Maria KonopnickaJaskółeczka (Wstańcie dzieci, wstańcie dzieci…)

    1
    Wstańcie dzieci, wstańcie dzieci,
    Bo już słonko złote świeci.
    Kto nie widzi rankiem słońca,
    Temu smutny dzień do końca.
    5
    A kto ładnie wstaje rano,
    Ten je piwo ze śmietaną.
    Śpiesz się, chłopcze, śpiesz, mój mały,
    Bo już wróble dawno wstały,
    Wody z rzeki nanosiły,
    10
    Beczkę piwa nawarzyły.
    A ty Janku, mały panku,
    Stało mleczko w białym dzbanku,
    Jak się muszki dowiedziały,
    Wszystko mleczko wylizały.
    15
    A ty, Janku, mały śpiochu,
    Wysiał czyżyk garniec grochu,
    Garniec grochu, garniec maku,
    A z śniadania ani znaku.
    A mój Janek dudki stroi,
    20
    Kto usłyszy, to się boi.
    A mój Janek śpiewa pięknie,
    Kto usłyszy, to się zlęknie.

    Zielona wiosna, śliczny maj,
    25
    Uczcie się dzieci, pójdziem w gaj,
    Pójdziemy w gaj i na łany,
    Jest tam koniczek bułany.

    Jechał czyżyk od Krakowa,
    30
    Zakręciła mu się głowa.
    A ten nie wart torby sieczki,
    Kto w porządku nic nie chowa.

    Derkacz w polu proso młóci,
    35
    Ten jest kozioł, kto się kłóci.
    Derkaczowa je pierogi,
    Kto się kłóci, ten ma rogi.

    Chodzili tu goście
    40
    Po lipowym moście;
    Kiedy sami jecie,
    To mnie z sobą proście.

    A ty, Janku, mały panku,
    45
    Będziesz jadał obiad w ganku,
    Będziesz jadał obiad w sieni,
    Nie dostaniesz nic pieczeni.
    Będziesz jadał same kości,
    U Filusia jegomości.
    50

    Siwe gołębie leciały,
    O mego Janka pytały:
    A gdzie ten Janek nieboże,
    Co zajść do domu nie może?
    55

    Zaszło słoneczko w morze już,
    O mój Janeczku, oczki zmruż.
    Zaszło słoneczko, przyszła noc,
    O mój Janeczku, dobranoc.
    60