Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaWicinnik[1] na wiosnę
1Słońce chmurki rozgania,
Wiosna rączkę nam poda,
Niemen skoczy z posłania,
Będzie niebo a woda;
5My tą dróżką — drożyną
Precz, kto lękasz się biedy!
Kto odważny — jak strzała
10Do Królewca, Kłajpedy!
Jak my rannych żurawi,
Tam wiciny ciekawi.
Wraz na bacie
[5] k'nam zgrają
Płyną spasłe Niemczyska:
15„Mospan Polak!” wołają,
Starszy kupca uściska;
Oj, podskoczy okrutnie
Kiedy żytko nam utnie!
20Podziobały je wróble,
Że choć prosto na lato,
Zęby schowaj gdzieś w kuble;
Reszta płynie do Gdańska…
Wola Bożka i pańska!
25I tam jeść chcą niezgorzej:
Wszyscy Boża drużyna!
My im damy dar Boży,
Oni dadzą nam wina —
Ot i kupcy, i pany
30Radzi
[6] będą z zamiany!…
Maszcie, druhu jedyny!
Wtenczas ciebie ustroję
W kraśną
[7] flagę i w liny,
Jak we wstęgi dziewoję,
35I wicina popłynie
Ku serdecznej rodzinie…