwinami. Przed śmiercią został mnichem. kniaź mu odwetowałodwetować (daw.) --- odbić (coś komuś), odegrać się (na kimś za coś), zemścić się, odpłacić (komuś za coś).;/ Nabrawszy jeńców, u końskich ogonów/ W daleki połonpołon (daw., z rus.) --- niewola. Litwinów prowadził,/ Gdzieś tam nad rzeki płakać ich osadził,/ I panu pasznie uprawiać cudzemu./ Wielu tam trupy tylko dociągnęli/ Na Ruś, i krukom za pastwę służyli;/ Wielu uciekło, i nazad do braci,/ Wpół żywi, potém zwlekli się nierychło,/ Gdy wojnie koniec i wszystko ucichło./ Litwini potém pod Torżek gonili,/ Paląc i pędząc od pługów, od roli/ Ludu moc wielką, siwe skotuskot (daw.) --- bydło. stada./ Gonił Jarosław kniaź Włodzimierowicz/ Z Nowotorżany, na białym rumaku,/ Jeńców im odbił, i Litwinów wielu/ Padło daleko od swych, w obcéj ziemi./ Twercy, Dmitrowcy, gdy pod Toropeczem/ Na kark im siedli, jak kleszcze się wpili,/ I krwią litewską napasłszy, za niemi/ Na progi domostw, do Litwy gonili. Kurski kunigas tymczasem spokojny/ Siedział, i Litwie urągał się dumny,/ Ro Litwa posłów swoich nie pomściła,/ Krwi swéj przelanéj, sromoty zniesionéj./ Aż Ryngold wielki skonał. --- Mindows prędko/ Wspomniał na Kurów, Wiadomośći znów posłyposły --- dziś popr. forma M. lm: posłowie. idą,/ Ale nie prosić dani, nie targować;/ Ponieśli łykałyka --- pęta, sznury roślinne do krępowania więźniów., winniki i strzałę,/ I miecz, i ogień. Mówili od pana./ --- Jeśli do trzech dni dani nie oddacie,/ Jeśli włos spadnie z świętéj posłów głowy,/ W dni siedém łyka przyjdą na dorosłych,/ Winniki drobnym, strzały w pierś bojarómbojaróm --- dziś popr. forma C. lm: bojarom.;/ Miecz na twą szyję, Lammechinie dumny,/ A ogień ziemi Kuronów wszérz i wzdłuż. --- Lammechin słuchał, lecz posłów nie skrzywdził,/ Tylko dzień jeden nic nie rzekłszy wstrzymał,/ I myślał, radził zwoławszy bojary,/ I znowu radził, aż do trzech dni zwlekał;/ Na czwarty dań im zaległą oddali,/ I dary Kniaziu bogate wysłali,/ Konie i futra, srébra i bursztyny./ Lammechin uznał Mindowsa nad sobą,/ I przysiągł na swą brodę, z Kuronami/ Stanąć, gdy stosy wojenne zapalą. ---/ Tak wielki Mindows, nie podniosłszy miecza,/ Kurów zwojował postrachem wyprawy,/ A sam Lammechin do Krywiczan grodu/ Przyszedł bić czołem Ryngolda synowi. VI Świéciło słońce litewskiemu światu,/ A Montwiłłowi synowie, w ciemnicy/ Siedząc, płakali, ni słońca, ni drogiéj/ Nie widząc ziemi. I młode ich lata/ Płynęły, jako strumień trzęsawiskiem,/ Błoty czarnemi i ciemnemi borybłoty czarnemi i ciemnemi bory --- dziś popr. forma N. lm: czarnymi błotami i ciemnymi borami../ I nikt nie przyszedł słowem ich pocieszyć,/ I nikt nie przyszedł pokarmić nadzieją. A lata biegły na Litwie szczęśliwéj/ Jasne, jako dni Karwiliskarwilis (z litew.) --- miesiąc kwiecień, po litew. karvelis to jedna ze starych nazw kwietnia. miesiąca,/ Spokojne, ciche, jak noce pogodne./ Mindows sam jeden na Litwie panował,/ A wróg i lennik Mindowsa szanował. Raz na Krywiczan zamku, letnią porą,/ Spoczął Kunigas po łowach szczęśliwych,/ Kiernowskie lasy z łukiem i oszczepem/ Przebiegłszy, wrócił; za nim na stu wozach/ Wieziono żubry, łosie i jelenie,/ Dziki, niedźwiedzie. W zamkowym podwórcu/ Wisiały skóry sączące posoką;/ Na progu sługi łuki naciągali./ Śmieli się, gwarząc i prawiąc o łowach./ Wtém sargassargas (litew.) --- strażnik., którenktóren --- dziś popr.: który. wrót zamkowych strzeże,/ Rozdjąłrozdjąć --- rozewrzeć, otworzyć. podwoje, wyglądał na drogę,/ Jak gdyby gościa przeczuwał na szlaku./ --- A, na BudintojBudintoj (mit. litew.) --- bóstwo czuwania, opieki, straży. --- rzekł, do zamku jedzie/ Poseł KrewejtyKrewejta --- główny kapłan pogańskiego obrządku w średniowieczu na Litwie., z białą laską w ręku,/ Z wieńcem na głowie. --- Poznałem z daleka./ Na święto jakie, czy woła na wojnę?/ Nie darmo do nas z krzywą laską śpieszy. ---/ Mówił, a szlakiem z daleka migała,/ Z laską podróżną, postać jakaś biała./ I widać było pobożnych wieśniaków/ Tłumem za posłem biegących z pól, numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num.,/ Jak szaty jego białe całowali,/ Czołem mu bili i zatrzymywali./ On chwilę stawał, i znowu szedł skoroskoro (tu daw.) --- szybko, pospiesznie, energicznie./ Pruskim gościńcem do Krywiczan grodu./ A sargas patrzał; kiedy wrót był blisko,/ Wrota na rozcież przed posłem otworzył,/ I upadł na twarz: przeszedł wejdalota/ Most, zaborole, na podwórce śpieszył./ GośćSłudzy na jego widok się porwali,/ Czekając słowa, milczeli i stali./ On z białą laską szedł aż do świetlicy,/ Gdzie starszy smerda u ogniska siedział,/ I przyjął posła czarą miodu pełną,/ Prosząc, by spoczął, aż oznajmi panu./ Poszedł: znużony usiadł wejdalota/ U gościnnego ogniska i dumał./ A wkoło cicho niewolnicy stali,/ Słowa czekali, skinienia patrzali./ Przyszły kobiéty, i znużone nogi/ Wodą obmyły, i szytymszyty --- tu: wyszywany, haftowany. ręcznikiem/ Otarły --- potém pokarmy przyniosły, / Których połowę oddał wejdalota/ Kobolóm zamku, pół sługom zamkowym./ Sam wody napił się, placka skosztował./ Aż wrócił smerda. --- Kunigas was czeka,/ Rzekł --- Idźcie za mną. --- Otworzył podwoje,/ I w głąb na zamek Ryngoldow prowadził. W prostéj komnacie pan Litwy spoczywał,/ Na ziemi leżał na niedźwiedziéj skórze;/ Dwa psy ogromne nogi mu lizały;/ Na berle, w kącie, drzémał sokół biały;/ Tuż tarcz wisiała, złotemi gwoździami/ Nabita, świecąc, jak niebo gwiazdami./ Po ścianach łuki, oszczepy i strzały,/ Szłyki bogate, wielkie miecze białe./ Nad drzwiami, w murze, Kobol z żubrzą głową,/ Sparty na kiju, nieruchomy stoi./ W oknie zasłona wzniesiona, a przez nie/ Widać gród cały, i wzgórza dalekie,/ I lasy w głębi jak sinieją stare./ Wszedł wejdalota --- Pokój tobie, panie,/ I szczęście --- rzecze u progu; twarz skłonił/ I Kobolowi oddał cześć pokorną. ---/ Krewe Krewejta Alleps mnie wysyła;/ Z RomnoweRomnowe, częściej Romowe, litew. Romovė --- miejsce kultu pogańskich Bałtów, gdzie pośrodku stał wielki dąb z wyobrażeniami trzech najważniejszych bogów; siedziba Krewe. Takich miejsc było na terenie Prus i Litwy kilka. idę, od dębu świętego,/ Od straszliwego Perkuna ołtarza./ Krewe chce widzieć Mindowsa w Romnowe;/ On Bogów wolę ma jemu objawić,/ I głos, co z dębu słyszał Bogów ustyusty --- dziś popr. forma N.: ustami.,/ Przyszłość wróżący. Nim siedém dni minie,/ Czeka was Krewe. --- Co Kunigas wielki/ Odpowie Krewie? Ja nazad powracam. --- A Mindows podniósł pochyloną głowę,/ Słuchał i milczał --- Potém rzekł kapłanukapłanu --- dziś popr. forma C. lp: kapłanowi../ --- Nim siedém razy słońce w morze wpadnie,/ Mindows przybieży na rozkaz Krewejty. --- Znów wejdalota skłonił się Kobolóm,/ Znów Xięciuxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.; zamilkł i wyszedł z świetlicy;/ I już się w izbie gościnnéj nie wstrzymał./ Dziedzińce przebiegł, mosty, zaborolezaborole --- palisada.;/ Mrucząc modlitwy, nazad śpieszył drogą. Słońce zapadło, w ciemnościach na szlaku/ Świéciła w dali suknia jego biała,/ Daléj i daléj coraz się migała,/ Znikła nareścienareście --- dziś popr. pisownia: nareszcie.. Na zamku ruch, wrzawa;/ Nim Menes wejdzie, Kniaź wyjeżdża w drogę;/ Konie ze stajni wywodzą, siodłają,/ Słudzy biegają, psy wyją, rżą konie,/ Oręże brzęczą i szeleszczą strzały./ Kunigas z kilkąz kilką sługami --- dziś: z kilkoma sługami. nie jedzie sługami,/ Niemcy tam siedzą blisko od Romnowe;/ Sto koni bierze z sobą i stu ludzi/ Zbrojnych, odważnych, Jaćwieży, Litwinów./ Każdy na plecach ma łuk, strzał secinę,/ Każdy u boku biały miecz zza morza,/ Za pasem pałkę i procę skórzaną./ I koń każdego doświadczony w biegu,/ Dwa dni, dwie nocy bieży bez noclegu. Już xiężycxiężyc --- dziś popr. pisownia: księżyc. wyszedł skrwawiony na niebo,/ Jakby zbroczony wczoraj mieczem słońca,/ I jeszcze z licem nieobmytém rosą./ Mindows na pruskim już pędził gościńcu/ W pyłu tumanach. Wierni za nim słudzy/ Wokoł jechali milczący, a okiem/ Daleko naprzód przed konie gonili./ Brzask wschodni niebo ukrasił czérwono,/ Gdy wpośród lasu, na łące zielonéj/ Wypocząć stali. I nim wyszło słońce,/ Jechali znowu, cały dzień bez drogi,/ Na zachód zawsze, lasy i polami,/ Przepłyliprzepłyli --- dziś popr. forma: przepłynęli. rzeki, darli się puszczami,/ Brzegami jezior śpiących kłusowali,/ A gdzie na drodze kiemy spotykali,/ Wychodził starszy z chlebem przeciw panu/ I bił mu czołem. Od sioła do sioła/ Wiódł ich przewodnik nieznanemi szlaki,/ Na rzekach brody wytykał mielizną,/ Brzegiem trzęsawisk twardą znaczył drogę./ Dzień i noc jechał Mindows niecierpliwy,/ Ani dał zasnąć ludziom, spocząć koniom,/ I nim siódmy raz czyste słońce wstało,/ W dwóch rzek zakrętach ujrzeli Romnowe,/ Dokoła wodą, jak gród, opasane./ Święte się miejsce murami czerniło,/ I starych dębów liśćmi zieleniło,/ Nad których wierzchy dym gęsty się wznosił,/ Płynący strugą niebieską do góry,/ Pod nogi wielkim trzem BogómBogóm --- dziś popr. forma C. lm: Bogom. litewskim. Ujrzał dąb święty Kunigas, zsiadł z konia,/ I z ludźmi ziemię pokornie całował,/ A Bogóm wylał ofiarę dziękczynną/ Za szczęsną podróż. Potém krętą drogą/ Jechali w lewo ponad rzeki brzegiem,/ Aż u bram grodu nad wałem stanęli./ Tu już lud wielki czekał Kunigasa,/ I stary Krewe wyszedł przeciw niemu/ Z krewów, wróżbitów, wejdalotów tłumem;/ Ewarte z laską, dwakroć zakrzywioną,/ I sigonocisigonota --- zielarz., sznurem przepasani,/ Z torbą na plecach i kijami w rękach,/ Wielkim go krzykiem witali wesoło,/ Podnosząc ręce, bijąc ziemię czołem,/ Kładnąc się wszyscy na Mindowsa drodze./ Sam jeden Alleps nie uchylił głowy;/ Szedł prosto starzec poważny ku niemu,/ I wiódł go z sobą przed Bogów ołtarze./ Z daleka one ogniami jaśniały,/ Trzy obok święty dąb obejmowały,/ Z którego twarze trzech Bogów zczerniałezczerniały --- dziś popr. pisownia: sczerniały.,/ Żółtemi oczy z bursztynu patrzały. Pod gołém niebem trzy ognie gorzały,/ Mur tylko czarny opasał je wkoło,/ Na nim wisiały żubrów, turów rogi/ Oprawne w srébro, łuki i kołczany,/ Zbroje, w ofierze Bogóm przyniesione,/ Bursztynu bryły, i wieńce korali,/ I z muszli morskich nizane równianki,/ Kuronów dary, nadmorskich mieszkańców./ Były tam czaszki z nieprzyjaciół głowy,/ Zbroje w niemieckich kuźniach wykowanewykowany (daw.) --- wykuty.,/ Miecze z dalekich krajów od zachodu,/ A wśród nich w murze posągi drewniane./ Krasnemi barwykrasnemi barwy --- dziś popr. forma N. lm: krasnymi barwami; krasny (daw.) --- czerwony; jaskrawy; piękny. i kruszcem odziane,/ Stały, jak stoją u zamczyska progu/ Słudzy xiążęcyxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy., --- straż starszemu Bogu. Jedne na końskich nogach ludzkie ciała/ Dźwigały z trojgiem głów i rąk sześciorąsześciorą --- sześciorgiem; sześcioma.,/ Drugie z piersiami siedmiąz piersiami siedmią --- z siedmioma piersiami. wezbranemi/ Jakby siedmsiedm --- dziś: siedem. ziemi miały karmić niemi./ Siedziały w wieńcach ze kłosów i kwiatów./ Ówdzie Lietuwa z kocią stała głową,/ Z mieczami w rękach, do wojny gotową./ Daléj Ragutis gruby w saniach leżał,/ I w ręku czaszę trzymał napełnioną,/ Dwojgiem ust pijąc słodki miód kowieński./ Walginy posąg czworo głów kończyło:/ Owcza, wołowa, ptasia i wieprzowa,/ Na cztéry strony zwrócone patrzały,/ Czworaki rodzaj zwierząt zasłaniały/ Od moru, chorób i w przednówek głodu./ Tam Tawals, straszny kobiécemu oku,/ Śmiał się bezwstydnie, jak kozioł lubieżny,/ Na szyi dary młodzieży dźwigając:/ Sznury korali, muszli i bursztynu./ Ogromnym wężem stał AuszlawisAuszlawis (mit. litew. Aušlavis) --- bóg lekarzy i leczenia. Bożek,/ Chorym pomocny, i z roztwartéj paszczy/ Srébrnym językiem zdał się ludzióm grozić;/ Na szyi jego ofiar tyle było,/ Że skórę węża i kształty zakryło,/ I u nóg jeszcze leżał stos bogatych/ Darów, któremi kupowali zdrowie/ I biedni kmiecie, i możni kniaziowie. Lecz nie tu wszystkich Bogów razem czczono,/ I oni tylko na Perkuna dworze,/ Resztkami ofiar żywiąc się w pokorze,/ Stali jak słudzy, strażnicy świątyni./ W konarach dębu trzéj wielcy Bogowie/ Strasznemi głowy nad mury sięgali:/ Perkun wpośrodku, z piorunami w dłoni,/ Ze wzrokiem srogim i zmarszczoną twarzą;/ Pokole czarne z rozczochranym włosem,/ I Atrimp olbrzym, Bóg wody i morza./ Przed niemi płonął ogień na ołtarzach,/ Żywiony ręką milczących kapłanów./ Tu im ofiary zabijano krwawe,/ Któremi łaski błagano, lub karę/ Odwrócić chciano od skazanéj głowy. Tu upadł Mindows na twarz, rzucił dary./ Sam Krewe ogień Perkuna podsycił;/ Podniósł się w górę! --- płomień dobréj wróżby./ I wejdalotów dwóch z dębu świętego/ Liści spleciony wieniec na Mindowsa/ Włożyli głowę. A gdy krew bydlęcia/ Wylano, kiedy skończono ofiarę,/ Kunigas z Krewą wyszedł, i gościnę/ Allepsa przyjął na nocleg w Romnowe./ --- Jutro, rzekł starzec, nim słońce się wzniesie./ Staniesz sam jeden u dębu świętego;/ Tam ci ogłoszę wielkich Bogów wolę. --- Mindows nic nie rzekł. Już dawno się Saule/ Kąpało w morzach; noc gwiazdami tkana/ Świat pod namiotem czarnym kołysała./ Ustał gwar, ognie pogasły, i jeden/ Tlał się już tylko u dębu świętego./ Mindows się rzucił na niedźwiedzią skórę/ I usnął twardo, jakby BreksztaBrekszta (mit. litew.) --- bóstwo snu. sama/ Powiek się jego dłonią swą dotknęła,/ Lecz ledwie oczy jego się skleiły,/ Wstrząsł się --- bo straszny sen stanął przed duszą,/ Krwią mu i ogniem potrząsał nad głową/ Przyszłości czarną rozdziérając szatę. I widział Mindowswidział Mindows --- Sen ten jest przepowiednią dalszych wypadków z panowania Mindowsa., jak wrogi szarpały/ Ojców dziedzinę, jak Litwę rozdarli./ W piersi jéj miecze Niemieckie stérczały,/ I ruskie pęta nogi krępowały;/ Lach z ran płynącą krew jéj pił i szalał./ Próżno Jaćwieże wkoło matki stali,/ Próżno Litwini wroga odpędzali,/ Próżno Krywicze u nóg jéj padali./ Trzech synów matko nieszczęsną przywiedli/ I w ręce własnych nieprzyjaciół dali./ SenWidział na zamku Krywiczan krzyż złoty/ I Bogów twarzą leżących na ziemi ---/ Ołtarze zbite, dęby wyrąbane;/ W świętych jeziorach mogulskie się konie/ Poiły, w gajach świętych zrąbywali/ Na drwa, na chaty, RaganRagana (mit. litew.) --- tu: bóstwo drzewa. dęby stare,/ Jesiony, które potop pamiętały,/ Jodły, co piérwsze wyrosły na ziemi. --- Straszny sen piersi uciskał Mindowsa;/ Widział się w więzach, a na swojéj głowie/ Koronę z kajdan złoconych ukutą,/ Widział trzech synów, chociaż nie miał dzieci ---/ Dwoje ich we krwi, w czarnéj sukni trzeci./ I widział jeszcze swych braci pomszczonych,/ Jak mu grozili, jak się najgrawalinajgrawać --- dziś popr.: naigrawać się (z kogoś a. z czegoś), tj. wyśmiewać (kogoś, coś), wyśmiewać się (z kogoś, z czegoś), szydzić.,/ Ćmyćma (tu daw.) --- wielka ilość, tłum. wrogów pędząc na Litwę spokojną,/ Dmąc ognie, które po zasiewach biegły,/ Wsie, grody, pola i lasy wyżegły,/ Piersi Mindowsa piekły, ponad głowę/ Wznosząc ramiona czérwone i płowe. O, straszny sen był, i miotał się pod nim,/ Jak pod niedźwiedzim pazurem, Kunigas,/ A wyrwać nie mógł. I miotał straszliwie,/ I jęknąć nie mógł, ani ust otworzyć,/ Ni rąk poruszyć, ni ratunku wołać,/ Ni óczócz --- dziś popr. forma D. lm: oczu. rozewrzéć i odegnać mary. Tak noc ubiegła, a straszne widziadła,/ Na chwilę z piersi Mindowsa nie spadły./ Czy KaukieKaukie (mit. litew.) --- straszydła nocne. tak się mściły, że pokarmu/ Nocnego dla nich u łoża nie było?/ Czy GajłęGajła --- jędza. PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. wysłał, by go dręczyć? Już kury piały, gdy ciężkie powieki/ Rozwarł Kunigas, i z piersi westchnienie/ Wzleciało. Spojrzał --- Brzask jaśniał na wchodzie,/ A wszystko jeszcze w śnie ciężkim leżało./ Podniósł się, czas mu do dębu świętego,/ Wyrocznią Bogów usłyszéć. Przed sobą/ Ujrzał Allepsa; starzec z siwą brodą/ Skinął nań ręką i zniknął we mroku;/ Wstał wnet i za nim, przyśpieszając kroku,/ Szedł przed ołtarze dymiące trzech Bogów. Już się ofiara paliła przed niemi,/ I wejdaloci ogień podsycali;/ Alleps wszedł, skinął, zniknęli kapłani;/ Mindows sam jeden ze starcem pozostał,/ Który na ogień rzucał liście suche,/ Bursztyn, żywicę, włosy z bydląt głowy,/ I len, ofiarną posoką skropiony./ Dokoła cisza poranku leżała,/ Sam ogień tylko potrzaskiwał, syczał./ Nagle gałęźmi stary dąb poruszył, ---/ Zaszeleściały; zda się, że Perkuna/ ProroctwoPosąg się zatrząsł, i wpośród milczenia/ Te słowa z dębu usłyszał Mindowe. --- W ciemnicy trzech jest --- Przekleństwo nad głową! ---/ Krew dwóch wylana pomsty Bogów woła./ Trzech oddaj za dwóch. Niech idą swobodni. --- I wstrząsł się Mindows, i usta otworzył,/ Chciał mówić, nie mógł. A milczenie znowu/ Spadło nań; tylko ogień na ołtarzu/ Trzaskał i świszczał. Weszli wejdaloci,/ A Alleps podniósł Mindowsa za rękę,/ I za świątynię czarną wyprowadził. --- Słowa wyroczni, rzekł Mindows, co znaczą? ---/ --- Nie wiesz, Mindowsie, jacy to trzéj płaczą/ W ciemnicy zamku, pod nogi twojemi,/ Jakich dwóch zguba zemsty Bogów woła? ---/ --- Wiém, na Perkuna! Dwa wilki zabiłem,/ A troje wilcząt w ciemnicę wsadziłem./ Puścić ich? Jutro wyduszą mi stada./ Jutro na Litwę z wrogiem się sprzymierzą./ Puścić ich! Lepiéj niech gniją pod wieżą! ---/ A Alleps rzekł mu --- Taka Bogów wola;/ Uczyń, co zechcesz, lecz pomnij, o panie,/ Straszny jest gniew ich, straszniejsze karanie/ Więcéjże straszy cię otrokówotrok (daw.) --- dziecko, chłopiec. troje,/ Niźli trzech Bogów gniew i ręka mściwa? --- Mindows milczący tylko skinął sługóm,/ I żegnał starca. --- Konia, wołał, konia! ---/ Bo sen mu jego przypomniał się straszny./ Przeczucie groźne piersi uciskało./ Koń stał. Złotego nie tknąwszy strzemienia,/ Kunigas wsiadł nań i leciał, jak wicher,/ Gdy na ramionach czarną chmurę niesie./ I on na czole dźwigał chmurę czarną!/ Alleps spoglądał, lecz w mrokach porannych/ Mignęły konie, potém tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. tylko/ Dźwięczał nad rzeki brzegami, w pagórkach,/ Odbity ciszéj, --- uciekał, uciekał. ---/ I znowu cisza głęboka w Romnowe. VII Nad lasu wierzchołki wyniosłe/ Dwie sosny głowami sięgają,/ Na sosnach dwie pary gołębi/ Wzlatują, szczebiocą, gruchają. A sosny od ziemi spróchniałe,/ Podcięte siekierą bartnika,/ Zieloną gałęzią wiéwają,/ Choć z dołu pożółkłe zsychają. I dymią --- Bo ogień dziuplami/ Ku górze się wije milczący,/ Rdzeń zjada i życie wypija./ I chwila, a wiater, co teraz Gałęźmi wesoło kołysze,/ Zawieje i sosny obali,/ A łoskot po puszczy poleci,/ I gdzie się gołębie podzieją? Nad lasu wierzchołki wyniosłe/ Dwie sosny głowami sięgają,/ Na sosnach dwie pary gołębi/ Wzlatują, szczebiocą, gruchają. Puszcza myśliwych rogami dzwoniła,/ I psy śpiéwały, goniąc za jeleniem./ Co żyło w lesie, darło się krzakami,/ Łamiąc leszczynę bokami, głowami;/ Leciały łosie i żubry z pastwiska/ Spłoszone, w ciemne ukrywać się knieje,/ A jeleń głowę uwieńczoną zwrócił,/ Słuchał, poskoczył, znów stanął, i w biegu/ Sadził przez drzewa, zawały, ruczaje./ Tuż za nim łanie tchórzliwe, nogami/ Nie tknąwszy ziemi, leciały jak ptaki./ I stada kozłów pierzchały zdziwione,/ Nie wiedząc, w którą uciec miały stronę./ Z tyłu myśliwy z łukiem się zasadził,/ Z przodu ryś, zdrajca, czatował na drzewie,/ Z boku ogary łajały, i coraz/ Bliżéj ich głosy, coraz słychać było/ Wyraźniéj szczeki radośne pogoni./ Aż meszkameszka --- tu: niedźwiedź. stary wywlókł się z łożyska,/ Przeciągnął, oczy zaspane otworzył,/ Najeżył szerściąszerść --- dziś popr.: sierść. i znowu położył;/ Tylko łeb podniósł i z pogardą słucha,/ Kto śmiał najechać bór jego spokojny./ Wilczysko szare, co wraca z obłowu/ Obżarte, ciężkie, w głąb lasu umyka,/ Patrząc dokoła. Tam lis żółty śpieszy/ Do jamy swojéj na wzgórzu spokojnéj;/ Strurchały zając pod krzakiem przypada,/ A z drzew gałęzi zrywają się stada/ Dzikich gołębi, spłoszonych cietrzewi,/ I wron, i kruków, i gałekgałka --- tu: kawka., mieszkańców/ Starego lasu, które czarną chmurą/ Wznoszą się, krzycząc, i wzlatują górą./ Sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. i jastrząb usłyszeli gwary,/ I oba ciężko ze drzew się porwali,/ Oba żeglują w powietrzu spokojnie,/ Płynąc, jak łodzie po cichém jeziorze. Lecz któż to puszczy przerwał ciszę długą?/ Z dwóch stron dwa stada psów się odzywają,/ I przeciw sobie idą i stawają./ Jakby wzajemnie spotkać się dziwiły. Mindows w podróży dzień łowómłowóm --- dziś popr. forma C. lm: łowom. przeznaczył./ --- Któż śmié w téj kniei zapuszczać ogary? ---/ Mówił, i gniewny wysłał sług swych pięciu./ --- Weźcie mi śmiałka, przywiedźcie przede mnie./ W milczeniu słudzy posłuszni skoczyli,/ Lecz się zaledwie w krzaki zapuścili,/ Dwu jeźdźców nagle stanęło przed niemi,/ A nim czas mieli wyrzec jedno słowo,/ Piérwszy ich ciężkiém przekleństwem powitał./ --- Ktoście? zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd.? Jakiém prawem w moim lesie?/ Związać, do zamku odesłać związanych! ---/ Milczeli, z strachu osłupieli słudzy ---/ Wtém Mindows przeciw nieznajomym skoczył,/ Stanął --- i słowa nie wyrzekł zdziwiony. RycerzPiérwszy był łowiecłowiec --- dziś: łowca, myśliwy. z posiwiałym włosem,/ Twarzą zoraną marszczki głębokiemi,/ Silny, barczysty, znać nie z meszkąmeszka --- tu: niedźwiedź. tylko/ W puszczach się dawniéj sam na sam potykał./ Na twarzy miecza znaczne były ślady,/ Jak stare drogi zarosłe darniną;/ Jednego oka brakowało w głowie,/ Usta, przecięte wpół, sine wisiały./ Straszny był jeszcze, ze brwią namarszczoną,/ Z czołem jak chmury piętrzącym się w wały,/ Postawą dębu starego, piorunem/ Roztrzaskanego, z zdrowemi konary,/ Wzniesioném czołem i barki silnemi,/ Któremi jeszcze wiatrómwiatróm --- dziś popr. forma C. lm: wiatrom. się urąga. Drugi myśliwy tak przy nim wyglądał,/ Jak kwiat, co rośnie pod dębu gałęźmi./ Krew z mlékiem lice, wysmukły jak brzoza,/ Co ponad krzaki wyskoczy schylone,/ I wzniesie czoło liśćmi umajone./ Długie mu włosy na barki spływały,/ Złotą przepaską tylko przytrzymane./ Lekki łuk, lżejszy kołczan miał na barkach,/ A konik pod nim, jak śnieg piérwszy, biały,/ Strojny był w złotém wyszytą purpurę./ Dziecię to słabe, czy młoda dziewica?/ Łatwo odgadnąć spójrzawszyspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. na lica./ Było w nich męzkiemęzki --- dziś popr. pisownia: męski., odważne spójrzenie,/ Uśmiéch kobiécy, rumieniec dziecięcy,/ Duma i zapał, i cóś jeszcze więcéj,/ Czego i BojanBojan a. Bajan --- pieśniarz i wieszcz wzmiankowany w średniowiecznej ruskiej kronice Słowo o wyprawie Igora; tu: wielki poeta, wieszcz. żaden nie wyśpiéwa. SpotkanieI Mindows spójrzał, a serce mu w piersi/ Zabiło silniéj, niż kiedy u łoża/ Ojca ogniste polano druzgotał./ Słudzy stanęli, szeptali, patrzyli/ Pańskiego wzroku, rozkazu czekali./ Stary myśliwy krzyczał na Mindowsa ---/ --- Ktoś ty? na Bogi! --- kto jesteś, zuchwały,/ Co mi tu kradniesz w moim lesie zwierza,/ I o dniu białym wypłaszasz mi knieje?/ Mów! Słyszysz! --- albo tą strzałą, na dzika/ Gotową, serce harde ci przebiję. ---/ --- A ty ktoś taki? --- rzekł Mindows spokojnie./ --- Nie pytaj! stary odpowiedział w gniewie./ Ja pytam ciebie, jam tu pan, mam prawo;/ Jak śmiałeś w las mój puścić się z ogary? ---/ --- Bom pan i lasu, i twój, i téj kniei! ---/ Rzekl Mindows, gniew swój hamując na chwilę./ --- Cóż to? nie znasz mnie? Znać dawno z tych lasów/ Nie wychodziłeś za domowe progi. ---/ Imię twe? stary! Chcę wiedziéć! słyszałeś? ---/ A stary oczy błyskał iskrzącemi./ Wargi mu drżały, potém ciekło czoło,/ Marszczył brwi, patrzał. --- Tyś Mindows! na Bogi!/ Zawołał, albo nim się tylko zowiesz,/ Abyś bezkarnie z cudzéj wyszedł kniei. ---/ --- Jam Mindows! groźno Kunigas powiedział;/ Uderz mi czołem, starcze, jedź do domu,/ I daléj moich nie przerywaj łowów. --- Wahał się stary, lecz córka mu dumnie/ Krzyknie --- To kłamca! Mindows w Nowogródku./ Spójrzyjspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć.! --- Także to Kunigas wygląda?/ Z pięcią sług w obcéj sam jeden by stronie/ Polował w kniejach? --- Tyś nie Mindows, kłamco!/ Hola, dodała, związać, bo ucieczeuciecze --- dziś popr. forma: ucieknie../ To zbieg z kurońskich granic lub bajoras/ Pruski, przed mieczem Niemieckim spłoszony. --- Wtém Mindows dobył róg oprawny w złoto,/ Zadął --- I ziemia zatętniała wkoło,/ Stu sług przebiło gałęzie splątane,/ I milcząc swego otoczyli pana. ---/ Starzec nic nie rzekł, okiem Kniazia zmierzył,/ Zsiadł z konia, upadł i czołem uderzył,/ A wziąwszy nogę Mindowsa całował. Córka na koniu przelękła została,/ I lice drobną ręką zasłaniała./ Aż las się zatrząsł od Mindowsa śmiéchu ---/ --- Gościnnie moi przyjmują poddani./ CórkaKtoż ta MiedziojnaMiedziojna (litew. Medeina) --- bogini lasów.? Sudymuncie stary!/ Córka to twoja? ---/ A bojar się podniósł/ I odrzekł --- Córka, panie! --- Nie mam syna,/ Jedna mi ona po żonie została./ Córka, lecz serce męzkiemęzki --- dziś popr. pisownia: męski. w piersi bije;/ Z łukiem na plecach jeździ ze mną w knieje;/ A gdy raz Niemcy grodzisko napadli,/ Na wałach stała, jak dzisiaj na łowach,/ I biła Niemców, jak bije jelenie. --- Mindows spoglądał, potrząsł czarną głową,/ Jak dzik, gdy paszczę otworzy széroką./ --- Na łowy, krzyknął, i do was, mój stary,/ Pojadę chwilę odpocząć, do grodu ---/ Daleko jeszcze? --- Tu w lasach, śród błota,/ Zamczysko moje, na wałundęwałunda (z litew.) --- godzina. drogi. ---/ --- Na łowy! daléj, --- rzekł Mindows, i konia/ Puścił ku lasuku lasu --- dziś popr. forma C. lp: ku lasowi.. --- Psy zagrały znowu,/ I w ciemnéj puszczy myśliwi zniknęli. VIII Nad lasy, doliny, pagórki,/ Ze grzmotem, błyskaniem, łoskotem,/ Szła burza i wszystko niszczyła,/ I ptaki się kryły na drzewach. I zwierza kopały się w jamy,/ I ludzie do numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num. zbiegali,/ I sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół., co leciał wysoko,/ Spadł z skrzydły zmokłemi na gniazdo. Lecz gniazdo nie było sokole,/ Drozd małe w niém tulił pisklęta;/ I sokoł znów lata wysoko./ A piskląt już nié ma na gnieździe. --- Trzy dni ubiegły w Sudymunta grodzie,/ Trzy dni na łowach, na ucztach, w spoczynku./ Mindows trzy razy złotego strzemienia/ Dotykał nogą, i wracał się znowu./ I pił, ucztował, nie mogąc odjechać./ Czy mu miód lepiéj z Sudymunta czary/ Smakował biały, czy łowy szczęściły/ W kniejach tutejszych?? --- Już dzień wschodził czwarty,/ Siodłali konie, Mindows żegnał starca./ --- Niech Marti przyjdzie, rzekł, pożegnać pana. ---/ --- Tak rano! Jeszcze śpi dziecię kochane. ---/ --- Zbudzić je, --- krzyknął Mindows niecierpliwie./ Posłali. --- Wkrótce weszła piękna Marti,/ Jeszcze współsenna i rumieńcem nocy,/ Jak rosą kwiaty, pokryła. Nieśmiała/ Do nóg się pańskich żegnając schylała./ Mindows płomienném pożerał ją okiem./ --- Pojedziesz ze mną, rzekł, wskazując na nią,/ Pojedziesz ze mną, ja cię xiężnąxiężna --- dziś popr. pisownia: księżna., moją/ uczynię żoną. Już konie gotowe./ Pożegnaj ojca, ja biorę cię z sobą. --- Ona spójrzałaspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., i w oczach niebieskich,/ Na jedném łza się srébrzysta zrodziła,/ Na drugiem radość zapaliła jasna;/ Ale gdy ojciec zajęczał boleśnie,/ Dwie łzy po białéj stoczyły się twarzy./ --- Panie! rzekł ojciec, mojemu dziecięciu/ Cześć to za wielka. --- Ty żartujesz, panie!/ Marti przy ojcu do śmierci zostanie./ Stary Sudymunt wszystko już postradał,/ Co kochał, co go cieszyło, co życie/ Słodziło starca. --- Jedna pozostała,/ Jedna mu córka. Czy ten skarb ostatni/ Wydrze Kunigas?? Wszak w Litwie szérokiéj/ Tyle jest dziewcząt od Marti kraśniejszych! ---/ Mindows go groźném zatrzymał milczeniem./ --- Ja chcę! --- rzekł dumnie; wybieraj się w drogę. ---/ I stąpił naprzód. Sydymunt mu czołem/ Uderzył do nóg --- Nieszczęsne spotkanie!/ Zawołał --- Biada tym łowóm i dniowi!/ Patrz, Xiążęxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.! siwy włos na mojéj głowie,/ Siwego włosa szczędzą i Bogowie;/ Czyż ty się nad nim nie zlitujesz? Panie!/ Czyż chcesz za wiernéj gościny nagrodę,/ Skarb mój najdroższy uprowadzić z domu? --- Szyderskim śmiéchem Mindows odpowiedzał./ Stary się podniósł, a w oku już nie żal,/ Nie łzy błyskały, lecz zemsty pragnienie;/ Zacisnął usta i ręce, a stojąc,/ Jak gdyby dziecię swém osłaniał ciałem,/ Raz jeszcze ustyusty --- dziś popr. forma N.: ustami. jął błagać sinemi ---/ --- Kunigas! weźmij wszystko, weźmij ziemię,/ Weź moje stada, i barcie, i ludzi,/ Zostaw mi córkę! --- Dam okup, dam złota,/ Ile zaważy Marti, dwoje tyle. ---/ Mindows znów śmiał się i zatrzymał chwilę./ --- Gdzież złoto? krzyknął; zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. ono u ciebie? ---/ --- Pójdę, rzekł stary, zdobędę na wrogu,/ Zburzę mu miasta, wytnę w pień mieszkańców,/ Ile rozkażesz, przywiodę ci brańców,/ Ile rozkażesz, przyniosę ci złota,/ Lecz nie bierz córki, bo mi weźmiesz życie! ---/ --- Coż mi twe życie, rzekł Kunigas szydząc./ Stary, spróchniały dębie, coś niezdatny/ Ani na belkę do chaty wieśniaka,/ Ani na twardy oszczep dla wojaka?/ --- Na koń, bo miecza dobędę, na Bogi!/ Nie próbuj gniewu; gniew mój --- gniew Perkuna! --- Sudymunt jeszcze do nóg mu się rzucił/ I płakał gorzko. --- Mindows pchnął starego,/ OświadczynySzedł ku drzwiom, wiodąc Marti we łzach całą./ Lecz stary powstał i drzwi zaparł sobą./ --- Nie pójdziesz! krzyknął, nie pójdziesz! chyba mnie/ We własnym domu zabijesz na progu,/ Zgwałcisz najświętsze gościnności prawo!/ Nie weźmiesz Marti! Ja bym dziecię moje/ Dał w szpony kruka, co rozdarł swych braci,/ Co stos ojcowski krwią starszych obroczył,/ Co w sercu nie ma dla sierot litości! ---/ Ja bym ci drogie oddał dziecię moje!!!/ Nigdy! --- Idź po mnie, zabij bezbronnego,/ I śmiercią moją kup, jeśli chcesz, żonę! ---/ --- Precz, Sudymuncie! --- Mindows ku drzwióm kroczył,/ Odpychał starca --- on stał murem wryty,/ Gniew coraz oczy bardziéj mu płomienił./ Skinał na sługi. --- I wpadli siepacze./ Marti ojcowski oszczep pochwyciła;/ Sudymunt sługi rozmiatał prawicą,/ A Mindows, paląc się złością, szedł straszny,/ Nic już nie słyszał, o wszystkiém zapomniał./ Pchnął; a Sudymunt upadł na kamienie/ I krwią się oblał, jęczał i przeklinał./ Słudzy płaczącą Marti pochwycili. ---/ --- Na koń! wrzał Mindows, na konie i w drogę! ---/ Wypadł w przedsienie, a głos gonił za nim ---/ --- Przeklętyś, zdrajco, przeklęty na wieki!/ Ty, twoje dzieci, ród twój, ziemia cała! ---/ Przeklęty! --- Będziesz w ostatniéj godzinie/ Na próżno także bronił twoich dzieci. --- I już z podwórca zamku uciekali,/ A głos za niemi wciąż wołał --- Przeklęty! ---/ Pędzili pół dnia, pędzili dzień cały,/ Ptaki nad niemi i wiatry wołały,/ Drzewa szumiały i rzeki --- Przeklęty! --- IX Marti jechała i gorzko płakała,/ Za łzami drogi nie widać jéj było,/ I słów Mindowsa nie słychać za łzami./ Pięknéj przyszłości obrazem, nadzieją,/ Ona wpółmartwa w uszach ciągle miała/ Ojcowskie słowo ostatnie --- Przeklęty. ---/ A przed oczyma siwą jego głowę,/ Skrwawioną strasznie, o kamień posadzki/ Rozbitą, w prochu starzaną, zgniecioną./ Trzy dni, trzy nocy pędzili do grodu,/ Czwartego ledwie, o zmroku, ujrzeli/ Zamczyska wieże i mury czérwone,/ Wodą, jak wstęgą siną, opasane,/ I gród dymami siniejący z dala./ Mindows rozpuścił po gościńcu konie;/ W godzinę stali u zamkowéj bramy./ Nazajutrz zamek zahuczał weselem./ Zwołano kniaziów, bojarów, kapłanów;/ Kunigas Marti za żonę pojmował./ Marti z łez jeszcze nieotarte lice/ Ukazać oczómoczóm --- dziś popr. forma C. lm: oczom. ciekawym musiała./ Z rozpuszczonemi na barki włosami/ Siedziała w kącie Xięciaxiążę --- dziś popr. pisownia: książę. narzeczona,/ O ojcu jeszcze dumając, o sobie,/ I o przyszłości swojéj, krwią oblanéj. Siedém dni uczta weselna tam trwała;/ Mindows chciał zbrodnię zapomnieć; lecz w oku/ Gniew wrzał mu jeszcze, i zgryzoty piekły/ Serce xiążęce, i w uszach mu brzmiały/ Wciąż jedne słowa --- Przeklęty! przeklęty! ---/ Na próżno w rogi, w lietaurylietaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły. dzwonili,/ Na próżno śpiéwy wesołe nócilinócić --- dziś popr. pisownia: nucić.;/ Wciąż jednym głosem w ucho Kunigasa/ Wołał duch zemsty --- Przeklęty! przeklęty! ---/ Złamałeś święte gościnności prawo,/ A Bogi ciebie i ród twój ukarzą. --- Uciekał z tłumu, szedł do pięknéj Marti,/ Lecz łzy jéj ojca przypomniały znowu,/ I patrząc na nią, jakby na swą zbrodnię/ Patrzał, i srożył, gniewał się i zżymał. Siódmy dzień jeszcze na zamku święcili:/ Noc była czarną osłoniona chmurą,/ W świetlicach śpiéwy kobiéce dźwięczały,/ Gorzał światłami gród Krywiczan cały,/ W podwórcach beczki miód strumieniem lały,/ U stołów starsi smerdowie, przybyłych/ Przyjmując, rogi wychylali pełne./ Mindows uciekał od wszystkich, od żony,/ Sam jeden wyszedł ku wrotóm zamkowym,/ Z spuszczoną głową, z zaiskrzoném okiem,/ Stanął na moście, oparty o wieżę,/ I szarpał suknią na piersiach wzburzonych;/ Za nim z daleka gwar został zamkowy;/ Zaledwie uszu i śpiéwy, i mowy,/ Z wiatrom dobiegły, niewyraźnym gwarem./ Tu cicho było; sargas jeden tylko/ Z oszczepem w ręku po wałach przechodził./ Mindows stał, słuchał, i usłyszał --- jęki!/ Z głębi, zpod ziemi szły ku niemu głosy/ Płaczliwe, ciężkie --- i na głowie włosy/ Wstały mu. Zdał się Sudymunta słyszéć,/ Zdał się rozeznać w nich przekleństwa nowe./ Na ród swój cały i na swoją głowę. ---/ Słuchał, lecz uszy nie zwodziły; znowu/ Głos szedł i jęki od wieży zamkowéj./ Jeden i drugi, i trzeci, i więcéj. ---/ To pojedyńczo boleśnie skomlały,/ To razem wszystkie głośniéj się wznosiły. ---/ Mindows od wieży zawołał strażnika ---/ --- Kto tu, rzekł, jęczéć śmie w dzień mój weselny?/ Czyj to głos z ziemi na wierzch się dobywa? ---/ A strażnik pobladł, i usty drżącemi/ Nie śmiał nic wyrzec, stanął martwym głazem./ Mindows go spytał znowu, i przekleństwo/ Rzucił na sługę. --- Przelękły, nieśmiało ---/ --- Trzéj Montwiłłowi, rzekł, siedzą synowie,/ I jak pisklęta nieustannie płaczą./ Wnet głębiej jeszcze zrzucę ich, byś, panie/ Nie słyszał więcéj nienawistnych głosu. ---/ A Mindows myślał, z zachmurzoném czołem ---/ --- Do mnie ich przywieść, rzekł, i zdjąć z nich pęta. ---/ Odszedł, a sargas smutnie potrząsł głową./ --- Ostatnią sobie wypłakali chwilę ---/ Szeptał, i zeszedł w głęboką ciemnicę. Na zgniłéj słomie siéroty leżały/ Z spuszczoną głową, z przygasłemi oczy;/ Twarze ich z dala wychudłe bielały,/ A zdarte suknie ledwie osłaniały/ Skostniałe członki z wilgoci i chłodu./ Starszy na rękach opartą miał głowę,/ Średni do muru przyparł się barkami,/ Najmłodszy leżał jęczący na ziemi./ Wszedł sługa, wszyscy obrócili oczy ---/ --- Śmierć nam przynosisz? rzekł Wikind do niego;/ O! niech Ci Bogi nagrodzą, człowiecze!/ Lepsza śmierć jedna, niżli tysiąc co dzień,/ W smrodliwym lochu, w pętach i niewoli;/ Gdzież stryczek, gdzie miecz i siekiera kata?/ Bracia, pójdziemy do ojca, do swoich. ---/ Zerwał się Wikind, podnieśli się młodzi;/ Sargas w milczeniu pęta rozwiązywał,/ I mówił do nich --- Mindows was na zamek/ Prowadzić kazał; kto wié, co gotuje,/ Swobodę może, może przebaczenie! ---/ --- O, nie, Wikind mu zawołał z rozpaczą,/ On ojca zabił, stryja, nas zabije. ---/ I sciskał braci, rzucał się na szyję./ --- Dziś w ziemi Wschodniéj będziemy z ojcami;/ Skończone męki, życie utrapione./ Podnieś się, Erden, wstawaj, Towciwille!/ Idziemy na śmierć! jaki dzień szczęśliwy! ---/ Sargas chciał szaty zdarte im odmienić. ---/ --- Jakże staniecie przed nim w dzień wesela/ W łachmanach starych, jak żebrak odarci? ---/ --- Tak, rzekł mu Wikind, niech po sukni widzi/ Co dusza nasza, co ciało cierpiało,/ Jak się na szmaty zgniło, rozleciało---/ Niech pęt czérwone policzy znamiona,/ Bo łez i jęków nikt nam nie policzy. --- I wyszli bracia, Montwiłłowe dzieci,/ I szli podwórcem zamkowym, wśród gwaru,/ A kto ich postrzegł z biesiadników tłumu./ Myślał, że mary z PoklusaPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty; mary z Poklusa otchłani --- duchy zmarłych, dręczone w podziemnym świecie, którym władał Poklus. otchłani/ Na ziemię cudem z rąk mu się wyrwały. / Tak lica blade, tak oczy zmęczone,/ Tak ciała zbite, zsiniałe, zranione./ I szli przedsieniem, weszli do świetlicy;/ Mindows przy ogniu siedział zamyślony,/ Wzniósł oczy, spojrzał i powstał w milczeniu./ Ale litości nie widać w nim było,/ Raczéj szyderski uśmiéch, co po wargach/ Latał, jak jastrząb lata ponad niwą./ Wszyscy na braci oczy obrócili,/ Nie śmieli żalu pokazać, lecz w duszy/ Każdy żałował młodości zgniecionéj,/ Kwiatu, któremu dzik rozrył korzenie./ Mindows z daleka patrzał na trzech braci ---/ --- Wolniście, rzekł im, w świat idźcie, gdzie chcecie./ Na waszym ojcu zdrady się pomściłem;/ Jak umiém karać, i wyście poznali./ Dość mi --- i nie chcę znęcać się nad wami. ---/ Zawołał smerdę. --- Każdemu sto koni,/ Stu ludzi zbrojnych, trzy szaty, wór srébra,/ I w świat! --- Wasz ojciec postradał dzielnicę,/ Wy nic nie macie. Z łaski méj wam daję/ Czém w świat się puścić. --- Dokoła nas kraje,/ Łatwe zdobycze --- Ruś wam stoi całą,/ Jak niegdyś ziemia Krywiczan leżała;/ Upadłe jabłko pod jabłonią starą,/ Po które tylko schylić się i zgarnąć. Idźcie; --- trzy miecze, trzy dzielnice wasze./ Co miecz zdobędzie, niech głowa utrzyma./ Zbierzcie lud w Litwie, idźcie na Ruś razem,/ A jeśli Bogi poszczęscą wyprawie./ Pomnijcie, żeście mnie winni i życie,/ I kraje wasze, i hołd, i daninę./ Posłuszni stańcie, kiedy na was skinę./ A kiedy stosy wojenne zapalą,/ Montwiłła dzieci niech piérwsze z oszczepem/ Poskoczą wszystkie do boku Mindowy. --- Rzekł i na braci rzucił wzrok surowy./ Ci stali biedzi, milczący, a w głowie,/ Jak sen im dziwny, szły Mindowsa słowa./ Starszy padł twarzą, upadli dwaj drudzy,/ Milcząc przed panem uderzyli czołem./ Skinął i wyszli, a wieść zamek cały/ Dziwna przebiegła --- Mindows po raz piérwszy/ Przebaczył! Dzieci Montwiłła uwolnił,/ Obdarzył, z ludźmi wysłał na wyprawę! ---/ I nikt nie wierzył, wszyscy się cisnęli/ Widzieć ich, dotknąć, i pytali wszyscy/ --- Co znaczy łaska? co kryje łagodność?? --- X Siedmsiedm --- dziś: siedem. lat ubiegło, jak Montwiłła dzieci,/ Z mieczem, z nadzieją, na Ruś wyjechali./ Mindows na Litwie swobodnie panował,/ Kuronów więzywięzy złotemi --- dziś popr. forma N. lm: więzami złotymi (tj. pieniędzmi, zależnością finansową). przywiązał złotemi,/ Ugłaskał dzikich i połączył z swemi./ Mindows z Zakonem Niemieckim wojował,/ Lecz Zakon jego, ani on Zakonu/ Pożyćpożyć --- tu: pokonać. nie mogli; jak dwaj zapaśnicy,/ Sparli się, stali i sił sprobowalisprobować --- dziś popr. pisownia: spróbować.,/ I nieruchomi trzeciego czekali,/ Co by dopomógł zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. przeważyć. A z Rusi wieści dziwne przybiegały,/ I Mindows wierzyć nie chciał uszom swoim,/ Posłańców z wzgardą i śmiéchem odprawiał. Trzéj synowcowiesynowiec (daw.) --- bratanek., Montwiłłowe dzieci,/ Poszli, na Rusi trzy xięztwaxięztwo --- dziś popr. pisownia: księstwo. zdobyli,/ W trzech wielkich xięztwach siedzieli swobodni,/ Żaden daniny MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. nie płacił,/ Żaden z pokłonem nie przysłał bojarabojar --- szlachcic, rycerz; tu: dworzanin, poseł.;/ I Mindows wierzyć nie chciał głuchéj wieści,/ Śmiał się, urągał, odgrażał, a czasem/ Za miecz porywał i na Ruś iść żądał./ Ptak, NiebezpieczeństwoTo znów miecz rzucał i oko sokole/ Zwracał na Prusy, na Zakon, co z jaja/ Kluł się, jak orzeł, coraz rosnąc w siły,/ I już do lotu skrzydła podejmował. Prawdą to było, czemu on nic wierzył./ Sprzyjały Bogi siérocéj wyprawie ---/ Pustą Ruś stała z mogulskichmogulski --- dziś: mongolski; tu najprawdopodobniej: tatarski. łupieży,/ Lud rozproszony tułał się po lasach,/ Warownych grodów wały zarastały,/ Mury waliły, zaborole gniły,/ I puszczyk z wierzchu wieży się odzywał./ Gdzie sioła były, popioły zostały,/ Gdzie cerkwie święte --- belki osmalone/ Na czarnéj ziemi leżały zbroczone ---/ Na łąkach trawy spasły TatarTatar --- dziś popr. forma D. lm: Tatarów. konie,/ Na polach chwast się pożółkły kołysał,/ Gdzieniegdzie tylko ślad życia pozostał/ W świéżych mogiłach, w białych jeszcze krzyżach. I weszli na Ruś odważne otrokiotrok (daw.) --- chłopiec; tu: młodzieniec, wojownik.,/ Zajęli zamki, lud z lasów zwołali,/ Wały podnieśli, zaborole wbili,/ I mury puste kamieniem podparli./ Lud wyjrzał z lasów, cisnął się pod grody,/ I zasiał sioła, zamieszkał swe chaty,/ Łąki zieloność okryła majowa./ Pola pod pługiem czerniały na nowo,/ Cerkwie się święte żółciły na wzgórzach,/ Wróciło życie, odwaga, nadzieje. Tak Wikind Witebsk z garstką swego ludu/ Podbił, i w zamku xiążęcym panował,/ Towciwiłł PołockPołock --- miasto u ujścia rzeki Połoty do Dźwiny, dziś w płn. części Białorusi. Warownia wspomniana w dokumentach od IX w., w średniowieczu stanowiła stolicę oddzielnego księstwa i silny ośrodek prawosławny. zajął pod moc swoją,/ Erden z SmoleńskiemSmoleńsk --- miasto nad Dnieprem, w zach. części dzisiejszej Rosji. DruckoDrucko, właśc. Druck --- dziś wieś Drucak (Друцак) na Białorusi (pomiędzy Mohylewem a Orszą), w średniowieczu warowny gród, siedziba książąt Druckich. opanował./ A tyle kraju krwi nie kosztowało,/ Ni łez, ni boju, bo pustką leżało./ Z garstką tam ludzi wygnańcy przybyli,/ Tysiące RusiRuś --- tu: Rusini, mieszkańcy Rusi. pod władzę podbili,/ I z ludem swoim łącząc się, na wieki,/ Litwy się Bogów, ojców swych zaparli,/ I w cerkwi świętéj chrzest wszyscy przyjęli,/ Krzyż całowali, na piersi nosili,/ Chorągwie swoje krzyżami znaczyli,/ Litewską pogan skórę precz rzucili./ Ale w ich duszy było pogan znamię,/ Chęć zemsty trwała, gniew niezapomniany./ Złączeni z ludem, ostrzyli oręże/ Na matkę swoją, na Mindowsa głowę./ I przez lat siedém zemstę swą kowali./ Siedém lat rękę kniazióm podawali,/ Siedm lat z Zakonem szeptali po cichu./ Siedém lat wojsko tajemnie zbiérali./ Aż silni związkizwiązki --- dziś popr. forma N. lm: związkami. i wojskiem stanęli./ I rzekli --- Pora za ojca, za stryja,/ Za ciężką naszą młodych lat niewolę,/ Pomścić się. Puścić ogień w Litwy lasy,/ I kopytami roznieść zboże z łanów,/ Mieczem do kropli wylać krew litewską,/ Zasiać na miejscu grodów i siół mnogich,/ Pustynie, zgliszcza, mogiły zielone ---/ Tryznętryzna --- stypa, obrzędowa uczta na cześć zmarłego. dla duchów sprawić niepomszczonych! XI W połockim zamku trzéj bracia na radzie,/ Jak Litwę zniszczyć, stryja upokorzyć./ Każdy z nich swoje zdanie w szalę kładzie;/ Jęli się spiérać, i waśnić, i sporzyć. --- Stójcie, rzekł Erden, najmłodszy z trzech braci;/ Nam zgody trzeba, więcéj niżli rady,/ Zgody trzem z sobą i zgody z sąsiady./ Mistrz nam swą pomoc obiecał, poprzysiągł,/ I kniaź DaniłłoDaniłło, pol. Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. do wojny gotowy./ Czegóż chcieć więcéj? Iść, bić i pustoszyć!/ Na Nowogródek pociągniemy siłą,/ A nim się Mindows zdziwiony obudzi,/ Wpadniem, zabierzem; w świetlicy, gdzie ojciec,/ Gdzie stryj zginęli, krwi się ich pomściémypomściémy --- dziś popr. forma: pomścimy../ Mistrz InflantInflanty --- kraina historyczna na terytorium dzisiejszej Łotwy i Estonii, pozostająca w późnym średniowieczu pod władzą niemieckiego zakonu kawalerów mieczowych, założonego w oparciu o regułę templariuszy. swoich wysyła rajtarów,/ Daniłło ruskich otrokówotrok (daw.) --- chłopiec; tu: młodzieniec, wojownik. nam daje,/ Nasze trzy wojska nie pobiegąpobiegą --- dziś popr. forma: pobiegną; tu: uciekną. z placu./ O ojcze! pomścim świętéj twojéj głowy,/ Na zbójcy twoim, na dzieciach i rodzie./ Do ostatniego zgnieciem niemowlęcia! --- --- Lecz Litwę, myślisz, rzekł Wikind ponuro,/ Łatwo zwojować, jak zgnieść pisklę w ręku!/ O, nie! Ruś jeszcze Mohilnę pamięta;/ Kto wié, co czeka --- zwycięstwo czy pęta?/ Śmierć może! Mindows oczyma sowiemi/ W dzień i w noc patrzy i śledzi dokoła,/ Zemstę gotuje, jak my tutaj jemu!/ Nie wierzcie, bracia, zwycięztwu łatwemu./ Nie razem trzeba, koleją zaczepiać./ Znużyć go walką ciągłą, nieustanną,/ I ze stron wszystkich obsaczyćobsaczyć --- dziś: osaczyć. jak zwierza,/ Miotać nim, targać, aż postrada siły,/ Wówczas dopiéro na Litwę padniemy,/ Jak jastrząb pada na zlękłego ptaka. ---/ Mieczem i ogniem kraj cały przejdziemy,/ Grody zdobędziem i ziemie zajmiemy. --- --- Na imię boże! rzekł Towciwiłł średni,/ Nikt nie wié losu i końca wyprawy,/ Aż z niéj powróci, zrachować do domu/ Część łupów swoich, albo swego sromu./ Wiedział Świętosław, że mu zponadzponad --- dziś popr. pisownia: sponad. Niemna/ Nad Styr aż przyjdzie bez hełmu uciekać?/ I ze LwemLew Halicki a. Lew Daniłowicz (ok. 1228 -- ok. 1301) --- książę halicko-włodzimierski, syn Daniela Halickiego. razem z sromotnéj porażki/ Wynieść miecz tylko złamany na dwoje,/ Ranę i pamięć przegranéj, na duszy,/ Tak ciężką, jako kamień na mogile? ---/ Szła Ruś naówczas w wielkiéj ratirati --- włóczni, pik. sile ---/ Kurdas im wysłał seciny MogułówMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów.,/ Ściągnęli ludu chmury jak szarańczy,/ Szli tłuszczą z szumem, ze śpiéwem, i wcześnie/ Łyka na brańców kręcili po drodze./ A jak wracali!! krwią i łzami zlani!/ Bracia! Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: Chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. wié, co będzie z nami!/ I w imię Jego pójdziem pomścić ojca!/ Czas już, zaprawdę, bo wiek w nas przygłuszy/ I żądzę zemsty, i boju pragnienie,/ I pamięć ojca, i naszych krzywd własnych. ---/ Ja pierwszy na się Mindowsa wywiodę,/ Wyślę mu z wieścią starego Litwina ---/ On dani zechce, ja posły odprawię/ Z urągowiskiem; Mindows przyjdzie z swemi./ PodstępTu go pożyjempożyć --- tu: pokonać.; na swojém śmiecisku/ Lepiéj się walczy, niż na cudzéj ziemi./ Ruscy go prędko z Połocka wygonią,/ My siądziem na kark, pognamy do Litwy. --- Mówił, i wszyscy przystali na zdanie,/ Zaraz starego zwołali Litwina,/ I iść mu prosto na Litwę kazali,/ A o synowcach oznajmić Mindowie,/ Że się na Litwę zbierają i grożą,/ Że urągają Kunigasa władzy. --- --- Mów, rzekł Towciwiłł, tak, żebyś mu z serca/ Gniew dobył wielki, żebyś go zapalił,/ Żeby twéj mowy nie wysłuchał końca/ I wyszedł na nas przed zachodem słońca. XII Przez bory, błota, puszczami, siołami ---/ Szedł z Rusi poseł w Mindowsa stolicę./ Zwał się on LetasLetas --- podły., wiek styrał na służbie/ Niewdzięcznym panómpanóm --- dziś popr. forma C. lm: panom.. Zsiwiały, schylony,/ Jeszcze im służył, choć mu sił nie stało;/ Chyba słowami, nie ręką być sługą./ Stary lis, znał on, gdzie jak począć było,/ Gdzie chytrym, prostym, gdzie mężnym się zrobić,/ Gdzie słowy, radą, gdzie posłużyć głową,/ Gdzie ręką zbrojną i twardym oszczepem./ ZdradaDawniéj Mindowsa towarzysz młodości/ I łowów sługa --- doradźcadoradźca --- dziś popr. forma: doradca. swawoli./ Niejedną sarnę objechał on w zimie,/ Nieraz na wdzięczne dziewczę naprowadził;/ Teraz on został Towciwiłła sługą,/ W Rusi wojował i przeżywał długo,/ I wrosłwrosł --- dziś popr. pisownia: wrósł. do cudzéj jak do swojéj ziemi. Stary znów Litwę młodych lat zobaczył,/ Litwę, któréj się widzieć nie spodziewał,/ Bo chrzest na Rusi przyjął ze swym kniaziem/ I siadł już ziemię uprawiać spokojnie./ Z kijem wędrowca wszedł w kraj swój znajomy,/ Usłyszał język, ujrzał swojskie twarze,/ A w sercu, mchami starości porosłém,/ Iskra się jakaś młoda odżywiła,/ Którą wspomnienia jare rozdmuchały./ Szedł i nie suchém spoziérał już okiem/ Na kraj, który go otaczał, wesoły/ Tak, jak gdy młody z mieczem go przebiegał,/ Z łukiem na plecach i procą u pasa./ I dawne Bogi w serce kołatały,/ Dawne przesądy w głowie się plątały,/ Dawnego życia nałogi wracały./ Powitał Kielo DejwasaKielo Dejwas a. Kielo Dewas (mit. litew.) --- bóg podróżnych. kamienie,/ I święte gaje, i święte strumienie,/ Pobożność, Religia, Wierzenia, Konflikt wewnętrznyA choć w ich świętość dawno stracił wiarę,/ Z nałogu wracał w obyczaje stare./ Gdy sigonotęsigonota --- zielarz. spotykał na szlaku,/ Bił mu pokłony, kraj szaty całował,/ Liście świętego dębu od kapłanów/ Kupował w drodze i wieszał na szyi./ Popiół od Znicza ołtarzy miał w torbie,/ I krew ofiarną na płótnie zsuszoną./ Kobolóm w chatach skłaniał się pokornie,/ A gdy noc padła, idąc na postanie,/ Krzyżem się zbroił od szatańskiéj siły. ---/ Bo w głowie jego dwa życia walczyły,/ Dawne i nowe, a w obliczu ziemi,/ W któréj przepędził młode swoje lata,/ Wszyslko mu młode do piersi wróciło. Już nowogródzki zamek witał stary,/ Znane mu mury, i wieże, i wały,/ Znane mu drzewa i domy; lud tylko/ Nieznanych twarzy, inny, wzrosł tu młody;/ Starzy ku ziemi od lat się schylili,/ Ci wzrostem, tamci wiekiem się zmienili./ A zamek stary stał zawsze ten samy,/ Jedna mu szczerba nie przybyła w murze,/ Jedna mu cegła nie wypadła z boków./ Woda tak płynie, jak dawniéj dokoła,/ Dwie wieże w górę harde wznoszą czoła,/ I zaborole ostry grzbiet swój jeżą./ Za niemi widać straż wolnemi kroki/ Idącą z hełmy, szłykami na głowie,/ Mieczami w ręku, z dala świécącemi. --- Stary wszedł na próg zamkowy, drżąc w sobie;/ Tak mu się żywo przypomniał wiek młody,/ I panowanie Ryngolda olbrzyma./ --- Bogi niech strzegą tego domu progów,/ Rzekł w wrotach. --- Jestem podróżny z daleka ---/ Chciałbym odpocząć --- Z Rusi idę, bracie!/ Dawniéj służyłem Kniaziowi waszemu./ Może mi dacie położyć gdzie głowę,/ I przespać precz noc w podwórcu pod wroty. ---/ Sargas nań spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. i popchnął wzgardliwie./ --- Precz ztąd, włóczęgo, --- poszczują cię psami ---/ Zamek to pański, nie żebracza chata. ---/ --- Na Litwież to ja? odrzekł Letas stary ---/ Nie wierzę uszóm i oczóm nie wierzę!/ Dawniéj najlichszy żebrak o gościnę/ U pana prosił i nie był popchnięty./ A za zgwałcenie gościny szła MarasMaras (z litew.) --- mór, zaraza.,/ Czérwoną chustą trzęsąc nad siołami,/ I ród występnych wysłała trupami./ Teraz. --- A teraz, sargas odpowiedział,/ Idź, bo na zamek Kunigas Mindowe/ Przyjmuje tylko sług swoich i braci. ---/ --- I jam też sługa --- Letas odpowiedział;/ Lecz stary sługa, niezdatny --- dlatego/ Pod wroty leżę i psami mnie szczują./ Spytajcie starszych, wszak Letasa znają,/ Może w twarz spójrzą, i choć mi na twarzy/ Lata deptały, poznają zmienioną. ---/ Nadeszli słudzy i patrzali z dala;/ Letas niektórych zwołał po imieniu,/ A choć w żebraczém i lichém odzieniu,/ Poznany został. --- Na zamek go wwiedli/ I u ogniska rozpytywać siedli. Kniaź wracał z łowów i postrzegł żebraka./ Skinął nań, Letas padł do nóg Mindowsa./ --- Nie poznasz, panie, starego już sługi,/ Z torbą żebraczą i siwemi włosy./ Jam Letas, panie, i z Rusi powracam! / Mindows zsiadł z konia i szedł do świetlicy,/ Letasa z sobą przed ogień prowadził,/ Usiadł na skórze i jął się go pytać. --- Wyszedłem, panie, z Towciwiłłem młodym/ Na Ruś bogatą po łup i zdobycze./ Bogi szczęściły, podbiliśmy ziemię/ Széroką --- Końca i z najwyższéj góry/ Nie zajrzysz wkoło. Lud z lasów powrócił/ Do siół spalonych, na zgliszcza domowe./ Piękna Ruś, panie! Każdy z twych synowców/ Xięztwoxięztwo --- dziś popr. pisownia: księstwo. wziął, jakie sam wybiérał sobie./ Cuda tam, jakich nie ujrzysz na Litwie:/ Futra bogate, naczynia złocone,/ Bronie za morzem przez duchy robione,/ Zbroje z żelaza i ze stali kute,/ Stada ogromne i bydła, i koni./ I czegóż nié ma! Lasy zwierza pełne,/ Rzeki ogromne, jeziora jak morza,/ Dęby jak słupy niebo podpiérają,/ Pola kłosami jak falą spływają./ Takie to ziemie Montwiłłowe dzieci,/ Twoim orężem, o kniaziu, podbili./ Ale na Litwę zapomnieli swoją,/ Na ciebie nawet zapomnieli, panie,/ Swoich się Bogów wyrzekli i wiary ---/ Wszyscy chrzest w cerkwi Rusinów przyjęli,/ I zaprzysięgli się na twoją zgubę!/ Stary, jam na to nie mógł patrzéć długo,/ Ja pamiętałem, żem był twoim sługą./ Rzuciłem wszystko, wziąłem kij żebraczy,/ I tu do Litwy zawlokłem się mojéj. --- Mówił, a Mindows porwał się ze skóry,/ Zacisnął pięści, tocząc wzrok ponury ---/ I pytał znowu, srożył się i zżymał,/ A Letas ogień wybuchły poddymał./ I badał starca o xięztwach podbitych,/ O ziemiach tamtych, o synowców spisku. ---/ Letas mu mówił, jako się zjeżdżali,/ Jak Litwę-matkę napaść zamyślali,/ Jak Mistrz Inflancki podał kniaziom rękę. --- O hańbo! krzyknął Mindows rozjuszony./ Jam ich na Rusi wyprawił podbicie ---/ Samem na siebie podał im oręże./ O, lepiéj było zdusić ich w ciemnicy,/ Wilczęta, których nie ugłaszcze człowiek ---/ Lepiéj ich było oślepić, i z kijem/ Wyprawić żebrać i modlitwy śpiéwać ---/ Lepiéj, o lepiéj stokroć jeszcze było/ Z ojcem i stryjem wyprawić ich razem!/ Lecz stójcie --- Mindows ma miecz Ryngoldowy,/ Miecz ten niejednéj spróbował już głowy,/ Trzy mu się jeszcze na potém zostały,/ Lecz na trzy jeszcze ostrza mu wystarczy. --- XIII Wrzał Mindows gniewem, jak wrą jezior fale,/ Gdy burza wzdyma, o brzeg rzuca niemi,/ Jak wrą i szumią bory wichrem zgięte,/ Gnąc swe konary i ścieląc po ziemi;/ Jak orzeł, gdy mu z gniazda wezmą dzieci,/ Jak dzik, gdy strzała uwięźnie mu w oku. ---/ Aż Letas z dala drżał przed gniewem jego. ---/ A głosem Kniazia nie Krywiczan zamek,/ Nie gród Krywiczan jeden się rozlegał,/ Głos jego Litwę przelękłą przebiegał;/ Ludzie padali milczący, pobledli,/ I cicho drżący nawzajem pytali ---/ Kogo Mindowsa straszny gniew obali? --- Wiadomość, Wojna, OgieńWpośrodku zamku, na wzgórzu, nad wodą,/ Stał stos z smolnego zrzucony łuczywa;/ Stos to wojenny. --- Kiedy się zapali./ Płoną po całéj Litwie wojny stosy,/ Każdéj się góry wierzchołek zażega,/ Z sioła do sioła ognisko przebiega,/ Stanie się odbić nad morzem Kuronów,/ Nad świętym Bugiem, nad Styru brzegami,/ Nad WiljąWilja, dziś popr. Wilia, litew. Neris --- najdłuższy dopływ Niemna, przepływa przez Wilno i Kowno., Niemnem, błotnistą Prypecią. I gdy stos wojny w nowogródzkim zamku/ Zapalą, wojną Litwa się rozlega./ Co dźwignie oszczep, łuk naciągnąć może,/ Wszystko wychodzi na skinienie pana./ Kniaziowie z zamków z swemi poczty śpieszą,/ Bojary ludzi po siołach zgarniają./ I płacz po Litwie żon, niewiast i dzieci,/ I jęk po Litwie na płomieniach leci./ A lud, co został po siołach bezbronny,/ Pędzi się w lasy, za błotami kryje,/ I słucha, rychło wróg wbieży w pustynie/ Z mieczem i ogniem, mszcząc się za swe klęski? O, stos to straszny --- i długo stał zimny,/ Aż urósł wielki, jak gniew Kunigasa./ Każdy dzień jedno dorzucał łuczywo,/ Każdy dzień gniewu do serca doléwał,/ I w wieczór jeden --- płomień objął wielki/ Suchy stos wojny; --- błysnęło na zamku,/ Buchły płomienie; na górach sąsiednich/ Żółte im głowy stosów wtórowały./ A wkoło, jakeś pójrzałpójrzeć --- spojrzeć, popatrzyć., po równinie/ Płonęły wszędzie, migały z daleka./ I słychać było płacz żon, jęki matek,/ Krzyki dorosłych, giętych łuków chrzęsty,/ I proc świstanie, i zmięszanezmięszany --- dziś popr. pisownia: zmieszany. głosy/ Pożegnań, pieśni, wojennego śpiéwu./ Cała się Litwa płomieniem objęła,/ I wrzała gniewem Kunigasa swego./ Starce, co jeszcze z Ryngoldem walczyli,/ Co piérwsi w Rusi po MogułachMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów. siedli,/ Wiżoswiżos (z litew.) --- łapcie, buty plecione z łyka lub skóry. wdziewali, szłykiem głowę kryli,/ Z łukiem na plecach i oszczepem w dłoni,/ Z pałką za pasem, biegli w swoich grodach/ Łączyć się z starych dowodźcówdowodźca --- dziś popr. forma: dowódca. orszakiem. Na progach numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num. żegnał się syn z matką,/ I płakał, ciesząccieszyć --- tu: pocieszać., że z łupem powróci; ---/ W grodach xiążętaxiążę --- dziś popr. pisownia: książę., bojary, smerdowie,/ Tłumy swych ludzi szykowali zbrojne,/ A wejdalota błogosławił wojnę,/ I przepowiadał zwycięztwa i sławę;/ A burtynikasburtynikas --- pieśniarz, śpiewak. poległych imiona/ W pieśniach potomnym podać obiecywał,/ Nieśmiertelnemi uczynić na ziemi./ Ówdzie się z młodą Litwin żegnał żoną,/ Dziecię na ręku jéj śpiące całował,/ Wychodził, wracał, usiadał na progu,/ Modlił Kobolóm, Kawie lał ofiary,/ I szedł, i tęském ozierał się okiem,/ Aż mu za lasem znikła chaty strzecha,/ Męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. z zapałem do serca wstąpiło. Już gasły stosy, biegli wojownicy;/ Pod nowogródzkim zamkiem usłał niemi;/ Jakby mrówiskomrówisko --- dziś popr. pisownia: mrowisko. rozsypane nogą,/ Czerniało z dala --- wrzało i szumiało./ Daleko w polach, piesi, jezdni, tłumnie/ Biegali, stali, leżeli, krzyczeli,/ Pieśni śpiéwali i strzelali z łuków./ Jeszcze Kunigas nie dał znać do boju,/ Czekali, a tuż drogami wszystkiemi/ Lał się lud zewsząd, jak na wiosnę wody/ Lecą z gór warcząc czarne, zapienione. O, któż wypowié, co w Mindowsa sercu/ Działo się, kiedy z okna zamkowego/ Na lud swój pójrzał, nie mógł zliczyć tłumów,/ A ciągle nowe ufceufiec --- dziś popr.: hufiec. przybywały,/ Aż, tak jak zajrzał, doliny usłały,/ I gród ich pełen, i lasy sąsiednie,/ A gwar nad wojskiem, jak szum puszczy staréj,/ W powietrza falach ciągle się kołysze/ I mile głaszcze Kunigasa ucho./ Pieśni wojenne nad tłumy żeglują,/ Jak śpiéw słowika wiosną ponad krzewy./ Mindows wciąż słucha, sercem, duszą całą,/ I czeka jeszcze --- jeszcze ludu mało./ Aż gdy ich było jak piasku nad morzem,/ Jak dészczu kropli, jako gwiazd na niebie,/ Rzekł --- Dość; --- i z zamku na białym się koniu/ Sam ruszył naprzód --- A wnet wojsko całe,/ Odgłosem jednym ochotnym zabrzmiało,/ I z rykiem wściekłym za jego śladami/ Biegło, leciało, rzucając oszczepy. --- Ha, synowcowiesynowiec (daw.) --- bratanek.! wołał Mindows w gniewie,/ Nie chcę ja inszéj od was teraz dani,/ Jak głowy waszéj, ziem waszych i grodów,/ Które, jak wodą, ludem mym zaleję. ProroctwoSzli, aż gdzie stary dąb był ponad drogą/ Tam wejdaloci ofiarę i wieszczbę/ Czynili wojsku przed wielką wyprawą./ I braniec Rusin, z nagiemi piersiami,/ Stał, krwią swą mając wróżyć im na drogę. Czemuż tak rychło Mindows ztąd ucieka,/ Czemuż do końca ofiary nie czeka?/ Nikt nie wié --- ale smutni wejdaloci/ Spuścili głowy, ręce załamali./ Biada ci, ludu, --- zła wieszczba na wojnę!/ --- Zła wróżba, --- z cicha w tłumach powtarzają;/ I zmilkły śpiéwy i zwolniały kroki,/ I każdy westchnął, oczy zasmucone/ Zawrócił jeszcze na rodzinną stronę ---/ Jakby ją żegnał, może raz ostatni. Mindows się pędzi na swym koniu białym,/ Za nim kniaziowie, starsi i bojary,/ Z spuszczoną głową, milcząc w tropy jadą ---/ I lud się wlecze, lecz teraz leniwo./ Zła wróżba wszystkim odwagi odjęła,/ Wojna straszniejsza niż wprzódy stanęła. Patrzcie! Sam Mindows pośród drogi staje./ Coż znowu? drugaż jeszcze wróżba licha?/ Żółta tam liszkaliszka (tu daw.) --- lis. przez zagony sadzi ---/ A liszka wrócić do domów im radzi;/ Lecz któż powróci, kiedy serce pała/ Gniewem i zemstą, kiedy siłę czuje,/ I w swój upadek i w zły los nie wierzy? Pojechał Mindows, wojsko się ciągnęło,/ Poszli, tylko się bojaźliwsi starzy/ W lasy rozpierzchli, do domów wrócili./ Młodszym na sercach piekła żądza boju,/ I chciwość łupów, i sławy pragnienie. ---/ Ptak, OmenPoszli w Ruś, poszli!! --- a krucykrucy --- dziś popr. forma M. lm: kruki. stadami/ Lecieli kracząc wojsku nad głowami;/ I coraz większe, czarniejsze ich chmury,/ Na próżno chcą je odegnać strzałami;/ To się rozpierzchną, to w górę podniosą,/ A lecą ciągle i kraczą złowrogo;/ I gdzie się stada spotkają z nowemi,/ Garną je w siebie. --- Rzekłbyś, wojsko drugie/ Powietrzem ciągnie, ostrząc dziób i szpony./ I słychać jako Litwie urągają,/ Jak się paść trupytrupy --- dziś popr. forma N. lm: trupami. Litwinów zmawiają./ Tylko Jaćwieże wróżby się nie boją. ---/ Jaćwież się śmierci nie lęka, ni wojny;/ On w pieśniach braci żyć pewien na wieki,/ Umrze z pogodném w ustach pożegnaniem,/ Z ręką na sercu! A duch jego leci/ Prosto do Wschodniéj, do ojców ziemicy!/ Jaćwieże naprzód pędzą niezlęknieni,/ I pieśni wojny dzień i noc śpiéwają. pieśni wojny dzień i noc śpiéwają --- o charakterze Jaćwieżów pisze Długosz: zobacz w nim wyprawy na nich. Jaćwiezkajaćwiezki --- dziś popr. pisownia: jaćwieski. pieśń wojenna Bądź mi zdrowa, miła,/ Bądź mi, ojcze, zdrowy!/ I dziadów mogiła ---/ I ogniu domowy! Bądź mi zdrowy, bracie,/ Bądź mi zdrowa, żono!/ Nie czas siedziéć w chacie,/ Stosy zapalono. Pójdę ja polować/ Na wrogi, daleko ---/ Palić i rabować/ Za dziesiątą rzeką. Za rok powróciemypowróciemy --- dziś popr. forma: powrócimy.,/ Zastukam do chaty ---/ To wam przyniesiemy/ Z Rusi łup bogaty. Ojcu szatę drogą,/ Matce pieniądz złoty,/ Żonie zausznice/ Zamorskiéj roboty. A jeśli po roku/ Bracia wrócą z wojny,/ Nie płacz, ojcze miły,/ Syn twój śpi spokojny! Duch już w ojców kraju/ Dziadómdziadóm --- dziś popr. forma C. lm: dziadom. się pokłonił,/ I za cieniem wroga/ Daleko pogonił. O, nie żal nam życia,/ Nie żal naszéj ziemi;/ My w pieśni na wieki/ Żyć będziem ze swemi!! XIV Widać już zamku połockiego mury,/ I mętnéj DźwinyDźwina (brus. Дзьвiна, łot. Daugava) --- rzeka na terytorium dzisiejszej Rosji, Białorusi i Łotwy, płynie przez Połock, Witebsk i Rygę. czarne widać wody./ Mindows z radości zatrząsł się i gniewu,/ Wojsko się jednym głosem odezwało./ A głos to wielki, jak głos morza w nocy!/ Między Usaczem, PołockiemPołock --- miasto u ujścia rzeki Połoty do Dźwiny, dziś w płn. części Białorusi. Warownia wspomniana w dokumentach od IX w., w średniowieczu stanowiła stolicę oddzielnego księstwa i silny ośrodek prawosławny. stanęli,/ Doliny wielkim zalegli obozem./ O biada wrogóm! biada niskim siołómsioło (daw.) --- wieś; siołóm --- dziś popr. forma C. lm: siołom.!/ NiebezpieczeństwoGdzie miecz litewski przez pola zaorze,/ Dziesięć lat trawa nie wyrośnie potém,/ Dziesięć lat ludzie na zgliszcza nie wrócą. ---/ Litewski najazd, jak MarasMaras (z litew.) --- Mór [tj. zaraza. Red. WL]. niszcząca,/ I niemowlętóm nawet nie przebaczy,/ I starców siwych nie oszczędzi włosów! --- Postrzegł lud ruski litewskie mrówiskomrówisko --- dziś popr. pisownia: mrowisko.;/ Jęknęły dzwony i ludzie jęknęli,/ Popi przed święte szli modlić Ikony;/ A tam w dolinie już ze Dźwiny piły/ Konie Jaćwieży, Żmudzi i Kuronów. Towciwiłł wyjrzał z zamkowéj wieżycy,/ I plasnął w dłonie, i Bogu dziękował./ --- Mindows już w ręku! --- Wnet posłańce śpieszą/ Do Mistrza Inflant, do Kniazia Daniłła,/ Wikinda brata i brata Erdena./ --- Mindows już stoi nad błotnistą Dźwiną,/ Czas nam do walki, przybywajcie skoro. --- Lecą posłańcy --- a Mindows spoczywa,/ Widokiem zemsty przyszłéj pasie oczy,/ I nieprzyjaciół straszy czarną zgrają./ Wnet się Litwini dokoła puszczają,/ Lecą, i sioła, i gródki pustoszą,/ Śmierć, głód i postrach na plecach roznoszą. O ziemio ruska! biada, biada tobie!/ Niedawno jeszcze PołowcyPołowcy --- lud ałtajski, który przywędrował w średniowieczu z terenów dzisiejszego Kazachstanu i utrzymywał burzliwe relacje sąsiedzkie z księstwami ruskimi. Po najeździe Mongołów w XIII w. Połowcy ulegli rozproszeniu, ich potomkowie żyją do dziś w płn. części Węgier. wnętrzności/ Rwali ci, krew twą pełną dłonią pili;/ Potém cię MogułMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów. związał i zwojował,/ Lud twój rozproszył i popalił grody,/ I kędy przeszedł, zostawił pustynie,/ Gdzie wilk wył bury i sowy krzyczały,/ Gdzie krucykrucy --- dziś popr. forma M. lm: kruki. trupem ruskim się spasali./ O ziemio ruska! biada tobie znowu!/ Chwila spoczynku nie wyszła, i Litwa/ Znów resztę twoich idzie morzyć dzieci. ---/ Lecz nie płacz, Rusi, powstrzymaj łzy krwawe;/ Bóg twoich wrogów zaślepił, Bóg odjął/ Siłę ich mieczóm, głowómmieczóm, głowóm --- dziś popr. forma C. lm: mieczom, głowom. ich rozumy./ Oto już Mindows pod Połockiem leży,/ Nad Dźwiną konie żmudzkie się spasają,/ W PołociePołota --- rzeka na terenie dzisiejszej Białorusi, dopływ Dźwiny, z którą łączy się w mieście Połock. Kuron kąpie się z Jaćwieżem;/ Czemuż na mury zamkowe nie biegą,/ Czemuż czekają aż się wrogi zbiorą,/ I dają czasu siły nagromadzić? --- Dzień trzeci jasnym kończył się wieczorem,/ A jeszcze Litwa obozem leżała,/ Jeszcze wojenne nie zagrzmiały krzyki./ Letas w namiocie stał u nóg Mindowsa./ --- Idź, rzekł Kunigas, idź do Towciwiłła,/ Niechaj przychodzi czołem mi uderzyć./ Niech dań powinną natychmiast zapłaci,/ A z wojskiem swojém idzie przeciw braci./ Powiedz, niech spojrzy w dolinę przed siebie,/ A dość mu będzie, by nawet myśl walki/ Odepchnął, jako szaloną myśl zguby./ Idź, dwa dni jeszcze namysłu, spoczynku ---/ A potém nie czas będzie łaski prosić./ Łeb jego będzie na wieży proporcem,/ A ciałem kruki podzielą się czarne. --- --- O panie! Letas rzekł, do nóg padając./ Znam Towciwiłła! Nie ślij mnie do niego;/ On jako zdrajcę i zbiega ukarze./ Stary twój sługa, przy tobie zostanę. ---/ I wysłał Mindows dwu swoich posłańców./ Poszli --- Dzień cały nazad nie wrócili./ Za niemi drugich dwu --- I ci przepadli./ Tylko na murach połockich wisiały/ Ćwierci ich czarną oblane posoką,/ A ponad niemi sępy wzlatywały. Dzień piąty jasném słońcem się zwiastował;/ Mindows do boju swoim go naznaczył./ Od rana obóz poruszał się cały,/ Lietaurylietaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły. biły i rogi zagrzmiały,/ A konie rżały w górę wznosząc głowy./ Z dala zaczerniał ludem wał zamkowy,/ I ponad Dźwiną hufce się sunęły/ W zbrojach żelaznych, w hełmach wyzłacanych/ Ciągnęły brzegiem i w zamku się skryły./ Z drugiéj znów strony sznur sunął się długi/ Do bram Połocka, a zamek rycerzy/ Pożarł, jak morze ryby w sobie chłonie./ Widział to Mindows, rwał włosy na głowie,/ Poznał po zbrojach inflantskieinflantski --- dziś popr. pisownia: inflancki. posiłki,/ Poznał po śpiéwach Rusinów Daniłła,/ I klął, że wczoraj zamku nie dobywał. Za poźno było! Szły wojska z okrzykiem,/ I drugi okrzyk z wałów odpowiedział,/ Stali u rowu, co zamek obléwa,/ I płynie czarną i głęboką wodą./ A Mindows ujrzał posłów swoich głowy/ Wbite na pale u bramy zamkowéj,/ I ciała ćwierci po murach wiszące./ --- O hańbo! krzyknął, jeszcze szydzą ze mnie!/ O zemsta! zemsta! --- Wpław na wały razem! --- Rzucą się naprzód Litwini odważni/ Na drugą stronę, lecz w połowie rowu,/ Strzały chmurami na głowy im lecą,/ Kamienie na nich posypią się gradem,/ I z pędem wody bierwiona puszczone,/ Tamują w pędzie, rozbijają, topią./ Jedni tonący do swoich ramiona/ Wznieśli, ostatkiem głosu ich wołając,/ Drudzy już na dnie w Poklusa otchłaniDrudzy już na dnie w Poklusa otchłani --- tj. umarli../ A Mindows zadrżał i most rzucać każe. ---/ Klecą więc drzewo i belki związują./ Na wałach zamku najgrawanienajgrawanie --- dziś popr.: naigrawanie; tj. szydzenie, wyśmiewanie. słychać,/ Szyderskie śpiéwy wzlatują i strzały./ Rzucon most, lecą Jaćwieże na wały,/ KlęskaPadają, drudzy po trupach wstępują./ Na próżno Ruś ich i Niemcy witają/ Ostremi groty, kamieńmi, oszczepyostremi groty, kamieńmi, oszczepy --- dziś popr. forma N. lm: ostrymi grotami, kamieniami, oszczepami. ---/ Jaćwieże idą śpiéwając odważni./ Drapią się mężni Litwini za niemi,/ Prusacy idą, idą Krywiczanie./ Aż most się ugiął pod ludu ciężarem,/ Pod trupów mnóstwem i koni, i ludu ---/ Chrzęszczy, ugina, i zatrząsł, i łamie;/ Wody PołotyPołota --- rzeka na terenie dzisiejszej Białorusi, dopływ Dźwiny, z którą łączy się w mieście Połock. niosą jego szczątki,/ A ludzie toną, wołając ratunku./ Tam garstka tylko przy zamku została,/ A na nią tysiąc z murów się wytacza,/ I wkoło biorą, i mężnych Jaćwieży/ Ilu tam poszło, tyle trupów leży./ Krzyk się zwycięztwa széroko rozlega,/ Mindows rwie włosy, łaje i przeklina ---/ A krwi widokiem już wojsko rozżarte,/ Rwie się na zamek, opasuje wkoło./ Na próżno zewsząd wodą go obléwa./ Sypią w rów chróstychrósty --- dziś popr. pisownia: chrusty; dziś raczej w lp: chrust., drzewa i kamienie/ Ciągną domostwa z spalonego sioła;/ Trupy się nawet poległych zaparły,/ By żywym usłać bracióm zemsty drogę./ Dzień cały próżno tamować chcą wody;/ Trzy razy groblę sypali Litwini,/ Trzy razy groblę wyrwali Rusini,/ Aż słońce zaszło i noc czarna spadła ---/ Przerwała boje, pracy nie przerwała./ Wśród nocy piesi ciągną drzewa stosy,/ Rzucają w rowy; las się cały wali ---/ Ziemię nadbrzeżną szłykami wynieśli,/ Dawnych wojaków zrywają mogiły,/ Kurhany znoszą, wykopują doły ---/ A Mindows z czołem zachmurzoném stoi:/ I sen mu nawet nie spadł na powieki! --- Na zamku cicho, tylko się niekiedy/ Biały płaszcz przemknie ukradkiem po wałach,/ I błyśnie zbroja w pomroce stalowa. ---/ Litwini drzewa i chróstychrósty --- dziś popr. pisownia: chrusty; dziś raczej w lp: chrust. gromadzą,/ Pod nocy cieniem ścielą w zamek drogę./ Czyli Towciwiłł zasnął po zwycięztwiezwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.,/ I wroga bać się przestał? czy ucztuje? ---/ Czemuż nie słychać ni wojennéj wrzawy?/ Ni strzały sypią, ni kamiéńmikamiéńmi --- dziś popr. forma N. lm: kamieniami. z procy? --- Kury już piérwsze na grodzie zapiały,/ Jeszcze Mindowsa żołnierze u rowu ---/ Reszta obozem leży po dolinie,/ I ranni jęczą; a co wyszli cało,/ Pokryte wstydem czoła ukrywają./ I drugie kury na zamku zapiały,/ A Mindows nie spał, lud ciężko pracował./ Wtém nagle krzykiem ozwą się dokoła,/ Lasy i wzgórza --- ziemia zatętniała./ --- Na konie! na koń! wróg nas opasuje ---/ Na koń! --- I wszyscy z ziemi się porwali;/ Popłoch i przestrach, i sama noc ciemna,/ Naprzeciw Litwie pomagają wrogóm./ Zgiełk straszny. Każdy chwyta, co pod ręką;/ Ten miecza zabyłzabyć (tu daw.) --- zapomnieć., ten pozbyłpozbyć --- dziś popr.: pozbyć się. oszczepu,/ Ten szczytszczyt (tu daw.) --- tarcza. gdzieś w ziemi porzucił zabity./ I rwą się konie, i tłum z wrzaskiem leci;/ Jedni się w Dźwinę rzucają przed wrogiem,/ Pierzchają drudzy gościńcem ku Litwie ---/ Sam Mindows próżno lud swój w bój ustawia,/ Na próżno krzyczy, posyła, przemawia,/ Strach wszystkich serca, głowy opanował;/ Czerńczerń --- tu: biedota, lud, chłopstwo., kunigasy, starsi i bojary,/ Cisną się naprzód. Nad szyją zlęknionych,/ Błyska miecz Niemców, ostry miecz stalowy,/ Strzały Kijowian świszczą nad głowami,/ I chmury kruków, ze snu przebudzone,/ Lecą na Litwę, o szłyki czarnemi/ Biją skrzydłami, w oczy zaglądają,/ I trupa licząc, radośnie krakają. Biada ci, Litwo, bo wiele téj nocy/ Wdów będzie płakać, i ojców, i matek;/ Wielu nad Dźwiną wieczny sen umorzy/ Bez stosu, śpiéwów, i łez, i pogrzebów!/ Ludzie padają, jak las burzą ścięty,/ Po szyjach braci bieżybieży --- dziś popr. forma: biegnie. garść zostałychzostały --- tu: pozostały przy życiu, ocalały.;/ Tam brańców wiążą, tam śpiących mordują:/ A kędy przejdą pancerze stalowe,/ Zmiotą i wszystko na ziemię obalą./ Mindows do boju nie wiedzie już ludu,/ On sam ucieka z garścią swych bojarów ---/ A lud bez wodza, jak ciało bez głowy,/ Rozpierzchły szuka w gęstwinach przytułku,/ Za rzeki falą od mieczów schronienia! Dzień wstał i krwawą oświécił dolinę;/ Pokotem na niéj trup leży usłany,/ Zbite namioty, skruszone oręże,/ I ziemia czarną oblana posoką./ Gdzieniegdzie jęki, słabe słychać głosy/ Rannych, co śmierci prędszéj przyzywają ---/ Inni w milczeniu leżą i konają,/ Aby wróg z jęku nie szydził nad niemi./ Sam jeden Jaćwież, z poszarpaném ciałem,/ Z rozbitą głową, nie stracił odwagi,/ Śpiéwa konając i ze wroga szydzi,/ Oczyma duszy patrzy w ojców stronę,/ I w Wschodnią Ziemię, do pradziadów leci,/ Matki ni żony nie płacze, ni dzieci! UcieczkaA Mindows z garścią LitwyLitwa --- tu: Litwini, mieszkańcy Litwy; z garścią Litwy --- z niewielką ilością Litwinów. już daleko,/ Z wstydem na czole, a gniewem na duszy./ Trzy dni tak leciał, trzy dni bez ustanku;/ Za nim się reszty niedobitków pędzą,/ Bezładne stado, które wilk rozpłoszył./ Stanął w granicach, zbiérać wojsko każe,/ Rozesłał gońce po posiłki nowe,/ Czeka na zbiegi, a gniewem się pasie,/ A snu na chwilę nie przyjmie na oczy,/ I sercu nie da odpocząć od złości./ Lecą bajoras do Litwy wysłani,/ Nowe się wojska w obozie gromadzą,/ I zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. Połocka wracające zbiegi/ Stają schwytani w Mindowsa szeregi. --- Stanął Kunigas, przeliczył ich okiem,/ --- Dość, rzekł, pójdziemy na ziemie Zakonu;/ Wojska ich teraz w Połocku ucztują,/ Myślą, że ranny z ziemi nie powstanę,/ I długo będę lizał swoją ranę. --- Rzekł, i w bezbronne Liwów ziemie wpadli;/ Biada ci, ziemio, biada wam, mieszkańcemieszkańce --- dziś popr. forma M. i W. lm: mieszkańcy.!/ Już łuny świécą; sioła, lasy, pola,/ Ogniem zniszczone, zryte kopytami./ Gdzie przejdą, sypią za niemi mogiły,/ Gdzie przejdą, --- głuche zgliszcza i pustynie./ Lud próżno w lasy i błota ubiega./ Stadami w połonpołon (daw., z rus.) --- niewola. pędzą go Litwini,/ Jak bydło wiążą i przed sobą gnają./ I brańcy płacząc wloką się za wojskiem,/ Starcestarce --- dziś popr. forma M. lm: starcy., otrokiotrok (daw.) --- dziecko, chłopiec., kobiéty i dzieci:/ Co śmierć po siołach z ogniem oszczędziła,/ Spętane wloką na ciężką niewolę. A Mindows leci, jak burza po ziemi,/ Niszczy, co spotka, u nóg swoich ściele./ I nikt mu nie śmié nastawywaćnastawywać --- nastawiać. czoła;/ Pobity, teraz mści się na Liwonach./ Przeszedł ich ziemię ogniem i mieczami,/ Wpadł w Żmudź, w Zakonu posiadłości nowe,/ I po nich morskim zalewem przepłynął,/ Za sobą drogę ścieląc pustyniami. --- Lecz spoczął wreściewreście --- dziś popr. pisownia: wreszcie. syt zemsty i mordów,/ W lasach się z jeńcyz jeńcy --- dziś popr. forma N. lm: z jeńcami. obozem rozłożył./ Ogromne stada skotuskot (daw.) --- bydło. za nim gnają,/ I ludzi z bydłem pędzonych stadami./ Ogromne stosy łupów wojsko kładzie,/ Palą ogniska, zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się cieszą. ---/ Dosyć MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. na dziś; odpoczywa./ Lecz jeszcze patrzy ponad Dźwiny brzegi,/ Bo swego sromusrom (daw.) --- wstyd, zawstydzenie. nie mógł zetrzéć z czoła,/ I krew Rusinów zmyć go chyba zdoła. XV Rozbity obóz w zielonéj dolinie/ Śpiéwem zwycięzców i jękami brańców,/ Płomieniem stosów smolnych się zażegazażegać (daw.) --- zapalać../ Kunigas usiadł na niedźwiedziéj skórze,/ I wzrokiem rzuca na tłumy Liwonów,/ Związanych, krwawych, zgnębionych, wybladłych,/ Resztą się życia wlokących --- w niewolę! --- Przyjdziesz, rzekł, Mistrzu, z połockiéj wyprawy/ Do swego kraju z zwycięztwzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się weselić;/ Przyjdziesz i znajdziesz zgliszcza tylko czarne,/ I puste sioła, i zwalone grody,/ Po drogach strugi czarnéj krwi i trupy!/ Bogi nie dały, abyś szydził ze mnie ---/ Padłem, lecz jeszcze by się mścić, podniosłem!/ Wrócę na Połock, kiedy ty usiądziesz/ Płakać na zgliszczach swoich siół i grodów!/ Wrócę na Połock, Towciwiłła głowę/ Zatknąć na wieży, na postrach lennikóm. --- Mówił tak, dumał, znużony pochodem,/ Pochylił głowę, usnął kołysany/ Zemstą spełnioną i zemsty nadzieją. Lecz cóż to w dali gęste lasy łamie? ---/ Czy żubr spłoszony w dalekie ostępy/ Ucieka, młode prowadząc za sobą?/ Czy niedźwiedź bartnik na sosnę się wdziéra?/ Czy nowe pędzą stada niewolników? ---/ Nikt nie posłyszał, wszyscy śpią w obozie,/ Tylko u ognisk brańcy jedni płaczą;/ Siedzą podparci na rękach, skurczeni,/ Grzeją się zziębli u resztek płomieni,/ A po ich twarzy łzy płyną strumieniem./ Oni tam myślą, gdzie zgliszcza ich domów,/ Gdzie braci, ojców leżą zimne ciała/ Bez mogił, w polu, ptakómptakóm --- dziś popr. forma C. lm: ptakom. pierś bezbronną,/ Zranioną mieczem pogan, nastawując. Oni tam myślą, gdzie były ich chaty,/ Pola żółtemi kłosami okryte,/ A gdzie dziś stérczą osmalone słupy/ I czarna ziemia popiołem zwalana. Tak płaczą brańcy, a we śnie zwyciężcyzwyciężca --- dziś popr. pisownia: zwycięzca./ Do domów swoich, do braci wracają,/ I swoich zwycięztwzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. piosenkę śpiéwają./ A w lesie szumi! Cóż to lasy łamie?/ Czy żubr spłoszony w dalekie ostępy/ Ucieka, młode prowadząc za sobą,/ Czy niedźwiedź bartnik na sosnę się wdziéra?/ Czy nowe pędzą stada niewolników? Nie; bo nie słychać jęku, ani krzyków,/ I sto niedźwiedzi, sto żubrów tak w lesie/ Nie chrzęszcze idąc, gałęźmi nie łamie! Brańcy podnieśli opuszczone głowy,/ I gorącemi łzyłzy --- dziś popr. forma N. lm: łzami. spalone oczy./ Aż z lasu tysiąc głów mignie dokoła;/ Za każdym dębem hełm świetny się błyszczy,/ Z każdéj gałęzi łuk napięty wstaje,/ I białe płaszcze świécą już z krzyżami. Porwane więzy; rękami, zębami/ Szarpią je brańcy, zrywają, zrzucają,/ Chwytają głównie z ognisk przygaszonych,/ Chwytają oręż od wrogów uśpionych./ Krzyk powstał wielki, puszcza się rozlega;/ Wkoło krzyżaccy rycerze z łukami,/ Wkoło już ruscy Daniłła wojacy./ Budzi się Litwa w pętach lub w skonaniu,/ Z mieczem na gardle, i litości woła,/ Brańcy swojemi wiążą ich pętami. Mindows się porwał, snem to jeszcze sądzi,/ Oczóm nie wierzy, krzyczy na bojarów./ Ale w tym zgiełku nikt głosu nie słyszy;/ Nad głową strzały gradem polatują,/ Walą się drzewa i gniotą zbudzonych,/ Świszczą kamienie z procy rozpuszczonych,/ Błyskają miecze nad Litwinów szyją,/ Konie w ucieczce swych panów tratują,/ Ogniska zgasłe wiatr rozwiał széroko,/ Palą się jedni, jęcza i konają,/ Drudzy na próżno litości wzywają,/ Trzeci na próżno na swoich wołają,/ Aby ich zgarnąć do poźnéj obrony./ A Mindows dopadł konia, i z bojary,/ Tnąc knechtów, lasem przecina się z niemi./ Gonią go strzały, ludzie i kamienie,/ Osaczą razem, orężem ich zwali,/ Woła na swoich i pomyka daléj./ I gonią znowu, opasują kołem,/ Lecz miecz Ryngolda stal jak drzewo płata,/ I lecą zbroje i głowy na ziemię,/ On znowu wolny, ku Litwie ucieka,/ A zanim jeszcze białe płaszcze lecą,/ I strzały świszczą. --- Na próżno! na próżno!/ Mindowsa w polu nie złapiesz, Krzyżaku,/ Ani się mieczem dotkniesz jego głowy!/ Ale cóż Mindows z bojary swojemi,/ Gdy łup i wojsko w zasadzce zostało,/ Gdy z tłumów ledwie garstka przy nim ludu,/ Brańcy odbici, zdobycze porwane,/ A wojsko leży w lesie na dolinie? I stanął Mindows, i twarz zwrócił smutną/ Ku swoim. Jęki uszu doleciały,/ Krzyki go jeszcze na drodze dognały./ Nie mógł ich słuchać, mścić się nie miał siły,/ Spiął konia, skinął, w Nowogródek leci ---/ Lecz jak powrócić na Litwę, do swoich?/ Gdzie wojsko wielkie, gdzie jego rycerze?/ Gdzie łupy mnogie, których wyglądają?/ Mindows zsiniałą twarz osłonił szatą,/ I nocą wrócił w nowogródzki zamek./ A ruskich brańców, co w pętach siedzieli,/ Nazajutrz wszystkich wycięli siepacze. XVI Spójrzyjciespójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., MindowsliMindowsli --- imię Mindows z daw. partykułą pytajną li: czy Mindows, czyżby to Mindows. to na swym zamku/ Siedzi, jak braniec, smutny i znękany?/ ŻałobaWłosy mu wiater rozwiéwa bezładnie,/ Broda zczochrana, osłupiałe oczy,/ I szata na nim, jako wyszedł z boju,/ Zmięta, skrwawiona, uwalana błotem./ A jednak siedém dni minęło temu,/ Jak padły w żmudzkich puszczach Litwy woje;/ Jeszcze Kunigas nie zasnął, nie spoczął,/ Jeszcze po swojem wojsku żal mu w duszy./ Z okiem wlepioném w siniejące góry,/ Duma i targa szaty na swéj piersi,/ I wzywa Bogi, i dzień ten przeklina,/ Którego wyszedł w połocką wyprawę./ Aż Marti żona podchodzi ku niemu,/ I tak go cieszycieszyć --- tu: pocieszać. łagodnemi słowy ---/ --- Panie mój, przestań gniewu i rozpaczy;/ Nie pomści rozpacz, gniew wrogów nie zbije ---/ Myślmy o zemście, lecz myślmy spokojnie./ Mindows niedźwiedzią odwagę miał, siłę,/ Teraz mu trzeba rozumu lisiego./ Daj wrogom z swego zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się cieszyć,/ I zapal stosy, i zbierz wojska swoje;/ Nie zawsze jeden zwycięża, Mindowsie,/ A kto ostatni, ten lepiéj zwycięży. --- --- O, nie mów, Marti, rzekł Mindows surowo;/ Marna pociecha, kobiéce to słowo./ Ty nie wiész, co to iść z zemstą i gniewem,/ A zwyciężonym powrócić do domu,/ Z sercem tak pełném rozpaczy i sromusrom (daw.) --- wstyd, zawstydzenie../ Ty nie wiész, co być zmuszonym uciekać,/ Gdy ręka boju i krwi wroga pragnie,/ Życie mizerne jak łania ratować./ Jest czego, Marti, rozpaczać bez końca ---/ A woje moje --- Litwa i Kurony,/ Leżą w Połocie, Dźwinie i na Żmudzi,/ Bez mogił, stosu, korzyści i sławy./ O! czemum wilcząt nie podusił młodych,/ Czemum ich, Bogów posłuchawszy woli,/ Puścił, ażeby pojadły mi stada? ---/ Mówił, i smutnie utopiwszy głowę,/ Znów patrzał kędyś na dalekie góry,/ Znowu rwał brodę i szaty rozdziérał,/ I zęby zgrzytał --- krwawa łza mu ciekła/ Z spiekłego, gniewem spalonego oka./ Aż Wojsiełk, dziecię, podchodzi ku niemu,/ I raczki białe na szyi zawiesza,/ I głaszcząc ojca, szczebioce, pociesza./ A Mindows westchnął i odepchnął dziecię,/ W pierś się uderzył, wyleciał w podwórzec. W podwórcu słudzy kupami stawali,/ I cóś po cichu tajemnie szeptali./ Okryty kurzem, błotem, w zdartéj szacie/ Goniec go spotkał i uderzył czołem./ --- Biada nam, krzyknął, biada Litwie całéj!/ Wróg ją pustoszy --- Ruś niszczy i pali./ Płoną już stosy, lecz palą się sioła,/ I lud ze strachem w lasy się rozbiega./ Towciwiłł jechał do RygiRyga --- dziś stolica Łotwy, wówczas siedziba niemieckiego zakonu kawalerów mieczowych, założonego w oparciu o regułę templariuszy. do Mistrza,/ Zbratał się przeciw nam z chrześcijanami,/ Przeciw nam zawarł z Ruskiemi przymierze./ Ja wracam ztamtądztamtąd --- dziś popr. pisownia: stamtąd.. Panie! już nie tajna/ Zmowa na ciebie, spisek twych sąsiadów./ Towciwiłł nie już Kiernowa po ojcu.,/ Lecz całéj Litwy spodziéwa się dumny;/ Bogate dary przyniósł InflantskiemuInflantski --- tu: mistrz zakonu kawalerów mieczowych, działającego w średniowieczu na terenie dzisiejszej Łotwy i Estonii, założonego w oparciu o regułę templariuszy; inflantski --- dziś popr. pisownia: inflancki.,/ Dał mu się ochrzcić, drugi raz dla drużby;/ Mistrz mu już Litwę zdobyć obiecowałobiecować --- dziś popr.: obiecywać.,/ On Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. krajów odstąpić połowę,/ Żmudzi od Inflant, Jaćwieży, Podlasia ---/ Kniaziu Daniłłu z Kijowa --- pół Rusi./ Kniaź Daniłł przysiągł z WasylemWasyl, częściej Wasylko Romanowicz (1203--1269) --- książę włodzimierski, brat Daniela Halickiego (Daniłła), prawnuk polskiego króla Bolesława Krzywoustego. przymierze ---/ Już pędzą w Litwę, już łuny wśród nocy/ Świécą dalekie --- Wchodzą nasze wrogi!/ Ratuj nas, panie! Daszże nas w niewolę? --- Mówił, a wszyscy --- Ratuj! --- powtarzali./ A Mindows ręce załamał, zębami/ Zgrzytnął, i posła nieszczęść popchnął nogą. --- --- Wstań! rzekł --- O, jeszcze Litwa nie zdobyta,/ I jeszcze Mindows nie dźwiga kajdanów!/ Towciwiłł wcześnie przedałprzedać --- dziś: sprzedać. zwierza skórę,/ Zwierz jeszcze w lesie, ustrzelić się nie da ---/ Zapalić stosy i lud mój gromadzić. --- I wnet bojary na konie usiedli,/ I biegli, biegli w cztéry Litwy strony,/ W dziewięć pokoleń, lud wołać do boju./ Ale już straszną wieścią porażony/ Lud sioła, chaty opuścił i grody,/ Chronił się w lasy przed hydnąhydny (daw.) --- ohydny, hańbiący. niewolą,/ Krył się za błota w niedostępne puszcze,/ Za rzek koryta, trzęsawisk zapory./ Posłowie Kniazia wszędzie puste progi,/ Wszędzie znaleźli tylko ściany gołe./ Lud ich nie słuchał; unosząc dostatki,/ Pędził się w bory, klęską wystraszony./ Groźby bojarów, i kapłanów mowy,/ I gniew Mindowsa nie wstrzymał ich w biegu./ Tak, gdy się stado rzuci w którą stronę,/ Pędzą się wszystkie za piérwszą, przelękłe,/ I dokąd idą, nie wiedzą; lecz lecą,/ A strach za niemi ognistą ich miotłą/ Pędzi daleko, aż padną znużeni. Z wstydem wrócili Mindowsa posłańcy:/ Garść ledwie ludu w nowogródzkim zamku,/ Przy Kunigasie wierna pozostała;/ A co dzień posły z straszną wieścią śpieszą,/ Jak ptak złowrogi z krakaniem przed wojną./ Daniłł kijowski, Wasyl z Włodzimiérza,/ Chmuramichmura --- tu: wielki tłum, chmara (tu: wojska). ciągną na Litwę otwartą;/ Już na pagórkach WołkowyskaWołkowyska a. Wołkowysk, brus. Ваўкавыск --- dziś miasto rejonowe w zach. części Białorusi, gród założony w XIII w. przez litewskiego księcia Mendoga. leżą,/ I gród zdobyty, wycięte załogi,/ Zdobyły ZdzitowZdzitow, właśc. Zdzitów --- dziś wieś Зьдзітава w płd.-zach. części Białorusi, w średniowieczu niewielka forteca. i MścibowMścibow, właśc. Mścibów --- dziś wieś Мсцібава w zach. części Białorusi, daw. miasteczko z zamkiem., co słaby/ Leży w dolinach, bez wałów i wody./ Już podstąpili pod SłonimaSłonim, brus. Слoнім --- miasto w zach. części dzisiejszej Białorusi. mury,/ I kniaź, co trzymał załogę zamkową,/ Uderzył czołem i otworzył wrota. O hańbo! ciągną na Mindowsa zamek,/ Na Nowogródek; dwa już wojska śpieszą,/ I jak dwie rzeki płyną przeciw niemu./ Mindows policzył garstkę swego ludu ---/ Nie wstrzyma zamek napaści Rusina;/ Nié ma czémczém --- dziś popr. forma: czym. wałów osadzić dokoła,/ Nié ma z kim w pole wynijśćwynijść (daw.) --- wyjść. na spotkanie!/ I targał brodę, i przeklinał siebie./ A poseł posła z straszną wieścią gonił,/ Nowemi klęski do serca uderzał./ Jesienne zbiory poszły z płomieniami,/ Pola rozryte, spustoszone sioła,/ I lud kupami pędzony w niewolę./ Nieprędko Litwa z klęski się podniesie,/ Nieprędko Mindows stać może do boju. ---/ On pała zemstą, a woła pokoju ---/ Pokój go nową może nadać siłą. ---/ Jeśli przymierze odrzuci Daniłło,/ Mindows w bój pójdzie, aby poledzpoledz --- dziś popr. pisownia: polec. w boju,/ Aby nie widzieć hańby swéj i sromu,/ A ludu swego nędzy i niewoli! Z czołem od wstydu zlaném, krwawą twarzą,/ Mindows swych posłów wysłał do Słonima./ Hardy Kunigas sam prosi pokoju,/ I zemstą serce choć się burzy srogą,/ Pokorę zmyśla, o przymierze prosi./ I nie dość posłów, nie dość próśb pokornych,/ Mindows DaniłłuDaniłło, pol. Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. Daniłłu --- Danielowi. śle Wojsiełka syna/ W zakład, że słowa dotrzyma danego./ Na próżno dziecię płacząc ręce k niemu/ Wyciąga drobne, wracać chce do matki,/ Na próżno Marti u nóg jego leży,/ Za dzieckiem błaga, by go w wrogów szpony/ Sam nie oddawał, własnéj krwi nie gubił./ Mindows i płaczu Wojsiełka nie słuchał,/ Ani skarg matki, ani jéj przekleństwa./ On chce pokoju, nie patrzy, czém kupi;/ Ojca by oddał za rok odpoczynku,/ By wojsko zebrać, lud zegnać do boju,/ Wyniszczyć wrogów --- a do serca jego/ Płacz dziecka, matki łzy nie przemawiają./ Wysyła posły --- Skinął im, i rzecze ---/ --- Jedźcie do kniazia Daniłła ode mnie,/ Dajcie mu dziecię na zakład pokoju./ Zawrzeć przymierze na rok, na pół roku!/ Dam mu co z Rusi, niechaj precz ustąpi. ---/ Towciwiłł na mnie puścił te ogary!/ Chcą trzymać z Litwą, niech trzymają ze mną;/ Towciwiłł nigdy nie będzie tu panem!/ Ja go w proch zetrę! niech mój lud zgromadzę/ Ze mną przymierze weźmie Ruś na Lachy,/ Ja im przysięgi dotrzymam na Bogi,/ Ja zakładnika własne daję dziecię./ Idźcie, zawrzyjcie pokój, jak możecie./ Pokoju trzeba dla Litwy! a potém ---/ O! potém sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. znów wzleci wysoko,/ Kiedy obcięte odrosną mu skrzydła. --- Poszli posłowie; dzień mija i drugi,/ Mindows na wieży siedzi i pogląda/ Na szlak daleko, zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. wrócą posłowie,/ I ile razy tuman się podniesie,/ Serce uderzy, zaiskrzą się oczy./ Ku wrotom zamku łakomie poskoczy./ A tuman wiatry poniosą daleko,/ A posłów nié ma; dni długie się wleką,/ I nocy świécą łuny czérwonemi,/ I nowogródzcy drżą mieszkańcy grodu./ Wróg bliżéj coraz, posły nie wracają./ Trzeci dzień mija, z wysokiéj wieżycy/ Nie widać nawet tumanów w dolinie,/ Tylko śnieg biały jął kłęby wielkiemi,/ Wiatrem niesiony, rozścielać po ziemi;/ Okrył świat białą narzeczonéj szatą,/ Stanęły wody mrozami ujęte./ Ziemia skośniałaskośniały --- dziś: skostniały. i błota stężały. A posłów nié ma, choć siedém dni mija;/ Mindows wciąż siedzi. --- Z wysokiéj wieżycy/ Topi wzrok w białéj, dalekiéj przestrzeni./ Cicho jak w puszczy! smutno jak w mogile!/ Ósmego ranka któśktóś --- dziś popr. pisownia: ktoś. do wrót zapukał; ---/ Poseł xiążęcyxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy., lecz któż by go poznał? ---/ W łachmanach zdartych, w zwalanéj odzieży!/ Włos rozczochrany, kij i torba w ręku!/ Mindows naprzeciw posła swego bieży. --- Swarno! gdzie syn mój, towarzysze twoi? ---/ --- Panie! rzekł Swarno, biada! wszystkim biada!/ Wróg się z pokoju urąga, z przymierza,/ Na Nowogródek wojsko jego zmierza./ Wojsiełka Daniłł wysłał do Słonima,/ I w monastérze z popami osadził./ Nas w WołkowyskuWołkowyska a. Wołkowysk, brus. Ваўкавыск --- dziś miasto rejonowe w zach. części Białorusi, gród założony w XIII w. przez litewskiego księcia Mendoga. trzymali pod strażą./ Jam jeden umknął; bijąc się lasami,/ Dopadłem tutaj. --- Tamci schną spętani./ Gdyśmy Daniłła obozu dognali,/ Szliśmy ku niemu z gałęzią zieloną:/ Twarzą na ziemię padliśmy przed kniaziem./ Dziecię twe, panie, płacząc przed nim klękło!/ --- Kniaziu! rzekliśmy, dość boju, krwi dosyć!/ Chciałeś, i Litwę zniszczyłeś po wolipo woli --- zgodnie ze swoją wolą, do woli.!/ Mindows z przymierzem ku tobie przysyła,/ Chce ci być bratem, a w zakład pokoju/ Syna własnego, krew swoją oddaje. --- Myśmy mówili, on dumnie twarz zwrócił,/ I słów nie słuchał. --- Mindows chce pokoju,/ Rzekł, niech się ochrzci, niech odda Ruś całą./ Z pogany bratać wstyd nam i sromota./ Do Nowogródka pójdziem pokój robić. --- Mówił, i tyłem od nas się odwrócił./ Próżnośmy, leżąc u nóg, go prosili ---/ Syna twojego wysłał z swym bojarem,/ Kazał go ochrzcić i postrzydzpostrzydz --- dziś popr. pisownia: postrzyc. na mnicha;/ Nas, skutych w więzy, w wołkowyskim grodzie/ Trzymali Ruscy o chlebie i wodzie./ Tak Daniłł twoich posłów uszanował! --- A Mindows słuchał, nie dał gniewu znaku,/ Twarz swą odwrócił i zamruczał tylko ---/ --- Dobrze! niech idzie; mam lud, z ludem zginę!/ Bogi tak chciały, bym upadł pożytypożyty (daw.) --- pokonany.! ---/ Lecz nic! rzekł, biegącbiegąc --- dziś popr. forma: biegnąc. do swojéj świetlicy,/ Nie --- Mindows jeszcze nie padnie przed niemi;/ Wyciągnę rękę, Zakonu przymierze/ Za kawał Żmudzi u Niemców zakupię./ Wojskami jego Daniłła pobiję,/ A swojém potém wypędzę Krzyżaków. ---/ Mówił i dumał o ognisko sparty ---/ --- Na jutro posły do Mistrza wyprawię. ---/ Towciwiłł dał mu połowę Jaćwieży,/ Ja mu dam całych --- jutro ich odbiorę!/ Przysięgi zechce --- przysięgnę sto razy!/ Lecz niech mi wroga wyżeniewyżenąć (daw.) --- wygnać. z granicy!/ Pożąda darów, dam bogate dary,/ Pożąda ludzi, --- wszystko --- dla pokoju. ---/ Rok tylko, Litwa spocznie, i gdy skinę./ Znów wojsko zbiorę i moje odbiorę! --- XVII Nazajutrz, ledwie świt szary na niebie,/ Drzwi skarbcu Kniazia na oścież otwarto./ Skarbiec Mindowy nie był jeszcze pusty./ Trzy pokolenia kładły w niego łupy,/ A rzadko stary Dozorca wyjmował. ---/ Drogiemi szaty uwieszone ściany,/ Świécił złotogłów, jaśniały purpury,/ Pawłoki kraśne, suknie srébrem tkane,/ Pasy z spięciami bogato kutemi,/ Z góry do dołu zawieszały ścianę./ Daléj, futrami jeżyła się druga,/ Ruskich soboli pękami bez liku,/ Kuny drogiemi, lisykuny drogiemi, lisy --- dziś popr. forma N. lm: kunami drogimi, lisami., niedźwiedziami./ Na lewo oręż połyskał bogaty,/ Tarcze kamieńmikamieńmi --- dziś popr. forma N. lm: kamieniami. wokoł nabijane,/ Gwoźdźmi złotemi, srébrnemi ubrane,/ U dołu ostre, by je wbić do ziemi,/ I jak za murem walczyć poza niemi./ Zbroje świécące, miecze, których ręce,/ Jak gwiazdy niebios, na murze świéciły,/ Kołczany z skóry kraśnéjkraśny (daw.) --- czerwony. i złoconéj./ Wpośrodku stosy naczynia złotego/ I srébrnych konwi, sztab ze srébra kutych,/ Leżały, stały w pół ściany wysoko./ Beczki srébrnemi ujęte okowyokowy --- dziś popr. forma N. lm: okowami.,/ Pieniędzy pełne, zabranych na Rusi./ Ogromne bodniebodnia (daw.) --- duża beczka (por. bednarz)., z kruszcu wyklepane./ Z wierzchem różnemi skarby nasypane ---/ A któż policzy, co w Mindowsa skarbcu/ Bogactwa było? Co srébra? co złota? ---/ Wpośrodku czapka xiążęcaxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. leżała,/ Z purpury szyta, perłami ubrana,/ Z dołu sobolem puszystym odziana,/ I znamię władzy, wielki miecz Ryngolda./ Co go nie dźwignął pospolity człowiek,/ I laska drogim sadzona kamieniem. Rano, tajemnie, wszedł Mindows; za sobą/ Dwóch wiódł bojarów do skarbcu tajnego,/ Sam najbogatsze futra powybiérał./ Najdroższą zrzucił purpurę ze ściany,/ Największe nogą odsunął naczynia,/ Sam misy srébrne odliczył ze stosu. --- To, rzekł bojaróm, dla Mistrza są dary;/ Chciwy on, --- złota nie popchnie od siebie,/ Dumny on, --- posły pochlebią mu dumie./ Idźcie ode mnie, wezwijcie pomocy./ Rusin na gardle miecz mi chłodny trzyma./ Piérwszy raz rękę podaję Mistrzowi,/ Niech mi pomoże, niech wojsko przysyła./ Nie pożałuje, gdy Mindowsa zbawi. ---/ Powiedzcie, co jest w skarbcu moim złota;/ Nigdy Towciwiłł nie widział go tyle./ Powiedzcie, ile na Litwie jest ziemi;/ Towciwiłł dał im skórę, a zwierz żyje. ---/ Ze mną przymierze Mistrza pobogaci ---/ Niech przyśle lud swój, Mindows mu zapłaci./ Idźcie --- dzień i noc śpieszcie, bo wróg nie śpi,/ I choć go zima w pochodzie wstrzymuje,/ Coraz bliższemi świéci mi łunami,/ I coraz bliżéj do serca mi zmierza. --- Bojary czołem Xięciuxiążę --- dziś popr. pisownia: książę. uderzyli,/ I szli, a niosąc z sobą dary drogie,/ Dzień, noc do Mistrza z poselstwem śpieszyli./ Długo jechali, bo drogi zamiotły/ Śniegi i wrogi, i jak zwierz lękliwy,/ Puszczą i błotybłoty --- dziś popr. forma N. lm: błotami. sunąć się musieli,/ Aby nie spotkać Daniłłowych ludzi./ A drogę gwiazdy wskazywały w nocy,/ We dnie zimowe, blade, zmarzłe słońce. Nieprędko wieże Marienburga grodu/ Ujrzeli czarno wyniosłe na niebie./ Naówczas gałąź sośniny zieloną/ Niosąc przed sobą, do wrót kołatali. A świetny poczet był posłów Mindowy;/ Bajoras Swarno przodkował im stary:/ Siwe miał włosy, siwą po pas brodę,/ Łagodne czoło, spokojne spójrzeniespójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie.,/ Męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. się z jego oka przebijało,/ A ustyusty --- dziś popr. forma N.: ustami. mądrość przemawiała stara./ Swarno już przeżył wiele klęsk i boju,/ I wiele szczęścia, i niedoli wiele./ Sam jeden został ze swojéj rodziny,/ Wzdychał za ojcyza ojcy --- dziś popr. forma N. lm: za ojcami. i za braćmi swemi,/ A życia nie miał za orzech dziurawy;/ I Swarno wszędy do niełatwéj sprawy,/ Gdzie męztwa trzeba, wymowy, rozumu,/ Gdzie się nie wahać, choćby dać i głowę./ Za nim szedł Linko barczysty i silny,/ Ręka poselstwa, jak Swarno był głową./ Postrach on wrogów, bo w boju ich miecie,/ Jak drzewa burza, jako łodzie morze./ Z PogezówPogezowie a. Pogezanie --- plemię pruskie mieszkające w średniowieczu nad górną Pasłęką, a wybite przez Krzyżaków pod koniec XIII w. rodu, znał pruski kraj cały,/ Drogi przez puszcze i brody przez rzeki,/ A gdzie zapukał do chaty wieśniaka,/ Wszędzie gościnę dali mu ochotnie,/ Bo brat był Prusom, choć wierny Litwinóm./ Trzeci był Spudo, do boju i rady,/ Choć młodszy, stare miał serce i głowę;/ Ni go łagodne namowy uwiodły,/ Ni go pogróżki zastraszyć zdołały./ Silny na rękę, nieraz bój z niedźwiedziem/ Skończył, przynosząc zdartą z niego skórę./ JęzykCzwarty Wargajło, co dziesięćkroć może/ Posłował w Rusi, Prusiechw Prusiech --- dziś popr. forma: w Prusach. i do Lachów./ Nieraz pił nawet w namiocie MogułaMogułowie (daw.) --- dziś: Mongołowie; tu chodzi najprawdopodobniej o Tatarów./ Kobyle mléko z bawolego rogu./ On wszystkie świata miał w ustach języki:/ Z Niemcyz Niemcy --- dziś popr. forma N. lm: z Niemcami. ich dziką rozmawiał się mową,/ W Rusi z Ruskiemi, na Polsce z Lachami,/ Mówił jak swojak, a nigdy mu słowa/ Nie brakło jeszcze. I ludzie mówili,/ Że z ptaki nawet po ptasiemu gadał,/ Zwierzętóm dzikim wyciem odpowiadał,/ I wiódł na sidła samiczém wołaniem./ Dziwny to człowiek; on, --- poselstwa usta./ Reszta składali posłuszne im ciało,/ I tak czynili, jak cztérech kazało. Orszak był świetny; sto koni żmudzinów/ Niosły posłańców, i dary, i sługi,/ I kiedy Swarno zatrąbił u bramy,/ Ledwie ostatni na most podjeżdżali. Kraciastémkraciasty --- tu: okratowany. oknem, wilczemi ślepiami/ Niemiec się spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., otwor zaryglował,/ A sam poleciał w głąb zamku z pośpiechem./ Długo posłowie przed wrotami stali,/ Długo na próżno trąbili, czekali,/ Aż z okna biały kaptur się wychylił./ I druga głowa. --- Po prusku pytali ---/ --- Czego chcą tutaj? po co przyjechali? ---/ Wargajło naprzód skłonił nizkonizko --- dziś popr. pisownia: nisko. głowę,/ I rzekł im pruską pożyczając mowę:/ --- Kunigas didis, Mindows nas posyła/ K wielkiemu kniaziu, waszemu Mistrzowi;/ Dary bogate niesiemy od pana,/ I słowa wielkie --- pokoju i zgody./ Prosim nas wpuścić z gałęzią zieloną. --- Długo szeptano, zanim ich wpuszczono,/ Aż z brzękiem żelaz rozpadły się wrota,/ I Swarno wjechał naprzód, za nim drudzy./ Legli obozem w podwórcu zamkowym,/ A starszych wwiedli do wielkiéj świetlicy,/ Kędy i dary zniesiono bogate. Było się LitwieLitwa --- tu: Litwini, mieszkańcy Litwy; Było się Litwie podziwiać tam czemu --- było tam wiele rzeczy, które mogły wywołać podziw Litwinów. podziwiać tam czemu,/ Bo choć tam złota, srébra nie widzieli,/ Ludzióm, orężóm, murómludzióm, orężóm, muróm --- dziś popr. forma C. lm: ludziom, orężom, murom. się dziwili./ Tam ludzie w szatach żelaznych chodzili,/ A to żelazo, jak liść cienki kute,/ Miękko na ręku, na nogach leżało,/ Zda się na każdy marszczekmarszczek --- zmarszczka, nierówność. przystawało./ PostępInszeinszy (daw.) --- inny. ich łuki, insze były strzały,/ Wszystko z żelaza, a w Litwie ostremi/ Kośćmi strzelali na wojnie rybiemi./ I ludzi insza była tam postawa,/ Inszy ich język i inne oblicze,/ Inszy obyczaj niż w Litwie i Rusi./ I gród ich cudny był; --- tak się tam mury/ Cienkie a silne wspinały do góry,/ Tak okna w dziwne wyrzynane wzory;/ Błonybłony --- dziś popr. forma N. lm: błonami; dawniej, zamiast szkła, w okna wstawiano przejrzyste błony zrobione z pęcherzy pławnych ryb. Produkcja szkła okiennego została udoskonalona w XIV w. (sto lat po opisywanych tu wydarzeniach), ale jeszcze do XIX w. szyby w oknach stanowiły towar luksusowy. jasnemi choć zakryte były,/ We wnętrze gmachu słońce przepuszczały./ W środku sklepienie, jak niebo nad głową,/ Wysoko, śmiało gięło się w półkole,/ Żadną podporą nigdzie nie wstrzymane./ Ściany różnemi jaśniały barwami;/ Tam drzewa na nich, tam zamki widziałeś,/ I ludzkie twarze zaklęte, milczące./ Aż Linko patrzał na te cuda długo,/ I rzekł do Swarna --- To duchy robiły,/ Człowiek by tego żaden nie dokazał. ---/ Ale Wargajło kiwał siwą głową,/ Nic nie rzekł, ale niczém się nie dziwił. Dwóch w białych płaszczach szło ku nim rycerzy,/ I posłów z sobą do Mistrza wezwali;/ Bogate suknie posłowie wdziéwali,/ A sługi, niosąc Mindowsowe dary,/ Szli z niemi, kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie. Mistrz ich oczekiwał. Na wielkiéj sali, gdzie widnowidno jak w polu --- jasno jak na otwartej przestrzeni, dzięki oknom wpuszczającym światło dzienne do pomieszczenia. jak w polu,/ Bo słońce okny wchodzi w nią wielkiemi,/ Farbując na nich promień w barwy różne,/ Mistrz w krześle siedział wysokiém, złoconém,/ W żelaznéj zbroi, przy mieczu bogatym,/ I w białym płaszczu, w złoconym szyszaku,/ Na którym czarne pióra powiéwały./ Na piersiach czarny nosił krzyż na zbroi,/ Płaszcz drugim krzyżem znaczony na boku,/ Długi włos ciemny barki mu pokrywał,/ I broda gęsta na piersi spływała./ Dokoła niego rycerze z mieczami,/ W białych też sukniach, z czarnemi krzyżami,/ Daléj zakonni bracia w czarnéj szacie,/ Niemieckie pany i knechtowie zbrojni. Weszli posłowie i skłonili głowy;/ Swarno chciał mówić, lecz litewskiéj mowy/ Mistrz nie rozumiał; Wargajło więc mądry/ Słowa starszego Niemcowi tłumaczył./ --- Panie! mówili, Mindows ci przysyła/ Dary, a z niemi przyjaźni ofiarę;/ Żąda on od was pokoju, przymierza,/ Sąsiedzkiéj zgody, sojuszu bratniego./ Stańcie mu dzisiaj od Rusi w obronie,/ A on wam stanie, gdy k niemu skiniecie./ Towciwiłł zdrajca zmówił się z kniaziami,/ Wojuje Litwę, bierze nasze grody,/ Z Inflant mu brat twój, kniaziu, dopomaga./ Lecz cóż Towciwiłł dać wam, panie, może?/ Obietnic wiele, pokłony, nadzieje,/ Śpiéwa on pięknie, lecz nie zniesie jaja./ Ubogie kniazię na Połocku siedzi,/ A Litwę kraje, jak swoją częstuje./ Mindows jéj panem, bądźcie wy z nim lepiéj./ Oto wam dary przysyła w zadatek ---/ Da wam z swych skarbów, wydzieli z swéj ziemi,/ Tylko mu wroga spędźcie natrętnego./ Towciwiłł pana swojego raz zdradził,/ I was on zdradzi, gdy siły nabierze./ Mindows wam rękę daje, daje szczérze,/ A kto na wielkim Kniaziu się zasadził,/ Nie będzie wiary swéj w niego żałował. --- Mówił, a Mistrz go wysłuchał spokojny,/ Dary on wdzięcznie od Kniazia przyjmował,/ Za przyjaźń bratnią od serca dziękował./ --- Cóż, rzekł, gdy Mindows poganin, przymierza/ Mieć z nim nie możem, prawa nasze bronią./ Towciwiłł przyjął chrzest niedawno w Rydze,/ Brat nasz, i jego trzymamy jak brata./ Nie wzgardzim dary, przyjaźnią sąsiada,/ Ale za wiarę tylko wojsko nasze/ Wyjść może w pole i bić się z wrogami./ Znak, który widzisz na piersiach wyryty,/ Znak to jesl wiary i chorągiew boju;/ Gdzie on, --- dłoń nasza, gdzie są insze bogi,/ Póki sił stanie, my tych ludów wrogi;/ A pan wasz, Mindows, uczciż krzyż ten święty?/ Zwali bałwanybałwan --- tu: bożek, rzeźba przedstawiająca bóstwo.? przyjmie chrzest z swym ludem?/ Naówczas oręż nasz jemu w obronie,/ I cały Zakon za Mindowsa staje. --- Mówił, a posły milczeli; do ziemi/ Wzrok się ich skłonił, z głowy schylonemi./ I stary Swarno po chwili odpowié./ --- Mindows nie wiedział warunków przymierza./ Całemu krajukraju --- dziś popr. forma C. lp: krajowi. rzucić ojców wiarę!/ To jedno, co pójść w niewolę swych wrogów./ Miałby się z ludem zaprzeć starych Bogów,/ Których dziadowie, pradziadowie czcili?/ Nie, Mindows tego nigdy nie uczyni,/ Choćby miał kraj swój postradać i życie! ---/ --- Wam to on mówił? --- spytał Mistrz spokojnie./ --- Mówił?! rzekł Swarno --- nie, nie mówił słowysłowy --- dziś popr. forma N. lm: słowami.,/ Lecz trzebaż na to przestrogi i mowy?/ Możeż inaczéj Mindows odpowiedziéć? --- Milczeli wszyscy. Mnich jakiś do ucha/ Szeptał Mistrzowi tajemnicze słowa./ Długo Mistrz słuchał, potém odpowiadał,/ Zwoływał drugich, umawiał się, radził;/ A choć Wargajło nastawiał im ucha,/ Mówili jakimś językiem zza morza,/ Którego nawet i on nie rozumiał./ Aż stała rada. Mistrz powstał i rzecze ---/ --- Dzięki za dary, ja sam z odpowiedzią/ Do Nowogródka jutro z wami śpieszę;/ Bezpieczneż drogi i pewne są szlaki? ---/ A Linko rzecze --- Nie bójcie się, kniaziu!/ Na moją brodę --- lasami przejdziemy,/ I włos nie spadnie wam, nikomu z głowy./ Jeśli jedziecie z słowami pociechy. ---/ Śpieszcie, na Bogi, bo Rusin zażarty/ Na Nowogródek szarańczą się sunie,/ I nie czas może będzie posiłkować,/ Gdy tylko grodu zgliszcza zastaniemy! ---/ --- Jadę więc, Mistrz rzekł. --- Daniłło do domu/ Pociągnął z łupem: głód i ciężkie mrozy/ Gnały go ostrzéj niźli wroga strzały./ Teraz nie straszny, a gdy Mindows zechce,/ Nigdy Daniłło strasznym mu nie będzie. --- Słysząc to posły, wznieśli ręce w górę,/ I Bogóm swoim dziękowali głośno,/ I kniaziu Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. za dobrą nowinę. XVIII Kto szlakiem leci do Mindowsa grodu?/ Jastrząb to leci czy białozorbiałozor, dziś białozór --- duży ptak drapieżny z rodziny sokołowatych, dziś gatunek zagrożony. siwy?/ Czy krucykrucy --- dziś popr. forma M. lm: kruki. lecą, czy kawki i sroki?/ Bo czarno, biało i szaro migocą,/ Pstremi machając nad sobą skrzydłami./ Nie białozory, jastrzębie i kruki ---/ W białych to płaszczach Mistrz jedzie z Krzyżaki,/ A czarne suknie z białemi płaszczami/ Jak skrzydła wieją, wiatrem uniesione./ I Mindows patrzy, a nie wié, czy wrogiem,/ Czyliczyli --- tu daw.: czy, czy też. mu jadą w goście przyjacielem./ Ludem swym wały obsypał, a wrota/ Stoją zaparte drągami przed niemi. Aż stary Swarno przed Mistrza poskoczy/ I skinie swoim, że z drużbądrużba --- tu : towarzystwo, drużyna, orszak. Mistrz jedzie./ Otwarli wrota. Sam Mindows w podwórcu/ Kniazia Andrzeja, dając rękę, witał./ Rozkazał sługómsługóm --- dziś popr. forma C. lm: sługom., by ucztę gotować,/ I jak rodzonych Krzyżaków przyjmować. Rzekł, spełnion rozkaz. Wnet ogniska wielkie/ Niecą na zamku, beczki miodu niosą,/ I całe woły pieką się u ogniów,/ Dla knechtów, służby i Niemców drużyny. Nigdy tak Litwin wroga nie przyjmował./ Dawniéj on mieczem Zakon mniszy witał,/ Dawniéj kładł stosy, by palić rycerzy; ---/ Teraz najstarsze wytoczył im miody./ Teraz im łapy opieka niedźwiedzie,/ Jelenią pieczeń przyprawia, szpik żubrzy;/ Teraz ich głaszcze, teraz im się kłania. Wielki Mindowsie! gdzież jest pycha twoja?/ Gdzie twa nienawiść, gdzie serce, co wczora/ Na widok płaszcza białego tak biło,/ Wznosiło ręce, lice czerwieniło?/ Gdzie duma twoja? Wróg pod dachem Kniazia,/ Mindows go raczy darami i słowy,/ Ledwie że przed nim nie uchyla głowy. Tak mówią starsi, bajoras, smerdowie,/ Ciężko wzdychają na Litwy niedolę. ---/ Na to ci przyszło, Litwo ponękana,/ By twoje wrogi z tobą się bratali,/ My im pokorni nogi umywali!/ O Bogi Litwy! gdzie gniewna twarz wasza?/ Czy w niebo teraz, czy na inszą ziemię/ Patrzysz? Perkunie! Czy gniew twój nas karze/ Niewolą, gorszą niewoli sromotą?! --- Tak mówią starsi, bajoras, smerdowie,/ Ciężko wzdychając na Litwy niedolę./ A Mindows Mistrza uracza i gości;/ Na jego twarzy oznaki radości;/ Po prawéj Niemca przy sobie posadził,/ Bliżéj od ognia, na miękkiém wezgłowiu;/ Coś mu po rusku gada, szepcze w ucho,/ I dłoń podaje, i marszczy się groźnie,/ I znowu czoło jasno wypogadza./ Patrzają Kruhlcy, dziwią się i smucą./ --- Kiedyż to Mindows tak był z Niemcem zgodny?/ On, co gdy dawniéj dotknął obcéj dłoni,/ Jak gdyby węża spotkał, rękę sciskałsciskać --- dziś popr. pisownia: ściskać.,/ Gniew buchał słowy, gniew oczyma tryskał. I dzień tak cały razem z sobą siedzą,/ I drugi mija, jeszcze Niemiec w zamku;/ Trzeci się kończy, koni nie siodłają./ A Mindows chodzi po swojéj świetlicy,/ Czoło namarszczył, brwi zsunął, wzrok wtopił,/ Duma głęboko, co mu Niemiec powié./ W głowie przewraca, za serce się chwyta,/ I czasem ręką, jak gdyby odpychał,/ Miota od siebie, to znowu spokojny,/ Siedzi i duma. --- Bajoras, kniaziowie/ Sami nie wiedzą, co w Mindowsa głowie. A Mistrz mu mówił, zaraz dnia piérwszego ---/ --- Kunigas! z tobą nie będzie przymierze,/ Póki ty w swojéj pozostaniesz wierze./ Myśmy tu przyszli, by pogan nawracać,/ I krzyż wbić u was, połączyć was z sobą./ Porzuć swą wiarę --- wyrzecz się swych Bogów./ My twoi, Kniaziu, bracia, sprzymierzeńcesprzymierzeńce --- dziś popr. forma M. lm: sprzymierzeńcy.. --- Mindows się wzdrygnął i odskoczył zrazu./ --- Ja! to uczynić! niech zginę z mym ludem! ---/ Mistrz umilkł, znowu --- Nie będzie przymierza,/ Rzekł mu; --- z poganyz pogany --- dziś popr. forma N. lm: z poganami. prawa drużyćdrużyć (daw.) --- przyjaźnić się. bronią./ Pójdziemy walczyć. Cóż zyskasz? Mindowe!/ Co roku będziem twą Litwę plądrować,/ Zwiążem się z Rusią, z wszystkich stron uderzym./ Nie dziś, to jutro na Mindowsa tronie/ Siądzie Towciwiłł, naszym chrztem obmyty. --- --- Towciwiłł zdrajca --- rzekł Kunigas w gniewie;/ On po mnie! Nigdy! prędzéj Świętą Rzekę/ Wróbel wypije; prędzéj dłonią morze/ Wyczerpie człowiek, niżli to być może! --- --- Sami widzicie, mówił Mistrz powolnie,/ Piérwsza wyprawa zbawiłazbawić --- dziś: pozbawić. was ludu;/ Zajęte miasta, rozbiegli się wszyscy,/ Syn twój u wroga; gdyby nie głód z zimą,/ Może dziś Daniłł byłby na tym zamku,/ Przy tém ognisku grzał się i ucztował! --- Mindows wciąż milczał i brew marszczył czarną./ --- Patrzcie, Mistrz mówił, dokoła was krzyże,/ Dokoła wiara wszędzie Chrystusowa/ Kraje twe, panie, sciskasciskać --- dziś popr. pisownia: ściskać. i oblega./ Wszędzie pogańskie skruszono bałwany;/ Kniaziowie złote włożyli korony,/ Pan nasz, papież ich rzymski błogosławił./ I wszyscy, jedném związani przymierzem,/ Razem idziemy. --- I cóż wasze Bogi?/ Alboż was w chwili nieszczęścia broniły?/ Bóg nasz jest większy, nasz Bóg, Bóg to świata,/ Jeden na wszystkich, a to Jego znamię! ---/ I wskazał na krzyż, --- wszystkie siły złamie./ Nasz Zakon, Kniaziu, dowodem jest temu,/ Z czemeśmyz czemeśmy przyszli (daw.) --- z czym przyszliśmy. przyszli, co dziś jest, co będzie./ Czemuż się wasze Bogi nie broniły,/ Gdy w Prusiechw Prusiech --- dziś popr. forma: w Prusach. końmi targano bałwany,/ Gdy święte gaje niszczyła siekiera? Lepiéj by było iść wam z całym światem,/ Nie przeciw światu targać się całemu,/ Samiście jedni pozostali w błędzie./ Papież nasz, wiarę gdybyście przyjęli,/ Ześle obrońców, da wam przyjacieli,/ Na waszą głowę da koronę złotą,/ Taką, o jaką ruski Daniłł prosi,/ Jaką ma polski król, inni królowie./ Bóg nasz da mądrość, bogactwo i siłę,/ Bóg nasz, --- Bóg wielki, Bóg nasz, --- Bóg jedyny! --- --- Słuchaj mnie, Niemcze! rzekł Mindows po chwili,/ Wierzenia, WiernośćA wiesz ty, co to wyrzec się swéj wiary?/ Jam się urodził w niéj, wyrósł, wychował,/ Wiara z krwią w ciele, po mych żyłach płynie,/ Wiara, to dusza, która żyje we mnie. ---/ Znam Bogi moje; oni życie drugie/ Dadzą po śmierci, z ojcyz ojcy --- dziś popr. forma N. lm: z ojcami. w Wschodniéj Ziemi! --- --- To nasz Bóg daje, rzekł Mistrz, wieczne życie,/ A waszych Bogów kłamliwe są słowa./ Widzieliżeście wracające duchy?/ Nieśliż wam ztamtądztamtąd --- dziś popr. pisownia: stamtąd. nowiny dziadowie?/ Nasz Bóg sam zstąpił na ziemię strapioną,/ I sam swą wiarę na sercach zaszczepił. --- Mindows go słuchał. --- Nigdy! rzekł z rozpaczą./ Lud mój za swoje da się posiec Bogiswoje Bogi --- dziś popr. forma B. lm: swoich bogów.,/ Lud ich nie rzuci, ja ich nie porzucę!/ On powié --- Bogów opuścił --- my jego./ Stanę się nędznym żebrakiem, tułaczem,/ A PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. ducha przez tysiączne wieki,/ Za straszną zbrodnię, w PragarasPragaras (mit. litew.) --- Piekło, otchłań. piec będzie. --- A dnia drugiego Mistrz u ognia znowu/ Wczorajszą począł z Kunigasem mowę./ O! gdyby nie Ruś, gdyby nie strach wroga,/ Mindows by mieczem usta mu na wieki/ Zamknął, i przerwał nienawistne słowa./ Teraz zwalczony milczał, słuchał Niemca,/ Choć jego słowa na duszę padały,/ Jako grad pada na pola złocone./ Lecz wieczór, kiedy z rogiem miodu w ręku,/ Weselszy, śmielszy, o swoich wyprawach/ Jął mówić dawnych, o Ryngoldzie ojcu,/ Mistrz nie śmiał słowa wtrącić do rozmowy./ Mindows by jego nie poszczędził głowy. Z Mistrzem był czarny mnich jego Zakonu;/ Mowę litewską dobrze on rozumiał;/ ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). Pierwowzorem tej postaci mógł być Christian z Oliwy (1180--1245), mnich cysterski, który przebywał w niewoli u pogańskich Prusów, a po uwolnieniu został biskupem chełmińskim. Faktycznie Mendoga chrzcił i koronował następca Christiana, Heidenryk. mu imię, był Mindowsa wieku,/ Ale go więcéj życie w murach zjadło,/ Niż boje Kniazia; bo lice miał blade,/ Twarz chudą, oczy głęboko zapadłe,/ I włos już siwy srébrzył się na skroni./ Mnich był pokorny, cichy i łagodny,/ Nie znał on gniewu, nie namarszczył twarzy,/ Obelgi równo z łagodnemi słowy/ Przyjmował milcząc i schylając głowy. Już dnia drugiego on za Mistrza mówił,/ Często Mindowsa zaczepiał o wiarę,/ Jéj tajemnice, pochodnią wymowy,/ Objaśniał ciemnym oczom poganina./ A Xiężnaxiężna --- dziś popr. pisownia: księżna. Marti, słuchając, wejrzenia/ Zwrócić nie mogła, ani ust otworzyć,/ Bo słowa jego szły prosto do duszy,/ I w niéj jak pieśni najmilsze dźwięczały./ Kiedy Chrystusa malował im Boga,/ I śmierć męczeńską, i życia ofiarę,/ Ona płakała, przeklinając zbójców,/ Gdy Mindows dziko uśmiéchał się tylko./ Nieraz on mowę przerwał Christjanowi,/ I chrześcijańskiemuchrześcijańskiemu --- tu w źródle pisownia: Chrześcjańskiemu, będąca próbą zapisu wymowy czterosylabowej: chrześć-jań-skie-mu, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. urągał się Bogu;/ Naówczas Marti, w dół spuściwszy oczy,/ Jakby za męża swego się wstydziła./ A Christjan, jakby nie słyszał słów jego,/ Znowu spokojny nawracać poczynał;/ Znów Marti oczy ku niemu się wzniosły,/ I podziwieniem, ciekawością tlały. Już dnia trzeciego Mistrz żegnał Mindowsa;/ Kunigas jeszcze nie puszczał od siebie./ --- Powiedz mi, rzecze, co będzie z przymierza? ---/ --- Przyjm naszą wiarę, Mistrz mu odpowiedział,/ Lud twój na wieki wybawisz i siebie./ Patrz, wszyscy wkoło już się w krwi obmyli,/ Ty jeden jeszcze sam zostałeś z sobą./ Przyjm wiarę naszą --- ona daje siłę,/ Człowieka wznosi, niepożytymniepożyty (daw.) --- niezwyciężony. czyni,/ Uczy odwrócić i znosić niedolę ---/ Wrogóm przebaczać. --- Co? Mindows zakrzyczał,/ Wrogóm przebaczać?! O, zła wiara wasza;/ Przebaczyć! żeby z słabego się śmieli! ---/ --- Tak, przerwał Cbristjan; Bóg nasz, --- Bóg dobroci,/ Krwawéj ofiary nie pragnie od dzieci,/ Chce szczęścia wszystkich, zgody i pokoju. ---/ Bogi twe złe są, im z ludzi ofiary,/ Im krwi potrzeba --- Perkun wasz najwyższy/ Jedną ma rękę zawsze w piorun zbrojną ---/ Nasz ręce łaski, przebaczeń ma pełne,/ Nasz sam za lud swój na krzyżu umiérał,/ I w chwili zgonu zabójcom przebaczył./ Kto wasze Bogi? --- bezduszne bałwany,/ Rękiręki ludzkiemi --- dziś popr. forma N. lm: rękami ludzkimi. ludzkiemi, przez was samych kute;/ Nasz Bóg i wody, i te drzewa stworzył,/ Które wy czcicie. --- O, nawróć się, panie!/ Tysiące ludu wyrwiesz z szpon złych duchów! ---/ --- A gdy się ochrzczę, wy mnie wspomożecie?/ I wrogów moich wygnacie ode mnie? ---/ --- Tyś nasz naówczas, rzekł Mistrz, my swą siłą/ Zasłonim ciebie, a ojciec nasz z Rzymu,/ Wszystkim swym synóm dotknąć cię zabroni. --- I Mindows zamilkł, dumał niespokojny.skan 142/ --- Cóż, rzekł, gdy wiarę mych ojców porzucę,/ Co lud mój powié, co rzekną sąsiedzi?! ---/ Że Mindows zdrajca, odstąpił swych Bogów,/ I szyję poddał pod stryczek Zakonu. ---/ --- Nie! Mistrz mu Andrzéj, ty większy niż kiedy,/ Sławniejszy będziesz od swych przodków, panie!/ Wstyd prawdę rzucić, by się fałszu chwytać,/ Lecz nie wstyd błędy dla prawdy porzucać./ Pomyśl o wielki, o mądry Mindowe,/ Jak na twém czole królewska korona/ Pięknie by, jasno nad Litwą świéciła ---/ Jakbyś był wielkim monarchą i królem,/ Gdybyś szedł z nami, ze światem szedł całym./ Cóżeś ty teraz? --- Jak wyspa wśród morza,/ Sam we swych błędach, od ludów zachodu,/ Wiarą jak tamą i murem się grodzisz. ---/ Na was, na pogan, jak na zwierzę dzikie,/ Z całego świata na wojny zwołują,/ A nikt wam ręki, przymierza nie poda!/ Ty zechcesz --- skiniesz, i Litwa za tobą/ Pójdzie, jak poszła Ruś za WłodzimiérzemWłodzimiérz, właśc. Włodzimierz I Wielki (zm. 1015) --- wnuk księżnej Olgi (890--969), książę kijowski, święty prawosławny i katolicki.,/ Jak Lachy poszli z królem Mieczysławemkról Mieczysław --- Mieszko I (zm. 992), książę Polski, pierwszy jej władca chrześcijański../ I tamtych królów naród błogosławi,/ Świat czci ich cały, kości ich wielbione/ W świątyniach leżą, przed Boga obliczem;/ Dusze ich stoją u Boga na niebie ---/ W koronie światła, szczęśliwości, sławy!/ Tobie, Mindowsie, przystało być Litwie,/ Czém byli Rusi OlgaOlga, księżna Olga Kijowska (ok. 890--969) --- władczyni Rusi Kijowskiej (jako regentka po śmierci Igora Rurykowicza). Podbiła i podporządkowała Kijowowi sąsiednie ziemie, przyjęła chrzest w obrządku bizantyjskim. Jako promotorka chrystianizacji Rusi święta czczona przez prawosławnych i katolików. z Włodzimiérzem,/ Polsce DąbrówkaDąbrówka, częściej Dobrawa Przemyślidka (czes. Doubravka) (ok. 930--977) --- żona polskiego księcia Mieszka I, według legendy nakłoniła męża do przyjęcia chrześcijaństwa i chrystianizacji Polski. z Mieczysławem królem. --- Mówił Mistrz, Marti z siedzenia powstała,/ I nieruchoma pojąc się słuchała,/ A rękę męża podejmując z wolna,/ Mistrzowi z swoją w milczeniu podała./ Wierzenia, Polityka, ReligiaMindows nie cofnął podanéj prawicy,/ A Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. w oczach radość zabłysnęła./ --- Przyjmiesz więc wiarę? o litewski królu! ---/ Spytał raz jeszcze. Marti powiedziała ---/ --- Przyjmiem ją, panie, przyjmiemy ją z ludem. ---/ --- Przyjmę, tak! przyjmę, rzekł Mindows Mistrzowi,/ By wrogi pożyć, położyć pod nogi,/ I zdeptać, zniszczyć, stratować, jak podłe/ Robaki, co mi duszę wyjadają. --- Mnich Christjan klęczał, modlił się za pogan,/ Modlił się płacząc, by ich Bóg oświécił,/ I chęć im dawszy, dał władzę pojęcia/ Tajemnic wielkich, dał cnoty téj wiary./ Wiedział jak ciężko rozstawać się z wiarą,/ Co głaszcząc wszystkie zwierzęce popędy,/ Dogadza zemście, rozkoszy nie broni;/ Wiedział, jak ciężko zwlec skórę, co wrosła/ Na duszy w latach siły i młodości. ---/ Modlił się, wiedząc, że cudu potrzeba,/ Ufając, że Bóg da cud jego modłóm./ A gdy wstał, twarz mu świéciła radością,/ Siły uczuciem, niebieską nadzieją./ Jął im tłómaczyćtłómaczyć --- dziś popr. pisownia: tłumaczyć. wiary tajemnice,/ A Bóg go natchnął, że słowy jasnemi,/ Jak słońce w pół dnia, szedł prosto w ich dusze./ Sam Mindows często ponury wzrok zwracał,/ I zadziwiony słuchał mnicha długo,/ A Marti w duchu już wiarę Chrystusa/ Przyjęła była --- Jéj Christjana mowa,/ Nigdy się ciemną i długą nie zdała,/ Zawsze pragnęła; gdzie rozumu siły/ Słów nie dognały, serce zbiegło z niemi./ I święte słowa przyjęły się w duszy,/ Jak ziarno w płodną rolę wyrzucone;/ Ledwie jéj łono obejmie nasienie,/ Krzew już zielony wybił się nad ziemię,/ Rośnie, rozrasta, ku niebu podnosi,/ I kwitnie barwy oczóm rozkosznymi,/ I owoc słodki ustóm ludzkim daje. XIX W dwie strony lecą wieści rozczochrane:/ Jedna z posłami litewskiemi jedzie/ Na zachód, o chrzest prosić u papieża,/ I ludy wita braterstwem w Chrystusie;/ Druga po Litwie szérzy się, za sobą/ Niosąca postrach, łzy i narzekanie,/ Bo Mindows Litwie chce niemiecką wiarę/ Narzucić, stare ojców zwalić Bogi./ Słyszy i drży lud, i z zgrozy truchleje,/ Słyszą i lecą z tą wieścią kapłani;/ A kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie., stając na grobach olbrzymów,/ Ludy zwołają, by w nich wzbudzić wiarę,/ Wszędzie lud bieży z pałającą piersią,/ I klnie Mindowsa, Niemców i Krzyżaki;/ Na kości ojców, na ojców mogiłach,/ Świętą przysięgą wiąże się, że skona/ Wprzódy, niżeli uklęknie przed krzyżem. Daléj i daléj wieść na Litwę bieży,/ A kędy zajdzie, spokojność wyżeniewyżenąć (daw.) --- wygnać./ I łzy zostawia, strach zostawia blady. ---/ A wejdaloci z wierzchołka kurhanów,/ Głosy wielkiemi lud z puszcz wywołują./ Dymią się po wsiach ofiarne ogniska,/ Kozły ofiarne i kury padają./ Krwią ich skropiony lud z obliczem smutném,/ Wraca się modlić Kobolóm swéj chaty./ Jaćwież usłyszał o Mindowsa zdradzie,/ I Jaćwież przysiągł dać pod miecz niemiecki/ Prędzéj swą głowę, niż przed krzyżem skłonić;/ Pożegnał żonę, precz odepchnął dzieci,/ Porwał za oszczep, siedzi w chaty progu,/ I czeka walki, i Niemców wygląda. Na Żmudzi świętéj nigdy burza letnia,/ Co zwali lasy, wybije zasiewy,/ Tyle łzówłzów --- dziś popr. forma D. lm: łez., jęku, strachu nie wzbudziła,/ Ile wieść straszna, że Mindows chrzest bierze,/ Że posły ciągną do KrewyKrewe za morzem --- papież. za morze,/ Prosić, ażeby krzyż wbił ponad Litwą./ Wstrzęśli się wszyscy, a starcy mówili ---/ --- Perkun nasz wielki, on spuści pioruny,/ I noga Niemców nie wyjdzie ze Żmudzi. ---/ A wejdaloci szli rokując klęski,/ Strasząc ich głodem, wojnę powiadając,/ Ziemi trzęsienia, straszne wód wylewy,/ Burze, pioruny, na niewierne ludy./ I drżeli wszyscy. Bajoras po zamkach,/ Kunigasowie, starszyzna, lud wiejski,/ Każdy drżał; wiary, którą wyssał z mlékiem,/ Nie chcąc do piersi przyrosłéj odrzucić./ Tylko po zamkach na Rusi granicy,/ Od Lachów brzegu, od niemieckiéj strony,/ Starsi, co dawno z obcemi drużyli,/ Co żony sobie chrześcijanki brali,/ Jednakiémjednaki --- tu: obojętny. okiem na wszystko patrzali,/ Czekali, myśląc --- co z ludźmi, to z nami! --- Lecz nigdy jeszcze od stu lat nie było/ Tylu pobożnych u dębu w Romnowe,/ Tylu nad morzem u Znicza Praurimy,/ Tylu u brzegów świętych rzek i jeziórjeziór --- dziś popr. pisownia: jezior.,/ Tylu po starych gajach poświęconych,/ Nigdy się tyle ofiar nie składało/ W ręce kapłanów, nigdy u ołtarzy/ Tyle się ogniów dzień i noc nie tliło./ Świątyń się mury tłumem opasały,/ U brzegów rzeki, pod wierzby staremi,/ Siedzieli starzy, nad Litwą płakali,/ Młodzi na ojców mogiły wchodzili/ I cienia dziadów na pomoc wołali./ A burtynikas z gęślą od wsi do wsi/ Szli, wyśpiéwując swoje dajnosdajnos (z lit. daina) --- pieśni. stare./ Kędy się gęśla ozwała, co żyło,/ Biegło na głos jéj, jakby żegnać chcieli/ Pamięć lat starych, która w pieśni żyje! A Litwa była jak wielkie ognisko,/ Kiedy je wodą kobiéta zaleje;/ Na chwilę spadną płomienie, i czarny/ Dym się podniesie, zwijając kłębami ---/ Wnet buchnął płomień silniejszy niż wprzódy. XX skan 150 Był w on czas w Żmudzi kunigas, Mindowsa/ Blizkiblizki --- dziś popr.: bliski. pokrewny, Trojnata miał imię./ Nigdy z innemi na stryjowskim zamku/ Chleba, w gościnie korząc się, nie prosił./ Aniś go widział na wojnie z innemi/ U boku pana, na pańskim obozie./ W lasach głębokich, jak zwierz przeżył dziki/ Młodość zieloną. Tylko na głos rogów,/ Ze swoim ludem sam jeden się gonił;/ Gdzie wojna była i krew lać się miała,/ Sokołem padał, odlatał sokołemSokołem padał, odlatał sokołem --- spadał (na wrogów) jak sokół i jak sokół szybko się oddalał../ Cudzéj nad sobą nie uznawał władzy,/ Nie cierpiał pana --- on sam panem sobie./ Nieraz Mindowsa szeptali dworacy,/ Że Trojnat z wojskiem nie idzie z innemi,/ Że na dwór jego bić czołem nie śpieszy. ---/ Lecz on był wszędzie, gdzie rogi zagrzmiały,/ Dnia się nie spóźnił na pobojowisko./ I Mindows dumę synowcasynowiec (daw.) --- bratanek. szanował,/ Ani go na dwór ku sobie przywołał,/ Dani corocznéj nie liczył tak ściśle./ Znać bał się --- może kochał po kryjomu./ A Trojnat żył tak zamknięty w swym grodzie,/ Dzieląc czas łowy, wojną, odpoczynkiem,/ Przed ogniem swoim dumając domowym,/ Lubiąc posłuchać burtyników śpiéwaśpiéwa --- dziś popr. forma D. lp: śpiewu.,/ Nieraz wieczory, nieraz nocynocy --- dziś popr. forma B. lm: noce. całe,/ Dumał na łokciu oparty, gdy siwy,/ Ślepy mu starzec nóciłnócić --- dziś popr. pisownia: nucić. dziadów pieśni;/ A wówczas piersi wznosiły się w górę,/ Oko paliło, za oszczep porywał,/ Wstrzęsałwstrzęsać --- dziś: wstrząsać. rękami, zębami zazgrzytał,/ Niemców klnąc, Lachów, TatarTatar --- dziś popr. forma B. lm: Tatarów. i Rusina./ Lecz niczém jego dla Lachów nienawiść;/ Niemiec, NienawiśćPrędzéj by dłoń swą podał Tatarowi,/ Prędzéj Rusina ugościł wesoło,/ Niźli na widok Niemca się utrzymał./ Jak psy żebraka, Niemca nienawidził,/ Czuł go z daleka i wstrząsał się groźny,/ Nie słuchał mowy, nie patrzał postawy,/ Dość mu, że Niemiec, ażeby był wrogiem./ I Niemcy rękę Trojnata już nieraz/ Przez zbroje stalnestalny (daw.) --- stalowy. na karkach poczuli;/ Nieraz on nowe grody ich popalił,/ Wyciął załogi i mury rozwalił,/ Nieraz ich w lesie wytropiwszy ślady,/ Napadł znienacka w pierwospyw pierwospy --- zaraz po tym, jak zasnęli; w czasie, kiedy najmocniej spali. na braci,/ I krwawe łoże usłał dla uśpionych./ A nigdy złapać nie dał się Krzyżakóm,/ Z zasadzek jak wąż uchodząc zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. trawy./ Wielka też była Krzyżowych nienawiść/ Ku Trojnatowi; trzykroć z całą siłą/ Szli pod gród jego, trzykroć go palili./ Zorali gruzy i potrzęśli solą;/ I trzykroć jeszcze wzniósł się zamek nowy./ Jak gdyby szydząc z krzyżackiéj potęgi. Trojnat z połockiéj powrócił wyprawy/ I znowu dumał przy ogniu domowym,/ Gdy wieść, co Litwą biegła niewstrzymana,/ Na progu jego zamczyska upadła./ --- Mindows się Bogów litewskich wyrzeka,/ Mindows niemiecką przysiągł przyjąć wiarę./ Zatrząsł się Trojnat i za miecz pochwycił,/ Łuk swój na plecy, procę wziął do pasa,/ Spalił ofiarę Kobolóm zamkowym,/ I konia dosiadł, i poleciał w Litwę./ Po drodze pytał, bo wieści nie wierzył,/ A wszędzie płacząc lud mu odpowiadał./ --- Posły Mindowsa już poszły na zachód./ Mistrz Andrzéj długo w Nowogródku gościł,/ Przyjazne dłonie z Mindowsem złączyli;/ Przyobiecał mu pomoc przeciw Rusi./ Już mnichymnichy --- dziś popr. forma M. lm: mnisi. idą po Litwie z krzyżami,/ Już palą dęby, święte łamią gaje,/ A z wierzchu bramy nowogródzki Kobol/ Upadł na ziemię i rozbił się w druzgidruzgi --- dziś: drzazgi.. --- Słysząc to leciał Trojnat prędzéj jeszcze;/ Piekło go w piersi, ręka silna drżała,/ A koń, co pana głos i myśl rozumiał,/ Jak jeleń sadził przez knieje i bory,/ Przepływał rzeki, na góry się drapał,/ Nie stanął spocząć, nie odwrócił głowy,/ Aż gdy stanęli u bramy zamkowéj,/ Zsiadł Trojnat, wstrząsnął zasępione czoło,/ Spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć.. Mnich czarny na podwórcu siedział,/ A wkoło niego gmingmin --- lud, ludność niższych stanów. stojąc ciekawy,/ Słuchał spokojnie nauk nowéj wiary./ W duszę Trojnata jakby PoklusPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. rękę/ Zanurzył ostre utopiwszy szpony ---/ Chciał ubić mnicha, --- niepojęta siła/ W miejscu go wryła i rękę wstrzymała./ Wtém starszy smerda czołem mu uderzył,/ I do Mindowsa prowadził świetlicy./ Trojnat czarnego klnąc pominął mnicha./ W progu komnaty Mindows stał ponury,/ I oczy ich się w milczeniu spotkały./ Trojnat Kobola u drzwi próżno szukał,/ Nie znalazł, spójrzał, i za miecz u pasa/ Chwytając, groźno spytał Kunigasa./ --- Cóż to? czy Niemcy Litwę zwojowali?/ Czyś ty niewolnik, czy niemiecki sługa,/ Że czarnéj sowie hukać tu pozwalasz,/ Na swoim zamku, Kniaziu, w uszy twoje? --- Nic nie rzekł Mindows, lecz okiem go zmierzył,/ I ręką dał znak, ażeby umilknął./ --- Milczéć nie będę, rzekł mu Trojnat dumnie;/ Słyszałem wieści, wieścióm nie wierzyłem,/ Chciałem sam ujrzéć, ujrzałem oczyma,/ Dotknąłem ręką --- i jeszcze nie wierzę./ Mindows więc wiarę swych ojców zaprzedał,/ Mindows się zakuł w złocone kajdany,/ Mindows to czyni! I lud swój, jak stado,/ W ręce rzeżnika, na śmierć zaprzedaje! ---/ A Mindows jeszcze milczał uporczywy,/ Ciągnąc Trojnata, do środka świetlicy/ Weszli, a Żmudzin wciąż gniewny gardłował ---/ --- Na drzewo mnicha, co pod twoim bokiem/ Śmié lud od Bogów litewskich odwodzić;/ PrzekleństwoTy wiész, ty na to pozwalasz, Mindowsie!/ Czyliś zapomniał, żeś syn Ryngoldowy,/ Czy krew niemiecka w twoich żyłach płynie?/ Czy matka twoja z psem się całowała,/ Gdy ciebie, zdrajco, na świat wydać miała?/ Tyś to, czy nie ty, niewolnicy synu,/ Nadziejo Litwy, nieprzyjaciół strachu ---/ Mów, kto cię przywiódł na występek taki? --- Mindowsa oczy już gniewem pałały,/ Już usta sine kołysząc się drżały./ --- Jam to, zakrzyknął, ja jeszcze Mindowe!/ A kto mnie nie zna, po ręku poczuje,/ Żem ten sam jeszcze, co mych braci pożył!/ Jam sprzymierzeniec Krzyżaków, a pan wasz./ Jutro bałwany litewskie wywrócę,/ A kto niemieckiéj nie chce przyjąć wiary,/ Niech idzie z ojcy do Wschodniego Kraju,/ Starym się Bogóm ode mnie pokłonić!/ Jam to, Trojnacie, lecz nie pogan kniaziem,/ Królem litewskim Litwy chrześcijańskiéj./ Wielki Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: Chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. oświécił mnie z góry,/ Precz wygnał Bogi Litwy z duszy mojéj! ---/ Mówił, a Trojnat do miecza się chwytał./ --- To prawda, prawda! wielkim krzyknął głosem,/ Prawda, żeś zdrajca, niewolnicy synu!/ Prawda i prawda, że cię Litwa cała,/ Zaprze jak wroga, jak obcego sobie,/ Prawda, że głową nałożysz przymierze!/ Spełnią się słowa i kara nie minie. ---/ --- Wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. go i zabić! --- zakrzyczał Mindowe./ --- Mnie zabić --- mojéj krwi nie brakło jeszcze?/ Zawołał Trojnat --- nowym Bogóm swoim/ Miłą z litewskiéj krwi chcesz dać ofiarę./ Weź, zabij; po to przyszedłem do ciebie,/ Ażebym prawdę usłyszał z ust twoich,/ I śmierć z twéj ręki odniósł, bym najpiérwszy,/ Ojcóm twym poszedł twą zbrodnię zwiastować!/ Zabij mnie --- alboż trudno ci krew swoją/ Przelać, wszak braci, wszak stryja zabiłeś,/ Wszak się na klęski, na zbójstwa rodziłeś,/ Wszak od Ryngolda stosu do téj chwili,/ Krew Litwy lałeś wodą bez ustanku./ Zabij --- Lecz słuchaj. --- Litwa wre już cała:/ Dziś moja, jutro twoja padnie głowa ---/ Jechałem, wszędzie płacz słyszałem tylko,/ Przysięgi na śmierć, spiski na twą głowę ---/ Myślisz, że łatwo odwrócić od wiary?/ Wierność, PatriotaPatrz na te dęby, co stoją na wałach,/ Każ być sosnami; gdy się staną niemi,/ Litwa się ochrzci i rzuci swe Bogi ---/ Myślisz, że łatwo odwrócić od wiary!/ Widzisz tę rzekę, co do morza płynie;/ Zawróć ją nazad, niech się w górę toczy!/ Myślisz, że łatwo spędzić gmin groźbami!/ Nie; my nie chcemy pokoju z Niemcami,/ Niemieckiéj wiary, niemieckiéj opieki! ---/ A ręka, która tknie się naszych Bogów,/ Wprzódy niż one zwali się na ziemię:/ A głowa, co się przed krzyżem pochyli,/ Pod krzyżem krwawa upadnie z tułowutułowu --- dziś popr. forma D. lp: tułowia../ Ja dziś, a ze mną jutro Litwa cała,/ Do wrót twych będzie tą groźbą stukała ---/ I przyjdą wszyscy: starcestarce --- dziś popr. forma M. lm: starcy., żony, dzieci,/ Piérwszy raz z prośbą, --- ty wzgardzisz prośbami,/ Drugi raz z groźbą, --- groźby nie usłuchasz;/ Trzeci raz z mieczem, --- po twą głowę, Kniaziu! --- Mówił --- lecz w więzach ostatnie już słowa,/ Pieniąc się, skończył; bo na znak Mindowsa,/ Pętlę na szyję niewolnik narzucił,/ I ciągnął z sobą w ciemnicę głęboką./ --- Twoje proroctwo pełni się na tobie,/ Złowróżbyzłowróżby --- dziś: złowróżbny. ptaku, co mi śmierć zwiastujesz! ---/ Krzyczał Kunigas. --- Lecz miecz Ryngoldowy/ Nie tknie podłego niewolnika głowy ---/ Jutro lud ujrzy obnażone ciało,/ Krukom na pastwę na wałach rzucone,/ A kto z groźbami wybierze się do mnie,/ Pójdzie się wprzódy z twym trupem poradzić. --- Wrzał długo Mindows; i ledwie świt ranny,/ Słońce z kąpieli wschodzące zwiastował,/ Kunigas stał już przed wrotywroty --- dziś popr. forma N. lm: wrotami. ciemnicy,/ A lud zwołany napełniał podwórzec. Czemuż tak nagle lice mu pobladło,/ Trzęsą się ręce, wargi posiniały.?/ Wściekle się rzuca i ludzi rozbija? ---/ Czemuż tak szybko od zamkowéj wieży,/ Do swéj świetlicy rozjuszony bieży?/ Czemu nie każe zuchwalca ukarać?/ A lud powoli szemrząc nazad płynie? Trojnata nié ma, nié ma u wrót straży,/ Uciekli nocą, a w lochu na ścianie/ Stryczek pozostał tylko i siekiera. XXI skan 159 Gdzie Trojnat leciał? --- po Litwie, po Żmudzi,/ Leciał na siwym koniu, w każdém siole/ Stawał, i ludzi zwoływał w gromady,/ Starców z siwemi głowy i brodami,/ Młodych i dzieci, i córki, i żony./ I w każdém siole żal wielki rozpalał,/ I w każdém siole klął Niemców przed ludem,/ Jątrzył na mnichów, na Mindowsa zdrajcę ---/ Do wrót każdego zamczyska zatrąbił,/ Za chleb gościnny płacąc im nadzieją./ Za nim, jak w lesie za pożarem idą/ Płomień i dymy, szedł zapał, nienawiść ---/ Mężczyznimężczyzni --- dziś popr. pisownia: mężczyźni. oszczep smalilioszczep smalili --- drewnianą broń opalano w ogniu, aby jej nadać twardości. na Niemca,/ Kobiéty u nóg bożyszczówbożyszczów --- dziś popr. forma D. lm: bożyszcz. płakały,/ I kędy przeszedł, lud do walki wstawał. A Trojnat pędził, gdzie święte Romnowe,/ I stare dębu wznoszą się konary;/ Chciał przed Allepsem, uchylając głowę,/ Na bój śmiertelny wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. błogosławieństwo;/ Zbliżał się, ujrzał wielkie ludu tłumy,/ Gwar, szum i krzyki usłyszał z daleka./ Ponaglił konia i u murów stanął./ Lecz się nie spodział takiego widoku; ---/ W starém Romnowe Krzyżacy gościli,/ Konie ich piły z Świętéj Rzeki wodę,/ A przeciw dębu, w rozbitym namiocie,/ Mistrz Andrzéj z mnichy i panyz mnichy i pany --- dziś popr. forma N. lm: z mnichami i panami. ucztował./ Trojnata twarz się krwią i łzami zlała,/ Miecz mu zastękał i ręka zadrżała,/ Zsiadł z konia, w tłum się mieszając zebrany,/ Patrzał i jęczał --- Co tu Niemcy robią?/ Po co tu przyszli? Zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. te Litwy tłumy? ---/ I wejdaloci, jak żołnierz pobity,/ Pierzchają, włosy rwąc, targając szaty,/ Na ziemię bladą upadają twarzą,/ Płaczą i jęczą, i klątwy strasznemi/ Oczy Perkuna chcą zwrócić ku ziemi. --- Ojcze! rzekł Trojnat, wstrzymując ewarte,/ Ewarte, co go znał od lat dziecięcych ---/ I u was Niemcy! Czego lud się zbieżał?/ Na Bogi, powiedz, zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. płacz ten i żałość? ---/ --- Widzisz, rzekł Kapłan, Bogi opuściły/ Litwę występną, skarały nas Bogi!/ Niemiec na Prusy stąpił jedną nogą,/ A drugą podniósł, oczekując chwili,/ Gdy na litewskiéj postawi ją ziemi./ Chwila ta przyszła! Mindows zaparł Bogi,/ Dawno już kapłan z krzyżackiego grodu,/ Chodził do starca Allepsa tajemnie,/ Dawno już wieści szérzyły się straszne,/ Że Krewe wiarę swoją chce porzucić,/ Pójść służyć Niemcóm, ołtarze wywrócić!/ I nikt nie wierzył, tak jak nikt nie wierzy,/ Z pogodnych niebios że piorun uderzy./ A prawda była!! Alleps zaparł wiarę,/ W Krzyżaków ręce dał święte Romnowe./ Posłowie jego z białą laską biegli,/ I lud zwołali, nie na święto stare,/ Nie na ofiary! --- na widok sromotny! --- Mówił i płakał gorzką łzą ewarte,/ Oczy drżącemi zasłaniał rękami./ Aż zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. namiotu wyszli w płaszczach białych/ Krzyżacy zbrojni, i szli pod dąb święty,/ Przed którym zgasły ołtarz wywrócony/ Leżał na ziemi i dymił resztami./ Lud płakał wszystek, ręce załamywał,/ I kary tylko wyglądał od Bogów,/ Czekając, rychło zatrzęsie się ziemia,/ Rychło pioruny z nieba nań uderzą,/ Wyleje morze i słońce zagaśnie,/ I wichry wściekłe nad głową zahuczą. --- A była cisza i jasna pogoda,/ I wpośród jęków górowały śpiéwy,/ Któremi chwałę Bożą opiéwali/ Chrześcijańscychrześcijańscy --- tu w źródle pisownia: chrześcjańscy, będąca próbą zapisu wymowy trzysylabowej: chrześć-jań-scy, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. mnisi, a szereg ich czarny,/ Z krzyżem szedł z wolna ku dębuku dębu --- dziś popr. forma C. lp: ku dębowi. świętemu./ Tu Alleps stary, ze srébrzystą brodą,/ W sukni zakonnéj, na piersi krzyż biały/ Niosąc, szedł z niemi milczący i blady./ Lud ujrzał Krewe i jęk się podwoił,/ I śpiéw zagłuszył, i popłynął w niebo,/ Jak gdyby z serca jednego wyleciał/ Przez jedne usta, tak silny, tak jedny! --- Umilkły tłumy, siekiery błysnęły,/ Trzy razem dębu stary pień podcięły./ Lud płakał milcząc, kiedy Bogów twarze/ Padły strzaskane na święte ołtarze;/ A gdy do końskich ogonów wplątane/ Perkuna, PoklaPokla --- Poklusa, boga świata podziemnego., Atrympa olbrzyma/ Posągi, jęły wlec się po téj ziemi,/ Któréj świéciły opieką lat tyle,/ Padł wszystek czołem, i łzami swojemi/ Ziemię chciał obmyć, któréj Bogi tknęły. A dąb stał jeszcze, choć go stal niemiecka/ Ostremi zęby szczerbiła powolnie./ Wtém okrzyk wielki nad ludu głowami/ Wzniósł się w powietrze, radośnyradośny --- dziś popr. pisownia: radosny., zwycięzkizwycięzki --- dziś popr. pisownia: zwycięski../ CudKapłan, co święte podrąbywał drzewo,/ Stał ranny. Ostrze nań się obróciło,/ I krew płynęła, a Litwa wołała ---/ --- Boga chciał zabić, boska moc skarała! ---/ I mnisi stali w zdumieniu i trwodze,/ Aż jeden wyszedł, stanął wyżéj ludu,/ I rzekł, ku niebu twarz wznosząc natchnioną ---/ --- Chrystusie Panie! wspomóż sługi Twoje,/ Okaż, żeś prawdą --- uczyń cud ludowi!/ W imię Twéj matki, ucznia najmilszego!/ Uczyń cud, Panie! Świętym krzyżem Twoim/ Żegnam tę ranę; niech niebieska siła,/ Co trędowatych, ślepych uzdrawiała,/ Na nas niegodnych zleje się --- o Panie! ---/ Modlił się klęcząc nad zranionym bratem,/ Aż rana krwawa zamknęła się sama. ---/ Naówczas okrzyk dał się słyszéć drugi ---/ --- Wielki Bóg chrześcijanChrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza., wielki Bóg --- wołali./ Wnet drudzy sami siekiery porwali,/ I z czarnéj kory obnażone drzewo,/ Coraz to szérszą szczerbą się rozwarło,/ Zachwiało --- z hukiem padając na ziemię. --- Tak padną wszyscy poganie, rzekł kapłan./ Tak padnie wiara fałszywa, tak padną/ Wrogi bezsilne pod naszemi stopy!!! --- I Niemcy wszyscy wesoło wskrzyknęliwskrzyknąć --- wznieść okrzyk, krzyknąć.,/ A Trojnat dopadł konia, i ze zgrozą/ W Litwę poleciał z krwawą łzą na oku. Prawda, Wierzenia, PrzemianaKiedy Bóg prawdę śle na biedną ziemię,/ Żadna człowiecza moc jéj nie przełamie./ Na próżno ziemscy przeciw niéj mocarze/ Stawiają mury, odgrodzą się wałem;/ Leci z powietrzem, lud ją wciąga z tchnieniem,/ Wysysa z mlékiem, we snach się nią poi,/ Nie znając, w duszy przeczuwa ją swojéj./ I padną mury, wały się rozsypią,/ Prawda zwycięzkazwycięzki --- dziś popr. pisownia: zwycięski. wejdzie ponad ludy!/ Bo Bóg śle prawdę, idzie siłą bożą,/ A przed nią króle, mocarze się korzą./ Przed nią padają trupami zuchwali./ I wejdzie wszędzie, i wszystko obali./ Tak szła na Litwę Chrystusowa wiara:/ A choć ją chwasty zarosłą wiecznemi,/ Choć ją znalazła przed Bogi leżącą,/ Cześć i ofiary bałwanóm niosącą,/ Choć fałsz wiekami puścił w niéj korzenie,/ I wrósł na sercach, i zapełniał dusze,/ Życie przesiękłoprzesiękło --- dziś popr.: przesiąkło. nim i tlało całe ---/ Bóg chciał, Bóg skinął, i wszystko upadło:/ Bałwany konie rozniosły w doliny./ Święte się gaje na ziemię zwaliły,/ A głowa wiary, Krewe chrztem obmyty,/ Szedł lud nawracać, niosąc krzyż na piersi. XXII skan 165 Pogodne niebo nad Litwą świéciło,/ A w Litwie pełno łez i płaczu było,/ Bo stare Bogi skruszył miecz krzyżacki,/ Bo starą wiarę z serc ich chciał wygonić./ Już świętych gajów, jeziórjeziór --- dziś popr. pisownia: jezior. i strumieni/ Czcić zabroniono --- I ognie pogasły/ W świętémświętém --- dziś popr. forma Msc. lp r.n.: świętym. Romnowe, --- na DubissyDubissa (litew. Dubysa) --- rzeka w środkowej części Litwy, dopływ Niemna. brzegu,/ Kiernowskichkiernowski --- związany z Kiernowem; Kiernów (litew. Kernavė) --- miasteczko na Litwie, położone ok. 40 km na płn. zachód od Wilna, uważane za najdawniejszą stolicę Litwinów, w średniowieczu ważny ośrodek pogańskiego kultu bogów litewskich. świątyń zaparte podwoje,/ W ZantirZantir a. Zantyr --- gród założony przez księcia pomorskiego Świętopełka, a potem przekazany lub sprzedany Krzyżakom; dokładna lokalizacja warowni nie jest znana. krzyż wbity, ramiony czarnemi,/ Panuje z dala spustoszonéj ziemi./ W Rikajoth ołtarz zburzyli Krzyżacy,/ Na Świntorozie Znicz pogasł odwieczny,/ I pusto, głucho; jak zajrzysz daleko,/ Płacz tylko widać, jęki tylko słychać./ A na mogiłach, nocą, syny płaczą/ Wspomnienia ojców, których nie zobaczą;/ Kobole z chat swych schowali pod strzechy,/ Kryjąc się dla nich z ofiarą ubogą. A w Nowogródku dzień już wielki świta,/ Dzień chrztu, dzień sławy; na Mindowsa głowie/ Spocznie korona, którą Rzym mu skronie/ Ozdobił, miłym nazwawszy go synem./ I pełen zamek rycerzy i gości,/ Niemców i mnichów: z dalekiego kraju/ Nieznane szaty, piérwszy raz zdumiałyzdumiały --- tu: zdumiony./ Lud widzi, słyszy nieznane języki./ A Mindows dumnie wzniósł głowę nad wszystkich,/ Z wesołém wrogów powitał obliczem,/ I dłoń im podał, którą bił niedawno./ Niemcy, o zgrozo! patrzą jak panowie,/ Rozkazy dają, królują na dworze,/ Wszyscy posłuszni --- bo srogie rozkazy./ --- Śmierć nieposłusznym! --- rzekł Mindows ponuro. I mnisi szydzą z litewskiego ludu,/ Palcem, jak bydlę, Litwę pokazują,/ Wołają, patrzą, i jak zdechłe zwierzę,/ Nogą popchnąwszy, zewsząd opatrują./ Lecz w sercu Litwy jest nienawiść jeszcze,/ Jest zapał jeszcze, tleje ogień skryty./ Biada wam, mnisi, co niosąc krzyż boży,/ Duchu Bożego na sercu nie macie./ Biada wam! Bóg się zaprze sług niewiernych,/ I pokalanéj nie przyjmie ofiary. Mistrz Andrzéj siedzi z Mindowsem w świetlicy,/ A podle niego, na ławie, pisarze/ Na skórach białych piszą jakieś słowa,/ Które im Krzyżak cedzi od niechcenia./ Piszą i piszą --- Mindows zamyślony/ Słucha, nie słyszy, bo słów nie rozumié./ Patrzą świadkowie, pismu się dziwują ---/ A co w tém pismiepismie --- dziś popr. pisownia: piśmie., oni nie pojmują./ Mistrz Andrzéj chytrze, szydersko się śmieje,/ Niekiedy spyta Mindowsa nawiasem,/ I znowu słowa pisarzóm swym rzuca,/ Jak gdyby kości dla psów wygłodniałych./ --- Daliście wiele, rzekł na koniec, Kniaziu:/ Żmudź całą, Karszow i Wejzeńskie włości,/ Wangę, Szaławją, lecz na cóż to liczyć?/ Dzięki wam, Kniaziu! Zakon za twą duszę/ Wiecznie się modlić, wspominać cię będzie./ I warta darów królewska korona,/ Błogosławieństwo od ojca papiéża./ Na domiar darów, jeszcze daj nam jedno ---/ Macie dwóch synów, Ruklę i Repikę,/ Trzeci w zakonie u Rusi, nie liczę,/ Bo umarł światu i oddał się Bogu./ Kto wié, co leży w czarném czasu łonie?/ Kto wie, jeżeli zamrzecie bez dzieci? --- Mindows się porwał --- Co, Mistrzu, mówicie?/ Bez dzieci!!! przecie synów dwóch u boku ---/ --- Bóg to wié jeden, co wam przyszłość chowa./ Tém bardziéj, niczém obietnica wasza;/ A dowód serca ku nam pozostanie ---/ O serce tylko chodzi nam, o panie!/ Powiémy ojcu naszemu papiéżupapiéżu --- dziś popr. forma C. lp: papieżowi. ---/ Patrz, jak syn młodszy kocha swoich braci ---/ Patrz, pisze, jeśli bezdzietny dni swoich/ Dokona w Bogu --- dziedzictwo nam całe/ Zostawi swoje, byśmy Bożą chwałę/ Mnożyli po nim, i wiarę krzewili./ Mindowsie, Królu! --- daj nam dobre słowo. --- Wzgardliwie Mindows twarz swoją odwrócił,/ I ręką machnął, jak gdyby się godził./ Wnet Mistrz pisarzupisarzu --- dziś popr. forma C. lp: pisarzowi. nieznanemi słowy/ Jął sypać gęsto, długo, i pod pióry/ Sczerniała skóra. Jak ziarna na rolę,/ Padały słowa, przyszłością nabrzmiałe. ---/ A Mindows milczał, na wszystko zezwalał. ---/ Co mu się stało? Niepojęta zmiana!/ MindowsżeMindowsże --- imię Mindows z partykułą -że, wyrażającą zdziwienie (Czyżby to naprawdę był ten sam Mindows, co dawniej?). to był, wróg Niemców zajadły,/ Mindows, co Prusy pustoszył od młodu,/ Co Kurów sobie pociągnął od wiary,/ I nowe stawiał po zgliszczach ołtarze? ---/ Onżeonże --- on właśnie. to teraz kornie schylał głowę,/ I rękę, co go cisnęła, całował?? --- Południe było, a niebo pogodne,/ Czyste, nad grodem Krywiczan świéciło./ W dolinie tłumy zebrane szemrały ---/ Litwy bajoras, kunigas, smerdowie,/ Prosty lud, gwałtem z starych puszcz przygnany,/ Czekał chrztu, którym pokropić go miano./ W godowych szatach nawróceni stali,/ Lecz smutne twarze, od wstydu czerwone,/ Na ziemię patrząc, posępnie spuszczali./ Wpośród nich mnisi chodzili, co słowy/ Niepojętnymi dla tłumu mówili. ---/ A miecz krzyżacki i krzyżackie zbroje,/ Gęsto błyskały nad zwalczonych głowy. W środku wysoko usłane siedzenie/ Dla Króla Litwy i Królowéj stało ---/ I ołtarz przed niém, nad którym krzyż złoty,/ Świécił odbitym słonecznym promieniem./ Ze wrót zamkowych wyszedł szereg długi,/ I wił się jak wąż złoty po dolinie,/ Aż sparł o stopnie królewskiego tronu./ Na tronie z Martą siadł wielki Mindowe,/ Na prawo Andrzéj Mistrz Krzyżacki staje,/ Dokoła w strojach świetnych Marszałkowie,/ Starsi Zakonu, i Henryk ChełmińskiHenryk Chełmiński, właśc. Heidenryk (biskup chełmiński, zm. 1263) --- prowincjał dominikanów, biskup diecezji chełmińskiej. Udzielił chrztu księciu litewskiemu Mendogowi (Mindowsowi) i koronował go. Brał udział w krucjacie na Sambię. Był spowiednikiem mistyczki bł. Juty z Chełmży.,/ I arcybiskup Rygi, i mnich ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku)../ Powstał nareścienareście --- dziś popr. pisownia: nareszcie. Mistrz i czytał zwoje,/ Zamorskich krajów językiem pisane,/ A wszyscy stojąc w milczeniu słuchali,/ I jedni tylko wiedzieli Krzyżacy,/ Co ojciec z Rzymu napisał do syna. Biskup wnet Henryk do chrztu stał ubrany,/ Mistrz wiódł Mindowsa i Marti Królowę,/ Przed ołtarz święty, do łask bożych zdroju./ Lecz próżny obrzęd --- gdy uchylał głowę,/ Sercem niezgięty, stał jeszcze Mindowe/ I nie pojmował znaczenia téj wiary,/ Któréj wyznawcy zostawał imieniem ---/ Stał, dziko patrzał, szemrał przysiąg słowa,/ A wzrokiem tonął w dalekiéj przestrzeni,/ I myślą tonął w przyszłości pochmurnéj./ Lecz nie tak Marti białą wzięła szatę,/ Ona i duszę czystą nią okryła,/ Ona na krzyż ten z przestrachem patrzyła,/ I kiedy głowę schylała przed Bogiem,/ Duszą upadła przed Jego obliczem./ Mindows znów wstąpił na tron swój złocisty,/ Przed którym teraz tłum się cisnął ludu./ Bajoras i czerńczerń --- tu: biedota, lud, chłopstwo. kropiono i chrzczono,/ ChrzestSześćset głów chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. z pogan uczyniono,/ Lecz chrzest tak padał na zamknięte dusze,/ Jako deszcz pada na skały wysokie,/ I spływał po nich, nie dawszy im życia./ Posłuszni stali do świętych obrzędów,/ Z pogańskiém sercem, z starą pogan duszą,/ Milcząc ponuro, poglądając dziko./ Niejeden oczy gdy podniósł na mnicha,/ Szukał na próżno oręża przy boku,/ Procy u pasa macał niecierpliwy. Nie było w tłumie radości okrzyków,/ Gwarów wesołych, rozjaśnionych twarzy ---/ Długie milczenie wisiało nad niemi,/ Tęsknota skrzydły tuliła szaremi. --- Znów do Mindowsa wstąpili kapłani,/ I poświęconą nieśli mu koronę;/ Berło błyszczące w prawicę mu dali,/ Olejem świętym czoło pomazali,/ Błogosławionym mieczem przepasali./ Lud patrzał na to i milczał zdumiony,/ On miecz pojmował, nie pojął korony./ OmenPtakWtém spójrzą w górę, --- ujrzeli nad tronem,/ Jak kruk się czarny unosił powolnie,/ Krakał złowrogo, długo toczył wkoło,/ Ozwał się jeszcze i pociągnął w lasy ---/ I przyleciała kukułka i siadła,/ Siedémkroć, siedząc, smutnie zakukała,/ Jakby za siedém lat śmierć zwiastowała,/ I nie widzieli wróżb mnisi, rycerze,/ Którzy ChristjanaChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). biskupem święcili,/ Nie widział Mindows, co dumnie piastował/ Ciężką koronę na wzniesionéj głowie ---/ I nie widziała Marti, któréj dusza/ Radością nowéj wiary zajaśniała; Ale lud widział i szemrał po cichu,/ I pluł na wróżby i patrzał zpodezpode --- dziś popr. pisownia: spode. łba/ Na Niemcy, Króla, ołtarz i biskupa./ Wtém wstrząsł się Mindows, i z czoła korona/ Padła na głowę Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. Andrzejowi,/ Padła i ciężko skronie mu zraniła,/ I wpół rozbita na ziemię stoczyła./ Pobledli wszyscy; --- lecz już czas na ucztę,/ Znowu sznur długi do zamku się ciągnie;/ I idą wszyscy w podwórce, gdzie stoły/ Czekają gości, gdzie pod namiotami/ Stary miód złotą wyléwa się strugą. Pusto na tronie i pusto w dolinie,/ Smutek, PtakTylko kruk znowu krąży ponad niemi/ I kraka, skrzydły żeglując czarnemi ---/ Kukułka kuka, a peledapeleda (z litew. pelėda) --- sowa. z lasu,/ Jak dzwon żałobny, wolno się odzywa,/ I psy Mindowsa smutnym wyją głosem. XXIII skan 173 Jak dawniéj rzeki do morza się toczą,/ Juk dawniéj morze bije się o brzegi,/ Jak dawniéj niwy zieloność przybiéra,/ I drzewa szumią, i ptacyptacy --- dziś popr. forma M. lm: ptaki. śpiéwają,/ Jak dawniéj Litwie wschodzi roku ranek,/ Wiosna zielona z wieńcami na głowie,/ Jak dawniéj śpiéwa kukułka na lesie,/ I sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. biały toczy pod chmurami,/ I sroki siedząc na płotach szczebiocą!/ Jak dawniéj wszystko --- a Litwa nie stara,/ Inne w niéj wszystko --- bo inna w niéj wiara./ Bogi, upadłe na ziemię, nie wstały,/ I wejdaloci w tłumach zaginęli,/ I świątyń mury mchem obrosłe stoją,/ I wywrócone nie dymią ołtarze./ Wąż tylko, dawny mieszkaniec podziemia,/ Z starą raupużeraupuże (z litew.) --- ropucha; pogańska wiara Litwinów uznawała gady i płazy za święte. w swojéj został chacie,/ Ostatni z dawnych Litwy Bogów żywy./ Nié ma świąt starych na Litwie wesołych,/ Nié ma Kobolów ponad chaty drzwiami,/ I krew ofiarna nie leje się więcéj./ A Litwin smutno spoziéra i wzdycha,/ Wspomina lata niedawno ubiegłe,/ I nad drewnianym pługiem zamyślony/ Stoi na polu, łzę ręką ociéra,/ Na swoich dziadów mogiły spoziéra,/ I myślą z niemi pobratać się leci,/ On, co ich więcéj nigdy nie zobaczy,/ Bo im zaparte wrota chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. raju./ Na miejscu świątyń czarne stoją krzyże,/ Które ze strachem pomijają ludzie./ I stary tylko sigonotasigonota --- zielarz. czasem/ Siądzie na zgliszczu, wyciągając rękę,/ W imię dawniejszych Bogów o jałmużnę/ Prosząc przechodnia bojaźliwym głosem./ Smutno na Litwie, jakby po potopie,/ Co wszystko stare pochłonął z wodami,/ I uniósł w bezdnie do przeszłości morza./ Smutno na Litwie; i pieśni smutnemi,/ Stary burtynik przeszłość przypomina,/ A śpiéw mu płynie jak jedno westchnienie,/ Jakby jęk jeden, jakby ciągłe łkanie./ Smutno na Litwie: Krzyżak od Mindowy,/ Za kawał złota, co mu ciśnie skronie,/ Wziął żyzne włości, poddanych tysiące./ Już nowe grody na Litwie powstają,/ I czerwonemi mury się podnoszą;/ Dumnemi szczyty wybiegły do góry,/ Jak duszą chciwą Krzyżak nad sąsiadysąsiady --- dziś popr. forma N. lm: sąsiadami../ I nie dość Niemcóm w tych krajach panować,/ Które im na łup odrzucił Mindowe,/ Gdzie lud krwawemi milcząc płacze łzami,/ Nie dość im co dzień głębiéj miecz zapuszczać/ W łono litewskie; najpiękniejsze ziemie,/ Jak owoc z drzewa otrząsać dla siebie,/ Nie dość, że co rok szérzéj się rozsiedli,/ Że co rok słabszy Mindows, powolniejszy,/ Oddaje więcéj poddanych i kraju,/ Nie dość --- panują jeszcze w pańskim dworze,/ Piérwsi nad wszystkich. Mistrz rozkazy daje,/ Mistrz szydzi z Króla, grozi mu, i nieraz,/ Widziano w Litwie niemieckich rycerzy/ Dumnie goszczących, jakby w swoim domu. --- Coż Mindows? czyli zardzewiał do boju?/ Czy czarownego dali mu napoju,/ Co siły wziął mu i męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. osłabił?/ Czy wstydu swego i hańby nie widzi?/ Czy ludów swoich jęczenia nie słyszy?/ Czy tak mu dobrze w krzyżackich okowach,/ Jak źrebcuźrebiec (tu daw.) --- rumak, ogier. w stajni, przy niepróżnym żłobie?/ Czyli zapomniał na Ryngolda ojca?/ Czy się już nigdy w duszy poganina,/ Nie ozwie dawna młodych lat piosenka?/ Coż Mindows?? Mindows na swym zaniku siedzi,/ Złotą koronę zamknął w skarbcu swoim,/ Zniewagę swoją w głębinie swéj duszy;/ Milczy i duma, i pokorny słucha/ Co dzień dumniejszych, silniejszych Krzyżaków:/ I nieraz jeszcze śle im złote dary,/ Starszemu w Rydze i w Marij-grodzieMarij-gród --- Marienburg, siedziba Zakonu Krzyżackiego, dziś Malbork.,/ Z darami śle im miłéj drużby słowa,/ I milczy, siedzi, i spokojny duma;/ A kiedy spójrzy na bojarów twarze,/ To czoło zmarszczy i oczy odwróci,/ Bo każda twarz mu wyrzutem milczącym,/ Bo z ust się każdych przekleństwa spodziéwa./ I w nocy cichéj huknienie peledypeleda (z litew. pelėda) --- sowa.,/ Krakanie kruka strachem go przejmuje,/ Na drzwi skrzypnienie z siedzenia się zrywa,/ Miecza od pasa i ręki od miecza/ We śnie nie zdejmie. I sen mu powieki/ Tuląc, udręcza, na piersi usiada,/ A jak sęp piersi szarpie, drze i krwawi. I milczy, siedzi, słucha niespokojny,/ I śle podarki Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. krzyżackiemu,/ A nad swym ludem, jak nad pardewpardwa --- ptak z rodziny kurowatych. stadem,/ Wisi jastrzębiem z rozpiętemi skrzydły,/ Ze krwawém okiem i ostremi szpony. ---/ Łzami cichemi lud przeszłości płaczeprzeszłości płacze --- płacze z tęsknoty za przeszłością.,/ Z pokorą nagiął zakrwawioną szyję,/ Po któréj Krzyżak szydząc stąpa dumny ---/ I milczą wszyscy, patrzą i czekają;/ A burtynicy starą pieśń śpiéwają,/ Wywodząc z piersi spleśniałe wspomnienia./ Śpiéw ich cichemi kończy się proroctwy ---/ --- Dawna nam wiara, dawne czasy wrócą. ---/ I lud powtarza wzdychając --- powrócą. ---/ Lecz próżno czeka i patrzy daleko ---/ Bo nic nie wraca --- tylko Krzyżak leci,/ I płaszczem białym, złotą zbroją świéci!/ A w nocy ciemnéj, nieraz na mogiłach,/ Lud się gromadzi, by ojców wspominać. ---/ Nieraz tam stare bojary się schodzą,/ I kunigasy razem z czerniączerń --- tu: biedota, lud, chłopstwo. płaczą ---/ Nieraz wieść głucha wpośród nich upadnie,/ Jak kropla rosy --- Ale wejdzie słońce,/ I rosa --- nazad do nieba powróci. ---/ Smutno na Litwie, bo Niemiec w niéj panem,/ Smutno, bo Mindows, nie Mindows już stary,/ Nie syn Ryngolda, --- Niemców wychowaniec,/ Niemców niewolnik, co lud swój zaprzedał/ Za garstkę złota --- za pokoju chwilę. --- Jak dawniéj rzeki do morza się toczą,/ Jak dawniéj morze bije się o brzegi,/ Jak dawniéj niwy zieloność przybiéra,/ I drzewa szumią, i ptacy śpiéwają./ Jak dawniéj Litwie wschodzi roku ranek,/ Wiosna zielona, z wieńcami na głowie,/ NiewolaJak dawniéj śpiéwa kukułka na lesie,/ I sokoł biały toczy pod chmurami,/ I sroki siedząc na płotach szczebiocą ---/ Jak dawniéj wszystko --- lecz Litwa już inna,/ Z Litwy uciekły, --- swoboda, wesele!/ Dla Niemców teraz otwarta gospodą,/ Dla Niemców niwy w zieloność się stroją,/ Pola złotemi powiéwają kłosy,/ Dla Niemców zdroje czystéj wody płyną,/ Ptacy śpiéwają, gaj cienisty szumi ---/ I wszystko dla nich --- Litwa dla nich cała,/ Służebną dziéwką Zakonu została!! XXIV Płynęły lata; próżno Litwin patrzał,/ Nic na gościńcu nie widać mu było;/ Na próżno czekał i zemsty, i boju,/ Karmił się wieścią, nadzieją fałszywą ---/ Dziś przyszła, jutro wiater ją odnosił,/ A zawsze Krzyżak Mindowsa był panem,/ A zawsze Mindows Krzyżaka był sługą,/ A zawsze stękał lud w jarzmie na karku. W Trojnata zamku smutek, cisza głucha;/ Trojnat się więcéj z Żmudzi nie wychylił,/ Rozpuścił sługi i pochylił głowę./ Siedział u ognia martwy, nieruchomy,/ Czekał, wyglądał, rychło stos położą,/ Poślą do ojców, do Wschodniego Kraju./ Więcéj on nie był na Mindowsa dworze,/ Więcéj się z swego nie wychylił grodu./ Dokoła Żmudzią Krzyżacy owładli,/ I on dań płacił i cierpiał, że z okna/ Krzyż widział, wbity na staréj mogile,/ Czerwony zamek na świątyni zgliszczu,/ I miecz zardzewiał i łuk się rozciągnął,/ I procę myszy pogryzły w kawałki./ On nie wziął więcéj ni miecza, ni łuku./ Nawet na łowy nie wyszedł z zamczyska ---/ I nikt go więcéj nie widział na Litwie./ Stary burtynik, towarzysz od młodu,/ Z nim razem tylko pozostał na zamku;/ On mu pieśniami wskrzeszał świetne czasy,/ On życie jeszcze nadzieją w nim trzymał,/ On ciężkie dzisiaj przeszłości wspomnieniem/ Goił, zmazywał; i Trojnat w milczeniu/ Słuchał Nergesa, a gdy głośniéj kiedy/ Zaśpiéwał pieśni boju i zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.,/ Zaśpiéwał śpiéwem jaśniejszéj przyszłości,/ Naówczas Trojnat przez okna otwarte/ Wskazywał nowy Niemców gród czerwony./ Wskazywał miecz swój, rdzą czarną okryty,/ Na łuk rozpięty, rozsypane strzały,/ I choć nic nie rzekł, Nerges go rozumiał. --- Umrzéć nam tylko, Trojnat mawiał smutnie;/ Więzy za twarde, nic ich nie pokruszy./ Niemcy nam w środek wpili się do duszy,/ Oni panami i Litwy, i Żmudzi ---/ Kto wié, dziś może lub jutro starego/ Pana téj ziemi, zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. dachu na słotę/ Krzyżak wygoni z kijem za jałmużną./ Kto wié, czy przy tém ognisku ja długo/ śmierci wyglądać i konać tak będę!/ O, biada Litwie, Żemajtys, Kuronóm!/ Obcy pan nasze dziedzictwo najechał./ Cóż jemu Litwa? czém on jest dla Litwy?/ Ona mu polem boju i gonitwy ---/ On dla niéj wilkiem --- z struchlałego stada,/ Głodną paszczęką po jedném wyjada,/ A resztę chowa na ucztę jutrzejszą./ Biada nam, biada! Bodajby, Nergesie,/ Prędzéj powieki zamknąć i nie widziéć/ Hańby dzisiejszéj, jutrzejszéj niewoli! --- --- Posłuchaj, Nerges stary odpowiedział,/ Bogi są wielkie; człek dziś tylko widzi,/ A jutra nie zna, jutro w Bogów dłoni./ Biada, kto z strachu kona bez nadziei ---/ Słuchaj, kunigas, piosnkę ci zaśpiéwam. --- Nerges łuczynęłuczyna --- smolny kawałek drzewa. do ognia dorzucił,/ Rogiem się miodu pokrzepił do śpiéwu,/ Starym u nóg swych leżącym ogarómogaróm --- dziś popr. forma C. lm: ogarom./ Pogłaskał drżącą ręką łby wzniesione./ Wziął swoją gęślę, i Jaćwieżów mową/ Taki śpiéw kniaziu Trojnatowi nóciłnócić --- dziś popr. pisownia: nucić.. XXV Uten. Pieśń Negresa Ponad Święta rzeką, na wysokim stosie,/ Kukowojta ciało ligussoni palą,/ I pieśni śpiéwają, a mieczem młodzieńcy/ Od ciała złe duchy krzycząc odpędzają./ I na stos mu kładą --- ogary lubione,/ Siwego sokoła i konia żmudzinakoń żmudzin --- konik żmudzki, przedstawiciel rasy koni hodowanych na Żmudzi, niewielkich, ale silnych i wytrzymałych.,/ I łuk z rogu gięty, i czaszę złocistą,/ I ostatnią żonę, i żonę najdroższą,/ I na stos mu kładą --- biały miecz zza morza,/ Szczytszczyt (tu daw.) --- tarcza. skórą okryty, a złotem nabity,/ I pieśni śpiéwają i ducha żegnają,/ A pieśń jęki głuszą, żałobnemi śpiéwy,/ Kobiéty, puściwszy na wiatr złote włosy,/ Płaczliwie zawodzą --- aż za trzecią puszczą/ Widać dymy stosu, słychać jęk i płacze. Żałoba, ŁzyI syn smutny stoi, Uten w czarnym szłykuszłyk (daw.) --- czapka z futra.;/ Spuścił sokołsokoł --- dziś popr. pisownia: sokół. młody ciężką smutkiem głowę,/ Ręce silne złamał, oczy w łzach pływają./ A łzy to po ojcu; --- nie wstyd ich, bo święte,/ Świętsze niż ofiary krople krwi czerwone. --- Cóż ja teraz młody, woła, pocznę z sobą!/ Żmudź wrogi dokoła pasem otoczyli;/ Nié ma ciebie, ojcze! Idziesz z białym mieczem/ Z MurgamiMurgowie (mit. litew.) --- duchy szczęśliwe, rycerze polegli w boju. na wozach gonić się ognistych,/ KunkietojówKunkietojowie (mit. litew.) --- cienie rycerzy. słuchać nieśmiertelnych pieśni;/ Nié ma, ojcze, ciebie, i ŻemajtysŻemajtys, dziś raczej Żmudź, litew. Žemaitija --- płn.-zach. region dzisiejszej Litwy. płacze,/ Włosy rozpuściła, oczy potopiła,/ Ręce załamała, stoi we łzach cała. --- I płakał tak rzewnie; kapłani nócilinócić --- dziś popr. pisownia: nucić.,/ A sokoł się biały nad stosem unosił,/ I ganiał wróblęta z krzewów wystraszone./ I rzekł mu ewarte --- Patrz, Utenie młody,/ Jeden sokoł tylko, a walczy ze zgrają,/ Przed jednym sokołem stasta --- dziś: setki. wróbli pierzchają. ---/ I w serce Utena odwaga popłynie./ Miecz mu zadrżał biały od gorącéj dłoni. Aż ojca spalili i tryznętryzna --- stypa, obrzędowa uczta na cześć zmarłego. sprawili,/ I kości schowali ponad Świętą Rzeką,/ Na górze wysokiéj, na zielonym gaju,/ Z kamienia na wierzchu zmarłego postawęZ kamienia na wierzchu zmarłego postawę wykuli i wbili --- wykuli z kamienia posąg zmarłego i wbili w ziemię na grobie./ Wykuli i wbili, a lud mu się modlilud mu się modli --- modlić się komuś to efekt wpływu rekcji wschodniosłowiańskiej, dziś popr.: modlić się do kogoś.,/ I po dziś dzień miejsce Kukowojczys zowie. A Uten szedł z mieczem wojować z Niemcami,/ Ale stal ich twarda miękkiéj piersi broni./ Pałka się litewska o zbroję rozbiła,/ A Niemcy u DźwinyDźwina (brus. Дзьвiна, łot. Daugava) --- rzeka na terytorium dzisiejszej Rosji, Białorusi i Łotwy, płynie przez Połock, Witebsk i Rygę. nowy gród stroilistroić (tu z ros.) --- budować.,/ I co dzień to głębiéj na Żmudzi gościli./ Wojował ich Uten i nie dał im rady,/ Ustępować musiał przed silne sąsiady,/ Aż Niemiec zuchwały w Żmudź zapuścił konie,/ I pasał swe stada na żmudzkim zagonie,/ I pił z Świętéj Rzeki brudną wargą wodę,/ I krwią drogi znaczył, wytykał krzyżami,/ Aż Utenu tylko dwa zamki zostało,/ Dwa zameczki małe na puściznępuścizna --- dziś: spuścizna; tj. spadek, dziedzictwo. całą./ Lud jęczał w niewoli i gryzł swoje pęta,/ I czekał, i wzdychał do Żemajtys BogówBogowie Żemajtys --- bogowie żmudzcy, litewscy../ Uten głowę zwiesił, siedział u ogniska,/ I patrzał na ogień, jakby na stos własny;/ I miecz mu zardzewiał, a nie śmiał do ręki/ Wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. i pójść na wojnę z Niemcami wojować./ Oj często sokoła wróble oskakują,/ Póki siedzi w gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe., nad gniazdem wzlatują,/ I szydząc świergocą, w oczy zaglądają; ---/ Ale rozpuść skrzydła, o biały sokole! ---/ Pójdą wróble stadem na dalekie pole,/ Nie zajrzą do gniazda, walki nie wydadzą. ---/ Tak powstał i Uten, z ostatniego grodu/ Wyleciał z rozpaczą, ponad Dźwiny brzegi/ Biegł na koniu białym z bojary wiernemi,/ A przed nim pierzchały knechtów liczne stada,/ Jak wróble pierzchają przed białym sokołem,/ Jak biegąbiegą --- dziś popr. forma: biegną. zające przed czarnym ogarem. Poszedł Uten z mieczem, ciął Niemców, i krzyże,/ I zamki popalił, załogi wymorzył,/ I wyrzezał knechtów, wypalił na stosach;/ I Żemajtys znowu kosykosy (tu daw.) --- warkocze; Żemajtys znowu kosy zaplatała --- Żmudź (personifikacja krainy jako młodej dziewczyny) znowu była szczęśliwa. zaplatała,/ W wianek się zielony do niego ubrała,/ I znowu śpiéwali w Kiernach pieśń wesołą,/ A Uten na Żmudzi szczęśliwie panował,/ Gród założył nowy nad jeziora brzegiem,/ A Niemiec w swéj norze siedział przelękniony,/ I na świat już biały nie pokazał głowy. --- Kunigas Trojnacie! tyś białym sokołem,/ Co nad Litwą z Żmudzią powiéwasz skrzydłami,/ Ty siedzisz na gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe., a wróble świergocą,/ Ty siedzisz i słuchasz; lecz rozpuść swe skrzydła,/ Pierzchnie tłum przed tobą, zadymią ołtarze,/ I Niemiec na stosie ofiarą zgoreje,/ I duchy się ojców we Wschodniéj Krainie/ Z syna rozradują i sił mu dodadzą./ O Kniaziu Trojnacie! tyś Żmudzi sokołem;/ Uderz w białe skrzydła, leć nad Litwę starą,/ Znów Litwa warkocze zaplecie wesoła,/ I w zielony wianek białą skroń ustroi;/ I bojarybojary --- dziś popr. forma M. lm: bojarzy. --- głowę szłykami nakryją,/ I panem nad Litwą całą cię ogłoszą./ O Kniaziu Trojnacie! po co na twém gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe./ Śpisz lata tak długie, mieczumieczu --- dziś popr. forma C. lp: mieczowi. rdzewiéć dawaszdawasz --- dziś popr. forma: dajesz.?/ Czas tobie poleciéć, czas już krew przeléwać./ O Kniaziu! nie słyszysz łzówłzów --- dziś popr. forma D. lm: łez. i narzekania;/ BogiBogi same --- dziś popr. forma M. lm: bogowie sami. same znaki do boju ci dają./ Ziemia się zatrzęsła, UdegitaUdegita (mit. litew.) --- kometa. stary,/ Złoty miecz na jasnem wywiesił ci niebie,/ Co nocy promiennym miga ci warkoczem/ I do walki wzywa, walkę przepowiada./ Na zamki krzyżackie piorun bije boży./ Próżno swoim Bogóm ofiary składają,/ Własne Niemców Bogi próśb ich nie słuchają./ O Kniaziu Trojnacie! dość tobie spoczynku,/ Dość już rdzy na mieczu, dość łez na téj ziemi,/ Rozpuść białe skrzydła, broń twojego ludu./ O Kniaziu Trojnacie! nie słyszysz jak huka/ Nad Krzyżaków zamkiem pełedapeleda a. pełeda (z litew. pelėda) --- sowa. wśród nocy,/ Kukułki kukają, kruki czarném stadem/ Krążą nad murami, śmierć im wróżą rychłą./ Weź za miecz twój biały, zapal wojny stosy,/ I lud twój powstanie, pobieży za tobą,/ I trupy krwawemi pomścisz Bogi twoje. XXVI Słuchał go Trojnat, i oko błyskało;/ Znać w duszy pieśń mu burtynika grała,/ Ale za miecz swój nie pochwycił jeszcze,/ Nie wstał ze skóry i odrzekł powolnie ---/ Nie mnie sokołem, nie mnie być mścicielem;/ I ja, i miecz mój, obydwaśmyobydwaśmy starzy --- dziś obydwaj jesteśmy starzy. starzy;/ A Krzyżak w piersi Litwy rękę trzyma,/ I jéj wnętrzności i życie wydziéra./ LenistwoGdzie lud, co stanie do walki z Niemcami,/ Gdzie są oszczepy do krwawego boju?/ Oszczepem woły w pługu popędzają,/ Łuki spalili na miejscu łuczywana miejscu łuczywa --- zamiast łuczywa../ Pokój im smaczny i jarzmo niemieckie,/ Bo w chatach siedzą i dzieci kołyszą,/ I złote kłosy na polach zżynają. --- --- O, nie, rzekł Nerges, Kunigas Trojnacie!/ Ty siedzisz w gniezdziegniezdzie --- dziś popr. pisownia: gnieździe. sokolim wysoko,/ I tyś nie widział, co się w Litwie dzieje./ Stoją oszczepy, łuków nie spalono,/ A żnąc na polach nie piejąpiać (tu daw.) --- śpiewać. wesoło./ Schylone karki, posmucone dusze,/ Bo gdzie są Bogi, gdzie nasze ołtarze??/ Drżą, lada chmurka z nieba się ukaże,/ Aby ich Perkun nie wybił swym grzmotem;/ Klęska, NiewolaPłaczą, bo Litwa nie Litwą, Trojnacie! ---/ Niemiecka ziemia, ochrzczona mieczami./ O, nie! na Litwie, Kniaziu, nie wesoło,/ I róg bojowy, gdy z jednéj rubieży/ Na wojnę wyzwie, głos jego przebieży/ Przez puszcze Litwy, przez rzeki i góry./ Cały lud wstanie, pójdzie i pokona. --- Chciał mówić Trojnat, wtém u drzwi zasłona/ Nagle się umknie; trzech odartych ludzi/ Wpadli ze łkaniem, i do nóg mu czołem./ Porwał się Trojnat --- Co wam? ludzie! --- rzecze./ --- Przebacz! wołali, my niewinni temu. ---/ --- Coż wam przebaczyć? --- Podnieśli się z ziemi,/ Trojnat ich poznał. --- Trzéj to jego słudzy,/ Trzy dni jak z daryz dary --- dziś popr. forma N. lm: z darami. wysłał ich starszemu/ Bratu, co w pruskiéj zamieszkał granicy;/ Trzy dni minęły, jak poszli z darami./ Teraz wracali z próżnemi rękami./ I starszy rzekł mu --- Szliśmy za rozkazem/ Na włości Niemców --- W lesie nas spotkali/ Niemieccy knechci, i wszystko wydarli,/ W pęta związali; zaledwieśmy z życiem/ Uciekli nocą. ---/ Trojnat buchnął gniewem./ --- WiedzieliżWiedzieliż, czyje od was wydziérali --- czy wiedzieli (lub: wiedzieli przecież), czyją własność wam zrabowali., czyje od was wydziérali? --- / --- Stośmystośmy im razy mówili --- sto razy im mówiliśmy. im razy błagając mówili,/ Ale szyderstwyszyderstwy --- dziś popr. forma N. lm: szyderstwami. nam odpowiadali. ---/ --- I pan twój, rzekli, nasz, i co ma, nasze;/ Niech dzięki złoży, że jeszcze mu ogniem/ I mieczem do wrót starych nie stukamy,/ Że nie przychodzim po pogańską głowę. ---/ --- Dość, wrzasnął Trojnat, dość tego, na Bogi!/ Lub oni moją, lub ja ich mieć będę!/ Konia i sługi!! --- zakrzyknął, miecz stary/ Porwał ze ściany i wylał ofiarę./ Zdumieni słudzy z daleka patrzali,/ Jak szłyk wdział czarny, zbroił się do drogi,/ W skórzane wiżos obuł silne nogi,/ Lecz słowa więcéj nie wyrzekł; w milczeniu/ Nocą wyjechał za zamkowe mury,/ Konia ku Litwie gościńcem skiérował./ Uderzył nogą i z wichrem poleciał./ A kędy leciał, jak wiatr liście spadłe/ Podnosi z ziemi i ze sobą niesie,/ Tak on Litwinów spadłe serca wznosił,/ I niósł za sobą na nadziei skrzydłach./ Wszędy po Żmudzi, po litewskich siołach/ Radość na chmurnych zabłyskała czołach. ---/ Trojnat na Niemców prowadzić chciał wojewoje --- dziś popr. forma B. lm: wojów, tj. wojowników.!/ Trojnat ich wyzwał, aby na głos rogu/ Stanęli wszyscy pod chorągiew starą,/ Znamięznamię --- tu: znak. przez krewów niegdyś poświęcone./ I lud biegł za nim, słowa jego słuchał,/ Jako na wiosnę piérwszego słowika,/ Jako przed wiosną żórawichżórawi --- dziś popr. pisownia: żurawi. zawodów./ Gdzie tylko słowy w pierś ludu uderzył,/ Piersi, jak głośny lietauroslietauros, częściej litaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły., wtórzyły,/ I wojną wrzały, i wojnę głosiły. XXVII I jechał daléj, jechał bez spoczynku,/ Trzy dni, trzy nocy; czwartego nad rankiem,/ Ujrzał Krywiczan grodu mur czerwony,/ Stanął we wrotach, szedł pieszo w podwórzec./ Inny już teraz był zamek Mindowy:/ Nie widać łowów, wojny przygotowań,/ Nie rżą tu konie, nie wyją ogary;/ Sokoły młode nie trzepią skrzydłami,/ Otrokiotrok (daw.) --- chłopiec; tu: młodzieniec, wojownik. mieczów nie ostrzą na progach,/ I ciżby nié ma, co dawniéj ochotna/ Wszystkiemi wroty do zamku płynęła;/ Nie słychać głosu probowanych rogów,/ Nie widać łupów na wrogach zdobytych,/ Ani skór zwierząt na łowach zabitych./ Głuche milczenie na zamku gościło;/ Niewielu dworzan przed wroty siedziało,/ W sinią dal smutnie, ponuro patrzało./ Ogary spały z najeżonym włosem,/ Wychudłe; czasem łeb wznosiły czarny,/ Smutnie zawyły, i znowu spuszczały./ Zarósł mchem dawniéj gościnny podwórzec,/ Rzadkiemi teraz deptany nogami./ Milczały ściany, i cisza dokoła,/ Jak na zwaliskach spalonego sioła,/ Siedziała, palec na ustach trzymając./ Czasem mnich czarny sunął się dziedzińcem,/ I w ciemnych przejściach, jak duch nocny, znikał./ Czasem się znowu śpiéwy nieznajome/ Ze drzwi dalekich ponuro ozwały./ I stanął Trojnat, i zmierzył oczyma/ Pustynię --- dawną litewską stolicę./ --- Otoż, rzekł w duchu, co Niemcy zrobili/ Z twojego domu, z twéj duszy, Mindowe!/ Spętali ręce i duszę spętali;/ Każą ci konać w ciszy i pokoju,/ W gnuśnym spoczynku, w odludnéj komnacie! --- I szedł, i stanął na świetlicy progu,/ Gdzie Mindows gnuśniał w haniebnym spoczynku,/ Stanął i patrzał. --- I toż to Mindowe!! ---/ Mindows na skórze niedźwiedziéj spoczywał,/ Ręce na piersiach założone trzymał,/ Oczy w ognisko wlepione bez ruchu ---/ Sam jeden, pusto w komnacie szérokiéj,/ Nogi bez wiżos, bok bez białéj broni,/ Włos rozpuszczony żałobnie po skroni. ---/ Nawet ognisko nie jasno pałało;/ Ledwie w niém głównigłównia --- dziś popr. pisownia: głownia (tj. płonący kawałek drzewa). dwie zagasłych tlało. Stanął i patrzał Trojnat, a Mindowe/ Usłyszał szelest, podniósł ciężko głowę,/ I oczy martwe wlepił w twarz Żmudzina./ --- Mindows to? Trojnat zbliżając się rzecze,/ Mindows to gnuśnie u ognia spoczywa,/ Gdy Litwa z Żmudzią, dwie siostry rodzone,/ Płaczą i smutną pieśń pogrzebną wiodą./ Mindows to jeden, bez sług, bez przyjaciół?/ Wiernego miecza, sokołów, ogarów?/ Otóż co mnichymnichy --- dziś popr. forma M. lm: mnisi. zrobili już z ciebie ---/ Martwcamartwiec (daw.) --- trup, umarły., co chłodne ciało u ogniska/ Grzeje, i czeka stosu i mogiły./ Zapomniał wojny i lęka się wroga!/ Tyżeś to Mindows, ów syn Ryngoldowy,/ Co miecz Ryngolda dźwignąć byłeś zdolny,/ Coś swoich braci twarde zwalił głowy?/ Tyżeś to, powiedz, czy duch twój tu przyszedł/ Na ziemię dawną, obaczyć się z swemi,/ I u ogniska rodzinnego płakać?/ O wstyd ci, hańba, gnuśny Kunigasie!/ Pęta na nogach, jarzmo na twéj szyi./ Ty nie śmiész nawet strzęsnąć się, zaryczéć,/ Ażeby lasy twój ryk usłyszały,/ Ażeby ludy ku tobie przybiegły,/ I srogie pęta twoje rozwiązały./ O! wstyd, Mindowsie, tobie niańczyć dzieci,/ Nie ponad Litwą i Żmudzią panować! ---/ Sromoto! lud lwój i wiarę przedałeś./ Ziemię twą mnichóm, w kawałki rozdartą,/ Rozdałeś, jako szatę dla żebraków./ Podły, i nawet krwią nie zajdą lica,/ I wstydu nie masz, by ci oblał skronie,/ I miecza nie masz zabić się ze wstydu./ A twoi wierni, druhy twoje, Niemcy,/ Patrz co po Litwie panując zrobili./ Krew rozléwają, niewiasty sromocą,/ Dzieci od matek gwałtem wydziérają,/ Lud pędzą zamki budować na siebie,/ Żelazna pletnia na grzbietach skrwawionych!/ Ty śpisz, ty siedzisz gnuśny u ogniska,/ I jęków drzémiąc nie słyszysz Mindowsie! ---/ Patrz co twe druhy robią w twojéj ziemi./ Tyś jest niewolnik, oni tu królowie;/ Dali ci złotą koronę na głowę,/ Ażeby oczy nią zasłonić tobie./ Już wkrótce przyjdą i ciebie zakują,/ Jak mnie chcą zakuć: obedrą cię z mienia,/ Jak mnie odarli. Wierne druhy twoje ---/ Siedém dni ledwie łupieztwułupieztwo --- dziś popr. pisownia: łupiestwo. minęło,/ Posłałem sługi do pruskiéj granicy;/ Wrócili słudzy z rękoma próżnemi,/ Niosąc szyderstwo i odgróżki mnichów./ Powiedz, Mindowsie, wiecznież ty spać będziesz?/ Nigdyż już na nich nie dobędziesz miecza?/ Zgrozo! tyś nie jest Litwin, ty nie pan nasz./ Krew niewolnicy zimna w tobie płynie,/ Leniwe zwierzę, co w ciepłém łożysku./ Dajesz bezbronny dusić się ogaróm. ---/ Mówił, krwią lice Mindowsa się kryło,/ Wargi mu drżały, i powstał, i szukał/ Miecza dokoła, a miecza nie było. --- Nana (tu daw. a. gw.) --- masz, trzymaj. ci miecz, wołał szydersko doń Trojnat,/ Kądziel zapewne mnichy dali tobie!/ Nie masz czém nawet ukarać zuchwalca,/ Co pod twym dachem w oczy tobie pluje./ Na ci miecz, Mindows, lecz umiészże jeszcze/ Zwiędłemi palcy za miecz ująć twardy? --- I śmiał się. Mindows budził się z uśpienia,/ Niezrozumiałą tłómaczyłtłómaczyć --- dziś popr. pisownia: tłumaczyć. się mową./ --- Trojnacie! rzekł mu, tyś jest wróg Krzyżaków,/ Słuchasz złych ludzi; co oni ci winni? ---/ --- Oni niewinni! tak, oni niewinni!/ Oni są czyści, wdzięczność im na wieki!/ Wdzięczność, że Bogów zrzucili ołtarze,/ Że nas spętali, że z mienia odarli ---/ Krew naszą piją, łzy naszemi poją,/ Na karkach naszych grody sobie stroją,/ I co dzień szmaty ziem twych drą ci nowe,/ By je przyłączyć do ziemi Zakonu. --- --- Oni nam lepszą --- dali nową wiarę ---/ Oni --- A Trojnat rwał Mindowsa mowę ---/ --- Nie mów, rzekł --- Słowa nie z serca ci płyną,/ Wstyd swój chcesz pokryć dziurawemi szmaty,/ Wstyd ci, a nie chcesz zeznać swego wstydu,/ Bo nie masz siły złego już naprawić!/ Lecz słuchaj, Kniaziu, słuchaj mnie, Mindowe!/ Tyś jeszcze silny; byleś zerwał pęta,/ Lud twój się cały popędzi za tobą./ Te ziemie, które z swych krajów oddałeś,/ Wrócą do ciebie --- Ruś ci dam w przymierze,/ Prusy przyjętą wiarę znów porzucą,/ I one pójdą z tobą, za swe Bogi./ Powstań, o! powstań, rozbudź się, do ręki/ Weź miecz Ryngolda i procę Utena;/ Idź, a gdzie w rogi zatrąbisz do boju./ Co żywe wstanie --- dzieci i kobiéty,/ Pójdą kamieńmikamieńmi --- dziś popr. forma N. lm: kamieniami. ciskając na Niemca!/ Wszyscy swe życie za wiarę położą./ Bo po swych Bogach cała Litwa płacze! --- I powstał Mindows i ręce otworzył./ --- Prawdaż, rzekł --- prawda, co mówisz? Trojnacie!/ Jest z kim wojować? będzie kim zwyciężyć?/ Lud mój czy wstanie, czyli pójdzie ze mną?/ --- Patrz, rzekł mu Trojnat, widzisz krucze stado,/ Co na tych gajów opadło wierzchołku?/ Cisza w niém, ani śród gałęzi czarnych/ Widać już ptaków. Ot jeden się zrywa,/ Krzyknął płaczliwie, i z lasu całego,/ Chmura się czarna w jedną chwilę wzniosła./ Tak lud litewski zerwie się, Mindowsie,/ Na jedno twoje ku niemu skinienie./ Oszczepy, łuki wezmą i pobiegą;/ A nim trzy razy słońce się obmyje,/ Białego płaszcza nie będzie na Litwie,/ Biały płaszcz będzie mogiły pokrywał. ---/ --- Lecz nim dziesięć kroć słońce się obmyje,/ Rzekł Mindows ciężko, od PregeliPregela, właśc. Pregoła (ros. Преголя) --- obecnie najdłuższa rzeka obwodu kaliningradzkiego, przepływa przez Kaliningrad (daw. Królewiec), wpada do Zalewu Wiślanego., Dźwiny,/ Od brzegów Morza BiałegoMorze Białe --- tu: Bałtyk., od LachówLach (daw., z rus.) --- Polak.,/ Z Rusi dalekiéj obrońceobrońce --- dziś popr. forma M. lm: obrońcy. nadbiegąnadbiegą --- dziś popr. forma: nadbiegną.,/ I białe płaszcze będą w Litwie mściły;/ A znowu lud mój w lasy się rozbieży,/ Mindows sam jeden w swym zamku zostanie,/ Jak kiedy posły wysyłał do mnichów./ I wówczas padnie Mindows i nie wstanie! ---/ --- Nie, krzyknął Trojnat --- Lachów Tatar straszy,/ Pilnują strzechy, nie puszczą z rąk broni./ Ruś twoja, panie, dam ci ją w przymierze;/ Kuroni znowu do ciebie się zwrócą,/ Prusy swą wiarę i mnichów porzucą./ A jednych Niemców łatwo nam pokonać./ O! uderz w rogi, na głos twój przybieży/ Tysiące ludu z Żmudzi i Jaćwieży. --- A Mindows dumał i potrząsał głową ---/ --- Nie, nie, Trojnacie, tyś nie poznał ludu,/ Ty nie znasz Litwy, ty marzysz jak senny./ Lud pójdzie z nami; lecz tęskno mu stanie/ Za chatą swoją, spokojem domowym,/ I rzuci oręż, i w lasy poleci./ Ty nie znasz ludu. Ruś się czai, czeka/ Na głos lietaurów, przybieży rozdziérać/ Pastwępastwa (daw.) --- ofiara, żer. gotową. I Lach znajdzie chwilę/ Odbiedzodbiedz --- dziś popr. pisownia: odbiec. od domów, by Litwę plądrować./ Kuroni zamków krzyżackich się boją./ Prusy swych dawnych Bogów zapomnieli. ---/ --- Co mówię, Trojnat rzekł z ręką na piersi,/ Na to na dawne przysięgnę ci Bogi./ Jam przeszedł krajem i podsłuchał głosu./ Ja wiém, czém piersi ludu twego biją./ I z Prus mnie nieraz wiater zalatywał,/ Niejeden Kuron jęczał już przede mną./ Mindowsie! --- słowo --- a pójdę i wojsko/ Spędzę, jak chmury szarańczy straszliwe. ---/ --- Idź, rzekł Mindowe --- idź, rób, ja z daleka/ Patrzać się będę; kiedy lud mój stanie,/ I ja z nim pójdę. --- Idź, bo tutaj szpiegi/ Słów może naszych za drzwiami słuchają. ---/ Zwrócił się Trojnat, spojrzał poza siebie,/ Ale w ciemnościach nic widać nie było,/ Tylko z daleka jakby szelest sukni/ Powlókł się, zginął na ciemnych przedsieniach./ --- Pomnij, Mindowsie, tyś rzekł, --- pójdę z ludem, ---/ Trojnat mu szeptał --- Ja przyjdę po ciebie,/ Nie sam już jeden, z tysiącami ludu ---/ Pomnij, bo Litwy gdy nie będziesz wodzem,/ Najpiérwszym swoich poddanych tyś wrogiem./ Ja sam ci strzałę w pierś poślę kłamliwą,/ Ja sam ci wydrę twe serce zajęcze./ Pomnij!! --- I wyszedł, podwórzec przebiéga,/ Na konia siada, w czwałczwał --- dziś: cwał. leci i znika;/ A Mindows usiadł u ognia i duma,/ Piersi mu tchnieniem ciężkiém się podnoszą,/ I serce bije gwałtowniéj i chyżéj. Wtém z bocznéj weszła komnaty Królowa,/ Z dziecięciem jedném, co u piersi ssało,/ Drugie przy matce wesołe igrało./ Weszła, a Mindows nie widział, nie słyszał,/ On myślą latał po krwawym już boju./ Aż mały Rukla bliżéj zaświergotał,/ I z dumań zbudził Mindowsa wielkiego./ Strząsł myśli Mindows, wzniósł głowę, tuż żona/ Milcząca stoi, z dziecięciem u piersi;/ Patrzy na niego smutnie zamyślona;/ I jakby chciała w oczach jego czytać,/ Tak wzrok swój śmiało topi w jego wzroku./ --- Mindowsie! rzekła, jam wszystko słyszała;/ Drugi raz zdrajcą ty jesteś, Mindowe!/ Raz lud swój, wiarę swych ojców zdradziłeś,/ A teraz lepszą chcesz porzucić wiarę,/ Teraz chcesz znowu przyjaciół swych przedaćprzedać --- dziś: sprzedać../ Krzyżacy, Królu, przyjaciele twoi;/ Oni koronę dali ci na głowę,/ Oni na duszę lepszą wiarę dali./ Rzuciłeś Bogi litewskie bezduszne,/ Poznałeś chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. jedynego Boga,/ I znów chcesz zstąpić do fałszu dawnego!/ O panie! spojrzyj na tych dzieci dwoje;/ Przyszłość im straszną, może śmierć gotujesz ---/ Za co? Za Bogi z kamienia i drzewa!/ Za Bogi, które krew piją, i łzami/ Poją się, jako najsłodszém miecionesmieciones (z litew.) --- napój z wywaru krup z miodem../ Pomnij, że w walkę idziesz z całym światem./ Wszyscy się wezmą za wzgardę swéj wiary;/ Ty padniesz, Królu, ty i twoje dzieci. ---/ I obcy przyjdzie siąść na twą stolicę ---/ Trojnat ci wojnę szepcze, jak wąż w raju,/ O którym mnisi uczyli nas biali./ On z wojny karmiękarmia (daw.) --- pokarm; tu: korzyść. dla siebie wyniesie;/ Chce ciebie zrzucić, aby sam królował,/ Stanie na piersi twéj, by dosiądzdosiądz --- dziś popr.: dosięgnąć. tronu,/ I nogą popchnie cię, kiedy upadniesz./ O panie! nad twą ulituj się duszą ---/ Panie! nad dziećmi ulituj się swemi! ---/ --- Milczeć, kobiéto, i kądziel prząść tobie,/ Rzekł Mindows dziko, zgrzytając zębami./ Milczéć, na Bogi! lub zmilkniesz na wieki ---/ Alboż kobiéty uczyć mężów mają! ---/ Rzekł, i ponurém potoczył wejrzeniem,/ I dziécka swego odepchnął usciski,/ Wskazując na drzwi, by wyszła, Królowéj./ I wyszła Marti, zléwając się łzami,/ A jeszcze Mindows pogonił ją słowem ---/ --- Milczéć, kobiéto, i kądziel prząść tobie,/ A nie kłaść palców, kędy wrota skrzypią! --- XXVIII skan 202 Dzień był niedzielny; z kaplicy zamkowéj/ Dzwon na modlitwę nowochrzczonych wzywał./ Leci próżno dwakroć, trzykroć się odzywał,/ Lud nie chciał słyszeć do modlitwy znaku;/ Tylko bajoras z Mindowsa orszaku,/ U wrót otwartych, z spuszczonemi głowy/ Stali, a przy nich Biskup ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). smutnie/ Na pustą drogę od grodu poglądał./ I łzę miał srébrną na zamgloném oku,/ Bo nikt nią nie szedł. A już tydzień trzeci/ Próżno zwołuje nieposłuszne dzieci,/ Próżno tych, których chrztem niedawno darzył,/ Łagodném słowem chce utrzymać w wierze./ Lud słów nie słucha, ucieka od niego;/ A gdy do dzieci zbliży się Litwinów,/ Matki na ręku tuląc je unoszą ---/ Starcy kapłana nie chcą słuchać głosu,/ I milcząc nikną w ciemnych numach swoich./ Przyjdzie dzień Pański, próżno dzwon zwołuje,/ Milczy gród, milczą okoliczne sioła,/ A lud się w puszcze i pola rozbiega./ I Christjan płacze nad ślepotą ludu,/ Modli do Boga, błaga z niebios cudu. ---/ Lecz czas nie przyszedł --- Bóg modlitwóm głuchy,/ I dziś dzwon jęczy dwa razy, trzy razy,/ Christjan spogląda, --- nikogo na drodze./ Na mieście rozruch i wesołe krzyki,/ A przed kaplicą kapłan, chłopiąt dwoje,/ Kilku bojarów i kilku Krzyżaków. Mindows przez okno wygląda zamkowe./ Patrzy on drogą; brew, co oko kryła,/ Wzniosła się w górę, wzniosła, rozmarszczyła./ Gdy na Biskupa spoziéra z wysoka./ Jak śmiéch szyderski przez usta przelata,/ I jakby radość w twarzy się maluje./ Christjan podchodzi bliżéj, skłonił głowę,/ Łzawemi oczy spogląda na drogę,/ W pustą kaplicę; --- i u Króla wzrokiem/ Odstępstwa przyczyn zda się wypytywać./ Kunigas milcząc odrzekł mu spójrzeniemspójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie.,/ Wzruszył ramiony, i gdzie indziéj głowę/ Zwrócił, gdzieś patrzy w dal na sine góry,/ Aż tuman widać na pruskim gościńcu,/ I coraz bliżéj, coraz sunie bliżéj,/ Christjan nań oczy ciekawe posyła,/ Ręce założył, myślą gdzieś ucieka;/ Widać wyraźniéj wpośrodku tumanów,/ Czarnych bachmatów najeżone głowy,/ I hełmy czarne, rozsypane grzywy,/ Rozsiane szaty jak skrzydła nad niemi. ---/ Krzyżacy jadą; na sukni, na zbroi/ Połyska znamię braci, znak zbawienia;/ Christjan ich poznał, podniósł ręce w górę,/ Dziękuje Bogu, który mu ich zsyła./ W kaplicy pustéj, u świętéj ofiary,/ Będzie miał kilku pobożnych słuchaczy. Czwarty raz dzwonek na modlitwę woła,/ Ale już na nią, zdjąwszy hełmy z czoła,/ Śpieszą Krzyżacy kurzawą okryci ---/ Mistrz to jest Pruski i Komtur z Ragnety,/ I braci kilku, rycerze i knechty./ Mistrz ledwie wyjął ze strzemienia nogę,/ Mindowsa słowy, skinieniem nie witał,/ Wszedł do kaplicy, ukląkł przed ołtarzem,/ Potém dokoła wzrok ciekawy toczył,/ I widząc pusto, gdy Christjana zoczył,/ Spytał go gniewny zdziwioném wejrzeniem./ Biskup w łzach oczy podniósłszy ku niebu,/ Opuścił ręce, zwiesił smutny głowę,/ I zdał się mówić --- Lud opuścił wiarę! --- GniewA w licu Mistrza gniew począł się żarzyć,/ Oko zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. powiek wywarło się czarne,/ Zbroję żelazną oddech jął unosić,/ I płaszczem miotać gniew w piersiach wezbrany./ Pomyślał chwilę, zwrócił się z pośpiechem./ --- Komturze! rzecze, weź braci i knechtów,/ Na gród leć z szablą, napiętemi łuki,/ Przypędź niewiernych trzodę do kościoła,/ A gdy się oprą, nieposłuszni staną,/ Chrzcij krwią i mieczem pogan zatwardziałych. --- Stał Komtur, Mistrz mu dał rozkaz po wtóre,/ Ukląkł i powstał, na zamek królewski/ Szedł wolnym krokiem, jak do swego domu. Mindows choć widział, choć wszystko usłyszał,/ Chociaż się zatrząsł na słowa rozkazu,/ I pięść zacisnął, i posiniał cały,/ Ale nic nie rzekł. --- Od okna odbieżał,/ Poszedł w głąb zamku, starszego na dworze/ Wysłał powitać Mistrza dobrém słowem. Na gród Krywiczan leci Niemców zgraja,/ Pomiędzy ludu tłum jak piorun pada,/ Niezrozumiałym wołając językiem,/ Strasząc orężem, przeraźliwym krzykiem,/ Wskazując ręką na górę zamkową./ Litwa się tłoczy pod dachy swych numównuma (z litew.) --- chata; numów --- dziś popr. forma D. lm r.ż.: num.,/ I cieką drogą; kobiéty i dzieci/ Płacząc się pędzą i pod strzechą chronią,/ Za niemi Niemcy rozbiegli się gonią./ Lud leci, ciśnie, pcha się i wywraca,/ Konie spłoszone tratują na drodze/ Upadłych starców i bezsilne dzieci,/ Które na słońcu jesiennem się grzały. Połowa ludu wcisnęła się w domy,/ Połowa krzycząc zbija się w gromadę;/ Knechci ją mieczem ku zamkowi gnają,/ Depczą kopyty, strzałmi popychają;/ Wielu upadło we krwi ubroczonych,/ I stratowanych, zabitych, ranionych./ Krzyżacy ku nim odwracają głowy,/ Szydząc --- Mieczami niewierni ochrzczeni,/ Nie zdradzą wiary, zostaną zbawieni! --- Z wrzaskiem przed progi kaplicy wpędzony/ Tłum zaległ jęcząc podwórzec zamkowy./ Dzwon na modlitwę odezwał się znowu,/ I Christjan wyszedł bezkrwawą ofiarę/ W obliczu pogan za pogan sprawować. Milczenie, jękiem przerywane głuchym,/ Boleśnie w uszy kapłana uderza;/ Nie takich chciał on słuchaczy z Litwinów,/ I nie o takich Boga swego błagał./ Teraz on za nich modli się ze łzami,/ Kielich ofiarny napełniając niemi. Mistrz klęczy, patrzy na skrwawione twarze,/ Na zdarte plecy, na wylękłe lica,/ I szydzi w swojéj cudzoziemskiéj mowie;/ Szyderstwo mimo ludu przelatuje,/ Ale ze twarzy poznał Litwin wroga./ I spuścił oczy, i jęki powściąga,/ Aby zły człowiek z boleści nie szydził. --- Już po ofierze, Mistrz wyszedł za wrota,/ A lud z podwórca popłynął w milczeniu;/ Jedni ranionych nieśli, drudzy ze krwi/ Twarze i plecy idąc ocierali,/ Inni zabitych zbierając po drodze,/ Pieśnią żałobną nad niemi płakali. XXIX Cisza. Mistrz w wielkiéj ucztuje świetlicy,/ Wokoło niego bracia, biesiadnicy,/ Bojary, których swém złotem przekupił,/ Komtur, do rady towarzysz i broni,/ Bracia zakonni, co u końca stołastoła --- dziś popr. forma D. lp: stołu.,/ Milcząc, ostatki uczty spożywają. Na piérwszém miejscu, w bogatéj zasłonie,/ Marti siedziała na wzniesionym tronie./ Ona ku wierze serce swe skłoniła,/ I jéj posłańcom duszą rada była./ Obok niéj Rukla z Repiką, synowie,/ U nóg na złotém siedzieli wezgłowiu./ Lecz Mindows kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: gdzie.?? Chmurne Mistrza czoło; ---/ Kunigas uczcie odmówił przodkować,/ Bojaróm kazał swych gości przyjmować;/ Nikt nie wié, czemu nie ukazał twarzy./ Bez niego smutna biesiada, miód stary/ Nie szumi w rogach, głowy nie zawraca./ Na próżno Marti uśmiéchem łagodnym,/ Słowy słodkiemi pić i jeść zaprasza./ Duszy i głowy biesiadzie brakuje./ Mistrz smutny siedzi, i coraz z podez pode --- dziś popr. pisownia: spode. łba/ Spojrzy na swoich, da znak jakiś, milczy,/ To na Królowę zwróci wilcze oczy,/ To na stół wlepia pochmurne wejrzenie. O! nie tak dawniéj w nowogródzkim zamku/ Ucztował Krzyżak, nie z takiém obliczem,/ Kiedy mu Mindows z swéj ręki róg żubrzy/ Podawał pełen kowieńskiego miodu./ Nie tak wśród uczty cicho tu bywało./ Teraz, zaledwie szepty się rozminą,/ Zaszumią ciche, jak gałęzie w lesie,/ Skrzydłami ptaka w przelocie ruszone./ I znowu cisza. Tylko niewolnicy/ Stąpają cicho, naléwają czasze,/ Które nieraźnienieraźnie --- tu: niechętnie, bez zapału. wypróżniająwypróżniać --- tu: opróżniać. mnichymnichy --- dziś popr. forma M. lm: mnisi.. Zatętniał zamek, Mistrz zapłonął twarzą,/ I spytał okiem --- Kto nowy przybywa,/ Kto o téj porze z zamku się oddala? ---/ Królowa skinie na swego bojara,/ I niespokojna o wieści go pyta ---/ --- Powiedz, co w zamku za tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. i rżenie? ---/ On zniknął, chwilę w przedsieniu zabawił,/ I z upragnioną wieścią nazad wraca ---/ --- Kunigas, rzecze, na Sądu Dolinę,/ Jedzie do ludu. --- Mistrz dosłyszał słowa,/ I róg złocony gruchotał zębami./ --- Jechać, rzekł swoją mową do Komtura./ Jechać, gdy gościa powinien przyjmować? ---/ Ha! tak to? tak już? On mi to zapłaci,/ I będzie wiedział, co pruski Mistrz może. ---/ Czy nim, jak sługą, wolno mu pomiatać./ Chociaż korony królewskiéj na głowie/ I berła nie ma --- lecz daje korony/ I z głów zdejmuje, które szał obłąka./ Stara się w sercu poganina duma/ Ozwała, ludu buntem wywołana. ---/ I szeptał jeszcze, a trwożliwe oko/ Marti, na próżno słów tajne znaczenie,/ Z ruchu i oczu wybadywać chciało./ Mistrz usty śmiał się, i jakby rozprawiał/ O dawnych sprawach, swobodne miał czoło./ Kończąc się ku niéj obrócił pogodny,/ Na dwoje chłopiąt poglądał troskliwie,/ I matkę o nich jął się wypytywać,/ Ona spokojna, bo nie widzi burzy,/ Śmiejąc się, złote głaszcząc synów włosy,/ Młodszego bierze na kolana swoje,/ Róg mu złocony do ustek przytyka,/ Słodkim napojem piérwszy raz go nęci. Tak uczta idzie, a Mindows za grodem,/ Siadł na koń, w Sądu Dolinę pośpiesza./ Był w niéj dąb stary, pod którym od wieka/ Kunigas siadał sądzić ludu sprawy,/ Bojary rady otoczony swemi./ Dwónastudwónastu --- dziś popr. pisownia: dwunastu. starców pod dębu konary/ Na mchem obrosłych siadało kamieniach;/ Z kolei wszyscy wyroki dawali,/ Kunigas słowem sprzeczny sąd rozstrzygał./ Niegdyś w konarach dębu Perkun siedział,/ Teraz tam w górze biały krzyż zatknięto,/ Ale kamieni starych nie zabrano,/ Ale pamięci miéjsca nie zniszczono. Tu Mindows jechał z starszemi bojary ---/ Pod dębem sądu miéjsce i plac kary./ Winni krwią swoją stary pień broczyli./ Lub na gałęziach drzewa obwieszeni./ Na pastwę krukom, a na postrach złemu,/ Długo sinemi ciałami świécili:/ A kości spadłe na zielonéj trawie/ Bielały, póki ziemia litościwa,/ Co niewinnego i winnych pokrywa,/ Nie wzięła resztreszty --- tu: resztki, szczątki. ich w macierzyńskie łono. Przed Kunigasem dzieccydziecki (daw.) --- urzędnik, pomagający księciu w obowiązkach sądowniczych. na gród śpieszą/ I w rogi trąbią, na Sądy wołając./ Każdy z żałobążałoba (tu daw.) --- skarga, oskarżenie. niechaj pod dąb śpieszy,/ Winnego wlokąc przed pańskie oblicze;/ A stanie mu się wedle praw, co z wieka/ Z ust do ust idą, od dziadów podane./ Dawniéj mężowie, starcy i kobiéty,/ I dzieci biegły na Sądu Dolinę./ Tysiące ludu u dębu stawało:/ Jedni z żałobą, a drudzy z obroną,/ Inni, o łaskę prosząc, bili czołem,/ Inni słuchali, by kiedyś swym dzieciómdziecióm --- dziś popr. forma C. lm: dzieciom./ O Kunigasa Sądach i o karze/ Powiedzieć, ucząc ich sprawiedliwości. Teraz na próżno dzieccy przez gród jadą/ I trąbią w rogi, do domostw stukają;/ Nikt nie wychodzi na Sądu Dolinę./ Zasiadł Kunigas, zasiedli bojary,/ Dolina pusta jak zajrzał daleko./ Nikt nie szedł z grodu, nie przybieżałprzybieżać (daw.) --- przybiec, przyjść. z sioła./ Aż gniew na czoło wystąpił Mindowsa,/ I usta zaciął, i miecz ciśnie w dłoni./ Posyła sługi, aby lud zwołali;/ I jadą, znowu wracają i stoją,/ A nikt nie idzie --- i pusto dokoła. Kunigas powstał, wzrok potoczył krwawy./ --- Nikt więc dziś do mnie nie przyjdzie już z ludu?/ Nikt nie ma krzywdy, nikt łaski nie żąda? --- Aż starzec siwy pod dąb się przybliża,/ Stanął, i głową trzęsąc osrébrzoną,/ Sparty na kiju, na Kniazia spoziéra./ Swalgonswalgon (trad. litew.) --- kapłan weselnych obrzędów. to niegdyś, weselnym kapłanem/ Był on, a teraz z jałmużn ludzkich żyje,/ I śmiało w oczy pogląda Mindowie,/ Nie zląkł się czoła, nie zląkł brwi zmarszczonych./ --- Nikt tu nie przyjdzie, rzekł w chwilę powolnie;/ Po co do ciebie? Tyś tu nie jest panem ---/ Niemiec nad tobą i nami panuje./ Spójrz na te plecy, --- krwawe na nich rany;/ Niemiec to pędził do swego kościoła./ Pod twoim zamkiem, Kunigas Mindowe!/ Tyś patrzał, śmiał się, nie broniłeś swoich,/ Boś lud swój przedał za czapkę złoconą,/ Boś Bogi przedał za szczyptę pochlebstwa. ---/ O! nikt nie przyjdzie --- bo czegóż od ciebie,/ Łaski czy sądu mają się spodziéwać?/ Sprawiedliwości nié ma, kto jéj w sercu/ Nie ma --- i po nią nie idą do ciebie./ Łaski! Tyś łaski oddał Niemcom wszystkie;/ Po cóż do ciebie? Z pokrwawionym grzbietem/ Pójdzie z podarkiem Litwa, i przed wrogiem/ Uderzy czołem, sądu jego prosić! --- Słuchał Król, milczał, nie wybuchał gniewem,/ Patrzał na starca, i siedział oparty./ Dumając o czémś, ręką gniotąc czoło./ Swalgon na kiju zwieszony wciąż mruczał./ --- Milcz! rzecze starszy bojar do swalgona,/ Milcz! Sameś starą przyniósł w stryczek głowę,/ Wiesz, że śmierć karą za zuchwałą mowę. ---/ --- I po śmierć szedłem, odrzekł swalgon stary;/ Po śmierć! bo ciężkie teraz nasze życie ---/ I dość już żyłem, i nadto widziałem,/ Czego ojcowie nie dumali nasi,/ Czegom nie marzył. Od wojny i moru,/ Od głodu gorsze, wszystkich kar Perkuna./ Widziałem pana, co przedał poddanych,/ Widziałem ludzi, co wiarę przedali,/ Wrogów, co z wrogiz wrogi --- dziś popr. forma N. lm: z wrogami. drużbiącdrużbić się --- przyjaźnić się, bratać się. się, bratali,/ W sokolém gniezdziew sokolém gniezdzie --- dziś popr. pisownia: w sokolim gnieździe. czarne kruków plemię! ---/ Coż ujrzę więcej i czego żyć dłużéj?/ Czas umrzeć, każcie zdjąć mi z karku głowę,/ I u świętego dębu tu pochować. --- Mindows powstaje, oczy w górę zwrócił;/ Usta mu drgały, wstał, podniósł prawicę,/ A już siepacze starca pochwycili,/ Myśląc, że da znak kary na zuchwalca. ---/ --- Puścić go! krzyknął, niech idzie swobodny. ---/ I usiadł na koń; zdziwiony dwór cały/ Na pana swego poglądał zwątpiały./ --- Puścić! powtórzył Mindows niecierpliwie./ Idź, starcze, Litwą, rzekł głosem stłumionym,/ Powiedz, coś mówił, powiedz, jak słuchałem,/ I żeś ztądztąd --- dziś popr. pisownia: stąd. odszedł swobodnie i cało;/ Pojmie lud po témPojmie lud po tém --- z tego (dzięki temu) lud zrozumie., co się ze mną stało. --- Swalgon przyklęknął i podnosi dłonie./ --- Panie! pod konia cisnąc się zawoła,/ Prawdaż, com słyszał, prawda, co widziałem? --- Ale Kunigas już do zamku czwałem/ Poleciał z swoich bojarów orszakiem. ---/ Wstał starzec, ku wsi pociągnął się szlakiem,/ Lecz nieraz jeszcze odwracając głowy,/ Stawał i patrzał ku górze zamkowéj./ Nieraz znów w ziemię wzrok topiąc zamglony,/ Myślał, podchodził, i stawał, i wracał;/ To ręce w górę, to głowę podnosił./ Dziękował BogómBogóm --- dziś popr. forma C. lm: Bogom., czy ich o co prosił? XXX Koniec biesiadzie. Mistrz powstał od stołastoła --- dziś popr. forma D. lp: stołu../ Lecz mu biesiada nie rozjaśnia czoła;/ I tak jak wprzódy milczący, ponury,/ Usiadł u okna, patrzy się w podwórzec./ Na drogę oczy nieruchomie wlepił,/ Ręką paciórkipaciórki --- dziś popr. pisownia: paciorki. od pasa odczepił,/ I liczy, usty mrucząc cóś drżącemi. Aż wraca Mindows i tętni dziedziniec;/ Mistrz przeciw niemu wychodzi z świetlicy./ Stali, spójrzeli. Niemiec rękę daje,/ Król potrząsł głową, wejrzeniem powitał,/ I wszedł z nim razem. Siedzą, milczą jeszcze./ Mistrz przebąkiwać zaczyna cóś z cicha./ Ale łagodnie, ale tak pieszczonopieszczono --- pieszczotliwie, łagodnie.,/ Jak gdyby jeszcze rozmawiał z Królową./ Cedził po słówku, dobrał każde słowo,/ Do serca razem mówiąc i do dumy. --- Królu mój! rzecze, czego nad twém czołem/ Smutek ja widzę, w sercu boleć muszę?/ Ty tak szczęśliwy, tak wielki, potężny,/ Wkrótce największy z mocarzów północy./ Przy naszych radach, przy naszéj pomocy,/ Zwojujesz wrogów, zabierzesz ich kraje,/ Széroko państwo rozciągając twoje./ Królu! dlaczegoż smutek na twém czole?/ I powiedz, czego jeszcze ci nie staje? ---/ A Mindows rzekł mu --- Serca mego ludu. ---/ I zamilkł Niemiec, i głos podniósł znowu./ --- Na co ci serca? masz miecz w silnéj dłoni,/ Który, gdzie każesz, nieposłusznych goni. ---/ Głowa, co nie chce ugiąć się przed tobą,/ Upadnie z karku, tocząc się w mogiłę./ Na co ci serca, gdy siłę masz? Panie! --- A Mindows rzekł mu --- Cóż, gdy sił nie stanie?/ --- Z nami ci, Królu, nie zabraknie siły./ Tyś zwątpił, miałżebyś się wahać w wierze?/ Chciałżebyś z nami rozerwać przymierze?/ Z nami? wiernemi przyjaciółmi twemi,/ Których rękami tyś Król twojéj ziemi---/ Mówił mu Krzyżak. --- Słuchaj, rzekł Mindowe,/ Nie zawsze mieczem rządzić i postrachem ---/ Ostatek serca dzisiejszym zamachem ---/ Od siebie, wiary, mnieście oderwali ---/ Przyjdzież kto teraz do ołtarzy Boga,/ Do których pędzą mieczem zakrwawionym?/ Wczoraj z wyrzuty biegł pokrewny do mnie,/ Trojnat, któremu sto wozów zabrano,/ Kiedy za waszą wstąpiły granicę./ Trojnat na Żmudzi silny; na cóż było/ Niechęcić ku mnie, zrażać go od siebie./ Biegł mi swą krzywdę położyć pod nogi,/ I mówił --- Toż to przyjaciele nasi?/ Cóż wróg gorszego zrobi czasu wojny? ---/ Mistrzu! --- Trojnata rozkaż oddać mienie. --- Mistrz rwał się z ławy, i ostre spójrzenie/ Na Króla rzucił, dobywając głosu./ --- Trojnat powinnypowinny --- tu: powinowaty, członek rodziny. tobie, lecz, o Królu,/ Zdrajca, Zakonu nieprzyjaciel główny./ On nie chciał przyjąć Chrystusowéj wiary,/ A jego zamek --- zbiegowisko złego,/ Mrówiskomrówisko --- dziś popr. pisownia: mrowisko. zdrajców. Przez względy dla ciebie,/ Dotąd gomDotąd gom w kupę nie zmienił popiołów --- dziś raczej: dotąd nie zmieniłem go w kupę popiołów. w kupę nie zmienił popiołów./ Po co słał dary na pruskie granice? ---/ Podkupić starszych i bunty podsycać./ Do naszych zamków kołatał on niemi,/ Słuszna, żeśmy je na zdrajcy zabrali. ---/ --- Słał je, Król rzecze, w Prusiechw Prusiech --- dziś popr. forma: w Prusach. bratu swemu./ Oddać potrzeba. ---/ --- Nie oddam --- Mistrz woła,/ Na Boga mego, szczypty nie powrócę./ A będzie jęczał i będzie się rzucał,/ Pójdę, na cztery rogi gród zapalę,/ Budę łotrowską, jakby na szyderstwo,/ I wrót mych jeszcze stojącą na straży, ---/ --- Zamilczcie! Mindows krzyknął z oburzeniem./ Trojnat mi krewnym. ---/ --- Trojnat mi jest wrogiem./ Odparł Mistrz, pięścią o ławę uderzył,/ I będzie wrogiem, jak mój Bóg mi Bogiem. --- Mindows wstał milcząc, i raz jeszcze rzecze ---/ --- Mistrzu! po twojéj przyjaźni mi trzeba,/ Byś jego mienie z rąk wypuścił cało./ Z płaczem się u mnie powrotu domagał,/ Na oczy z wami przyjaźń mi wyrzucał. ---/ --- Nie! i nie stokroć Mistrz gniewny zawoła/ Imię Chrystusa, to najdroższe imię ---/ A klnę się na nie, że mu nic nic wrócę./ Znam go --- on milczy! cichy, bo bezsilny;/ Lecz daj mu siły, na nas je obróci. ---/ --- Kup go, tę krzywdę nagradzając, Mistrzu! ---/ --- Kupię go, kiedy upadnie mu głowa,/ Gdy rąk związanych podnieść nie podąży,/ Nigdy inaczéj. Znam ja serca tajnie./ On zawsze wrogiem; dumne pogan dziecię,/ Niechaj zna Zakon, gdy go Zakon gniecie. ---/ --- Mistrzu! przysięgi pośpieszne, rzekł Mindows;/ Oddasz mu mienie --- ja wymagam tego ---/ Ja chcę, byś oddał, i zło z tego wróżę. ---/ --- Zło!! Mistrz wykrzyknął. --- Jakież zło być może?/ Cóż Litwa z Żmudzią przeciwko Zakonu?/ Co Trojnat z Żmudzi, ty z twojego tronu,/ Gdy wkoło wrogi na skinienie nasze/ Wpadną, rozerwą posiadłości wasze?? --- Nic nie rzekł Mindows, upadł na siedzenie./ Blady był, częste pierś wznosiło tchnienie,/ A z oczu widać, jaka w jego duszy/ Walka się toczy nienawiści z trwogą./ To czoło wzniesie i błyśnie oczami,/ To spuści czoło i oczy utopi,/ Uderzy ręką i opuści obie. Mistrz się przechadza dumnie, końcem miecza/ Bije podłogę, językiem nieznanym/ Na pogan klątwy straszliwemi bucha./ --- Mistrzu! dońdoń (daw.) --- do niego; tu: mówi do niego. Mindows, radą i prośbami/ Wzgardziłeś memi, odpychasz od siebie? ---/ Niemiec się z gniewu otrząsł i obrócił./ --- Królu! zginając rzekł jedno kolano./ Za cóż za wrogiem prosisz u Zakonu?/ Tyś brat nasz; z nami trzymaj, nie ze swemi,/ My tobie wszystkiém, i pókiś ty z nami,/ Żadna cię siła nie wzruszy na świecie ---/ Bo papież rzymski --- pan całego świata;/ Słowem on Króle stwarza, słowem zrzuca./ Tyś chrześcijanin, pomazaniec Boga./ Poganin tobie ni krewnym, ni bratem,/ Zapomnij o nim. Myśmy słudzy twoi,/ Gdy czynić każesz, co czynić przystoi. --- Wstał; lecz Mindowsa nie złamał pokorą,/ Słowy pustemi. On został milczący,/ Ponury, smutny, i gości swych zimno,/ Nie tak jak dawniéj ochotnie przyjmował./ Nim noc zapadła, już skinieniem głowy/ Żegnał on Mistrza, do swojéj świetlicy/ Śpieszył się --- dumać zamknięty sam z sobą. XXXI Nazajutrz, ledwie trzeci kur zaśpiéwał,/ Mistrz wstał i suknię niespokojny wdziéwał,/ I cicho szepcząc kapłańskie pacierze,/ Ze stołu kartę po karcie podnosił,/ Wlepiał w nie oczy, rozmyślał nad niemi,/ Czytał, czytając sciskał ramionami,/ I zbudził śpiące chłopię, co u proga/ Na garści słomy spokojnie, głęboko,/ Snami młodości i znużenia spało. Zbudził, na karty skórzane mu wskazał,/ W których już palcem niespokojnym zmazał/ Jedno, a drugie nakreślił u góry./ --- Siadaj, rzekł chłopcu, pisz mi kartę nową;/ Jak tutaj stoi, pisz mi słowo w słowo./ Opuść zmazane, dodaj, co dodałem,/ I śpiesz, Komtura zwołaj, niech przychodzi,/ I Biskup ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku)., --- dla ważnéj narady. --- Słudzy pobiegli, on duma i duma,/ To karty czyta, to ciska zwojami,/ To patrzy w wielkie wiszące pieczęcie,/ To usty jakieś wyrzuca przeklęcie./ Śmieje się, marszczy, zastanawia, marzy,/ A wszystkie myśli widać mu na twarzy,/ Jak widać w stokustok (tu daw.) --- źródło. przezroczystym na dnie/ Liść, który z wierzby schylonéj upadnie. Usiadło chłopię z kartą na kolanie,/ Oczy w pargaminpargamin --- dziś popr.: pergamin. żółty wlepia śpiące,/ Po białéj karcie wodzi cugi drżące,/ I tak jak senne wiły się marzenia,/ Wije litery w kształt kwiatów i ptaków,/ W kształt ludzkich twarzy i rysów szatana;/ To znów drobnemi litery, jak makiem,/ Usypie czarno kartę rozwieszoną. Wszedł ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku).. Mistrz mu łagodnie się skłonił,/ I Komtur za nim, w czarny płaszcz owity;/ Weszli, stanęli trzy wśród izby cienie./ Stali. Mistrz wkoło potoczywszy wzrokiem,/ Rzekł do Christjana --- Ojcze! źle u ciebie;/ Na twoich ręku Litwę i Mindowsa/ Złożyłem, w twojąm powierzył opiekę./ Powiedz, co się tu, ojcze, u was dzieje,/ Jaki tu ogień zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. popiołów tleje?/ Trzeba go zalać, zagasić go trzeba./ Mindows ponury, milczący, a z lica/ Patrzy, bodajbym nie zgadł, tajemnica./ Serce już jego dalekie Zakonu;/ Z ludem mu bije. Lud warczy, choć leży,/ Zerwie się wkrótce i na rzeź pobieży,/ Mindowsa szatan jakiś podbuntował./ Nie takim był on, gdy nas potrzebował,/ Coś złego wróżę --- trzeba Litwie radzić./ I ciszéj dodał --- Innego na czele/ Z rąk naszych kogo nad niemi posadzić. ---/ A Christjan milczy, łza mu z oczu płynie,/ I z cicha rzecze --- Zgadliście, o panie!/ Źle z Litwą; któś ją tajemnie podżega./ Co dzień mniéj było ludu u ołtarzy,/ Aż nikt nie został. W lasy się gdzieś kryją,/ I tam bałwanóm stare ognie palą./ Mindows przez szpary patrzy na niewiarę;/ I jemu jeszcze słodkie błędy stare ---/ I jemu cięży dłoń nasza na głowie,/ Marzy i milczy. Biada, gdy wypowié,/ Co w duszy jego milcząc się zebrało,/ Zawczoraj Trojnat przyleciał tu czwałem,/ Wpadł do świetlicy i długo cóś prawił,/ I krzyczał głośno, i nie usiadł za stół,/ Rogu nie wypił, nie przyjął gościny;/ Koń stał i czekał u bramy zamkowéj./ A ledwie kilka zmówiłem pacierzy,/ Tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. się znowu rozległ po zamczysku,/ Poleciał nazad do rodzinnéj Żmudzi. ---/ --- On uknuł zdradę, on już zbiera ludzi ---/ Komtur Ragnety poszepnął Mistrzowi./ --- Więc śmierć mu, zdrajcy! Mistrz krzyknie z zapałem,/ Niech z zamku jego zgliszcza tylko dymią!/ Nim do stolicy wrócę, na gród jedźcie,/ Wziąśćwziąść --- dziś popr.: wziąć. buntownika, a szatrę rozwalić. --- --- Wyjechał, Christjan opowiadał daléj,/ Weszła Królowa, która u drzwi stała,/ I wié, co mówił, bo wszystko słyszała./ Weszła --- i jęki słychać tylko było./ Chwila, --- ucichło; Mindows sam pozostał,/ Długo ciężkiemi myślami się chłostał;/ Nazajutrz, wiecie, jak was przyjął, panie! --- Wiém wszystko, widzę, Mistrz gniewnie zawoła,/ Na dłoni zdrada, dowodów nie trzeba./ Lecz biada zdrajcóm!! --- Podajcie mi radę. ---/ Komtur rzekł --- Czekaj; zdrada na wierzch spłynie,/ Wówczas koronę zrzucić mu i z głową./ Zostaną dzieci ze słabą Królową,/ Tyś opiekunem i ojcem przybranym,/ Litwę masz w ręku, i uczynisz z niemi,/ Co sam zapragniesz, dla dobra Zakonu. --- A Christjan rzecze --- Znam kraj, z kijem w dłoni/ Przeszedłem sioła, grody i hradyszczahradyszcze (daw., z rus.) --- grodzisko, miejsce warowne.,/ Byłem w ich chatach, jadłem razem z niemi,/ I jedną myślą nieraz z niemi żyłem,/ I z jednéj czary miód gościnny piłem./ Lud dobry --- Wielu nawróciłem słowy,/ Że krzyż całując, przyjmowali wiarę. ---/ Cóż? Gdym plecami do nich się obrócił,/ Każdy Chrystusa dla Perkuna rzucił./ Nieprędko jeszcze oświecą się wiarą,/ Płaczę! Lecz widzę, Bóg od nas twarz swoją/ Odwraca gniewny od niemiłych dzieci./ O! nie tak, Mistrzu, nawracają ludy,/ I nie tak pasą owce Chrystusowe ---/ Ty mieczem walczysz, miecz na twoją głowę/ Zwróci się, wedle słów Pisma Bożego./ My winni, panie, kiedy nas odbiegąodbiegą --- dziś popr. forma: odbiegną; odbiec (kogoś lub coś) --- tu: porzucić. ---/ Nie dusz zbawienia, korzyści szukamy./ Nie dobra ludu, doczesnych dóbr sobie;/ A kto nawraca orężem i siłą,/ Imię Chrystusa ten na próżno wzywa;/ A kto nawraca dla korzyści swojéj./ Ten pracy gorzkiéj owocu nie zbierze./ Idźmy jak bracia, nawracajmy szczérze,/ Naówczas ludy uznają w nas braci;/ Owoc sowity za trudy zapłaci./ I ujrzym słońca wiary choć jutrzenkę,/ Nad biédną ziemią w pomnikach leżącą;/ Ujrzym wschód ziarna na Chrystusa roli,/ Bóg błogosławić będzie, i pozwoli/ Bogatém pracy dusznéjduszny (tu daw.) --- duchowy. cieszyć żniwem./ Nie walczyć z niemi, lecz się trzeba zbracić,/ Łagodném słowem zakraść się do duszy./ Niechaj zapomną o dniach nieprzyjazninieprzyjazni ---,/ Sypmy im dary, pociechę, osłodę./ Serc nie nawrócim zemstą i żelazem./ Bo z tych, co padną, wyrosną mściciele./ Powoli wiarą karmmy dzicz zbłąkaną,/ Jak Jezus karmił rzeszę wygłodniałą/ Chlebem i rybą --- pokojem i zgodą./ Oślepłe oczy na światłość otworzą!/ Gotujmy rolę, w którą słowo boże/ Padnie i zejdziezejść --- tu: wzejść, tj. wyrosnąć., gdy się dni wypełnią. --- Skończył, a Mistrz mu z uśmiéchem odrzecze --- / Kapłańskie słowa i mnisze to rady,/ Lecz niemi, ojcze, nie podbijesz ludu./ Mieczem nawracać, strachem trzeba złamać,/ Połowę wyciąć, aby ochrzcić drugą./ Nie na to miecz nam do boku wiązano,/ Byśmy niewiernych słowy nawracali./ Krzyż by nam tylko, kij dano pielgrzymi,/ Gdybyśmy słowy wiarę szerzyć mieli. ---/ Lecz dość. Wy znacie Króla i Królowę,/ Co ona myśli, co myśli Mindowe? ---/ --- On, Christjan mówił --- Jego nikt nie zbada;/ W duszy ma walkę, co mu patrzy z oczu,/ Ale tajemnic płocho nie wygada./ Ku wierze zimny, z szyderskiém spójrzeniem/ Na tajemnice najświętsze spogląda,/ Ona --- nam sprzyja --- ona --- zgody żąda,/ I całą Litwę nawrócić by chciała./ Ale cóż może kobiéta u boku/ Męża, co nie da niewieściemu oku/ W duszę swą spójrzéć, kierować myślami? ---/ --- Dobrze, Mistrz rzecze: gdy ona za nami,/ Zdrowa twa rada, przyjmę ją, Komturze! ---/ Ostatnia próba, dziś nowe przymierze,/ Król mi przysięże, nowe nada ziemie:/ Szerzéj me prawa w téj karcie spisane,/ I z niemi kiedyś dopomniéć się stanę/ Wszystkiego kraju, którym Zakon z łaski/ Jeszcze mu tylko zarządzać pozwala./ Jeśli się oprze poganin zuchwały,/ Pokaże zdradę, i nie ujdzie cały. --- Mówił, gdy szelest na komnaty progu ---/ Wbiegli bojary od Króla z pokłonem./ --- Król, pan nasz, rzekli, chce Mistrza odwiedzić. ---/ --- W porę! Mistrz szepnął. Czekam u drzwi pana,/ Wdzięczen za łaskę. --- I już ku drzwióm śpieszy,/ Gdy Mindows w nich się ukazał witając/ Mistrza skinieniem ręki, a Komtura/ Głowy schyleniem, Biskupa półsłowem./ Wszedł, a z nim słudzy, lecz skinął, by w dali,/ U progu jego rozkazów czekali. Szeptał Mistrz jakieś dzięki za gościnę./ --- Przestańcie, Mindows rzekł, nie teraz pora/ Mówić o próżném, gdy ważniejsze czeka ---/ O zwrótzwrót --- dziś popr. pisownia: zwrot. zdobyczy prosiłem was wczora;/ Dzisiaj przyszedłem prośbę mą ponowić. ---/ --- Panie! Mistrz rzecze, nie dręcz mnie prośbami,/ Na które muszę, choć nie chcę, odmawiać./ Trojnat swéj głowy niech na karku strzeże,/ A co postradał, tego nie odbierze. ---/ --- Na prośby moje królewskie, --- rzekł Mindows./ --- Na Boga mego kląłem się, klnę jeszcze,/ Nie wrócę szczypty z słusznego obłowu. --- A Mindows zamilkł, chodzi po komnacie,/ Rzekł do Biskupa --- Pomóżcie mi, ojcze!/ Wy lepiéj od nich lud litewski znacie:/ Kto go na sercu obrazi, on długo/ Krzywdę pamięta, mści się krzywdy swojéj./ Także wam trzeba téj drobiny mienia, ___/ Takżeście wielkie skarby tam zabrali? --- Nic już Mistrz nie rzekł, lecz pochylił głowę,/ I milcząc, twarz swą od Króla odwrócił./ --- I jam, rzekł, z prośbą, ale mię odmową/ Nie popchniesz, Królu! --- słuszna prośba moja./ Lat kilka zbiegło naszemu przymierzu;/ Czas, co żre wszystko i wszystko spożywa,/ Słowa zaciéra, przysięgi rozrywa,/ Zżarł karty stare i pamięć braterstwa./ Trzeba nam sojusz poprzysiądzpoprzysiądz --- dziś popr. forma: poprzysiąc. na nowo;/ Dawne warunki, dawne tylko słowo,/ Powtórzyć jeszcze i odnowić z nami./ Ojciec nasz, papież, słał do nas z listami,/ Rozkazał nowym węzłem związać z wami./ Błogosławieństwo swoje ci przesyła,/ Jako wiernemu synowi Kościoła;/ Pragnie od syna, ażeby odnowił,/ Co przy chrzcie przysiągł, bo mu oddał w pieczę/ Kraje skrzydłami Zakonu objęte./ W karcie przymierza kraje nasze stoją,/ I ten warunek, że gdy Bóg przeznaczy/ Umrzéć wam, Królu, bez dziedziców prawych,/ Zakon twym synem przybranym zostanie. --- Król stał i słuchał, uśmiéch wargi krzywił,/ Oczy gniew mrużył, dłoń piekło pragnienie/ Krwi, wojny, boju, zemsty za spodlenie./ --- Na cóż powtarzać, co się raz przyrzekło?/ Alboż nie dosyć jest jednéj przysięgi?/ Krzywoprzysiężców czeka wasze piekło,/ Wyście to z waszéj czytali mi księgi ---/ Będzież ważniejsze co się dwakroć rzecze?/ Mistrzu! nasz ojciec z swych dzieci żartuje,/ On im nie ufa, gdy przysiąg wymaga./ Nasze przymierze niezłamane stoi./ Chce je połamać, kto się o nie boi. --- Potrząsnął głową. Mistrz mu --- Lecz, nie starych,/ Nowych ja przysiąg domagam się, panie!/ Lud wasz porzuca raz przyjętą wiarę,/ Wy do niéj ludu nie zmuszacie swego,/ Od chrztu już lata bez owocu biegą,/ Czas zacząć szczepić Chrystusowe słowo. ---/ --- Szczepcie, rzekł Mindows z uśmiéchem pokrytym,/ Dałem swobodę, i dziś jéj nie przeczę./ Czegóż wam braknie? Nie dośćże krwi ciecze?/ Nie leżąż trupy u kościołów progu?/ Macie ofiary dla swojego Boga. ---/ --- Nie takich ofiar Bóg nasz, Królu, żąda. ---/ --- Nie takich?? Mindows pochwycił złośliwie,/ Wyścież je sami położyli wczora ---/ Wy znacie lepiéj, jakiemi go błagać!/ Ja, jakem przyrzekł, tak będę pomagać. ---/ --- Oto jest karta nowego przymierza ---/ Rzekł Mistrz --- pieczęci twéj brak tylko, panie! ---/ --- Pieczęci mojéj nie będzie tu nigdy! ---/ --- Zrywacie przyjaźń! zakrzyczał Mistrz głośno,/ Chcecie więc wojny? ---/ --- Chcę od was spokoju ---/ Mindows odpowié --- nie łamię przymierza ---/ Trwa i po dziś dzień, a wyście je sami/ Kruszyć zaczęli Trojnata grabieżą./ Waszych to przysiąg odnowić by trzeba,/ Ale ich nie chcę, --- znam, co one ważąznam, co one ważą --- wiem, ile są warte.! ---/ --- Trojnat! wy jeszcze, Królu, za Trojnatem?/ On ci, czy Zakon milejszym jest bratem?/ Zakon od ciebie wymaga przymierza ---/ Przysiąż je --- albo wojna z tobą, panie! --- A Mindows hardo podniósł dumnéj głowy./ --- Grozisz mi wojną? Toż to wasza wiara/ Ogień i wojnę pod gościnną strzechę/ Rzucać ci każe? Z tém przybyłeś do mnie? --- Mistrz głos i mowę na razie odmienił./ --- Królu! rzekł słodzéjsłodzéj --- dziś popr. forma: słodziej., ty zmuszasz do wojny,/ Czemuż bo staréj przyjaźni nie wznowić?/ Mógłżebyś druhómdruhóm --- dziś popr. forma C. lm: druhom. przymierza odmówić?/ Sprzyjasz TrojnatuTrojnatu --- dziś popr. forma C. od imienia Trojnat: Trojnatowi. i przestraszasz zdradą,/ A gdy przymierze przed cię nowe kładą,/ Odwracasz oczy i serce od niego./ Cóż Zakon z takiéj przyjaźni ma wróżyć?/ Że stary sojusz nie może nam służyć./ Nowych potrzeba --- Daj pieczęć swą, panie! ---/ A Mindows na to --- Wróć Trojnata mienie. ---/ --- Poprzysiąż, Królu! --- Ty wróć, co zabrałeś! ---/ --- O! nie, na Boga! --- Więc nie chcę przymierza./ --- Więc wojna? Królu! --- Nie poczynam wojny,/ Ale gdy Zakon raz w rogi uderzy,/ Mindows na skórze długo nie zależy. ---/ Rzekł, i za rękę Mistrza w okno wiedzie./ --- Patrzaj na góry dalekie, co w mroku/ Rannym szarzeją na sinym obłoku,/ I stoją głowy lasami obrosłe,/ Spokojnie wiatrem kołysząc porannym./ Tak śpi i Litwa, tak Mindows śpi jeszcze;/ Lecz skinę --- z gór tych stosy się zapalą,/ I z lasów lud się wytoczy w doliny./ Skinę, i pożar po Litwie poleci./ Wy chcecie wojny --- przyjmuję wyzwanie. --- Mistrz się tak śmiałéj nie spodziewał mowy,/ I znów jął prosić łagodnemi słowy ---/ --- Królu! tyś nie jest pogańskim już xięciemxiążę --- dziś popr. pisownia: książę.,/ Tyś syn papieża, tyś jest brat nasz w wierze;/ Tobież wojować z nami, z braćmi twemi,/ Co ci koronę włożyli na głowę,/ W twe serce wiarę zaszczepili nowę? ---/ --- Koronę z głowy, wiarę z serca zrzucę ---/ Rzekł Mindows --- pójdę, do swych Bogów wrócę./ Wy chcecie wojny, lud mnie mój usłucha,/ Pójdzie, i cały za Bogi powstanie. ---/ --- Któż wojny pragnie? --- Mistrz jeszcze odpowié;/ Zakon pokoju, Zakon chce przymierza./ Odnowić przyjaźń, przysięgi odnowić ---/ Miecza on z pochew nie wyjmie na brata,/ Póki brat gwałtem nie popchnie mu ręki./ Pieczęć twa, Królu --- pokój --- biję czołem. ---/ --- Trojnata mienie --- Mindows odpowiedział./ --- To wróg nasz, jego śmierć okrutna czeka,/ A Zakon dotąd dla poprawy zwleka! ---/ --- Więc nie przymierza, ale wojny chcecie,/ I wasz Bóg widzi --- wy w wojnę ciągniecie! ---/ --- Słowo, Mistrz rzecze --- rozważcie, o Królu!/ Złamane dawne przysięgi, przymierze ---/ Cały świat chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. na odstępcę spadnie,/ Ruś pójdzie z nami. --- Pomnij rok, gdy z dary/ Przysłałeś posły, prosząc drużby naszéj ---/ Ten rok powróci, i znowu na Litwę/ Tłumy się z krzyżem i mieczem potoczą./ Tyś jeden --- Trojnat Żmudzią nie zawłada;/ Zakon ją ochrzcił i w swych ręku trzyma ---/ Tyś jeden, tobie przymierzeńców nié ma,/ A w twoich druhach jest zawiść i zdrada ---/ My jedni wierni i do końca twoi. ---/ Czas jeszcze, Królu! Gdy ten próg przestąpię,/ Już po nim będzie --- Pomnij na swe dzieci;/ Z twéj głowy, z ich głów korona upadnie ---/ Silniejszy naszéj nie sprostałeś sile;/ Dziś, gdy w mym ręku twoich krajów tyle --- A Mindows szydząc jął Mistrza prześmiéwać ---/ --- Kraj wasz na karcie spisany --- na ziemi/ W moich jest ręku --- wam imię, mnie ludzie ---/ W sercach się jeszcze dawna wiara tleje;/ Za nią, gdy skinę, wnet wszyscy polecą ---/ I Prusów wzruszę, gdy wyciągnę dłonie,/ I Kurów z dymnych wywołam szałasów./ Grody są wasze. --- W zamkach otoczeni/ Będziecie pastwą głodu i płomieni!! --- Mistrz umilkł, groźnie marszczył czoło dumne,/ A ChristjanChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). przykląkł, całując kraj szaty,/ I błagał Króla pokornemi słowy ---/ --- Miałżebyś, panie, gubić duszę twoją ---/ Odstąpić Boga prawego na wieki? ---/ Łaskaw dla pogan, co nie znają wiary,/ Bóg nasz odsyła po śmierci w te kraje,/ Gdzie nié ma srogiéj męki i katuszy ---/ Ale on ciężki dla odstępców duszy ---/ Strasznie przez całą wieczność ich pokarze! --- --- Dość, ojcze! --- Mindows --- słyszałem sto razy;/ Nie chcę ja waszéj odstępować wiary,/ Wy sami chcecie i wojny, i zdrady ---/ Czyliż nie trzymam przysięgi --- z sąsiady?/ Kraje nachodzą, które w drużbie żyją? ---/ Wziąłemże własność, zniszczyłem włość czyją? ---/ A wy ---/ --- Nie kończcie, Królu, Mistrz zawoła./ Raz jeszcze proszę --- chcecie drużby naszéj? Wojna czy pokój? ---/ --- Wojna mnie nie straszy ---/ I ja was pytam, drużby czyli boju / Chcecie ode mnie? ---/ --- Przymierza, pokoju!/ Oto list, pieczęć każ przywiesić, panie! --- / --- Trojnata własność ---/ --- Nigdy! ---/ --- A więc wojna!/ Wojna! --- I Mindows ku drzwiom się obrócił,/ Skinął na sługi --- Niech zapalą stosy! ---/ Krzyknął. I dymy wzniosły się do góry,/ Płomień wstrzelił nad zamkowe wieże,/ A sto płomieni z gór mu okolicznych/ Żółtemi głowy wnet odpowiedziało. --- --- Wojna! --- lud jednym odezwał się głosem;/ A posły, niosąc żagiew zapaloną,/ W dziewięć pokoleń Litwy się rozbiegli ---/ Za niemi radość, krzyki i wesele,/ Jakiemi dawno kraj się nie rozlegał;/ Za niemi tłumy, wyrastając z ziemi,/ Biegły z łukami, oszczepy, procami;/ Starce i dzieci, i niewiasty słabe,/ Co żyło, numy rzucając otworemnumy rzucając otworem --- zostawiając otwarte domy bez opieki.,/ Pod gród Mindowsa dumnie się cisnęło. XXXII Milcząc, z ponurą, gniewliwą i bladą/ Twarzą Krzyżacy od Mindowsa jadą;/ Patrzą na stosy, a w sercu ich płonie/ Taki sam ogień, krwawych bojów chciwy./ Przez ciemne lasy, krętemi szlakami,/ Ciągną noc i dzień do Marij-groduMarij-gród --- Marienburg, siedziba Zakonu Krzyżackiego, dziś Malbork../ Za niemi goni krzyk ludu radosny,/ Jak ptasząt śpiéwy, wróżby młodéj wiosny./ Za niemi gonią wojennego tłumu/ Gwary zapału, nienawiści krzyki,/ I przekleństw tyle, ile na ich głowie/ Włosów jest, ile w morzu kropel wody. Wesołą Litwę rzucili za sobą,/ Włości żmudzkiemi jechali do domu. ---/ Lecz Żmudzi starsza siostra wyciągnęła/ Rękę, Żemajtys na nogi powstała,/ Oczy przetarła i pieśni wtóruje. Mistrz szarpie płaszcz swój i bije się w czoło,/ I mścić odgraża ogniem i mieczami./ Już w Prus granice wstąpili --- o trwogo!/ I tu wzburzony lud, zamki się palą,/ Biją ofiary przy ogniach kupami,/ Ludzie ze śpiéwy cisną się staremi,/ I Bogów dawnych czcząc, czołem im biją./ Już zakopanych dobyli bałwanów,/ Wśród dróg na słupach stoją znów, i twarzą/ Czarną Krzyżaków sile urągają. Ujrzawszy Mistrza lud nie bije czołem,/ Ani się ciśnie całować strzemienia,/ Podnosi pałki, dosiada swych koni,/ I długo wrzeszcząc męczy się w pogoni. Mistrz blady, dwakroć zwraca się, Komtura/ Bada wejrzeniem, skarży mu się wzrokiem;/ A wszyscy milczą, jadą, bo gniew taki/ Nie da się w słowa zamknąć, wydać mową. --- Litwa zerwała z Zakonem przymierze,/ Krzyże zwalone na sąsiedniéj Żmudzi;/ Jeszcze raz Prusy, na głos pobratymców,/ Wiarę już dawniéj wszczepioną rzucili!/ Nim Mistrz dojechał do swojéj stolicy,/ Dwóch posłów biegło spotkać go z wieściami;/ A jakie wieści!! --- Kuroni się wznoszą,/ Liwoni bratnie posłyszeli głosy./ Ognie domowe zgasili, szłyk wzięli,/ Ciągną za braćmi, za ojców swych Bogi./ Jaćwieżska ziemia śpiéwem się rozlega,/ Pieśnią radości, wieszczbami zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo../ Pieśń jak dészcz w maju na ziemię upada,/ I rosną męże pod kroplmikroplmi --- dziś popr. forma N. lm: kroplami. żyznemi./ Zda się, że w puszczy każdy dąb ich rodzi,/ Że w polu z każdéj powstają mogiły,/ Że z chat po dziesięć zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. strzechy wychodzi./ A w każdym mężu za dziesięciu siły. XXXIII Widziałeś kiedy, gdy bociany młode/ Z gniazda się po raz pierwszy porywają,/ I wkoło niego nieśmiałe latają;/ A stary ojciec pogląda za niemi,/ Oczyma dzieci przeprowadza swoje? ---/ Tak Mindows patrzy z nowogródzkiéj wieży/ Na lud, co zewsząd w bój z wrogami bieży./ Jeszcze on nie wdział szłyka, i do boku/ Miecza Ryngolda nie przypasał jeszcze, ---/ Czeka i patrzy, a serce mu w piersi/ Skacze, jak ptaszę, co ze szpon sokoła./ Długo dręczone, wyrwać się podoła./ Nie ten już Mindows, który u ogniska/ Lat tyle milcząc ponury przesiedział;/ Barki schylone wzniósł, jak się po burzy/ Chylony wiatrem dąb znowu odgina,/ I czoło podniósł, i rozjaśnił oczy,/ Wesół, nadziei wzrokiem wkoło toczy,/ A kędy pójrzypójrzeć --- spojrzeć, popatrzyć., gdzie myślą pobieży,/ Widzi tłum zbrojny i chumry rycerzy./ Naówczas serce harde piersi wzdyma,/ Ręką po oręż do boku się ima,/ I woła starych wróżbitów, kapłanów,/ Stokroć zagląda w wróżby, pyta losów,/ Słucha wyroczni niepojętych głosów./ Nie jedne piersi jeńców już rozbito,/ A krew z nich strugą płynęła szczęśliwą! Codziennie posły od Trojnata biegą,/ Nowiny niosąc od kraju wesołe;/ Wszędy za wiarę i Bogi lud wstaje,/ I płyną tłumy, i ciągną się zgraje,/ Wyją jak wilcywilcy głodni --- dziś popr. forma M. lm: głodne wilki. głodni pośród nocy,/ Krzycząc, aby ich na Niemca prowadzić./ Od morza brzegów tajne Kurów posły,/ Poddaństwa znamię, wieść buntu przyniosły/ Z na śmierć gotowych Podlasia Jaćwieży./ Zarosły Junda do Mindowsa bieży;/ Ze Żmudzi sławnéj czcią dla starych Bogów,/ Tłum się już straszny przyciągnął dla wrogów,/ I podle zamku położył obozem./ Wre całe państwo, wrą Prusy rwąc więzy,/ Które im Zakon na szyję narzucił --- / Prusak do dawnych Bogów już powrócił,/ I stare z Litwą braterstwo odnowił ---/ Szaleje Mindows z wielkiego wesela;/ Na zamku wojną zajęte, co żyje./ Poseł za posłem, szpieg za szpiegiem goni ---/ Tam lecą dzieccy, tam zbrojne orszaki./ Dzień i noc tętni podwórzec zamkowy;/ Kunigas do snu nie położy głowy,/ Nie spoczął chwili, sam lud swój zwołuje./ Zachęca, karmi, uzbraja i poi/ Miody staremi i młodą nadzieją. A Marti płacze w niewieściéj komnacie;/ Jéj nie tak łatwo nową wiarę rzucić:/ Ona do serca kobiéty przystała,/ Z krwią się jéj, myślą, uczuciem zmięszałazmięszać --- dziś popr. pisownia: zmieszać../ Na próżno Mindows śle jéj wejdalotów,/ Ona odpycha litewskich kapłanów,/ Ona krzyż cisnąc na piersi zbolałéj,/ Modli się jemu. --- Małych dzieci dwoje/ Uczy tajemnie chrześcijańskiéjchrześcijańskiéj --- tu w źródle pisownia: chrześcjańskiej, będąca próbą zapisu wymowy trzysylabowej: chrześć-jań-skiej, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. modlitwy;/ Sercem przeczuwa ona złe dla Litwy./ Ona wie, że Bóg chrześcjan wielkim Bogiem,/ A Zakon Jego tajemnic tłómaczemtłómacz --- dziś popr. pisownia: tłumacz../ Na te do wojny zgotowane tłumy/ Patrzy, jak na śmierć idących, wyklętych./ I widzi we snach --- po litewskiéj ziemi/ Krew, która płynie rzeki czerwonemi/ Widzi mogiły trupów, co się wznoszą/ Jak sine góry w cztéry strony świata,/ I ogień widzi, co na wiatru skrzydłach/ Z płomiennym mieczem leci rozjuszony ---/ A po nim --- głucho w Litwie spustoszonéj/ Do matki z dziećmi u piersi małemi/ Wróg na mogiłach płaczące --- pościnał./ I stada kruków, jedyni dziedzice,/ Krzyczą z sowami w szérokiéj pustyni. Tak Marti marzy, łzami dzieci głowy/ Zlewa, i łzy swe oddechem gorącym/ Wysusza, cisnąc do piersi swéj synów ---/ A Mindows z łez się urąga i strachu./ I tysiąc przekleństw usty zwalanemi/ Rzuca na wiarę wyznawaną wczora./ Na próżno u nóg jego Marti leży/ I błaga męża słowy, co kamienie,/ Co by wzruszyły zwierzę rozjuszone ---/ On szydzi ostrzéj, najgrawanajgrawać --- dziś popr.: naigrawać się (z kogoś a. z czegoś), tj. wyśmiewać (kogoś, coś), wyśmiewać się (z kogoś, z czegoś), szydzić. się srożéj,/ W kościele uczty Raguta odprawia,/ A krzyże dzikim koniom do ogonów/ Powiązać kazał, w lasy puścić z niemi./ Tak Mindows srogi mści się na téj wierze/ Upokorzenia swojego, niewoli/ I hańby, która dotąd jeszcze boli --- XXXIV Wieczór był; w zamku ognie zajaśniały,/ A wkoło ognisk lud rozłożył mnogi,/ MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc. pół twarzy wychylił zza chmury,/ I szedł, powoli wznosząc się do góry./ Wiatr od zachodu szumiał w chmurach dziki,/ Niosąc daleko wojsk zebranych krzyki,/ Bijąc się piersią o mury zamkowe./ Leciał, znów wracał, upadał i wznosił,/ I świszczał głosy duchów nieziemskiemi./ A kiedy ucichł, w puszczy niedalekiéj/ Ozwał się strasznéj wróżby krzyk peledypeleda (z litew. pelėda) --- sowa.,/ Bąk w trzęsawiskach jak strażnik zawołał,/ Czajka ze gniazda od dzieci spłoszona/ Krzyknęła biedna macierzyńskim strachem,/ I stada kruków, i wron z drzew wierzchołków/ Krakały, tuląc pod skrzydłami głowy. Niebo pochmurne było, i na ziemi/ Smutno pod nocy skrzydłami czarnemi,/ Pod wichru Pana rozdąsaném skrzydłem./ MenesMenes (z litew. Mėnulis) --- księżyc. krokami stąpał powolnemi,/ Jakby się na wschód chciał jeszcze powrócić,/ I wpół odbytą pielgrzymką porzucić./ A w zamku gwarnie, szumnie i wesoło;/ Choć wicher świszcze, choć Peledy huczą,/ Wszędzie trzaskają ogniska łuczywa,/ A każde liczna otacza drużyna,/ Róg z miodem z ręku do ręku przechodzi,/ I piosnka z ust się na usta przenosi./ Dawne swe dzieje sobie powiadają,/ Smolą oszczepy, łuki wyginają. Palą się ognie w świetlicach zamkowych,/ W wielkim podwórcu, przed wroty wielkiemi,/ I za wałami w Żmudzinów obozie,/ Mięszająmięszać --- dziś popr.: mieszać. blaski ognisk i odgłosy/ Pieśni i gwarów, wykrzyków i zwady,/ A wicher szumi, a krucy krakająkrucy krakają --- dziś popr.: kruki kraczą.,/ A chmury czarną pędzą na wschód zgrają./ Mindows wychylił obnażoną głowę,/ Nadstawia uszu na wrzawy bojowe;/ One mu milsze niżli głos słowika,/ I wicher miło w jego uszach szumi,/ I chmury czarne jak przyjaciół wita./ Kruków zaprasza na niemieckie trupy,/ Wiatry na zgliszcza niemieckiéj stolicy,/ Puhaczówpuhacz --- dziś popr. pisownia: puchacz. prosi, by w uszy krzyczały,/ I z serc odwagę do reszty wygnały. On słucha, ludu głosami się poi,/ A czasem piosnkę, co mu lata młode,/ Co jaką wspomni zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. przygodę,/ Kiedy do uszu doleci, uchwyci/ I sam zanócizanócić --- dziś popr. pisownia: zanucić. --- Aż wicher zawyje,/ I głos mu szumem potężnym pokryje./ Wtém gdy wiatr upadł, pogasły ogniska,/ Tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. się rozległ --- Razi jego uszy,/ I mimowolnie odbija się w duszy./ Sam nie wié, czemu tentent go przejmuje,/ Czegoś się lęka, spodziewa i czeka,/ Wesołe czoło bez przyczyny chmurzy. We wrotach głosów kilka się ozwało,/ W podwórcu kilka kopyt zatętniało,/ I któś już kroczy do świetlicy proga./ --- Kto tam? --- zakrzyczał Kunigas; sam bieży,/ Staje i patrzy./ A w czarnéj odzieży,/ Z długiemi włosy, młodą jeszcze twarzą./ Na któréj złoty mech się wysypywał,/ Wchodzi człek jakiś i przed nim poklęka;/ Pochylił głowę, kędziory jasnemi/ Po prochu powlókł i pomiótł po ziemi./ Potém niebieskie wzniósł na Kniazia oczy,/ I słowa, milcząc, czekał niespokojny./ --- Ktoś ty? Kunigas groźno go zapyta./ Posłaniec zgody, czy posłaniec wojny?/ Z sukni Rusina znać! Po co przybyłeś? --- --- Czyliżeś nawet nie poznał mnie, panie!/ Chłopię mu głosem rozpłakanym rzecze;/ Czyliś tak bardzo zapomniał o synu,/ Że ci twarz jego nawet nie przypomni? --- Wykrzyknął Mindows --- Wojsiełk!! tyś to? synu! ---/ Ręce mu obie na szyję zarzucił,/ I błogosławiąc w czoło go całował./ --- Zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. idziesz? kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: gdzie. lat przebyłeś tyle?/ Mów, u ogniska grzéj się domowego! ---/ Krzyknął na sługi --- Wtém Marti przypada,/ Z twarzą spłakaną, bez głosu i blada,/ I pocznie syna sciskać, błogosławić,/ Tysiącem pytań narzucać na niego,/ Tysiącem pieszczot macierzyństwa swego,/ Długie tęsknoty nagradzając sobie. --- Wojsiełku! rzecze, myśmy cię umarłym/ Mieli, i nieraz płakali po tobie./ Rzadka wieść do nas dobiega od Rusi,/ I tych nie stało; myśmy w sercu naszém/ Pogrzebli ciebie, opłakali stratę./ O! Bóg to wielki, co cię nam powrócił./ Tyś nasz! tyś z nami, abyś nas nie rzucił! --- --- Matko! mój ojcze! smutno Wojsiełk powie,/ Jam nie swój, nie wasz, świat nie dla mnie waszy;/ Mnich jestem biédny, bez rodu, imienia,/ Modlitwom, Bożéj służbie poświęcony./ Przyszedłem jeszcze raz w życiu zobaczyć/ Was, potém znowu powrócę do braci,/ Do méj izdebki, do mego kościoła,/ Z których mnie nic już na świat nie wywoła,/ Bom się przysięgą zobowiązał życie/ Na Bożéj służbie spędzić, w monastérze. --- --- Tyś chrześcijanin?! krzyknął Mindows w gniewie./ Rusin mi syna przerobił na wroga,/ Ale ty swego musisz rzucić Boga,/ Wrócić do dawnych, jak ja powróciłem. --- --- Wojsiełku! matka ze łzami przerywa,/ Zostań przy wierze, nie porzucaj wiary;/ Dość i za nasze przestępstwa już kary,/ Niech nad twą głową nie wisi miecz Boży. --- --- Milczeć, kobiéto! rzecze Mindows srogo;/ Ty zrzuć te suknie, weź szłyk, i do boku/ Oręż przypasuj --- idź za mną na wojnę./ Cała się Litwa zbieżała do boju./ Syn Kunigasa pójdzie ze swym ludem. ---/ A Wojsiełk na to --- Jam świętą przysięgą/ Życie pokoju wziął na wieki ciche./ Nie mnie z orężem iść na wrogów Litwy,/ Modlić się tylko za was i świat cały./ Boga mojego nie rzucę, bo w sercu/ Wszczepiona wiara wrosła już głęboko ---/ A kto ją poznał, kto światło niebieskie/ Ujrzał, ten więcéj w ciemności nie wróci ---/ Kto wziął tę suknię --- w grobie jéj nie zrzuci./ Jam ciebie, ojcze, szedł za wiarę błagać;/ Ty ją poznałeś, i tyś ją porzucił./ Ku złym się duchóm z modlitwą obrócił,/ A z sobą ciągniesz lud swój na przepaście./ Błagam cię, ojcze, nie gub duszy swojéj,/ Błagam cię, powróć do Chrystusa Boga! --- --- I po toś przyszedł, byś ojcu twojemu/ Rady przynosił, rzekł Mindows --- starszemu?/ Po toś w domowe zajrzał znów grodzisko,/ Byś pamięć dawnéj wojny i sromoty,/ Złą wróżbę z sobą przyniósł nieszczęśliwy?/ Ale ty ojca nie znasz jeszcze swego ---/ Z niego masz życie --- śmierć możesz mieć z niego./ --- Śmierć! wtórzył Wojsiełk; Bóg mój dał mi siłę/ Śmierci urągać ---/ --- I urągać ojcu? ---/ Wołał Kunigas, popchnąwszy go nogą./ A matka w swoje chwytając objęcia,/ Oczy na męża biadając zwracała./ --- I ty, i syn twój, niepoczciwe plemię,/ Nie krew litewska, nie moja w nim płynie ---/ Wołał im Mindows. Jam rzucił swe Bogi,/ Abym dał usnąć Zakonu potędze,/ Abym dał w siły porosnąć ludowi ---/ Lecz w sercu miałem i mam ich jedynie;/ Was szał opętał, niemiecka zaraza;/ Ciebie Rusini przeuczyli w swego. ---/ Biada wam, biada obojgu, z twą matką! ---/ I ku drzwiom podszedł, ode drzwi powrócił,/ Smerdómsmerda --- wasal, dworzanin; smerdóm --- dziś popr. forma C. lm: smerdom. swym kilka słów po drodze rzucił,/ Milczał, a z gniewu trząsł się jeszcze cały. ---/ Wojsiełk wstał, ojcu pod nogi się wlecze./ Całuje, łzami gorącemi zléwa ---/ --- Posłuchaj syna, o ojcze mój drogi!/ O panie! daj się prośbami ubłagać./ Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. Bogiem prawdy i światłości;/ Już wiarą Jego objęły świat cały,/ Aż na granicach Litwy się opiéra,/ O twoje piersi, ojcze, się rozbija ---/ Daj ją swojemu ludowi, a wieki/ Imię twe będą błogosławić długie. ---/ --- Zdrajco! chcesz, bym się dał w ręce Zakonu,/ Lub w pęta ruskie! Wysłał cię kto pewnie,/ Abyś Mindowsa rozbroił słowami,/ Bo drżą sąsiedzi i miecza się boją./ Kajdany tobie, zdrajco, i śmierć tobie! ---/ --- Tegożem tutaj idąc się spodziéwał./ Rzekł Wojsiełk klęcząc, gdym ojcowski zamek/ Witał wejrzeniem, witał serca biciem,/ By mnie tu więzy, sroga śmierć czekała/ Za to, żem przyszedł z słowami pokoju./ Uderzyć czołem tobie ojcze, matko!/ Wróg mnie nie wysłał, sam szedłem do ciebie,/ I nie ze zgodą, ojcze, dla Zakonu. ---/ Walcz z niemi, jako ze złemi sąsiady ---/ Lecz na cóż przeciw Bogu się podnosisz? ---/ --- Chrześcijaninchrześcijanin --- tu w źródle pisownia: chrześcjanin, będąca próbą zapisu wymowy trzysylabowej: chrześć-ja-nin, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. na nich, rzekł Mindows, nie pójdę ---/ Z krzyżem na piersi na ich krzyż uderzyć ---/ Litwini Bogów swoich wielkim głosem/ Wołają, dawnych ofiar i ołtarzy;/ A ty, posłańcze wroga bezrozumny,/ Radzisz mi wojnę razem i przymierze ---/ Dopóki Mindows z Zakonem się bratał,/ Lud się go zaparł --- Lud wraca do niego,/ Bo Mindows do swych dawnych Bogów wrócił. --- --- Ojcze! więc wszystko na ziemi utracić,/ Śmierć ponieść raczéj, niżli zgubić duszę ---/ Nad niebo chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. przenosisz zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.,/ I szczęścia chwilę nad raj, wieczność całą! ---/ --- Raj wasz niemiecki, --- nie chcę tego raju!/ Gdzie bym z Niemcami, Rusią i Lachami/ Siedział, nie mogąc podnieść na nich ręki ---/ Mnie ojców moich czeka Ziemia Wschodnia! --- Marti płakała, tuląc twarz swą w dłoni,/ Wojsiełk opuścił głowę, i znów nogi/ Ojcu całował, pełzając po ziemi./ --- Precz, zdrajco! słowy ani łzy twojemi/ Nie wzruszysz mnie już --- dość hańby i sromu,/ Czas podnieść głowę i więzy pokruszyć. ---/ O! dobrze Litwie, dobrze Litwie było,/ Póki jéj Zakon nie wpił się do boku,/ Jak wilk do brzucha koniowi się wpija,/ Dopóki sama, swobodna od morza/ Do morza dwómadwóma --- dziś popr. pisownia: dwoma. ramionyramiony --- dziś popr. forma N. lm: ramionami. sięgała ---/ A gdzie stąpiła, ludy podbijała ---/ Przyszli, przynieśli wojny i niewolę!/ O! ja nie usnę, póki téj gadziny/ Gniazda nie najdę, nie wybiję dzieci. ---/ Precz ty, kobiéto, z łzami do kądzieli,/ Precz ty ode mnie, nieposłuszne chłopię!/ Mindows nie darmo stos wojny zapalił,/ I krew go chyba krzyżacka ugasi. --- Rzekł, skinął, --- weszli bojarybojary --- dziś popr. forma M. lm: bojarzy. z łykami:/ Wskazał im syna, wołał --- Do ciemnicy/ Wrzucić posłańca wrogów --- Rusi szpiega. --- Wojsiełk słów nie mógł znaleśćznaleść --- dziś popr. pisownia: znaleźć. w ustach drżących,/ A Marti płącząc ku mężu bieżała. / --- Okuj mnie, woła, a puść wolno syna! / Czyż nie masz nawet ojcowskich wnętrzności, / Czyż tak dopełniasz świętéj gościnności,/ Gdy krew twa własna pod twój dach się chroni?/ Mindowe! na twe zaklinam cię Bogi,/ Każ go rozwiązać. --- Nemejas i Peskja/ Pomszczą na tobie zgwałconéj gościny ---/ U nóg twych leżę --- zrób co zechcesz ze mną,/ Zlituj się --- albo wiąż i matkę razem,/ I dzieci resztę --- / Stał Mindows i słucha;/ Brew zmarszczył strasznie --- Precz mi z tą kobiétą! ---/ A Marti w więzy kładła ręce swoje,/ I syna ciałem schudłemschudłem --- dziś popr. forma N. lp r.n.: schudłym, wychudłym. zakrywała./ Bojary stali odpychać nie śmiejąc./ Sam Mindows porwał jéj rękę, odrzucił,/ I pchnął. Aż z słabéj niewiasty przed chwilą,/ Co łzy błagała i u nóg leżała,/ Silna i straszna LitewkaLitewka (daw.) --- Litwinka. powstała./ Taką raz pierwszy ujrzał ją Mindowe./ W oczach jéj gniewy wybuchłe błyskają,/ Drżą wargi sine i pięści się wznoszą,/ Skoczy wilczycą, co szczenięcia broni ---/ I nie prośbami do Mindowsa woła,/ Nie zniża głowy, nie uchyla czoła. ---/ --- Mindowsie! krzyczy --- nie tknij go --- śmierć tobie,/ Jeśli Wojsiełka nie puścisz swobodnie ---/ Ja śmierć ci zadam, ja mą własną ręką/ We śnie zabiję, uduszę jak zwierza,/ Co do kolebki przypełznął dziecięcéj ---/ Śmierć tobie, matki przekleństwo i żony ---/ Krew na twą głowę, zbójco rozjuszony! ---/ Jam słaba --- słaby mocnego zwycięża,/ Żądło gadziny z nóg obala męża./ Ja tobie będę żmiją i gadziną,/ Ja padnę błagać u mojego Boga/ Zemsty na ciebie! Chrystus nie wysłucha!/ Ja Bogóm Litwy poniosę ofiary,/ Ja lud poburzę, ja zbójców zapłacę ---/ Krew dam za śmierć twą, za twe życie --- życie!/ To syn mój Wojsiełk! --- Bojary! słyszycie!/ To jego dziecię, dziecię mych wnętrzności! ---/ On chce je zabić, jak zabił swych braci ---/ I ojca mego --- jak was był zaprzedał/ Rzeźni Zakonu --- jak znowu zaprzeda./ Jeśli upadnie. --- Jego wiążcie, zdrajcę ---/ Wolność wam --- skarby! ocalcie mi syna!! --- Wrzał Mindows gniewem, a bojary stali./ Na biédną matkę, na niego patrzali,/ I syna wiązać pańskiego nie śmieli./ --- O matko! --- Wojsiełk rzecze --- niech ja ginę ---/ Ty żyj --- dwóch braci pierś twoja osłania ---/ Dla mnie czém życie? Jam się zaparł życia ---/ Jam przysiągł dać je za Chrystusa wiarę! ---/ Podawał ręce i nastawiał szyję. --- Mindows stał słupem --- Wtém ze drzwi zdyszany,/ Włosy splątane, rozczochrana broda,/ Zbryzgany błotem, z sukniami w nieładzie,/ Wpada posłaniec z laską w ręku białą,/ Mówić nie może, zwalił się na ziemię,/ I ręce tylko do góry podnosi ---/ Zaledwie słowo --- Zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.! --- wymówił./ Zatrząsł się, na Wschód poglądając, kona. ---/ Tuż za nim drugi z pośpiechem nadbiega,/ I zamek wielkim krzykiem się rozlega./ --- Zwycięztwo! Łado! --- wołają --- O Łado! ---/ --- Czyje zwycięztwo? --- Mindows posła pyta./ Drugi posłaniec temi mówi słowy ---/ --- Trojnat, Kunigas, bije czołem tobie ---/ Wysłał trzech gońców od pruskiéj granicy,/ Z wieścią zwycięztwa i szczęścia życzeniem;/ Trzydzieści zebrał tysięcy on ludu,/ I bieżał z niemi kraj Niemców pustoszyć;/ A kędykędy (daw.) --- dokąd, którędy; tu: tam gdzie. przeszedł, ogień z krwią buchały,/ Gdzie się ukazał, ludy drżąc pierzchały. ---/ Szliśmy Prusami na Czerneńskie włości,/ Wzięli Orzymów, trupów legły stosy ---/ Kobiéty same zagnano w niewolę,/ Bo nie zostało dziecię, ni pacholę ---/ A matkóm wrogów rozprótorozpróć --- dziś popr. pisownia: rozpruć. wnętrzności,/ Ażeby więcéj synów nie rodziły. ---/ Kościoły chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. popiołami leżą ---/ Kapłani końmi dzikiemi stargani./ Trupy ich krucy z mięsa obdziérają,/ I ze zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. naszego się cieszą. ---/ Płock wzięty, xiążątxiążę --- dziś popr. pisownia: książę. sprzymierzonych miasto,/ Poszło w popioły, załoga pod topor ---/ W połonpołon (daw., z rus.) --- niewola. niewiasty, łupom skarby wielkie./ I Prusóm mniszym srodze się dostało!/ O! takiéj uczty dawno nie bywało. ---/ Zakon się zaparł na warownych grodach,/ Lecz przyjdzie ogień i głód --- ich wyduszą. --- Mówił posłaniec, a Mindows radosny/ Słuchał go, ręce podniósłszy do góry. ---/ Do Marti ucha nie leciały słowa;/ Ona o syna swojego truchlała,/ Rękę pośpiesznie Wojsiełkowi dała. ---/ Powstał, a gdy lud płynął do komnaty,/ On wyszedł z malką, na podwórzec śpieszy. --- Uciekaj! --- Marti woła, i w uścisku/ Chciałaby wstrzymać, a lęka się chwili/ Utracić jednéj, i sama odpycha./ --- Uciekaj, synu! powtarza mu z cicha,/ W lasy bieżbież (daw.) --- biegnij, tj. uciekaj. ciemne przez szlaki tajemne;/ Ja ojcu twemu na pomstę zostanę ---/ Uciekaj ścieżki, manowcy błędnemi,/ Bo pogoń pójdzie, bo wyśle za tobą,/ Kiedy ze swojéj radości ochłonie. ---/ Na głowę jego kładnąckładnąc --- dziś popr. forma: kładąc. drżące dłonie,/ --- Bóg chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. z tobą! rzekła raz ostatni;/ Jedź, synu! --- Wojsiełk już na konia skoczył,/ I wrota minął, i pędził gościńcem;/ A za nim matki niespokojne oko,/ Łzami zalane, w ciemności patrzało;/ I gdy w oddali za nim przetętniało,/ Kiedy gdzieś zniknął w głębi puszczy ciemnéj,/ Klękła, i krzyż swój na piersi zwieszony/ Całując, za nim szlak pusty żegnała. XXXV W rogu świetlicy blada lampa świéci,/ Rzuca blask drżący ponad głowy dzieci ---/ Śpią one. Złoty włos ich pomięszany,/ Spojone usta, rączki na ramiona/ Wrzucili sobie, i w bratnim uścisku,/ Snami dusz w kraju wieczności spoczęli./ Nad niemi Marti klęczy, i modlitwę/ Cichą za dzieci do Boga posyła;/ A łzy srébrzyste płyną zpodzpod --- dziś popr. pisownia: spod. powieki/ Na głowy synów, na piersi ich białe. Marti ich chrześcijanchrześcijan --- tu w źródle pisownia: chrześcjan, będąca próbą zapisu wymowy dwusylabowej: chrześć-jan, niezbędnej w tym miejscu ze względu na rytm wiersza. Bogu poleciła,/ Chrystusa matki za niemi prosiła:/ Ona zna boleść, --- sama matką była./ Sama po synu, za synem płakała./ Czuje zgon blizkiblizki --- dziś popr.: bliski.; bo Mindows szalony/ Zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. Litwy i odstępstwem syna,/ Srogiemi męki chce probować żony,/ Ażeby Boga swego odstąpiła./ ŚmierćA Marti w sercu modli się do Boga,/ Żeby jéj męki nie dał dożyć srogiéj ---/ Bo słaba, męczarń lęka się i siebie ---/ Bóg ją wysłuchał --- I oto w modlitwie/ Twarz się promieni, łzy płynąć przestają./ Oczy wlepione na niebo patrzają ---/ I radość w nich się nadziemska maluje./ Po raz ostatni swe dzieci całuje,/ I jeszcze łzami swemi błogosławi./ Potém krzyż złoty kładzie pod ich głowy,/ Modli się jeszcze, pada na posłanie,/ Czując, że z niego więcéj już nie wstanie./ Po dwakroć zrywa się, oczy podnosi/ Na dzieci swoje --- i upada znowu ---/ Usnęła --- śpi już snem szczęśliwych ludzi,/ Z którego nic ją więcéj nie obudzi,/ Nawet dziecięcia płacz ukochanego. Usnęła --- nad nią niebo się otwiéra,/ Chrystus Pan jasne ukazał oblicze./ Promienną głowę, Boskie oko swoje,/ Którego jedno gdzie padnie spójrzeniespójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie.,/ Rozbija ciemność i burze uśmierza,/ I na raj ziemię oschłą z łez przemienia./ A wkoło niego archaniołów cztéry/ Błyszczą uwite w wielki wieniec złoty./ Matka BoskaPrzy boku Matka, co razem na syna/ I na świat patrzy, i serce swe dzieli/ Miłością Boga i miłością ludzi;/ Niebieską, białą osłoniona szatą./ I stóp jéj czarny trup węża zgnieciony,/ Na czole wieniec z siedmiu gwiazd spleciony;/ Z serca Jéj promień na ziemię upada,/ Promień miłości, co objął świat cały,/ I na Jéj syna odbił się obliczu. ---/ AniołI widzi Marti niebieską krainę,/ Widzi, jak z niebiós po złotym promieniu/ Anioł się śmierci spuszcza nad jéj łoże,/ Nie straszny potwór, co życie wydziera,/ Z kośćmi suchemi i wygasłem okiem,/ Biały to poseł szczęśliwéj wieczności,/ W szacie ze światła, z gałęzią zieloną/ Pokoju, szczęścia! --- z złotemi skrzydłami ---/ Na jego ustach uśmiéch się kołysze,/ W oczach łza błyszczy, na wpół łza wesoła,/ Wpół łza litości --- Nią płacze po stracie,/ Z temi, z któremi zmarły się rozdziela. O! jak łagodnie przymyka powieki,/ Jak lekko duszę na ręce przyjmuje,/ Żadna tak matka dziecięcia nie tuli;/ I jak ją pieści, gdy z nią w niebo leci! ---/ Oto u łoża Marti w głowach staje,/ Czeka jéj duszy --- Już w jego objęciu,/ I białą szatą otulił już drżącą ---/ Leci z nią --- Marti pół w niebie, a jeszcze/ Dwakroć od nieba za dziećmi swojemi/ Duszą się matki zwróciła ku ziemi. Rankiem wszedł Mindows do żony świetlicy,/ Z nim dwóch ewarte i dwóch wejdalotów,/ Słudzy, siepacze za niemi cisnęli ---/ I stali w progu, iść daléj nie śmieli./ Marti leżała blada na pościeli./ Ale ust tchnienie już nie poruszało,/ Życia na licu, w rumieńcu nie było,/ I piersi wpadłych oddech nie podnosił./ Złożone ręce, zamknięte powieki ---/ Weszli, a hałas nie zbudził uśpionéj ---/ Tylko się dzieci porwały z posłania,/ I dwoma głosy matki zawołały. Mindows stał nad nią niemy i wybladły,/ Trup żywy jeszcze nad nieżywym trupem. ---/ --- Umarła! --- krzyknął, i zamilkł ponuro,/ Aż płacz dziecięcy zdrętwiałego zbudził./ --- Na konia! woła, na wrogi, za wiarę! ---/ Leci w podwórzec zjadły, bez pamięci,/ --- Na koń! na wojnę, na mnichyna mnichy, na Lachy --- dziś popr. forma B. lm: na mnichów, na Lachów., na Lachy! ---/ Wypadł najpierwszy, za nim tłum się goni,/ I całe wojsko zpod zamku się rusza,/ Rozwija, wielkim boju krzyczy głosem,/ W ślad bieżąc, kędy podkowy złotemi/ Koń jego drogę wybija przed niemi. XXXVI Biada téj ziemi, w którą koń Mindowsa/ Bieży, za sobą wiodąc ludu tłumy;/ Bo kędy czarną powieje on grzywą,/ Sypie z niéj iskry, i sioła goreją;/ Kędy on parsknie, mór nozdrzami bucha,/ Ludzie padają, zwierz rycząc ucieka ---/ I pusto, ani ujrzysz w siołach człeka,/ Ani bydlęcia w spokojnéj zagrodzie,/ Ani kłosami wyzłoconych łanów./ Tylko szlakami leżą trupów stosy,/ I pędzą stada bydląt, niewolnika:/ I słychać pieśni zwycięzkiéjzwycięzki --- dziś popr. pisownia: zwycięski. odgłosy,/ Jak się z płaczliwą zwyciężonych mięsza. Mindows na Lublin goni lacką ziemią./ Drewniany zamek oblega płomieniem;/ Wpadł, zniszczył, wrócił z łupem i jeńcami./ DanjelDanjel --- dziś popr. pisownia: Daniel; tu: Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. Halicki w ślad za nim się goni,/ I zgliszcza puste osadza swojemi./ Łupy MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi., DanjelowiDanjel --- dziś popr. pisownia: Daniel. kraje./ Zaledwie wrócił w nowogródzki zamek,/ Połockie posły czołem biją jemu,/ Proszą na wojnę przeciw Smoleńskiemu./ Mindows chorągiew trzechtwarząchorągiew trzechtwarza --- chorągiew ze znakiem trzech twarzy, tj. trzech najważniejszych bóstw litewskich. rozwija,/ Leci na Smoleńsk, pustoszy krainę,/ A powróciwszy, zastał TatarTatar --- dziś popr. forma B. lm: Tatarów. doma./ Więc na Tatary gna z ludem, i z granic/ Wypchnął najezdcównajezdców --- dziś popr.: najeźdźców. i zatrzasnął wrota./ Nie śmie wróg napaść --- Mindowsa poznali:/ Ręka spoczęła i siły nabrała;/ Na kogo wzniesie ją, nie ujdzie cało. Zaledwie zima pochody strzymała,/ Ale wre w sercu żądza niezgaszona,/ Pragnie krwi jeszcze: długo wojnę zwlekał,/ Bezczynny leżał, na to święto czekał./ Teraz niełatwo zrzuci szłyka z czoła,/ I do sąsiadów o pokój zawoła. Wrócił na zamek, spojrzał po świetlicach./ Naprzeciw ojcu wyszło dzieci dwoje,/ Same, i nié ma komu wieść za rękę./ Pusto na zamku, pusto! Jeszcze słychać/ Pogrzebu wonie; w niewieściéj komnacie/ Sprzęty jak dawniéj rozrzucone leżą:/ Kądziel zerwana, krośnakrośna --- dziś popr. pisownia: krosna (tj. urządzenie do tkania). niedotkane./ Rąbkirąbek (daw.) --- chustka na głowę. nie całkiemrąbki nie całkiem kraśną nicią szyte --- chustki, które zaczęto wyszywać czerwoną nitką, ale nie dokończono. kraśną nicią szyte;/ Jak gdyby Marti wyszła w sad za rutą,/ Jakby za różą wyszła w las zielony,/ Jakby ze sługi na łąkę wybiegła,/ Lub płócien swoich bielących się strzegła. Mindows dziesięćkroć do świetlicy wkroczył,/ Jak gdyby szukał czegoś; a gdy zoczył/ Krosna milczące, kądziele porwane,/ I rąbki białe kurzawą zwalane,/ Wrócił znów, siedział u ogniska długo,/ Wysyłał patrzeć pogody na dworze,/ Czy z wojskiem swojém już w pole wyjść może?/ A zawsze sługa odpowiadał --- Panie!/ Zawieje kręcą śniegami białemi,/ Że ani nieba, ani widać ziemi. ---/ Znowu Kunigas usiadałusiadać --- zasiadać. na skórze,/ Na ogień patrzył, to po zamku kroczył,/ I błędnym wzrokiem aż do komnat toczył,/ W których Królowę zdał się widzieć jeszcze. Raz wieczór szumiał śnieżystą zawieją,/ W ognisku węgle niedogasłe tlały;/ Mindows gdzieś myślą uciekł w dawne boje./ Pamięcią wojny znów odbywał swoje,/ Gdy w ucho jego --- pieśń kobiéca wleci ---/ Zerwał się, bieży do świetlicy dzieci,/ I szybko podniósł ode drzwi zasłonę ---/ Spojrzał i stanął, a oczy zdziwione/ Słupem się wryły --- Nie postąpił krokiem./ Nie wyrzekł słowa długo. --- Cóż zobaczył? ---/ Królewską kądziel w ręku białogłowy,/ U stóp jéj dwoje bawiących się dzieci. ---/ Ona śpiéwała --- Piosnka tak wesoła,/ Dawno od zamku ścian się nie odbiła;/ Ona śpiéwała, i w swém śpiéwie cała/ Kędyś pieśniami w kraj pieśni uciekła. I Mindows patrzał. Nie Marti to z grobu/ Powstała młodszą, bo nie Marti lice;/ Twarz jéj weselsza, ognistsze źrenice./ I głos nie Marti Królowéj, a przecie/ Inna, a tamtéj podobna; tak kwiaty,/ Na jednéj oba kwitnące łodydze,/ Jednéj są barwy, woni, choć ich lica/ Nie jedne obu. --- Zamężna? dziewica? ---/ Kto ona? --- myślał, i postąpi ku niéj./ Naówczas z ławy zerwie się kobiéta./ Uciekać pocznie --- On goni i pyta ---/ --- Ktoś ty? --- odpowiedz. --- Nie służebna moja?/ Nie z dworu mego, obca, znać ze stroju,/ Ruskie to szaty. --- Ktoś ty, i zkądzkąd --- dziś popr. pisownia: skąd. tutaj? ---/ Klękła kobiéta, i podniósłszy oczy,/ Mówić mu zacznie --- Przebacz, Kunigasie!/ Jam siostra Marti cioteczna, na pogrzeb/ Zjechałam tutaj, bo nie było komu/ Xiążęcéjxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. żonie płakać na pogrzebie;/ Przybyłam, żal mi sierot było rzucić,/ I od dnia do dnia odkładam powrócić./ A tam mąż czeka i gniewa się może! ---/ Jutro ztądztąd --- dziś popr. pisownia: stąd. jadę, dziś wieczór ostatni,/ Chciałam się dziećmi méj siostry nacieszyć. --- --- Po cóż od sierot, rzekł Mindows, się śpieszyć?/ Czy na xiążęcym zamku źle wam może,/ Małe wam izby, niewygodne łoże?/ Lub sług wam mało, nudno saméj jednéj? ---/ --- O! nie, nie źle mi! --- lecz nudno za swemi,/ Doumand sam został, i nie wojny pora./ On u ogniska siedzi, nié ma komu/ Pieśnią lub słowem dum rozerwać smutnych. ---/ --- Doumand, rzekł Mindows z szyderskim uśmiéchem,/ Znajdzie pociechę, zapomni o stracie;/ Wam gdy tu dobrze, zostańcie przy bracie. ---/ I siadł u ognia, skazał Doumandowéj/ Kądziel rzuconą i piosnkę przerwaną/ Kończyć. --- Kobiéta długo się wzdragała;/ Uciekać myśli, jednak nie ucieka,/ I twarz odwraca, a patrzy zpod oka,/ Dąsa się niby, usta w uśmiéch strojąc./ Aż wpół ją porwał Mindows i posadził./ I kazał śpiéwać --- Ona milczy jeszcze,/ Nić długą ciągnie, białą ręką zwija,/ To spuści oczy, to wzniésie na niego./ A tak jéj wdzięcznie zawstydzonéj, gniewnéj,/ Że Mindows patrzy wciąż na Doumandowę,/ Zapomniał piosnki i oczy w nią wlepił./ Aż dzieci poczną cóś bełkotać do niéj,/ I ona ku nim rumianą twarz skłoni,/ Pieści się z niemi, na kolana bierze,/ Włos złoty głaszcze i całuje w czoło./ Kunigas patrzy --- Trzeba dziecióm matki,/ Trzeba i mnie żony --- niech im matką będzie,/ A dla mnie żoną. --- Wstał, po izbie kroczy./ --- Zostaniesz tutaj, rzekł jéj; do Doumanda/ Gońca ślę jutro, by ciebie nie czekał. ---/ Wyszedł, i zaraz szlakiem ruskim bieży/ Spudo z podarki w xiążęcą stolicę./ Nazajutrz xiężna topi we łzach lice./ --- Pozwól mi jechać, do swoich powrócić! ---/ Mindows się śmiéje --- Alboż źle ci ze mną?/ Pozostań tutaj --- Dziś w nocy duch Marti/ Nad łożem mojém ukazał się biały,/ I mówił do mnie, bym cię wziął za żonę;/ A jak duch kazał, ja zrobię, na Bogi! --- Za dwa dni xiężnie łezka znowu z oczu/ Wytrysła biała, i prosi Mindowsa ---/ --- Puść mnie do męża, odpuść mnie do domu;/ Po moich smutno, i mąż mnie przeklina. ---/ --- Mąż cię zapomniał i wziął sobie drugą;/ Tyś moją, Marti! --- duch cię mnie poślubił./ Niech Doumaud milczy, bo włość mu najadę. --- A dnia trzeciego xiężna jeszcze prosi,/ Ale tak cicho, że słów jéj nie słychać./ Kunigas nic już na prośby nie mówi ---/ Lecz przyszedł wieczór, --- on u nóg jéj siedzi./ Ona go pieśnią litewską kołysze;/ A rano ledwie z kobiécéj świetlicy/ Wychodzącego widzą domownicy. --- Już dnia czwartego milczy Doumandowa,/ Nie prosi wracać do męża i domu./ A na jéj czole nié ma kropli sromusrom (daw.) --- wstyd, zawstydzenie../ W drogich bursztynów sznury się ubrała,/ Perłami włosy złote posplatała,/ Kraśnemi szaty piersi osłoniła,/ I śpiéwa w oknie stojąc jak jaskółki,/ Kiedy do gniazda na wiosnę przylecą. A dnia piątego Mindows na Doumanda/ Wspomniał, i ona usta mu zatuli./ Śpiéwać zaczęła, zagłuszyła słowa,/ I zaśpiéwała --- Jam nie Doumandowa;/ Kunigas wielki zaślubił mnie sobie,/ Dał sznury pereł i bursztynu sznury,/ Dał szaty złote i szaty z purpury ---/ Do ubogiego grodu nie powrócę./ Pana mojego na wieki nie rzucę. --- Aż dnia szóstego goniec z Rusi śpieszy;/ O Doumandowéj mąż wieści się pyta ---/ Kiedy mu wróci, dawno po pogrzebie,/ Czegóż się bawi w nowogródzkim zamku? ---/ Gońca ode wrót odegnali słudzy;/ A ona stała w okienku wesoła./ I złote włosy czesała śpiéwając;/ Gońca widziała, jakby nie widziała./ Perły nizała i piosnkę śpiéwała. XXXVII Zimowe śniegi na górach topnieją,/ I ode wschodu ciepłe wiatry wieją;/ Ziemia się czarna zielonością stroi,/ Lasy strząsnęły szron z gałęzi swoich./ Ptaki w powietrzu szczebiocą wesołe,/ Ciągną żórawieżóraw --- dziś popr. pisownia: żuraw., dzikich gęsi stada,/ I bocian szuka nad krynicą żeru:/ Czuć wiosnę, słychać --- Mindows spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć. w pole,/ I wysłał konne na szlaki pacholę./ Pacholę wraca --- Ziemię wiatr osuszył,/ Koń już nie grzęźnie. Tylko w rzekach wody/ Zebrane, warcząc toczą się ku morzu./ Na polach sucho, i ruń się zieleni./ --- I czas na wojnę --- Mindows wnet zawoła,/ Rozsyła gońce po siołach, po grodach ---/ Wojsko się zbiera w zamkowéj dolinie. Dobrze MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. u ogniska leżeć/ I słuchać pieśni kobiécéj, co brzęczy/ Jak śpiéw słowika po rosie majowéj./ Ale nie uśpisz wilka słodkim śpiéwem; ---/ Kunigas w zamku nie usiedzi długo. ---/ Śniegi stopniały, czas w krzyżackie włości. I już trzytwarza chorągiew powiéwa,/ W rogi zatrąbią, w lietaurylietaury (z gr. polytauréa) --- bębny, kotły. uderzą;/ Poswisłyposwisnąć --- dziś: zaświstać. strzały, wzniosły się oszczepy./ --- Na Niemca! tłuszcz się ozwie jednym głosem,/ Na Niemców! lasy wtórzą im swym szumem,/ Na Niemców! --- krucy nad głowami kraczą./ A Mindows stanął na swoich wojsk przedzie,/ Krzyknął --- Na Niemca! --- w LiwówLiwowie --- grupa etniczna, zamieszkująca w średniowieczu wybrzeża Bałtyku na terenie dzisiejszej Łotwy, a mówiąca językiem z rodziny ugrofińskich (spokrewnionym z węgierskim, fińskim i estońskim). Na początku XXI w. nieliczny naród liwoński stanowi jedną z mniejszości narodowych Łotwy. włości jedzie. XXXVIIINie darmo wróżył wejdalota stary/ Pomyślną wojnę i łupy bogate./ Krzyżackie zamki zbiérają po drodze,/ Krzyżackie włości, jak we żniwo pole,/ Zmiatają idąc; ścierń po nich zostaje./ Ściernią mogiły i kiemówkiem (z litew. kaimas) --- wieś. zwaliska./ A kędy pójdą z chorągwią czerwoną,/ Trzech Bogów Litwy twarzą naznaczoną,/ Wszelki lud czcząc ją do wojska się łączy./ Posłowie Kurów, na drodze spotkali,/ Bili MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. czołem i prosili ---/ --- Wybaw nas, panie, zpod władzy Zakonu;/ My twoi dawno, my Litwinów bracia,/ Krzyże podepczem, Znicze zapalemyzapalemy --- dziś popr. forma: zapalimy../ Pójdź w ziemię naszą, podaj nam prawicę./ Na nasze karki, na Karszowskiéj włości./ Zakon wzniósł zamek, łańcucha ogniwo,/ Którym chce związać nas, jak związał Prusy. --- Mindows rzekł --- Dobrze --- i w Kurów kraj jedzie,/ Ujrzał zamczysko na górze wysokiéj,/ Którą Jerzego ochrzcili Krzyżacy./ Zamek Karszowin czerwienił wieżami,/ I dumny siedział, jako pan na tronie,/ Na kraj patrzając, co u stóp mu leżał./ Mindows ze swemi do zamku przybieżał,/ I skinie ręką, pędzi tłuszcz na mury:/ Ludzie jak mrówięmrówię --- dziś: mrowie, tj. wielka ilość (mrówek). drapią się do góry,/ Obstąpią wkoło i ognie podłożą./ Wzniosły się dymy, i krzyki, i wrzawa,/ Trzy dni płomienióm pastwy dostarczają./ Trzy dni Krzyżacy w ogniu się trzymają./ Czwartego powiał wicher, padły wrota,/ Wali się wojsko i radośnie woła,/ Morduje mnichów, knechtów i rycerzy./ Czarnym pomostem Niemców wojsko leży;/ A płomień chodzi w podwórcu zamkowym,/ I szuka sycząc, co by pożarł jeszcze./ Nic nie zostało. Ale łupy mnogie/ Wywiodła Litwa, zbroje i oręże/ Na Litwie rzadkie, kunigasów chluba,/ Bojarów skarby, podziwienie tłumu;/ I bydła stada, i szat drogich skrzynie. Jeszcze żarł płomień niedogasłe gruzy,/ I dym się siny nad niemi unosił,/ Nadbiegli szpiegi, że wojsko Krzyżaków/ W Koruńskie włości toczy się ogromne./ Aż tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. kopyt słychać już z daleka,/ I chrzęsty zbroi, i rumaków rżenie,/ I Niemców ciche przedbojowe pienie./ Duńczycy z niemi, z niemi Niemców siła,/ Z krzyżem na piersi, wojować przybyła;/ Chorągwi tyle, ile sosen w puszczy,/ A hełmów tyle, ile w polu trawy./ A drzewców tyle, ile trzcin nad wodą./ Idą i palą, pustoszą kraj własny,/ Idą i wszędy Mindowsa pytają,/ Ślą przeciw niemu, bić się z nim żądają./ Mindows rzekł --- Walki chcą, będą ją mieli!/ Stoję nad Durem i nie ruszę krokiem;/ Niech przyjdą do mnie, tu w polu szérokiem,/ Jest się gdzie wojskom, kto lepszy, rozprawić.---/ Rozbili szałas, ognie rozłożyli,/ Stanęły czaty, --- padła noc spokojna:/ Słuchają wszyscy. Tętni za puszczami./ Chrzęszczą już zbroje, rżą Niemców rumaki./ A ich nie widać! I dzień wschodzi drugi,/ Już tententtentent --- dziś popr. pisownia: tętent. bliżéj, pieśni wyraźniejsze,/ Ich nié ma jeszcze --- Mindows wysłał szpiegi,/ Szpiegi ich za dzień idąc nie widzieli ---/ I poczną dumać Litwa i Żmudzini ---/ --- Wielka tam siła, gdy jak morze z dala/ Szumi tententemtentent --- dziś popr. pisownia: tętent., i pieśnią, i rżeniem./ Lecz wielkie Bogi, i Mindows nasz wielki! --- A Mindows wysłał w manowce wojaka./ Z Kurów on rodem. Bez pałki, w odzieży/ Prostéj, jak gdyby szedł dopatrzéć barci;/ Poszedł, i dwa dni nie widać go było,/ Trzeciego wrócił, a za nim tuż w tropy/ Krzyżackie wojsko czarną wali chmurą./ On cóś, upadłszy czołem, szepcze Kniaziu,/ A Mindows wesół, ofiarę gotuje,/ Oręż wybiera, przemawia do ludu,/ Nadziałnadziać --- tu: włożyć, wdziać. skórzaną zbroję, wziął miecz biały,/ Stoi, i szydząc patrzy jak w równinie,/ Wychodząc wojsko długo się rozwinie:/ I pod namioty nad rzeką spoczywa. Patrzy --- nad wojskiem kruków stado leci;/ On kruków wita --- litewskie to kruki,/ Piérwsze zaczęły bój z nieprzyjacielem,/ W drodze rzuconych kosztowały trupów,/ Szpony ich ostre, dziób od krwi czerwony./ Nie darmo kraczą, nie darmo tu lecą. --- Witajcie, kruki! Jutro dla was uczta/ Ze łbów niemieckiéj braci i Duńczyków,/ Jutro upadnie duma Zakonników,/ Ze łbami starszych, z trupy niewolników./ Jutro!! --- I patrzał. Za obozem szary/ Tłum się zebranych Kuronów rozłożył,/ Kuronów, których gwałtem przypędzono/ By zwiększyć liczbę, jeżeli nie siły./ Skinął bojaru starszemu, i szepnie ---/ ---Pójdziesz do braci, mów, co czynić mają,/ Niechaj na Bogi ojców pamiętają! --- Nazajutrz ledwie AussraAussra (mit. litew.: Aušros deivė) --- Jutrzenka. się rumiana/ Na niebo toczy, ledwie dzień szarzeje,/ Ruch na obozie Krzyżaków panuje,/ Wojsko przez Dur się przechodzić gotuje./ Zatknięte tyki, gdzie bród przebyć mają,/ Słudzy oznajmić Kniaziu przybiegają,/ On wojsku leżéć, oczekiwać znaku/ Każe. Sam stoi, i w rannym dnia świcie/ Patrzy milczący, ręką sciskasciskać --- dziś popr. pisownia: ściskać. brodę./ Oczy zatopił w czarny tłum swych wrogów,/ Cóś szepcze. Czyli modli się do Bogów,/ Czy klątwą bije, gdy mieczem nie może. Już świt poranny na hełmach niemieckich/ Połyskać zaczął, już we słońca wrotach,/ Złote zasłony barwy się kraśnemi/ Stroiły, w górę unosząc powolnie./ Już ptastwoptastwo --- dziś: ptactwo. w puszczy śpiéwać poczynało,/ I rosa znikać. Na wozie złocistym/ ŁadoŁado a. Łada --- bóstwo słowiańskie, wymieniane przez chrześcijańskich kronikarzy jako bóstwo wojny (męskie) lub płodności (żeńskie); dziś badacze powątpiewają w autentyczność tych przekazów. wyjeżdża. Jeszcze długim sznurem/ Ciągną się Niemcy zza Duru, za niemi/ Kuroni idą. Oko ich Mindowsa/ Szuka, nie widzi w końcu wojsk, jak wczora./ W pośrodek siebie Krzyżacy ich wzięli:/ Znać im nie wierząc, upewnić się chcieli. I już dwa wojska nic z sobą nie dzieli:/ Oba na jednéj stanęły równinie./ Czekają oba, aż wódz na bój skinie;/ W milczeniu krwawém mierzą się spójrzeniem,/ I klną się w sercu bijącém od gniewu./ Mistrz na pagórku stanął i pogląda,/ Zarzucił okiem na tłum Litwy cały,/ Wzgardliwie głową wstrzęsa i ramiony;/ Potém ku swoim w drugą zwraca stronę,/ I na pancerze, na oręż pogląda,/ Któremi zbrojni krzyżowi rycerze./ --- Na zgubę swoją przyszli, dumny rzecze,/ i noga ztąd ich żywo nie uciecze./ Dobrze im kraje bezbronne plądrować,/ Niewiasty wiązać i starców kłaść trupem;/ Lecz kiedy przyjdą na ostrz naszych mieczów,/ Pałki litewskie i litewskie łuki,/ Nie tak im łatwo o zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. będzie. --- Wtém syn Pipina, Macho nawrócony,/ Podejdzie, głowę skłaniając z pokorą,/ I Mistrzumistrzu --- dziś popr. forma C. lp: mistrzowi. pocznie temi mówić słowy ---/ --- Panie! do boju ciasno nam z tą tłuszczą;/ Konie nam spłoszą, gdy strzały wypuszczą,/ I zgiełk nastanie, i tył mimo woli/ Podać możemy. Lepiéj zsiadłszy z koni,/ Pieszo się z niemi uganiać po błoni./ I tak nas więcéj, i lepiéj orężnych;/ Zwycięztwo w ręku. Z końmi na te tłumy/ Nic nie poradzim: przyjmij dobrą radę. --- Mistrz zwrócił głowę --- Na koniach, bez koni,/ Trupy to pewne i wygrana nasza!/ Liwonów nawet i Kurów nie liczę;/ Źle zbrojni, ledwie na liczbę cóś znaczą./ My sami garść tę zdusim, zanim słońce/ Krok ujdzie w górę. ---/ Wtém rękę podnosi,/ A Macho bieży, wszyscy z koni skoczą/ I czarnym wałem na Litwę się toczą./ Mindowsa wojsko murem milcząc stoi;/ Już krzyk bojowy rozległ się w powietrzu,/ Już biegną Niemcy, oni jeszcze krokiem/ Nie drgnęli z miejsca --- Chorągiew czerwona/ Stoi na drzewcu zwinięta, spuszczona./ Już twarze Niemców poznać można było./ Już psie ich wrzaski dochodziły uszu./ Dopiéro Mindows gniew tłumiony długo/ Puścił, jak wicher puszcza PramżuPramżu (mit. litew.) --- bóstwo litewskie, starzec znający przyszłość i ludzkie losy. z dłoni./ I chmura strzał się w powietrze podniosła,/ Chorągiew z wiatrem powiała wschodowym,/ Jaćwieże pieśń swą pogrzebną zanócązanócić --- dziś popr. pisownia: zanucić.,/ I pójdą wszyscy, jak wał morski idzie,/ Złamali szyki, wywrócili zbrojnych,/ Cisną się w Niemców skupione szeregi./ Dwa wojska, jak dwaj zapaśnicy starzy,/ Zwarły się z sobą, że widzómwidzóm --- dziś popr. forma C. lm: widzom. się zdało,/ Jeden człek, jedno nieforemne ciało./ Tak wojska w jeden wielki kłąb się gniotą,/ Cisną Krzyżowych, przyparli do rzeki,/ A wtém Kuroni, co szli z Krzyżakami,/ Pieśń swą pogańską nagle gdy zanócązanócić --- dziś popr. pisownia: zanucić.,/ Na swych się panów z orężem obrócą,/ I siec ich poczną. Tak z dwóch stron sciśnieni/ W śmiertelnych bolachw bolach --- dziś popr. forma: w bólach. Niemcy się szamocą./ Na próżno oręż żelazny i zbroje,/ Nic nic pomogą. Mistrz na odwrót woła,/ Gdy ujrzał zdradę Kuronów, i wojsko/ Sciśniętesciśnięty --- dziś popr. pisownia: ściśnięty. zewsząd, walczące z rozpaczą./ Ale ucieczka zapartazaparty (daw.) --- zamknięty. żelazem,/ Co bronić miało; okuci, pod zbroi/ Padli ciężarem, by nie powstać więcéj./ Konie daleko, za Kuronów zgrają/ Swobodne rwąc się, po błoniu hasają./ Do nich przez Kurów przebić się nie mogą./ Już wielki zastęp Niemców martwy leży,/ Po grzbietach jego Litwa depcze nogą./ Oręż wydziéra, z nim za resztą goni ---/ Jednych Dur w sinéj pochłonął już toni,/ Drudzy o litość wołając, na ziemi/ Leżą zgnieceni zbrojami własnemi./ A pieśń litewska nad głowy ich leci,/ Coraz weselsza i głośniejsza coraz;/ Nócąnócić --- dziś popr. pisownia: nucić. ją Liwy, Kury i Jaćwieże,/ Litwa, Prusacy, jednéj matki dzieci./ Chorągiew boju w krwi zmyta, czerwieńszą/ Stałastać (czymś, jakimś) (z rus.) --- stać się (czymś, jakimś)., i wieje zemstą i mordami,/ A przy niéj Mindows z mieczem podniesionym,/ Obnażył piersi, rozwiał mu wiatr włosy,/ Broda jak brzozy gałęzie się chwieje,/ Oczy jak wilcze ślipie w nocy świécą./ Leci i rąbie, i tratuje Niemców./ Już Mistrz uchodził, gdy Mindows go zoczył,/ I poparł konia, i Niemca doskoczył./ --- Zaczekaj! krzyczy, czas się z sobą zmierzyć./ Długom ja musiał kłamać wam pokorę,/ Niech ci choć życie za mój wstyd odbiorę! ---/ I tnie go mieczem, gdzie hełm nie krył z tyłu,/ W skórzany kaftan, wnet razu poprawi,/ I Mistrz spadł z konia, w krwi się swojéj pławi./ A Mindows nogą zdeptał dumne czoło,/ Plunął mu w oczy, proszącemu łaski./ --- Życia! byś moje wydarł, wilczewilcze --- dziś popr. forma W. lp: wilku. wściekły./ Zawołał, życia! --- masz tam drugie życie,/ Na lepszym świecie, w który wy wierzycie,/ Idzże na ucztę z Poklusem i NiołąNioła (litew. Nijolė, pol. Nijola) --- wg historyka T. Narbutta (1784--1864) żona litewskiego boga podziemi, Poklusa, postać wykreowana na wzór Persefony z mit. gr. Jedna z drugoplanowych bohaterek pieśni pierwszej Anafielas, Witoloraudy (tam pisownia Nijoła).. ---/ Zwycięstwo, OkrucieństwoI rozdarł pancerz, miecz mu wbił do serca./ A gdy krew trysła, wziął w dłoń krwi niemieckiéj,/ I pił ją ciepłą, jak strumienia wody/ Pije zwierz w upał, szukając ochłody./ Potém na gardle stojąc wrogów wodza,/ Potoczył wzrokiem. Aż jaśniéj mu czoło/ Myślą, jak wieńcem, stroi się wesołą:/ Bo mało Niemców w lasy się schroniło,/ I nié ma komu walczyć, a w dolinie/ Czarny Zakonu ścierwścierw --- dziś r.n.: ścierwo. drgający leży;/ A nad nim Litwin pastwi się, odziéra,/ I pieśń zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. nócinócić --- dziś popr. pisownia: nucić., pieśń radośnąradośny --- dziś popr. pisownia: radosny.. XXXIX Litwa po boju nad Durem wydychawydychać --- tu: odpoczywać.;/ Jeńców przed szałas Mindowsa przywiedli;/ I stoją Niemcy nadzy i wybledli,/ Z spuszczoną głową, z oczy zagasłemi;/ Litwa się pastwi i nęcinęcić się --- tu: znęcać się. nad niemi./ Do serc im, śmiejąc się, z łuków strzelają./ Porąporać (daw.) --- rozpruwać. wnętrzności, oczy wyrywają,/ Końmi dzikiemi członki ich targają ---/ Tak ich zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. owiało swym szałem,/ I krew niemiecka zawróciła głowy. Mindows się patrzy, na niedźwiedźiéj skórze/ Leżąc --- i oczy lśnią mu się weselem,/ Bo jeszcze mści się nad nieprzyjacielem./ Wtém przyjdzie k niemuk niemu (daw.) --- do niego. wejdalota stary,/ Stanął i głową potrząsa srébrzystą./ --- Zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo., rzecze --- Litwa się weseli,/ Bogi je dały, a Bogóm ofiary/ Nié ma ze wrogów --- Starym obyczajem,/ Najlepszy jeniec szedł na stos po bitwie./ W krzyżackich ręku jużeście obrzędów/ Swych zapomnieli, cudzych ucząc błędów. --- Mindows tłum jeńców gnać kazał ku sobie./ --- Wybierz, rzekł starcu --- Niechaj los rozstrzyga. ---/ Wziął garść orzechów; dziesięć pełnych było,/ A jeden pusty --- Jeńców jedenastu./ I w szłykszłyk (daw.) --- czapka z futra. wrzucili losy, ciągnąć każą ---/ Mindows się patrzy, i znajomą twarzą/ Uderzonuderzon --- uderzony; tu: zaskoczony., powstał --- Hirchas! tyś w niewoli! ---/ Zawołał, patrząc na Niemca, co z boku,/ Z głową na piersi, z rozpaczą na oku,/ Stał milcząc, czekał ciągnienia kolei./ Hirchasa Mindows znał, bo mieszkał długo/ Z ChristjanemChristjan --- dziś popr. pisownia: Chrystian (polska norma ortograficzna) a. Christian (jeśli nosiciel imienia jest np. Niemcem, jak w tym wypadku). w zamku, był Christjana sługą,/ Potém kapicę mniszą w zbroję zmienił,/ Poszedł na wojnę --- i popadł w niewolę./ --- I jam tu z braćmi, rzekł, na moją dolę/ Nie płaczę, Królu, nad twoją boleję!/ Ja życie ziemskie, tyś wieczne utracił. --- Mindows się rozśmiał. Wtém szłyk Hirchasowi/ Podnieśli --- Orzech wyciągnął dziurawy./ --- Na stos z nim, na stos! --- krzyczy tłum wśród wrzawy,/ A Mindows powstał, nakazał milczenie./ --- Drugi raz losy ciągnąć --- rzecze w gniewie;/ Ten człowiek ze mną spał pod jednym dachem,/ Niech wyjdzie wolny, daruję mu życie. ---/ --- Życie! rzekł Hirchas, potrząsając głową;/ Cóż życie warto, gdy jedno twe słowo/ Może mi dać je, odebrać je może? ---/ --- Ciągnij więc losy drugi raz, Hirchasie,/ I rzuć w szłyk życie, kiedy niém wzgardziłeś. ---/ Drugi raz znowu koléj szłyk obchodzi;/ W milczeniu każdy orzech swój ogląda./ Czwartym stał Hirchas, znów los śmierć mu daje./ --- Bogi chcą! na stos --- krzyczą ludu zgraje,/ Na stos go! na stos! Bogóm na ofiarę! ---/ Mindows brew zmarszczył --- Wejdaloto! rzecze./ Na śmierć Hirchasa dozwolić nie mogę./ Ciągnąć raz jeszcze --- niech staje z innemi,/ Jeśli raz trzeci --- Ledwie rzekł te słowa,/ Zgraja się znowu wściekłym ozwie wrzaskiem./ Hirchas raz trzeci wyjął orzech śmierci,/ I spuścił głowę. --- Dzięki za twą łaskę,/ Panie, rzekł cicho; Bóg to mój, nie wasi,/ Chce mojéj śmierci, bym na klęskę braci,/ Na hańbę mego nie patrzył Zakonu. --- Zwrócił się, poszedł; wnet z lasu lud kłody/ Przyniósł, i suchych gałęzi zgromadził./ W środku doliny stos wzniósł się wysoki,/ Na niego w zbroi, hełmie, na rumaku,/ Hirchas poskoczył. Ogień wejdaloci/ Podniecą zewsząd, i płomień do góry/ Szyję wyciągnął, dymem sinym bucha;/ I pieśni ryczą, i Litwa dokoła/ Z drzewcem na koniach pędza się po błoni,/ Złe duchy od swéj ofiary odpędza. XL --- Nie czas nam bujać, nie czas się weselić,/ I leżéć, patrząc na niemieckich trupów./ Oto stos zdartych z nieprzyjaciół łupów ---/ Łupy kapłanóm i wojsku podzielić,/ I daléj z wojną! póki nowéj głowy/ Didalisdidalis (z litew.) --- smok. Zakon z ziemi nie podniesie.--- Tak mówił Mindows; na głos jego mowy,/ Wodze się wszyscy zebrali dokoła./ I Trojnat przyszedł i usiadł na skórze./ --- Piérwsza część Bogóm, Mindows daléj rzecze,/ Druga mnie, panu, trzecią lud podzielić ---/ Bojarom moim ze skarbu nagrodzę. ---/ Milczeli wszyscy. Trojnat wzniósł się tylko,/ Wstał, i na łupy wyciągnął dłoń silną./ --- Czekaj, Kunigas! rzekł, podział niesłuszny./ Coż temu będzie, co podżegł tę wojnę,/ Który lud zebrał i pierwszy prowadził,/ Zażegł stos wojny --- zwyciężył, gdyś jeszcze/ W zamku swym leżał ospały, bezczynnie? --- Zatrząsł się Mindows. --- Walczyłeś i łupy/ Wziąłeś z Mazowsza, rzekł, wszak jeńcy twoi/ Poszli na okup. Ja do części wówczas/ Nie szedłem z tobą, za łupem nie słałem./ Pełny twój skarbiec, pełny zamek lackich/ Zbroi, naczynia, i sukien, i koni;/ Więcéj masz pono, niż ja w Nowogródku. ---/ --- Bo więcéj mnie się niż tobie należy,/ Rzekł Trojnat dumnie --- przyszedłeś gotowe/ Zbiérać, gdziem potem i krwią zasiał własną/ Przyszłe zwycięztwozwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo.; gdym lud twój poburzył,/ Uderzył trwogę, i ciebie z twéj nory,/ Hańbą w twarz bijąc, wywlókł mimo woli. --- --- Milcz! wrzasnął Mindows; ktoś ty, byś z tą mową/ Śmiał do Mindowsa uszu się przybliżyć?/ Ktoś ty? --- poddany. ---/ --- Kto? jam równy tobie!/ Trojnat zakrzyczał, taż krew we mnie płynie;/ Jam panem Żmudzi, Kurów i Jaćwieży,/ Ty Litwy panem, i mnie się należy/ Taż cześć co tobie --- ten udział co tobie. ---/ --- Należy, Mindows ze złością odpowié,/ Cześć, jakąm bracióm wyrządził zuchwałym;/ I udział twój cię nie minie, Trojnacie!/ Chceszli ujść cało, siedź w zamku spokojnie,/ Wezwę na wojnę --- przyjdź służyć na wojnie,/ A dumę swoją i język powściągaj,/ Abyś się kiedyś znów stróżóm zamkowym/ W ciemnicach jeszcze nie kłaniał pokorniéj,/ Niżeli dawniéj. --- I ręką znów wskazał/ Trzy łupów działy --- Jedną wejdaloci/ Na wozy kładną, wiozą do Romnowe,/ Drugą bojary tłum zebrany dzielą,/ Trzecią za szałas Mindowsa zanieśli. --- Trojnat zamilczał, ale chmurne oko/ W pierś się Mindowsa topiło głęboko,/ I patrzał długo, dumał, nim na konia/ Siadł, i z swym ludem popędził ku Żmudzi. XLI Rok ubiegł --- Zakon podniósł smoczą głowę,/ Znów niesie wojnę, znowu lud gromadzi,/ I znowu Litwa z braćmi idzie społem,/ Zwycięztwemzwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. śmielsza, odważna nadzieją./ Znów Zakon klęskę krwią zapisał swoją,/ Bo ledwie płaszcze Krzyżacy przywdzieli,/ I na koń siedli, kraj, co niszczyć mieli,/ Sam się uczynił pustynią, by wroga/ Nie karmić sobą. --- Siół mieszkańcy sami/ Ogień we własnych podniecają numach,/ Z dziećmi na barkach w głąb lasów się gnają./ Za bagna, w gęste puszcze się chowają./ I przyszedł Krzyżak, zdumiał się pustynią,/ Głód go wycieńczył. Trojnat przyszedł z tyłu,/ Napadł i odarł. Obóz pruski wzięto,/ Bezsilne wojsko padło pod pałkami;/ Ledwie kto został, by klęski nowinę/ Zostałym bracióm na zamkach zwiastować. Z łupów, próżnemi wory ładowanych,/ Dziesięć MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. posłał Trojnat wozów./ --- Skarbów nie trzeba, dość ich w Nowogródku;/ Wory posyłam, by je miał w co chować ---/ Rzekł Trojnat słudze. --- Jeden nazad wrócił,/ Resztę na dębach Kunigas wywieszał,/ Grożąc Trojnatu zemstą swoją krwawą;/ A Trojnat śmiał się, z pieśni radośnemi,/ Z ludem swym ciągnął nazad do swéj ziemi. XLII Znowu rok mija; --- wojną spustoszone/ Krzyżackie kraje pustyniami leżą,/ A Mindows patrzy za zdobyczą świéżą./ --- Nie jeden Trojnat Lachów będzie łupił,/ Pójdę ja na nich! --- rzekł. Na Ruś śle gońce,/ DaniłłuDaniłło, pol. Daniel I Romanowicz Halicki (ukr. Данило Романович) (1201--1264) --- władca Rusi Halicko-Wołyńskiej. Daniłłu --- Danielowi. z SwarnemSwarno a. Szwarno (1230 -- ok. 1270) --- młodszy syn Daniela Halickiego, książę halicki, po śmierci Mendoga wielki książę litewski. przymierze przynosi,/ Na lackie ziemie obudwu ich prosi./ --- Jak wy beze mnie, jam bez was nieśmiały;/ Razem nas lacka siła nie pokona. ---/ I Daniłł przyjął i Swarno przymierze./ Poszli na Płockie, a co krwi się lało,/ Co łupów wzięli, co jeńca przygnali,/ Długo to lackie serce pamiętało,/ I długo w pieśniach ten najazd śpiéwali. Trojnat nie poszedł na Lachów z Mindowsem;/ On w sercu gniew swój rozżarza, hoduje./ On długo czeka, długo zemstę duma,/ Ale nie wrzuci kamieniem do wody/ Krzywdy swéj nigdy --- i póki mu bije/ Serce pod piersią, w niém i zemsta żyje./ I Mindows swoją pamiętał urazę,/ Lecz nie śmiał wojny nieść w Trojnata ziemie ---/ Jedna krew obu, jedno obu plemię;/ I zna odwagę, zna siłę Trojnata:/ Bo Trojnat w Żmudzi, jak Mindows na Litwie,/ Panem --- nikt przeciw nie podniesie czoła,/ A na róg jego cała Żmudź powstanie,/ Na rozkaz jego pójdzie choć na braci. ---/ I nieraz stary burtynik mu śpiéwa/ Takiemi pieśni w wieczory zimowe,/ Jakby chciał z piersi wydobyć rozkazu,/ Iść na Krywicze i na Nowogródek./ Nieraz bojary o skarbach Mindowsa/ Szepcąc mu cicho, żądzę podpalają,/ Nieraz za jego przymierze z Zakonem/ Błotem obelgi na niego rzucają./ A Trojnat milczy i nie chmurzy czoła,/ Ale co myśli w duszy, nikt nie powie ---/ Bo myśli jego w siwéj siedzą głowie,/ Jak psy zamknięte: nie ujrzysz, aż w kniei,/ Kiedy wybiega za zwierzem w pogony,/ I w piersi jego leży tajemnica,/ Jak na dnie wody bursztynowa bryła./ Gdy burza wstanie, to bursztyn wyrzuci. I nieraz gwarzą przy ognisku starzy ---/ --- TrojnatuTrojnatu panem być by nad wszystkiemi --- Trojnat powinien panować nad wszystkimi. panem być by nad wszystkiemi,/ I Żmudź, i Litwę trzymać w silnéj dłoni;/ Nikt by się wówczas na nią nie poważył,/ Bo Trojnatowe męztwomęztwo --- dziś popr. pisownia: męstwo. wszyscy znają./ Wiary on swojéj nie sprzedał Krzyżakóm,/ A komu przysiągł raz, tego nie zdradził. --- I Trojnat nieraz słucha szeptów dworu,/ Ale tak słucha, jakby wiatrów szumu,/ Jezior mruczenia i ptasiego śpiéwu./ Tymczasem wiek mu coraz bieli głowę,/ I oczy gasną, ramiona się chylą./ Częściéj u ognia Trojnat, niż na łowach,/ I częściéj pieśni burtynika słucha,/ Nawet uważniéj nadstawia jéj ucha;/ A kiedy dumą pieśń w serce zadzwoni,/ To zmarszczki schodzą z wyłysiałéj skroni,/ I myśl się jakaś jasna po niéj snuje./ Kiedy Mindowsa wspomną przy nim imię,/ Nie wzgardą dawną to imię przyjmuje,/ Lecz z gniewem szepcze niepojęte słowa,/ Których znaczenie próżno chcą odgadnąć./ A ludzie wiedzą, że kiedy Trojnata/ Wargą gniew w słowach wylany poruszy,/ Wkrótce on mieczem i ręką zawłada./ Trojnat nie darmo dwa razy Doumanda/ Na jego zamku tajemnie odwiedził,/ I Doumand, mówią, zemstę jakąś knuje,/ A choć pozornie głowę korną chyli,/ To żal mu żony i tęskno mu po niéj;/ I wychudł z złości, któréj braknie siły./ Jeździł on na Ruś i powrócił z Rusi/ Z rozpaczą tylko! --- Odtąd w Żmudź śle gońce,/ Z Trojnatem często na łowy się zjadą,/ I długo w nocy u ogniska gwarzą,/ Nim się na jednéj skórze spać układą,/ Co mówią, nie wié nikt, bo obu mowa/ W tak ciche, tajne ubiéra się słowa,/ Że duch jéj nawet podziemny nie słyszy./ Darmoż te tajnie i narady wspólne?/ Darmo już Trojnat lud w swéj ziemi zbiéra,/ Doumand kryjomo Rusinów gromadzi?/ --- Nie darmo --- szepczą żmudzcy bojarowie,/ --- Nie darmo --- stary burtynik powtarza./ Ale czas płynie; dniami, miesiącami,/ Z założonemi on siedzi rękami,/ I tylko czasem wyjeżdża na łowy,/ Na ciche znowu z Doumandem rozmowy. XLIII Na zamku swoim znów siedzi Mindowe,/ Bezczynny, pieśni słuchając kobiécéj./ Nigdy on w lata swoje dawniéj młode,/ U kolan Marti dni tylu nie siedział ---/ Nigdy jéj pieśni nie słuchał tak długo,/ Nigdy tak miło jéj się nie uśmiéchał./ I Marti sługą tylko jego była,/ Marti wieczerzę u ognia warzyła,/ Dziecię kołysząc, lub przędąc z kądzieli/ Złoty len na swą xiążęcąxiążęcy --- dziś popr. pisownia: książęcy. namitkę;/ Lub w krosnach szyła kraśnemi barwami/ Rękawy koszul białych, jak jéj ciało,/ Kraśnemi barwy, jak rumieniec lica./ A jeśli kiedy pieśń z ust jéj płynęła,/ To smutna, cicha, jako ruczaj w lesie/ Szumi samotny, i sercu tęsknemu/ Miło jéj słuchać. --- Mindows takiéj pieśni/ Słuchać nie lubił, uciekał z komnaty,/ Tam u swojego ogniska spoczywał./ Inna bo piosnka Doumandowéj żony:/ Wesoło, ciągle wesoło świergocze,/ I tak jak ona śmieje się, szczebioce;/ Staremu uśmiéch na usta wywoła,/ Młodemu dumę napędza na czoło./ Inna bo, inna Doumandowa żona:/ Dzień cały w nowe stroi się przybory,/ Bieży nad strumień, patrzy, czy do twarzy,/ I zmienia chustki, zapaski, korale,/ I nowém kwieciem coraz skroń ubiéra,/ Z któréj nie schodzi uśmiéch i pogoda. I Mindows dla niéj nieraz dzień przesiedział/ Dłużéj niż myślał, i nieraz dniem wrócił/ Prędzéj niż przyrzekł. Gdy jechać na wojnę,/ To serce jego bije niespokojne,/ To stokroć swoim bojaróm nakaże/ Strzedzstrzedz --- dziś popr.: strzec. jéj jak oka w głowie --- I posyła/ Gońców z daleka to z darami dla niéj,/ To z dobrém słowem, to z troską o zdrowie. / W całéj bo Litwie drugiéj takiéj nié ma,/ Z takiemi usty, z takiemi oczyma,/ I z taką kosąkosa (tu daw.) --- warkocz., co wstążki jasnemi/ Spleciona, jeszcze wlecze się po ziemi;/ Z tak białą piersią i z takim uśmiéchem,/ Z takiém na ustach i w sercu weselem. --- Gdy Mindows troską czoło swe zachmurzy,/ Ona, jak wietrzyk wiejąc przeciw burzy,/ Burzę i gromy daleko rozwieje./ Gdy gniew na sine usta mu wystąpi,/ Ona usciskówuscisk --- dziś popr. pisownia: uścisk. i próśb nie żałuje;/ Póty na swoich kolanach kołysze,/ Póty go usty drobnemi całuje,/ Dopóki gniewu nie odpędzi z twarzy,/ I innym ogniem serca nie rozżarzy. Nie darmo Doumand posły za posłami/ Śle, żony swojéj do siebie przyzywa,/ Nie darmo włosy wyrwał sobie z głowy,/ I nocy jednéj nie zasnął spokojnie,/ Nie darmo żalu po niéj, gniewu tyle./ --- Weź ziemie moje, przez posły powiadał;/ Nie tyle ważył, gdybym je postradał./ Ile jéj stratę --- boś życia połowę/ Wziął mi z nią z domu, bo piersi rozciąłeś,/ I z piersi serce zakrwawione wziąłeś. ---/ Lecz darmo prosił i darmo zaklinał:/ Mindows milczeniem zbywał jego posły,/ A zamiast żony podarki mu dawał. ---/ Doumnand podarki nazad mu odsyła,/ I milczy teraz, ale milcząc knuje./ Dwakroć do żony słał szpiegi tajemnie,/ Dwakroć ich Mindows na zamku wywieszał,/ A teraz oba milczą --- Mindows myśli,/ Że się pocieszył po żony utracie,/ I inną z sobą na zamku posadził./ Lecz Doumand w sercu i miłość ma dawną,/ I gniew ten samy; lecz je kryje w duszy,/ By lepiéj uwiódł i podszedł go skorzéj. Tymczasem Roman Dubrawski nad Dnieprem/ Puścił zagony po Mindowsa kraju,/ I pali sioła, i zajeżdża grody,/ I łupy bierze, pędzi lud w niewolę. ---/ Doumand do pana śle swoje pacholę/ Z tą wieścią smutną ---/ --- Mam lud z sobą zbrojny;/ Każesz mi stanąć, jam gotów do wojny,/ I Roman kniaź swe zuchwalstwo przypłaci./ Pójdę na niego i w więzach przywiodę. ---/ --- Pójdziemy razem, Mindows posłóm rzecze;/ Długo już siedzę bezczynny u ognia./ Niech kniaź wasz z ludem w mój zamek przybywa./ Ściągnę ja swoich, i razem pognamy./ Odbijem łupy, w Rusi pohulamy. ---/ I poszli posły z Kniazia odpowiedzią./ Na nowogródzkim zamku stos się pali,/ Na górach ognie błysnęły w oddali,/ I jak széroka Litwa, lud gromadzą. Rano Trojnatu znak na wojnę dali ---/ On od ostatniéj wyprawy, ze Żmudzią/ Nie stał ni razu do Mindowsa boku ---/ Teraz --- o dziwo! --- słuchają rozkazu ---/ --- Zbiérać się ludzióm i wojskom gromadzić ---/ Sam na koń siędzie i ludzi powiedzie./ Gdzie? --- W Nowogródek --- burtynikas stary/ Szepcze, wyprawie nie chcąc dawać wiary./ Ale już Trojnat na siwegosiwy --- tu: koń o jasnej maści. wskoczył,/ I z swemi ludźmi gościńcem potoczył./ --- Kto u wrót zamku? --- pyta się Mindowe./ --- Trojnat! --- bojary powiedzieli z cicha./ --- Pożno przypomniał posłuszeństwo swoje ---/ Mindows rzekł z gniewem; lecz gniew pohamował,/ Bo właśnie Trojnat w próg izby wstępował,/ I pochyliwszy ubieloną głowę,/ Naprzód powitał Kobole zamkowe,/ Potém MindowsuMindowsu --- dziś popr. forma C. od imienia Mindows: Mindowsowi. bił czołem w milczeniu./ Mindows się dziwił pokorze, w spójrzeniuspójrzenie --- dziś popr. pisownia: spojrzenie./ Szukał zuchwalstwa, wymówek, i z gniewem/ Wybuchnąć pragnął, czekając rozmowy. Trojnat zimnemi powitał go słowy,/ O dawnych zajściach nie wspomniał Mindowie,/ I pytał tylko --- Gdzie z wojną pójść mają? ---/ --- Roman Dubrawski nad Dnieprem plądruje,/ Rzekł Mindows dumnie. Bez pomocy waszéj/ Zniósłbym garść jego --- Dawnoście już z nami/ Na wojnę razem, Trojnacie, chodzili,/ I dziś my się was widziéć nie spodzieli. ---/ --- Z Zakonem walka ustała do czasu,/ Rzekł Trojnat, w lackie sam nie pójdę ziemie,/ Wojny zachciałem i do was przybyłem./ Pewniście bez nas; --- nie zawadzi siła,/ A łupów nie chcem, Mindowsie, od ciebie,/ Dosyć nam swoich łupów i zdobyczy ---/ I siadł na skórze, u ognia się grzeje./ Milczą obadwa, obadwa z niewiarą/ Patrzą na siebie z podez pode --- dziś popr. pisownia: spode. łbów, to znowu/ Wiodą rozmowę, a słowa ich z sobą/ Sieką się, jako w wojnie miecze wrogów./ Wtém wrzawa w zamku, wojenne odgłosy ---/ Doumand z swém wojskiem przybywa wezwany./ Mindows się podniósł i smerdę z rozkazy/ Do Doumandowéj wysłał potajemnie./ On wszedł, a Mindows nie poznał po twarzy,/ Tenlitenli (daw.) --- zaimek ten z partykułą pytajną li: czy ten, czyżby to ten. to, co go, gdy z Rusią wojował,/ Widział na wojnach, nieraz biesiadował/ U jednych ogniów, u jednego stoła?/ Nie ten to Doumand; choć go wiek nie schylił,/ Choć włosa lata nieliczne nie wzięły,/ Ale go troski zjadły i tęsknota./ Zagasłe oczy głęboko gdzieś wpadły,/ Policzki suche, zmarszczone, pobladły,/ Usta się sine scisnęły, zacięły,/ Na czole zmarszczki, jak bróźnybróźna --- bruzda. na polu,/ A w każdéj siedzi i wzrasta cierpienie./ A z każdéj widać i nocynocy --- dziś popr. forma B. lm: noce. bezsenne,/ I długie żale, i tęsknicy wiele./ --- Doumand! --- rzekł Trojnat, i --- Doumand! --- powtórzył/ Mindows zdziwiony, podchodząc ku niemu./ Stanęli. Doumand dziki wzrok ponurzył,/ I nagiął karku, i panu swojemu/ Czołem bił kornie, a gdy schylał czoło,/ To krwią się zlało i oczy nabrzmiały,/ Płomień z nich buchnął, a usta mu drżały./ Jak liść osiny od jesiennéj burzy./ --- Cóż Roman? --- Roman, Doumand mu odpowié,/ Wciąż idzie daléj, wciąż pustoszy ziemie!/ Śpieszyć na niego, biedz przeciw potrzeba./ Daléj z łupami, gdy pogoń usłyszy,/ Gdzieś się ukryje w puszczach i przypadnie. ---/ --- Jutro --- rzekł Mindows. --- Jutro --- Trojnat wtórzył,/ A mówiąc --- Jutro --- wzrok w Doumanda wnurzył,/ I pchał głęboko, aż do jego duszy./ Skinęli sobie. Mindows nic nie widzi./ Ognia poprawił i usiadł na skórze,/ Wyciągnął rękę do Doumanda dłoni./ --- Tyś druh mój wierny, rzecze mu z uśmiéchem,/ I gniewu w sercu twojém wszak już nié ma?/ Wszakżeś po żonie pocieszył się twojéj?/ Jedna kobiéta wartaż tyle żalu? ---/ A Trojnat dodał --- Jam siwy i stary,/ Ale za młodu takżem nie miał żony./ Człeka zepsuje łatwo głos pieszczony,/ Łatwo mu wojnę odradzi, gdy w domu/ Jest go zabawić, jest przytrzymać komu. ---/ Stradałeśstradać żony --- stracić żonę. żony, dobrze ci, Doumandzie!/ Teraześ wolny, do boju gotowy;/ I nie żal czasu, i nie żal ci głowy,/ Nie żal ci życia. Kiedy wróg napadnie,/ Ty od dnia do dnia nie będziesz odwlekać,/ Rano znać dadzą, wieczór na koń siędziesz./ A Mindows troskę wziął na stare lata,/ Ot patrz, jak dawno u kolan jéj leży,/ Ruś go wyzywa, na Lachów nie bieży,/ I przędzie z żoną u złotéj kądzieli,/ I piosnką babską tylko się weseli./ Żołnierz, Małżeństwo, DzieckoO, nie wojakom w dom kobiétę wwodzić;/ Jest bez nas komu wojowników rodzić./ A nasze wojny, to są dzieci nasze,/ Pożyją one dłużéj niż my, panie!/ Z niejednéj jeszcze potomstwo powstanie,/ Co nasze imię po świecie rozsławi. --- Mówił, a Mindows zwrócił się ku niemu,/ I szydząc z niego --- Myślicie, Trojnacie,/ Że sami tylko wojować umiécie,/ I sami tylko w pole wyciągacie/ Wieczorną dobą, lub o rannym świcie!/ Ale i Mindows nie zapomniał jeszcze/ Oszczepem władać i lud swój prowadzić;/ Ani go pieśnią przykuła do domu/ Kobiéta, ani starość, ani trwoga./ Mindowsa znają széroko sąsiedzi,/ Że nie z kądzielą, nie u krosien siedzi. --- A Doumand milczał, wciąż mu usta drżały,/ To blednął, znowu czerwienił się cały,/ To niespokojny rzucał się po skórze. Już kury piały --- za dębowym stołem/ Siedzieli jeszcze, jeszcze ucztowali,/ A róg przechodził od ręki do ręki./ Mindowsa czoło jaśniało pogodą,/ Usta nadzieją zwycięztwazwycięztwo --- dziś popr. pisownia: zwycięstwo. się śmiały,/ Już liczył łupy, już jeńców związywał,/ Kniazia Romana zamykał w ciemnicę./ A Trojnat patrzał i potrząsał głową,/ I wzgardą każde wtórzył jego słowo./ --- O Kniaziu! rzecze na koniec, jest u mnie/ Stary burtynik; on i wróżyć umié,/ I pieśni śpiéwać o ojców przygodach,/ I prawić dzieje dawniejszego świata./ Nieraz on mówił o strzelcu, co w bory/ Szedł na niedźwiedzia i spotkał bojara,/ A bojar spyta --- Dokąd to? mój bracie! ---/ --- Na łowy idę; niedźwiedź upatrzony,/ Pójść go wziąć tylko. --- Nuż bojar o skórę/ Niedźwiedzia mówić. A strzelec za srébra/ Sztukę ja sprzedał. I w bór. --- A coż w borze?/ Niedźwiedź go rozdarł. Nie chełp się przed czasem,/ Kniaziu! Alboż wiész, kto z nas żyw powróci/ Z wyprawy naszéj? co z niéj przyniesiemy? --- Mindows się śmieje z wróżby i powieści./ --- A złe wam myśli, to wróćcie do domu;/ Będzie i bez was zadławić go komu. ---/ Wtém powstał z ławy, idzie do świetlicy,/ A słudzy świeżą słomę kniazióm niosą,/ I ogień niecą, i skóry miękkiemi,/ Wysłali łoże szérokie na ziemi./ Ale im do snu nie kleją się oczy./ Zaledwie Mindows z izby, oni oba/ Stanęli, radzą, ludzi swych zwołali,/ Długo rozkazy tajemne dawali,/ I mieczów ostrzy ręką probowaliprobować --- dziś popr. pisownia: próbować.;/ A Trojnat, straże ustawiwszy wkoło./ Odesłał sługi i u ognia siedzi. XLIV Już kury pieją raz drugi, noc bieży,/ Jeszcze się ogień w świetlicy Trojnata/ Pali, i jeszcze nie spoczęli oba./ Cicho na zamku, tylko szmer stłumiony,/ Jak szepty ludzi, to z wiatrem się wznosi,/ To milknie znowu, i cisza głęboka./ A na podwórcu migają się cienie,/ Po dwa i po trzy; już zamku przedsienie/ Pełne Żmudzinów, już straże u bramy/ Zabite leżą na zamkowym wale./ I straż Doumanda osadziła wrota;/ Bojar Trojnata do świetlicy wpada./ --- Kunigas! czas już; zamek nasz, dokoła/ Naszych już ludzi opasany strażą./ Dwóch tylko u drzwi Mindowsa wartuje,/ Reszta z PoklusemPoklus (w mit. litew. Pikuolis) --- bóg podziemi, bóg zemsty. w PragarzePragar a. Pragaras (mit. litew.) --- Piekło, otchłań. na godach./ Nim ranek wejdzie, powrócą bojary,/ Za resztą ludu wysłani po siołach,/ I Mindows jeszcze może walczyć z niemi./ Teraz czas, panie! Gdy zdradę wywietrzy,/ Uciec nam może, zna kryjówki grodu./ Idźmy. --- I Doumand porwie się z pościeli,/ --- Idźmy! zawoła; dościeśmy czekali,/ Dosyć kłamali, dosyć przecierpieli;/ Idźmy! --- I Trojnat za miecz swój pochwycił,/ Rozwarli wrota, a zdrajca prowadził./ Pod drzwi komnaty podstąpili z cicha;/ Na progu straże rozciągnione spały,/ Lecz pochwycone krzyku nie wydały,/ I jęk stłumiony zgon tylko zwiastował./ Doumand szedł naprzód, bo zemstą wrzał cały,/ Słowa rzec nie mógł, a usta mu drżały,/ Ręce się trzęsły i serce mu biło/ Miłości siłą i rozpaczy siłą. Przeszli komnatę jedną --- cisza wkoło,/ Drugą --- i u drzwi sypialnéj świetlicy/ Stanęli. Ucho chciwe Doumand wkleił ---/ Dwa słychać tylko, dwa tyłko oddechy,/ Jedno westchnienie długie, w śnie zrodzone./ I wpadli nagle. Na miękkiéj pościeli,/ Mindows na piersiach Domnandowéj żony/ Leżał w śnie piérwszym; jéj ręce na szyi/ Jego związane, a usta na czole/ Leżą różane. Obok szaty zdjęte,/ Kraśne odzieże, błyskotki przeklęte,/ Któremi serce przekupił kobiéce./ Ujrzał to Doumand, i nim Mindows oczy/ Rozkleił, mieczem rozpłatał mu głowę./ Zraniony jeszcze porwał się, i z rykiem/ Padł jak zwierz dziki. Kobiéta zbudzona/ Krzycząc się zrywa, na kolana rzuca./ Wtém Trojnat skoczył i poprawi razu./ Mindows krwią spłynął, zatoczył się, pada,/ A Doumandowa przed mężem swym blada,/ Wyciąga dłonie, pełznie do nóg jego./ --- Panie! --- zawoła. On nie słuchał głosu,/ Za włosy porwał, miecz w piersi utopił./ --- Kraśne ci szaty uszył twój Mindowe,/ Kraśniejsze Doumand daje ci na drogę!/ Dobrze wam było żyć razem na ziemi,/ Idźcież we dwojgu do jednéj mogiły. --- Mówił, i oczy w twarz żony utopił./ Ujrzał ją Doumand, poznał ukochaną,/ Zemsty zapomniał, miłość przypomina,/ I miecz wyrywa, i siebie przeklina,/ Z piersi przebitéj krew usty wysysa,/ Woła, na ręce bierze i podnosi,/ U martwéj jeszcze przebaczenia wzywa./ Na próżno! --- oczy zagasły, śmiertelny/ Całun na bladéj rozesłał się twarzy,/ Głowa opadła. Jednym znakiem życia/ Krew, z białéj piersi płynąca potokiem. Ale już Doumand na trupa Mindowy/ Upada, zemstą pragnie się napoić./ A Trojnat stoi, spójrzałspójrzeć --- dziś popr. pisownia: spojrzeć., z myślą nową/ W dalsze świetlice szalony poskoczył./ Wtém Mindows wstaje, za nim się potoczył,/ Cały krwią zlany, z najeżonym włosem,/ Z wzniesioną pięścią; --- Doumanda obalił,/ Dognał Trojnata, za szyję u proga/ Chwycił i jego na ziemię wywrócił./ Depcze nogami; --- chce mówić, --- nie słowa,/ Głos tylko jakiś z piersi się dobywa,/ Głos niewyraźny, stłumiony, warkliwy,/ Jak zwierza, kiedy pod myśliwca strzałą/ Padłszy, chce jeszcze raz tchnąć piersią całą./ Ale nierówna walka ich i siły;/ Powstaje Trojnat, trzeci raz ciął mieczem,/ A jeszcze ducha nie wypędził z ciała./ Ostatkiem życia Mindows nań się rzucił,/ I skonał, cisnąc w bezsilném objęciu./ --- Dzieci swych bronisz, wilcze, Trojnat woła:/ Nie --- nie! ja życia szczenięciu twojemu/ Nie dam jednemu! wszystkie wymorduję! ---/ Słuchaj mnie: z tobą ród twój ginie cały ---/ Słuchaj! jam długo zemstę w piersi chował,/ Nie żebym w końcu słaby ją darował! --- Mówi, i ręce rozrywa, i bieży./ Gdzie na posłaniu dwoje dzieci leży;/ One z przestrachu powtulały głowy,/ I cicho płaczą; i ojca, i matki,/ I swych służebnych na próżno wołają./ Wywlókł ich Trojnat z posłania za włosy,/ Rzucił na ziemię i zdeptał nogami,/ Rozkrwawił mieczem, aż z rozdartéj piersi/ Dziecięce dusze w mękach uleciały. XLV Na nowogródzkim polu czyja to mogiła,/ Ogmmném ciałem swojém garść kości pokryła?/ Mindowsa to mogiła, jak Mindowsa sława/ Stara, wielka, na poły zapadła do ziemi./ Szły przez nią pokolenia, deptając nogami,/ Przysypując swém ciałem, wygryzając boki/ Pługiem, co głębiéj co dzień rył ją i rozrywał./ A nad nią nieraz wieśniak pieśń Mindowsa śpiéwał,/ A nad nią nieraz stanął i westchnął podróżny./ I nieraz starce, siedząc z dziećmi na kolanach,/ Prawili im o wielkich Mindowsowych bojach,/ Nieraz pieśnią, powieścią, z grobu wywołany,/ Wstał olbrzym z snu, i głową sięgając w obłoki,/ Z wielkim mieczem Ryngolda wznosił się nad ludem,/ Cieniem swoim przyszłość im i jutro zakrywał. Teraz --- teraz zarosła mogiła chwastami,/ I olbrzym już nie wstaje, bo spróchniał w mogile,/ Jak pamięć jego między Litwą już spróchniała./ I pusto na mogile, i pusto dokoła;/ Tylko pszczoła zabrzęczy, szuka w chwastach miodu,/ Tylko ptaszek przeleci, smutno zaświergocze,/ Tylko człek czasem przejdzie i westchnie po cichu./ I z Mindowsa mogiły tylko kurhan mały,/ I z Mindowsowéj sławy ledwie tylko imię!