Wespazjan Kochowski Psalmodia polska Psalm XVII Domine Deus salutis meae. Psalm 87 Ostatniego terminu wzmianka Panie Boże zbawienia mego! We dnie i w nocy wołam przed Tobą. Niechaj modlitwa moja przyjdzie przed obliczność Twoję; nakłoń łaskawy ucha ku prośbie żebraka. Albowiem dusza moja pełna jest ucisków i żywot mój mizerny już w ostatniej rumacji chodzi. Uchodząc przed Faraonem, jużem jedną nogą w Czerwonem Morzu; a trwoży mię zbyt niebezpieczna przeprawa do portu wieczności. Osusz, Panie, albo podnieś w górę nawałności morskie; albo przeprowadź suchą nogą, jakoś sam deptał wody tyberiackie. Zewsząd źle! Zdrowie mir wypowiada, zmysły tępieją, choroba śmiercią grozi; ale nade wszystko tęsknica trapi, która ze złego sumnienia pochodzi. Teraz dopiero postrzegam, że życie ludzkie nie jest żywotem, ale pojazdem do śmierci, i męczeństwem jednem, którego z nas ze samych przyczyna. Cudowna — nie wiedziałem, żem miał na świat przyjść, a pewien zostaję, że z niego odejść muszę; a kiedy i jako, to przede mną zakryto. Setne lata sobie zamierzamy, winszuje drużyna, obiecują pochlebcy; niechajże lada gorączki upał przypadnie, aż on kwiat schnie, więdnieje, niszczeje. Zda się, żyjąc, że przyrasta wieku, a co dzień go znacznie ubywa; bo im dalej w lata idziemy, tem się coraz bliżej śmierci przymykamy. Życież to jest czy cierpienie, pytam? Albo że u gramatyków słów pożyczę, akcja czy pasja; żyję swobodnie, używam rozkosznie, wszystkiego mi dostaje. A jakoż żyję, kiedy mię choroby, nędza, kłopoty gryzą, przygody tępią, ubóstwo frasuje, młodość wynosi, starość krzywi, a potem leda defekcik do grobu odeśle. A ja przecie, biedę cierpiąc, chwalę, w ucisku nie stękam, w zgubie nie trwożę się; a kubkiem słodyczy światowej opojony, na śmierć się i jej okoliczności nie oglądam. Nie oglądamci się ja na nię, ale ona o mnie pomni, kiedy mię chorobą jak zawiłym rokiem obesławszy, na straszny trybunał boski gotować się każe. Cóż dalej czynić? Szukam u dobrych przyjaciół rady; nie znajduję; ale i znajomi, i poufali druhowie jakoś już ode mnie stronią. Rodzina i krewni tylko zaglądają nazierkiem, z wierzchu płaszczem pokrywając chciwość puścizny. Mała w ludziach nadzieja, więc pójdę do obrony i munimentów, ale i te nie dobrze tuszą, pogluzowane nieprawością. Szukam patrona — nie masz; przyczynnych listów nie przyjmują, korrupcji nie biorą, dylacji nie dadzą, apelacji nie pozwolą, ewazja nie pójdzie. I tak zagają o mnie prawo: gdzie łóżko moje sądową izbą, zły żywot instyguje, sumnienie świadczy: Bóg sędzia, egzekutor czart, a dekret (broń Boże) żeby nie był z utratą szczęśliwej wieczności. Cóż dalej. Ubiorą trupa w koszulę, pokazując, że więcej na tamten świat z sobą bierze, aniżeli na ten świat przyniósł z sobą. Wrzucą potem w dół, aby nie śmierdział żywym; zadzwonią we dzwony, pokój trociczkami wykurzą, a sami do sukcesji jak do Herapu. Więc ja, Panie, uprzedzając, wołam do Ciebie, nie żebym nie umierał, bo to nie można; ale żebym umierał w Tobie, z dostateczną ufnością i skruchą. Niechaj skończę końcem pobożnych; i niech umieram śmiercią owych, którzy w Panu umierają. Przebij wprzód ciało moje bojaźnią sądów, abym się raczej lękał widzieć Cię sprawiedliwego niż potem doświadczać karzącego. Wolę, że mię z pomocą Twoją by i bojaźń przywiedzie do pokuty, niżby w grzechach zatwardziałego, nieprzyjaciel miał przywodzić do rozpaczy. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi świętemu etc. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/psalmodia-polska-psalm-xvii/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Wespazjan Hieronim Kochowski, Trybut należyty wdzięczności wszystkiego dobrego dawcy Panu i Bogu, albo Psalmodya polska za dobrodziejstwa Boskie dziękująca, przez jednę najlichszą kreaturę roku pańs. 1693 napisana, a do druku podana roku pańs. 1695; wyd. Kazimierza Józefa Turowskiego, nakł. Wydawnictwa Biblioteki Polskiej, Kraków 1859. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Wojciech Kotwica, Aleksandra Sekuła.