Maria Konopnicka Na obczyźnie Jaskółeczka smętnie nuci, Skrzydełkami wiatr rozmiata… Wie, ot, z gniazdka że wylata, Ale nie wie — czy powróci. I Myśl się moja mgłami ściele Na te pola, na te łąki, Gdzie liliowe kwitną dzwonki, Gdzie złociste brzęczą trzmiele. Zapatrzony, zasłuchany, Nic nie widzę dookoła, Tylko nasze ciche łany, Tylko nasze zbożne sioła. Co bolało — już nie pomnę, Ognie zgasły, przyschły rany… Tylko szumy gdzieś ogromne Słyszę z ciszą na przemiany. Kosowica z brzękiem płynie Przez pszeniczne, złote szlaki; Słońce jarzy się w kalinie, Lecą pieśnie — niby ptaki… To rozhuknie echem niwa, To zaśmieje się, jak żywa… A jak trzcina, grube kłosy Z chrzęstem lecą na pokosy. Hej, gromada, wy, gromada! Czy o bracie zapomnieli?… Cichość… nocka przędzie blada Srebrne nici swej kądzieli. II Już najgorsza taka droga, Już najgorsze takie wrota, Co wywodzą z twego proga, Chato moja! — Moja złota! Już najkrwawsza taka zorza, Najsmutniejsza taka dola, Co wypędza het, za morza, Z swojej ziemi, z swego pola. Choćby ci też gdzie świeciły Trzy księżyce i trzy słońca, Już ty własnej nie masz siły, Już twa dusza jest mdlejąca. Choćby tobie dwoje żniwo, Choćby w żniwie dwoje plonu, Zawsze tęsknisz do zagonu, Coś go orał sochą krzywą. Zawsze dusza ci ucieka Za te góry, za te wody, Zawsze chata ci daleka, Jak chleb pachnie i jak miody. I z ptaszyną oną lotną, Co po skraju niebios płynie, Duszę puszczasz swą samotną Ku zagrodzie… ku rodzinie… III Oj, ty morze, sine morze, Oj, ty drogo korabiowa! Z trudna tutaj się uchowa, Co wyrosło na ugorze. Mocym pozbył od tęskności, Dech wydychał za swojemi… Truchleją mi oto kości, Że na obcej legną ziemi… Żeby chociaż jeden dzionek, Choć ostatnie piersi tchnienie… Choć śmiertelny z wieży dzwonek Na wieczyste odpocznienie… Żeby chociaż trumna z sosny, Co wyrosła w naszym boru… Żebyż hejnał on żałosny: «Niebieskiego Pani dworu…» Żeby chociaż krzyż u drogi Na ostatnie te noclegi… Żebyż wiosną białe głogi, Żebyż zimą białe śniegi… Cicho gasną złote zorze, Wiatr porywa moje słowa… Oj, ty morze, sine morze, Oj, ty drogo korabiowa! IV Jać nie byłem nigdy za tem, Żeby gdzieś wędrować światem, Jać się trzymał, jak jemioła, Żywiciela mego sioła. Świeciły mi różne zorze, Ta gasnąca i ta złota… A kto kiedy wiedzieć może, Jaka burza nim pomiota? Poiły mnie różne zdroje, Jeden śmiercią, drugi mocą, A kto przyśni, choćby nocą Wszystkie ciężkie drogi swoje. Oj, ptaszyny wy lecące, Wy żałosne wędrowniki! Leciałby ja — gołąb dziki — Tam… za wami… pod to słońce… Pod to słońce, pod te blaski, Pod jutrzenne te kolory, Na mazurskie nasze piaski, Na sosnowe nasze bory… Leciałbym ja dniem i nocą Pod gwiaździstem onem niebem, Na te łany, co się złocą Mazowieckim naszym chlebem. V Co po chlebie — kiedy dławi? Co po miodzie — kiedy truje? Czasem to ci tak sumuję, Że jak żywa mi się jawi Ona dawna moja bieda, One dawne ciężkie znoje, Ono wszystko drogie moje, Co nawrócić się już nie da. Oj, wziąłbym ja dziś na siebie I nie takie jeszcze brzemię I o czarnym kopał chlebie Płonny ugór… płonną ziemię. Oj, wziąłbym ja na ramiona I nie takie jeszcze krzyże, Bylem wiedział, ty, rodzona, Że do ciebie się przybliżę… Jako czajki te nabłotne, Za łąk twoich drżę zapachem… Dajże czoło mi samotne Ukołysać pod twym dachem! Tu bo serca nic nie bawi, Nic tu duszy nie lubuje… Co po chlebie — kiedy dławi? Co po miodzie — kiedy truje?… VI Nockę jedną, nockę drugą Sioło mi się śni ojczyste… One olsze ponad strugą, One lipy rozłożyste… One lasy, one knieje, One dęby pradziadowe… I aż chwytam się za głowę, I aż w piersiach coś się dzieje… Pod okiścią stoją bory, Drobny śnieżek puchem prószy, Jamnik wietrzy lisiej nory, Huk siekiery słychać w głuszy… Aż tu patrzę — wiosna wstaje, Młody liść się winie drzewem, Brzmią dąbrowy, brzęczą gaje Rozhukliwym ptasim śpiewem… Ja się budzę cały w męce, Pot na czole stoi rosny — I wyciągam obie ręce Do tej zimy — do tej wiosny… VII Czasem oto zmierzchem klęknę, Przeżegnam się do pacierzy, A gdy w cichość głos uderzy, To aż w sobie się przelęknę. I już dusza taje rosą, Jak gdy słonko szron zagrzeje — Już się echem pieśnie niosą, Co je lud pod krzyżem pieje… Za daleką gdzieś drużyną Jąkam: Święty! Święty Boże! A u stóp mi falą siną Huczy wielkie, gniewne morze… VIII Oj, ty ptaszę wichrem gnane, Ty jaskółko czarna, hoża, Nigdyż patrzeć nie przestanę, Tam — za góry, tam — za morza? Od godziny do godziny Tęskna w duszy bije troska: Gdzie to dym mej chaty siny, Gdzie to cicha moja wioska? Jaskółeczka na skraj gniazda Piersią pada, tuli dzieci, A mnież błędna moja gwiazda Do mogiły gdzie doświeci?… ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/konopnicka-na-obczyznie. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Maria Konopnicka, Poezye. T. 7, oprac. Jan Czubek, wyd. zupełne, krytyczne, Gebethner i Wolff, Warszawa-Kraków 1915. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Utwór powstał w ramach "Planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku" realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2014. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o "Planie współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.". Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Katarzyna Dug, Wojciech Kotwica, Sandra Kulesza.